Tip:
Highlight text to annotate it
X
„Gary Yourofsky: bojownik o sprawiedliwość"
„Protest przeciw zabijaniu zwierząt dla futer -- aresztowano 4 aktywistów”
„Działacz na rzecz praw zwierząt przysięga żyć i umrzeć za sprawę"
„Zwierzęta niewolnikami cyrków"
„Aktywista na rzecz praw zwierząt protestuje przed cyrkiem"
„Kiedy pasją jest walka o sprawiedliwość"
„Zupełnie sam w walce o prawa zwierząt"
„Aktywista na rzecz praw zwierząt przykuty do samochodu przed cyrkiem Shrine"
„Yourofsky przykuty do samochodu przed sklepem z futrami"
„Działacz na rzecz praw zwierząt przeciw okrucieństwu"
„Orędownik czy kryminalista"?
„Aktywiści na rzecz praw zwierząt krzyżują plany biznesu futrzarskiego"
„Działacz poświęca życie w imię praw zwierząt"
„Jestem gotowy pójść do więzienia"
Łamanie praw, od Jezusa Chrystusa po Nelsona Mandelę,
od Rosy Parks po Martina Luthera Kinga,
łamanie praw zawsze służyło wprowadzaniu zasadniczych zmian.
Dzisiejszy wykładowca skończył dziennikarstwo na Uniwersytecie Oakland
i uzyskał dyplom w dziedzinie radiofonii w szkole sztuk medialnych Specs Howard.
Gary Yourofsky ma już na koncie więcej doświadczeń, niż wielu z nas chciałoby przeżyć w ciągu całego życia.
Był aresztowany ponad dziesięć razy
i spędził 77 dni w maksymalnie strzeżonym areszcie
-- wszystko to w imię obrony praw zwierząt.
Gary odwiedził z wykładami setki szkół w całych Stanach Zjednoczonych,
w tym uniwersytety: Connecticut, Michigan State i Bowling Green.
Pisarka Charlotte Montgomery poświęciła mu rozdział w książce Blood Relations (Więzy krwi).
Powitajcie mówcę znanego w całej Ameryce - Garego Yourofsky.
Witam,
nazywam się Gary Yourofsky.
Proszę zapiszcie mój adres e-mail i stronę internetową, na wypadek gdybyście chcieli skontaktować się ze mną później.
Dziś będziemy mówić o zapomnianych ofiarach świata:
zwierzętach.
I o najstarszym w historii świata, najsilniejszym uzależnieniu:
mięsie.
Dzisiaj zakwestionuję Wasz system przekonań, więc pewne części wykładu wywołają emocje,
ale pozwólcie, że zacznę od oświadczenia:
Nie przyszedłem tu jako Wasz wróg.
Prawdy, które dziś usłyszycie, niekoniecznie będą zgodne z poglądami Waszego profesora czy tej instytucji.
Nie będę próbował odwodzić Was od Waszych religii.
Żadna religia nie upoważnia do jedzenia mięsa!
Podstawowe prawo etyki mówi: „Traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany".
A zwierzęta to także ci „inni"!
I „Nie zabijaj"!
Najważniejsze słowa we wszystkich naukach religijnych, a jednak najbardziej ignorowane.
Nie ma przy tym przykazaniu żadnego przypisu, mówiącego:
„Chyba, że ofiara ma cztery łapy i sierść, pióra, rogi, dziób czy skrzela".
Możecie zatrzymać sobie swoich przyjaciół, poglądy polityczne i patriotyzm,
dalej oglądać ulubione programy telewizyjne i słuchać ulubionej muzyki,
nawet jeśli to jest Ted Nugent.
Niektóre moje uwagi będą sarkastyczne, ale prawdziwe.
Możecie się śmiać, gdy będę ironizował,
ale nie śmiejcie się, gdy będę mówił o sprawach poważnych.
Wykład potrwa 65, może 70 minut,
a potem będzie ok. pół godziny na Wasze pytania, więc wstrzymajcie się z nimi do tego czasu.
W międzyczasie, mam do Was parę pytań retorycznych.
Czy niewolnictwo -- właściciel, ofiara, zysk, dominacja -- dotyczy wyłącznie ludzi?
Czy czarnoskórzy, Żydzi, kobiety i dzieci byli jedynymi ofiarami tego okrucieństwa?
Czy krowy nie są w niewoli?
A co ze świniami, kurczakami, indykami, rybami, owcami?
Jeśli nie są w niewoli, to jaki jest ich status? Są wolne?
Czy istnieją ofiary niewolnictwa, które nie są ani ludźmi, ani zwierzętami?
Czy oceany, lasy, ziemia, nie stały się również ofiarami zawłaszczenia?
A co powiecie o rzeźni?
MIEJSCE... RZEZI: RZEŹNIA.
Czy naprawdę sądzicie, że jest coś takiego jak „humanitarny ubój?"
Jaka jest dokładnie Wasza definicja „humanitaryzmu"?
Poza znęcaniem się psychicznym i fizycznym, torturami, śmiercią i porąbaniem na kawałki,
co innego według Was spotyka zwierzęta w rzeźni?
Czy myślicie, że są drapane po brzuszkach i poklepywane po zadkach?
A jeśli według Was jest coś takiego jak „humanitarna rzeźnia",
to jestem ciekaw, czy dopuszczacie również możliwość „humanitarnego" gwałtu?
„Humanitarnego" molestowania dzieci?
„Humanitarnego" niewolnictwa?
A może „humanitarnego" holokaustu?
I właściwie, jaka jest Wasza definicja holokaustu?
Czy jest to rzeź istot ludzkich, czy rzeź niewinnych istot?
Bo według mnie -- niewinnych...
Tu dochodzimy do największego holokaustu, jaki kiedykolwiek miał miejsce:
w Stanach Zjednoczonych, każdego roku, bez litości,
mordujemy 10 miliardów zwierząt lądowych i 18 miliardów zwierząt morskich.
Nie dla zdrowia, ani by się móc wyżywić i przetrwać, i nie w ramach obrony własnej.
Ludzie jedzą mięso, ser, mleko i jaja z 4 powodów:
przyzwyczajenia,
tradycji,
wygody
i smaku.
Chciałbym zdefiniować termin „weganie", który może być nieznany części osób tutaj.
Spójrzcie na ekran: W-E-G-A-N-I-E.
Weganie, podobnie jak wegetarianie, nie jedzą mięsa żadnych zwierząt, lądowych ani morskich .
Weganie jednak, w przeciwieństwie do wegetarian,
powstrzymują się również od jedzenia sera, mleka, jaj, miodu i w ogóle wszelkich produktów zwierzęcych.
Nie używamy też zwierzęcych skór, futra, wełny, jedwabiu czy pierza.
A teraz, chcę żebyście byli tego świadomi -- nie zostałem wychowany jako weganin.
Jadłem mięso, ser, mleko i jaja przez 25 lat mojego życia.
Kiedyś nosiłem skórzane buty, paski i kurtki, jak wszyscy inni.
Prawie 20 lat temu miałem nawet futrzany płaszcz.
Nie muszę chyba mówić, że rozumiem Wasz styl życia -- kiedyś był też mój.
A jeśli chodzi o osoby zaangażowane w politykę...
Miejmy to od razu z głowy.
Nie jestem demokratą, anarchistą ani hipisem z szafą pełną fantazyjnie farbowanych podkoszulek.
Nie jestem republikaninem, socjalistą ani faszystą.
Jestem działaczem.
Od słowa „działać”.
Zakazano mi do tej pory wstępu do 5 krajów i byłem aresztowany 13 razy
za demonstrowanie dobroci i współczucia dla moich zwierzęcych braci i sióstr.
Jeśli chcecie o tym poczytać, zapraszam na moją stronę internetową.
A dzisiaj chcę Wam zaoferować szansę na podjęcie konkretnych działań, na prawdziwe zaangażowanie się!
Bo wiem, że wiele osób chce się zaangażować, naprawdę w to wierzę.
Ale naklejka "Współistniej" na zderzaku samochodu,
noszenie bransoletki z napisem "Co zrobiłby Jezus?",
czy podkoszulka z hasłem "Pokój -- Miłość -- Słońce"...
To nie jest "zaangażowanie się"!
Wszyscy jesteśmy w podróży przez życie.
Każdy z nas ma inne upodobania i uprzedzenia,
mamy różne narodowości i różne religie,
ale jest jedna rzecz, która musi być wspólna dla nas wszystkich -- i jest to pokój!
Szczere współczucie i prawdziwy pokój dla naszych towarzyszy na tej planecie!
Wbrew politycznym i religijnym dogmatom -- zwierzęta nie są naszą własnością!
Nie są towarem! Nie należą do nas! Nie są nieożywionymi, nie myślącymi przedmiotami, pozbawionymi uczuć!
Kartezjański sposób patrzenia na zwierzęta,
jakby były maszynami...
Jest nieaktualny, i szczerze mówiąc, w 100% chybiony.
Bo jeśli wszyscy zgadzamy się, że zwierzęta używają swoich oczu do patrzenia,
uszu do słuchania,
nosa do wąchania,
pyska do jedzenia,
nóg do chodzenia,
piór do latania,
płetw do pływania,
genitaliów do rozmnażania się,
i jelit do wypróżniania;
to zadziwia mnie, czemu większość ludzi nie wierzy, że potrafią również używać mózgu do myślenia,
odczuwania,
racjonalnego zachowania, świadomego istnienia, samoświadomości!
Czy mam uwierzyć, że każda część ciała zwierzęcia funkcjonuje tak jak powinna,
z wyjątkiem mózgu?
Te kłamstwa są szyte grubymi nićmi.
Propaganda głoszona przez tych, którzy wykorzystują zwierzęta, jest kolosalna!
Dajmy na to, kiedy ostatnio oglądając telewizję widzieliście reklamę grzybów shiitake?
Ludzi śpiewających i tańczących na ulicach, bawiących się świetnie i jedzących grzyby?
Albo kiełki lucerny?
Quinoa? (to rodzaj ziarna)
Rzodkiewkę?
Maliny?
Tofu?
Nie zobaczycie reklamy tych rzeczy w telewizji. A co widzicie w zamian?
ZJEDZ TROCHĘ WIĘCEJ MIĘSA! ZJEDZ TROCHĘ WIĘCEJ SERA!
Dodaj jeszcze trochę sera do mięsa! Mięso, ser, podwójna porcja sera, dodatkowa porcja sera,
może jeszcze trochę sera do mięsa?
Pij więcej mleka, jedz więcej jaj!
A co pomiędzy tymi reklamami???
Nie czujesz się dobrze?
Potrzebujesz onkologa? A może kardiologa?
Potrzebny Ci Lipitor? Zocor? Crestor? Plavix? (leki stosowane przy chorobach serca - przyp. tłum.)
A może tabletki odchudzające? Napój energetyzujący? Kaopectate? (na choroby jelit) Tums! (przeciw zaparciom)
Pepto Bismol... (na problemy z żołądkiem)
Oszukali Was.
Zabijają Was, zabijają zwierzęta, zabijają tę planetę.
Klapki na Waszych oczach są wygodne i szczelne,
ale jeśli dzisiaj wysłuchacie mnie z otwartym umysłem (otwartość to wszystko o co proszę),
zdejmę je z Waszych oczu!
Mój cel jest prosty. Wszystko, co chcę osiągnąć to odtworzyć wspólnotę ludzi i zwierząt.
Obudzić emocje, uczucia i logiczne myślenie, które zostały celowo stłumione i pogrzebane przez społeczeństwo.
A mówię „odtworzyć” dlatego, że każdy z Was na tej sali
kiedyś naprawdę troszczył się o prawa zwierząt,
był ich prawdziwym miłośnikiem i prawdziwym przyjacielem.
Tak było, gdy byliśmy dziećmi!
Kiedy byliśmy młodzi... Kiedy byliśmy dziećmi... Rany! Byliśmy zachwyceni zwierzętami.
Wzbudzały w nas radość i śmiech.
Sprawiały nam niezłą frajdę!
I wtedy, w tamtym czasie, my też byliśmy gotowi zrobić wiele, żeby także JE uszczęśliwić.
Ochronić przed okrucieństwem!
Lub przynajmniej DOSTRZEC okrucieństwo, z jakim są traktowane.
Gdyby ktoś źle potraktował zwierzę na naszych oczach, kiedy byliśmy mali,
zaczęlibyśmy krzyczeć i płakać.
Bo kiedyś umieliśmy wszyscy odróżniać dobro od zła, jeśli chodziło o traktowanie zwierząt.
Dopóki ktoś nie oduczył nas tego.
Uwierzcie mi -- ktoś nauczył Was ignorować ich cierpienia!
WYŚMIEWAĆ JE i usprawiedliwiać ból i nieszczęście.
Robić sobie żarty z ich istnienia.
Chcę, żebyście się właśnie na tym skoncentrowali -- dziś, jutro i w przyszłości...
Co u diabła wydarzyło się po drodze?!
Kto Was nauczył takiej podłości, złośliwości, okrucieństwa i nienawiści,
albo obojętności na los zwierząt, które kiedyś były Waszymi przyjaciółmi?
To są niewinne stworzenia, które nie wyrządziły nam żadnej krzywdy.
Jestem pewien, że już teraz wszyscy zgodzimy się przynajmniej co do tej jednej rzeczy...
Nienawiść, w swej najczystszej formie, jest wyuczona.
Rasizm. Seksizm. Heteroseksizm. Antysemityzm. Mizogynizm...
To wszystko są wyuczone zachowania! Kiedy dzieci mają 2.. 3.. czy 4 lata i bawią się na placu zabaw
nie obchodzi ich kolor skóry ich przyjaciół ani ich przynależność wyznaniowa.
Myślę, że nikt nie ma wątpliwości, że nienawiść, w swojej najczystszej formie, jest wyuczona.
I tak samo jest z dyskryminacją gatunkową (ang. speciesism).
Dla wielu z Was to nieznane słowo, jest tam u góry na ekranie, pod słowem „weganie".
Utworzone ze słowa „species” (gatunek) z końcówką -ism.
Pozwólcie mi zdefiniować znaczenie tego słowa: to nieetyczne, bezzasadne przekonanie,
że ludzki gatunek ma pełne prawo eksploatować, niewolić i mordować inne gatunki.
Wszystko to w oparciu o wiarę, że nasz gatunek jest tak bardzo wyjątkowy,
o tyle lepszy od innych,
że tylko my się liczymy i tylko my mamy znaczenie.
Poprawcie mnie, jeśli się mylę,
ale właśnie takie rozumowanie, taki sposób myślenia
jest podstawą wszystkich form dyskryminacji.
Jedna grupa przekonana i głosząca, że jest bardziej wyjątkowa niż reszta,
wykorzystuje i prześladuje innych, odmawia im prawa do wolności,
Traktuje ich jak własność, często zniewala
lub morduje z premedytacją i bezkarnie.
Zrozumcie podstawową prawdę o dyskryminacji!
NIGDY NIE JEST W PORZĄDKU wybieranie, której formie dyskryminacji należy się przeciwstawić...
Mówienie: rasizm jest zły...
A dyskryminacja gatunkowa jest OK.
Dyskryminacja sama w sobie jest zła... Albo nie jest.
Nie może być i nie być równocześnie, to tak nie działa.
Chcę Was prosić o uruchomienie w tym momencie empatii.
I mówiąc „empatia” mam na myśli postawienie się w sytuacji zwierząt,
i popatrzenie na problem z ich punktu widzenia.
Z punktu widzenia ofiary.
Kiedy zastanawiacie się *** jakimś przejawem niesprawiedliwości, niezależnie czy ofiarami są ludzie czy zwierzęta,
proszę weźcie pod uwagę punkt widzenia ofiary.
Jeśli to nie Ty jesteś ofiarą, nie patrz na to tylko ze swojego punktu widzenia,
bo jeśli nie TY jesteś ofiarą, bardzo łatwo przyjdzie Ci zracjonalizować i usprawiedliwić okrucieństwo,
niesprawiedliwość, nierówność, zniewolenie, a nawet morderstwo.
Ale kiedy to Ty jesteś ofiarą,
z tej perspektywy wszystko wygląda zupełnie inaczej.
A teraz chcę Wam pokazać pewien dokument,
4-minutowy film o tym, co dzieje się wewnątrz rzeźni.
I chcę Was prosić: nie odwracajcie głowy i nie zamykajcie oczu podczas tego filmu.
Ponieważ, jeśli wybieracie jedzenie mięsa, sera, mleka czy jaj,
to powinniście przynajmniej zobaczyć ból i cierpienie, którego jesteście przyczyną.
Ale jeśli poczujecie potrzebę odwrócenia się lub zamknięcia oczu podczas tego filmu,
wtedy może warto zadać sobie pytanie:
„Jeśli nie jest to wystarczająco dobre dla moich oczu, dlaczego miałoby być wystarczająco dobre dla mojego żołądka?".
Wal! Wal! Wal! Wal!
Jak masz je walić to je wal.
Trzaskanie prosiętami o ziemię
jeśli nie rosną wystarczająco szybko
Zabijanie delfinów w Futo w Japonii
Koszerna rzeźnia w Iowa
Gilotyna
Przycinanie dziobów
Kastracja
Bez znieczulenia
Gęsi karmione na siłę dla foie gras
Pisklęta płci męskiej mielone żywcem
Zabijanie indyków łomem
jeśli nie rosną wystarczająco szybko
SASHA Azyl dla zwierząt hodowlanych
"Krasula"
"Lorenzo"
Szczęśliwe krowy
one nie pochodzą z Kalifornii!!!
Odcinanie rogów
SASHA Azyl dla zwierząt hodowlanych
Daj miłości jeszcze jedną szansę
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego McDonald's, Burger King ani Wendy's nigdy nie pokazują Wam tych obrazów w swoich reklamach telewizyjnych?
Zamiast tego pokazują Wam uśmiechnięte animowane karykatury zwierząt, śpiewające, tańczące i bawiące się...
OKŁAMUJĄ Was.
Piorą Wasze mózgi.
Programują Was,
byście nie interesowali się rzeczami, które z natury mają dla Was znaczenie.
Rzeczami, którymi przejmowaliście się kiedyś.
TERAZ, W TYM MOMENCIE, na amerykańskich autostradach,
znajduje się nie mniej niż 5 000 ciężarówek -- obozów koncentracyjnych.
Ciężarówek, które sami skonstruowaliśmy.
Wewnątrz tych ciężarówek są żywe, przerażone, niewinne stworzenia.
Krowy, świnie, kurczaki...
Te ciężarówki jadą do rzeźni -- obozów koncentracyjnych,
które starannie zbudowaliśmy z całej Ameryce.
Kiedy ciężarówka przyjeżdża na miejsce, zwierzęta są tak przerażone,
że nie chcą z niej wyjść.
One nie są głupie(!),
wiedzą, co zaraz nastąpi.
Więc ludzie wchodzą na ciężarówki z elektrycznymi pałkami
i zmuszają je do zejścia po trapie w kierunku ich własnej śmierci.
Albo, jeśli zwierzęta są na tyle małe, żeby dało się je złapać, jak kurczaki,
po prostu chwytamy je i wyciągamy z ciężarówki, i wrzucamy do środka.
Tam w środku, te NIEWINNE, żyjące stworzenia są wieszane do góry nogami,
w pełni świadome.
Innymi słowy,
wchodzą tam żywe, wbrew woli,
a wychodzą PORĄBANE na setki kawałków.
Ale wiecie, co jest jeszcze bardziej obłąkane?
Ludzie jedzący mięso.
Żyjący sobie spokojnie, tak jakby ich styl życia nie był przyczyną niczyjej krzywdy,
jakby konsumowanie przemocy i śmierci było normalne i naturalne.
Jakbyście się czuli, gdyby w dzień Waszych urodzin
ktoś inny już zaplanował dzień Waszej egzekucji?
Na tym polega bycie krową, świnią, kurczakiem lub indykiem na tej planecie.
I według mnie takie postępowanie jest niewybaczalne,
i nie przystoi gatunkowi, który twierdzi, że odróżnia dobro od zła!
Zwierzęta nie zrobiły nic, aby zasłużyć na tę podłość i okrucieństwo, z którymi je traktujemy.
I mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę, co Wam tutaj dzisiaj proponuję...
Kiedy wyjdziecie stąd, po moim wykładzie...
Czy jesteście świadomi, że po raz pierwszy w życiu możecie wziąć bezpośredni udział w położeniu kresu tej masakrze?
Zamiast siedzieć i rozprawiać o wszystkich problemach tego świata.
Najbardziej mnie frustruje, kiedy podróżuję po tym kraju
dając rocznie około 250 wykładów, dla około 7 i pół tysiąca studentów,
że każdy uważa się za eksperta.
Zauważyłem, że ludzie całkiem zgrabnie mówią o sprawach związanych z pokojem i współczuciem.
Ludzie zawsze chcą mnie przekonać OPOWIADAJĄC mi,
nigdy POKAZUJĄC(!),
jak wielkimi są „orędownikami pokoju"
ze względu na swoją wiarę,
albo to, co ich zasmuca.
„Hej, Gary, wierzę w Boga! I wierzę w anioły i modlę się ciągle"...
„Te trzęsienia ziemi... w Chile i na Haiti... och, to TAKIE smutne!"
Jasne, że to było smutne.
Od kiedy „smucenie się” w obliczu oczywistej tragedii, lub „wiara” w cokolwiek
sprawiają, że świat jest lepszym miejscem, lub że ktoś jest dobrym człowiekiem?
I słuchajcie: nie mówię tego, żeby Was obrazić, naprawdę!
Nie jestem politykiem.
Ani żadnym mistrzem we wciskaniu kitu.
Nie umiem się ludziom podlizywać, jak widzicie.
To jest poza mną.
Mam nadzieję, że docenicie dzisiaj moją szczerość.
Nie jestem sprzedawcą.
Nie mam żadnych książek do sprzedania po wykładzie.
Żadnych DVD ani publikacji.
Nie będzie tu krążyła żadna taca na datki.
Nie chcę Waszych pieniędzy.
Nie chcę Waszych adresów e-mail,
ani Waszych adresów pocztowych.
Zachowajcie sobie to wszystko..
Jestem tu po to, żeby mówić o najgorszym okrucieństwie i przemocy, jakie mają miejsce na tej planecie...
Nawet, jeśli większość ludzi wydaje się tym nie przejmować.
Ale jeśli rozsiądziecie się w Waszych wygodnych domach i zaczniecie potępiać zbrodnie, które gdzieś tam mają miejsce...
Będzie to czysta, niezmącona, czcza gadanina!
Taka jest definicja „czczej gadaniny".
Ale weganizm -- to jest szansa, by rzeczywiście wprowadzić w życie wartości, o których wszyscy zawsze tylko gadają .
To jest Wasza szansa, by pokazać innym, że naprawdę zależy Wam na pokoju.
To jest szansa na osobistą rewolucję.
Na zostawienie swojego śladu na tej planecie,
przez niewyrządzanie krzywdy!
Zawsze
bycie weganinem.
No dalej, jakie macie argumenty przeciwko niewyrządzaniu krzywdy?
Niewygoda?
Obojętność?
Apatia?
Egoizm?
Chcę. żebyście wiedzieli, że nie żyję w świecie fantazji.
Zdaje sobie świetnie sprawę, że zwierzęta cierpią i umierają choćby tylko dlatego, że my jesteśmy z nimi na tej planecie.
Budujemy domy w ich siedliskach.
Zatruwamy ich środowisko.
Niszczymy ich miejsca do życia.
Czy jest jakiś powód, żeby jeszcze zwiększać to cierpienie?
Żeby maksymalizować okrucieństwo i śmierć, które i tak fundujemy zwierzętom, przez zjadanie ich?
Chcecie porozmawiać o sypaniu soli na czyjeś rany?
98%!!
Jeszcze raz -- takie są statystyki,
98% zwierząt wykorzystywanych i zabijanych na tej planecie,
to zwierzęta wykorzystywane i zabijane przez przemysł mięsny, mleczny i jajczarski.
Tam dzieje się ta cała krzywda!
A w Stanach Zjednoczonych, w ciągu swojego życia,
każdy zjadacz mięsa pożera około 3 000 zwierząt lądowych i tysiące stworzeń morskich.
Takie są statystyki USDA (Ministerstwa Rolnictwa Stanów Zjednoczonych).
I wygląda na to, że wielu ludzi je zwierzęta,
bo powiedziano nam, że ludzie są mięsożercami,
że jesteśmy wszystkożerni i powinniśmy jeść mięso.
Czy zdajecie sobie sprawę, że fizjologicznie ludzkie ciało jest naprawdę w 100% roślinożerne?
Jesteśmy roślinożercami!
Ludzkie jelita są od 7 do 13 razy dłuższe od tułowia.
Te proporcje są takie same u wszystkich roślinożernych zwierząt na tej planecie.
Ich jelita są bardzo długie.
Ale jelita prawdziwych mięsożerców,
hien, kojotów, niedźwiedzi, tygrysów i lwów,
są jedynie 3 do 6 razy dłuższe od ich tułowia.
Mają krótkie drogi jelitowe, by rozkładające się i gnijące ciało ofiary szybko przez nie przewędrowało.
Zwierzęce białko, cholesterol, tłuszcze nasycone, kwasy tłuszczowe trans...
Z tego powodu właśnie nie jest możliwe,
powtarzam: nie jest możliwe,
aby prawdziwy mięsożerca miał kiedykolwiek zablokowane tętnice.
To się nigdy nie zdarza prawdziwemu mięsożercy.
Co jest zabójcą numer jeden wśród ludzi, którzy decydują się jeść mięso, ser, mleko i jaja?
Choroby serca spowodowane zablokowaniem tętnic,
miażdżycą tętnic.
Ludzie i inni roślinożercy,
pocą się przez pory skóry, by się ochłodzić.
Nie ziajamy w tym celu, jak psy, koty czy lwy.
Nie mamy pazurów, które są charakterystyczne dla mięsożerców i wszystkożerców.
Nasza ślina zawiera enzymy trawiące węglowodany,
które występują tylko u roślinożerców.
To znaczy, że powinniśmy jeść tony węglowodanów takich jak owoce i warzywa.
Nasze zęby,
są szerokie, krótkie, tępe i płaskie,
dokładnie tak jak zęby innych roślinożerców.
I zanim ktoś wypali: „Hej Gary, a co z kłami?"...
Większość roślinożerców ma kły,
siekacze i trzonowce.
Bez tych zębów nie mogłyby, nie moglibyśmy, jeść twardych owoców, takich jak jabłka.
Nasza żuchwa przesuwa się na boki rozcierająco-żującym ruchem,
właśnie tak...
Rozcieramy i żujemy jedzenie.
A jeśli rozcierasz i żujesz jedzenie, tak jak to wszyscy robicie,
to znaczy, że jesteś roślinożercą.
Szczęki mięsożerców i wszystkożerców mogą poruszać się tylko w górę i w dół,
pionowo; rwać i połykać,
bez żucia, rozcierania, ruchów na boki.
Jestem uczciwym gościem.
Jeśli ktoś z Was naprawdę wierzy w to, że ludzie są mięsożerni.
Mam dwie propozycje, jak mógłby to udowodnić po tym wykładzie.
Chcę, żeby ktoś taki wyszedł na zewnątrz i wypatrzył na terenie kampusu wiewiórkę.
I jak ją już znajdzie,
niech użyje tych swoich nóg mięsożercy,
żeby ją dogonić, rzucić się na nią i złapać ją w zęby.
Żadnych narzędzi, żadnej broni, żadnych klatek.
Żadnego oszukiwania i tylko udawania drapieżnika przy tym zadaniu.
A kiedy już przegryzie jej gardło,
to proszę bardzo, niech ZJE tę wiewiórkę.
Oczy, nos, pysk, łapy, ogon, odbyt, organy wewnętrzne, krew, futro,
no i koniecznie mózg.
Żadnego wybierania, które części ciała chciałby zjeść,
żadnego gotowania.
Jeśli ludzie chcą być prawdziwymi mięsożercami,
marzę o tym, żeby zobaczyć jak odrywają zębami surowe mięso od kości, jak obgryzają kości do czysta,
dzień po dniu.
I moja druga propozycja:
znajdźcie dwuletnie dziecko, włóżcie je do łóżeczka,
i włóżcie tam dwie rzeczy: żywego króliczka i jabłko.
Jeśli dziecko zje królika i zacznie bawić się jabłkiem,
dajcie mi znać,
bo jeśli tak się stanie, to wrócę tu i kupię każdemu na tej sali nowiutki samochód.
Super furę, nawet ze skórzanymi siedzeniami.
Jeśli tak się stanie, to następnym razem kiedy tu będę, zjem na Waszych oczach kanapkę z befsztykiem,
zagryzę ją ostrym hot-dogiem z podwójną porcją sera,
kubełkiem lodów i torbą suszonej wołowiny.
Będę maczał suszoną wołowinę w lodach i to zjadał.
Te obietnice nie budzą we mnie cienia niepokoju
nie dlatego, że nie mam zamiaru dotrzymać słowa, zawsze to robię,
ale dlatego, że te rzeczy nie mogą się zdarzyć i nie zdarzą się,
bo ludzie mają także...
ZERO instynktu mięsożercy,
ZERO instynktu wszystkożercy, ani kiedy się rodzimy ani później.
Wszyscy jesteśmy z natury weganami.
Mięso, ser, mleko i jajka zaczynają nam smakować
dopiero po tym, jak w dzieciństwie zmuszono nas do ich jedzenia.
Proszę Was jedynie o zrobienie czegoś normalnego i naturalnego:
Jedzcie to, co wyrasta z ziemi.
Każda witamina, minerał i wszelkie istniejące składniki pokarmowe, białko, wapń, żelazo, potas, wszystkie witaminy B,
pochodzą z jednego źródła -- i nie są to zwierzęta.
Wiecie przecież, że ludzie jedzą zwierzęta, które WCZEŚNIEJ pożywiły się roślinami.
Ludzie zjadają krowy, które WCZEŚNIEJ zjadły trawę.
Wypasamy je i karmimy
naszymi plonami kukurydzy, pszenicy, owsa i soi.
Potem bierzemy jeszcze więcej kukurydzy, pszenicy, owsa i soi,
i wtłaczamy je do gardeł świń, kurczaków i indyków.
Przestańcie filtrować substancje odżywcze przez ciała innych stworzeń!
To nielogiczne i irracjonalne.
Sięgnijcie bezpośrednio do źródeł -- po owoce, warzywa, orzechy, nasiona, ziarna, rośliny strączkowe.
Te rzeczy nie są w stanie zrobić Wam krzywdy, nie wywołają chorób,
i co ważniejsze: nie jest potrzebne krzywdzenie kogokolwiek, gdy po nie sięgamy!
Ale jeśli jemy to co chodzi, co lata i co pływa,
to właśnie jest anormalne.
Co według Was wywołuje choroby?
Brokuły?
Szparagi? Kapusta, zielenina, jagody, maliny, truskawki,
brzoskwinie, nektarynki, winogrona, banany, awokado, cebula, pomidory, ogórki, szpinak?
I na wypadek, gdyby kogoś martwiły te małe, natrętne bakterie E. Coli
czy skażone Salmonellą warzywa, o których słyszymy kilka razy w roku...
Warto zapamiętać, że JEDYNE źródło bakterii E. coli i Salmonella to kał!
Ludzkie lub zwierzęce gówno!
Szpinak nie sra!
Brokuły nie srają!
Orzeszki ziemne też nie srają!
Przestańmy obwiniać rośliny, kiedy pojawiają się skażenia bakteriami E. coli czy Salmonella.
Wina leży po stronie mięsożernego społeczeństwa!
Dlaczego? Bo zjadacze mięsa potrzebują miliardów zwierząt do zjedzenia,
więc musimy masowo „produkować” miliardy zwierząt.
Zapamiętajcie, że to nie ma nic wspólnego z Bogiem. Ani z ewolucją.
To jest czysty biznes!
To są: Smithfield, ConAgra, Perdue, Tyson, McDonald's, Burger King, Wendy's, KFC.
Tylko dlatego mamy na uczelniach takie kierunki jak hodowla zwierząt.
I kiedy masowo produkujemy miliardy lądowych zwierząt,
one produkują biliony ton gnoju.
Który zanieczyszcza dróg wodne i spływa na uprawy,
albo taką zanieczyszczoną wodą nawadnia się uprawy.
Wszystkie najczęstsze choroby: ataki serca i udary, choroby krążenia, większość nowotworów,
rak prostaty, rak okrężnicy, rak piersi, rak trzustki, rak jajnika,
choroby nerek, cukrzyca, osteoporoza, nadciśnienie, otyłość, astma,
są spowodowane 4 głównymi czynnikami.
Oczywiście są też inne.
Nie twierdzę, że nie można zachorować z innego powodu; jasne, że można.
Palenie, picie alkoholu, stres, chemia, syrop kukurydziany z wysoką zawartością fruktozy, słodycze...
Znam inne czynniki powodujące różne dolegliwości.
Ale 4 główne przyczyny znajdują się w mięsie, serze, mleku i jajach:
Cholesterol.
Tłuszcze nasycone.
Kwasy tłuszczowe trans.
Zwierzęce białko.
Jeszcze raz powtórzę tę ostatnią, o którym nikt nie chce słuchać -- zwierzęce białko.
Czy wiesz, że zostając weganinem/weganką
eliminujesz całkowicie „zły” cholesterol ze swojej diety?
Bo możesz go sobie dostarczyć jedynie jedząc mięso, ser, mleko i jaja.
A Twoje ciało produkuje cholesterol samodzielnie, i to jest ten dobry cholesterol.
Jeśli bierzesz go z zewnątrz, to jest automatycznie zły cholesterol.
Przechodząc na wegańskie jedzenie, możesz obniżyć zawartość nasyconych tłuszczów o swojej diecie o około 95%.
I pozbywasz się wszystkich naturalnie występujących kwasów tłuszczowych trans.
Zapamiętajcie: kwasy tłuszczowe trans w mięsie i wszystkich produktach mlecznych stanowią od 2% do 9%.
I oczywiście będąc weganinem nie będziesz jeść białka zwierzęcego,
które o wiele za mocno zakwasza ludzkie ciało.
Nie potrafimy go właściwie strawić.
Głównie dlatego jedna na trzy osoby stale jedząca mięso zachoruje na raka.
I jest to jedna z głównych przyczyn osteoporozy.
Czy wiecie, że gdy białko zwierzęce dostaje się do ludzkiego organizmu,
natychmiast zwiększa kwasowość naszej krwi?
Ale taki stan nie może trwać długo, bo to prowadzi do śmierci.
Więc nasz organizm musi natychmiast znaleźć sposób, by zmniejszyć tę kwasowość.
I tu mam dla Was dobrą i złą wiadomość.
Zacznijmy od dobrej:
nasze organizmy rzeczywiście nauczyły się ją zmniejszać.
A teraz zła:
mają na to tylko jeden sposób...
zużywając fosforany.
A w ludzkim ciele jest tylko jedno źródło fosforanów --
kości!
Powinniście wiedzieć, że nasze kości składają się głównie z dwóch substancji:
wapnia i fosforu, połączonych ze sobą.
Więc nasze ciało wysysa „wysysa” fosforan wapnia z kości,
fosforan wykorzystuje do zneutralizowania zakwaszenia, a wapń jest wydalany z moczem.
Dlatego właśnie każde badanie epidemiologiczne (badania różnych populacji),
dokładnie każde(!), wykazuje, że w społecznościach spożywających największą ilość zwierzęcego białka
wskaźniki występowania osteoporozy, złamań kości i nowotworów są najwyższe.
Podczas gdy społeczności, które jedzą mało białka zwierzęcego albo nie jedzą go wcale,
czyli weganie i wegetarianie, hindusi, buddyści, wyznawcy dżinizmu, rastafarianie czy adwentyści dnia siódmego
mają niskie wskaźniki występowania osteoporozy, złamań kości i nowotworów.
I żeby oszczędzić sobie potem debaty na temat różnych badaniach medycznych, które są gdzieś tam dostępne.
Ludzie często przed moimi wykładami
spędzają kilka godzin szukając w Internecie badań,
drukują je, czekają na sesję pytań...
I zaczyna się: „Hej Yourofsky, mam tu badania, które podważają wszystko, co nam dzisiaj mówiłeś".
"O co tu chodzi"?
No więc... chodzi o to...
że nie potrzebujecie żadnego medycznego badania, żeby mi pokazać, z jakiego powodu ludzie umierają,
ale dla porządku...
W odpowiedzi na każde badanie, które mi pokażecie, dowodzące, że ludzie potrzebują mięsa, sera, mleka i jaj, ja Wam pokażę dwa,
2 do 1, które dowodzą, że mięso, ser, mleko i jaja są odpowiedzialne za każdą z najważniejszych chorób.
Ale wszyscy wiemy, że badania medyczne mogą być zmanipulowane w każdą stronę.
Więc chociaż będę mieć solidną przewagę 2 do 1,
mówię Wam: „Wyrzućcie je wszystkie do kosza. Nie potrzebujecie ich".
Wystarczy, że przyjrzycie się temu społeczeństwu jedzącemu mięso, sery, mleko i jaja, w którym wszyscy żyjemy.
Ilu członków Waszych rodzin i członków rodzin Waszych przyjaciół już choruje albo już zmarło z powodu chorób?
Bo niemożliwe, że jestem jedynym, którego to spotkało.
Mój dziadek zmarł na atak serca, moja babcia zmarła w wyniku udaru.
Mój wuj Jack zmarł na atak serca.
A w zeszłym roku, 15 października, około północy, otrzymałem wiadomość,
że mój ojciec zmarł na atak serca.
Moja mama choruje na astmę.
Mój ojczym jest tak ciężko chory na serce, że łyka 7 tabletek na śniadanie.
Mój najlepszy przyjaciel Daren: cztery osoby spośród jego ciotek i wujów zmarły z powodu cukrzycy.
Jego była dziewczyna Rita ma raka piersi w wieku 40 lat i umiera.
Kilka miesięcy dowiedział się, że jego aktualna dziewczyna Dione ma raka jajnika.
A wczoraj moja dziewczyna otrzymała wiadomość, że u jej ojca wykryto raka prostaty.
Co mamy wszyscy ze sobą wspólnego oprócz powietrza, którym oddychamy i wody, którą pijemy?
Mięso, ser, mleko i jaja.
Produkty zwierzęce od rana do wieczora.
Wiem, że za część nowotworów można obwiniać zanieczyszczenie środowiska, nie ma co do tego wątpliwości.
Ale czy zanieczyszczenie środowiska może być przyczyną ataków serca i udarów?
Cukrzycy, osteoporozy, otyłości?
Dzisiaj wytłumaczę Wam, pokażę na różne sposoby, co zabija ludzi.
Pokażę Wam, kto Was okłamuje. Bezczelne, szyte grubymi nićmi kłamstwa.
Uzgodnijmy parę faktów dotyczących przemysłu mleczarskiego...
Dajcie mi znać proszę, gdybym był nierzetelny.
Według samego przemysłu mleczarskiego
główna przyczyna jego istnienia to dostarczanie naszym organizmom wapnia.
Uczciwe, czyż nie jest to dobry powód?
„Zjedz trochę sera". „Wypij trochę mleka".
„Silne kości, silne ciało". „Mleko dobrze Ci zrobi".
„Pij mleko będziesz wielki".
Jak podaje USDA (możecie to sprawdzić):
w Stanach Zjednoczonych mamy największe spożycie nabiału w skali globalnej. Właśnie tutaj.
Tu już nie da się kupić kanapki bez sera.
Pakujemy ser w każdy zakamarek
i w każdą szczelinę każdego produktu spożywczego.
Jest już nawet w spodach do pizzy!
Posypujemy nim sałatki.
Nie da się już kupić nawet sałatki bez sera.
A jeśli jesteś szczęściarzem i trafisz na sałatkę bez sera, to o co w pierwszej kolejności każdy prosi kelnera?
„Hej, czy mogę prosić jakiś dressing albo trochę majonezu"?
„Przydałby się jakiś ser do tych warzyw".
W tym społeczeństwie, gdzie każdy jest uzależniony od sera.
Tak -- UZALEŻNIONY!
Tak samo jakby to była trawka,
kokaina,
ekstazy,
morfina
czy inny drag,
większość ludzi nie wyobraża sobie jednego posiłku bez sera,
nie mówiąc już o całym dniu
czy całym życiu.
Chcecie wiedzieć, dlaczego wegetarianie nie przechodzą na weganizm?
Ser!
Ser na pieczonych ziemniakach,
ser na brokułach,
ser wszędzie, gdzie nie spojrzysz.
Nawet osoby z nietolerancją laktozy jedzą ser.
Nie obchodzi mnie, co ktoś mówi na ten temat.
Może rzeczywiście unikają picia mleka,
ale postaw przed kimś takim pizzę pepperoni z podwójnym serem:
bez wahania, zjedzone.
Tak więc mamy coraz więcej tych wszystkich zwierzęcych produktów w naszej diecie.
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest, że zawsze reklamują w telewizji co najmniej trzy różne suplementy wapnia?
Actonel,
Boniva,
Citracal.
Chyba sobie ze mnie żartujecie!
Suplementy wapnia w Ameryce?!
Jak to możliwe, że tu w ogóle występuje osteoporoza?
Jak to możliwe, że w sklepach z suplementami...
Specjalnie używam liczby mnogiej,
bo kiedy podróżuję po kraju,
różni zjadacze mięsa biorą mnie na bok i mówią:
„Hej Gary, jemy mięso, bo w mięsie jest wszystko, co trzeba:
wszystkie witaminy, wszystkie minerały i wszystkie składniki odżywcze".
No więc, jak to możliwe, że w tym społeczeństwie zjadaczy mięsa, sera, mleka i jaj,
w każdym mieście jest nie jeden, lecz 2, 3, 4, 5 lub 6 sklepów z suplementami?
Dlaczego Rite-Aid, CVS i Walgreens mają całe działy z suplementami?
Z całą półką przeznaczoną tylko na suplementy wapnia?
Myślałam, że produkty zwierzęce dostarczają nam wystarczająco dużo wapnia?
Przecież to nam właśnie mówią producenci mięsa i nabiału.
Wiadomość z ostatniej chwili!
Nie dostarczają!
Zwierzęce białko utrudnia przyswajanie wapnia.
Zwierzęce białko zakwasza Waszą krew
i dlatego Wasz organizm zabiera fosforan wapnia z kości.
Fosforany neutralizują krew, a wapń zostaje wydalony razem z moczem.
Teraz reklamy 4 suplementów z błonnikiem:
Metamucil,
Fibercon,
Fibersure,
i Benefiber.
Gdyby ludzie jedli głupie jabłko lub gruszkę raz na jakiś czas,
nikt by nie potrzebował pomocy przy robieniu kupy.
Teraz skoncentrujcie się, rozejrzyjcie dookoła i zobaczcie, co się dzieje.
Biorąc pod uwagę to wszystko, co powiedziałem, przypomnijmy cztery przyczyny, dla których ludzie jedzą mięso, ser, mleko i jaja.
Bez debatowania i dyskutowania.
Przyzwyczajenie
Tradycja
Wygoda
Smak
Wiem, dlaczego ludzie to robią, sam to robiłem przez 25 lat.
Nie robimy tego dla etyki i dla zdrowia.
To oczywiste.
Ani nie robimy tego, żeby pomóc środowisku.
Dwie krótkie informacje z związku ze środowiskiem...
I nawiasem mówiąc odwiedźcie moją stronę internetową, kliknijcie na "wszystko o weganizmie",
a potem wejdźcie na stronę o środowisku:
głód na świecie i zanieczyszczenie środowiska.
Podstawowa przyczyna głodu na świecie to społeczeństwa jedzące mięso.
65% światowej produkcji zboża jest co roku przeznaczane
na wykarmienie 53 miliardów zwierząt lądowych, które są każdego roku zabijane na tej planecie.
I kilkudziesięciu miliardów zwierząt morskich.
W dzisiejszych czasach nawet ryby są hodowane na fermach.
Zamiast przeznaczyć te zbiory dla sześciu i pół miliarda ludzi.
Policzcie to sobie. Nie trzeba być Einsteinem, by rozwiązać to zadanie.
A wracając do zanieczyszczenia środowiska,
zanieczyszczenia powietrza,
skażenia wody,
wylesiania,
emisji gazów cieplarnianych...
Przyczyna numer jeden to hodowla zwierząt.
A teraz chcę wrócić do kwestii smaku, bo według mnie mięso smakuje świetnie.
Pewnie Was zszokuje, że to mówię,
ale jeśli piszecie jakąś pracę na dodatkową ocenę na temat tego wykładu i chcecie mnie zacytować,
zacytujcie mnie teraz:
UWIELBIAM SMAK MIĘSA
UWIELBIAM!
Ser...
UWIELBIAM!
Mleko i jaja...
UWIELBIAM!
„Przyznaję się do postawionych zarzutów".
Nie przestałem jeść tych produktów, bo mi nie smakowały.
Przestałem z powodów etycznych.
Moralności.
Przyzwoitości.
Współczucia dla zwierząt, z którymi dzielimy tę planetę.
I wiecie, co jest najfajniejszą rzeczą w byciu weganinem w dzisiejszych czasach?
To nigdy nie było prostsze!
Można uzyskać taki sam zapach, smak i teksturę jaką mają mięso, ser i mleko, BEZ ICH UŻYCIA!
Nikt nie musi cierpieć i umierać, żebyś mógł zjeść smaczną kolację, Ty też nie!
Wszystkie produkty, które lubisz, są już produkowane w wersji wegańskiej.
Robione z soi, pszenicy, ryżu i konopi.
Chcę wam pokazać niektóre z tych produktów. Nie dostaję żadnej prowizji od tych firm,
to mój wybór produktów najlepiej imitujących smak mięsa.
Wyświetlę je na ekranie, żeby wszyscy mogli je dobrze zobaczyć.
Lubicie bekon?
Lightlife Smart Bacon -- bekon zrobiony z soi.
Ta firma -- Lightlife -- robi również wspaniały wędzony bekon na bazie tempeh.
Tempeh to sfermentowana soja, więc smakuje trochę inaczej niż reszta produktów,
ale pamiętajcie -- nie polecałbym Wam niczego, co nie smakuje fantastycznie.
Próbuję przeciągnąć Was na swoją stronę, żebyście zostali weganami/wegankami.
Nie pokazuję Wam wszystkiego, co się produkuje. Niektóre produkty są do kitu!
Pokazuję Wam tylko najlepsze z najlepszych.
Ale kiedy mówię, że niektóre produkty wegańskie są do kitu, nie udawajcie, że nie istnieją gówniane chińskie restauracje,
beznadziejne pizzerie czy obrzydliwe fast-foody, OK?
To działa zawsze tak samo. Jeśli jedzenie jest dobrze przyrządzone to dobrze smakuje, nieważne z czego się składa,
jeśli nie będzie dobrze zrobione to będzie ohydne.
Lightlife ma też sojowe kawałki kurczaka i sojowy stek.
Mają też całą linię wędlin: indyka, kiełbaski bolońskie i szynkę.
Nie dostrzeżesz różnicy ani w wyglądzie, ani w smaku czy teksturze.
Mała firma Melissa's oferuje Soyrizo -- wegańskie chorizo.
Batony energetyczne! Firm Cliff Bars i Luna,
i nowy baton, który się dopiero pojawił -- Pro Bar, mogliście go jeszcze nie widzieć.
Wszystkie są wegańskie! I wiele innych firm ma wegańskie batony energetyczne.
Więc pamiętajcie: przechodząc na weganizm niczego nie tracicie.
Macie wegańskie wersje wszystkiego,
albo możecie jeść rzeczy naprawdę naturalne, jak owoce i warzywa czy fasola i soczewica.
Lubisz indyka? Proszę bardzo...
Mój ulubiony produkt? Tofurky! Indyk z tofu!
Z nadzieniem w środku! Wygląda, pachnie i smakuje jak indyk, trzeba użyć noża do pokrojenia go, ale wiecie co?
Żaden indyk nie musiał cierpieć ani zginąć, żebyście to mogli zjeść!
Tofurky ma także plastry w sześciu różnych smakach.
Toruky ma również Tempeh strips.
Pamiętacie co mówiłem o wegańskim bekonie Lightlife Tempeh? Ta firma też ma trochę produktów z tempeh.
Tofurky ma także włoską kiełbasę, kiełbaski do piwa, i...
zdaje się, że nasze społeczeństwo jest uzależnione od suszonej wołowiny?
Nie wiem, co się do cholery dzieje z Waszymi kubkami smakowymi, wszyscy powariowali....
Ale proszę bardzo... Suszona wołowina firmy Tofurky! Czegokolwiek byście nie szukali, jest już wersja wegańska.
I wiele innych firm też oferuje wegańską suszoną wołowinę.
Bezwzględnie najlepszą firmą na rynku jest teraz It's All Good Gardein Protein.
To jedno z ich dań z kurczaka.
A to kolejne ich danie z kurczaka!
I trzecie danie z kurczaka! Mają jeszcze więcej dań z kurczaka, mają steki,
a parę miesięcy temu wypuścili też skrzydełka z kurczaka w stylu Buffalo.
Trader Joe's -- sieć sklepów spożywczych, chcą być konkurencyjni w sektorze sojowego mięsa.
Mają własną markę sojowego kurczaka i sojowych steków.
Firma Vegetarian Plus oferuje wegańskie żeberka.
A Gardenburger produkuje Riblets -- wegańskie żeberka -- już od ponad dziesięciu lat...
Nie zliczę, ilu moich jedzących mięso przyjaciół i członków rodziny dało się nabrać na te wegańskie potrawy!
Ta firma ma również krewetki,
kurczaka kung pao, kurczaka w pomarańczach i tuńczyka.
Wspomniałem wcześniej o mięsie z pszenicy. Ludzie nie bardzo rozumieją co to jest.
A ma to nawet nazwę -- sejtan.
Nie szatan, SEJtan.
To też jest rzecz warta spróbowania.
A na rynku mamy już przyprawiony sejtan firmy Upton's:
o smaku mielonej wołowiny, o smaku chorizo, mają też smak włoskiej kiełbasy.
Inna moja lubiona firma... Nate's Meatless Meatballs!
Na pewno spotkaliście już wcześniej wegeburgery, może firmy Boca.
Ale jeśli Wam nie smakowały... Dobra wiadomość!
Są inne firmy: Amy's, Morningstar Farms, Dr. Praeger, Sunshine Burgers i Gardenburger,
wszystkie możliwe smaki i tekstury.
I jeśli szukasz produktów naśladujących mięso, ale bez soi:
jest nowa firma Bahama -- ryżowe burgery -- burgery z ryżu.
Mają również kiełbasę i pulpety zrobione z ryżu.
Inna firma, oferująca różne produkty imitujące mięso bez użycia soi,
to mała firma z Cincinnati -- Five Star Foodies.
Oferują burgery z karczochów, najlepsze wegeburgery jakie jadłem -- burgery z karczochów!
Mają również zbożową pieczeń! Napisali na niej „wegetariańska", ale jest wegańska.
Mają też imitację indyka, nawet ze skórką.
Firmę Amy's na pewno znacie.
Mają mnóstwo różnych produktów, ale pamiętajcie, że większość jest tylko wegetariańska.
Zawierają jaja i sery, i inne składniki pochodzenia zwierzęcego.
Ale tu jeden z wegańskich produktów - jajecznica z tofu... imitacja jajek!
Gorące kieszonki, które naprawdę świetnie smakują i są przy tym zdrowe!
Amy's ma też ryżowy makaron z serem Daiya! To nowy wegański ser.
Ser Daiya znajdziecie w Whole Foods, już teraz. Sprzedają go w dwóch różnych smakach.
Wiele osób oszalało na punkcie tego sera... Ja nadal lubię Follow Your Heart,
który jest w czterech różnych smakach, kupuje się go w dużych kawałkach i dobrze się topi.
Czasami musicie być kreatywni, jeśli chodzi o wegańskie jedzenie.
Lightlife ma też wegańskie pepperoni, gotowe do jedzenia prosto z torebki.
Jeśli dostaniecie to wegańskie pepperoni,
kupcie do niego pizzę z serem sojowym Pan Pizza od Tofutti
(Tofutti ma też ma kremowy ser, śmietanę i lody)
i zanim ją włożycie do piekarnika, albo już po wyjęciu
rzućcie na nią parę tych pepperoni i już macie gotową pizzę.
Pamiętajcie, że jst też mleko sojowe, kokosowe, z ryżu, migdałów,
konopi, owsa i orzechów laskowych.
Na rynku mamy 7 rodzajów wegańskiego mleka.
Są lody sojowe, ryżowe, migdałowe i kokosowe.
Batoniki lodowe firmy So Delicious.
I powiem Wam coś,
nie jedliście w życiu dobrych lodów, jeśli nie jedliście kokosowych lodów produkowanych przez So Delicious.
Jeśli wejdziecie na moją stronę i klikniecie „Wegański przewodnik zakupowy",
wszystko, co tam jest, już dla Was przetestowałem.
Zobaczcie, jakie marki polecam. Zapewniam Was, nie jem niczego co nie jest smaczne.
A co z kuchnią etniczną, indyjską, meksykańską, kuchnią z Bliskiego Wschodu?
Macie tam mnóstwo opcji wegańskich...
Kuchnia włoska.. pasty i spaghetti...
A prawdziwa pasta, prawdziwe spaghetti, podobnie jak chleb, nie potrzebują żadnego dodatku białka zwierzęcego.
Niestety, zepsuliśmy te produkty,
więc zawsze musicie zapytać albo sprawdzić listę składników.
Ale każda włoska knajpka ma przynajmniej jeden, jak nie dwa lub trzy rodzaje
tych prawdziwych makaronów, które są zawsze wegańskie.
Jeśli chodzi o najlepszy chleb: mamy Whole Foods, Panera Bread, Breugger's Bagels czy Einstein Bagels
-- 90% ich produktów to pieczywo wegańskie.
Jeśli chodzi o kuchnię azjatycką, japońską, chińską, tajską, koreańską czy wietnamską,
wystarczy zastąpić mięso w potrawach tofu,
zrezygnować z sosu rybnego – i już macie wegański posiłek.
Soul food (potrawy czarnoskórej ludności z południa USA - przyp. tłum.) też możemy jeść w wersji wegańskiej.
10 minut od kampusu macie dwie restauracje z soul food, których właścicielem jest firma Soul Vegetarian.
Wegański cheeseburger, zielenina, słodkie ziemniaki.
Mają tam kanapkę, którą nazwali „Kale Bone” (kapuściana kość - przyp. tłum.) - z udawaną wołowiną
i nawet z rozpływającym się wegańskim serem.
Musicie odwiedzić te miejsca.
Nie sądźcie, że nie widzę stąd Waszych min.
Jak to jest, że kiedy zaczynam mówić o produktach udających mięso, zawsze kilka osób w każdym tłumie
(a dziś mamy tu niezły tłum, przestałem już liczyć);
jak to jest, że te osoby zawsze marszczą nos, robią wielkie oczy,
i zaczynają rozglądać się wokół ze spojrzeniem, które mówi:
„Sojowe kurczaki, czy ten gość oszalał?" „Sojowy bekon?" „On jest chyba stuknięty!".
Jak to możliwe, że te produkty, zrobione z soi, warzyw, pszenicy, zbóż i przypraw i bez dodatku chemii
(wbrew kłamstwom rozpowszechnianym przez przemysł mięsny i mleczarski),
jak to możliwe, że to one są przez większość ludzi uważane za obrzydliwe, a nie mięso?
Mięso składa się z pięciu rzeczy, wymienię je Wam:
krew, mięśnie, naczynia krwionośne, ścięgna i inne tkanki - tak wygląda rozczłonkowane ciało.
Dlaczego tego nie uważa się za obrzydliwe i odrażające?
Jak to do diabła możliwe, że płynu, który wycieka z wymion krowy,
który jest wydzieliną gruczołów mlecznych innego stworzenia
(nawiasem mówiąc pełną ropy) – nie uważa się za obrzydliwy?
O tak, z przyjemnością Was doinformuję – w Waszym mleku od krowy jest ropa.
Kiedy do wymion krów trzy razy dziennie przypina się dojarki, żeby wyssać z nich mleko do ostatniej kropli,
te maszyny powodują wiele infekcji, i w środku i na zewnątrz wymienia.
Dodajcie do tego hormony wzrostu, którymi szpikuje się krowy,
żeby produkowały ogromne ilości mleka,
co zawsze prowadzi do kolejnych infekcji.
Maszyna nie odróżnia mleka od innych wydzielin.
Ropa i śluz są w tym mleku, które pijesz. Tak, jest pasteryzowane...
ale od kiedy pasteryzacja jest procesem usuwania czegokolwiek? To proces niszczenia drobnoustrojów!
Niszczy się drobnoustroje w ropie, to wszystko. Może zechcecie to sprawdzić w Internecie.
Oczywiście nie ma mowy, żeby przemysł mleczarski użył słowa „ropa" pisząc o tym problemie
w swoich periodykach branżowych. Tak.. i tutaj robią Was w konia...
Szukajcie naukowego terminu, którym określają ropę: „liczba komórek somatycznych”.
I nawiasem mówiąc nasz rząd, USDA,
zezwala przemysłowi mleczarskiemu
na obecność maksymalnie jednej kropli ropy w każdej szklance mleka.
Smacznego!
Aha! Nawiasem mówiąc, jeśli chcecie sprawdzić, ile jest prawdy w tych i innych kłamstwach przemysłu mleczarskiego...
Poszukajcie terminu „kazomorfiny" -- jest zapisany na tablicy.
Pamiętacie ten kawałek wykładu, kiedy mówiłem, że ser uzależnia,
jakby dodano do niego marihuanę, kokainę albo morfinę?
W mleku krowy jest substancja, która sprawia, że cielę trzyma się blisko matki.
I podobnie jest z mlekiem ludzkim. To nie jest morfina,
ale związki do niej podobne - kazomorfiny.
Dlatego ludzie są tak uzależnieni od sera -- muszą dostać swoją dzienną dawkę narkotyku.
Czy ktoś z Was wie, czym właściwie jest kurze jajko?
Tylko nie mówcie mi, że to embrion czy poroniony płód.
To nie jest nawet bliskie prawdy, bo jajko jest niezapłodnione.
Kura jest przecież samicą, więc...
niezapłodnione jajo w drogach rodnych samicy? To część cyklu menstruacyjnego,
to jest kurzy okres!
Ludzie jedzą na śniadanie jajecznicę z kurzej menstruacji
i to ja jestem nagle dziwny, bo nie jadam już omletów?
A co sądzicie o wymiocinach?
Tak, dzisiaj zdejmiemy sobie klapki z oczu.
No dalej, przecież uwielbiacie wymiociny niemal we wszystkim co jecie.
Może jednak nazwijmy to jakoś ładniej.
Nikt nie będzie kupował i jadł wymiocin.
Chyba, że nazwiemy je „miód”.
Miód pochodzi dokładnie z żołądka pszczół,
jest zwróconym przez nie pożywieniem -- spytajcie o to jakiekolwiek eksperta od zwierząt.
Ale nikt nie chciałby jeść płatków z orzechami i wymiocinami,
chcemy płatki z orzechami i z miodem,
więc bawimy się w to wymyślanie eufemizmów i sami się okłamujemy.
Standardowa dieta osoby jedzącej mięso to: krew, mięśnie, naczynia krwionośne, ścięgna i inne tkanki,
krowie wydzieliny, kurza menstruacja i wymiociny pszczół?!?!
Ale to jeszcze nie koniec...
Nie odpuszczę Wam tak łatwo, skoro już tu dziś jesteście.
Wiecie, kiedy następuje moim zdaniem kulminacja?
Każdego roku w listopadzie, podczas pewnych świąt, które ludzie tak kochają,
(Święto Dziękczynienia - przyp. tłum.)
ludzie biorą martwego indyka,
wycinają mu w tyłku wielką dziurę,
biorą jakiś farsz i pakują go do środka tego pustego, nieżywego tyłka
i używają tego małego, martwego tyłka jak piekarnika do wypieku chleba.
Martwy, pełen bakterii odbyt innej istoty do pieczenia chleba?!?!
Chleb z tyłka?!
I ludzie myślą, że to weganie są dziwaczni?
Bo jemy tofu? I ryż? Fasolę? Soczewicę?
Mówię ludziom, że moim ulubionym daniem są teraz
słodkie ziemniaki.
Chłopie, daj mi talerz słodkich ziemniaków i jestem szczęśliwy.
Ale wiem, jak ludzie na to reagują:
„Chwilę, jesz po prostu ziemniaki na obiad?! No nie wiem stary, to jakieś dziwaczne...”
OK
Ale czyjaś klatka piersiowa na Twoim talerzu nie jest dziwaczna?
Nie zastanawia Cię to?
Odcięte nogi, pokrojone uda i okaleczone piersi
na Twoim talerzu nie zastanawiają Cię...
A chcesz wiedzieć dlaczego?
Klapki na Twoich oczach są wygodne i szczelne, prawda?
I założę się, że większość z Was była zdenerwowana, gdy zaczynając wykład
oskarżyłem Was o posiadanie klapek na oczach.
Nie jestem tutaj, żeby być Waszym wrogiem.
Ale jestem tu, żeby do Was dotrzeć.
Zanim się tu zjawiłem, mogliście mieć całkiem niezłe usprawiedliwienie:
brak informacji, wprowadzono Was w błąd. OK, w porządku.
Szczerze -- byłem taki sam przez długi czas.
Ale jestem ciekawy
jaką macie wymówkę teraz?
Dzisiaj dostajecie wybór.
Kiedy opuścicie tę salę, możecie wybrać zostanie radykalnie dobrymi ludźmi
i nigdy już świadomie nie skrzywdzić żadnego zwierzęcia, w ramach śniadania, obiadu ani kolacji.
Te stworzenia nigdy Was nie skrzywdziły, nie zadały Wam bólu ani nie wykorzystały Was w żaden sposób.
Minimum tego, co możecie zrobić, to odwdzięczyć im się tym samym.
Albo możecie być dalej radykalnie okrutni:
utrzymacie istniejący status quo,
postaracie się, aby zwierzęta nie miały wolności,
postaracie się, żeby nigdy nie zaznały ze strony ludzi odrobiny dobra,
postaracie się, żeby zabierano im potomstwo,
postaracie się, żeby ucinano im dzioby, odcinano rogi, wyrywano genitalia.
Postaracie się, aby w każdej sekundzie każdego dnia w gardło jakiegoś zwierzęcia wbijany był nóż.
Mam ogromną nadzieję, że dokonacie dobrego wyboru.
Chcę podsumować ten wykład, żebyśmy mogli przejść do Waszych pytań.
Dajcie mi jeszcze jakieś 6 minut na przemysł mleczarski, bo to dotyczy bezpośrednio krów.
Mówiliśmy o ropie w krowim mleku, która jest obrzydliwa.
Mówiliśmy o tym, że jedzenie nabiału jest niezdrowe.
Ale nie wspomnieliśmy jeszcze o tym, przez co przechodzą krowy.
Pamiętajcie, weganizm to nie tylko kwestia zdrowia - to byłoby samolubne.
Staram się przekonać ludzi, żeby, tak dla odmiany, przestali być egoistami.
Żeby zostali altruistami, zrobili coś dobrego dla kogoś innego.
A kiedy to zrobią - żeby nie oczekiwali czegoś w zamian.
Wracając do kwestii okrucieństwa – moim zdaniem w szklance mleka jest więcej okrucieństwa niż w steku.
Chcę przedstawić moje argumenty wizualnie i werbalnie.
Pokazuję ten materiał dopiero jedenasty raz.
To, co zobaczycie, miało miejsce parę miesięcy temu na farmie mlecznej „U mamy i taty” w Ohio.
Ostrzeżenie: ten materiał zawiera drastyczne sceny.
Brutalność na farmie mlecznej w Ohio
Gary Conklin, właściciel farmy
Cholera jasna, złamałaś ogon?
Taaak.
Stój spokojnie kurwo jedna!
No dalej. To naprawdę nieźle kręci. Będę je tak kurwa grzmocił.
Wybiję gówno z tej krowy. Dźgaliśmy ją nożem,
złamaliśmy jej ogon w trzech miejscach, dźgaliśmy ją w tyłek, tłukliśmy ją.
Następnego dnia Gary powiedział: „Wyślemy ją do rzeźni”, bo ma mastitis i w ogóle.
Nie dawaliśmy rady podpiąć jej do dojarki. Daliśmy jej niezłego łupnia.
To znaczy pociągnąłem ją i sprałem kurwę tak, że miała mordę spuchniętą.. o tak.
W porządku, wkurzyłeś mnie cielaku. Dam ci szansę.
Odwróć głowę.
Odwróć głowę skurwielu!
No rusz dupę, rusz dupę, no dalej!
Cholernie mnie zmęczył ten cielak.
Jestem skonany.
Eh, skoczyło mi ciśnienie.
One nie czują żadnego bólu, walę je, dopóki nie zaczną ryczeć, o tak:
(jęk bólu)
wtedy mówię: „Zrobione”.
Skończmy z okrucieństwem. Skończmy z przemysłem mleczarskim.
To nie jest pojedynczy incydent!
Nawet przez moment nie myślcie, że to jest pojedynczy incydent!
Właśnie tak traktujemy niewolników!
Chyba nie sądzicie naprawdę, że niewolnicy są dobrze traktowani?
Że na statkach transportujących czarnoskórych niewolników biali ludzie traktowali ich uprzejmie?
Że Naziści prowadząc Żydów i Cyganów do komór gazowych byli dla nich mili?
I to wszystko ma miejsce, bo Wy chcecie te produkty kupować.
Tak.. ten facet na farmie jest skończonym łajdakiem, robiąc to co robi.
Ale robi to tylko dlatego, że WY chcecie pić to, co wypływa z ciała tej udręczonej krowy.
Wystarczy już!
Nie jesteście już jaskiniowcami.
Przestańcie zachowywać się jak Neandertalczycy!
Mamy 2010 rok!
Przestańcie!
To nie jest ani fajne ani zabawne!
Zwierzęta są maltretowane.
Nie macie do tego prawa! Nikt Wam nie dał prawa, żeby im to robić!
Nie zasługujecie na wolność, jeśli nie dajecie do niej prawa innym.
To jest przemoc.
I jeśli Was dziwi, czemu weganie są czasem tak oburzeni jak ja teraz,
właśnie widzieliście kilka powodów.
Zawsze, kiedy pojawiamy się na farmie, jakieś stworzenie jest bite, kopane lub kłute nożem.
I jeszcze jedno mnie zastanawia.
Jak to możliwe, że widząc bicie i kopanie zwierząt na filmach takich jak ten przed chwilą,
ludzie są bardziej wzburzeni, niż gdyby zobaczyli nóż wbijany w gardło tego zwierzęcia?
Więc jeśli na jakiejś farmie zwierzęta nie są bite ani kopane,
tylko wbija im się nóż w gardło lub pakuje kulę między oczy – jak można nie uważać tego za okrucieństwo???
Czy wiedzieliście, że 90% mięsa na hamburgery w Stanach pochodzi z przemysłu mleczarskiego?
Kiedy krowa nie jest w stanie już dawać dużych ilości mleka, po 3 – 7 latach, trafia do rzeźni.
Bez wyjątków.
Średnia życia krowy to 18-25 lat, gdyby dano jej szansę je przeżyć.
I krowy są jak wszystkie samice ssaków...
Nie próbuję traktować Was z góry, kiedy mówię o prawach zwierząt.
Po prostu wiem, że ludzie nie zdają sobie sprawy,
że zwierzęta czują te same emocje co ludzie, co my wszyscy.
Żeby samica ssaka mogła dawać mleko, musi zajść w ciążę.
Każdego roku, każda krowa na farmie mleczarskiej jest gwałcona!
Nasienie byka wpychane jest do pochwy krowy za pomocą długiego stalowego urządzenia,
albo po prostu ręką.
To powoduje produkcję mleka.
A kiedy urodzi cielaka, jest on zabierany.
I coś Wam powiem –
najgorszy krzyk jaki słyszałem w życiu, a słyszałem ich wiele.
Kiedy zacząłem szukać informacji na ten temat, trochę ponad 15 lat temu, byłem jak każdy z Was:
nie wierzyłem, że jest tak źle, myślałem, że ludzie przesadzają.
Ale inaczej niż reszta, zamiast o tym zapomnieć, strząsnąć z siebie tę wiedzę,
postanowiłem przekonać się na własne oczy, jaka jest prawda.
Spędziłem 6 tygodni w rzeźni Thorn Apple Valley w Detroit w 1993 roku.
Włamywałem się do laboratoriów testujących produkty na zwierzętach. Włamywałem się na fermy zwierząt futerkowych.
Zaglądnąłem za kurtyny każdego cyrku i każdego rodeo, jakie kiedykolwiek pojawiły się w stanie Michigan.
Najgorszy krzyk jaki słyszałem w życiu!
Skarga krowy na farmie mleczarskiej,
która dzień po dniu, aż do utraty tchu, ryczy prosząc, żeby oddano jej skradzione dziecko.
Mogę sobie tylko wyobrazić, że tak samo rozpaczałaby każda kobieta na tej sali,
gdyby ktoś przytrzymał ją siłą zaraz po porodzie i odebrał na zawsze nowo narodzone dziecko.
Gdzie zabierają te krowie noworodki oderwane od matek?
Cóż, przemysł mleczarski nie może pozwolić, żeby małe cielaki wysysały z krowich wymion mleko, stworzone specjalnie dla nich,
jeśli można to mleko sprzedać Tobie.
Za każdym razem, gdy wypijasz szklankę mleka, jakieś cielę go nie dostaje.
A krowa-matka produkuje mleko tylko po to -- tylko dla swojego cielęcia.
Podczas sesji pytań, która zaraz nastąpi,
możecie mnie pytać o co tylko chcecie.
Nie jestem politykiem i nie będę się tak zachowywać. Jeśli przed przyjściem tutaj
czytaliście moje radykalne eseje opublikowane online, przez które nie mam wstępu do kilku krajów – pytajcie o to!
Ale jest jeden temat, którego nie będę roztrząsał.
NIE PYTAJCIE MNIE dlaczego krowy wytwarzają mleko!
„Bo jeśli jest dla nas dobre...”,
„Czy nie powinniśmy karmić nim dzieci, Gary?”, „Czy nie powinniśmy go spożywać?”.
Natura zadecydowała o tym na początku świata:
krowy produkują mleko dla swoich cieląt i tylko dla nich!
To zamknięta kwestia! Na zawsze! Na dobre! Żadnych więcej dyskusji!
To mleko nie jest przeznaczone dla nowo narodzonych słoni...
małych orangutanów,
jeży, królików,
szczurów, ludzkich niemowląt, nastoletnich ludzi czy dorosłych ludzi.
Nasze ciało absolutnie nie potrzebuje krowiego mleka, tak samo jak mleka żyrafy,
zebry, nosorożca, hipopotama, wielbłąda, sarny, antylopy,
konia, świni, psa czy kota.
Jedyne mleko, jakiego potrzebujemy, to mleko naszych matek, kiedy się rodzimy. Żadne inne!
A po odstawieniu od piersi już nigdy więcej nie potrzebujemy nawet kropli mleka.
Żaden ssak na tej planecie nie potrzebuje mleka po etapie karmienia piersią.
Ale jeśli chcecie włączyć do diety coś w rodzaju mleka, tak jak ja to robię,
to chcę Wam jeszcze raz przypomnieć:
jest mleko sojowe, kokosowe, z ryżu, migdałów, konopi, owsa i orzechów laskowych.
Obiecuję Wam – na pewno któreś z tych wegańskich mlek Wam posmakuje.
Pamiętajcie: zostając weganami, niczego nie tracicie!
Macie wegańskie wersje różnych potraw,
albo jecie produkty naprawdę naturalne jak owoce, warzywa, rośliny strączkowe i nasiona.
Chcę podziękować wszystkim za słuchanie z otwartą głową, naprawdę to doceniam.