Tip:
Highlight text to annotate it
X
Tłumaczenie:
Sabat1970 & martek76
Korekta:
Sabat1970 & martek76
- Nas trzech. Zróbmy to.
- Tylko tylu? Trzech?
Dwóch gości na dachu.
Każdy dostaje swoją działkę.
Pięć działek to sporo...
Sześć działek.
Nie zapominaj o gościu, który nagrał robotę.
Myśli, że może stać z boku
i dostać dolę?
Już wiem,
czemu nazywają go Joker.
Dlaczego nazywają go Joker?
- Słyszałem, że nosi makijaż.
- Makijaż?
Tak, żeby straszyć ludzi.
Wiesz, barwy wojenne.
Dobra, wszyscy!
Ręce do góry, głowy w dół!
Powiedziałem: ręce do góry,
głowy w dół!
Chodź tu, kolego!
Muszę podjąć trochę gotówki!
- Mówiłem: ręce do góry!
- Nie!
Cichy alarm...
I po alarmie.
Głowy w dół!
Nie mam całego dnia!
Powiedziałem: leżeć!
Zabawne, że nie wybrał 997.
Próbował dzwonić na prywatny numer.
- Mamy problem?
- Nie. Skończyłem tutaj.
Leżeć! Leżeć!
Leżeć!
Powiedziałem: leż tu!
Oczywiście, nie chcemy,
żebyście robili cokolwiek z rękami,
poza trzymaniem w nich
swego cennego życia.
Na ziemię!
Leżeć na ziemi!
Nikt się nie rusza!
Nikt!
Leżeć!
Tak!
Macie pojęcie, kogo okradacie?!
Ty i twoi kumple
jesteście już trupami!
Wszystko wystrzelał, tak?
Co...?
Gdzie uczyłeś się liczyć?!
Podłączyli to do 5000 woltów.
- Jaki bank robi coś takiego?
- Bank mafii.
Joker musi być tak szalony,
jak mówią.
Gdzie gość od alarmu?
Szef powiedział, że jak zrobi swoje,
to mam go załatwić.
Jeden mniej do podziału, nie?
Zabawne.
Mnie powiedział coś podobnego.
Nie... nie!
To kupa forsy.
Gdyby ten Joker był taki sprytny,
załatwiłby nam większy samochód.
Założę się, że Joker kazał ci mnie zabić,
jak tylko załadujemy forsę.
Nie, nie, nie...
Ja zabiję kierowcę autobusu.
Kierowcę autobusu?
Jakiego kierowcę autobusu?
Już po lekcjach.
Czas ruszać.
Cat już nie wstanie, co?
To kupa forsy.
Co z resztą chłopaków?
Myślisz, że jesteś taki sprytny?
Gość, który cię wynajął,
zrobi to samo z tobą.
Przestępcy w tym mieście
kiedyś w coś wierzyli...
... honor, szacunek...
Spójrz na siebie.
W co ty wierzysz?
W co ty wierzysz?!
Wierzę, że cokolwiek cię nie zabije,
po prostu uczyni cię...
... dziwniejszym.
/Panie burmistrzu, wygrał pan w kampanii,
/mającej oczyścić miasto.
/Kiedy zamierza pan zacząć?
/Cóż, Mike,
/myślę, że już zacząłem.
/A Batman?
/Słyszy się, że robi dużo dobrego.
/Przestępcy boją się go,
/ale powiadam...
Nie, stary... nie tej nocy.
Co ty?
Przesądny jesteś?
Prędzej wygrasz w totka,
niż natkniesz się na niego.
/To nieprawda.
/Powiedziano mi,
/że MCU jest bliskie...
/[MCU - Jednostka do Walki ze Zbrodnią]
Burmistrz twierdzi,
że jesteś bliski schwytania Batmana.
Śledztwo jest w toku.
/Oczyszczanie miasta
/to proces długotrwały.
/Podczas trwania kampanii,
/obiecałem, że...
Zamierza pan jeszcze
spotkać się z żoną, poruczniku?
Myślałem, że miała pani
zająć się matką, detektywie.
Wróciła z powrotem do szpitala.
Przykro mi.
Nie pokazał się?
Mam nadzieję,
że tego nie zrobi.
Nie lubię przypominać wszystkim,
że on tam jest.
Dlaczego nie przychodzi?
Mam nadzieję, że jest zajęty.
Dlatego przyprowadzamy psy.
Moje pieszczoszki.
Spójrz, co twoje narkotyki
zrobiły z moimi klientami.
Klient musi być ostrożny.
Mówiłem ci, że moja mikstura
zabierze cię do różnych miejsc.
Nie twierdziłem, że będą to miejsca,
do których chciałbyś się udać.
Mój interes odbija się
na klientach.
Jeśli nie podoba ci się, co oferuję,
kupuj od kogoś innego.
Oczywiście, jeśli Batman
kogoś takiego zostawił...
Moje psy są głodne!
Szkoda, że jesteś sam.
To nie on.
Spuść psy!
Tak już lepiej.
/CZEKAM
/ZASTRASZANIE
Żebym was tu więcej
nie widział.
Chcemy ci pomóc.
Nie potrzebuję pomocy!
Nie według mnie.
Dlaczego masz decydować?
Czym różnisz się ode mnie?
Nie noszę ochraniaczy hokejowych.
Nie może oprzeć się,
by pokazać nam swoją twarz.
Co ukrywa pod tym makijażem?
Potrzebujemy chwili spokoju, dobrze?
Znowu on?
Kim byli pozostali?
Następna ławica płotek.
Część z oznaczonych banknotów,
które ci dałem.
Moi detektywi od tygodni
płacili nimi za narkotyki.
Ten bank pierze forsę mafii.
To już piąty.
Odkryliśmy większość ich
brudnych pieniędzy.
Pora wkroczyć do akcji.
Musielibyśmy uderzyć
na wszystkie banki jednocześnie.
Oddziały S.W.A.T., wsparcie.
Co z tym typem... Jokerem?
Jeden człowiek, czy cała mafia?
Niech zaczeka.
Gdy prokurator okręgowy dowie się o tym,
będzie chciał w to wejść.
Ufasz mu?
Będzie trudno trzymać go z daleka.
Słyszałem, że jest uparty... jak ty.
WAYNE ENTERPRISES
PRYWATNA WŁASNOŚĆ - WSTĘP WZBRONIONY
Będzie miło, gdy dwór Wayne'ów
zostanie odbudowany.
Zamieni pan "nie spanie" w apartamencie,
na "nie spanie" w pałacu.
Za każdym razem, gdy pan się zszywa,
robi pan cholerny bałagan.
Tak... uczę się na błędach.
Zatem powinien pan posiadać
dużą wiedzę.
Moja zbroja... jest za ciężka.
Muszę być szybszy.
Pan Fox zapewne wyświadczy
nam tę przysługę.
Pokiereszował pana tygrys?
To był pies.
- Co?
- Duży pies.
Jeszcze więcej naśladowców, Alfredzie.
Uzbrojonych.
Może pan ich wynajmie
i weźmie wolny weekend?
Niedokładnie to miałem na myśli,
mówiąc, że chcę inspirować ludzi.
Wiem.
Ale ma się ku lepszemu.
Proszę spojrzeć na nowego prokuratora okręgowego.
Przyglądam mu się.
Blisko.
Muszę wiedzieć,
czy można mu zaufać.
Interesuje pana jego charakter,
czy otoczenie towarzyskie?
To, z kim Rachel spędza swój czas,
to jej sprawa.
Mam nadzieję, że nie śledzi mnie pan,
gdy mam wolne.
Mógłbym, gdybyś kiedykolwiek
wziął wolne.
Są pewne granice,
panie Wayne.
Batman nie ma granic.
Cóż, pan ma.
Nie mogę sobie pozwolić,
by je poznać.
Co się stanie w dniu,
gdy pan je pozna?
Wiemy, jak lubisz mówić:
"A nie mówiłem?"
Wówczas, panie Wayne,
nawet ja nie zechcę tego powiedzieć.
Chyba.
/Wybaczcie spóźnienie, ludzie.
Gdzie się podziewałeś?
Obawiałaś się wystąpić?
Harvey, znam te akta
na wylot.
Spokojnie.
Niech będzie sprawiedliwie.
Orzeł... biorę to,
reszka... sprawa jest twoja.
Czyżby?
Rzucisz monetą,
żeby odkryć lidera?
To szczęśliwa moneta mojego ojca.
O ile pamiętam,
załatwiła mi pierwszą randkę z tobą.
Nie pozostawiłbyś
czegoś takiego ślepemu trafowi.
Oczywiście, że nie.
Sam kreuję własne szczęście.
/Proszę wstać!
/Przewodniczy sędzia Surrillo.
Myślałem, że prokurator gra w golfa
z burmistrzem, albo coś w tym stylu.
Zaczynamy grę o 13:30.
Aż nazbyt wiele czasu, żeby wsadzić cię
na dożywocie, Sally.
Z Carminem Falconem,
zamkniętym w Arkham,
ktoś musiał wystąpić
i poprowadzić, tak zwaną, rodzinę.
Czy ten człowiek jest dziś na sali?
Może go pan dla nas zidentyfikować?
Wygrał pan, prokuratorze.
To ja!
Posiadam pańskie zaprzysiężone zeznanie,
że ten człowiek, Salvatore Maroni,
jest nowym szefem przestępczej
rodziny Falcone.
Maroni? To tylko figurant.
Ja jestem mózgiem organizacji.
/Spokój!
Proszę o pozwolenie,
by traktować to zachowanie, jako wrogie.
- Udzielone.
- Wrogie? Ja ci dam wrogie!
Włókno węglowe.
Kaliber 28. Chiński.
Jeśli chce pan zabić urzędnika publicznego,
panie Maroni, polecam zakupić amerykański.
/Zabrać go stąd.
Wysoki Sądzie,
jeszcze nie skończyłem.
Nie udowodnimy, że Maroni
miał coś wspólnego z bronią,
więc nie będziemy mogli
go oskarżyć,
ale fakt, że chcą cię zabić,
oznacza, że siedzimy im na karku.
Cieszę się, że jesteś zadowolona, Rachel.
Przy okazji, nic mi nie jest.
Daj spokój, Harvey.
Jesteś prokuratorem okręgowym Gotham.
Strzelają do ciebie,
bo należycie wykonujesz swoją pracę.
Ale posłuchaj, jeśli jesteś roztrzęsiony,
możesz wziąć wolne na resztę dnia.
Nie mogę.
Ściągnąłem tutaj szefa MCU.
Jima Gordona?
To przyjaciel. Postaraj się być miły.
Słyszałem, że zostałeś
wzięty na celownik.
To przykre,
że Sal odejdzie wolny.
Cóż... co dobre w mafii,
to, że zawsze daje ci drugą szansę.
Lekko napromieniowane banknoty.
Wyszukana metoda, jak na miejskie gliny.
Pomogły?
Mam kontakty z różnymi agencjami...
Daj sobie spokój, Gordon.
Chcę się z nim spotkać.
Oficjalny rozkaz, to aresztowanie
osobnika, zwanego Batmanem.
Dobrze, a co z tą całą iluminacją
w szefostwie MCU?
Jeśli masz problem
z wadliwym sprzętem,
sugeruję zgłosić sprawę
jakiemuś technikowi.
Wsadziłem za kratki wszystkich,
którzy prali brudne pieniądze w Gotham,
a mafia wciąż wydostaje
swoje pieniądze.
Sądzę, że ty i twój przyjaciel
znaleźliście ostatnich rozgrywających w mieście...
i uderzycie ich tam,
gdzie boli najbardziej:
w ich portfele.
To jest śmiałe.
Dopuścicie mnie do gry?
W tym mieście, im mniej ludzi coś wie,
tym lepiej dla całej operacji.
Gordon, nie podoba mi się,
że masz swoją własną, specjalną sekcję,
pełną gliniarzy, których sprawdzałem
w Wydziale Wewnętrznym.
Gdybym nie pracował z tymi gliniarzami,
kiedy wyrabiałeś sobie nazwisko
w Wydziale Wewnętrznym, pracowałbym sam.
Nie nabijam sobie politycznych
punktów, jako idealista.
Muszę robić, co mogę,
z tym, co mam.
Chcesz, żebym wydał nakazy
przeszukania i konfiskaty na pięć banków,
nie mówiąc mi, czego szukamy?
Cóż, mogę podać ci nazwy banków.
To już coś.
Załatwię ci te nakazy,
ale chcę twojego zaufania.
Nie musisz mi siebie sprzedawać, Dent.
Wszyscy wiemy, że jesteś
białym rycerzem Gotham.
Tak, cóż...
... słyszałem, że w MCU
nazywają mnie inaczej.
Nic mi o tym nie wiadomo.
/W Chinach, Lau Security Investments
/rozwija się bardzo dynamicznie.
Połączenie chińskiej korporacji
z Wayne Enterprises będzie stanowić potęgę.
Cóż, panie Lau...
przemawiam w imieniu reszty Zarządu...
... i pana Wayne'a, wyrażającego
swoje własne podekscytowanie.
Proszę pana, wiem, jak pan Wayne
interesuje się swoimi inwestycjami,
ale, szczerze mówiąc...
to żenujące.
Proszę zająć się delegatami,
panie Reese.
Ja zajmę się Brucem Waynem.
Załatwione.
Liczby są rzetelne.
Proszę sprawdzić je ponownie.
Nie chcemy,
żeby inwestycja się zmarnowała, prawda?
Kolejna długa noc?
Ta spółka to twój pomysł,
a konsultantom bardzo się podoba.
Jednak nie jestem przekonany.
Firma Lau rozrasta się o 8% rocznie,
precyzyjnie, jak w zegarku.
Jego dochody nie mogą być prawidłowe.
Może nawet są nielegalne.
Dobrze, unieważnij transakcję.
Wiedziałeś?
Musiałem tylko przyjrzeć się
ich księgom.
Fatygowałeś mnie jeszcze po coś?
Potrzebny mi nowy kostium.
Tak... 3 guziki to raczej
lata 90-te, panie Wayne.
Nie mówię o modzie, panie Fox,
tylko o funkcjonalności.
- Chce pan móc kręcić głową?
- To znacznie ułatwi mi poruszanie się.
Zobaczę, co będę mógł zrobić.
3 tygodnie załatwiałem tu rezerwację.
I musiałem im powiedzieć,
że pracuję dla rządu.
Doprawdy?
Inspektor sanitarny nie obawia się
pociągać za sznurki.
Rachel!
Całkiem nieźle!
Tak, Bruce, całkiem nieźle.
Rachel, Natasha.
Natasha, Rachel.
- Natasha, czy nie jesteś...?
- Prima balerina moskiewskiego baletu.
Harvey zabiera mnie tam
w przyszłym tygodniu.
Naprawdę?
Lubisz balet?
Bruce... to Harvey Dent.
Sławny Bruce Wayne.
Rachel opowiedziała mi wszystko o tobie.
Cóż, mam nadzieję,
że nie wszystko.
Połączmy razem kilka stołów.
- Chyba nam nie pozwolą.
- Powinni. To mój lokal.
Jak można chcieć wychowywać dzieci
w takim mieście?
Ja się tu wychowałem
i jestem w porządku.
Czy dwór Wayne'ów leży
w granicach miasta?
Palisada?
Owszem.
Jako nowy prokurator okręgowy,
powinieneś dowiedzieć się,
gdzie kończy się twoja jurysdykcja.
Mówię o mieście, które idealizuje
zamaskowanego stróża prawa.
Gotham jest dumne ze zwykłego obywatela,
stojącego po stronie prawa.
Gotham potrzebuje bohaterów, jak ty.
Wybranych urzędników.
Nie człowieka, który myśli,
że stoi ponad prawem.
- Właśnie. Kto wyznaczył Batmana?
- My.
Wszyscy, którzy stali bezczynnie,
pozwalając szumowinom władać miastem.
Ale to jest demokracja, Harvey.
Kiedy wrogowie stali u ich bram,
Rzymianie porzucali demokrację
i wybierali jednego człowieka,
żeby bronił ich miasta.
Nie był to żaden zaszczyt,
tylko służba publiczna.
Harvey, ostatni człowiek, którego wybrali,
by bronił Republiki,
nazywał się Cezar
i nigdy nie oddał władzy.
Dobrze, w porządku.
Albo zginiesz jako bohater...
albo dożyjesz dnia,
gdy staniesz się złoczyńcą.
Posłuchajcie, kimkolwiek jest Batman,
nie chce robić tego do końca życia.
Jakże mógłby?
Batman szuka kogoś,
kto przejmie jego obowiązki.
- Kogoś takiego, jak pan, panie Dent?
- Może. Jeśli podołam zadaniu.
Co, jeśli Harvey Dent
jest zakapturzonym bojownikiem?
Gdybym wymykał się każdej nocy,
ktoś by to zauważył.
Jestem przekonany,
by zorganizować dla ciebie zbiórkę pieniędzy.
Miło z twojej strony, Bruce,
ale startuję do reelekcji za 3 lata.
Nie rozumiesz...
Jedna zbiórka z moimi przyjaciółmi...
i nigdy nie zabraknie ci pieniędzy.
Co to jest, do diabła?
/Jak zapewne wiecie,
/skradziono jeden z naszych depozytów.
/Relatywnie niewielka suma.
/68 milionów.
Kto jest na tyle głupi,
żeby nas okradać?
Nędzny partacz w tanim,
fioletowym garniturze i makijażu.
On nie stanowi problemu.
To nikt.
Problem w tym, że gliny
namierzyły nasze pieniądze.
/Dzięki informatorom pana Maroniego,
/wiemy, że policja
/zidentyfikowała nasze banki,
/używając oznaczonych banknotów
/i zamierza skonfiskować wasze fundusze.
/Od kiedy entuzjastyczny, nowy prokurator
/wysadził moją konkurencję z interesu,
/pozostałem waszą jedyną opcją.
/Zatem, co pan proponuje?
/Przenieść wszystkie depozyty
/do jednego, bezpiecznego miejsca.
/- Nie do banku.
- Więc dokąd?
/Nikt nie może wiedzieć,
/oprócz mnie.
/Jeśli policja wywrze presję
/na jednego z was,
/pieniądze wszystkich będą zagrożone.
Co ich powstrzyma przed
dotarciem do pana?
/Udaję się do Hong-Kongu.
/Daleko poza zasięg jurysdykcji Denta.
/A Chińczycy nie pozwolą na ekstradycję
/jednego ze swoich.
/Jak szybko możemy przenieść pieniądze?
/Już to zrobiłem.
Z wiadomych powodów
nie mogłem czekać na waszą zgodę.
/Możecie być pewni,
/że wasze pieniądze są bezpieczne.
Myślałem, że to moje dowcipy
są kiepskie.
Daj mi jeden powód, dla którego
mój chłopak nie miałby urwać ci łba.
Może magiczna sztuczka?
Sprawię, że ten ołówek zniknie.
Hop-siup!
Zniknął...
A tak przy okazji,
garnitur nie był tani.
Powinieneś to wiedzieć.
Kupiłeś go.
Usiądź.
Chcę wysłuchać propozycji.
Cofnijmy zegar o rok.
Ci gliniarze i prawnicy
nie odważyliby się wejść wam w drogę.
Co się stało?
Odpadły wam jaja?
- Słuchajcie, facet, jak ja...
- Dziwoląg!
Facet, jak ja...
Posłuchajcie...
Wiem, dlaczego zbieracie się w biały dzień
na te małe terapie grupowe.
Wiem, dlaczego nocą boicie się
wystawiać nosy.
Batman.
Batman ukazał Gotham wasze
prawdziwe barwy... niestety.
Dent... to zaledwie początek.
A co do tego planu
gościa z telewizora...
Batmana nie obchodzi jurysdykcja.
Znajdzie go i zmusi, by was wydał.
Poznaję kapusia, gdy go zobaczę.
A...
- Co proponujesz?
- To proste. Zabijemy Batmana.
Skoro to takie proste,
dlaczego jeszcze tego nie zrobiłeś?
Jeśli jesteś w czymś dobry,
nigdy nie rób tego za darmochę.
Czego zatem chcesz?
Połowę.
- Oszalałeś!
- Wcale nie... wcale nie.
Jeśli nie zajmiemy się tym teraz,
wkrótce mały Gamble...
nie będzie w stanie wyrwać grosika
dla swojej babuni.
Dość bzdur od klauna!
Nie... zatracajmy proporcji.
Myślisz, że możesz nas okraść
i po prostu sobie pójść?
Tak.
Składam ofertę:
500 kawałków za trupa tego klauna.
Milion za żywego, żebym najpierw
mógł nauczyć go manier.
Dobra, słuchajcie...
może zadzwonicie do mnie, kiedy zaczniecie
brać sprawy bardziej na poważnie?
Oto moja wizytówka.
Niełatwo nawiązać z tobą kontakt.
Lau jest w połowie drogi
do Hong-Kongu.
Mogłem skonfiskować jego paszport.
Mówiłem, żebyś mnie nie odsuwał.
W sejfach zostały tylko oznaczone banknoty.
Wiedzieli, że nadchodzimy.
- Jak tylko twoje biuro wmieszało się...
- Moje biuro?
Siedzisz tam z szumowinami,
jak Wuertz i Ramirez i mówisz o...
Właśnie, Gordon...
prawie dorwałem twojego żółtodzioba
za wymuszanie okupu.
Nie próbuj mydlić mi oczu.
To jasne, że Maroni ma kogoś
w twoim biurze, Dent.
Musimy ściągnąć Lau
z powrotem.
Ale Chińczycy nigdy się nie zgodzą
na ekstradycję swojego obywatela.
Jeśli ściągnę ci go,
będzie gadał?
Będzie śpiewał.
Porywamy się na mafijne
oszczędności całego życia.
Będzie paskudnie.
Znałem ryzyko,
biorąc tę posadę, poruczniku.
Jak go tu sprowadzisz?
On to zrobi.
Nasi chińscy przyjaciele opuścili miasto,
zanim zdążyłem im powiedzieć,
że umowa jest nieaktualna.
Cóż, jestem pewien, że zawsze chciałeś
pojechać do Hong-Kongu.
Dlaczego nie zatelefonować?
Wydaje mi się, że pan Lau zasługuje
na bardziej osobiste podejście.
Do skoków z dużych wysokości,
będziesz potrzebował tlenu i stabilizatorów.
Muszę powiedzieć, że w porównaniu
do twoich typowych potrzeb,
skok z samolotu to czynność
zasadniczo prosta.
A jak wsiąść z powrotem
do samolotu?
Zalecam dobre biuro podróży.
Bez lądowania.
I o to chodzi, panie Wayne.
W latach 60-tych,
CIA prowadziło program,
mający umożliwić ich ludziom
szybką ucieczkę z zagrożonych miejsc,
zwany "Skyhook".
- Możemy się temu przyjrzeć.
- Dobrze.
W porządku.
A więc...
Utwardzane płyty kevlarowe
z potrójnym szyciem,
wzmacniane tytanem,
dla lepszej elastyczności.
Będziesz lżejszy, szybszy,
zwinniejszy.
Może najpierw powinieneś
przeczytać instrukcję obsługi?
Jednak coś za coś...
przerwy między płytami
czynią cię mniej odpornym na noże i kule.
Nie może być zbyt łatwo, prawda?
Jaką zapewnia ochronę przed psami?
Mówimy o rottweilerach czy chihuahua?
Powinna być całkiem odporna na koty.
Znalazłem jednego w Arizonie.
Bardzo miły człowiek powiedział,
że będzie sprawny i gotowy do lotu
w ciągu tygodnia i że przyjmie gotówkę.
Co z załogą?
Południowo-koreańscy przemytnicy.
Cały czas latają do Pjongjang,
omijając stacje radarowe.
- Pomyślałeś o alibi?
- O tak.
/STATEK MIŁOŚCI: MILIARDER WYPŁYWA
/Z CAŁYM ROSYJSKIM BALETEM
Zdaje mi się,
że to pański samolot.
Wyglądasz na zmęczonego, Alfredzie.
Poradzisz sobie beze mnie?
Jak będzie po rosyjsku:
"Sama posmaruj się cholernym olejkiem"?
Gamble, ktoś do ciebie.
Powiedzieli, że właśnie zabili Jokera...
... i przynieśli ciało.
Więc... martwy, to 500...
A żywy?
Co?
Chcesz wiedzieć,
skąd mam te blizny?
Mój tato był pijakiem i... bestią.
Pewnej nocy odbija mu bardziej,
niż zazwyczaj.
Mamusia łapie nóż kuchenny,
żeby się bronić.
Nie podoba mu się to.
Ani trochę.
Zatem... przyglądam się...
...on wbija w nią nóż,
śmiejąc się przy tym.
Odwraca się do mnie i mówi:
"Coś taki poważny, syneczku?"
Podchodzi do mnie z nożem...
"Coś taki poważny?"
Wsadza mi ostrze do ust...
"Rozjaśnijmy tę buźkę uśmiechem."
I...
Coś taki poważny?
Nasze przedsięwzięcie jest niewielkie,
ale istnieje spory potencjał
na agresywną ekspansję.
Zatem, który z was, zacni panowie,
zechce dołączyć do naszej drużyny?
Mamy tylko jedno wolne miejsce,
więc przeprowadzimy eliminacje.
Pośpieszcie się.
Witamy w Hong-Kongu, panie Fox.
Pan Lau żałuje, że nie mógł
powitać pana osobiście.
Rozumiem.
Z powodu procedury bezpieczeństwa,
muszę poprosić o pozostawienie telefonu.
Oczywiście.
Muszę przeprosić, że opuściłem Gotham
w czasie trwania naszych negocjacji.
To nieporozumienie z policją Gotham.
Nie mogłem pozwolić,
by zagroziło to mojej firmie.
Oczywiście.
Biznesmen pańskiego formatu
zapewne zrozumie,
że pańska obecność tutaj
pozwoli nam kontynuować.
Doceniam, że sprowadził mnie pan tutaj
w takim stylu, panie Lau, ale...
Nie pozwalamy używać tutaj
telefonów komórkowych.
Proszę wybaczyć.
Zapomniałem, że go mam.
Przybyłem tu,
żeby powiadomić pana,
że nasza umowa musi
zostać wstrzymana.
Nie możemy sobie pozwolić
na robienie interesów z...
jakkolwiek nazywają to,
o co was oskarżają.
Ufam, że biznesmen pańskiego formatu
na pewno to zrozumie.
Panie Fox, zwykły telefon
byłby wystarczający.
Pan Wayne nie chciał,
żeby pan pomyślał,
że rozmyślnie marnował
pański czas.
Po prostu, przypadkowo go zmarnował.
Bardzo dobre, panie Lau.
"Przypadkowo"... bardzo dobre.
Proszę pana.
Lepiej widać z jadącego pociągu.
- Jaki był widok z budynku LSI?
- Ograniczony. Lau jest ściśle chroniony.
- Co to?
- Dział badań i rozwoju pracował *** tym.
Wysyła i zapisuje sygnał o wysokiej
częstotliwości w czasie rzeczywistym.
Rysuje mapę otoczenia.
- Sonar. Jak w...
- ...w łodzi podwodnej, panie Wayne.
- A drugie urządzenie?
- Podłożone.
Panie Wayne... powodzenia.
Gdzie, do diabła,
jest policja?
W drodze.
Za co im płacę, do cholery?
/PROSZĘ DORĘCZYĆ PORUCZNIKOWI
/GORDONOWI.
Proszę oddać nam pieniądze,
a porozmawiamy o układzie.
Dzięki tym pieniądzom wciąż żyję.
Twierdzi pan, że gdy dowiedzą się,
że pan nam pomógł, zabiją pana?
Grozi pani mojemu klientowi?
Nie, zakładam jego współpracę
przy tym dochodzeniu.
Jak każdy.
Nie?
W porządku.
Miłego pobytu w więzieniu,
panie Lau.
Proszę zaczekać.
Nie oddam wam pieniędzy,
ale wydam wam moich klientów.
Wszystkich.
Jest pan wychwalanym księgowym.
Co pan może wiedzieć o każdym z nich,
o co moglibyśmy ich oskarżyć?
Potrafię liczyć.
Zajmowałem się ich inwestycjami.
Jeden, wielki garniec.
Mamy to.
Chwileczkę.
Ustawa RICO.
Jeśli wycofają pieniądze,
oskarżymy ich wszystkich o spisek.
Oskarżymy o co?
Według ustawy RICO, jeśli oskarżymy
jednego z konspiratorów o przestępstwo,
- możemy oskarżyć...
- ...wszystkich. Wspaniale.
Panie Lau, co pan wie na temat
tego wspólnego funduszu?
Rejestry, księgi...
Nietykalność, ochrona i samolot
do Hong-Kongu.
Po pańskim zeznaniu w sądzie.
Jestem tylko ciekawa...
gdy pańscy klienci znajdą się w więzieniu,
co stanie się z tymi
wszystkimi pieniędzmi?
Jak już mówiłem,
potrafię liczyć.
Nie może pójść do więzienia.
Zatrzymam go tu, w areszcie.
Co to jest, Gordon?
Twoja twierdza?
- Ufasz władzom więzienia?
- Nie ufam tutejszym władzom.
Lau zostaje.
/Nie znam planu podróży pana Lau,
/ale cieszę się, że wrócił.
Nie wróciłby,
gdybyśmy wynajęli klauna.
Miał rację.
Musimy uporać się z prawdziwym problemem.
Z Batmanem.
/Nic nie wiem o jakimkolwiek udziale
/Batmana w śledztwie.
Nasz chłoptaś dobrze wygląda
w telewizji.
Naprawdę chce pan zawstydzać mnie
przy moich przyjaciołach, poruczniku?
Nie martw się.
Oni także idą.
Miłej podróży.
Do zobaczenia następnej jesieni.
712 zarzutów o wymuszenie,
849 o wymuszanie okupu,
246 o oszustwo,
87 o spiskowanie w celu zabójstwa...
527 zarzutów o obstrukcję prawa.
Co oskarżeni mają na swoją obronę?
Cisza w sądzie!
549 przestępców na raz.
Jak przekonałeś Surillo do tej farsy?
Podziela mój entuzjazm dla sprawiedliwości.
W końcu jest sędzią.
Nawet jeśli wylejesz dość wody,
żeby uzyskać wyroki od Surillo,
w czasie apelacji
ustanowisz rekord przegranych spraw.
To bez znaczenia.
Grube ryby wyjdą za kaucją, to pewne.
Ale średniacy nie mogą.
Nie stać ich, żeby zniknąć z ulic
na czas trwania procesu i apelacji.
Pójdą na układy z odsiadką.
Pomyśl, czego dokonasz,
mając czyste ulice przez 18 miesięcy.
- Panie burmistrzu, nie może pan...
- Wynocha. Obaj.
Usiądź.
Opinia publiczna lubi cię.
Dlatego to może się udać.
Ale to wszystko twoja sprawa.
Wszyscy wezmą cię na celownik.
I nie tylko mafia.
Politycy, dziennikarze, gliny.
Każdy, kogo portfel stanie się lżejszy.
Jesteś na to gotowy?
Lepiej, żebyś był,
bo jeśli znajdą na ciebie cokolwiek,
a ci kryminaliści wrócą na ulice...
Ty i ja pójdziemy gładko za nimi.
NIECH PRAWDZIWY BATMAN SIĘ UJAWNI!
Uważam, że pańska zbiórka pieniędzy
będzie wielkim sukcesem.
Czemu sądzisz, że chcę wystawić
bankiet dla Harveya Denta?
Założyłem, że to zwykły powód,
by udzielić się towarzysko,
nie licząc oczywiście mnie
i półświatka Gotham.
Zaimponować pannie Dawes.
Bardzo zabawne, ale mylisz się.
Chodzi o Denta.
/Policja ujawniła nagranie,
/znalezione przy ciele.
/Ostrzegamy wrażliwych telewidzów:
/zdjęcia są drastyczne.
/- Powiedz im, jak się nazywasz.
/- Brian.
/- Jesteś prawdziwym Batmanem?
/- Nie.
/- Nie?
/- Nie...
/Nie...!
/Zatem, dlaczego przebierasz się
/za niego?
/Stanowi symbol...
/że nie musimy obawiać się szumowin, jak ty.
/Tak, musisz, Brian.
/Zaprawdę, musisz.
/Cichutko...
/Więc uważasz, że Batman
/uczynił Gotham lepszym miejscem?
/Patrz na mnie!
/Widzisz, oto jak szalonym,
/Batman uczynił Gotham.
/Jeśli chcecie porządku w Gotham,
/Batman musi zdjąć maskę
/i oddać się w ręce władz.
/Jeśli tego nie zrobi,
/każdego dnia będą umierać ludzie.
/Poczynając od dzisiejszego wieczoru.
/Dotrzymuję słowa.
Harvey Dent, postrach przestępców,
zesztywniały ze strachu
przed radą fundacji.
- Zaraz wracam.
- Rachel.
Troszkę odwagi w płynie,
panie Dent?
- Alfred, prawda?
- Zgadza się.
Rachel wciąż o panu opowiada.
Zna pan ją całe życie?
Jeszcze nie, proszę pana.
Jacyś psychotyczni byli adoratorzy,
których winienem się obawiać?
Nawet nie ma pan pojęcia.
Wybaczcie spóźnienie.
Cieszę się, że zaczęliście beze mnie.
Gdzie jest Harvey?
Gdzie jest Harvey Dent, gość honorowy?
Gdzie jest Rachel Dawes?
To moja najlepsza przyjaciółka. Pozwól tutaj.
Gdy Rachel powiedziała mi,
że umawia się z Harveyem Dentem,
mogłem rzec tylko jedno:
"Facet z reklam kampanii wyborczej.
Czy wierzę w Harveya Denta?"
Tak, świetny slogan, Harvey.
Ale przyciągnąłeś uwagę Rachel.
Wówczas też zwróciłem uwagę na Harveya...
i na jego poczynania,
jako nowego prokuratora okręgowego.
I wiecie co?
Wierzę w Harveya Denta.
Wierzę, że podczas jego wachty,
Gotham może poczuć się odrobinę bezpieczniej,
trochę bardziej optymistycznie.
Spójrzcie na tę twarz.
To oblicze świetlanej przyszłości Gotham.
Proszę o aplauz dla Harveya Denta.
Harvey nie zna cię wystarczająco dobrze,
żeby zrozumieć, kiedy sobie
z niego żartujesz, ale ja tak.
Nie, każde słowo było
szczerą prawdą.
Pamiętasz, jak kiedyś
powiedziałaś mi,
że nadejdzie dzień, kiedy Gotham
przestanie potrzebować Batmana?
- On nadchodzi.
- Bruce...
- Nie możesz prosić mnie, żebym na to czekała.
- To dzieje się teraz.
Harvey jest tym bohaterem.
Wsadził za kratki połowę
przestępców tego miasta...
i zrobił to bez zakładania maski.
Gotham potrzebuje
bohatera z twarzą.
To się nazywa przyjęcie, Wayne.
Muszę ci to przyznać.
Jeszcze raz dziękuję.
Mogę porwać ci Rachel?
Poruczniku, ta karta, przypięta do ciała...
Technicy znaleźli 3 zestawy DNA.
- Któreś pasują?
- Wszystkie trzy.
Należą do sędziny Surrillo,
Harveya Denta i komisarza Loeba.
Joker mówi nam,
kto jest na celowniku.
Wyślij jednostkę do domu Surrillo.
Niech Wuertz odszuka Denta.
Zapewnij obojgu ochronę.
Gdzie jest komisarz?
W ratuszu.
Zamknij budynek.
Żadnego ruchu,
póki tam nie dotrę.
Tak jest.
- Gordon! Co chcesz zrobić?
- Zapewnić bezpieczeństwo.
Chcę przeszukać budynek
piętro po piętrze.
Przykro mi, ale uważamy,
że Joker planuje zamach na pańskie życie.
To niebezpieczni ludzie, pani sędzio.
Tak, ale nie podaje mi pan
pełnych informacji.
- Nawet my nie wiemy dokąd pani jedzie.
- Proszę wziąć kopertę...
wsiąść i otworzyć ją.
Jest w niej informacja, dokąd jechać.
Nie możesz zostawić mnie
samego z tymi ludźmi.
Cała mafia chce cię dopaść,
a ty przejmujesz się nimi?
W porównaniu do tego,
mafia wcale mnie nie przeraża.
Gordon, raczej nie wpadłbyś
na to sam, więc...
przyjmij moje słowo:
komisarz policji otrzymuje wiele gróźb.
Już dawno znalazłem odpowiedni
sposób na tego typu sytuacje.
Gdy na ciebie polują,
zaczynasz widzieć wszystko wyraźniej.
Na pewno.
Sprawia, że myślisz o rzeczach,
których nie chcesz utracić,
o kimś, z kim chcesz spędzić
resztę swojego życia.
To poważne zobowiązanie.
Nie, jeśli mafii się uda.
Lepiej wyjaśnij mojej żonie,
czemu spóźniam się na kolację.
Proszę pana, na karcie Jokera
były ślady pańskiego DNA.
- Nie rób tego.
- Dobrze. Zatem, bądźmy poważni.
- Dobrze.
- Jak brzmi twoja odpowiedź?
Nie mam odpowiedzi.
Skąd wzięli moje DNA?
Ktoś, kto ma dostęp
do pańskiego biura lub domu,
musiał ukraść chusteczkę
albo szklankę...
Proszę zaczekać!
- Zatem odpowiedź brzmi: "nie"...?
- Harvey...
- Jest ktoś inny, prawda?
- Harvey...
Powiedz mi, że to nie Wayne.
Ten facet, to kompletny...
Co ty wyprawiasz?
Lekarza!
Idą po niego.
Zdążyliśmy!
Ukryj się.
Dobry wieczór, panie i panowie.
Dziś wieczór zapewnimy
wam rozrywkę.
Mam tylko jedno pytanie:
gdzie jest Harvey Dent?
Wiesz, gdzie jest Harvey?
Wiesz, kim jest?
Rączki do góry, pięknisiu!
Wiesz, gdzie znajdę Harveya?
Muszę z nim troszkę pogaworzyć.
Nie...
Co tam się dzieje?
Wayne!
- Dzięki Bogu, że masz schron.
- Zaczekaj!
Bez żartów.
- Zadowolą mnie jego ukochani.
- Nie damy się zastraszyć zbirom.
Wiesz co...
przypominasz mi mojego ojca.
- Nienawidziłem go.
- Już dobrze, przestań!
Cóż, witaj, ślicznotko.
Musisz być laseczką Harveya.
I jesteś śliczna.
Wyglądasz na zdenerwowaną.
Czy to przez te blizny?
Chcesz wiedzieć, skąd je mam?
Chodź no tutaj.
Spójrz na mnie.
Miałem kiedyś żonę,
śliczną, jak ty,
która mówiła,
że za bardzo się przejmuję,
że powinienem częściej się uśmiechać,
która uprawiała hazard
i wpadła w sidła rekinów.
Pewnego dnia pocięli jej twarz
i nie mieliśmy pieniędzy na chirurga.
Nie mogła tego znieść,
a ja chciałem znów zobaczyć
uśmiech na jej twarzy.
Chciałem, żeby wiedziała,
że nie dbam o blizny.
Więc... wetknąłem sobie brzytwę do ust
i zrobiłem sobie... to.
I wiesz co?
Nie mogła znieść mojego widoku! Odeszła.
Teraz widzę zabawną stronę tego.
Teraz cały czas się uśmiecham.
Wojownicza jesteś.
Podoba mi się to...
Więc mnie pokochasz...
- Rzuć broń.
- Tak, pewnie...
jak tylko zdejmiesz tę maseczkę i pokażesz
nam wszystkim, kim naprawdę jesteś, co?
- Puść ją.
- Wyjątkowo kiepski dobór słów.
Nic ci nie jest?
Nie róbmy tego więcej.
- Co z Harveyem?
- Jest bezpieczny.
Dziękuję.
Jim, to koniec.
Póki nie mogą dosięgnąć Lau,
są odcięci od funduszy.
Ale dochodzenie się skończyło.
Nikt nie stanie przed sędzią,
jeśli sędziowie i komisarze
wylatują w powietrze.
A Dent?
Jeśli jest rozsądny,
jest w połowie drogi do Meksyku.
Gdzie trzymasz śmieci?
Masz się stawić w sądzie.
Musisz przeżyć na tyle długo,
żeby złożyć zeznania.
Nie ochronisz mnie.
Nie ochronisz nawet samego siebie.
Jeśli odmówisz współpracy,
nie wrócisz tutaj.
Pójdziesz do więzienia.
Potrafisz obliczyć,
jak długo tam przeżyjesz?
Atak na mnie
nie zwróci im pieniędzy.
Wiem, że mafia nie podda się bez walki,
ale tu chodzi o coś innego.
- Przekroczyli pewne granice.
- Pan przekroczył je pierwszy.
Przygniótł ich pan
i zmusił do desperackich poczynań.
W tej desperacji, zwrócili się do człowieka,
którego w pełni nie rozumieją.
Przestępcy nie są wyrafinowani, Alfredzie.
Musimy tylko zrozumieć,
o co mu chodzi.
Z całym szacunkiem, panie Wayne,
ale może to człowiek, którego
pan również w pełni nie rozumie?
Dawno temu, byłem w Birmie.
Razem z przyjaciółmi pracowaliśmy
dla tamtejszego rządu.
Próbowali zyskać lojalność
przywódców plemiennych,
przekupując ich drogimi kamieniami.
Jednak ich transport został
napadnięty przez bandytę,
w lesie, na północ od Rangun.
Wyruszyliśmy więc,
by odszukać kamienie.
Jednak przez 6 miesięcy nie spotkaliśmy nikogo,
kto by nimi handlował.
Pewnego dnia, zobaczyłem dziecko,
bawiące się rubinem, wielkości pomarańczy.
Bandyta wyrzucił je.
Więc po co je kradł?
Ponieważ uważał to za dobrą zabawę.
Ponieważ niektórzy ludzie nie podążają
za czymś racjonalnym, jak pieniądze.
Nie można ich kupić, zastraszyć,
przekonać i negocjować z nimi.
Niektórzy ludzie po prostu
chcą patrzyć, jak świat płonie.
/Znajdziecie tam Harveya Denta.
Zdobądź nazwiska.
Richard Dent.
Patrick Harvey.
Harvey Dent.
Potrzebuję 10 minut tutaj,
zanim wasi ludzie zatrą ślady.
Zatrzemy ślady?
To przez ciebie nie żyją...
Detektywie!
Chwileczkę, chłopaki.
To ściana z cegły.
Przeprowadzisz balistykę zmiażdżonej kuli?
Nie.
Odciski palców.
NEKROLOGI
BURMISTRZ ANTHONY GARCIA
Cokolwiek chcesz zrobić,
zrób to szybko,
bo odkryliśmy jego następny cel.
Będzie w jutrzejszej gazecie.
Chyba nie było wystarczająco głośno.
Czym mogę służyć, panie Reese?
Życzył pan sobie powtórne sprawdzenie
dokumentów, dotyczących umowy z LSI.
Cóż, odkryłem pewne niezgodności.
Że ich prezes został aresztowany?
Nie chodzi o ich cyfry...
tylko o pańskie.
Nauki stosowane.
Cała sekcja Wayne Enterprises
po prostu zniknęła, w ciągu nocy.
Zszedłem do archiwum i zacząłem
przeglądać stare dokumenty.
Proszę mi nie mówić,
że nie rozpoznał pan swojego dzieła,
rozwalającego radiowozy,
w wieczornych wiadomościach.
W tej chwili,
dział badań i rozwoju wydaje krocie,
twierdząc, że pracują *** telefonami
komórkowymi dla wojska.
Co pan teraz dla niego buduje?
Rakietę kosmiczną?
Żądam 10 milionów dolarów rocznie,
do końca życia.
Niech zrozumiem:
sądzisz, że twój klient,
jeden z najbogatszych i najpotężniejszych
ludzi na świecie,
jest potajemnie obrońcą prawa,
który nocami tłucze przestępców
na kwaśne jabłko gołymi rękami...
i masz zamiar szantażować
kogoś takiego?
Powodzenia.
Proszę to wziąć.
To twój oryginalny skan,
a to skan zmodyfikowany.
Tutaj jest odcisk kciuka, który zostawił,
wciskając nabój do magazynka.
Przygotuję ci wydruk.
Panie Wayne, czy przydzielił pan
nowe zadanie dla działu badań i rozwoju?
Tak, rządowy program telekomunikacyjny.
Nie wiedziałem, że pracujemy dla rządu.
Lucius, chcę zachować to
w ścisłej tajemnicy.
Rozumiem.
/Bez żadnej odpowiedzi
/ze strony Batmana,
/nawet w czasie żałoby
/po komisarzu Loebie,
/policja na pewno zastanawia się,
czy Joker wprowadzi w życie groźby
pozbawienia życia burmistrza,
zamieszczone w rubryce
nekrologów "Gotham Times".
Sprawdziłem wszystkie bazy danych.
Istnieją cztery możliwości.
Porównaj adresy.
Przeszukaj Park Side, z widokiem na paradę.
Mam jednego!
Melvin White, 1502 Randalf Apartments.
Aresztowany za pobicie
i dwukrotny pobyt w Arkham.
Co słychać na dachu?
Wszystko gra, ale mówiąc szczerze,
tu jest mnóstwo okien.
Komisarz Loeb poświęcił życie
egzekwowaniu prawa
i służbie temu społeczeństwu.
Pamiętam, kiedy przejmowałem
swoje stanowisko,
zapytałem go, czy chce
pozostać komisarzem i...
Z pewnością był człowiekiem,
który nie rzucał słów na wiatr.
Część ustaw, które wprowadził w życie,
nie cieszyły się popularnością.
Ustaw, które zalewały moje biuro
telefonami niezadowolenia i listami...
- Kto to?
- Co się stało?
Zabrali naszą broń i mundury.
Musimy pamiętać, że czujność
jest miarą bezpieczeństwa.
Baczność, salut, prezentuj broń!
Gotów.
Cel!
Pal!
Gotów, cel...
Gotów, cel...
Leż!
Nie ruszaj się!
Zabierzcie go stąd!
- Zobaczymy się później!
- Dlaczego tam wracasz?
Wynocha!
Powiedz mi, co wiesz o Jokerze.
RACHEL DAWES
- Nie!
- Przykro mi, Barbaro.
Jimmy, idź pobawić się z siostrą.
Jeśli mogę coś dla ciebie zrobić,
możesz na nas liczyć.
Jesteś szczęśliwy? Jesteś?
Ty sprowadziłeś na nas to szaleństwo! Ty!
Wyłącz to. On nie przyjdzie.
Nie chce z nami rozmawiać.
Niech Bóg ma w opiece tego,
z kim zechce rozmawiać.
Możemy pójść w jakieś cichsze miejsce.
Nie słyszymy się wzajemnie.
Dlaczego sądzisz,
że chcę cię słuchać?
Co?
Tak?
- Chwileczkę.
- Dobrze.
- Harvey, gdzie jesteś?
/- Gdzie ty jesteś?
Tam, gdzie ty powinieneś być.
W MCU.
Próbuję opanować cały ten bałagan.
Poproszę analizę odcisków palców.
/Rachel, posłuchaj.
/Nie jesteś tam bezpieczna.
- To jednostka Gordona.
/- Gordon nie żyje, Rachel.
- Zawierzył tym ludziom.
/- I teraz nie żyje.
/Jesteś następna na liście Jokera.
/Czy w tym mieście można
/komuś zaufać?
Bruce'owi.
Możemy zaufać Bruce'owi Wayne.
/Nie, Rachel, przestań...
/Wiem, że to twój przyjaciel, ale...
Harvey, zaufaj mi.
Apartament Bruce'a jest teraz
najbezpieczniejszym miejscem w mieście.
/Więc idź tam.
/Nie mów nikomu, dokąd idziesz.
/Znajdę cię tam.
Kocham cię.
Chcę Jokera.
Między nami, zawodowcami,
jeśli chcesz kogoś nastraszyć,
wybierz lepsze miejsce.
Upadek z tej wysokości
mnie nie zabije.
Liczę na to.
Gdzie on jest?
Nie wiem.
To on znalazł nas.
- Musi mieć przyjaciół.
- Przyjaciół? Spotkałeś go kiedyś?
- Ktoś wie, gdzie on jest!
- Nikt nie piśnie słówka.
Miał rację.
Masz zasady. Joker...
...on nie ma żadnych zasad.
Nikt ci go nie wyda.
Chcesz go dopaść, masz tylko jeden sposób.
Ale pewnie już wiesz jaki.
Po prostu zdejmij tę maskę
i pozwól jemu odnaleźć ciebie.
Chyba, że pozwolisz umrzeć
jeszcze kilku osobom,
zanim się zdecydujesz...?
Chcesz się zabawić?
Co ty na to?
- Nie odważysz się...
- Czyżby?!
Myślisz, że nie?
Nie... nie zrobiłbym tego.
Dlatego nie pozostawię
decyzji sobie.
Orzeł... zachowasz głowę.
Reszka... masz pecha.
Więc... opowiesz mi o Jokerze?
- Jeszcze raz.
- Niczego nie wiem! Niczego!
Nawet się nie starasz, przyjacielu.
Jeszcze raz.
- Uzależniasz życie człowieka od ślepego trafu?
- Niezupełnie.
Nazywa się Thomas Shif.
To paranoiczny schizofrenik.
Były pacjent Arkham.
Łatwy kąsek dla Jokera.
Czego chciałeś się od
niego dowiedzieć?
Joker zabił Gordona.
I chce zabić Rachel.
Jesteś symbolem nadziei,
którym nigdy nie będę.
Twoja walka
ze zorganizowaną przestępczością,
to pierwszy, prawdziwy promyk światła
dla Gotham od dziesięcioleci.
Gdyby ktokolwiek to zobaczył,
wszystko byłoby stracone.
Wszyscy bandyci, których zamknąłeś,
wyszliby na wolność,
a Jim Gordon umarłby na próżno.
- Jutro masz konferencję prasową.
- Po co?
Nikt już przeze mnie nie zginie.
Gotham jest teraz w twoich rękach.
Nie możesz.
Nie możesz się poddać.
Nie możesz się poddać!
Harvey dzwonił.
Powiedział, że Batman zamierza się poddać.
Nie mam wyboru.
Naprawdę uważasz, że to powstrzyma
Jokera przed zabijaniem ludzi?
Może nie, ale mam wystarczająco
dużo krwi na rękach.
Zrozumiałem, czym musiałbym się stać,
żeby powstrzymać kogoś takiego,
jak on.
Powiedziałaś kiedyś,
że gdy nadejdzie dzień,
w którym przestanę to robić,
moglibyśmy być razem.
Bruce, nie czyń ze mnie swojej
jedynej nadziei na normalne życie.
Mówiłaś poważnie?
Tak.
Bruce...
jeśli oddasz się w ich ręce,
nigdy nie pozwolą nam być razem.
- Dzienniki też?
- Wszystko.
Wszystko, co mogłoby prowadzić
do Luciusa lub Rachel.
Umierają ludzie, Alfredzie.
Co mam robić?
Wytrwać... panie Wayne.
Ponieść to brzemię.
Będą pana za to nienawidzić,
ale to właśnie cały Batman...
...wie, jak być banitą.
Potrafi dokonać wyboru,
jakiego nie dokona nikt inny...
...słusznego wyboru.
Dziś odkryłem, czego Batman
nie może zrobić.
Nie może tego wytrwać.
Dziś możesz powiedzieć:
"A nie mówiłem?"
Dziś nie chcę tego mówić.
A nie mówiłem, do cholery?
Przypuszczam, że mnie też zamkną.
Jako pańskiego wspólnika...
Wspólnika?
Powiem im, że to wszystko
był twój pomysł.
Panie i panowie,
dziękuję za przybycie.
Zwołałem tę konferencję
z dwóch powodów:
po pierwsze,
żeby zapewnić obywateli Gotham,
że robimy wszystko,
co w naszej mocy,
żeby rozwiązać sprawę zabójstw,
dokonywanych przez Jokera.
Po drugie,
/Batman zamierza oddać się
/w ręce władz.
/Lecz najpierw,
/rozważmy całą sytuację.
Czy powinniśmy poddać się
żądaniom terrorystów?
Czy naprawdę uważamy...
Woli pan ochraniać
wyjętego spod prawa banitę,
niż życie naszych obywateli?
Batman jest banitą,
ale nie dlatego chcemy,
żeby się poddał.
Chcemy tego, bo się boimy.
Byliśmy zadowoleni, gdy chronił
nasze ulice, aż do teraz.
Jest gorzej, niż kiedykolwiek!
Tak, to prawda...
ale noc jest najczarniejsza
tuż przed świtem.
I obiecuję wam...
świt jest blisko.
Pewnego dnia, Batman odpowie
za swoje przestępstwa.
Ale przed nami,
nie przed tym szaleńcem.
Dość zabijania policjantów!
Powinien się poddać!
Niech tak będzie.
Proszę aresztować Batmana.
Ja jestem Batmanem.
Alfred!
Dlaczego pozwolił na to Harveyowi?
- Poszedł na konferencję.
- Wiem... i po prostu tam stał.
Być może, zarówno Bruce,
jak i pan Dent, wierzą,
że Batman znaczy coś więcej,
niż zachcianki terrorystów, panno Dawes?
Nawet, jeśli wszyscy
go za to nienawidzą.
To ofiara, jaką ponosi.
Nie jest tylko bohaterem.
Jest czymś więcej.
Tak, masz absolutną rację.
Pozwolić Harveyowi wziąć
za to odpowiedzialność,
wcale nie jest aktem bohaterstwa.
- Znasz go lepiej, niż ktokolwiek.
- Tak.
Oddasz mu to ode mnie?
Gdy nadejdzie odpowiedni czas?
- Skąd będę wiedział?
- Nie jest zapieczętowana.
Żegnaj, Alfredzie.
Do widzenia, Rachel.
Przepraszam, nie miałem czasu
omówić tego z tobą...
Co ty wyprawiasz?
Przenoszą mnie do
centralnego aresztu.
To szansa dla Jokera.
Kiedy zaatakuje, Batman go zdejmie.
Posłuchaj mnie,
to zbyt niebezpieczne.
Zabieramy go do więzienia.
To ich problem.
Ulice wzdłuż waszej trasy będą czyste.
Ruszamy!
Nie zatrzymujcie się
bez względu na wszystko!
Mam nadzieję,
że masz jaja, kolego.
Używa cię jak przynęty.
Nawet nie wie, czy schwyta Jokera.
- Do tej pory mu się nie udało.
- Skąd wiesz, co on myśli?
Po prostu wiem!
Harvey, tu nie chodzi
tylko o ciebie.
Pomyśl o ludziach,
którzy liczą na ciebie,
że wyczyścisz miasto
i zrobisz to z honorem.
Harvey, powiedz wszystkim prawdę.
Orzeł... i zrobię to.
To jest twoje życie!
Nie pozostawiaj go ślepemu trafowi.
Nie robię tego.
Sam kreujesz własne szczęście.
Zaczekaj jak pozostali, kolego.
Co to jest, do jasnej cholery?
Mamy przed sobą przeszkodę!
Cholera! Wszystkie jednostki,
zjeżdżamy w dół na piątą ulicę.
- Zjeżdżamy w dół!
- W dół? Będziemy jak karpie na Boże Narodzenie.
No dawaj, zabieraj nas stąd.
Jedziemy.
Potrzebujemy wsparcie.
Mamy gości.
Mamy kłopoty, chłopaki.
Załadować broń!
Co to było, do diabła?
Ten wóz to wytrzyma, prawda?
Będzie potrzebował czegoś mocniejszego,
żeby przebić pancerz.
Co to jest?
Co to jest?
Bazooka?
Nie pisałem się na to!
Uważaj.
Schyl się!
No dawaj!
Jedziemy!
Harvey, Harvey, Harvey Dent!
Przepraszam, chcę prowadzić.
/Przegląd wszystkich układów.
Musimy wrócić na górę.
Potrzebujemy wsparcie z powietrza.
Lubię tę pracę!
Lubię ją!
/Pojazd całkowicie zniszczony.
/Sekwencja ratunkowa rozpoczęta.
/Do widzenia.
AUTODESTRUKCJA
Jesteśmy na miejscu!
Poczęstujemy ich tym samym.
To miałem na myśli.
Kawaleria powietrzna.
Dobra, rozwalcie ich,
rozwalcie ich.
Niedobrze.
Naprawdę niedobrze!
Oto i Batman.
Chcesz się pobawić.
Chodź...
Nie trafił!
Nie zatrzymuj się!
Będziemy jak kaczki na strzelnicy!
No, chodź, chodź...
No, dawaj... śmiało.
Chcę, byś to zrobił.
No, dawaj!
Dalej...
Dawaj, chcę, żebyś to zrobił.
Chcę tego. Walnij we mnie.
Walnij we mnie...
Walnij we mnie!
Walnij we mnie!
Czy możesz dać mi chwilę?
Mamy cię, skurczybyku.
Gordon, naprawdę lubisz trzymać sprawy
w ścisłej tajemnicy.
Mamy go, Harvey.
Panie Dent, jak się czuje
największy bohater Gotham?
Nie jestem bohaterem.
Najlepsi policjanci Gotham są bohaterami.
Pańskie biuro przez cały czas
współpracowało z Batmanem?
Nie, ale ufałem mu, że zrobi to,
co należy, i uratuje mój tyłek.
W porządku, ludzie, wystarczy.
Dajcie mu spokój.
Dziękuję, detektywie.
Mam randkę z nieźle wkurzoną dziewczyną.
Dziękuję, prokuratorze.
Nie zbliżajcie się!
Żaden z was!
Nie chcę, by jego mafijny prawnik
miał z czego korzystać.
Zrozumiano?!
Zmartwychwstałeś?
Nie mogłem ryzykować
bezpieczeństwem swojej rodziny.
Co mamy?
Nic. Odciski palców i DNA nie pasują.
Ubrania szyte na miarę. Żadnych metek.
W kieszeniach miał tylko noże i nitki.
Nie ma nazwiska ani innych przydomków.
Idź do domu, Gordon.
Zatrzymam tu klauna do jutra.
Idź odpocząć.
Potrzebujesz tego.
Jutro przejmujesz dowodzenie.
Żadnych wymówek, komisarzu Gordon.
Przepraszam, nie mogłem ryzykować...
- Uwaga, skurczybyki!
- Źle się czuję.
Zabiłeś gliniarza.
Masz szczęście, że czujesz
cokolwiek od pasa w dół.
Proszę!
Odsuń się do krat!
Flaki mnie bolą.
Tatusiu, czy Batman cię uratował?
Właściwie, tym razem,
to ja uratowałem jego.
Czy już coś powiedział?
Dobry wieczór, komisarzu.
Harvey Dent nie dotarł do domu.
Oczywiście, że nie.
Co mu zrobiłeś?
Ja?
Ja byłem tutaj.
Z kim pan go zostawił?
Ze swoimi ludźmi?
Zakładając, że nadal są pana ludźmi,
a nie ludźmi Maroniego.
Czy to pana zasmuca, komisarzu?
To, jak samotny pan jest,
tak naprawdę?
Czy przez to czuje się pan odpowiedzialny
za obecne położenie Harveya Denta?
Gdzie on jest?
Która godzina?
A co to ma do rzeczy?
W zależności od godziny, może znajdować się
w jednym lub wielu miejscach.
Jeśli mamy bawić się w gierki,
to muszę napić się kawy.
Zabawa w dobrego i złego glinę?
Nie do końca.
Nigdy nie zaczynaj od głowy.
Ofierze zrobi się niedobrze i nie poczuje...
- Widzisz?
- Szukałeś mnie. Oto jestem.
Chciałem zobaczyć, co zrobisz.
I nie zawiodłeś mnie.
Pozwoliłeś umrzeć pięciu ludziom.
Potem pozwoliłeś Dentowi
zająć swoje miejsce.
- To przeraża nawet mnie.
- Gdzie jest Dent?
Te mafijne tłumoki chcą cię zabić,
żeby mogli wrócić do swoich pierdół.
Ale ja znam prawdę.
Nie ma powrotu.
Wszystko zmieniłeś.
Na zawsze.
Więc dlaczego chcesz mnie zabić?
Nie chcę cię zabijać.
Cóż bym począł bez ciebie?
Wrócił do okradania handlarzy?
Nie, nie, nie...
Ty... uzupełniasz mnie.
Jesteś śmieciem.
Zabijasz dla pieniędzy.
Nie gadaj, jak jeden z nich.
Nie jesteś jednym z nich.
Nawet, jeśli chciałbyś tego.
Dla nich jesteś tylko dziwolągiem,
jak ja.
Teraz cię potrzebują.
Ale gdy przestaną,
przegnają cię.
Jak trędowatego.
Widzisz... ich moralność, ich zasady,
to kiepski dowcip.
Porzucają je,
gdy tylko zwietrzą kłopoty.
Są na tyle dobrzy,
na ile pozwala im świat.
Przekonasz się.
Gdy stawką będzie ich życie,
ci cywilizowani ludzie
pożrą siebie nawzajem.
Nie jestem potworem.
Po prostu wyprzedzam swój czas.
Gdzie jest Dent?
Sądzisz, że twoje zasady cię uratują?
Panuje *** sytuacją.
Mam jedną zasadę.
Więc będziesz musiał ją złamać,
by poznać prawdę.
Jaką prawdę?
W tym świecie, tylko życie
bez zasad ma sens.
I dziś wieczorem złamiesz
swoją jedyną zasadę.
Zastanawiam się *** tym.
Zostały tylko minuty,
więc musisz zagrać w moją grę,
by uratować jedno z nich.
Jedno z nich?
Przez chwilę myślałem,
że naprawdę jesteś Dentem,
gdy zobaczyłem,
jak się rzuciłeś za nią.
Ale się rozkręciłeś!
Czy Harvey wie o tobie
i swoim małym króliku?
Gdzie oni są?
Zabijanie jest wyborem.
Gdzie oni są?
Dokonaj wyboru między jednym życiem,
a drugim.
Wybierzesz przyjaciela i prokuratora,
czy jego przyszłą żonę?
Nie możesz mi niczym zagrozić.
Całą swoją siłą niczego nie wskórasz.
Nie martw się.
Powiem ci, gdzie oni są.
Gdzie oboje są. I oto chodzi.
Będziesz musiał dokonać wyboru.
On jest na 52 ulicy, numer 250.
A ona na 10 alei, w budynku "Cicero".
- Do kogo jedziesz?
- Do Rachel.
Jedziemy do Denta!
52 ulica, numer 250!
/Halo?!
/Czy ktoś mnie słyszy?
- Rachel?
- Harvey!
Harvey! Dzięki Bogu!
Nic ci nie jest?
Nic mi nie jest. Jestem w magazynie.
Jestem podłączony do baryłek z ropą.
Ja również.
Harvey...
Chcę skorzystać z prawa do telefonu.
Chcę...
Chcę skorzystać z telefonu.
Miło mi to słyszeć.
Ilu twoich przyjaciół zabiłem?
Mam 20-letni staż.
Wiem, jak odróżnić gówniarzy,
którym brakuje dobrych manier,
od dziwolągów, jak ty,
którym sprawia to przyjemność.
Zabiłeś sześciu moich przyjaciół.
Proszę.
Flaki mnie bolą.
Nie obchodzi mnie to!
Cofnij się.
Szef powiedział, że dzięki niemu
głosy odejdą.
Powiedział, że wejdzie do środka
i zamieni głosy w jasne światełka.
Jak w Boże Narodzenie!
Całkiem ci odbiło, kolego.
Cofnij się!
Potrzebujemy lekarza w areszcie.
Dalej, otwórzcie drzwi.
Cofnijcie się!
Słuchaj, nie mamy dużo czasu.
Powiedział mi, że tylko jedno z nas przeżyje.
I że to nasi przyjaciele
dokonają wyboru.
Rachel, wszystko będzie w porządku.
Jadą do ciebie.
Posłuchaj, pomogę ci.
Mów mi, co tam się dzieje.
Znalazłeś coś ostrego?
Staram się.
Co...
Harvey?
Harvey, co się dzieje?
Wszystkie jednostki.
Skierować się na 52 ulicę, numer 250.
Chcesz wiedzieć,
dlaczego używam noża?
Broń palna jest za szybka.
Nie można rozkoszować się wszystkimi emocjami.
W ostatnich chwilach życia,
ludzie pokazują ci, jacy są naprawdę.
Zatem, w pewnym sensie,
poznałem twoich przyjaciół lepiej, niż ty.
Chciałbyś wiedzieć,
którzy byli tchórzami?
- Co to jest?
- To jest jakieś... stłuczenie.
Wiem, że będziesz się dobrze bawił.
Będę musiał postarać się,
żeby bawić się znakomicie.
Mam go! Mam go!
Spokojnie!
Rzuć broń!
- Puść go!
- Spokojnie!
- Natychmiast go puść!
- Rzuć broń!
- Przepraszam...?
- Czego chcesz?
Chcę skorzystać z telefonu.
/Co się dzieje?
/Mów do mnie.
W porządku.
Czy to jest... telefon?
Wjedźcie na chodnik!
Harvey... W razie czego,
chcę ci coś powiedzieć.
Nie myśl tak, Rachel!
Jadą do ciebie.
Wiem, że jadą.
Ale nie chcę, by przyjechali.
Nie chcę żyć bez ciebie
i mam dla ciebie odpowiedź.
Moja odpowiedź brzmi "tak".
Nie! Nie do mnie.
/Dlaczego przyjechałeś do mnie?
Rachel!
Harvey...
W porządku.
Harvey, w porządku.
Posłuchaj...
Nie! Komisarzu!
Rachel!
Nie!
Cześć.
Joker uciekł z MCU.
Razem z Lau?
Joker dał się złapać.
Chciał, żebym zamknął go w MCU.
/Drogi Bruce.
/Chcę to powiedzieć szczerze i jasno.
/Wyjdę za Harveya Denta.
/Kocham go i chcę z nim spędzić
/resztę życia.
/Gdy mówiłam,
/że możemy być razem,
/gdy Gotham nie będzie potrzebowało Batmana,
/mówiłam poważnie.
/Ale jestem pewna, że nie nadejdzie dzień,
/kiedy ty nie będziesz potrzebował Batmana.
/Mam nadzieję, że nadejdzie.
/I wtedy będę przy tobie, ale jako przyjaciółka.
Przepraszam, Harvey.
/Przepraszam, że cię zawiodłam.
/Jeśli stracisz wiarę we mnie,
/proszę, nie trać wiary w ludzi.
/Kocham cię, teraz i zawsze,
/Rachel.
Przygotowałem skromne śniadanie.
Bardzo dobrze...
Alfredzie.
Tak, panie Wayne?
Czy sprowadziłem to na nią?
Miałem być inspiracją dla dobra,
a nie szaleństwa i śmierci.
Zainspirował pan dobro,
ale napluł pan w twarz przestępcom Gotham.
Sądził pan, że nie będzie ofiar?
Sprawy zawsze się pogarszają,
zanim się polepszą.
Ale Rachel, Alfredzie...
Rachel wierzyła w to,
o co pan walczył.
O co my walczymy.
Gotham potrzebuje pana.
Nie, Gotham potrzebuje
swojego prawdziwego bohatera,
a ja pozwoliłem temu morderczemu psychopacie,
by prawie go zniszczył.
I dlatego, póki co,
muszą zadowolić się panem.
Ona miała zamiar
na mnie czekać, Alfredzie.
Dent tego nie wie.
Nigdy nie może się dowiedzieć.
- Co to jest?
- To może zaczekać.
Ten bandyta w lesie, w Birmie.
Złapaliście go?
Tak.
Jak?
Spaliliśmy las.
/Jest wiarygodnym informatorem,
/prawnikiem w prestiżowej firmie.
/Mówi, że czekał wystarczająco długo,
/by Batman zrobił to, co należy.
/Teraz bierze sprawę w swoje ręce.
/Na żywo, o godzinie 17 podamy
/prawdziwą tożsamość Batmana.
Przykro mi z powodu Rachel.
Lekarz powiedział, że bardzo cierpisz,
ale nie przyjmujesz lekarstw.
Nie zgadzasz się... na przeszczepy skóry.
Pamiętasz, jakie nadaliście mi imię,
gdy pracowałem w Wydziale Wewnętrznym?
Jakie to było imię, Gordon?
Harvey...
Powiedz to.
Powiedz to!
Dwie Twarze...
Harvey Dwie Twarze.
Dlaczego mam ukrywać, kim jestem?
Wiem, że próbowałeś mnie ostrzec.
Przepraszam.
Wuertz przyjechał po ciebie.
Czy pracował dla nich?
Czy wiesz, kto przyjechał
po Rachel?
Harvey, muszę wiedzieć,
komu mogę ufać.
Dlaczego teraz miałbyś
mnie posłuchać?
Jest mi przykro, Harvey.
Nie...
Nie jest ci przykro.
Jeszcze nie.
Oszalał.
To było dla niego za wiele...
Trzeba było o tym pomyśleć,
zanim wypuściłeś klauna z klatki.
Chcesz go?
Powiem ci, gdzie będzie
tego popołudnia.
Nie jesteś taki szalony,
na jakiego wyglądasz.
Powiedziałem ci,
że dotrzymuję słowa.
Gdzie jest ten Włoch?
Główne jednostki mają przyjechać
na miejsce za 20 minut.
Zapasowe jednostki mają zabezpieczyć
wszystkie drogi ucieczki.
Joker, co zrobisz ze swoimi pieniędzmi?
Mam niewyrafinowany gust.
Uwielbiam dynamit, proch strzelniczy...
i benzynę!
Ale co...
Wiesz, co łączy te wszystkie rzeczy?
Są tanie.
/Chcę wiedzieć, ile ci płacą
/za ujawnienie tożsamości Batmana.
To jest nasza szansa.
Chcę Lau żywego, a Jokera...
to bez znaczenia.
Jim!
Spójrz na to.
/Posłuchajmy kolejnego widza.
/Harvey Dent nie chciał ulec
/temu szaleńcowi.
/Sądzisz, że wiesz lepiej od niego?
/Myślę, że gdybyśmy porozmawiali
/z Dentem dzisiaj, miałby inne zdanie.
/Życzymy mu, by szybko wrócił do zdrowia.
/Bóg wie, że go potrzebujemy.
Powiedziałeś, że dotrzymujesz słowa.
Owszem!
Spalę tylko swoją połowę.
Tobie zależy tylko na pieniądzach.
To miasto zasługuje na przestępcę
z klasą.
I zapewnię mu to.
Powiedz swoim ludziom,
że teraz pracują dla mnie.
To moje miasto.
- Nie będą pracować dla dziwoląga.
- Dziwoląga?
Może potniemy cię na małe kawałki
i rzucimy na pożarcie twoim pieskom?
Zobaczymy, jak wierny
jest głodny pies.
Tu nie chodzi o pieniądze,
ale o przesłanie:
wszystko płonie.
/- Kto mówi?
/- Miałem wizję świata... bez Batmana.
/Mafia chciała zarobić parę groszy,
/a policja próbowała rozbić mafię,
/dzielnica po dzielnicy.
/To było takie nudne.
/Coś we mnie pękło.
/Nie chcę, by pan Reese
/wszystko popsuł,
/ale dlaczego tylko ja
/mam się bawić?
/Dajmy szansę innym.
/Jeśli Coleman Reese
/nie będzie martwy za 60 minut,
/wysadzę w powietrze szpital.
Sprowadźcie każdego policjanta.
Mają iść do najbliższego szpitala
i zacząć ewakuację i przeszukiwania.
Zadzwońcie do urzędu transportu,
szkół i więzieni.
Niech wszyscy ruszają
do szpitala.
Priorytetem jest główny szpital Gotham.
Zabierzcie wszystkich stamtąd!
Ty, ty i ty.
Chodźcie ze mną.
Dokąd pan jedzie?
Po Reese'a.
Chcę, żebyś sprawdził współpracowników
Gordona i ich rodziny.
Czego mam szukać?
Przyjęć do szpitala.
Czy pojedzie pan Batpodem?
W biały dzień, Alfredzie?
Niezbyt subtelne.
A więc Lamborghini?
Dużo bardziej subtelne...
Przepraszam.
Przepuśćcie mnie.
Czy może pan mi pomóc?
Załatwcie dla niego transport.
Panie komisarzu, czy sądzi pan,
że zwykły obywatel spróbuje go zabić?
Sprawdź Briana Richardsa.
Nie ma członków rodziny
w szpitalu Gotham.
- Próbują mnie zabić.
- Może Batman cię uratuje.
Davis, znalazłem miejsce.
Wyprowadź go.
Davis!
Widziałem Burnsa i Zachary'ego...
/Nic nie mam.
...i policjanta, którego nie znam.
I co teraz...
Co robimy?
Dokąd jedziemy?
Prześlij informację do Gordona.
/Bądź ostrożny.
Uciekaj stąd.
Davis!
Proszę pani, musimy go stąd wyprowadzić...
/Gliniarze, których krewni leżą
/w szpitalu "Gotham".
/Ramirez, Berg
Nazywasz się Berg, prawda?
Komisarzu...
W porządku, synu?
Cześć.
Wiesz...
Nie chcę, żebyś żywił
do mnie urazę, Harvey.
Gdy ty i...
Rachel!
...Rachel zostaliście porwani,
siedziałem w klatce Gordona.
Nie podłożyłem tych ładunków wybuchowych.
Twoi ludzie i twój plan.
Czy wyglądam na faceta,
który posiada plan?
Wiesz, czym jestem?
Psem, który biegnie za samochodem.
Nie wiedziałbym, co zrobić,
gdybym go dopadł!
Po prostu robię rzeczy.
Mafia ma plany.
Gliniarze mają plany.
Gordon ma plany.
To są intryganci.
Intryganci, którzy się starają
panować *** swoim małym światem.
Nie jestem intrygantem.
Staram się pokazać intrygantom,
jakie żałosne są ich próby
panowania *** wszystkim.
Więc, gdy mówię...
Zbliż się.
Gdy mówię, że ty i twoja dziewczyna,
to nie było nic osobistego,
dobrze wiesz, że mówię prawdę.
Musisz oddać mi broń.
Co?
Dlaczego?
Bo moja żona jest w szpitalu?
Tak, to dobry powód.
Jesteś tu z winy intrygantów.
Byłeś intrygantem, miałeś plany...
i patrz, jak skończyłeś.
/Policja robi, co może,
/prosząc ludzi,
/by nie brali spraw w swoje ręce.
Zrobiłem to, co robię najlepiej.
Wywróciłem wasz mały plan do góry nogami.
Spójrz, co zrobiłem z tym miastem,
za pomocą kilku kanistrów benzyny
i paru naboi.
Wiesz, co zauważyłem?
Nikt nie panikuje, gdy wszystko
przebiega zgodnie z planem.
Nawet, jeśli plan jest przerażający.
Jeśli jutro powiem prasie,
że jakiś gangster zostanie zastrzelony,
albo że ciężarówka pełna żołnierzy
wyleci w powietrze,
nikt nie będzie panikował,
bo to wszystko jest częścią planu.
Ale gdy powiem, że jeden,
mały burmistrzunio zginie...
...wtedy wszyscy postradają zmysły!
Wystarczy wprowadzić odrobinę anarchii.
Naruszyć ustalony porządek...
i zapanuje chaos.
Jestem przedstawicielem chaosu.
Wiesz, co wyróżnia chaos?
Jest sprawiedliwy.
Przeżyjesz.
Zginiesz.
Teraz rozmawiamy!
Panie Reese...
Pan Wayne?
To było bardzo odważne.
Przejechać na żółtym?
Nie ochraniał pan furgonetki?
Niby dlaczego?
A kto jest w środku?
Czy powinienem pojechać do szpitala?
Pan nie ogląda wiadomości, panie Wayne?
Południowy wschód... Główny szpital Gotham.
Wyprowadziliście wszystkich?
/Tak!
Musimy wiedzieć, ile osób było w środku!
Mamy listę pacjentów.
Brakuje nam 50 osób.
Jeden autobus.
Pozostałe autobusy jadą do innych szpitali.
Zakładam, że przeoczyliśmy jeden.
A gdzie, według ciebie,
jest Harvey Dent?
Szukajcie dalej.
I nikomu ani słowa.
Jeśli będą pytać, wydostaliśmy go.
Połączcie mnie z biurem burmistrza.
Potrzebujemy pomocy Gwardii Narodowej.
/Zaginęło 50 osób,
/w tym Michael Engel ze stacji GCN.
/Pokażemy teraz państwu nagranie,
/które GCN przed chwilą dostało.
/Michael Engel dla programu "Gotham Nocą".
/Co mam zrobić, żebyście
/wzięli udział w grze?
/Nie udało wam się zabić prawnika.
/Sprawię, że wstaniecie z ławki
/i przystąpicie do gry.
/Gdy zapadnie noc,
/miasto będzie moje.
/Ten, kto pozostanie,
/będzie grał według moich zasad.
Panie Fox, doszło do włamania
w dziale badań i rozwoju.
/Jeśli nie chcecie brać udziału
/w grze, uciekajcie teraz.
/Ale niespodzianka spotka osoby,
/uciekające mostami i tunelami.
Słodki Jezu!
Nie powinieneś tam być
i wiesz... robić czegoś?
Mam dziś wolne.
Idę się odlać.
Pilnuj baru.
Co teraz?
Mam ci go otrząsnąć?
Cześć.
Dent...
Jezu...
myślałem, że nie żyjesz.
W połowie.
Kto odebrał Rachel, Wuertz?
Pewnie ludzie Maroniego.
Zamknij się!
Masz zamiar kryć drugiego zdrajcę
z zespołu Gordona?
Nie wiem!
Nic mi nie powiedział.
Słuchaj, Dent... przysięgam na Boga,
że nie wiedziałem, co chcą ci zrobić.
Zabawne.
Bo też nie wiem,
co stanie się z tobą.
Piękne, prawda?
Piękne, nieetyczne i niebezpieczne.
Zamieniłeś każdy telefon komórkowy
w Gotham w mikrofon.
I w generator-odbiornik
wysokich częstotliwości.
Użyłeś mojej koncepcji sonaru
i zastosowałeś ją do każdego telefonu w mieście.
Połowa miasta nadaje sygnał sonaru,
dając ci podgląd na całe Gotham.
Tak nie można.
Muszę namierzyć tego człowieka, Lucius.
Za jaką cenę?
Baza danych jest zaszyfrowana.
Tylko jedna osoba może z niej korzystać.
To za dużo władzy,
jak na jedną osobę.
Dlatego pozostawiam tę władzę tobie.
Tylko ty możesz z tego korzystać.
Szpiegowanie 30 milionów osób
nie jest częścią mojej pracy.
To jest sygnał dźwiękowy.
Możesz namierzyć jego położenie
za pomocą triangulacji.
Tym razem ci pomogę.
Ale będzie to zarazem
moja rezygnacja.
Nie będzie mnie tu, dopóki ta maszyna
znajduje się w Wayne Enterprises.
Gdy skończysz, wpisz swoje nazwisko.
Moi ludzie sprawdzają każdy centymetr
tuneli i mostów,
ale z powodu groźby Jokera,
mamy związane ręce.
A drogi lądowe na wschód?
Zakorkowane na wiele godzin.
Użyjemy promów.
Mamy 30 tysięcy potencjalnych pasażerów.
Chcę wykorzystać promy,
by zabrać z wyspy więźniów.
Których ty i Dent wsadziliście do ***?
Nie zaprzątam sobie nimi głowy.
A powinieneś.
Cokolwiek Joker planuje,
można się założyć, że więźniowie
są w to zamieszani.
Chcę ich stąd zabrać.
Więc gdzie jest Harvey?
Nie znaleźliśmy go.
Jezu...
Jak długo utrzymasz to w tajemnicy?
Nie zatrzymuj się,
bez względu na wszystko.
Jedziesz do swojej żony?
Kochasz ją?
Tak.
Czy mógłbyś sobie wyobrazić,
że słyszysz, jak umiera?
Załatw to z Jokerem.
Zabił twoją kobietę i uczynił cię... takiego.
Joker jest tylko wściekłym psem.
Chcę dorwać tego,
kto spuścił go ze smyczy.
Załatwiłem Wuertza.
Kto jeszcze jest wtyczką
w zespole Gordona?
Kto przyjechał po Rachel?
To musiał być ktoś, komu ufała.
Czy puścisz mnie,
jeśli ci powiem?
Dam ci szansę.
To była Ramirez.
- Ale powiedziałeś...
- ...że dam ci szansę.
Masz szczęście.
Ale on go nie ma.
Kto?
Twój szofer.
Człowieku!
Powinniśmy płynąć tym statkiem!
Chcesz z nimi jechać autobusem?
Proszę bardzo.
Proszę pana, wyłączyli silniki.
Jasne.
Połącz się drogą radiową.
Powiedz im, że wrócimy po nich,
gdy pozbędziemy się tych śmieci.
"Liberty", tu "Spirit".
Odbiór.
Co to było?
/"Liberty", odezwij się, proszę.
/Tu "Spirit".
/Mamy ten sam problem.
/Straciliśmy oba silniki.
Fox, coś się dzieje
na pokładzie promów.
Zejdź do maszynowni.
Kapitanie, tam są setki
zaminowanych beczek... i to.
- Mój Boże!
- To wygląda jak detonator.
Dlaczego dali nam detonator
do naszej bomby?
/Tej nocy staniecie się częścią
/społecznego eksperymentu.
/Dla magii paliwa Diesla
/i azotanu amonu,
/jestem gotów wysadzić was
/w powietrze.
/"Liberty", odezwij się.
/Odbiór.
Nie działa.
/Spróbujecie zejść na ląd,
/a wszyscy zginiecie.
/Próbuję to namierzyć.
/Każdy prom posiada zdalny zapalnik,
/by wysadzić drugi statek.
Głos słychać na promie,
ale nie pochodzi z niego.
Na zachód!
- Gordon.
/- Namierzyłem Jokera.
Budynek "Prewitt".
Zbierz swoich ludzi
w budynku naprzeciwko.
O północy wysadzę was wszystkich
w powietrze.
/Jeśli jednak, jedno z was naciśnie guzik,
/to ludzie na tym statku przeżyją.
/Zatem, któż to będzie?
/Kolekcja szumowin Harveya Denta?
/Czy słodcy i niewinni cywile?
/Wybierajcie.
/I podejmijcie szybko decyzję,
/bo ludzie na drugim statku
/mogą nie być tacy szlachetni.
Cofnijcie się!
Dlaczego ty masz decydować?
Powinniśmy przynajmniej to omówić.
Nie musimy umierać.
Tamci ludzie mieli swoją szansę.
Nie będziemy o tym rozmawiać.
Dlaczego nie będziemy rozmawiać?
Na drugim statku rozmawiają
na ten sam temat.
Zagłosujmy.
Halo?
/Barbara?
/Mówi Anna Ramirez.
Jim chce, byś się spakowała
i natychmiast wsadziła dzieci do samochodu.
Ale na zewnątrz jest policja.
/Tym glinom nie można ufać.
Jim chce, byś odjechała stamtąd
jak najszybciej.
Odwołam ich za 10 minut.
Musisz się śpieszyć.
/Dokąd mam pojechać?
52 ulica, numer 250.
/Wyjdź, gdy tylko odjedzie radiowóz.
Dobra.
Uwierzyła ci?
Bo ci ufa.
Tak samo, jak Rachel.
- Nie wiedziałam...
- Nie wiedziałaś, co jej zrobią?
Jesteś drugim gliną,
który mi to mówi.
A co dokładnie sądziłaś,
że jej zrobią?
Wrobili mnie na samym początku.
Rachunki za szpital mojej matki...
Przestań!
Przepraszam...
Przeżyłaś, by walczyć dalej.
Znaleźliśmy zaginiony autobus szpitalny.
Mamy tutaj zakładników.
To jest strzelnica.
Dlaczego wybrał takie
odsłonięte miejsce?
Możemy czysto zdjąć pięciu klaunów.
Snajperzy ich załatwią, wybijemy szyby,
jeden zespół wejdzie przez dach,
a drugi schodami.
Będą dwie, góra trzy ofiary.
Zróbmy to.
To nie jest takie proste.
W przypadku Jokera,
nigdy nie jest.
Z każdą sekundą, ludzie na statkach są bliżsi
wysadzenia się nawzajem w powietrze.
Nie dojdzie do tego.
Więc wysadzi oba statki!
Nie mamy na to czasu!
Chcę, by każdy zapisał swój głos
na tym kawałku papieru.
Jeśli macie długopis,
podajcie go dalej.
Musimy szybko zagłosować.
Potrzebuję 5 minut dla siebie.
Nie!
Nie mamy czasu!
Mamy czystą pozycję!
Dent tam jest i musimy go uratować.
Muszę uratować Denta!
Dwie minuty i wchodzimy.
Fox, potrzebuję obraz.
- Halo?
/- Jim, mamy kłopoty!
Masz obraz z "alfa".
/Przechodzę do "beta".
/Klauni i zakładnicy na dwóch piętrach.
/Na schodach zespół S.W.A.T.
/Drugi zespół S.W.A.T.
/na dachu.
Barbaro, uspokój się!
/Ma dzieci!
/Witaj, Jim.
Harvey, gdzie jest moja rodzina?
/Tam, gdzie moja zginęła.
/Zespół Niebieski,
/namierzcie swoje cele.
/Umieścić ładunki.
/Fox, S.W.A.T. obrał złe cele!
/Klauni to zakładnicy!
Zespół Czerwony, naprzód!
Nie ruszaj się.
/Strzelaj!
/Zespoły S.W.A.T. szybko nacierają.
Klaunie, rzuć broń!
Rzućcie broń!
Na ziemię!
Doktorku, na ziemię!
Zróbcie miejsce na strzał!
Rzućcie broń!
Nie ruszać się!
Na ziemię!
/Spójrz w górę.
/Widzisz złych facetów
/piętro wyżej?
/Złapią w zasadzkę zespół S.W.A.T.,
/który wjeżdża windą.
60 sekund.
Wynik głosowania wynosi:
140 "przeciw" i 396 "za".
Śmiało.
Zrób to!
Nadal tu jesteśmy.
A to znaczy, że oni też
nas nie zabili.
Naprzód!
/Kłopoty piętro wyżej.
Nie ruszaj się!
Bo będziemy strzelać!
Zastrzelimy cię!
Odsuń się!
Na kolana!
/Mamy go.
/Wypada z gry.
Odsuń się od krawędzi!
Nie ruszaj się!
Udało ci się!
Jestem taki podekscytowany.
Gdzie detonator?
Bierzcie go!
Nie ruszać się!
Nie chcecie umrzeć,
ale nie wiecie, jak odebrać życie.
Oddaj mi to.
On i tak was zabije.
Nikt nie chce zabrudzić sobie rąk.
W porządku... ja to zrobię.
Ludzie na tamtym statku dokonali już wyboru.
Wybrali mordowanie i kradzież.
Nie ma sensu,
żebyśmy również musieli umierać.
Stare, dobrze znane miejsca.
Uwaga...
Drużyna Czerwona.
Zakładnicy są bezpieczni.
Daj mi to.
Możesz im powiedzieć,
że odebrałem ci to siłą.
Daj mi to i zrobię to,
co trzeba było zrobić 10 minut temu.
Musimy przestać się bić.
W przeciwnym razie przeoczymy sztuczne ognie!
- Nie będzie sztucznych ogni.
- I oto zaczynamy!
Co chciałeś udowodnić?
Że w głębi duszy każdy
jest taki paskudny, jak ty?
Jesteś sam!
W dzisiejszych czasach,
na nikim nie można polegać.
Wszystko trzeba robić samemu.
W porządku.
Jestem na to przygotowany.
Żyjemy w śmiesznym świecie.
Czy wiesz, skąd mam te blizny?
Nie, ale wiem, skąd masz te!
Nie mogłeś mnie puścić, prawda?
Tak się dzieje,
gdy siła nie do powstrzymania,
napotyka obiekt
nie do poruszenia.
Ciebie naprawdę
nie można skorumpować.
Nie zabijesz mnie z powodu jakiegoś
fałszywego poczucia sprawiedliwości.
A ja nie zabiję ciebie,
bo niezły z ciebie kawalarz.
Myślę, że obu nam przeznaczone jest
robić to już zawsze.
Na zawsze, to wylądujesz
w pokoju bez klamek.
Może zagościmy w nim razem?
Mieszkańcy tego miasta
zaczną coraz szybciej popadać w obłęd.
To miasto pokazało ci, że jest pełne ludzi,
gotowych uwierzyć w dobro.
Do czasu, aż ich dusza zostanie
całkowicie złamana!
Do czasu, aż poznają prawdziwe
oblicze Harveya Denta...
...i wszystkie jego heroiczne czyny.
Naprawdę sądziłeś, że ryzykowałbym
przegraną w bitwie o duszę Gotham,
bijąc się z tobą na pięści?
Trzeba mieć asa w rękawie.
Moim asem jest Harvey.
Co ty zrobiłeś?
Sprowadziłem białego rycerza Gotham
do naszego poziomu.
To nie było trudne.
Szaleństwo, jak zapewne wiesz,
jest jak siła przyciągania.
Wystarczy małe pchnięcie!
Dent!
Tutaj ją przyprowadzili, Gordon.
Po tym, jak twoi ludzie im ją oddali.
To tutaj zginęła.
Wiem.
Byłem tutaj i próbowałem ją ratować.
Ale nie zrobiłeś tego.
- Nie mogłem.
- Mogłeś, gdybyś się mnie słuchał.
Gdybyś sprzeciwił się korupcji,
zamiast dobijać targu z diabłem.
Starałem się walczyć z mafią!
Nie próbowałbyś się usprawiedliwiać,
gdybyś wiedział, co straciłem.
Czy rozmawiałeś kiedyś z osobą,
którą kochasz najbardziej...
...mówiąc jej, że będzie w porządku,
wiedząc, że tak nie będzie?
Cóż, zaraz dowiesz się,
jakie to uczucie, Gordon.
Wtedy spojrzysz mi w oczy
i powiesz, że jest ci przykro.
- Nie skrzywdzisz mojej rodziny.
- Nie. Tylko osobę, którą kochasz najbardziej.
Czy będzie to twoja żona?
Odłóż broń, Harvey.
Proszę cię, Harvey.
Proszę.
Cholera jasna, przestań mierzyć
z broni w moją rodzinę!
Mamy zwycięzcę.
- Nie, Jimmy, powstrzymaj go!
- Harvey!
Harvey!
Przepraszam cię...!
...za wszystko!
Nie krzywdź mojego syna.
Sprowadziłeś swoich gliniarzy?
Wiedzą tylko,
że coś się dzieje.
Nie wiedzą, o co chodzi.
Zabezpieczają teren.
Sądzisz, że chcę od tego uciec?
Od tego nie da się uciec.
Nie chcesz skrzywdzić chłopaka, Harvey.
Nie chodzi o to, co ja chcę,
ale o to, co jest sprawiedliwe!
Myślałeś, że możemy być prawymi
ludźmi w czasach bezprawia!
Cóż, myliłeś się.
Świat jest okrutny i w takim świecie
jedyną moralnością jest ślepy traf.
Obiektywny, pozbawiony uprzedzeń,
sprawiedliwy.
Twój syn ma te same szanse,
które ona miała.
Pół na pół.
To, co stało się Rachel,
nie było ślepym trafem.
Podjęliśmy decyzję, by działać.
My trzej.
Więc dlaczego tylko ja
wszystko straciłem?
Nie tylko ty.
Joker wybrał mnie!
Bo byłeś najlepszym z nas.
Chciał udowodnić, że nawet ktoś tak dobry
jak ty, może upaść na same dno.
Więc miał rację.
To ty mierzysz z broni, Harvey...
...więc wymierz ją w osoby,
które ponoszą odpowiedzialność.
Racja.
Najpierw ty.
Moja kolej.
Harvey, zaczekaj.
Rachel zginęła przeze mnie.
Proszę, nie każ za to chłopca.
Ukaż mnie.
Zamierzam.
Powiedz mu, że będzie
w porządku, Gordon.
Okłam go.
Tak, jak ja kłamałem.
Wszystko będzie w porządku, synu.
Tato, czy nic mu nie jest?
- Dziękuję.
- Nie musisz mi dziękować.
Owszem, muszę.
Joker zwyciężył.
Dochodzenie Harveya i wszystko to,
o co walczył... przepadło.
Wszelkie szanse na naprawienie miasta...
zginęły wraz z reputacją Harveya.
Wszystko postawiliśmy na niego.
Joker wziął najlepszego z nas
i rozerwał go na strzępy.
- Ludzie stracą nadzieję.
- Nie stracą.
Nigdy nie mogą się dowiedzieć,
co on zrobił.
Pięciu zabitych,
w tym dwóch gliniarzy...
...tego nie da się ukryć.
Ale Joker nie może zwyciężyć.
Gotham potrzebuje swojego
prawdziwego bohatera.
- Nie.
- Albo zginiesz jako bohater...
...albo dożyjesz dnia,
gdy staniesz się złoczyńcą.
Mógłbym dopuścić się tego,
bo w przeciwieństwie do Denta,
nie jestem bohaterem.
Mógłbym być osobą,
która zabiła tych ludzi.
Nie możesz tego zrobić!
Nie jesteś...
Będę tym, czego potrzebuje Gotham.
Wezwij swoich ludzi.
Nie był bohaterem, na którego zasłużyliśmy,
ale którego potrzebowaliśmy.
Był rycerzem w lśniącej zbroi.
/- Będą cię ścigać.
/- Będziecie mnie ścigać. Potępicie mnie.
/Poszczujecie na mnie psy.
/Bo tak musi się stać.
/Bo czasami prawda,
/to za mało.
/Czasami ludzie zasługują na więcej.
/Czasami ludzie zasługują na to,
/by ich wiara została wynagrodzona.
Batman!
Batman!
Tato, dlaczego on ucieka?
Bo musimy go ścigać.
Wchodzimy!
Naprzód!
Nie zrobił nic złego.
Bo jest bohaterem,
na którego Gotham zasługuje,
ale którego teraz nie potrzebuje.
Więc będziemy na niego polować...
bo możemy sobie na to pozwolić.
Ponieważ on nie jest bohaterem.
Jest cichym strażnikiem,
czuwającym obrońcą.
Mrocznym Rycerzem.
.:: Napisy24 - Nowy Wymiar Napisów ::.
Napisy24.pl
Odwiedź www.NAPiSY.info