Tip:
Highlight text to annotate it
X
Przetłumaczone przez Crankees/razor7
Z historycznego Lincoln Theatre w Washington D.C...
Dave Chappelle!
Dzięki!
Dobrze jest wrócić do domu!
Wiem, trochę minęło.
D.C. jest inne!
Zabrało mi rok, żeby zrobić ten występ. D.C. się zmienił
Teraz jest inaczej.
Nie ma dookoła tylu białych...
Mieszkałem tu w latach 80'. Tu tak nie było w 80', jeszcze gdy był crack.
Pamiętacie gdy był crack? Biali patrzyli z Wirginii na D.C. przez lornetkę.
"To wygląda niebezpiecznie.. Jeszcze nie..."
Ci nowi biali. Nie przestraszycie ich. Próbowałem.
Podchodzę do nich i: "Buu!"
"Co ty do cholery wyprawiasz?"
"Te dni się skończyły."
Wiecie co, cieszę się z występu tutaj i chcę wam powiedzieć, że jeśli widzicie białych to dobrze.
Przykładowo... Idziesz sobie ulicą i widzisz grupkę czarnych...
Nie chodzi o to, że są czarni. Oni są "bandytami"
Czasem jest tam 1, 2, czasem nawet 3 białych...
Widzieliście to kiedyś?
Pozwólcie, że coś wam o nich powiem...
Ci biali to najbardziej niebezpieczne skurwysyny w grupie.
To prawda. Nie ważne co by zrobili czarni i tak ich szanują,
bo oni widzieli jakie rzeczy robili ci biali.
Powiem wam, że każda grupa czarnych, powinna mieć w niej przynajmniej jednego białego kolesia.
Poważnie. Tak dla bezpieczeństwa.
Bo kiedy coś się stanie...
ktoś będzie musiał pogadać z policją.
Wtedy przydaje się biały kumpel.
"Earnie! Widzisz go? No dalej, zrób coś"
Czarni bardzo boją się policji.
To część naszej kultury. Nie ważne jak jesteś bogaty, albo jak stary...
Po prostu się ich boimy, nieważne z jakiego powodu.
Np. ty biała pani. Kazali ci kiedyś zjechać na pobocze?
Mówią: "Proszę pokazać prawo jazdy i rejestracyjny"?
Widzicie? Tylko zgaduję.
To nie to, co mówią do nas.
Nie uwierzylibyście co mówią do nas.
"Rozszerz pośladki i podnieś jajka"[*]
-"Co kurwa...?" -"Słyszałeś mnie, rozszerz pośladki i podnieś jajka"
Jakby co mam prawo jazdy... Tak chyba lepiej pokazać kim jestem. Czego to dowodzi.
Nie mogę tak wejść do banku i wypłacić czek...
"Jak to nie ma pan dokumentów? Chwileczkę"
"Oh, przepraszam panie Chappelle, proszę tędy."
Czemu pan nie zrobił tego na początku?
Boję się ich!
Poważnie, gdyby tobie policja kazała zjechać, nie byłoby w tym nic wielkiego.
Ja bym się kurewsko bał...
"Czarnuchu, nie patrz w ich stronę... Nie!"
Ale nie zawsze wiedziałem, że robią tak z czarnymi. Trochę mi to zajęło, zanim się domyśliłem.
Nauczyłem się tego w Nowym Jorku.
Łaziłem z kumplem, on był biały.
Zabłądziliśmy w mieście. Paliliśmy jointa.
Nie wiem czy jest jakiś związek pomiędzy zgubieniem się i jaraniem,
ale mój biały kumpel właśnie się zaciągał...
"Dave, Dave! Czy to cholerni gliniarze!"
"Zapytam ich o drogę"
Powiedziałem: "Chip, nie! Chip nie rób tego!"
Było już za późno. Podchodził do tych gliniarzy, zbakany w chuj.
"Przepraszam... Przepraszam, pana..." Dotknął go. "Przepraszaaam."
"Potrzebuję informacji." Zaczął od wyznania, którego...
"nie powinien był mówić..."
"Jestem trochę najarany, chcę tylko wiedzieć gdzie jest 3rd Street"
Policjant na to: "Hej, spokojnie...
"Jesteś na 3rd Street"
"Powinieneś uważać. Rusz się stąd, jazda"
To wszystko co się wydarzyło. Koniec historii.
Wiem, że dla niektórych to może być normalne...
jednak dla czarnych to jest zajebiście nieprawdopodobne.
Czarny nigdy by nie marzył rozmawiać z policją naćpanym.
To marnowanie trawy.
Poważnie.
Ja bałbym się gadać z policją, nawet gdybym był śpiący.
Pogrywanie sobie byłoby złym pomysłem.
"O, mój Boże!"
"Ten czarnuch był na ***[*], Johnson. Musiałem użyć koniecznej przemocy"
"Widziałeś go! Nie, żadnej papierkowej roboty...
Posypmy go tylko crackiem i spadajmy stąd."
Tylko wtedy nie wiedziałem, że to ma coś wspólnego z rasizmem.
Powiedziałem: "Chip, miałeś kurwa szczęście, powinieneś być bardziej ostrożny"
Kolejny razem ja i Chip sobie jedziemy.
Nie prowadziłem. Chip prowadził, jak wariat. Był pijany.
Normalnie nie pozwalam prowadzić nikomu po pijaku, ale wiecie...
Paliłem skręta. Więc gówno mu mogłem powiedzieć!
Stanęliśmy na czerwonym. Obok nas podjechało auto.
Nigdy nie zapomnę jego wyrazu twarzy. Popatrzył na mnie pijany i powiedział...
"Dave..."
"...będę się z nim ścigał."
Wiedziałem, że to zły pomysł, ale byłem najarany.
Chciałem mu to wytłumaczyć, ale wszystko co wyszło z moich ust to...
"Co ja tam wiem, stary, czasem musisz się pościgać..."
Światło się zmieniło, a Chip wystartował.
Samochód wpadł w poślizg. Ten drugi nawet nie wiedział, że się z nami ściga!
Policja nas zauważyła i kazała zjechać na bok. Ja jestem cholernie wystraszony...
Wiecie, samochód pachnie ziołem, a kierowca jest najebany!
Bałem się. Chip ani trochę. Najpierw ściszył radio...
Nie uważacie, że to dziwne ściszać radio, gdy zgarnie was policja?
Nikt nie chce zostać skopany za złą piosenkę.
Chip właśnie słuchał: "We're not gonna take it..."[*]
"Dave, uspokój się! Zepnij pośladki! Po prostu się uspokój."
"Pozwól mi mówić!"
Wiecie co powiedział? Powiem wam dokładnie. Nadal nie mogę w to uwierzyć:
"Przepraszam funkcjonariuszu, jaaa...
"nie wiedziałem, że tak nie wolno"
Byłem kurwa zszokowany!
"więc teraz już wiesz! Wypierdalajcie stąd!"
Chip na to: "W porządku, już odjeżdżam, dziękuję"
"Co? Co z tobą, Dave?"
"Nie wiedziałem, że tak nie wolno?"
"To było dobre, co nie? Bo wiedziałem, że tak nie wolno."
Byłem w szoku.
Nie dlatego, że to zrobił, tylko dlatego, że ja nigdy o tym nie pomyślałem..
Żaden czarny nie pomyślimy, żeby tak powiedzieć,
bo wiedzą, że znamy prawo.
Każdy czarny tutaj, jest profesjonalnym prawnikiem. Zna prawo
Gdyby tylko, któryś z nas zaczął robić coś złego...
Jakiś czarny wyskoczył by znikąd, mówiąc:
"Czarnuchu, za to możesz pójść, na 5 do 10 lat do więzienia!"
"Uważaj!"
Znamy prawo i system karny. A Chip nie wiedział, że nie można się ścigać.
Nie mówię, że nie lubię policji. Nie mówię.
Tylko, że się boję. Nic w tym złego.
Czasami też możemy po nich zadzwonić.
Gdyby ktoś włamał się do twojego domu to byłby dobry moment, żeby zadzwonić, ja tak nie uważam...
Mój dom jest zbyt ładny. Nie jest jakiś świetny, ale policja nie uwierzy, że tu mieszkam.
"Nadal tutaj jest!"
"O, mój Boże!"
"Podręcznikowy przykład, Johnson"
"Widziałem to jeszcze gdy byłem żółtodziobem."
"Najwyraźniej ten czarnuch włamał się i wszędzie porozwieszał zdjęcia swojej rodziny"
"Posypmy go crackiem i spadajmy stąd"
To właśnie jest brutalność policji. Teraz wszyscy o tym wiedzą, ale były czasy, gdzie tylko niewielu wiedziało o tym.
Nie powiem, że biali nam nie wierzą, ale jesteście trochę sceptyczni.
I nie winię was za to. Czasami NewsWeek wypisuje takie bzdury.
"O mój Boże! Kochanie, widziałaś to?"
"Najwidoczniej policja sprała tych czarnuchów. Dali to w głównym wydaniu"
No bo skąd moglibyście wiedzieć? Jak ktokolwiek mógł wiedzieć?
Powinniście mieć pewne podejrzenia...
Czy to nie jest trochę podejrzane,
że każdy martwy czarny znaleziony przez policję jest posypany crackiem?
Ludzie, kto po postrzeleniu posypuje się crackiem? Nikt tego nie robi.
Nie chcę zostawić żadnych tajemnic...
Jestem paranoikiem. Bałbym się nawet zadzwonić na 911.
Z powodu pożaru czy czegokolwiek. Oni to rejestrują.
Widziałem to. Nagrywają, a później puszczają w tv. Przejebane.
Powiem wszystko jak się boję, ale to prywatne
Co jeśli mnie zabiją i umieszczą nagranie w tv. Jeśli będę martwy
nie będę mógł wytłumaczyć tego moim kolegom.
Oglądacie wiadomości: "A teraz specjalna relacja naszego korespondenta, Rich?"
"Co się tam dzieje?" Teraz widać jakiegoś kolesia.
"Witaj, Bob?"
"Tak, właśnie otrzymaliśmy kopię nagrania Dave'a Chappelle,"
"który zadzwonił na numer ratunkowy 911"
"Proszę pamiętać, że część tego słownictwa jest niepokojąca"
"Halo, pogotowie..."
"Pomóżcie! Pomóżcie, skurwysyny, oni chcą mnie dorwać!"
"Proszę się uspokoić. Gdzie pan jest?"
"Oh, zesrałem się"
"Nie mogę przestać płakać"
Puszczali by to gówno 30-40 razy dziennie.
Wszyscy kumple na pogrzebie, myśleliby...
"Wiesz co Dave, zesrać się tak przed śmiercią"
"Widziałem to w wiadomościach, umarłeś płacząc jak suka"
Będąc martwym, nie mógłbym się obronić. Takich rzeczy się nie robi
To nagranie z 911. Co chcecie tam usłyszeć. Oczywiście, że będziecie wystraszeni.
To numer alarmowy. Nikt nie dzwoni pod 911 spokojny i zrelaksowany.
To by brzmiało śmiesznie.
"Halo, Numer Alarmowy..."
"Cześć... Hej, 911, jak się masz?"
"Pod moim domem zebrała się grupa białych zakapturzonych ludzi...
i chyba coś ode mnie chcą"
"Wyłaź, czarnuchu!"
"Muszę kończyć..."
"Postarajcie się pospieszyć."
To za duży stres... To mój problem, nie potrafię poradzić sobie ze stresem.
Czasami przez stres mówię inaczej.
Poważnie. Mieliście kiedyś taką społeczną presję?
Rozmawiacie z kimś kto kłamie, a później wy kłamiecie.
Coś jak... "Hej, jak się masz?" "Dobrze, a co u ciebie?"
Nawet tak nie mówię.
Mam dość tego gówna.
Czasami mówię głupie rzeczy, żeby poczuć się lepiej. Też tak macie?
Słyszeliście jego głos...
Tak mówili przestępcy w latach 40'. Za starych czasów.
Sam tak mówię, ale tylko wtedy gdy jestem zestresowany...
Gdy zatrzyma mnie policja, mówię jak popieprzony.
"Synu, wiesz co jest powodem zatrzymania?"
"Nie, bo jestem czarny? Tak właśnie robię..."
Mówienie w taki sposób nie jest nielegalny. Skąd mogą wiedzieć, że nie mówię tak codziennie?
-"Przestań tak mówić" -"Przestań mówić jak policjant."
"Tak już mówię, widzisz?"
Trzeba urozmaicić swoje życie. Życie jest słabe.
Nie będziecie żyć wiecznie.
Tam jest niebezpiecznie. Wiemy co się dzieje.
Teraz podróżuję.
Myślałem, że D.C. ma najgorsze getto w kraju. Nie, czarnuchu...
Teraz widziałem już wszystko.
Są bardzo ostre tereny DC.
Każdy powinien się kiedyś wybrać do getta, Mnie zabrano raz do getta...
Najgorsze było to, że nawet się tego nie spodziewałem.
Zazwyczaj, gdy jedziesz do getta myślisz...
"Zaraz zobaczę jakieś popieprzone rzeczy, muszę się przygotować. Zobaczę coś szalonego".
Kiedy o tym nie wiesz jest inaczej Jechałem z szoferem limuzyną,
to było po występie, około 3 w nocy.
Facet był miły, rozmawiał ze mną. "Skąd jesteś, stary? D.C.? Poważnie?"
"To niebezpiecznie miasto" Komórka mu zadzwoniła. "Poczekaj chwilę"
"Halo? Co jest czarnuchu? Co kurwa? Zwolnij...
"Co kurwa?! Nie! Nie! Nie!"
"Pierdol to, już do ciebie jadę!"
"Hej, muszę się na chwilę zatrzymać"
O 3 *** ranem, z początku nie wiedziałem, że zabiera mnie do getta.
Wyglądam przez okno, "Co jest kurwa?" Militaria, Militaria, Monopolowy Militaria...
"Gdzie ty mnie, kurwa, zabrałeś?"
To nie wyglądało dobrze. On gówno powiedział.
Zaparkował przed jakimś zrujnowanym budynkiem, który wyglądał jak slumsy...
Nigdy nie byłem na slumsach, więc nie byłem pewny czy to jest slums,
ale wszystko wskazywało na to, że jest.
Pierdolony ćpun przebiegł w tą stronę
Kolejny skakał po drzewach,
Szofer powiedział, "Zaraz wracam", i poszedł.
Zabrał kluczyki i poszedł.
O 3 *** ranem, w slumsach i jebanej limuzynie.
Nie było dobrze. Pomyślałem: "Muszę znaleźć jakiś punkt orientacyjny...
jeśli coś poznam, będę wiedział gdzie jestem."
"Może będę musiał uciekać na piechotę"
Teraz zrozumiałem, że to niebezpieczna dzielnica, takie rzeczy widzi się tylko w tych najgorszych...
Pamiętajcie, była 3 *** ranem. Spojrzałem przez szybę...
a tam jebane dziecko stało na rogu.
I nawet nie było wystraszone. Tylko tam stało.
Zrobiło mi się przykro. Chciałem mu pomóc
"Nie, nie. Tobie też nie ufam" Klik. Klik[*]
Stara sztuczka z dzieckiem na ulicy, co nie?
Nie nabiorę się na to gówno.
"Gdzie jest ten szofer?" Poczułem się źle,
"Co jest ze mną? Boję się dziecka."
To dziecko może być w tarapatach, może potrzebować mojej pomocy.
Muszę coś zrobić.
Ale z samochodu nie wyjdę.
Poważnie. Uchyliłem trochę szybę.
To była stara limuzyna, musiałem używać korbki.
"Hej, mały! Idź do domu! Jest 3 *** ranem, to ty tu kurwa robisz?"
"Sprzedaję trawkę, czarnuchu"
Nie spodziewałem się tego.
Kupiłem dwa woreczki. "Daj mi dwa, daj mi dwa..."
Usiadłem z tyłu i zwinąłem sobie skręta...
To był straszne, jakiś ćpun podszedł do samochodu...
Było jak w Jurajskim Parku"
"Wynoś się stąd, ćpunie"
Dziecko nadal tam stało.
Potem poczułem się źle. Wiecie czasami od zioła masz wyrzuty sumienia.
Co jest ze mną nie tak Właśnie kupiłem zioło od małego dziecka.
Nie mogę akceptować takie postępowania.
Nie mogę pozwolić, aby strach zniszczył moje zasady moralne.
Muszę coś zrobić.
"Hej, mały!"
"Przestań handlować trawą, masz przed sobą całe swoje życie!"
"Pierdol się, czarnuchu! Mam dzieci do wykarmienia" "Cholera"
Smutne.
Właśnie w tym momencie jakiś ćpun przeszedł przez ulicę i został potrącony.
Wiedziałem, że kierowca ucieknie. To była policja.
Posypali go crackiem, żeby wstał.
Używają telewizji, aby nami sterować, od dzieciństwa.
Oglądaliście jakąś bajkę z dzieciństwa, gdy byliście dorośli?
Można się zdziwić.
Byłem u bratanka, oglądaliśmy Pepé Le Swąd[*].
Zwróć na niego uwagę, on jest zabawny. Sam go oglądałem, gdy byłem mały.
Teraz gdy jestem dorosły...
"O, Boże! On jest jakimś pierdolonym gwałcicielem! Spokojnie, Pepé!"
Mój bratanek śmiał się w najlepsze...
"Widzisz? Czasem trzeba obrobić jakąś cipkę, jak Pepé! Nie, nie... Nie."
Musiałem szybo zmienić kanał.
Przełączyłem na Ulicę Sezamkową.
"To o wiele lepsze, tutaj nauczą go jak liczyć i literować."
Jednak teraz jako dorosły zdałem sobie sprawę, że tam uczą dzieci innych rzeczy.
Uczą jak oceniać i ich klasyfikować. To prawda.
Jest tam postać o imieniu Oscar,
Mieszają go z błotem, przez cały program.
Walą mu prosto w twarz, "Oscar, jesteś taki wredny... Prawda, dzieci?"
"Tak, Oscar! Jesteś zrzędliwy"
On na to:"DZIWKO, MIESZKAM W PIERDOLONYM ŚMIETNIKU!"
"Jestem najbiedniejszym skurwysynem na Sezamkowej Ulicy. Nikt mi nie pomaga"
Wszyscy się później dziwią, czemu dzieci nie chcą pomóc bezdomnym.
"Ogarnij się, zrzędo"
"Znajdź pracę, zrzędo"
Więc nawet mi nie mówcie jak tam dojść. Nawet gdybym wiedział, gdzie to jest, nie poszedłbym tam.
Kto by chciał żyć w takiej dzielnicy?
Jakiś pierdolony prawie dwumetrowy[*] kurczak. Słoń który jest ćpunem
"Witaj, Ptaku[*] Dokładnie, Snuffy[*]"
"Witaj, Ptaku. Jestem chory, potrzebuję trochę heroiny."
Ciasteczkowy Potwór z oczami wyskakującymi mu z głowy...
"Ciasto, ciastko, ciastko!"
O jakich ciastkach ty mówisz? Czekoladowe nie robią czegoś takiego z ludźmi.
Do tego mieli czelność
wsadzić tam alfonsa...
Nie mówią, że jest alfonsem, ale potrafię takiego rozpoznać...
Nazywają go, "Liczyhrabia"
Miał pelerynę i wszystko inne. Wyobraźcie go sobie...
"Dziwko, gdzie moja kasa?"
"Spóźniłaś się 4 razy, liczyłem."
"Ile razy mam ci wyjebać, zanim do ciebie dotrze?"
"Dwa liście!"
W tym problem, za bardzo się przejmujemy. Im więcej wiesz, tym więcej nie wiesz.
Wiele osób mówi mi, "Dave, wyluzuj. Za bardzo się przejmujesz tym rasizmem"
Myślałem *** tym...
Znam paru czarnych, których to dotyczy...
Mieliście kiedyś taką sytuację, że coś było tak rasistowskie, że was nawet nie wkurzyło? Tylko...
"Cholera! To było rasis..., to było rasistowskie!"
Było takie, że nawet nie mogliście uwierzyć...
Jakby to się nigdy nie wydarzyło, jak gdyby to był jakiś pieprzony film.
Jakbyście oglądali "Mississippi w ogniu"
Byłem raz w Mississippi... Miałem tam występ.
Poszedłem do restauracji, zamówić jedzenie...
I mówię: " Chciałbym zamówić..." Kelner dokończył za mnie.
"KURCZAKA!"
"Co jest kurwa?!..."
Nie mogłem w to uwierzyć. Nie mogłem uwierzyć w to gówno.
Miał całkowitą rację. Skąd on wiedział,
że zamówię kurczaka?
Spytałem go: "Skąd to wiedziałeś? Skąd wiedziałeś, że zamówię kurczaka?"
Popatrzył na mnie jak na wariata : "Daj spokój, stary, daj spokój..."
"Gdyś tylko wszedł przez te cholerne drzwi, każdy już znał, że se weźmiesz kurczaka"
"To nie je tajemnica, że czarne i kurczaki...
som se bliskie[*]"
Gdy w końcu zrozumiałem o co mu chodzi, było mi smutno
Nie byłem nawet zły. Po prostu nie byłem gotowy, żeby usłyszeć ten szajs.
Przez te wszystkie lata, myślałem, że lubię kurczaki bo są pyszne,
a okazało się, że jestem genetycznie przystosowany do lubienia kurczaków.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Zrujnował mi przyjemność...
z jedzenia kurczaków. Teraz boję się ich jeść publicznie. Ktoś może mnie zobaczyć i jeszcze coś powiedzieć
"Spójrz na niego. On to uwielbia"
"Dokładnie jak w encyklopedii. Patrz, jaki jest szczęśliwy!"
Showbiznes jest pokręcony. Tutaj kultury naprawdę się zderzają.
Showbiznes przynosi wiele rasizmu. Czasami to działa, czasami nie.
Jedna rzecz mnie śmieszy, macie czasami jakiś służbowy telefon, co nie?
Na przykład od prawnika? Moi prawnicy są biali...
Dzwoni i: "W porządku, Dave, Zamkniemy tą umowę, pasuje ci?"
-"Tak, wszystko pasuje" -"Świetnie! Miłego weekendu, Dave"
"Nawzajem, pokój!"
"Eh... Doooooobrze, pa pa"
Nie wiedzą co powiedzieć, co nie?
Czasami sam wymyślam, co nie jest nawet slangiem, tylko po to by zobaczyć jak sobie poradzą...
-"Zamykamy umowę, pasuje ci, Dave?" -"Tak, brzmi dobrze" -"Świetnie! Miłego weekendu"
"Wporzo ziomuś, Trzymaj się ramy, to się nie posramy"
"Ah, doooobrze... trzymaj się coś tam... pa pa"
Czasami rasizm może wyświadczyć przysługę czarnym.
Nie zdarza się to często, ale gdy już się zdarza, to jest to kurewsko świetne...
Kiedyś rasizm uratował mi życie. Byłem w samolocie
wracałem zza granicy...
I nie wiem jakim cudem gościu wprowadził broń na pokład, ale wstał i...
"Wszyscy, kurwa, leżeć!. Niech nikt nie patrzy się na moją twarz!"
Odbiło mi, bo on był Chińczykiem. Dlaczego tak mówił?
Krzyczał i płakał. Myślałem, że jestem jedynym czarny na pokładzie,
później zauważyłem jednego czarnego, był z Nigerii.
Spojrzałem na niego, a on patrzył mi się prosto w twarz.
Nic nie mówił, tylko pokazał:
Nawet nie musiał nic mówić...
Jacyś biali panikowali: "O mój Boże."
"Myślę, że ci czarni chcą nas uratować."
My po prostu pokazaliśmy sobie, że rozumiemy sytuację.
Obaj widzieliśmy to samo. To co zrozumieliśmy, było proste.
Terroryści nie biorą czarnych zakładników.
Jak dotąd, widziałem jednego z naszych, w wiadomościach, czytającego wiadomość od zakładników.
"Traktują nas dobrze.."
"Jesteśmy w chuj wyluzowani..."
"Chciałbym pozdrowić Ray Ray'a i Big Steve i wysłać im Newport[*]"
Nie zobaczycie czegoś takiego. Terroryści są mądrzy. Wiedzą, co robią.
W końcu są terrorystami. Wiedzą, że czarnymi nie przehandlują sobie wolności.
Dzwonią do Białego Domu: "Halo? Mamy pięciu czarnych...
"Halooo?"
Wracając do D.C. Jest rok wyborów.
Spytam białego: Na kogo głosujesz?
Nie wiesz, racja? Widzicie? Powiem wam coś. To jest "problem kulturowy."
Wie na kogo zagłosuje, tylko mi nie powie.
Zauważyłem to. To jest problem kulturowy.
Biali nie lubią mówić o swoich poglądach politycznych.
Spytałeś kiedyś białego na kogo głosuje?
-"Hej, Bob. Bob na kogo zagłosujesz?" -"Dave, Dave!"
"Uspokój się, uspokój się..."
"Tak czy owak, pieprzyłem właśnie moją żonę w dupę... I tym razem to było coś innego"
"Ok, Bob, ale na kogo głosujesz?"
"ˇDave, Dave! Daj już spokój z tym głosowaniem!"
"Mówię o pieprzeniu mojej żony, a ty zadajesz mi osobiste pytania."
Nie lubią przekazywać takich informacji, bo to dla nich coś znaczy.
Czarni o tym gadają. Gadają o tym otwarcie. Mówią otwarcie o laniu polityków.
"Gdybym tylko zobaczył Bush'a, skopałbym mu dupsko, za skrócenie listy refundowanych leków." Tak tylko mówię, ale to ma znaczenie.
Nawet gdybym głosował, czego nie zrobię,
ale nawet gdybym myślał, na kogo mógłbym zagłosować...
Nie zwracał bym nawet uwagi, na ich plany, tylko na charakter.
Wiecie o co mi chodzi? Musicie czytać pomiędzy wierszami.
Tak jak z Clinton'em. Dlaczego ludzie w ogóle go lubią? Widziałem jak podczas kampanii...
Podniósł czarne dziecko: "ˇChodź tutaj, mały czarnuszku!"
To mi się podoba!
Nie zawaha się przed niczym.
George Bush zrobiłby...
Dlatego nigdy nie zagłosowałbym na Bush'a, ale nie znam jego planów.
Jedyne co o nim wiem, to to, że wciąga kokainę.
Nie możemy mieć kogoś takiego w Białym Domu
może burmistrz, ale na pewno nie prezydent.
W Białym Domu idzie o najwyższą stawkę, nie możemy mieć naćpanego prezydenta.
Sprzedawałby kody nuklearne za 20-30 dolarów.
Organizowałby zebrania, zawstydzające Amerykę.
"No dalej, podpisz porozumienie, kochany"
"Obciągnę ci! Co jest kurwa!"
"Panie Prezydencie!"
"Panie Prezydencie! Tutaj nie załatwiamy tak spraw, proszę pana"
"Proszę przestać ssać kutasa ambasadora"
"Nie, niech dokończy"
"Podpiszę traktat. W Izraelu nastanie pokój."
Gdybym mógł, znowu zagłosowałbym na Clinton'a.
Powtarzam. Nie patrzę na jego plany, nie znam jego planów
Patrzę tylko na jego zachowanie.
Rozumiem ten rodzaj zachowania. Znam wielu ludzi z takimi wadami.
Pełno jest ruchaczy palących zioło.
Bądźmy szczerzy...
Bill Clinton nie był pierwszym prezydentem, który zrobił to co zrobił.
Cofnijmy się trochę w czasie. Pamiętacie kolesia, który nazywał się Kennedy? John F. Kennedy? Pamiętacie go?
On wyruchał Marilyn Monroe. Dokładniej to on i jego brat Bobby wyruchali Marilyn Monroe.
A historia tym nie mówi. Wiecie dlaczego?
Bo te dwie historie są ze sobą sklejone. Zlepiły się. Po prostu się zlepiły
widziałem nagrania. Pamiętacie to nagranie gdy Marylin sprośnie śpiewała?
"Dziwko, moja rodzina tu jest...!"
Clinton zrobił to samo, ale nie w ten sposób.
Bo mamy 2000 rok i Clinton jest bardziej zajęty niż Kennedy. Jest bardziej zajęty.
Clinton zrobił rzecz, którą robią zapracowani ludzi.
Wiecie co robią zapracowani ludzie? Pieprzą się z tymi, z którymi są blisko.
Wyobrażam sobie, jak to się działo. Wystawił głowę z biura:
"Ohh pomóżcie !Ty! Chodź tu. O rany!"
"Obciągaj mi do 15:30"
Pewnie patrzył na zdjęcie Kennedy'ego...
Na koniec tego wszystkiego skłamał, co było wyjątkowe. Wiem jak to zrobił.
Też zostałem oskarżony przez kobietę o molestowanie, które nie miało miejsca.
To potrafi wkurzyć. Można zwariować. Zacząłem drzeć ryja na najlepszych przyjaciół..
"Nie tknąłem tej dziwki, czarnuchu! Zabiję cię! Pierdol się
"Proszę, uwierzcie mi! Proszę, uwierzcie mi!"
Ale Clinton tego nie zrobił, czyż nie? Przyszedł na konferencję prasową uspokojony.
Ramiona miał rozluźnione i w ogóle. Wyglądał jakby dopiero co ruchał.
"Posłuchajcie, coś wam powiem, Ameryko"
"Nie wydaję mi się, żebyście mnie słyszeli za pierwszym razem"
"Nie odbyłem... stosunku... seksualnego...
z tą kobietą... panną Lewinsky"
Wiecie, że to zrobił. Wiecie, że to zrobił.
Wszyscy wiemy jak pachniał ten palec, ale nikogo to nie obchodzi.
Nikogo to nie obchodzi. Wszyscy to oglądaliśmy. Byliśmy obrzydzeni, ale dalej to oglądaliśmy.
Ja to nagrywałem.
"Kochanie zgaś światło, zaraz będą wiadomości."
Co tydzień w "60 Minut" kolejna dziewczyna go oskarżała. Pamiętacie Kathleen Willey?
Była zmartwiona. "Pan Prezydent wezwał mnie do swojego biura. On...
...zaczął masować moje piersi..."
"...powoli. Przepraszam."
"I wtedy położył moją dłoń...
...na swoich genitaliach."
Ed Bradley był zszokowany.
"Czy był pobudzony?"
Ja na to: "Taaa, był wzbudzony?"
Wtedy Ed Bradley spojrzał prosto do kamery i powiedział: "Nie kończcie jeszcze swoich orzeszków[*]. Wracamy po przerwie."
Ludzie, wiadomości nigdy nie były takie fajne.
Nie było żadnych ofiar. Żal mi było tylko Levinsky.
Wam nie było jej żal?
Cholera... Ludzie, miejcie serce. Nie łatwo być sławnym za coś takiego...
Nikt nie chce być najsławniejszym obciągaczem, wszech czasów.
Zrobiło mi się jej żal, wam nie, panie?
I to jest zazdrość.
Tak to już jest.
Obciągnięcie jednego fiuta, dało jej sławę do końca życia.
Długo po tym jak wyda tę kasę, dalej będą po niej jeździć..
Wiem, że są na tej sali kobiety, które żałują choć jednego kutasa.
I założę się, że to nie był prezydencki fiut...
Założę się, że pracował w Kinney Shoes[*] albo w SafeWay[*] czy coś w tym stylu.
Nie osądzajcie jej, nie osądzajcie.
Musimy przestać osądzać ludzi. Ta dziewczyna była młoda i popełniła błąd, który popełniają młode dziewczyny.
Chciała przelecieć mężczyznę z władzą. Taki wiek. Nie wiedziała jaką władzę posiada.
Starsze kobiety pomogłyby każdemu
"Wiesz co... mogłaś obniżyć podatki"
Starsze kobiety wessałaby nas w utopię.
Ostatni co o nim powiem, to to, że jest sławnym człowiekiem.
Zawsze marzyłem, aby być sławnym, ale nigdy nie marzyłem, że będę aż tak sławny.
Nigdy nie rozumiałem jak sławni byli prezydenci.
Wyobraźcie sobie to. Wystarczy, że ktoś possie wam kutasa i staje się sławny. Rozumiecie?
To jest chore. Nikt by o tym nie pomyślał. Nie ma lepszego tekstu niż...
"Possij mi. Może ci się to przydać. Co?"
"O tak. A teraz idź być kimś! Napisz książkę."
"Jesteś teraz pełnoprawną pisarką. Napisz coś."
To dla mnie zły zawód. Powinienem być prezydentem.
Jedynym powodem, dla którego nie chcę być prezydentem jest to, że jestem czarny. Nie chcę aby sprawiało mi to kłopoty.
Kiedyś mógłby być czarny prezydent, rzecz w tym, że nikt nie chcę być...
tym pierwszym. Drugi czy trzeci, w porządku, ale ten pierwszy
czarnuch powinien uważać. Jest zbyt niebezpiecznie. I tak nikt nie mógłby mnie skrzywdzić,
na pewno ktoś chciał by zrobić mi krzywdę, ale nie sądzę, żeby ktoś mnie tknął, bo
wiceprezydentem byłby Meksykanin, jak małe zabezpieczenie. Wiecie o co mi chodzi?
Ktoś mógłby mnie zastrzelić, ale tamten otworzyłby granicę (z Meksykiem).
Więc równie dobrze możesz zostawić mnie i wiceprezydenta Santiago w spokoju.
"Czy nie mam racji, Santiago? Si!"
"Elián może zostać[*]."
Nie martwcie się, nie mam żadnych żartów o Elián'ie.
Jedyne co powiem, to: "Dzięki Bogu, że jest Kubańczykiem."
Bo gdyby był Haitańczykiem nigdy nie usłyszelibyście o jego dupie.
Tak, gdyby Elián Gonzá*** był Elián'em Mumumbo z Haití,
wypchnęliby go na tym kole do pływania, z powrotem do wody.
"Wybacz przyjacielu, mamy komplet"
"Powodzenia"
Jedyna rzecz w naszym społeczeństwie, która martwi mnie to to, że faceci i kobiety już się nie dogadują.
To mnie trapi. Mężczyźni i kobiety po prostu się nie dogadują.
Kobiety cały czas mówią: "Rycerskość już umarło"
Też to słyszycie? Lub, że nie jesteśmy dżentelmenami?
Tak, rycerskość umarła,
a kobiety ją zabiły.
Jest fundamentalna różnica w naszych światopoglądach. Po prostu się nie porozumiemy.
Inaczej postrzegamy życie. Kobiety postrzegają życie przez materialność.
Mężczyźni postrzegają życie przez kobiety.
To ma wpływ na to, czego pragniemy...
Mężczyźni mają ładne samochody, nie dlatego, że lubią ładne samochody, tylko dlatego, że wiedzą, że kobiety lubią ładne samochody.
Tak to działa. Bo mężczyźni są myśliwymi...
...a samochody to przynęty.
Kobieta podchodzi: "Oh, ładne Porsche"
"MAM CIĘ, DZIWKO!"
Tak to jest.
To prawda. Kobiety mieszkają w zajebiście wygodnych domach...
Kobiety uwielbiają komfortowe otoczenie.
Powiem wam coś, gdyby mężczyzna mógł pieprzyć kobietę w kartonie...
nie kupowałby domu.
Ale nie przez to rycerskość zginęła...
Rycerskość zginęła przez kobiety czytające kobiece pisma, przez które wariują,
bo mają tam za dużo porad o mężczyznach, od inny kobiet.
A one nie mają pojęcia o czym, kurwa, gadają.
To prawda.
Widzę te gówno w tych magazynach, nie czytam, ale widzę okładki.
Stałem w kolejce w spożywczaku i spojrzałem na okładkę...
"100 sposobów by zadowolić mężczyznę" napisane przez Jakąś Panią.
Nie ma 100 sposobów, ta lista ma 4 miejsca...
1-Possać jego kutasa. 2-Pobawić się z jego jajkami. 3-Zrobić mu kanapkę.
4-I nie mówić za dużo. I będzie szczęśliwy. Spójrzcie na nich.
I później te czasopisma oszukują kobiety. Obniżają twoją samoocenę.
Z każdą stroną czujecie się coraz grubsi, brzydsi, że wasze ciuchy nie są wystarczająco dobre...
I przez to zapominacie jak, kurwa, piękne jesteście.
Zapominacie jak piękne jesteście i my przez to cierpimy.
Gdyby cipka była akcją na giełdzie, to poszła by w dół,
bo zalałabyś nią rynek. Zbyt łatwo ją rozdajesz.
Mówię prawdę. Tak tylko mówię.
Poszłaby w dół!
Oglądacie wiadomości: "Cipka znów spadła..."
"Złoto podskoczyło o 10 punktów"
Teraz to widzicie. Jak to jest pogmatwane. To jest przydatny wniosek z tego co mówię, ale facetom się to zdarza.
Jesteście w klubie lub barze...
Jesteś z kolegami i obok przechodzi dziewczyna. Wygląda dobrze. Nie w taki klasyczny sposób, tylko...
miniówę ma do połowy tyłka.
Cycki ściśnięte razem tak, że mogłyby wyskoczyć przez kołnierzyk golfu...
A ty jesteś z kumplami, trochę wypiliście i chcielibyście zagadać,
ale może nie wyjść poza:
"Cholera! Patrzcie na te cycki!"
Laska na to: "O nie, chwileczkę..."
"Tylko dlatego, że jestem tak ubrana...
...nie czyni ze mnie dziwki"
Co jest prawdą. Panowie, to jest prawda.
To, że jest tak ubrana, o niczym nie świadczy. Musicie o tym pamiętać.
Jednak panie, musicie wiedzieć, że to jest kurewsko dezorientujące.
Zupełnie jakbym ja, Dave Chappelle - komik, chodził po ulicy w mundurze gliniarza...
Ktoś mógłby coś ode mnie chcieć. "Dzięki Bogu. Funkcjonariuszu, proszę pomóc, za nami, są tam. Proszę nam pomóc!
Ja na to. "Tylko dlatego, że jestem tak ubrany...
nie znaczy, że jestem policjantem."
Wiecie o co mi chodzi?
"No dobrze, paniusiu... W porządku, w porządku... nie jesteś dziwką,"
"ale masz na sobie strój dziwki"
Nieporozumienia będą się zdarzały.
My mężczyźni nie rozumiemy kobiet. Ignorujemy ich uczucia.
Nie można tego robić bo,
uczucia są bardzo ważne dla kobiet.
Dopiero uczę się tego gówna.
Wszystko bazuje na tym "co czują"
Możesz to zauważyć gdy opowiadają coś. Kiedy mężczyzna opowiada historię, są same fakty
Kto, co, kiedy, gdzie, po co.
"Ja i Bob byliśmy w SafeWay'u i wtedy ten czarnuch Bob powiedział to[...],
więc mu przywaliłem i uciekłem."
Koniec historii.
Kobiety w swoje opowiadania, zawsze wplatają uczucia.
"Po pierwsze musisz zrozumieć, że miałam okres i właśnie rozmawiałam z matką, więc czułam się trochę..."
Boże, tyle uczuć! Co się kurwa stało? Nawijaj, nawijaj.
Ale one muszą o tym mówić! Muszą.
Zawsze tak się dzieje. Siedzę sobie, oglądam telewizję, w chuj wyluzowany...
Moja kobieta podchodzi do mnie...
"David... musimy porozmawiać."
"KURWA!"
Nie powiedziałem tego na głos. Tak czułem się w środku.
Bo wiem, że za każdym razem kiedy musimy porozmawiać,
musimy mówić o gównie, które JA muszę zrobić.
Nigdy nie mówimy o tym, co ona musi zrobić.
Zostawia mnie bezbronnego. Muszę zrobić, co muszę zrobić.
"David, musimy porozmawiać. Nie..."
"Nie rób mi tego, David. To jest poważne. Przestań mówić takim głosem."
"Teraz, widzisz!"
"Muszę tak robić, widzisz?... Teraz, widzisz?"
Tak tylko narzekam, ale cieszę się, że z kimś jestem. Nie chciałbym być samotny.
Czasem trafisz do klubu dla singli i możesz zobaczyć za dużo. Raz gdy byłem w drodze, trafiłem do takiego
i widziałem coś co nazywa się... konkursem bikini.
"Taaaaaak!"
Tak, widziałem konkurs bikini...
"Skandaliczne!"
No dobra, niech wam będzie, skandaliczne.
Nie mogłem tego przeboleć... Tańczyłem z dziewczyną, a DJ:
"Każdy kto chce brać udział w konkursie bikini, niech zgłosi się do DJ'a Boo"
Dziewczyna na to: "Przepraszam..."
Puścili piosenkę, "Pozwól mi zobaczyć twoje bikini..."
Wtedy dziewczyny zaczęły się rozbierać... Jedne zdejmowały spodnie, inne unosiły spódnice.
Wszystkie trzęsły tyłkami. Niektóre z nich nie miały nawet majtek a i tak trzęsły tyłkami...
Byłem kurewsko zniesmaczony, ale nie mogłem się odwrócić.
Niech wrażliwi zatkają sobie uszy. W porządku.
Jedna z dziewczyn tak się wczuła, a że w pobliżu nie było glin...
przykro, że to muszę powiedzieć, ale rozchyliła swoje pośladki,
na środku zatłoczonej dyskoteki..
Byłem zniesmaczony, bo stałem z 9 metrów od niej.
"O, mój Boże...!"
"Czy to jej... Czy to jej kanał rodny?"
Będzie gorzej...
"O, mój Boże! Czy to, czy to jest dziecko?
Wiem, że to obrzydliwe. To było obrzydliwe, bo to było dziecko.
To te samo dziecko ze slums'ów...
"Wkradłem się do klubu, czarnuchu. Mam trawkę. Gdybyś potrzebował..."
"tylko klepnij ją w dupę, a ja wyjdę"
Dziękuję wam bardzo, ludzie!
Przetłumaczone przez Crankees/razor7