Tip:
Highlight text to annotate it
X
FATALNE ZAUROCZENIE
Chciałbym spytać...
o jednš rzecz.
Dlaczego kisielki robi się tak,
że zawsze się przyklejajš?
No więc. Najpierw,
daje się trochę wody.
Póniej trochę żelatyny i
szczyptę mški ziemniaczanej...
a czasami i trochę mški,
póniej wszędzie się klei.
Lepiej się zbieraj,
Bšczku. Spónimy się.
Bardzo ciekawe. Czy
zawsze sš zielone?
Najczęciej tak, ale
mogš też być czerwone.
Albo niebieskie.
Tatusiu, telefon.
Dzięki, Skarbie.
Halo.
Hildy, w porzšdku.
Walnšłem się w palec.
Poczekaj sekundkę, dobrze?
Kochanie, to Hildy.
Oddzwonię do niej.
Jest w łazience. Chce
wiedzieć w co się ubierasz.
W czarny kostium.
Zakłada czarnš sukienkę.
To spotkanie biznesowe.
Wiesz jak to wyglšda.
Ellen, nie chcę umazać Cię
kosmetykami. pieszę się.
Czy jej czerwona suknia będzie dobra?
Idealna.
Słyszała? No to załatwione.
OK, Skarbie. Na razie. Pa.
O kurde.
Mówiłam Ci miliony razy, żeby
nie bawiła mojš pomadkš, tak?
Więc kiedy zaczniesz
mnie słuchać, co?
Głuptasek.
Kochanie, gdzie jest
mój niebieski garnitur?
Z tyłu na drzwiach.
Cholera.
Cholera, cholera, cholera.
Cholera, cholera, cholera.
Czeć, Ellen.
Czeć, Chlistine.
Jak leci?
Dobrze.
Gdzie mama?
W łazience.
Mam dla ciebie prezent.
Chcesz zobaczyć co to jest?
Podoba się?
Acha.
Dobra. Poszukajmy Mamusi.
Sie masz, Chuck. Co słychać? Fajnie
Cię widzieć. Będziesz w pištek?
Będę.
Potrzebujemy cię. Jestemy w dołku.
Dan, mam dobrze ułożone włosy?
Wyglšdasz wspaniale.
Pytam poważnie.
Jeste najpiękniejszš
kobietš na sali, Najsłodsza.
Kłamca.
Sie masz, Bob. Jak leci?
Cieszę się, że przyszedłe, Dan.
Przepraszam za to jutrzejsze spotkanie.
Wiem że to sobota, ale
mamy prawdziwy kryzys.
Rozumiem. Poznaj mojš
żonę Beth. Bob Drimmer.
Miło mi poznać.
Mnie również.
Mam nadzieję, że lubicie sushi.
Uwielbiamy, Bob.
Co mu się stało w szyję?
Żona mu jš skręciła.
Poważnie?
Absolutnie. Powinna jš zobaczyć.
Musieli jš z powrotem odkręcać.
Jestecie paskudni!
Szampana?
Szampan dla wszystkich.
Z gwinta.
Cztery lampki szampana.
Przepraszam. Czeć.
Dziękuję.
Dziękuję bardzo.
Jezu!
Dziękuję.
Kurwa!
Dziękuję.
Nie to ja dziękuję.
W jakże wielce kulturalnym gronie
więtujemy dzisiejszy wieczór, nie?
Poćwiczmy ršczki.
Nie, jeszcze jeden?
Ten jest inny.
Oparte na starożytnej
samurajskiej dyscyplinie.
Danny, patrz jak ten
facet się kłania.
Co to jest, częć rytuału?
No czeć.
Jezu! Jej wzrok mógłby zabić.
Ciesz się, że cię nie dotknęła.
Chyba się jej spodobałem.
Chyba mnie pragnie.
Guzik, przegrałe 2:0
i nie chcę Cię znać.
Nie, chciała mnie rozebrać wzrokiem.
Tak mylisz? Powodzenia, chłopie.
Miała problem z guzikami.
Poproszę szampana?
Proszę.
Nic nie mówię.
Nawet nie patrzę.
Było aż tak le?
Cieszę się, ze nie ja
byłem odbiorcš. Na zdrowie.
Nie cierpię, kiedy faceci
tak lekko do mnie podchodzš.
Jimmy jest w porzšdku.
Czuje się tylko trochę niepewnie,
podobnie jak my wszyscy.
Nazywam się Dan Gallagher.
Alex Forest.
Miło mi poznać. Co
cię tutaj sprowadza?
Jestem redaktorem
w Robbins & Hart. A ciebie?
Pracuję w Miller, Goodman & Hurst.
Odwalam całš prawniczš robotę.
Nie widziałem cię u nich.
Pracuję u nich od
kilku tygodni.
Muszę ić.
Twoja żona?
Lepiej się popiesz.
Bardzo miło było cię poznać.
Daj odetchnšć.
Odetchnšć? Co to ma znaczyć?
Ilu zauroczyła?
Co za pytanie?
Dziękuję, Christine.
Zawsze do usług, Pani Gallagher.
Dobranoc.
Nie zapomniałe o czym?
Quincy, załatwmy
to szybko, kolego.
Dobry z ciebie chłopak.
wietnie się spisałe.
Jeste mistrzem, kolego.
Tylko tš noc, Skarbie.
Kiedy zobaczysz dom, nie
okazuj zainteresowania.
Inaczej nici z negocjacji.
Przestaniesz się tym martwić?
Ellen, znowu żujesz gumę?
Inaczej nie będzie stać nas na niego.
Dobra, ale nie zaszkodzi spojrzeć.
To tylko uliczka od Mamy i Taty.
Kolejny powód, by nie kupować.
Nie słyszałam tego.
Naprawdę nie ma się czym
przejmować. I tak nas nie stać.
Idziemy. Poczekaj, Skarbie.
Nie mówmy na razie o tym. Nawet
nie widziałam tego cholernego domu.
Może nawet mi się nie spodoba.
Ellen, guma.
Dziękuję.
Chod, Quincy.
Nie Skarbie.
Quincy zostaje z Tatusiem.
Tatu zostałby sam.
Przepraszam Quincy.
Nie zapomnij o spacerach.
Obiecuję.
Obiecujesz? Dobra.
Udanego spotkania.
Do jutra.
Kocham cię.
Dwa razy. Po trzecim
razie wyglšdał jak meduza.
Przepraszam za rozwalenie weekendu.
Przepro ode mnie swojš uroczš żonę.
Przeproszę.
Jak sie czujesz?
Nie pytaj.
Henry wyjechał, więc poprosiłem
Alex Forest aby go zastšpiła.
Kto wie, gdzie ona jest?
Jest w drodze.
Jak mamy chwilkę czasu, może
powiesz nam co ci się stało w szyję.
To mieszne. Bardzo mieszne.
Przepraszam za spónienie.
Zbierałam dokumenty.
To jest Alex Forest,
nasza nowa redaktorka.
Już się poznalimy.
Dobrze, możemy zaczynać?
Dobra, powiem tak.
Zamierzacie wydać powieć...
w której, jednš z postaci jest
przygłupawy senator z New Jersey.
Teraz, pewien
kongresmen z Ohio...
który rozpoznał się w tej postaci,
skierował sprawę do sšdu.
Kongresmen jest łysy.
A ten facet ma włosy. Sš z innych stanów.
Jeli nie sprzedamy
tej ksišżki, padniemy.
Jeli mam pójć do sšdu, aby udowodnić, że
senator nie ma nic wspólnego z kongresmenem...
muszę poznać prawdę.
Dalej...
wyłšcznie między nami, dobra?
Czy autorka miała romans
z Panem Ohio, czy nie?
Tak, miała.
Ale miewała też romanse
z innymi politykami.
Każdy z nich mógłby mieć
takie same roszczenia.
Przysięgła, że postać
jest fikcyjna.
Włanie z niš rozmawiałam.
Wierzysz jej?
Tak, wierzę.
Więc jak mamy już karty na stole,
co możemy zrobić, aby oddalić pozew?
Jeli wierzymy dziewczynie, jest jaki
sposób aby dotrzeć do kongresmena?
Rozpocznš kampanię przeciw nam.
Możemy go kupić?
Albo przestraszyć?
Czy ma co na sumieniu?
Musimy zastosować jaki podstęp.
No daj spokój!
Proszę.
Tajwański?
Tak, niezniszczalny.
Poczekaj. Taksówka.
Zatrzymaj się!
Chcesz pójć na drinka?
Tak, z przyjemnociš.
Najdziwniejsza sprawa
jakš prowadziłem?
Cóż, tak naprawdę to nigdy
takiej nie prowadziłem...
ale z najdziwniejszš sprawš
z jakš się zetknšłem, była...
sprawa rozwodowa moich rodziców, a moja
matka poprosiła, abym jš reprezentował.
Żartujesz.
Też tak powiedziałem.
"A czemu nie?" powiedziała. "Przecież
wiesz jakim dupkiem jest ten facet.
Byłe wiadkiem tego
małżeństwa przez 29 lat. "
Uwierzysz? Tak mi powiedziała.
Jak z tego wyszedłe?
Nie ma szans przekonać mojej matki.
Więc, wykręciłem się
sprawami technicznymi.
Jakimi?
Nie miałem praktyki w prawie rodzinnym.
A to była prawda,
wiesz i kupiła to.
Była tu już kiedy?
A czy mogłabym tu być?
Kelner.
Mam tu chody. To moja
ulubiona restauracja.
Tak, zauważyłam.
wietnie mnie znajš.
Prosze Pani. Chcesz kawy?
Możemy dostac dwie kawy?
Mówię ci, to...
Zapalisz?
Nie, dzięki.
Praca prawnika jest zabawna.
Podobnie jak praca lekarza.
Wszyscy ci mówiš o swoich
najskrytszych tajemnicach.
O Boże.
Musisz być dyskretnym.
O Boże, tak.
Jeste?
Jestem jaki?
Dyskretny.
Tak, jestem dyskretny.
Ja też.
Mogę cię o co spytać?
Tak?
Dlaczego nie masz dzisiaj randki?
Miałam randkę.
Odprawiłam go.
Ten telefon, który wykonałam.
Ucieszyło cię to?
Na pewno nie zeliło.
A gdzie jest twoja żona?
Gdzie jest moja żona?
Moja żona jest na wsi u
rodziców, przez cały weekend.
A ty jeste tu, z dziwnš dziewczynš,
będšc niegrzecznym chłopcem.
Zjedzenie kolacji z
kimkolwiek nie jest zbrodniš.
Jeszcze nie.
A będzie?
Nie wiem. Jak mylisz?
Stanowczo uważam,
że to zależy od ciebie.
Nie mogę jeszcze powiedzieć.
Muszę poskładać myli.
Przynajmniej jeste
bardzo szczera.
Cišgnęło nas do siebie już na
przyjęciu. To było oczywiste.
Ty masz wolny wieczór.
To też oczywiste.
Oboje jestemy doroli.
Wemy rachunek.
To było wspaniałe.
Wielki Boże.
Czujesz się naładowany?
Co masz na myli?
Tutaj mieszkasz?
Gdzie złapię taksówkę?
Może wiesz?
Robiłe to kiedy w windzie?
Kiedy.
Założę się, że nie.
Przepraszam, maleńki.
Przepraszam.
Jak się masz?
Czeć. Co się z tobš dzieje?
Złapię cię póniej. Zamierzam...
Chyba jeszcze nie wróciłe.
Teraz idę spać,
zadzwoń rano. Papa.
O Dan, Skarbie.
Czekalimy na ciebie.
Miałem robotę.
Szkoda. Naprawdę chcielimy
żeby obejrzał ten dom.
Zobaczę go następnym razem.
Oczywicie. Chcesz rozmawiać z Beth?
Momencik.
Telefon. To Dan. Masz.
Halo. Co się z Tobš działo?
Czeć. Nic. Musiałem wyjć
i zjeć kolację z Billem.
Co u niego?
On... Bill jak to Bill,
to samo co zwykle.
Cišgle jest z tš laskš?
Wczoraj nie był.
To chyba koniec.
Nie chciał o tym gadać.
Masz cos jeszcze do zrobienia?
Tak, cišgle pracuję.
Jak jeste głodny, to w lodówce
jest jeszcze troche sosu spaghetti.
wietnie. A co tam u Ellen?
wietnie się bawi.
Mam nadzieję, że
Tata to przeżyje.
Kochanie, nie wiem jak
ci to powiedzieć, ale...
ona chce królika.
Żadnych królików!
Jezu Chryste! Ta cholerna
rodzina zmienia się w Arkę Noego.
Proszę, daj jej buziaka, dobrze?
Ale żadnych obietnic.
Dobrze.
Kiedy przyjedziecie?
No troszeczkę się skomplikowało.
A to dlaczego?
Jest problem z domem.
Sprzedali go?
Bardzo mieszne. Nie, nie możemy go
zobaczyć wczeniej niż dzi po południu.
Wolę nie przedzierać się przez korki.
Chyba przyjedziemy jutro.
A co ze szkołš?
Ona ma dopiero pięć lat.
Co przegapi, trygonometrię?
No dobra. To zobaczymy się,
kiedy przyjdę po pracy.
Dobrze. Do jutra.
OK. Dzięki. Baw się dobrze.
Pa.
Co się stało?
Obudziłam się, a ciebie
nie było. Nie cierpię tego.
Nie znalazła mojej karteczki?
Jakiej karteczki?
Zostawiłem ci kartkę na łóżku.
To miłe.
Mylałam, że spędzimy
razem cały dzień.
Alex, dzisiaj mam
dużo pracy. Nie mogę.
Może by wpadł.
Ugotuję pyszny lunch.
Muszę wyjć z psem.
Biedak nie wychodził cały dzień.
Muszę z nim wyjć.
We psa. Uwielbiam zwierzęta.
Jestem wietnš kucharkš.
No przyjd.
Słuchaj. Z wielkš chęciš, ale
nie mogę. Naprawdę nie mogę.
To zrób co masz zrobić,
a póniej przychod.
Zawsze możemy zjeć póniej.
Albo możesz tutaj pracować.
Nie będę przeszkadzała, obiecuję.
Będę grzecznš dziewczynkš.
Nie poddasz się, co?
Nie poddasz.
Chod, Quincy.
Pomocy, Quincy.
Udało się. Udało.
Jest wolny. Quincy, kryj mnie.
Rzucam. Wbiegaj. Wal.
Rzut.
Złapała. Tak, cofa się.
Ponad głowami. Ma jš.
Dan, słyszysz mnie?
O mój Boże.
Ty łobuzie.
Twoja twarz...
To było gówniane, wiesz.
Przepraszam. Zgłupiałem.
Mój ojciec zmarł na zawał.
Miałam siedem lat.
Stało się to na moich oczach.
Kochanie, przepraszam.
Naprawdę, nie miałem pojęcia. Gdybym
wiedział, nigdy bym tego nie zrobił.
Co, nie umarł? Żyje?
No, żyje, ma się wietnie
i mieszka w Phoenix.
No to się zemciła, co?
Posłuchajmy sobie.
Mam nadzieję, że lubisz
spaghetti. Specjalnoć domu.
To do opery.
Ładnie pachnie.
Co mam jeszcze zrobić?
Nie, nic.
Czuj się jak w domu.
Jeli chcesz, możesz zmienić tamę.
Nie, ta jest wietna.
Uwielbiam "Madame Butterfly".
Naprawdę? To moja
ulubiona opera.
Moja też.
Pierwsza, jakš widziałem.
Mój ojciec, zabrał mnie do
Teatru Starego. Miałem pięć lat.
Zrozumiałe co z niej?
Chyba trochę.
Był sobie amerykański żeglarz
dzielšcy życie z Japonkš.
Wszystko było fajnie,
ale w ostatnim akcie...
po tym, jak jš zostawił...
ojciec powiedział mi,
że ona się zabije...
byłem przerażony.
Wtedy... wczołgałem się
pod krzesło.
To włanie w tym miejscu.
O tutaj.
Zabawne.
Co?
Jeden z nielicznych razy, gdy przypominam
sobie ojca, jako miłego dla mnie...
kiedy pocieszał mnie
przy Madame Butterfly.
Co?
O czym mylisz?
Zastanawiałam się, dlaczego jest tak,
że ciekawi faceci sš zawsze żonaci?
Może dlatego wydajš ci się interesujšcy...
bo nie możesz ich mieć.
Od jak dawna jeste żonaty?
Dziewięć lat.
Masz dzieci?
Mam szecioletniš dziewczynkę.
Brzmi ładnie.
Jestem szczęliwy.
To co tutaj robisz?
Wiesz jak zadawać pytania.
Naprawdę chcę wiedzieć.
Spędziłam wczoraj pięknš noc.
Chciałabym cię jeszcze zobaczyć.
To takie straszne?
Nie.
Ale nie sšdzę,
żeby to było możliwe.
To naprawdę dziwne.
Czuję się, jakbym cię już znała.
Chcę tylko wiedzieć na czym stoję.
Jeste wspaniała.
Ale jestem żonaty.
Co mam powiedzieć?
Takie moje szczęcie.
O, cholera.
Co robisz?
Muszę ić.
Mówiłe, że nie
wróci do jutra.
Nie wraca, ale mam co do zrobienia.
Muszę wracać do domu.
Chyba to mi się nie podoba.
Co?
To że uciekasz, zaraz po tym,
jak się kochamy.
Co za różnica, czy
wyjdę teraz czy rano?
Fakt jest taki, że muszę ić.
Nie wyjdziesz teraz.
Proszę. Przestaniesz?
Serio!
Daj spokój. Hej!
O co chodzi?
Przepraszam.
Jezu Chryste.
Bšdmy rozsšdni.
Rozsšdni?
Jak?
"Dziękuję. Żegnaj.
Nie dzwoń, ja zadzwonię."
Słuchaj, wiedziała
o mnie, dobra.
Niczego nie ukrywałem.
Mylałem, że to rozumiesz.
Co rozumiem?
Mielimy okazję i z
niej skorzystalimy.
Daj spokój. Jestemy
doroli, prawda?
Co to ma znaczyć?
Mylałem, że się dobrze bawilimy.
Nie, ty się bawiłe.
Ty się dobrze bawiłe.
Przestałe myleć o mnie.
To szaleństwo. Znała zasady.
Jakie zasady?
Słuchaj. Lubię cię.
I gdybym nie był z kim innym,
to może byłbym z tobš, ale jestem.
Proszę, nie usprawiedliwiaj się.
To żałosne.
Gdyby powiedział mi "spierdalaj",
szanowałabym Cię bardziej.
No dobrze. To spierdalaj.
A Ty się wyno!
Wychodzę.
Może by podszedł do mnie
i się miło pożegnał?
Bšdmy przyjaciółmi.
Kotku, nie.
Jest OK.
Przepraszam, że cię zdenerwowałam.
Dobrze. Już dobrze, naprawdę.
Już dobrze. Tak.
W porzšdku.
Masz całe mokre dłonie.
O Jezu!
Jezu Chryste!
Chod tutaj, chod!
Trzymaj, spokojnie.
Spokojnie.
Czeć. Dzwoniła do mnie?
Brałem prysznic i usłyszałem
telefon. Mylałem, że to ty.
Co słychać? Jak minšł dzień?
Naprawdę?
To cudownie.
Naprawdę cudownie.
Jeste podekscytowana.
Nie, nie jestem przeciwny.
Nie gniewaj się na mnie.
Chodzi tylko o pienišdze.
Dobrze, Kochanie.
Kocham cię.
Pa.
Jak się czujesz?
OK.
Muszę ić.
Zadzwonisz do mnie czasem?
Nie musisz, jeli nie chcesz.
Nie, chcę.
Obiecasz mi, że
pójdziesz do lekarza.
OK.
Żegnaj.
Dbaj o siebie.
Ty też.
Cholera.
Popatrz, co mam. Widzisz,
co mam dla ciebie?
Spaghetti z sosem mięsnym.
O to chodzi, kole.
Specjalnie dla ciebie włoskie
jedzonko. Dobry chłopczyk.
W porzšdku. Smacznego.
Co Ty tu robisz?
Jest ósma rano.
Siedzę w gównie, Martha. Muszę być w
sšdzie o 14.00, a jestem mocno w plecy.
Zrób mi przysługę. Odwołaj wszystko i zadzwoń
do Drimmera. Powiedz mu, że wszystko OK.
Będę o 14:00.
O 14.00? OK.
Dzień dobry, Martha.
Tatu!
Hej skarbie! O Boże, tęskniłem.
wietnie sie bawilimy. Spacelowalimy
z dziadkiem i widzielimy klólika.
To fajnie. Zwolnij troszeczkę.
Nie rozumiem, ani słowa z tego co mówisz.
Tatusiu, chcę klólika.
Wiem, że chcesz, skarbie.
Czeć, Kochanie. Jak się masz?
Dobrze.
O Boże, stęskniłem się.
Kłamca.
Naprawdę.
Może powinnam
częciej wyjeżdżać.
Wzięłam jš.
Tak?
We następnš.
Chyba była w drugim rzędzie.
Była w tej.
Chyba masz kłopot.
Telaz wybierz kaltę, tato.
Którškolwiek?
Oczywicie.
Gdzie się tego nauczyła?
Dziadek mi pokazał.
To niespodzianka.
Więc, jak było?
No powiedz. Jestem dużym chłopcem.
Zniosę to.
Było tam miejsce dla królika.
O nie! Powiedziała to.
Wymówiła "R".
Nie klóliki? Króliki?
Cóż, co mam powiedzieć?
Jest absolutnie idealny.
W tym rzędzie?
Więc, kiedy się wybierzesz,
aby rzucić okiem?
Po prostu do diabła ze wszystkim?
W tym rzędzie?
Co powiesz na jutrzejszy ranek?
Tatusiu, który rzšd?
Mówisz serio?
Jeli odwieziesz mnie do
biura przed 13.00, to tak.
Który rzšd, tato?
Jest w tym rzędzie, Słoneczko.
Skarbie?
Skarbie, podejd tu.
Chcę, żeby to zobaczył.
No i?
No i jest... jest w porzšdku.
Co to ma być?
Jest fantastyczny.
Jest wspaniały.
Pomyl o pienišdzach, które zaoszczędzimy
nie mieszkajšc w Nowym Jorku.
Miejscowa szkoła jest znakomita.
Chodziły do niej moje dzieci.
Widzisz?
To jest cudowne miejsce dla dzieci.
Z pewnociš.
Możemy wejć na górę?
miało. Poczekam na was na dole.
Dziękujemy.
Wiesz co, możemy tu pomalować.
Możemy naprawić wszystko.
Możemy zrobić "malowane party".
Malowane party? Beth,
strasznie mnie denerwujesz.
Popatrz na to.
To jest fantastyczne.
Można z tego zrobić
wspaniały pokój dla dzieci.
Jaki pokój dla dzieci?
To moja jaskinia. To jaskinia.
Wiedziałam, że ci się spodoba.
To mi się podoba.
Będę w sšdzie. Jak leci, Dan?
Czeć, Eunice.
Czy Martha wróciła z lunchu?
Włanie wraca.
Dziękuję.
To nie właciwa pora, co?
Byłam w okolicy.
Nie. Nie. Chcesz...
wejdziesz do biura?
Będziesz póniej w biurze?
Mam co... Przepraszam.
Gdzie się wczeniej nie widzielimy?
Nie sšdzę.
Pierwsza na mnie spojrzała.
Usišd.
Dobrze się czujesz?
W porzšdku.
Zamierzałem dzisiaj zadzwonić.
To strasznie krępujšce.
Chciałam cię przeprosić
za to, co się stało.
Nie miałam prawa tak
cię traktować.
Nic się nie stało, OK?
Przechodziłam trudny okres
i wszystko doprowadziło do kryzysu.
Ale już jest w porzšdku.
Naprawdę dobrze. I dziękuję ci.
Nie musisz mi dziękować.
O nie, dziękuję.
Wielu facetów po
prostu by uciekło.
Nie wiem co by się stało,
gdyby nie było cię przy mnie.
No... dobrze wyglšdasz.
W rzeczy samej,
wyglšdasz wietnie.
Dzięki.
A więc to przeszłoć?
Mogę cię poprosić o ostatniš przysługę?
Jakš?
Mam dwa bilety na
"Madame Butterfly"...
w czwartek za dwa tygodnie.
Byłoby cudownie, gdyby poszedł ze mnš.
Takie co, jakby fajka pokoju..
To... to bardzo miłe
z twojej strony...
ale to chyba nie jest
najlepszy pomysł.
Bez żadnych zobowišzań.
Nie musisz nic tłumaczyć.
Mylałam po prostu, że zapytam.
Więc...
Może się kiedy zobaczymy.
Chod.
Trzymaj się.
Żegnaj.
No dawaj, kolego!
Kręcimy. Kręcimy.
No super.
licznie.
Niele.
A co ze sprawš Rodgers
kontra jak-mu-tam?
Winitsky.
No włanie. Mam twoje notatki.
Chcesz wystšpić z oskarżeniem?
A czemu nie, Arthurze?
Fakty sš niepodważalne. Rodgers opublikował,
po przeczytaniu artykułu Winitsky'ego.
Pytanie brzmi, czy dopucił
sie plagiatu piszšc ksišżkę.
Nie można kopiować pomysłu,
tylko wyrażenie pomysłu...
a Rodgers z pewnociš nie użył ani
jednego obcego słowa w ksišżce.
Pomylę o tym.
Słyszałem, że chcesz uciekać z miasta.
Tak, chcemy zanurzyć się
w wiejskiej sielance.
Masz kupca na apartament?
Nie.
Nie denerwujesz się zabezpieczeniem?
Nie.
Ale nie sprawš Rodgers kontra Winitsky?
Nie szefie.
To dobrze.
Cišgle jest na spotkaniu.
Tak, wiem. Spodziewam się
jego przyjcia lada moment.
Chciałbym żebymy we wtorek zjedli lunch,
jeli będziesz na miejscu.
Dziekuję, Arthurze. Byłoby wspaniale.
Pozwól, że sprawdzę w kalendarzu.
Jest Pani na licie dzwonišcych.
To Alex Forest.
Znowu? Miała powiedzieć
jej, że oddzwonię.
Mówiłam.
Powiedz, żeby poczekała.
Zechce Pani poczekać?
Wtorek pasuje wietnie.
No to jestemy umówieni.
Dziękuję. Do wtorku.
Przełšcz jš.
Słuchaj, Alex, mylałem,
że ustalilimy, że to zły pomysł.
Czemu?
Przykro mi.
Mylałem, że zrozumiała.
Jeli mnie le odebrała,
to przepraszam.
Ale mylę, że nie powinnimy
więcej ze sobš rozmawiać.
Dobrze?
Żegnaj.
Jeli będzie ponownie dzwoniła,
powiedz, że mnie nie ma.
Dziękuję.
Poczekaj. Pozwól mi co zrobić.
Pozwól mi tylko patrzeć na siebie.
Jeste taka piękna.
Jeste po prostu taka piękna.
Skšd wiedziałe.
No włanie.
Wiesz jak wielu można zranić...
To moja żona!
Nie terroryzuj ich.
Jestem prawnikiem.
Jestem ubezpieczony.
O, jest wstrzšnięty.
Zapomniałe kto ci go podał.
Chciał mnie załatwić.
To dla ciebie. Panie pierwsze.
Czasem jestem uprzejmy.
Tak jak mówisz, Skarbie.
A to moja żona!
Poproszę o małš uwagę.
Panie. Panowie.
Moja żono. Moja mała kulo u nogi.
Powiniene mieć włanie takš kulę.
Matko niektórych moich dzieci.
Powiniene być dyskretniejszy.
Wypijmy za Millera, Goodmana...
Hursta i Gallaghera.
I za Paniš Gallagher.
Dajcie mi spokój, ludzie, co?
Zaprosił mnie tylko na lunch.
Jasne, przeniesiecie się na wieć.
Zapomnicie, że nas znalicie.
O nie, momencik.
Czytałem jeden z tych poradników.
Wydanych przez Robbins i Hart,
rzecz jasna.
Poradnik samuraja.
Napisane jest w nim, jak radzicić
sobie z niepokojem przyjaciół...
w przypadku, gdy otrzymasz
awans a oni nie...
albo, nie daj Boże,
zostanš zdegradowani.
I w tej ksišżce, napisane jest,
żeby nie cackać się z ich niepokojem.
Więc, kochani, nie zamierzam
nikogo fałszywie pocieszać.
Nie zamierzam mówić, że będziecie
wpadać do nas w każdy weekend.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Wszystko się zmieniło.
Nie jestecie już w naszej klasie społecznej.
Więc podsumowujšc, tak
włanie jest. Żegnam. Żegnam.
Wiedziałem, że to powie.
To jest zgodne ze schematem.
Kochanie, musimy zerwać ze wszystkim.
Musimy być jak walec.
Mamy przed sobš wietlanš przyszłoć.
Dziękujemy za czas jaki
nam powięcilicie.
No masz, ty, pij. Chcę Cię widzieć
ululanš do godziny 22:00.
Dlaczego dzisiaj ma być
inaczej niż zazwyczaj?
Twoje zdrowie.
Tak, Richard. Ale już jest
trochę póno, prawda?
Jeli nie odbierasz moich telefonów
w biurze, nie zostawiasz mi wyboru.
Jest druga rano. Nie możemy
z tym poczekać do jutra rana?
A co, niezręcznie
ci rozmawiać?
Można tak powiedzieć.
Muszę się z tobš zobaczyć.
Nie mam...
dokumentów, żeby ci teraz odpowiedzieć,
ale zadzwonię do ciebie rano z biura.
Nie. Spotkamy się przed wejciem
do Robbins i Hart jutro o 6:00.
Nie zawied mnie.
Przyjd na pewno.
To musi się skończyć.
Gdyby się ze mnš spotkał, nie dzwoniłabym.
Nie kapujesz? To koniec.
Nic nie ma między nami.
To znaczy, że tylko się pobawiłe?
A teraz chcesz spokojnego życia.
Czemu to robisz?
Co robię?
Potrzebujesz pomocy.
Nie mów mi czego potrzebuję.
Potrzebujesz psychiatry!
Czemu jeste taki wrogi?
Nie jestem Twoim przeciwnikiem.
Więc czemu chcesz mnie skrzywdzić?
Nie chcę. Kocham Cię.
Co?
Kocham cię.
Nawet mnie nie znasz.
Jak możesz tak mówić?
Spędzilimy razem weekend, to wszystko.
Zostałe na drugš noc.
Musisz mnie trochę lubić.
Bo niepokoiłem się o ciebie.
Dlaczego ze wszystkiego tak dużo odczytujesz?
Nie rozumiesz?
Mam udany zwišzek z kim innym.
Jestem bardzo szczęliwy.
Udany znaczy cudowny.
Jeli Twoje życie jest tak
cudowne, to co robiłe ze mnš?
To o tym chciała rozmawiać?
Jestem w cišży.
W poniedziałek byłam u ginekologa.
To jego wizytówka.
Możesz zadzwonić.
Nie...
Nie zabezpieczam się?
W zeszłym roku poroniłam.
Mylałam, że nie zajdę w cišżę.
Skšd wiesz, że ze mnš?
Bo nie puszczam się na około.
Wybacz mi.
Przepraszam.
Nie martw się.
Pomogę ci z tym problemem.
Pomożesz mi?
W usunięciu cišży.
Zajmę się tym. Zapłacę.
A czemu mylisz, że chcę usunšć?
Nie będziesz mieć dziecka.
Czemu nie?
Dużo jest niepełnych rodzin.
Przynajmniej nie kończš rozwodem.
A ja nie mam nic do powiedzenia?
Chcę tego dziecka.
To nie ma z Tobš nic wspólnego. Chcę go, bez
znaczenia czy wemiesz w tym udział, czy nie.
To po co mi o tym mówisz? Czemu nie
odejdziesz i nie będziesz robić czego chcesz?
Miałam nadzieję, że będziesz
chciał brać w tym udział.
To szaleństwo.
Całkowite szaleństwo.
Mam 36 lat. To może być moja
ostatnia szansa, aby mieć dziecko.
Pomyl o tym co mówisz.
Pomyl o tym.
Będziemy musieli to znosić
przez resztę życia.
Wiem o tym.
Mylałam o tym.
Wiem, co czujesz.
To wielka rzecz, ale
nie musi być problemem.
Naprawdę nie musi.
Graj ze mnš fair,
ja będę fair dla ciebie.
"Zaprowadził Agnes i Nellie
do pokoju i zamknšł drzwi.
Agnes, Nellie i Oink
chichotali w ciemnoci.
Pearl nasłuchiwała za drzwiami.
'O, to działa' krzyknęła Nellie.
'Oczywicie' powiedział Oink.
'Spójrzcie, pies lata' pisnęła Agnes.
'Wow!' krzyknęła Nellie.
Pearl była niezadowolona.
'Po co komu latajšcy pies?' powiedziała.
Nikt jej nie słuchał.
'Uważajcie na robaki!' fuknęła Agnes.
'Iiii!' pisnęły razem Nellie i Agnes.
'Uważajcie na olbrzymiego karalucha!'
wykrzyknšł Oink.
'Na pomoc!'
TEST CIĽŻOWY
PEDAGOG STANLEY FOREST OFIARĽ ROMANSU
42-letni profesor historii
zmarł nagle na zawał serca...
Wiesz co zrobiłem?
Zadzwoniłem do lekarza.
Wiesz co mi powiedział?
"Moje gratulacje."
Nawet nie przypuszczałem,
czego mu naopowiadała.
Tak czy siak,
to jeszcze nie koniec.
Po rozmowie z lekarzem...
włamałem się do jej mieszkania.
Wiem. Ja, prawnik, włamuję się.
Szukałem czego, czego mógłbym
użyć do targowania się.
Mylałem, że znajdę jaki dowód
na to, że sypiała z kim innym.
Ale nic nie znalazłem.
Nic kompletnie.
Jimmy, nie znam się zupełnie
na prawie rodzinnym.
Musisz mi pomóc.
Co może mieć przeciwko mnie?
Nie jest dobrze.
Cišgle wydzwania do mieszkania.
Za każdym razem jak Beth
podnosi słuchawkę, rozłšcza się.
Boję się, Jimmy. Ja...
Nie chcę stracić rodziny.
Odkryte fakty, sš przerażajšce.
Narzędziem przestępstwa we
wszystkich trzech przypadkach...
Był paralizator elektryczny
albo pistolet ogłuszajšcy...
Centrala. W czym mogę pomóc?
Centrala, próbuję dodzwonić
się pod numer 555-812-9212?
Otrzymuję wiadomoć, że abonent jest wyłšczony.
Proszę chwilkę poczekać.
Przykro mi, numer został
zmieniony na zastrzeżony.
Centrala, to poważna sprawa.
Muszę otrzymać nowy numer.
Przykro mi. Nie mogę Pani
podać tej informacji.
No to pierdol się!
U mnie, czy u Pani?
Podoba mi się. Bardzo.
Bylimy tu bardzo szczęliwi.
Mylę poważnie włanie o czym takim.
Tak tu czysto.
Tak.
Mamy sprzštaczkę, która
przychodzi kilka razy w tygodniu.
Mogę oczywicie dać Pani namiary.
Z przyjemnociš.
Majš też opiekunki do dzieci.
Pełna obsługa.
Cokolwiek by Pani potrzebowała.
Majš nawet...
O, czeć Kochanie.
Skarbie, to jest Alex.
Przepraszam, nie pamiętam nazwiska.
Alex Forest.
Czeć. Miło mi poznać.
Mnie również.
Czy nie spotkalimy się gdzie wczeniej?
Nie sšdzę.
O chyba tak. Czy nie
był Pan na przyjęciu...
u tych japończyków kilka tygodni temu?
Kochanie, poradnik.
A, tak.
Jest Pan prawnikiem i pracuje dla...
Jak oni się nazywajš?
No nieważne, ale na pewno się widzielimy.
Ma Pani wietnš pamięć.
Nigdy nie zapominam twarzy.
Mały ten wiat.
Dokładnie.
Dowiedziałam się, że wybieracie
się Państwo na wie?
Wyprowadzacie się?
Tak.
Znalelicie już jakie miejsce?
Tak, w Bedford.
Podoba wam się tam?
O, jest cudownie, tak.
Domylam się, że wyprowadzacie się natychmiast?
Najpierw chcemy zrobić
małe przeróbki.
Domylam się, że szuka Pani
jakiego mieszkania w okolicy?
Tak, bardzo mi się tutaj podoba.
Alex spodziewa się dziecka.
O to...
Proszę mi wybaczyć?
Mam dużo pracy.
O, ja też już pójdę.
Dziękuję za herbatkę i
oprowadzenie po mieszkaniu.
Naprawdę nie ma za co.
Podoba mi się.
Naprawdę mi się podoba.
Bylimy tu bardzo szczęliwi.
Jeli się zdecyduję,
na pewno wezmę to pod uwagę.
Dam Pani nasz numer, aby mogła
się Pani szybko skontaktować.
Dziękuję.
Skontaktuję się z Państwem.
Wspaniale.
Do widzenia.
Do widzenia.
Wyglšdała na naprawdę zainteresowanš.
Zabawne. Nie wspomniała nic o mężu.
Mam przeczucie, że jest sama.
Co jest? Wyglšdasz na zdołowanego.
Nie, jestem tylko zmęczony.
Kto tam?
Czeć, to ja.
Kto?
Wiesz, do jasnej cholery, kto.
Wpuć mnie. Chcę porozmawiać.
Więc teraz chcesz rozmawiać?
Czego się napijesz?
Mam szkockš, wódkę.
Mam smaczny...
Przestań pieprzyć, dobra?
Po prostu przestań!
Nie wiem o co ci chodzi...
ale powiem Ci, że to
natychmiast musi się skończyć.
Nie, to się nie skończy.
To będzie trwało...
dopóki nie podejmiesz
się swoich obowišzków.
Jakich obowišzków?
Jestem w cišży. Spodziewam
się naszego dziecka.
Alex, to twój wybór.
To nie ma nic ze mnš wspólnego.
Chcę tylko być częciš Twojego życia.
I tak chcesz to osišgnšć, co?
Przyłażšc do mojego mieszkania?
A co miałam zrobić?
Nie odbierasz moich telefonów.
Zmieniłe numer.
Nie mam zamiaru być ignorowana!
Nic nie kapujesz.
Po prostu... nic nie rozumiesz.
Nie pamiętasz naszego weekendu?
Czyż nie było cudownie?
Dlaczego nie możemy
być tacy jak wtedy?
Wiem, że też to czujesz.
Czego się tak boisz?
Hej, nie pochlebiaj sobie.
No dalej, uderz mnie.
Jak nie możesz mnie ruchać, to mnie uderz.
Jeste żałosna. Wiesz o tym?
Jeste samotna i żałosna.
Nigdy się nade mnš nie lituj,
ty kołtuński draniu.
Współczuję ci, bo jeste chora.
Dlaczego? Bo nie pozwalam ci
traktować się jak jakš dziwkę...
którš możesz puknšć parę
razy i wyrzucić na mieci?
Będę matkš twojego dziecka.
Oczekuję odrobiny szacunku.
Chcesz szacunku?
Szacunku.
Co robisz?
Nie wychod. Nie chciałam.
Przepraszam.
Powiem twojej żonie.
Jeli jej powiesz, zabiję cię.
Wystarczy tylko zadzwonić!
Halo? Halo?
Chłopaki, to w drugie
drzwi po lewej stronie.
Dziękuję.
Moglicie zostać jeszcze w mieszkaniu.
Dan chciał tak szybko
wynieć się z Nowego Jorku.
Mamo, to ty, prawda?
O Jezusie, schowaj to.
W porzšdku, uwaga na futrynę.
wietnie, wietnie.
Jak po male.
Odbiorę. Przepraszam.
Halo? Martha.
To Martha.
Czeć, Skarbie.
Co robisz? Był już hydraulik?
Chyba nigdy nie przyjdzie.
Jak przyjdzie to daj znać.
Zgadnij na co patrzę.
Masz go?
Tak, goć łazi po biurku.
Albo raczej powinienem
powiedzieć, gociówa.
Jak wyglšda?
Więc, jest milutka.
Wyglšda jak królik.
Biała, długie uszy,
małe różowe oczy.
Brzmi miło.
Ellen co o tym wie?
Nie, nawet się nie domyla.
Widzisz co się dzieje jak
za długo tu pracujesz, Eunice?
Ale fajniutki.
Dzięki.
O zapomniałam.
To przyszło do ciebie.
Dobranoc, Eunice.
Dobranoc, Panie Gallagher.
Hej, Joaquin!
Jezu, kurwa, Chryste!
Pierdolona suka! Jezu Chryste.
Kto musiał co zrobić
z układem elektrycznym.
Cały moduł wybuchł.
Od cholery dymu.
Dobrze, Skarbie,
Niedługo się zobaczymy.
Panie Gallagher?
Zapomniał Pan umowy.
"Odtwórz mnie - Alex".
Witaj, Dan.
Nie jeste zaskoczony?
To jest to do czego
mnie sprowadziłe.
Przypuszczam, iż uważasz,
że uciekłe od wszystkiego.
Cóż, tak nie jest.
Ponieważ częć ciebie
ronie we mnie...
i to jest faktem, Dan,
i lepiej zacznij...
myleć, jak to załatwić.
Bo wiesz, czuję cię.
Czuję twój smak.
Mylę o tobie.
Dotykam cię.
Rozumiesz mnie?
Rozumiesz?
Po prostu proszę cię...
o poczucie odpowiedzialnoci.
Czy to takie złe?
Nie sšdzę.
Uważam, że to niewiele.
I wiesz co, innš sprawš jest to...
że tak po prostu
wkroczyłe w moje życie...
i wywróciłe wszystko
do góry nogami...
mylšc tylko i wyłšcznie o sobie.
Wiesz kim jeste, Dan?
Jeste skurwysyńskim cwelem.
Nienawidzę cię. Założę się,
że nawet nie lubisz dziewczyn, prawda?
Ty żałosny, jebany cieniasie.
Tatusiu! Dziękuję!
Podoba Ci się?
że tak po prostu
wkroczyłe w moje życie...
i wywróciłe wszystko
do góry nogami...
mylšc tylko i wyłšcznie o sobie.
Wiesz kim jeste, Dan?
Jeste skurwysyńskim cwelem.
Jeste.
Założę się, że nawet nie
lubisz dziewczyn, prawda?
Prawdopodobnie cię przerażajš.
Wiem, że ja tak.
Więc boisz się mnie, prawda?
Trzęsiesz się kurwa
ze strachu przede mnš. Boisz się.
Boisz się, prawda?
Ty rynsztokowy, bezuczuciowy...
bezkręgowy, jebany skurwysynu.
Nienawidzę cię.
Zasłużyłe sobie na to wszystko...
Przepraszam.
Zastanawiałam się,
co tutaj robisz tak póno.
Przepraszam.
Nie chciałam cię nastraszyć.
Nie ma sprawy.
Słuchałem zeznań i nie mogłem usnšć.
Chod. Zrobię ci usypiacza.
Usypiacza?
Brandy, usypiacz.
Nawet nie będziesz wiedział,
kiedy padniesz.
Brzmi przyjemnie.
Mój klient chce to skończyć.
Ma doć niepokojenia go.
Potwierdza, że to ta
kobieta zniszczyła samochód?
Tak, oczywicie.
wiadkowie?
Nie ma.
Może skierować oskarżenie,
jeli dzięki temu poczuje się lepiej.
Ale nie wiele Pan zrobi bez dowodów.
Proszę posłuchać, poruczniku,
ta kobieta jest całkowicie szalona.
Nie wiadomo, co może zrobić.
Nie możemy tak sobie zatrzymywać ludzi
za to co mogliby zrobić. Wie Pan o tym.
Nie proszę o to, aby jš aresztować.
On po prostu...
Chciałby, aby jš ostrzec.
Cóż, możemy z niš porozmawiać.
To może upublicznić sprawę.
Nie wiem czy mu się to spodoba.
Może nawet pogorszyć
sytuację z dziewczynš.
Jak to?
Jakškolwiek urazę czuje,
póki co jš kontroluje.
A obojętnie jakš akcję podejmiemy,
możemy tylko jš sprowokować.
A jeli przestanie jš kontrolować?
Co wtedy?
Złapie jš Pan na goršcym uczynku.
Wtedy możemy postawić zarzuty.
Mówi Pan, że goć ma po prostu
siedzieć i znosić to wszystko?
To jego łóżko.
Obawiam się, że nawet w nim leży.
No chod, Ellen.
Jedziemy do dziadków.
Chod tu, Quince. Quincy,
rusz się. No szybko.
Dalej. Wskakuj. Szybciutko.
Uważaj na jego ogon, Skarbie.
Powiedz mu, żeby usiadł.
Widzę, że jeszcze nie odebrałe auta.
Nie, jest całkowicie rozwalony.
Układ elektryczny dosłownie wybuchł.
Zadziwiajšce.
Te zagraniczne samochody.
Trzymaj, Kochanie.
O, dziękuję.
Spróbujesz jeszcze raz, Skarbie?
OK.
OK. Więc?
Droga Priscillo, Miles prosił,
abym spytał, czy za niego wyjdziesz.
Bardzo dobrze.
Jeszcze raz.
Użyj kapelusza i ukłoń się.
Jak to zrobisz, zapamietasz na pewno.
Ukłoń się.
I co powiesz?
Droga Priscillo, Miles prosił,
abym spytał, czy za niego wyjdziesz.
Bardzo dobrze.
Chod do mnie.
To było dobre.
Dziękuję.
Naprawdę dobre.
To było wietne.
Kocham cię.
Ja też cię kocham.
Dziękuję, Kochanie.
Chod, Quincy.
Tatusiu!
Co?
Nie ma Białka!
Białek zniknšł!
Już w porzšdku, Skarbie.
Wszystko będzie dobrze.
Spróbuj przespać się troszeczkę.
Jak się czuje?
Usnęła.
Dzwoniłe na policję?
Jeszcze nie.
Czemu nie?
Kochanie, musimy porozmawiać.
O co chodzi?
Wiem, kto to zrobił.
Wiesz?
Kto?
Pamiętasz tš dziewczynę, która...
przyszła do mieszkania?
Tš, którš poznałem w
japońskiej restauracji?
Tę blondynkę.
Przerażasz mnie.
O co chodzi?
Miałe z niš romans?
Tak.
Strasznie mi przykro.
Ostatniš rzeczš jakš kiedykolwiek
chciałem ci zrobić było zranienie cię.
Kochasz jš?
Nie, to była jedna noc.
Nic nie znaczšca.
Co to ma wspólnego z tym,
co się zdarzyło?
Ona jest w cišży.
Jest w... z tobš?
Nie wiem. Ona tak mówi.
Kochanie, posłuchaj mnie.
Wyno się!
Nie chcę cię widzieć!
Wyno się z tego domu,
wyno się natychmiast!
Jak mogłe to zrobić?
Nienawidzę cię!
Kochanie, nie rozumiesz.
Nie chcę tego słuchać!
Nie chcę tego słuchać!
Proszę, wysłuchaj mnie.
Proszę, proszę, wysłuchaj.
Co się z tobš dzieje?
Dan. Co za miła niespodzianka.
To koniec, Alex. Wszystko skończone.
Powiedziałem Beth. Wie o wszystkim.
Na pewno. Nawet nie masz jaj.
Możesz z niš porozmawiać.
A po co mam z niš rozmawiać?
Tutaj Beth Gallagher.
Jeli kiedykolwiek zbliżysz się ponownie
do mojej rodziny, zabiję cię. Rozumiesz?
Ostatni raz. Serio.
Halo?
Czeć, Tatusiu.
Kiedy wrócisz do domu?
Kotku, nie wiem.
A co u ciebie?
Dobrze.
Dziadek pokazał mi
nowš sztuczkę karcianš.
O, naprawdę? Tš z waletami?
Nie, z królami.
Dobrze.
Nie będę.
Dobrze.
A co u mamusi?
Przelij ode mnie całuski?
OK. Papa.
Tatusiu?
Zadzwoń jutro.
Zadzwonię. Obiecuję.
Na pewno powiesz mamusi, że dzwoniłem?
Powiem na pewno.
Też cię bardzo kocham.
Witam, Pani Gallagher.
Zapomniała Pani o czym?
Przyszłam odebrać Ellen.
Ellen?
Mylałam, że już
jš Pani odebrała.
Jestem pewna, że już wyszła.
Betty, czy Ellen
jest w przedszkolu?
Już wyszła do domu.
Jeste pewna?
Całkowicie. Nie ma jej
w rodku ani na placu zabaw.
Mylałam, że już jš Pani odebrała.
Kto jš odebrał?
Proszę się nie martwić.
Nie odeszła zbyt daleko.
Nie rozumiesz.
Sprawdzę jej szafkę.
Alicia, gdzie jest Ellen?
Poszła już.
Dzwoń na policję!
Proszę, niech wszystko
będzie dobrze. Proszę.
O Chryste.
Gdzie jeste?
Gdzie jeste?
Papa, Ellen.
Pa.
Dostanę buziaka?
Przepraszam. Szukam pacjentki
o nazwisku Gallagher.
Jestem jej mężem.
Pokój 22 na końcu korytarza.
Czy wszystko w porzšdku?
Tak, będzie zdrowa.
Miała wielkie szczęcie.
Mogło być o wiele gorzej.
Dziękuję. Czeć, kotku.
O Boże, tęskniłem za tobš.
Tęskniłem, Kochanie.
Dobrze się czujesz?
Widziała mamusię?
Tak.
To dobrze.
Zostań tutaj z babciš.
Pójdę zobaczyć się z mamusiš.
Wszystko będzie dobrze.
Byłem tu wczeniej.
Próbowałem tłumaczyć sytuację.
Nie chciał mnie Pan słuchać.
Teraz, ta kobieta zabrała moje dziecko.
To porwanie, tak? Czy tak?
Moja żona jest w szpitalu.
Mogła się zabić.
Jeli czego nie zrobicie...
Spokojnie. Nie musi Pan krzyczeć.
OK, co Pan zamierza?
Przekażemy policji z Nowego Jorku, aby jš
zatrzymali i dostarczyli do nas na przesłuchanie.
OK, to ja...
pojadę do szpitala, jutro odbiorę żonę.
I mam nadzieję, że...
gdyby zechciał Pan ze mnš rozmawiać,
będę przez weekend w domu.
Dziękuję, poruczniku.
Proszę bardzo.
Jak się czujesz?
Wygodnie i ciepło?
Wygodnie wam?
Czy z mamusiš będzie dobrze?
Mamusia będzie zdrowa, kotku.
Będzie dobrze.
Zostaniesz z nami?
Zostanę z tobš, Kotku.
Teraz już pij, dobrze?
Dobranoc, laleczko.
Na zawsze?
Obiecuję, kochanie.
To znaczy, że detektywi z Manhattanu
nie majš pojęcia, gdzie ona jest?
Nie wiedzš gdzie ona jest?
Nie, rozumiem.
Jeli czego więcej się Pan dowie,
proszę mnie zawiadomić, poruczniku.
Dziękuję bardzo, sir. Dobranoc.
Trzymaj.
Dzięki.
Jak twoja ręka?
Boli.
Przyniosę ci rodki przeciwbólowe.
Dzięki.
Jeli będziesz czego potrzebowała,
tylko krzyknij, dobrze?
Napiłabym się herbaty.
Załatwione.
Co ty tu robisz?
Czemu tu jeste?
Próbował...
zeszłej nocy pożegnać się ze mnš.
Ale nie mógł, ponieważ...
on i ja czujemy
do siebie to samo.
Czy wiesz jak to jest,
kiedy spotykasz kogo po raz pierwszy?
I dowiadczasz tego
nagłego zauroczenia.
I mylisz, że nie rozumiem
tego co robisz?
Próbujesz przenieć go na wie...
Trzymać z dala ode mnie.
I odgrywać szczęliwš rodzinę.
Prawda?
Nie zrozumiałaby tego,
bo jeste taka samolubna.
Opowiadał mi o tobie.
Opowiadał mi.
Był bardzo szczery.
Gdyby nie była taka głupia,
wiedziałaby to.
Ale jeste taka głupia.
Jeste głupiš, samolubnš sukš!
Jeste głupiš, samolubnš sukš!