Tip:
Highlight text to annotate it
X
"Michael Jackson's Moonwalker"
Z miejsca chce się śmiać, wiem że tak.
Ale przypomnijcie sobie lata 80-te, kiedy wszyscy lubili Michaela Jacksona.
Jasne, teraz jest przedmiotem żartów i wygłupów.
Ale trzeba pamiętać, myślę, że Dave Chapelle ujął to najlepiej,
że Michael zrobił "Thriller".
"Thriller".
Nie było wówczas za wile gier, w których można było grać celebrytą.
Dlatego było to coś dużego.
Gra była oparta o automat o tym samym tytule,
który z kolei był oparty o film o tym tytule.
To jedna z pierwszych gier, która przyciągnęła nas do nowej Segi Mega Drive,
znanej jako "Genesis" w Ameryce Północnej.
Gracze z NESa, jak ja, patrzyli z zazdrością kiedy ta seksowna bestia weszła na scenę.
Była czarna, zaokrąglona i napisane miała "16-BIT" na froncie,
jakby mówiła "Takiego wała, suko!".
"Moonwalker" to jedna z pierwszych gier w jakie grałem na Genesis.
Wówczas myślałem, że jest zajebisty.
Ale poza tą nowością, że sterowało się Michaelem Jacksonem,
to nie było w niej nic szczególnego.
Jedyne pytanie brzmi: "Czy jesteś zła? Jesteś zła?".
Przekonajmy się.
Na początku Michael wrzuca monetę do szafy grającej i zaczyna się "Smooth Criminal".
Jedyne co robię, to chodzę dookoła, kopię magicznym pyłem w bandziorów
i ratuję dzieci.
Nie można przejść do kolejnego poziomu, dopóki nie uratuje się wszystkich dzieci.
Wiem, o czym wszyscy tu myślimy.
Ale naprawdę - nie ma tu nic więcej.
Po prostu ratuję dzieci.
Ale kim są ci porywacze? I dlaczego jest tak wiele dzieci?
Dlaczego wszystkie wyglądają tak samo?
I dlaczego muszę otwierać drzwi, zaglądać do okien i wykręcać krzaki
by je znaleźć.
Nie można było tego zrobić inaczej?
To podstawowy problem, jaki mam z tą grą.
Jest tak monotonna.
Nie można pominąć żadnych drzwi,
poniważ jeśli przejdę cały etap i pominę choćby jedno dziecko,
muszę wracać.
I oczywiście nie będę pamiętał, których drzwi nie otworzyłem.
Więc muszę je otwierać wszystkie raz jeszcze.
Nie ma innego wyjścia, jak zatrzymać się i sprawdzić wszystkie drzwi,
wszystkie okna i zajrzeć pod każdy kamień.
Niemal dosłownie.
Większość późniejszych poziomów, nie ma nawet liniowego układu.
Nie podąża się nimi od lewej, do prawej, lub od góry do dołu.
Trzeba iść wszędzie.
Więc zawsze będę się zastanawiał, którą część już sprawdziłem.
W jednym etapie sprawdza się samochody.
Ale często w aucie jest bomba, której nie da się ominąć.
Nie trzeba być nawet trafionym przez eksplozję.
Sama bomba mnie rani.
Nawet jeśli sprawdzi się auto dwa razy, to jest w nim kolejna bomba.
Nie ma wyjścia i trzeba sprawdzić wszystkie auta,
więc jedyny sposób by uniknąć bomb, to grać w grę tak wiele razy,
że zapamięta się, w którym są dzieci, a w którym bomby.
Nie jestem też fanem kopnięcia.
Ponieważ jeśli przeciwnicy są niscy, on nie pomaga.
Jak te pająki.
Albo te psy.
Co za suka!
Dosłownie.
Sporo tu przemocy *** zwierzętami.
Jest sporo specjalnych ruchów, które są całkiem spoko.
Michael się kręci, rzuca kapeluszem,
łapie się za krocze?
Dlaczego? Dlaczego umieścili to w grze?
Jak mogli umieścić to w grze?
Mam wrażenie, że klepiąc w przyciski,
odkrywam różnorakie tajne ruchy, które nie mają większego celu.
Kiedy wciskam w górę - co to robi?
A kiedy wcisnę przycisk ataku i w odpowiedni sposób krzyżak,
Michael robi Moonwalk,
ale ponownie - nie ma to żadnego celu
i zazwyczaj kończy się obrażeniami.
Ruchy specjalne zabierają życie i to całkiem sporo.
Można zmusić wszystkich do tańca, dzięki czemu każdy na ekranie zostanie unicestwiony,
ale co z tego, skoro zabiera to połowę życia?
I tak warto to zrobić dla samej rozrywki.
Nawet psy tańczą.
Jest też ruch nietykalności, ale pozwólcie że wyjaśnie jak to działa.
Co jakiś czas przelatuje spadająca gwiazda,
dzieje się to rzadko, ale jeśli uda się jej dotknąć,
dzieje się to.
O stary, właśnie zmienił się z Michaela Jacksona, w Mecha Jacksona - króla robo-popu.
Nie dość, że jest się przez chwilę nietykalnym, to jeszcze można latać,
strzelać laserami i rozpylać bomby dookoła.
To jedna z najbardziej zajebistych rzeczy jakie widziałem.
Jedyny problem jest taki, że nie można ratować dzieci.
Domyślam się, że nie reagują za dobrze na gigantycznego, strzelającego laserami robota.
Nawigacja to wrzód na dupie.
W jaskiniach, trzeba domyślić się, że można burzyć ściany.
Jeśli się tego nie wie, ma się przesrane.
Każdy poziom wydaje się mieć własne zasady, ale to nigdy nie jest jasne.
Chwilę mi zajęło, zanim wymyśliłem, że mogę zejść do kanałow.
Na początku myślałem, że włazy są tylko częścią scenerii.
Ponieważ kiedy wciskam w dół - nic się nie dzieje.
Trzeba wiedzieć, że należy zrobić obrót.
W każdym etapie, po znalezieniu wszystkich dzieci, trzeba walczyć z bossem.
Ale zamiast po prostu pojawiającego się bossa,
przychodzi Bubbles i wskazuje dokąd należy iść.
Więc naturalnie idzie się tam, gdzie on wskazuje.
Ale czasem pokazuje prosto w górę, lub prosto w dół.
A nie da się tam iść.
Więc nigdy dokładnie nie wiadomo, gdzie należy iść.
Wreszcie, gdy dojdzie się do odpowiedniego miejsca,
pojawia się boss, po chwili ucieka
i pojawia się banda zbirów, z którymi trzeba walczyć.
To taka runda wytrzymałościowa.
Ale dlaczego nie może się to dziać zaraz po znalezieniu ostatniego dzieciaka.
Dlaczego Bubbles musi mnie prowadzić?
Kiedy to się dzieje, nie ma z kim walczyć.
Nie ma niczego.
Po prostu idzie się do bossa.
Nie ma to żadnego celu.
Zupełnie jak w "Simon's Quest", kiedy idzie się przez zamek Draculi
i nie ma żadnych wrogów i przeszkód.
Po prostu idzie się tak długo, aż się nie dotrze do celu.
To kompletna strata. Jaki w tym cel?
Dodatkowo, jest bardzo istotne gdzie należy stać.
Tutaj boss się nie pojawił, bo byłem na tej platformie.
Muszę stać na ziemi.
Ponadto - ten boss, który ciągle ucieka,
mimo że się z nim nie walczy, nadal można dostać obrażenia, jeśli się go dotknie.
Jak tutaj, po prostu idę, szukam sobie bossa,
szukam sobie bossa. O! Tutaj jest!
Nie spodziewałem się tego!
Hej, nie mogę go przeskoczyć.
Utknąłem?
Co to za gówno? To jakaś bzdura!
A kiedy zginie się podczas walki z bossem, nie zaczyna się, gdzie się było,
trzeba ponownie iść z Bubblesem.
Jak jest cel w tym, że trzeba ponownie przejść całą drogę do bossa.
Gdzie muzyka z "Thrillera"?
Zamiast tego, jest "Another Part of Me" z albumu "Bad".
Dlaczego zadali sobie tyle trudu, żeby stworzyć cmentarny etap w grze
i nie użyli muzyki z "Thrillera"?
Rozumiem, że jeśli wykonam taniec, wówczas ją usłyszę.
Nie?
To taniec z "Thriller", ale gdzie muzyka?
Tylko kiedy wykonam taniec w etapie 3-3, dostaję inną piosenkę - "Billie Jean".
Najwyraźniej niektóre kopie gry miały "Thriller", a inne nie.
To nie ma zupełnie sensu.
W tym miejscu gra zaczyna być naprawdę trudna.
Patrzcie na te wszystkie zombie.
Czy to nie za dużo?
To bardzo uczciwe, zwłaszcza, że mogę atakować jedną stronę na raz.
Taniec nie pomaga, bo nawet jeśli wyczyści się ekran,
kolejne dziesięc razy więcej zombie jest w drodze.
Więc utrata połowy życia nie jest tego warta.
Jasna cholera, tyle tu zombie!
Tak wiele zombie!
O mój Boże!
Stop!
Boże Święty, tak wiele...
O Boże...
Tłumaczenie: Michał Kozownicki Korekta: Marta Kozownicka