Tip:
Highlight text to annotate it
X
www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów. Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
Byłem na Agenda 2000
i eee, był tam również Craig Mundie,
który jest jakimś wysoko postawionym kolesiem w Microsofcie,
Chyba ee, wice-prezes produktów konsumenckich lub coś w tym stylu.
I eee, właściwie to go nie spotkałem,
Ja, ja, ja, eee, zderzyłem się z nim... w windzie... w windzie
I eee, spojrzałem na jego plakietkę i powiedziałem, "Ooo, widzę, że pracujesz dla Microsoftu."
On spojrzał na mnie i powiedział, "A tak, a ty co robisz?"
Zdawało mi się, że chce mnie po prostu spławić,
To znaczy, tu jest archetyp, no wiecie, faceta w garniturze,
który patrzy na niechlujnego hakera,
Spojrzałem więc na niego i powiedziałem,
"Jestem twoim najgorszym koszmarem."
Wonderview Productions PREZENTUJE
FILM J.T.S. Moore
REVOLUTION OS
Przez większość swojej krótkiej, lecz barwnej historii,
przemysł komputerowy był zdominowany
przez system operacyjny Windows.
Lecz to może wkrótce ulec zmianie,
ponieważ Windows napotkał na silną konkurencję od Linuksa
Dolina Krzemowa na długo była miejscem
gdzie rozwijała się nowa technologia,
gdzie zakładało się nowe firmy i stawało się bardzo bogatym.
Teraz Dolina jest linią frontu rewolucji
walczącej za najbardziej niewłaściwymi politycznie ideami:
wolności indywidualnej
W dzień i w nocy, luźne zbiorowisko
hackerów i programistów przerzuca kawałeczki
kodu komputerowego po świecie, budując narzędzia
aby uwolnić użytkowników komputerów
używając otwartych informacji oraz swobodnej wymiany technologii
aby osiągnąć swe cele.
Ta rewolucja rozpoczęła się w latach 80-tych poprzez
Ruch Wolnego Oprogramowania oraz projekt GNU.
Teraz najczęściej jest kojarzony
z Linuksem i Ruchem Otwartych Źródeł.
Czym jest Linux?
Mamy jeden sektor, który dziś idzie w górę.
To sektor związany z Linuksem.
Pomyślałem, że to może być dobra okazja, żeby powiedzieć,
"Czym jest Linux?"
Odpowiem dla was na to pytanie.
Wielu z was zapewne już to wie,
ale Jest 12 milionów użytkowników
Komputerowy system operacyjny rozwijany przez setki
programistów współpracujących przez Internet
Wyzwanie dla Microsoft Windows NT
Bardzo popularny ze względu na jego prędkość
i o to chodzi w tym całym szaleństwie
Żeby wyjaśnić, czym jest Linux, najpierw należałoby
wyjaśnić, czym jest system operacyjny.
I... w systemach operacyjnych chodzi o to... że... to znaczy...
nie powinieneś nigdy go zobaczyć.
Ponieważ...
nikt tak naprawdę nie używa systemu operacyjnego,
ludzie używają... programów... na swoich komputerach
I jedynym zadaniem należącym do
systemu operacyjnego to pomóc tym programom w pracy.
System operacyjny nigdy nie robi czegokolwiek sam z siebie
Czeka tylko, aż inne programy
zapytają o jakieś zasoby lub,
lub, poproszą o jakiś plik na dysku
albo poproszą o
połączenie ich z zewnętrznym światem.
I wtedy system operacyjny pojawia się i
stara się uczynić łatwiejszym pisanie programów.
I, czym są Otwarte Źródła?
Otwarte Źródła to sposób, w jaki ludzie mogą współpracować
przy tworzeniu oprogramowania bez bycia obciążonym wszelkimi problemami własności intelektualnej,
konieczności negocjowania kontraktów za każdym razem, gdy kupujesz nowe oprogramowanie,
posiadania wielkiej ilości prawników.
W ogólności, chcemy tylko, żeby oprogramowanie działało
i chcemy, żeby każdy
mógł zgłaszać poprawki, etc..
Więc poświęcamy część
praw własności intelektualnej
i po prostu pozwalamy całemu światu używać naszego oprogramowania.
Zanim mógł powstać Linux,
Był Richard Stallman i Ruch Wolnego Oprogramowania.
Myśli się o Richardzie Stallmanie jako o...
wielkim filozofie, tak.
A o mnie, jak o inżynierze.
Richard Stallman jest założycielem Ruchu Wolnego Oprogramowania.
Przez jego wysiłki, mające na celu zbudowanie systemu operacyjnego GNU
Stworzył podstawy prawne, filozoficzne oraz technologiczne
dla Ruchu Wolnego Oprogramowania.
Bez tego wkładu,
jest mało możliwe, żeby Linux i Otwarte Źródła
wyewoluowałyby do dzisiejszej postaci
Przyłączyłem się do Laboratorium Sztucznej Inteligencji MIT w 1971,
Przyłączyłem się do... prosperującej społeczności hackerów,
ludzi, którzy kochali programowanie,
kochali badać, co są w stanie zrobić z komputerami.
I stworzyli kompletny system operacyjny,
napisany w całości tam.
Stałem się częścią zespołu, który
ulepszał ten system, dodawał nowe funkcje.
To była moja praca, kochałem ją, wszyscy ją kochaliśmy. Właśnie dlatego to robiliśmy.
I... nazwaliśmy nasz system
"Niekompatybilny System z Podziałem Czasu"
co jest przykładem
rozrywkowego ducha
który jest częścią hackera.
Hackerzy to ludzie, których bawi zabawna pomysłowość.
Zaczęło dziać się źle, gdy
zewnętrzny świat zaczął naciskać na nas, żebyśmy mieli hasła.
Nie mieliśmy żadnych haseł na naszym komputerze.
Powód był taki, że hackerzy,
którzy oryginalnie zaprojektowali ten system,
rozumieli, że hasła są sposobem, za pomocą którego administrator może kontrolować użytkowników.
Nie chcieli tworzyć narzędzi,
rozumiecie, zamków i kluczy dla administratorów, żeby mogli ich kontrolować,
więc po prostu nie zrobili tego. Nie wprowadzili takiej funkcji.
Mieliśmy taką filozofię, że każdy siedzący przy komputerze
powinien być w stanie zrobić wszystko, co chce,
a ktoś inny, kto był tam wczoraj, nie powinien kontrolować tego, co robisz dziś.
Kiedy wprowadzili hasła do jednej z maszyn w MIT
nie podobało się to mnie i innym hackerom,
Postanowiłem spróbować zrobić wywrotowego hacka. [clears throat]
Domyśliłem się, jak rozszyfrować hasła,
więc patrząc na bazę danych zakodowanych haseł
mogłem domyślić się, co dana osoba powinna wpisać, żeby się zalogować
Więc wysłałem następujące wiadomości do ludzi:
"Witaj. Widzę, że wybrałeś hasło blahblah,
jakiekolwiek to było. Może byś zrobił dokładnie to, co ja,
i wpisał po prostu Enter jako swoje hasło,
jest dużo prostsze, łatwiejsze do wpisania".
I... za pomocą tej wiadomości oczywiście
w domyśle mówiłem im, że bezpieczeństwo było tylko żartem.
W każdym razie, dodatkowo wpuszczałem ich przez ten hack.
W końcu jedna piąta użytkowników tego komputera razem ze mną
używała wyłącznie Enter jako swoje hasło.
[ Gdzie powstały idee, które doprowadziły do powstania świata Otwartych Źródeł?
Jak się to zaczęło? Kto to zaczął? ]
Właściwie zaczęło się wraz z powstaniem komputerów, ponieważ w tamtych czasach
oprogramowanie było po prostu rozdawane między ludźmi.
Wydaje mi się, że dopiero w późnych latach 70-tych lub wczesnych 80-tych,
ludzie zaczęli zamykać swoje oprogramowanie,
I mówić, "Nie, nigdy nie możesz spojrzeć na kod źródłowy.
Nie możesz zmienić oprogramowania, nawet, gdy jest to konieczne
dla ciebie, żeby to poprawić, dla twoich własnych zastosowań"
I... właściwie, można trochę winić Microsoft,
To jedni z głównych pionierów modelu własnościowego oprogramowania.
W połowie lat 70-tych, grupa hackerów
i hobbistów komputerowych w Dolinie Krzemowej założyła "Domowy Klub Komputerowy".
W liście z 31 stycznia 1976 roku,
Bill Gates, który niedawno założył Microsoft,
napisał otwarty list do społeczności,
gdzie podawał punkt po punkcie argumenty za względnie nowym konceptem własnościowych programów.
Do tego momentu użytkownicy komputerów przekazywali innym oprogramowanie do woli,
nie myśląc zbyt dużo o jego własności.
W swoim "Otwartym Liście do Hobbistów", Bill Gates pisze,
"Według mnie, najważniejszą sprawą na hobbistycznym rynku na dzień dzisiejszy
jest brak dobrych kursów, książek i samego oprogramowania.
Bez dobrego oprogramowania i właściciela, który potrafi programować,
Komputer hobbistyczny jest zmarnowany.
Czy dla rynku hobbistycznego będzie pisane dobre oprogramowanie?"
Gates pisze dalej, "Opinie, które otrzymaliśmy od
setek ludzi, którzy używają BASICa, wszystkie były pozytywne.
Jednak jasne były dwie zaskakujące rzeczy.
1) Większość tych "użytkowników" nigdy nie kupiło BASICa, oraz
2) Ilość zysków, jakie otrzymaliśmy za sprzedaż dla hobbistów,
oznacza, że zarabialiśmy za czas spędzony *** Altair BASICem mniej niż dwa dolary za godzinę.
Dlaczego tak jest?
Większość hobbistów zapewne jest świadoma,
większość z was kradnie swoje oprogramowanie.
Za sprzęt trzeba zapłacić, lecz oprogramowanie to coś do dzielenia się.
Kogo obchodzi, czy ludzie, którzy *** nim pracowali, dostaną zapłatę?
Czy to jest uczciwe?
To, czego nie robicie, kradnąc oprogramowanie,
to powrót do MITS ze względu na problem, który mogliście mieć
MITS nie zarabia na sprzedaży oprogramowania.
To, co robicie, uniemożliwia powstanie dobrego oprogramowania.
Kogo stać na wykonanie profesjonalnej pracy za nic?
Jaki hobbista może włożyć trzy osobo-lata w programowanie,
znalezienie błędów, udokumentowanie produktu i dystrybucję za darmo?
Faktem jest, że
nikt poza nami nie zainwestował większej ilości pieniędzy w oprogramowanie hobbistyczne.
A co z ludźmi, którzy redystrybutują Altair BASICa?
Czy zarabiają oni na hobbistycznym oprogramowaniu?
Tak, lecz ci, z którymi mamy kontakt, mogą w końcu przegrać.
To oni dają hobbistom złe imię,
i powinni być wykopani z każdego spotkania, na którym się pojawią.
Cieszyłbym się z listów od kogokolwiek, kto chciałby zapłacić,
bądź ma jakieś sugestie lub komentarze.
Podpisano: Bill Gates, General partner, Micro-Soft.
W poźnych latach 70-tych i wczesnych 80-tych, Richard Stallman
prowadził badania *** sztuczną inteligencją
w Laboratorium Sztucznej Inteligencji MIT.
Richard miał sporo negatywnych doświadczeń
podczas tego okresu, które zraziły go
do całego pomysłu komercyjnego oprogramowania.
[ takie jak? ]
eee... korzystał z oprogramowania pewnej spółki, trzeba było je poprawić, lecz było zamknięte.
Spółka, która posiadała ten kod, nie pozwoliła mu wykonać poprawki,
mimo, iż byłoby to dla niej korzystne.
I przez to byłem w dylemacie moralnym, rozumiecie?
Żeby mieć w tym czasie jeden z nowocześniejszych komputerów, a były to wczesne lata 80-te,
należało było zdobyć zamknięty system operacyjny.
Deweloperzy tych systemów nie dzielili się z innymi,
chcieli kontrolować użytkowników,
zdominować ich, wprowadzać ograniczenia.
Żeby dostać system,
należało podpisać obietnicę, że nie podzielisz się nim z nikim.
Dla mnie była to obietnica bycia złą osobą,
zdradzenia reszty świata,
odcięcia się od społeczności, od współpracującej zbiorowości.
Już doświadczyłem, co się działo, gdy inni ludzie robili to nam,
gdy nie chcieli się z nami dzielić,
ponieważ podpisali te kontrakty.
To krzywdziło całe laboratorium,
nie pozwalało nam wykonywać użytecznych rzeczy.
Po prostu nie miałem zamiaru tego robić.
Pomyślałem, "To jest złe! Nie będę żyć w ten sposób".
Przez takie doświadczenia wykształcił w sobie wrogość
dla pomysłu własności intelektualnej i oprogramowania.
Doprowadziło to do powstania Fundacji Wolnego Oprogramowania.
Szukałem więc innej alternatywy i wtedy zrozumiałem:
Byłem deweloperem systemów operacyjnych.
Mógłbym stworzyć kolejny system operacyjny,
A wtedy, jako autor, polecić wszystkim dzielenie się nim.
Powiedzieć wszystkim, "Chodźcie i bierzcie, używajcie tego, stwórzcie nową społeczność".
Nie tylko mógłbym stworzyć sposób dla siebie, żeby pracować na komputerze bez
zdradzania innych ludzi, lecz dałbym też tą możliwość wszystkim innym.
Każdy miałby sposób na ucieczkę od tego dylematu moralnego.
W ten sposób zrozumiałem, co powinienem zrobić ze swoim życiem.
Zacząłem projekt w styczniu roku 1984.
Wtedy zrezygnowałem z pracy w MIT,
aby zacząć rozwijać system operacyjny GNU.
Teraz powinienem wyjaśnić, że nazwa GNU to hack.
Dlatego, że jest to rekursywny akronim.
Oznacza "GNU's Not Unix" (GNU Nie Jest Uniksem).
Jak widać, "G" w "GNU" oznacza "GNU".
Nazwa oznaczała, że
rozwijam system operacyjny podobny do systemu Unix,
ale który nie jest systemem Unix.
To był inny system.
Musieliśmy pisać go całkowicie od zera,
ponieważ Unix był zamknięty.
Nie mogliśmy dzielić się Uniksem,
Nie mogliśmy używać Uniksa. Był bezużyteczny dla społeczności.
Więc musieliśmy napisać dla niego zamiennik.
W latach 80-tych,
gdy Richard Stallman budował projekt GNU,
informatycy z Uniwersytetu Kalifornii w Berkeley
tworzyli swój własny darmowy system operacyjny.
Znany był jako Berkeley Unix, albo BSD.
Oparty był na jądrze Uniksa, który był licencjonowany od AT&T.
Ze względu na problemy prawne z AT&T i na fragmentację kodu źródłowego,
hackerzy i inni użytkownicy spoza instytucji adaptowali go powoli.
Unix składa się z dużej ilości osobnych programów,
które komunikują się ze sobą nawzajem.
Musieliśmy więc wymienić te programy jeden po jednym.
Więc zacząłem od pisania zamiennika dla jednego programu,
potem kolejnego, i kolejnego,
i wtedy ludzie zaczęli przyłączać się do mnie,
gdyż napisałem ogłoszenie zachęcające innych do przyłączenia,
żeby pomogli w pisaniu tych programów.
I, eee... w okolicach roku 1991, wymieniliśmy właściwie wszystkie.
[ Jakie z tych programów ... ]
Więc... musieliśmy... żeby mieć kompletny system,
trzeba mieć jądro, które jest programem, który
przydziela zasoby do wszystkich innych programów,
potrzebujesz kompilator, który tłumaczy program
z czytelnego kodu źródłowego, który może być zrozumiany przez programistów, do postaci liczb,
tajemniczych liczb, które komputer rozumie.
Potrzeba innych programów razem z kompilatorem, aby tego dokonać.
Potrzeba debuggera.
Potrzeba edytora tekstu.
Potrzeba formaterów tekstu.
Potrzeba oprogramowania pocztowego...
Potrzeba masę różnych rzeczy.
W systemie uniksowym potrzeba setek programów.
Widziałem ogłoszenie Stallmana.
Spotkałem go w lutym 1987.
Miał dać pięciodniowe seminarium o Emacsie w naszej firmie.
Podczas dnia wyjaśniał on
nowe sposoby myślenia o Emacsie,
nowe sposoby ulepszania go, rozszerzania, i użycia kodu źródłowego Emacsa
do lepszych lub gorszych zastosowań.
Lecz wieczorem pracował aktywnie *** tym kompilatorem,
jeszcze go nie opublikował,
więc był lekko, eee, ostrożny,
jeśli chodzi o osoby, które mogły zobaczyć ten kod.
Byłem bardzo chętny, i kiedy opublikował go w lipcu,
natychmiast go ściągnąłem.
Ja... bawiłem się nim.
Dostałem od niego troszkę wskazówek.
I kiedy odesłałem mu kod źródłowy,
był bardzo,
eee, zdumiony, że byłem w stanie tak szybko zrozumieć jego technologię.
Kiedy pracowaliśmy *** czymś w Stanford lub uniwersytecie,
dostawaliśmy przez większość czasu,
pracowaliśmy na maszynach od Digital Equipment lub Suna, głównie od Suna.
Gdy dostawaliśmy maszynę Suna,
pierwszą rzeczą, którą robiliśmy, było spędzanie całych dni
na ściąganiu oprogramowania GNU z Internetu,
budowaniu i instalowaniu go na tej maszynie.
Najważniejszą rzeczą w GNU było to, że jest to wolne oprogramowanie.
A termin "Free Software" mówi nie o cenie, lecz o wolności.
Myśl o wolności wyrazu, nie darmowym piwie.
Swobody, o których mówię,
to swoboda wykonywania zmian, jeśli chcesz to robić,
albo zatrudnienia kogoś do wykonania zmian dla ciebie
jeśli używasz oprogramowania dla swojego biznesu,
swoboda redystrybutowania kopii, dzielenia się z innymi ludźmi,
wykonywania ulepszeń i publikowania ich,
aby inni ludzie też mogli z nich skorzystać.
To są wolności, które odróżniają oprogramowanie wolne od nie-wolnego.
To są wolności, dzięki którym ludzie mogą utworzyć społeczność.
Jeśli nie masz tych wolności,
jesteście dzieleni i dominowani przez kogoś.
Moje pierwsze doświadczenie z kontrybucją dla wolnego oprogramowania
nastąpiło w późnym 1989, wczesnym 1990.
Pracowałem jako student w Uniwersytecie Stanford
*** narzędziami Projektowania Wspomaganego Komputerowo (CAD).
Jednym z elementów, które potrzebowałem, był program
zwany generatorem parserów.
Fundacja Wolnego Oprogramowania sterowana
przez Richarda Stallmana stworzyła doskonałe narzędzie "bison".
Potrzebowałem narzędzia działającego z C++. Bison działał z C.
Zmodyfikowałem bisona, aby utworzyć coś nazwanego "bison++".
Potężne uczucie siły daje możliwość
wzięcia dostępnego kawałka oprogramowania
i stworzenie czegoś potrzebnego poprzez modyfikacje w bardzo krótkim okresie czasu.
Umieściłem go w Internecie
i byłem zaskoczony wielką ilością ludzi,
która go ściągnęła i zaczęła używać.
Pamiętam, jak odbywałem rozmowy kwalifikacyjne,
W pewnych okresach czasu chciałem po prostu dostać pracę.
Poszedłem na rozmowę kwalifikacyjną.
Rozmawiałem z jedną z osób,
zaczałem pytać się ich o użyte narzędzia.
Powiedzieli, "Jej, używaliśmy bison++!"
a ja odpowiedziałem, "Hej, jestem autorem bison++!"
Prawa autorskie dotyczą również Wolnego Oprogramowania.
Wolne programy posiadają właściciela.
Mają również licencję.
Nie są również w public domain.
Jeśli umieści się oprogramowanie w public domain,
ktoś inny może wykonać odrobinkę zmian
i wykonać pakiet oprogramowania własnościowego,
co oznacza, że użytkownicy pracowaliby na naszym oprogramowaniu,
lecz nie mieliby wolności współpracy i dzielenia się.
Aby zapobiec temu, używamy techniki, którą nazywamy "lewem autorskim".
Pomysłem "lewa autorskiego" jest uczynienie go "prawem autorskim" odwróconym do góry nogami.
Mówimy, że
te oprogramowanie jest chronione prawami autorskimi
i my, autorzy, dajemy ci pozwolenie na redystrybucję kopii,
dajemy ci pozwolenie na zmiany,
dajemy ci pozwolenie na dodawanie do niego.
Lecz kiedy dystrybutujesz je,
musi to nastąpić na tych zasadach, nie żadnych innych.
Więc ktokolwiek dostanie je od ciebie,
dostanie też wolność współpracy z innymi ludźmi, jeśli chce.
A więc, gdziekolwiek pójdzie samo oprogramowanie,
wolność pójdzie za nim.
I staje się niezbywalnym prawem
prawo współpracy i tworzenia społeczności.
[ więc, jak to było z tą licencją... ]
"Lewo autorskie" było ogólnym pomysłem,
aby z niego skorzystać, należało mieć jego specyficzny przykład.
Specyficznym przykladem, jaki używamy dla większości oprogramowania GNU
jest Ogólna Licencja Publiczna GNU (GNU GPL),
szczególny dokument prawny, który realizuje zadanie.
Mnóstwo innych ludzi używa tej samej licencji, przykładowo,
Linus Torvalds użył tej licencji również dla Linuksa.
Licencją, którą użyłem, jest Ogólna Licencja Publiczna GNU.
Ta, którą napisał Richard Stallman.
Sądzę, że jest to naprawdę wspaniały dar.
Jest to jedna z niewielu licencji na oprogramowanie, która została napisana
z punktu widzenia społeczności, nie zaś
z punktu widzenia, eee, chronienia jakiejś firmy,
albo, jak to jest z licencjami MIT i BSD,
dopełnienie celów programu grantu rządowego.
GPL jest pod tym względem naprawdę szczególna.
To nie jest tylko licencja. To cała filozofia, która,
wydaje mi się, umotywowała całą definicję Otwartych Źródeł.
Nie ukrywam, że wiele tego, co robię, wywodzi się od Stallmana.
Kluczowym krokiem dla wzrostu GNU/Linuksa i ruchu Wolnego Oprogramowania
było powstanie biznesu opartego na tym oprogramowaniu i filozofii.
Początek fazy biznesowej nastąpił w
Laboratorium Elektroniki na Uniwersytecie Stanford.
Laboratorium ERL było miejscem inspiracji dla pierwszego
założyciela biznesu GNU/Linuksowego.
Właśnie tutaj było ERL.
Wejście było właśnie tam, zaraz obok
budynku inżynierii elektrycznej McCullougha.
Wejdźmy tutaj do środka, teraz wzdłuż korytarza, właśnie tu.
Moje biuro było właśnie tutaj.
a tam, naprzeciwko, było biuro Michaela Tiemanna.
Michael Tiemann stworzył spółkę zwaną Cygnus Software,
która miała sprzedawać konsultacje i usługi dotyczące Wolnego Oprogramowania GNU
Michaelowi udało się bardzo dobrze z Cygnusem.
Spędziłem dużo czasu myśląc o tym,
jak mamy zarabiać pieniądze,
a w oryginalnym manifeście GNU
który jest ostatnim rozdziałem dokumentacji GNU Emacsa,
Stallman proponuje wiele różnych
możliwych sposobów na zarabianie.
Od początków ruchu Wolnego Oprogramowania
uważałem, że jest tutaj
miejsce na robienie biznesu.
Jedną z zalet Wolnego Oprogramowania jest to, że istnieje
wolny rynek na każdy rodzaj usługi bądź wsparcia.
Więc jeśli używasz oprogramowania w firmie
i potrzebujesz dobrego wsparcia,
możesz wybierać ludzi, którym chcesz je powierzyć,
możesz wybierać firmy... które
zarabiają na dostarczaniu wsparcia.
Więc będą musieli dać ci dobrej jakości wsparcie,
w przeciwnym razie pójdziesz do kogoś innego.
Przy własnościowym oprogramowaniu,
jest monopol na wsparcie, jest tylko jedna firma,
typowo, która posiada kod źródłowy,
i tylko oni mogą dać ci wsparcie.
Więc zazwyczaj jesteś na łasce monopolu.
Tak wygląda sytuacja, przykładowo, z Microsoftem.
Więc nie można się dziwić, że ich wsparcie jest tak złe.
Korzyści Wolnego Oprogramowania były
olbrzymie, lecz koszt wewnętrznego wsparcia
powodował, że menedżerzy bardzo się denerwowali,
więc moją fundamentalną ideą było, jeśli możemy zbudować model,
który może dostarczyć dwa do cztery razy więcej wsparcia
i eee, możliwości zawierania umów,
niż może dostarczyć wewnętrzny inżynier.
I mogliśmy zrobić to przy połowie lub ćwiartce kosztów,
które wszak decydują o tym,
czy ludzie będą kupować, czy nie.
I w okolicach jesieni tego roku, opracowaliśmy
już wszystko, kto jest potrzebny
w zespole technicznym, jakie
będą warunki sprzedaży, jaki
będzie kluczowy punkt cenowy, i w końcu
założyliśmy firmę w listopadzie 1989.
Jedną z najtrudniejszych rzeczy przy zakładaniu naszej spółki
było właściwie znalezienie dla niej nazwy.
Wyjaśniłem to jednemu z moich przyjaciół
"mamy trudności"
I odesłał swoją wiadomość e-mail
która zawierała masę słów zawierających słowo "GNU".
A słowo "Cygnus" było tym, które było najmniej nieprzyjemne i obsceniczne.
Mogę spokojnie powiedzieć, że Cygnus
był pierwszą firmą specjalizującą się w Wolnym Oprogramowaniu.
Cygnus wspierał Wolne Oprogramowanie,
wypełnił bardzo ważną niszę, ponieważ mieliśmy to doskonałe oprogramowanie,
można było dostać je za nic, lecz nie można było dostać wsparcia - a Cygnus zarabiał
na dostarczaniu wsparcia technicznego.
Projekt GNU zaczął od budowy kompletu narzędzi,
podstawowych programów deweloperskich, jak kompilator języka C, debugger, edytor tekstu,
oraz eee, innych przydatnych narzędzi.
Intencją projektu było stworzenie jądra, które będzie siedziało pod nimi
i będzie centrum systemu operacyjnego.
Około roku 1990 udało im się wykonać ten komplet narzędzi,
był w szerokim użyciu na wielu wariantach Uniksów.
Wciąż jednak nie było wolnego jądra.
Jądro było jedną z ostatnich rzeczy, które zaczęliśmy tworzyć,
zaczęliśmy całkiem niedawno.
I wtedy pojawił się Linus Torvalds.
"Linus" czy "Lajnus"? Jak dokładnie, jaką wymowę preferujesz?
um.. Kiedy mówię po szwedzku, to jest "Linus";
kiedy mówię po fińsku, to "Linus";
a gdy mówię po angielsku, to "Lajnus".
I zupełnie mnie nie obchodzi, jak ludzie wymawiają moje imię.
Ale "Linux" to zawsze "Linux".
Stworzył jądro i doprowadził je do działania szybciej, niż my,
i sprawił, że pracuje bardzo miło i solidnie.
Jego jądro nazywa się "Linux".
Początkowy cel był bardzo osobisty.
Chciałem móc uruchamiać na moim komputerze podobne środowisko
do tego, do którego przyzwyczaiły mnie komputery uniwersyteckie.
Nie mogłem znaleźć niczego, co pasowałoby mi.
Więc, jako że pracowałem przy komputerach właściwie przez całe życie,
zdecydowałem wtedy, że stworzę coś swojego.
Większość inspiracji pochodziła od, od SunOSa,
Którego, ee, używałem akurat na uniwersytecie.
[ Jakim uniwersytecie? ]
Uniwersytet w Helsinkach w Finlandii.
Od 1991 do koło 1993 trwał właściwie
niemowlęcy okres Linuksa.
Właśnie wtedy był jakości alpha i beta;
był względnie niestabilny.
Mimo to był dużo bardziej stabilny
od wielu systemów operacyjnych, które dziś nazywa się "produkcyjnymi".
Linus użył tradycyjnej, wypróbowanej-i-prawdziwej metody pisania jednego programu,
który wykonuje robotę,
i doprowadził go do działania.
Szybciej, niż myślałem, że jest to możliwe.
Właściwym terminem jest "monolityczny",
który oznacza, że cały system operacyjny jest jednym, niepodzielnym bytem.
Podczas gdy w podejściu z mikrojądrem,
system operacyjny jest właściwie
tylko zbiorem serwerów, które robią
różne rzeczy i posiadają wspólny protokół
do wykonywania wzajemnej komunikacji.
[ Więc dlaczego... projekt GNU, który tak długo prowadził, który robił to,
Dlaczego... Dlaczego nagle tak stracił na tempie... ]
Cóż, właściwie zaczęliśmy projekt GNU Hurd nieco wcześniej, niż Linus zaczął Linuksa.
A stało się tak dlatego, że użyliśmy bardzo zaawansowanego projektu,
w sensie mocy, jaką daje użytkownikowi,
ale który okazuje się bardzo trudnym w odpluskwianiu.
Zdecydowaliśmy się podzielić jądro, które tradycyjnie było jednym programem,
podzielić je na wiele mniejszych programów,
które będą wysyłać sobie asynchronicznie komunikaty, aby współpracować.
Problem polega na tym, że ten styl programowania
posiada wielki potencjał dla błędów,
które są trudne do odnalezienia, ponieważ zależą od...
czy ten program wysyła ten komunikat przed czy po tym, jak ten wysyła ten komunikat...
A wynikiem było to, że zajęło nam lata doprowadzenie systemu do działania.
[ Jakie są zależności między Linuksem a projektem GNU? ]
Są zależności z GNU na kilku poziomach.
Jednym jest filozoficzny sposób myślenia, że
"otwarcie swych źródeł jest dobrym pomysłem".
Kiedy Linus stworzył jądro, nie robił tego dla projektu GNU.
Stworzył je niezależnie.
Opublikował je niezależnie i nie wiedzieliśmy o tym.
Ale niektórzy ludzie, ktorzy wiedzieli o tym,
postanowili poszukać czegoś, co można było
złożyć z tym jądrem, aby zbudować kompletny system.
Rozejrzeli się, i zobaczcie - wszystko, czego potrzebowali, już było dostępne.
"Ale szczęście!" - pomyśleli.
Ale to nie było żadne szczęście.
Znaleźli wszystkie części projektu GNU, któremu brakowało tylko jądra,
więc kiedy poskładali to wszystko razem,
tak naprawdę zapchali Linuksem dziurę w systemie GNU.
Jednak nie wiedzieli o tym.
Jest mnóstwo tych programów,
wykonanych przez Fundację Wolnego Oprogramowania,
oraz wykonanych przez innych ludzi, jak Linux.
Jest symbioza pomiędzy Linuksem i programami -
programy pracują pod Linuksem, a w tym samym czasie
korzystają z Linuksa jako z platformy,
a Linux czerpie korzyść z tych programów
przez samą możliwość używania ich.
[ Jakie... Jakie programy? ]
umm...
Głównym jest kompilator GNU C Compiler.
Który... bez kompilatora GNU nie byłoby możliwe
stworzenie Linuksa bądź dokonanie postępu w otwartym oprogramowaniu.
Linux używa GPL,
i zgadzam się z filozofią za GPL.
GPL sam z siebie nie jest zbyt pięknym dokumentem,
prawdopodobnie dlatego, że żaden dokument prawniczy nie może być zbyt piękny.
Bawiłem się Linuksem w latach
późnych 92-gich lub wczesnych 93-ich przez około rok,
zanim zadecydowałem, że już miałem wszystko,
czym mogę zastąpić stację roboczą Suna.
Szukałem sposobu, dzięki któremu mógłbym mieć uniksową maszynę w domu.
W tamtym czasie używaliśmy maszyn Sun Sparc Station w biurze w Stanford.
Te maszyny kosztowały nas około 7,000 dolarów od sztuki.
Teraz desperacko chciałem mieć uniksową maszynę w domu!
Zawsze jest ta myśl studenta,
"Rany... gdybym mógł pracować w domu!
Byłbym wtedy dużo bardziej produktywny,
mógłbym wcześniej ukończyć studia, bo skończyłbym szybciej pracę dyplomową."
Czy jest prawdziwa? Możesz sam osądzić.
Większość osób spędza dużo swojego czasu,
stając się bardziej produktywnymi, tak że
gdyby naprawdę pracowali *** pracą dyplomową, skończyliby ją w dzień.
Czasem to chwilkę zajmuje.
Więc zadecydowałem, że chciałbym mieć maszynę uniksową w domu.
I okazało się, że mogę użyć Linuksa z komputerem PC.
Poskładałem system za około 2,000 dolarów.
Był o połowę do dwóch razy szybszy
od 7,000-dolarowej maszyny Sun Sparc Station.
Byłem zdumiony.
miałem półtora do dwa razy większą prędkość
po jednej trzeciej do jednej czwartej ceny.
Szczęka opadła.
Wiedziałem, że jest tu jakaś szansa.
To była szansa, żeby zrobić coś lepszego, niż zrobił Sun,
dzięki Otwartym Źródłom i Linuksowi.
Nazwa Linux była początkowo nazwą roboczą.
Wzięła się stąd, że jest imię "Linus",
a litera "X" musi tam być.
To Unix. To jest jak prawo.
I...to, co się potem stało...
Początkowo myślałem, że nie mogę go nazwać Linux publicznie,
ponieważ to jest po prostu zbyt egoistyczne.
A to było jeszcze przed tym, jak zyskałem duże ego. Racja?
Sądzili, że brali całą masę elementów i układali je wokół Linuksa.
Więc nazwali całość "systemem Linux".
I w jakiś sposób się przyjęło.
A wynikiem jest,
że teraz dziesięć milionów osób używa
tego wariantu systemu GNU...
systemu operacyjnego GNU/Linux.
I większość z nich nie wie o tym.
[ Niektórzy ludzie głoszą, że powinien być nazywany GNU/Linux.
Co o tym myślisz? Uzasadnić czy... ]
Myślę, że jest to uzasadnione, lecz tylko wtedy, gdy rzeczywiście tworzysz dystrybucję GNU Linuksa.
Z tego samego powodu uważam, że Red Hat Linux jest w porządku, także SuSE Linux, albo Debian Linux.
Dlatego, że jak tworzysz swoją własną dystrybucję,
musisz ją jakoś nazwać.
Lecz nazywanie Linuksa w ogólności "GNU Linux" jest po prostu niedorzeczne.
Wplątałem się w to w jesieni 1993.
Wysłano mi kopię pierwszego dysku CD-ROM z komercyjną dystrybucją Linuksa,
która nazywała się Yggdrasil, autorem był Adam Richter.
Dostałem kopię ponieważ...
Pisałem Wolne Oprogramowanie już przez pewien czas, od wczesnych lat 80-tych.
Byłem jednym z wcześniejszych kontrybutorów projektu GNU.
I byłem całkowicie zadziwiony,
byłem kompletnie zaskoczony,
ponieważ byłem inżynierem oprogramowania już przez koło 15 lat w tamtym okresie.
I zgodnie ze wszystkimi regułami, które znałem...
o kontrolowaniu złożoności, trzymaniu niewielkiej grupy projektowej,
posiadaniu dokładnie zarządzanych celów.
Linux powinien być katastrofą, lecz nią nie był.
Był czymś wspaniałym,
a ja chciałem odkryć, jak im się to udawało.
Żeby Linux wyrósł poza świat programisty komputerowego
potrzebował zastosowania, programu, który uczyniłby go technologią musisz-mieć.
Ta granica została przekroczona
wraz z powstaniem programu, który pozwolił na tworzenie złożonych serwisów WWW.
Ten program - to serwer Apache.
Kluczową aplikacją dla Linuksa był bez wątpienia serwer Apache.
Jeśli spojrzysz na historię Linuksa,
krzywą adaptacji Linuksa i krzywą adaptacji internetu,
krzywe te dokładnie się pokrywają.
Rok 1993, w którym zaczął się projekt Apache,
był początkiem eksplozji dostawców internetowych,
rokiem, w którym Internet stał się towarem masowego handlu,
oraz pomysł bazującego na sieci WWW handlu
i masowej komunikacji, stały się prawdziwe.
Sądzę, że była to jedna z pierwszych aplikacji, które sprawiły, że ludzie zaczęli myśleć,
"Więc, jeśli zainstaluję Linuksa,
będę miał z tego jakieś namacalne korzyści, racja?"
Mam na myśli, że na pewno było wtedy dużo interesujących aplikacji na Linuksa,
w tamtym czasie, może dwa czy trzy lata wcześniej,
kiedy to naprawdę zaczynało startować,
nie było jednak siły napędowej, wiecie,
można powiedzieć nawet powodu biznesowego,
żeby ktoś użył Linuksa zamiast NT,
do momentu, aż, jak mi się wydaje, Apache i różne rzeczy, które dołączało się do Apache'a,
ulepszało Apache'a,
znaczy, kiedy chcesz zbudować.. pójść zbudować farmę serwerów
było dużo mniej kosztowne,
mniej kosztowne,
zwracało się w prawdziwych dolarach zbudowanie tego na Linuksie i Apache'u, niż na IIS oraz NT,
nawet, jeśli znaczyło to, że należało wydać trochę pieniędzy
na wyszkolenie pracowników robienia tego czy owego lub
znalezienie ludzi, którzy posiadali wiedzę.
Dobrą stroną było to, że
wiedza nie była wcale droga,
gdyż było od groma studentów,
którzy używali Linuksa od długiego czasu i byli z nim dobrze zaznajomieni.
Jeśli spojrzycie na krzywe rozpowszechnienia serwerów WWW,
Apache stabilnie zyskiwał pozycję na rynku od zawsze,
w tej chwili posiada jakieś 66%.
Stabilnie miażdżył całą zamkniętą konkurencję.
Stało się tak, ponieważ jest bardziej solidny, bardziej wszechstronny, bardziej rozbudowywalny,
robi dokładnie to, co potrzebują webmasterzy.
Kombinacja Apache i Linuksa
przyjęła się w wielu sklepach komercyjnych.
Apache stał się aplikacją, która motywowała dostawców internetowych
oraz firmy handlu elektronicznego do wyboru Linuksa *** Windows Microsoftu.
Chodzi prawdopodobnie najlepiej na Linuksie i FreeBSD,
a powodem jest, że społeczności zbudowane wokół tych systemów operacyjnych
są też społecznościami, które najwięcej dają z powrotem do Apache, racja?
Stały się więc to systemy operacyjne, które dostawcy internetowi
zaczęli używać najczęściej.
Dostawcy usług internetowych naprawdę lubili Apache'a,
ponieważ pozwalał im robić
mnóstwo różnych rzeczy, których niektóre z komercyjnych serwerów nie potrafiły,
jak przykładowo możliwość hostowania więcej niż jednej strony na pojedynczej maszynie,
co z pewnością, jest bardzo ważne,
gdy posiadasz 40,000 użytkowników,
i każdy z nich chce mieć stronę WWW.
Jednym z kluczowych współczynników w rozwoju Linuksa było
powstanie spółek, które specjalizowały się w dystrybucji
oraz wsparciu dla samego systemu operacyjnego.
Spośród tych firm, Red Hat Software jest najbardziej znany.
Red Hat rozpoczął istnienie jako produkt Marca Ewinga,
który pracował wtedy w IBM.
Chciał mieć nieco lepszą dystrybucję Linuksa,
zaczął się bawić, aż zauważył,
że spędza więcej czasu na zarządzaniu swoją dystrybucją,
niż na pracy *** jego nowym projektem.
Więc sam rozpoczął dystrybucję.
Spotkał się z Bobem Young,
który w tym czasie prowadził firmę ACC Bookstore,
która była pocztowym katalogiem Uniksowych PC.
Bob zdawał się wiedzieć, że chciał czegoś,
wiecie, bardziej swojego do handlu,
zamiast redystrybucji cudzych produktów.
Był całkiem dobry w marketingu, i...
Mark wiedział, że potrzebuje trochę pomocy przy marketingu,
był za to bardzo dobry w części technicznej, więc zaczęli pracować razem.
Zacząłem pracować dla firmy Red Hat w maju 1995,
razem z Ericem Troan, byliśmy pracownikami numer 4 i 5.
Pracowaliśmy właściwie w apartamencie, w którym mieszkał Mark Ewing.
Zajęliśmy ją jako miejsce rozwoju oprogramowania Red Hat.
Było tak do około listopada 1995, gdy...
toaleta w apartamencie niemalże eksplodowała,
zalewając sąsiadkę poniżej.
Była trochę zła i...
właściciele odkryli, że prowadziliśmy tam biznes,
a nie mieszkaliśmy tam,
więc postanowili nas wyrzucić.
Mieliśmy około tygodnia, aby znaleźć
nasze pierwsze biuro, co się nam udało,
i w pośpiechu rozpoczęliśmy przeprowadzkę.
Koło roku 95 zaczęliśmy chodzić po inwestorach,
prosząc, mówiąc, że coś się tu dzieje.
Tu jest wielka okazja biznesowa,
możliwość zbudowania nowego Suna na otwartych źródłach.
Cóż, inwestorzy spojrzeli na to i powiedzieli,
"Rany, sprzedajecie systemy,
oprogramowanie jest darmowe. To zdaje się ryzykowne.
Nie jesteśmy pewni, czy chcemy w to inwestować. I...
swoją drogą, fundowaliśmy inne spółki handlujące systemami,
nie opłaciło się. Boimy się."
Przybyłem do Stanów Zjednoczonych jakieś trzy lata temu,
a powodem było to, że spędziłem jakieś
6 czy 7 lat na Uniwersytecie w Helsinkach.
Zadecydowałem, że już czas zobaczyć prawdziwy świat, a nie tylko życie uniwersyteckie.
W szczególności w tym obszarze należało było zrobić wiele interesujących rzeczy.
Więc zadecydowałem, że...
spróbuję pojeździć po świecie,
spróbować tego.
Wyszło z tego dużo dobrego.
[ Widzisz to jako tymczasowe, czy długoterminowe? ]
Początkowo myśleliśmy o tym jak o czymś tymczasowym.
Wydaje mi się, że teraz zmienia się w coś długoterminowego.
Nasza najmłodsza córka jest jednocześnie obywatelem Stanów Zjednoczonych i Finlandii,
ponieważ urodziła się tutaj,
a starsza mówi zarówno po szwedzku, jak i angielsku, więc...
Następnym ważnym zdarzeniem było to, do którego bezpośrednio przyłożyłem rękę.
Napisałem dokument o nazwie "Katedra i Bazar".
Był on moimi obserwacjami, moją antropologiczną analizą
tego, co sprawia, że świat otwartego oprogramowania działa.
Nie nazywaliśmy go tak wtedy. Wciąż głównie używaliśmy terminu "Free Software" (Wolne Oprogramowanie).
Więc była to moja obserwacja tego, co sprawiało, że świat Wolnego Oprogramowania działa
i dlaczego jesteśmy w stanie tworzyć oprogramowanie wysokiej jakości
mimo ciągłego łamania wszystkich standardowych reguł inżynierii oprogramowania.
W tym dokumencie przedstawiałem kontrast
pomiędzy dwoma stylami tworzenia programów,
dwoma przeciwnymi stylami.
Jeden styl, który jest konwencjonalnym stylem zamkniętego rozwoju,
który nazwałem stylem "Katedry".
W tym stylu istnieje wąski zbiór celów,
małe grupki projektowe, pracujące w hierarchiczny, autorytarny sposób.
Odstępy między publikacjami kolejnych wersji są długie.
Drugim stylem jest ten, który jest wykorzystywany w społeczności linuksowej.
Jest to styl zdecentralizowany, typu "od osoby do osoby", przypominający targowisko czy bazar,
w którym występuje bardzo niewielki odstęp między publikacją kolejnych wersji
oraz ciągły napływ informacji zwrotnej od osób, które są formalnie poza projektem.
Bardzo intensywny proces inspekcji.
Wstrząsającą rzeczą było to, że im dłużej na to patrzyłem,
tym bardziej zdawało się, że przehandlowanie wszystkich domniemanych zalet
konwencjonalnego zamkniętego rozwoju
za tą jedną pojedynczą zaletę masywnej, niezależnej inspekcji,
zaczynało rzeczywiście wygrywać, dawało dobre rezultaty.
Powodem, dla którego Netscape jest ważny jest to,
że był pierwszą większą spółką, która wzięła udział w ruchu otwartego oprogramowania.
Mieliśmy Cygnusa od wsparcia,
ale nie mieliśmy zbyt wiele biznesu.
Netscape przeszedł na otwarte źródła jako sposób walki z Microsoftem,
który rozdawał Internet Explorera,
lecz nie pozwalał nikomu innemu posiadać kod, nie pozwalał na współpracę z innymi spółkami.
Pracując w dziale sprzedaży, wiedziałem coś niecoś,
Miałem dobre pojęcie o tym... dlaczego ludzie kupowali nasze oprogramowanie
i co było potrzebne, żeby uczynić nasze oprogramowanie udanym przy poważnej konkurencji.
Jednak był problem,
widzieliśmy, że wraz z upływem czasem,
z naszym oprogramowaniem, ee,
konkurowało cudze oprogramowanie, w szczególności Microsoftu,
i z dalszym upływem czasu, ceny naszego oprogramowania musiały spaść,
gdyż inni rozdawali swoje oprogramowanie
całkowicie bez opłaty lub za niewielką opłatą.
Prawdziwym problemem było to, że baliśmy się, iż
Microsoft mógłby osiągnąć monopol na rynku przeglądarek,
a następnie użyć tego monopolu, żeby
wypaczyć standardy sieciowe
HTTP i HTML, od których zależy sieć WWW.
Po modyfikacji standardów mogliby
użyć tej kontroli, aby wyrzucić Netscape z rynku serwerów,
na którym zarabiał największe pieniądze.
Moja troska polegała na tym,
że interesy Netscape zostałyby zagrożone,
dlatego, że nie mieliśmy wystarczającej ilości osób, żeby robić to, co powinniśmy,
żeby utrzymać nasze oprogramowanie na rynku.
Otwarcie oprogramowania Netscape nastąpiło w 1998 roku.
I wtedy nie miałem pojęcia, powiedziano mi o tym później,
że było to bezpośrednim wynikiem
przeczytania przez właściwe osoby "Katedry i Bazaru".
"Katedra i Bazar", dokument Erica Raymonda,
miał znaczący wpływ na decyzję firmy Netscape o publikacji kodu źródłowego.
To był dla mnie zupełny szok.
Nie byłem przygotowany na myśl,
że zmieniałem świat zupełnie przez przypadek.
Nie tylko Eric wpłynął na tą decyzję.
I niekoniecznie tę najważniejszą,
gdzie wszystko jest powiedziane i wykonane.
Jak wcześniej mówiłem,
Netscape mówił już od pewnego czasu o publikacji źródeł, jeszcze zanim
ktokolwiek słyszał o dokumencie Erica.
Kongres Linuksa w roku 1997
był pierwszym miejscem, w którym przekazałem ten dokument.
Jedną z pierwszych osób, która go zobaczyła, był Tim O'Reilly z wydawnictwa O'Reilly and Associates.
Uważał, że jest całkiem intrygujący,
poprosił mnie, żebym rozdawał go na jego pierwszej konferencji PERLa, która była, eee..
później tego roku, w jesieni 1997.
Widocznie to, co się stało, powiedziano mi później,
aczkolwiek nie miałem wtedy pojęcia, że to się dzieje,
to jacyś ludzie z Netscape poznali dokument na konferencji PERLa,
zabrali te pomysły z powrotem do Netscape, gdzie, można by rzec, rozpalili płomień.
Rolą mojego dokumentu było wywołanie wewnętrznej decyzji w Netscape,
pokazanie biznesowych powodów, dla których Netscape powinien uwolnić swój kod.
Dokument nazywał się "Kod Źródłowy Netscape Jako Produkt Netscape".
ee.. dziwny tytuł, w szczególności, że jego znaczenie miało być takie,
że według mnie powinniśmy myśleć
o kodzie źródłowym nie tylko jako o czymś, co jest używane do tworzenia naszych produktów,
lecz także jak o czymś, co jest produktem na własnych prawach.
Coś, czego mogą używać klienci czy inni ludzie.
Spojrzałem wtedy na możliwe modele biznesowe.
Gdybyśmy uwolnili kod źródłowy naszych produktów,
jak będziemy je licencjonować?
Jak będziemy sprzedawać produkty w tym środowisku?
Potem spojrzałem na konkurencję, w szczególności Microsoft.
Co oni by zrobili, kiedy uwolnimy kod źródłowy?
Czy mogliby użyć naszego kodu przeciwko nam?
Użyłem dokumentu Erica jako przykładu, jak może pracować rozproszony rozwój oprogramowania,
w jaki sposób firma mogłaby rozwijać oprogramowanie nie tylko używając swoich ludzi,
lecz także pracując z ludźmi w Internecie.
I właśnie dlatego umieściłem odniesienie do dokumentu Erica w moim dokumencie.
Kiedy mój dokument rozszedł się w firmie,
ludzie go czytający znaleźliby oczywiście
informację o dokumencie Erica i przeczytali również ten dokument.
[ I dzięki komu nastąpiło to wydarzenie w Netscape? ]
Główną osobą, która podjęła decyzję, był Jim Barksdale.
I to okazało się bardzo ważne później.
Że nasze wielkie zwycięstwo, wielki punkt,
który dał nam szeroką widoczność i wiarygodność u inwestorów,
pojawił się nie z powodu ewangelizmu "z dołu do góry" od zgrai inżynierów,
lecz dlatego, że jeden strateg na górze
dostrzegł potencjalną siłę tej metody, a następnie
narzucił tą wizję na wszystkich pod nim.
Kiedy ukończyłem dokument, dałem wpierw kopię Markowi Andreessenowi,
który był współzałożycielem Netscape, był w tym czasie
w naczelnej grupie zarządzania w Netscape.
Mark dał potem kopię dokumentu kilku innym osobom wśród zarządzania,
włączając Jima Barksdale.
Nie jestem dokładnie pewien, kiedy Jim i inni menedżerowie
dokonali właściwą decyzję,
wydaje mi się, że był to wczesny styczeń.
Netscape ogłosił, że ma zamiar uwolnić kod źródłowy 22-giego stycznia,
w tym samym czasie, gdy zdecydował się rozdawać Communicatora za darmo.
Kiedy Netscape zadecydował, że opublikuje kod źródłowy,
ludzie obudzili się, zauważyli to i powiedzieli,
"Hej, może rzeczywiście jest coś w tym pomyśle publikacji źródeł
i dokonywania rozwoju za pośrednictwem ludzi spoza firmy."
Decyzja Netscape wzbudziła reakcję publiki na pomysł Wolnego Oprogramowania,
na to, co stało się znane jako Otwarte Źródła,
i sprowadziło uwagę na system operacyjny Linux,
który był wtedy jednym z najbardziej wybitnych przykładów oprogramowania z otwartymi źródłami.
To jest nasze pierwsze biuro, Mountain View, California.
Wprowadziliśmy się tutaj w wczesnym 1995.
Obszar 4,000 stóp kwadratowych.
Było dla nas wielkim wyzwaniem wyprowadzenie się i przeniesienie firmy do własnego biura.
Tym, co jest najważniejsze w tym miejscu,
jest to, że w tych biurach narodził się termin "Open Source" - Otwarte Źródła.
Jeśli wejdziesz do biura kierownika i powiesz "Free Software" (Wolne Oprogramowanie, w ang. Free to darmowy lub wolny),
OK, jeśli masz szczęście, otrzymasz odpowiedź w stylu,
"hmm, hmm, Free Software, musi być tanie, tandetne, beznadziejne."
Eee, a jeśli nie masz szczęścia, dostaniesz odpowiedż o powiązaniach
z atakiem Fundacji Wolnego Oprogramowania na prawa własności intelektualnej,
który, niezależnie od tego, co myślisz o etyce tego,
jest słabym marketingiem, to nie jest coś, co chce słyszeć świat biznesu.
Więc Eric Raymond wiedział, że istniał problem.
Nazywaliśmy to "Free Software",
lecz ludzie wiązali "Free" z "pozbawiony opłat", "darmowy",
myśleli, że nie można na tym zarobić, nie można sprzedawać,
co jest całkowicie błędnym poglądem.
Chcieliśmy przekazać pomysł otwarcia oprogramowania i dostępności kodu źródłowego.
Bardzo ważne elementy.
Mieliśmy spotkanie w biurach VA w Mountain View; ja, Eric,
oraz Christine Peterson z Foresight Institute.
Christine Peterson była tam przez telefon.
Jon "Mad dog" Hall też był przez telefon.
Todd Anderson, który później pracował w SuSE przez jakiś czas, był z nami.
Był też Sam Ockman, który teraz zarządza Penguin Computing.
Był wtedy, eee... był wtedy pracownikiem VA.
Wymyśliliśmy pojęcie "Open Source" (Otwarte Źródła),
zadzwoniliśmy do Linusa i spytaliśmy go, czy podoba mu się.
Był zainteresowany, podobało mu się.
W końcu stworzyliśmy coś, co zamieniło Wolne Oprogramowanie.
To był początek Otwartych Źródeł.
[ Jak wybraliście słowa "Otwarte Źródła"? ]
Wiesz, sądzę, że Christine Peterson była osobą, od której wywodzi się pomysł.
Chcieliśmy przedstawić pomysł, że jest dostępny kod źródłowy i że jest otwarty.
Nie było wielu możliwości.
Jako, że pierwsze trzy osoby mówiły o ruchu Otwartych Źródeł,
myślę, że powinienem powiedzieć o ruchu Wolnego Oprogramowania.
Ruch Otwartych Źródeł koncentruje się na praktycznych korzyściach,
jakie można uzyskać poprzez posiadanie społeczności użytkowników,
którzy współpracują przy dystrybucji i ulepszaniu oprogramowania.
Zgadzam się z nimi całkowicie.
Powodem, dla którego moje poglądy są inne, ze względu na który jestem w ruchu Wolnego Oprogramowania,
nie w ruchu Otwartych Źródeł,
jest to, że wierzę, że chodzi tu o coś ważniejszego.
Ta wolność współpracy, swoboda tworzenia społeczności...
jest ważna dla jakości naszego życia.
Jest ważna dla posiadania dobrego społeczeństwa, w którym możemy żyć.
I taki jest mój pogląd, to dla mnie jest ważniejsze niż posiadanie potężnego i solidnego oprogramowania.
Sądzę jednak, że niektóre osoby z obozu Wolnego Oprogramowania...
boją się troszkę komercjalizacji.
I, wiecie, oczywiście rebelia jest wstrzymywana przez sukces.
ee.. Sądzę, że komercjalizacja jest bardzo ważna.
Chcemy, żeby te oprogramowanie weszło do powszechnego użytku,
pracuję z Richardem Stallmanem, szarowłosym facetem Wolnego Oprogramowania,
całkiem regularnie, i nie wydaje mi się, że
mamy jakieś szczególne różnice filozoficzne.
Ja - autor definicji Otwartych Źródeł,
on - twórca zorganizowanego wolnego oprogramowania.
Choć jest jedna drobna różnica. Richard uważa, że wszelkie oprogramowanie powinno być wolne,
zaś ja uważam, że oprogramowanie wolne i nie-wolne powinno współistnieć.
To jedyna różnica.
Szybko zadecydowaliśmy, że to, co potrzebujemy,
to definicja, potrzebowaliśmy swoistą meta-licencję, żeby zdefiniować termin "Open Source".
Stworzyliśmy więc dokument nazwany "Definicja Open Source".
Pochodzi od DFSG - wytycznych Debiana dotyczących Wolnego Oprogramowania - które zostały napisane przez Bruce'a Perensa.
Napisałem oryginalny szkic dokumentu,
dyskutowałem o nim z deweloperami Debiana przez miesiąc.
Debian jest dystrybucją Linuksa,
która uznała DFSG polityką projektu.
Eric i ja zdecydowaliśmy się wykorzystać to,
co napisaliśmy dla Debiana,
jako definicję Open Source.
Program Open Source jest oprogramowaniem,
które daje użytkownikowi zestaw dziewięciu praw
wymienionych w definicji Open Source.
Pierwszym prawem jest wolność redystrybucji.
Nie chodzi tu o darmowość,
lecz o wolność.
Musisz mieć wolność redystrybucji
swojego oprogramowania,
brak ceny jest tylko efektem ubocznym.
Możesz pobierać lub nie pobierać opłat za redystrybucję.
Musi być dostępny kod źródłowy,
żeby możliwa była modyfikacja programu.
Na przykład, po przejściu z PC na Maka
można zmodyfikować program.
Muszą być możliwe prace pochodne.
Jeśli ktoś ulepszy wasz program,
musi mieć możliwość dystrybucji.
Jest klauzula o integralności
kodu źródłowego autora,
która mówi o tym, że autor może utrzymać swój honor,
i jeśli wykonasz zmianę,
być może będziesz musiał zmienić nazwę programu
albo dokładnie oznaczyć zmianę,
żeby zmiana ta nie mogła wpłynąć na reputację oryginalnego autora.
Nie powinna istnieć dyskryminacja pewnych ludzi bądź grup.
Oto przykład, którego zwykle używam.
Nie możesz powstrzymać kliniki aborcyjnej
albo aktywisty antyaborcyjnego od używania oprogramowania.
Nie ma ograniczeń co do pola zastosowania,
więc oprogramowanie może być użyte
zarówno w firmie, jak i w szkole.
Licencja powinna być dystrybutowalna.
Innymi słowy,
muszę mieć możliwość przekazania licencji komuś innemu,
i licencja powinna nadal działać,
nawet wtedy, gdy ta osoba przekaże ją kolejnej osobie.
Licencja nie może być specyficzna dla produktu.
Innymi słowy,
jeśli dystrybutuję moje oprogramowanie na systemie Red Hat,
licencja nie może mówić, że
nie możesz go dystrybutować na systemie SuSE czy Debian.
Licencja nie może infekować innych programów.
Jeśli dystrybutuję program na płycie CD z innym programem,
nie może nakazywać, żeby ten drugi program też był wolny,
aby możliwa była dystrybucja.
Kolejną częścią
definicji Otwartych Źródeł
jest lista licencji, które zostały zaakceptowane.
Zaczęliśmy od GNU GPL,
która jest dobrym przykładem licencji,
która spełnia definicję Otwartych Źródeł, oraz licencji BSD,
ponieważ oprogramowanie BSD istniało jeszcze przed Linuksem.
Wydaje mi się, że kolejny kluczowy moment był wtedy,
gdy na Linuksa zaczęli przerzucać się dostawcy baz danych,
co stało się około trzy miesiące wcześniej,
niż się spodziewałem,
stało się to w późnym lipcu i wczesnym sierpniu,
zobowiązanie przygotowania portów od Oracle oraz
Sybase i innych kluczowych dostawców baz.
[ Dlaczego to było krytyczne? ]
Wiedzieliśmy, że aby
otwarte źródła były wiarygodne,
a w szczególności żeby Linux był wiarygodny,
musimy otrzymać zobowiązania od różnych niezależnych twórców oprogramowania,
że przeprowadzą porty swoich aplikacji na te platformy.
Właściwie byłem nawet lekko zmartwiony,
sądziłem, że byliśmy podatni na atak
w czasie pomiędzy ogłoszeniem kampanii otwartych źródeł,
a przejściem dostawców baz danych.
To był punkt, w którym możliwa była wroga akcja
ze strony Microsoftu lub innych firm tworzących zamknięte oprogramowanie.
To był moment, w którym
energiczna akcja marketingowa konkurencji mogła nas pogrzebać,
ale gdy przestawili się wielcy dostawcy baz danych,
otworzyli drogę dla dalszych dostawców oprogramowania,
rozpoczęli efekt kuli śnieżnej.
Co jakieś sześć miesięcy
wracałem do inwestorów,
pokazywałem im nowe liczby,
pokazujące coraz większą ilość osób adaptujących Linuksa,
nowe osoby tworzące porty, nowych użytkowników,
pokazywałem im naszą listę klientów.
Nasza lista klientów robiła się coraz bardziej imponująca.
Były tam firmy takie, jak Cisco,
takie jak, wiecie, te firmy dot-com
zaczynały pojawiać się na naszej liście klientów,
i pewnego razu inwestorzy,
wiecie, wciąż patrzyli na to,
lecz wciąż mówili "Jeszcze nie możemy tego zrobić".
Pewnego dnia Linus pojawił się na okładce magazynu Fortune.
Naprawdę coś się działo z Otwartymi Źródłami.
W tym momencie inwestorzy już nie mogli tego ignorować.
Byli już chorzy od słuchania z każdej strony o Linuksie,
znużyli się mną, po prostu, wiecie,
pokazywałem im to wtedy właściwie co tydzień.
Więc zadecydowali, że już czas, żeby zainwestować,
że rzeczywiście coś się dzieje.
Zwiastowałem Otwarte Źródła światu przez Internet.
Wykonałem dużo wczesnej... pracy administracyjnej
przy rozpoczęciu Inicjatywy Otwartych Źródeł.
Wydaje mi się, że sześć miesięcy później
czytałem słowa "Open Source"
w wiadomościach właściwie cały czas,
byłem kompletnie zaskoczony.
Wydaje mi się, że jakiś rok później
Microsoft mówił o publikowaniu jakiegoś kodu,
a ktoś z prasy pytał Steve'a Ballmera,
czy mają zamiar otworzyć swój kod źródłowy.
Steve Ballmer powiedział,
"Otwarte Źródła znaczą więcej, niż tylko publikowanie kodu".
Zrozumiałem wtedy, że musiał czytać mój dokument,
i zrozumiałem, że właśnie mówił o tym prasie.
Jeśli jesteś po prostu kolesiem w sieci,
który nie robi tego ze względu na pracę,
piszesz jakiś manifest,
który rozchodzi się po świecie,
a rok później
wiceprezes Microsoftu mówi o nim,
pomyślałbyś, że jesteś na narkotykach, prawda?
Ale to naprawdę się stało.
Lokalne Grupy Użytkowników są ważne
dla budowania społecznej sieci,
są możliwością zaznajomienia się z różnymi zagadnieniami,
działają też jako rodzaj sieci wsparcia technicznego
dla osób, które, przykładowo, nie posiadają możliwości
zapłacenia komercyjnej sieci wsparcia.
Jedną z rzeczy, jaką robią w tym obszarze,
przykładowo, jest organizowanie tego.
Wydaje mi się, że robią to raz na miesiąc.
Organizują imprezy instalacyjne, dzięki którym
osoby, które mają problemy z instalacją Linuksa na swych maszynach,
albo mają jakiś problem, znaczy,
może zainstalowali Linuksa,
lecz chcą skonfigurować sieć w specyficzny sposób,
mogą przynieść swoje maszyny
na to grupowe spotkanie.
Jest tu od groma ludzi, którzy chcą pomagać,
którzy mogli widzieć wcześniej podobny problem.
Właściwie nie jest wcale tak dobrze.
Spróbowałem go wcześniej. Miałem problemy.
Przyszedłem więc na tą imprezę instalacyjną,
gdzie są wszyscy guru.
Mam nadzieję, że będę miał więcej szczęścia.
Zamiast wysyłania e-maili lub pisania
na grupy newsowe w Internecie
i czekania całych dni na odpowiedź,
jest łatwo przyjść tutaj i znaleźć innych ludzi,
którzy mogą wiedzieć o twoim problemie
i mogą być w stanie ci pomóc.
Przy pewnej dozie szczęścia, w ciągu
kilku godzin będziesz mieć zainstalowany system na swej maszynie.
Początkowo chciałem zainstalować go na moim większym laptopie,
więc zacząłem szukać w sieci
i odkryłem, że jest sposób, żeby otrzymać pomoc.
I jestem tutaj,
ponieważ próbuję zainstalować Linuksa na tym małym koledze.
To Toshiba Libretto.
To nie jest najłatwiejsza rzecz,
bo jest to całkiem dziwny kawałek sprzętu, więc...
Są tu jakieś krzesła?
Myślę, że sprawa Departamentu Sprawiedliwości
sprawiła, że ludzie stali się świadomi, że
powinno się chociaż poszukać alternatyw dla Microsoftu.
I może Microsoft nie jest wcale amerykańskim marzeniem.
I można bardzo dobrze zaobserwować
ten rodzaj niestałego postrzegania,
że ludzie po prostu zaakceptowali Microsoft
i może wciąż kupują jego produkty, ale przynajmniej
dziś są nieco bardziej świadomi całej sprawy.
Microsoft właściwie używa Linuksa jako obronę.
Używają Linuksa jako podstaw do twierdzenia,
że wcale nie mają monopolu,
ponieważ Linux jest w stanie
zepchnąć ich z prowadzenia w każdym momencie.
To był bardzo sprytny argument, zupełnie zwodniczy,
ponieważ nie zrobił
zupełnie niczego, żeby odpowiedzieć na oskarżenie,
że brali wcześniej udział
w różnych praktykach wymierzonych przeciwko konkurencji.
Było to jednak całkiem sprytne.
W każdym razie, sędzia nie kupił tego.
Podczas gdy zazwyczaj my, społeczność linuksowa, martwimy się raczej o to,
że Microsoft stanie się problemem,
był pewien artykuł na Slashdocie około grudnia roku 1998,
Gdzie typ zwany Matt wskazał, że...
jakiś facet w Australii uzyskał zwrot pieniędzy za
nieużywaną kopię Windows, którą otrzymał ze swoim komputerem.
Więc zadeklarował 19 stycznia, hm, to był styczeń?
Nie, to był luty. To był luty. Przepraszam, 19 lutego...
zadeklarował 19 lutego Dniem Zwrotu Pieniędzy od Microsoftu.
zachęcił wszystkich, żeby szli do producentów komputerów
i zwracali swe nieużywane kopie Windows...
tak, jak zostało to umożliwione w Umowie Licencyjnej Windows dla Końcowego Użytkownika (EULA).
Należy pamiętać, że sama licencja mówi,
że możesz otrzymać zwrot pieniędzy, jeśli nie używasz oprogramowania,
i że producent jest wiązany prawnie, żeby to zrobił...
lub jest wiązany kontraktem.
Odkryliśmy, że zazwyczaj, gdy się dzwoniło do producentów, mówili po prostu...
"Nie dręcz mnie, facet." i odkładali słuchawkę.
Nie chcieliśmy informować o naszym miejscu pobytu,
albo gdzie mieliśmy się spotkać, do momentu...
wiecie, ostatnie kilka sekund.
Zorganizowaliśmy spotkanie w miejscu, w którym mogliśmy kontrolować...
w różnych miastach w okolicy.
Ja byłem organizatorem w San Jose, wydaje mi się, że ty, Nick byłeś...
Byłem..., Rick Moen i ja byliśmy w San Francisco.
Właśnie.
Mieliśmy tam mapy i dawaliśmy je wszystkim, którzy przychodzili.
Spotkaliśmy się w Dennym... To jest zaraz za granicami Foster City...
granicami Foster City,
co znaczyło też, że jesteśmy poza jurysdykcją policji Foster City,
co znaczyło, że wszelkie incydenty w punkcie spotkania
działy się w jurysdykcji San Mateo,
a gdyby były jakieś problemy, powiedzielibyśmy, "Spoko, idziemy do Foster City. Na razie."
To z leksza dzika metoda omijania gliniarzy, więc...
Właściwie, przeszliśmy po drugiej stronie tego budynku.
Chodziliśmy po okolicy i na tamtą konstrukcję parkingową,
i własnie tam Microsoft przygotował dla nas powitanie,
drinki i duży napis, który brzmiał...
"Microsoft Wita Społeczność Otwartych Źródeł".
Lokalne magazyny miały zdjęcia Erica Raymonda i reprezentanta Microsoftu.
Historyjka Microsoftu była mniej więcej taka...
...to nie jest problem Microsoftu, to problem dostawców.
Mieliśmy więc po prostu wrócić do producentów i poprosić raz jeszcze,
spróbować dostać od nich zwrot pieniędzy.
Odpowiedzieliśmy, mówiąc, wiecie,
próbowaliśmy i nie jest to możliwe, potrzebujemy, żeby Microsoft wziął sprawy w swoje ręce.
A oni wciąż powtarzali swoją kwestię...
"Musicie pójść do producentów i tam dostać zwroty."
Mieliśmy około 150 osób, z połowa z nich miała znaki, afisze i takie, więc...
W końcu spotkaliśmy się na tym podwórku.
Po prostu spotkaliśmy się, zebraliśmy na zewnątrz,
różni ludzie przysyłali grupki, ludzie z obozu FreeBSD przysłali paru kolesi.
Eric Raymond i Chris ostatecznie mieli dla nas dostać się na górę.
Zablokowali nam windę.
[ Gdzie są biura? ]
Biura są tam, na dziewiątym piętrze.
Mieliśmy całkiem ciekawe informacje w prasie.
Wydaje się, że wynikiem było, że
Toshiba umożliwił zakup laptopa bez systemu operacyjnego.
To małe zwycięstwo, lecz...
Teraz, firmy takie jak IBM czy...
mnóstwo innych producentów pozwalają na...
zakup maszyn bez systemu Windows.
Kiedy byłem dzieckiem i poszedłem do szkoły,
nauczyciele próbowali nas nauczyć dzielenia się.
Powiedzieli, że jeśli przyniesiesz jakieś cukierki,
nie możesz zjeść ich sam, powinieneś podzielić się z innymi dziećmi.
Lecz teraz władze nakazują nauczycielom uczyć dzieci mówienia "Tak" licencjom.
Jeśli przyniesiesz jakiś program do szkoły, "Ooo! Nie, nie dziel się nim...
...dzielenie się oznacza, że jesteś piratem, dzieląc się pójdziesz do więzienia."
Nie tak powinno pracować społeczeństwo. Potrzebujemy dobrej woli,
chęci pomocy innym ludziom, przynajmniej wtedy, gdy nie jest to zbyt trudne,
ponieważ to jest podstawa społeczności,
to jest fundament.
Właśnie to odróżnia społeczeństwo od brutalnej dżungli.
[ A co, jeśli ludzie mówią, że
piractwo eliminuje motywację zysków...
...i kreatywną pracę, programy. Czy nie... ]
Po pierwsze i najważniejsze,
ludzie zarabiają na tworzeniu Wolnego Oprogramowania,
a po drugie, wolność posiadania społeczności jest ważniejsza.
[ Ludzie często patrzą na Wolne Oprogramowanie i Otwarte Źródła i myślą...
Skoro powinieneś dzielić się tym i robić to dla innych,
czy to nie wygląda komunistycznie? Jaka jest twoja odpowiedź? ]
Absolutna bzdura, strasznie mnie denerwuje, gdy ludzie to robią.
Jeszcze w 1989 komunizm byłby komplementem.
Słowo, które wtedy używano, to "szalony",
a ja chciałem, żeby używali kapitalizmu.
Komunizm jest ideologią zmuszającą do dzielenia się.
Jeśli się nie dzielisz, trafiasz do więzienia lub zostajesz zabity.
W 1990, mieliśmy wizytę od dyrektora instytutu z Uniwersytetu Moskiewskiego,
widziałem go właściwie w Helsinkach dwa tygodnie wcześniej.
W każdym razie, ten dyrektor przyszedł do nas,
Richard Stallman zasugerował, żeby odwiedził Cygnusa,
ponieważ był zainteresowany w zrozumieniu, jak model Wolnego Oprogramowania...
może być wykorzystany dla stymulacji innowacji w Rosji,
a byliśmy lekko tajemniczy, jeśli chodzi o nasz plan biznesowy,
sami wiecie, nie byliśmy do końca pewni, czy to podziała,
nie chcieliśmy wyglądać zbyt głupio, gdyby nie poszło.
Lecz byłem bardzo otwarty.
Im więcej mówiłem, tym bardziej potrząsał głową z dezaprobatą,
aż w końcu spytałem się, "O co chodzi?"
A on odpowiedział, "To brzmi zbyt podobnie do komunizmu, żeby udało się w Rosji."
Musiałeś pójść do Gułagu i skończyć w grobie zbiorowym z pociskiem z tyłu głowy.
Otwarte Źródła to nie jest komunizm, bo nie zmusza ludzi do niczego.
Karol Marx nie wynalazł pomagania sąsiadowi.
Mieć dobra wspólne nie jest komunistyczne,
istniały na długo przed wynalezieniem komunizmu jako ustroju politycznego.
W naszym życiu jest wiele dóbr wspólnych.
Na przykład, jeździmy po szosach,
czymś, co jest utrzymywane dla wspólnego dobra.
Szufladkowanie naszego modelu biznesowego...
oznacza zgubienie właściwego sensu.
Niezależnie od tego, czy jest komunistyczny, czy kapitalistyczny,
nazwa się nie liczy, pytaniem jest tylko,
ile możesz zrobić, jak skalowalny jest interes,
jakie są rodzaje problemów, jaki poziom innowacji jesteś w stanie utrzymać.
Jakkolwiek chcesz to nazwać, to wyłącznie twoja sprawa.
Dobry Czas Rewolucji
Wielu ludzi uznało,
że sierpniowy LinuxWorld jest "imprezą pokazania się Linuksa",
Linus Torvalds był tym rozśmieszony, powiedział, "Co? Linux był gejem?"
Lecz niektórzy ludzie mówili, "Tak, to był nasz bal debiutowy."
To było wtedy, gdy...
Bogowie linuksowi oraz hackerzy sprzętu naprawdę się zebrali.
O godzinie trzeciej 10 sierpnia 1999,
Linus Torvalds przekazał myśl przewodnią na LinuxWorld.
Tłum 6000 ludzi zaczął zbierać się w kolejkę o dwunastej.
Panie i panowie, powitajmy Larryego Augustina...
Przywódca Konferencji LinuxWorld i Prezes VA Linux Systems.
Ci kolesie muszą klaskać, zapłaciłem im.
Dziękuję za przybycie tu, wygląda na to, że na razie był to świetny pokaz.
Spróbuję unikać blasku świateł.
Myślę, że wciąż jest masa ludzi, mimo tego, że to już drugi taki pokaz,
Wydaje mi się, że wciąż mnóstwo ludzi nie do końca kapuje...
...co jest takiego ekscytującego w Linuksie.
Zaraz za drzwiami odbywa się świetny pokaz,
są wielkie wystawy i wszystko inne,
ale to ludzie, którzy tu są, wnieśli tu największy wkład, nie te firmy.
Kolejną osobę znacie pewnie wszyscy,
więc nie muszę jej przedstawiać.
Panie i Panowie, Linus Torvalds.
Linus
Dziękuję.
Spokojnie.
Spokojnie.
Powiedzcie "uuuu".
taaak.
Nie chcę po prostu dać kolejnego, typowego przemówienia,
bo uważam je za nudne,
większość z was pewnie też uważa je za nudne, bo słyszeliście je z dziesięć razy.
Lecz, po aktualizacjach technicznych, spróbujemy...
...czy można przeprowadzić sesję pytań i odpowiedzi z 5,000 ludzi,
czy ilu tam was jest,
może się chyba nie udać,
bo jedna z tych 5,000 osób jest cholernie głośna.
Jedną z rzeczy, którą zrobię,
a którą robię przy każdym z moich przemówień jest wyrażenie wdzięczności.
Chciałbym potwierdzić ten fakt, że...
...nie robiłem sam Linuksa.
RHAT IPO: 11 sierpnia 1999
Red Hat Software stało się pierwszą spółką linuksową, która trafiła na giełdę.
Red Hat, w górę o 228%
To są akcje, na które wszyscy czekali.
Oni zajmują się systemem operacyjnym Linux.
R-H-A-T, wiem.
Wszystko, co się tu dzieje dziś,
to komentarze o cenach akcji, cały ranek,
wiesz, było 41, było 42, było 47,
było 53, było 51...
Każdy komputer w tym pomieszczeniu
jest ustawiony na konta handlu elektronicznego lub konta maklerskie, wszyscy znają cenę Red Hata.
Nie wierzę. 47
Właśnie słyszałem 53.
O rany.
Ej, nie kupiłem.
Nie kupiłeś?
Nie, nie kupiłem.
Powinienem był kupić, ale...
Całkiem nieźle.
Czy to... Czy to....
Nie wiecie, panowie?
Właściwie,
sukces Red Hata pokazał,
że na Linuksie można odnieść sukces, łatwiej więc jest nam go promować.
Rob Malda (CmdrTaco) ... o akcjach Red Hata
Było troszkę podziałów.
Jest duża ilość osób,
którzy są w to wplątani,
i denerwuje ich trochę to, że,
wiesz, ciężko pracują, ale naprawdę nie dostają...
może jakiegoś uczciwego udziału.
Niektórzy ludzie zostają oszkalowani.
Zrozumiesz to lepiej,
kiedy zobaczysz to na listach mailingowych lub Slashdocie, wiesz,
Ten facet jest naprawdę zły, bo nie miał okazji, nie miał okazji...
żeby zakupić akcje Red Hata.
Nie miał okazji... żeby otrzymać pracę od tej innej firmy, wiesz.
Ale, szokującą tajemnicą tutaj jest to,
że większośći z tych hardkorowych kolesiów nie obchodzi to wszystko za bardzo.
Ci ludzie, którzy są w tym naprawde głęboko zakopani.
Piszą ten kod, bo go potrzebują.
Zaprosiliśmy tu Richarda Stallmana,
który jest założycielem Fundacji Wolnego Oprogramowania,
oraz Tima Ney, który jest dyrektorem zarządzania.
Oto i on. Hahahahaha
Oto jest.
Richard, widziałem, jak bawiłeś się swoim rejestratorem w Paryżu na tej konferencji linuksowej,
ale nie miałem ścieżek audio.
Czy mógłbyś dodać audio do...
strumienia wideo następnym razem?
Nie mam *** tym żadnej kontroli,
niestety można to zrobić tylko za pomocą nie-wolnego oprogramowania.
Damy ci nagrodę, a zanim cokolwiek powiesz,
damy Timowi i tobie potrzymać wyobrażenie wkładu
dla Fundacji Wolnego Oprogramowania.
Nastąpiło wiele ironicznych rzeczy,
ale żadna taka, jak ta.
Przekazanie nagrody Linusa Tovarldsa Fundacji Wolnego Oprogramowania
jest jak przekazanie nagrody Hana Solo flocie Rebelii.
Może niektórzy z was nie rozumieją, jak daleko sięga ta analogia.
Pozwólcie mi powiedzieć, jak do tego doszliśmy,
zobaczyć, co się stało.
15 lat temu, jeśli chciałeś używać komputera,
musiałeś użyć oprogramowania własnościowego,
oprogramowania, które dzieli i podporządkowuje użytkowników.
Ale większość ludzi po prostu...
Mnóstwo ludzi nie lubiało tego.
Nie widzieli niestety alternatywy.
Ale niektórzy z nas byli zdeterminowani, żeby stworzyć alternatywę.
Powiedzieliśmy, że stworzymy wolny system operacyjny,
system operacyjny z wolnego oprogramowania,
który da ludziom wolność używania swych komputerów.
Teraz wielu ludzi powiedziało, "Niezły pomysł,
ale to jest tak trudne, nigdy tego nie ukończycie,
nie chcę brać w tym udziału, nie wierzę, że wam się uda."
Na szczęście nie każdy tak uważał.
Wiedzieliśmy, że kiedyś ukończymy jądro.
Ale okazało się, że
ktoś inny wykonał lepsze jądro, zanim my to zrobiliśmy.
Mieliśmy ogólną strategię,
od głoszenia tego, jak bardzo ważna jest wolność,
do wolności, którą można mieć, albo nie można, gdy używa się komputera.
Co możemy zrobić? Według mnie,
jedynym sposobem, żeby ta strategia działała dalej,
jest przekazywanie innym, że używany system operacyjny to naprawdę system GNU.
Oczywiście lekko zmodyfikowany.
Gdy ludzie będą to wiedzieć,
poznają powody, dla których stworzyliśmy ten system.
Pomyślą o tych problemach.
I część z nich się z nami zgodzi.
Więc proszę, mówcie wszystkim, że to jest system GNU.
To jest kombinacja GNU i Linuksa, więc nazywamy go GNU/Linux.
[ Larry, kiedy robiłes Stanford 8, 9 lat temu doktorat,
myślałeś o tym, że będziesz w takiej sytuacji? ]
Nie.
[ Bez żartów. ]
Nie, naprawdę nie myślałem o tym.
[ Więc myślałeś, że kim będziesz, gdy zdobędziesz doktorat? ]
To jest dobre pytanie,
gdyż nie miałem wtedy żadnego dobrego pomysłu.
Oto i jesteśmy na tym wielkim pokazie.
Są tu ludzie, którzy mają fioła na punkcie Linuksa.
6,200 osób wparowało do jednego pomieszczenia,
żeby obejrzeć przemówienie Linusa tamtego wieczoru.
Oto jesteśmy, z tymi wszystkimi,
wiecie, stoiskami wszędzie wokół.
Nie miałem pojęcia, że to się kiedyś stanie.
Przecież to jest tylko malutki system operacyjny, z którym jesteśmy szczęśliwi,
którym interesowało się tylko paru ludzi.
Myślałem, że będę miał malutki, milutki interes w konsultacjach.
Nagle jestem tutaj,
na tym wielkim pokazie.
To jest po prostu niesamowite.
Znaczy, rok temu, mógłbyś popatrzeć i powiedzieć, to będzie duże,
Wszyscy będący na imprezie mówią,
"Wiesz, impreza była duża w tamtym roku,
czy w tym będzie tak samo wielka?"
Wtedy można przypomnieć,
"Wiecie, poprzedni rok był dopiero sześć miesięcy temu."
A wtedy mówią "O, czas Linuksa".
Więc, mówiąc o akcjach...
przybyliśmy do San Diego we wtorkową noc.
Spędziliśmy poranek środy, spotykając się z inwestorami w San Diego.
Odjechaliśmy do San Francisco,
spędziliśmy popołudnie środy na spotkaniach z inwestorami w San Francisco.
VA Linux wybrała 9 grudnia 1999 jako dzień otwarcia handlu akcjami.
Czwartkowy poranek był czasem,
w którym naszymi akcjami zacznie się handlować publicznie.
Więc dobrze, że skończyliśmy wycieczkę w San Francisco,
bo mogliśmy pójść następnego ranka,
żeby oglądać oferty.
W San Francisco byliśmy wystarczająco blisko do firmy oraz rodzin,
mogliśmy zapraszać ludzi, żeby przyłączyli się do nas w pierwszym handlu.
Zaprosiłem moją żonę, zaprosiliśmy Linusa i Tove,
wielu innych przyjaciół i pracowników firmy.
Gdy zapraszamy Linusa i Tove,
oni mają dwoje młodych dzieci,
a ja mam córkę, Andreę.
Zawsze bierzemy dzieci ze sobą.
poszliśmy więc do obrzaru handlowego
z tymi wszystkimi handlarzami, a tu pokazują się te trzyletnie dzieci
biegające po okolicy i ścigające się
wokół obszaru handlowego.
Więc weszliśmy, ja z Linusem, na obszar handlowy,
wszyscy byli bardzo podnieceni.
Pytaliśmy się ich, "Jak idzie? Czy będzie dobrze?".
Mówili, "Jesteśmy naprawdę podekscytowani,
Myślę, ze wszystko idzie dobrze.
Nie chcemy nic mówić, nie chcemy przynieść pecha."
Weszliśmy. Był tam duży ekran TV pokazujący kanał CNBC.
Było dla nas zaskakujące, że tematem dnia był Linux.
Teraz, to te akcje naprawdę pójdą w górę.
A skoro mówię, że tak będzie, to rzeczywiście pójdą w górę.
Szacunki, jakie słyszę, są oszałamiające.
Obserwujcie VA Linux Systems. Startuje dziś o 12:40.
Symbol to L-N-U-X.
Dostawca serwerów i stacji roboczych wielkiej skali,
zaprojektowanych dla systemu operacyjnego Linux.
Oryginalna cena tych akcji była na poziomie 11 do 13 dolarów, potem 21 do 23, potem 28 do 30.
Wycenione na 30, a szacunków, jakie słyszę, nie będę powtarzać,
ponieważ nie mam potwierdzenia.
Lecz jeśli są prawdziwe, opadną wszystkim szczęki, kiedy nastąpi start o 12:40.
Powiedziałem do Linusa "Kurczę, czy pomyślałbyś kiedyś,
wiesz, że wejdziesz tu kiedyś i Linux będzie GŁÓWNYM tematem CNBC?".
Linus powiedział w swój żartobliwy sposób, "Absolutnie!".
Więc wszedliśmy, pokazali nam nadchodzące polecenia kupna i sprzedaży...
i to jest niewiarygodne.
Widzieliśmy liczby typu 320 dolarów, 340 dolarów na udział.
Jestem kompletnie zszokowany.
Ta cena przewyższyła już 10 razy początkową, proponowaną wycenę. To było niesamowite.
Pamiętam, że Linus po prostu klepał mnie po plecach i mówił,
wiecie, "Zrelaksuj się...", ale to było bardzo ekscytujące.
Byliśmy, to było po prostu zaskakujące. Byliśmy oszołomieni.
Mieliśmy szczęście, że udało nam się wrócić do biur,
byliśmy w San Francisco, więc mogliśmy wrócić do biur VA,
żeby zobaczyć wszystkich w biurze, zobaczyć, co myślą.
Kiedy wróciliśmy, każdy był oczywiście bardzo podekscytowany.
Sprzedaż akcji szła niesamowicie dobrze.
Mieliśmy taką małą imprezę.
To było interesujące, kiedy świętowaliśmy,
mnóstwo ludzi wciąż próbowało pracować.
Przypominam sobie krzyki, "Bądźcie cicho!", "Rozmawiam przez telefon!", "Pracujemy!",
Kiedy weszliśmy do biur,
dałem prezentację dróg rozwoju
dla pracowników w biurze,
aby mogli wiedzieć, co mówiliśmy inwestorom,
a także zrozumieli, co dla nich przygotowaliśmy.
Dziś na topie jest VA Linux, teraz w górę o 766% z 235 dolarów do 265.
Najlepszy IPO, jaki był.
Dotychczas najlepszy był Sycamore Networks, który był wyceniony na 38 dolarów, a jego wartość skoczyła do $270.
Rekord właśnie został pobity. A swoją drogą...
[ Jak się czujesz, wiedząc, że potencjalnie miliardy dolarów bogactwa są zarabiane
dzięki twojemu tworowi, a nic z tego nie zarabiasz? ]
Gdybym nie udostępnił Linuksa,
również nie otrzymałbym żadnych pieniędzy.
Więc mam na myśli, że jest to sytuacja typu zwycięstwo-zwycięstwo.
Sam fakt, że jest mnóstwo komercyjnych spółek,
oznacza, że jest mnóstwo ludzi, którzy pracują *** Linuksem.
I teraz są opłacani za to, co chcą robić.
I czuję się z tym dobrze, bo chciałem, żeby oni pracowali *** Linuksem.
Calutki projekt GNU to tak naprawdę jeden wielki hack.
Jeden wielki akt wywrotowej, rozrywkowej pomysłowości,
mający na celu zmianę społeczeństwa na lepsze, bo jestem zainteresowany wyłącznie w zmienianiu go na lepsze,
lecz w wymyślny sposób.
Cześć, jesteśmy GNU/Stallmans, a to jest "Pieśń Wolnego Oprogramowania"
Przyłącz się do nas i dziel się oprogramowaniem;
Będziecie wolni, hackerzy, będziecie wolni.
Będziecie wolni, hackerzy, będziecie wolni.
Sknery mogą mieć kupę szmalu,
To prawda, hackerzy, to prawda.
Lecz nie mogą pomóc sąsiadom;
To niedobrze, hackerzy, to niedobrze.
Gdy mieć będziemy dużo wolnego oprogramowania
Na wezwanie, hackerzy, na wezwanie,
Wyrzucimy te brudne licencje
Nawet więcej, hackerzy, nawet więcej.
Przyłącz się do nas i dziel się oprogramowaniem;
Będziecie wolni, hackerzy, będziecie wolni.
Przyłącz się do nas i dziel się oprogramowaniem;
Będziecie wolni, hackerzy, będziecie wolni.
O tak, będziecie wolni
Powinniście wiedzieć
Że będziecie wolni. [ powtórzenie ]
Powinniście wiedzieć
Że będziecie wolni. [ powtórzenie ]
Że będziecie wolni. [ powtórzenie ]