Tip:
Highlight text to annotate it
X
WYZWANIE
- Jak ty wygladasz!
- Gralem w pokera.
Mogleš sie przynajmniej ogolic.
Nowy komisarz Blakelock
to straszny pedant.
Mam go gdzieš.
Na Boga, Ben!
Musisz dbac o swój wyglad.
Przychodzisz nieogolony
do takiej szychy.
Tak nie moZna.
Powinieneš wloZyc krawat.
Wypastowac buty.
Nie trzeba wielkiego wysilku,
Zeby wygladac przyzwoicie.
Feyderspiel.
Co slychac?
W porzadku.
Co u prokuratora generalnego?
Do dupy!
Nie umialby skazac Hitlera.
Nie przeklinaj przy nim.
I mów do niego per "pan".
Przytakuj, gdy bedzie mówil
i stój prosto.
I na milošc boska, nie chuchaj.
Poczekaj chwile!
Otwórz usta.
Gdybym tylko mógl cie ogolic.
Bla, bla, bla!
E.A. Blakelock.
Ben Shockley.
Slyszalem o tobie.
Mówie jako kierownik wydzialu.
Osoba odpowiedzialna.
StraZnik *** stróZujacymi.
Policjant policjantów.
Trzeba zachowac
absolutna dyskrecje.
Rozumiem.
Bilety.
Ekstradycja i wezwanie sadowe.
Polecisz do Las Vegas
i wrócisz...
z wiežniem...
którego odstawisz do aresztu
w naszym okregu.
Potem zameldujesz sie u mnie.
Z calym szacunkiem,
ale dlaczego ja?
Twój dowódca twierdzi,
Ze jesteš niezawodny.
Powinienem coš wiedziec
o tej sprawie?
Mniej wiecej tyle.
NiewaZny šwiadek
w niewaZnym procesie.
To wszystko.
Reprezentujesz policje Phoenix.
OgóI sie.
Tak jest.
15 lat razem na sluZbie,
i oto, co z nami robia.
Ja laduje za biurkiem,
a ty lecisz do Vegas.
Po lewego šwiadka
na lewy proces.
- Znam go?
- Gus Mally. Slyszaleš?
Nie. Jakie zarzuty?
Nie powiedzial.
Jade tam i zaraz wracam.
Nawet Zadnej nic przelecisz.
Coš ty?
Helen by mnie zabila.
Shirley jeszcze tu obsluguje?
Nie?
Calkiem ksztaltna kobietka.
Krecily ja tylko moje pieniadze.
Wpadnij do nas na kolacje.
Nie dziš.
Ale pozdrów Helen i dzieciaki.
I dzieki za eskorte.
Wiem, jak jesteš zajety.
Šwieta prawda.
Gratuluje awansu.
Nie wiem, czemu mnie awansowali.
Jestešmy partnerami, do diabla!
ZasluZyleš na awans.
Nienawidze papierkowej roboty.
Gdyby nie rodzina,
kazalbym im sie wypchac.
Przestan marudzic.
- Nie latasz juZ po miešcie.
- Lubilem to.
Zacznij cieszyc sie Zyciem.
WywaZylišmy razem niejedne drzwi.
To byly czasy.
To byly czasy.
Byl pan juZ w Las Vegas?
Tlumy turystów.
Zawsze to samo.
Ulice ciagle zakorkowane.
Nie da sie jechac wiecej
niZ 50 km/h.
Kiedyš to...
Skoncz te turystyczna gadke.
Jak to, nie ma go tu?
Slyszaleš, co powiedzialem.
Mam papiery.
Gus Mally, wasz adres.
Sprawdž to jeszcze raz.
Mam tu róZnych typków.
Smitha. Gonzalesa.
McNaughtona. Wybieraj.
Ale nie mam faceta
o nazwisku Gus Mally.
Mieli go przymknac wczoraj,
do czasu ekstradycji.
Ktoš spieprzyl sprawe.
Moment!
Ješli wrócisz do Phoenix
z niczym...
pamietaj, mówilem tylko...
Ze nie mam faceta
o nazwisku Gus Mally.
Ale w u babek mam dziewczyne,
Augustine Mally.
Dupek.
Wymiotuje od samego rana.
MoZe ma goraczke.
Dzwonilišmy po lekarza,
ale jeszcze sie nie zjawil.
Wstawaj, Mally.
Jadla coš?
Pila tylko kawe.
Wsypala do kawy popiól
z papierosów.
Stary numer.
Chciala wygladac na chora.
Zostaw mnie! Chca mnie zabic!
Dajcie mi adwokata!
Wspaniale!
Moge zginac,
a ci wysylaja jakiegoš frajera!
Co ma na koncie?
To dziwka.
Mamy problem.
Nie lubimy sie,
a musimy razem jechac.
MoZesz byc grzeczna
albo zszarpac mi nerwy.
Ale jeden trefny ruch
i zakladam kajdanki.
Chetnie zaknebluje.
Uciekniesz, zastrzele.
Jestem Shockley.
Zaraz mamy samolot.
Papiery nie sa gotowe.
Psiakrew.
MoZesz ich troche popedzic?
PomyšI o tym...
co powiedzialam.
Jesteš trupem, Shockley.
Zabija mnie.
A ciebie razem ze mna.
Kto taki?
Nie wiem.
Dlaczego chca cie zabic?
Nie wiem.
Pakuj szminke.
To prawda!
Postawili nawet zaklad!
W tym miešcie
wszystko sie obstawia.
Konie, pilke, boks.
Kogo obchodzi glina i dziwka
na pokladzie Airwest.
Shockley, posluchaj.
Daja 50: 1, Ze sie nam nie uda.
Spytaj bukmacherów.
Nie utop sie w umywalce.
Ty kutasie!
To ma byc dziwka?
Malolaty kreci taki odjazd.
KaZda chce skosic
tysiac baksów.
Na 10 stopni daje jej 2.
Tylko dlatego,
Ze nie widzialem jedynki.
Prosze bardzo.
To, co pan zamawial.
MoZe jeszcze jedno?
Nie, dziekuje.
- Na pewno?
- Mam samolot.
O rany! Nigdy bym nie wsiadla
do samolotu.
Nie po tym,
jak poznalam paru pilotów.
Nie dalabym dupkom prowadzic auta.
Doprawdy?
Czytalam niedawno artykul.
Mówil o lataniu.
I o tym, Ze jestešmy jak owce.
Powierzamy swoje Zycie
obcym ludziom.
Na przyklad pilotom.
Ciagle to robimy.
I dostajemy po glowie...
za nasza latwowiernošc.
Myšlal pan kiedyš o tym?
Na przyklad ci piloci.
Tak pijani,
Ze nie odróZniaja guzików.
Lecisz 10.000 m *** ziemia...
a za chwile leZysz roztrzaskany...
i jakiš owczarek
wyjada ci trzustke.
Latanie to glupota.
Ile i na co?
Mally No Show.
Jakie sa prognozy?
50: 1.
Umiem czytac.
Pytam, jak ona biega?
Nie znam sie na koniach.
Przyjmuje zaklady.
Poczatkowo bylo 20: 1.
Ale róZnica rošnie.
MoZna sie domyšlic,
Ze nie ma duZych szans.
Chcesz postawic?
MoZe póžniej.
Bukmacher Ed.
W 10. gonitwie macie konia
Mally No Show.
- Jak jest obstawiony?
- Moment.
Jest, 70: 1.
70?
Niedawno bylo tylko 60: 1.
Cieszysz sie, Ze poczekaleš?
Ta róZnica zmaleje.
Zaden kon nie moZe byc tak zly.
Okazalo sie, Ze mam racje?
Gówno sie okazalo.
Mally No Show biegnie
w 10. gonitwie w Santa Anita.
Ktoš obstawia,
Ze padnie trupem na starcie.
Ten start jest tutaj!
Twierdza,
Ze nie mamy Zadnych szans!
To zwykly zbieg okolicznošci.
To nie zbieg okolicznošci. Nie ma
Zadnej 10. gonitwy w Santa Anita!
Wóz czeka.
Co z tym koniem?
75 do 1. To wspaniala klacz.
Zostaw mnie i wracaj do domu.
Prosze!
Rozdzielimy sie.
Zadzwoncie do Hertza albo Avisa.
Niech zostawia wóz
na trasie na lotnisko.
Zaplace,
gdy wsadze ja do samolotu.
Ješli mówisz prawde,
to ktoš sadzi...
Ze nie wykonam mojej roboty.
Gówno prawda!
Nie masz z nimi Zadnych szans!
Jesteš pieprzniety.
Nigdzie z toba nie jade.
Co z samochodem?
Niebieski plymouth.
Stoi kolo Christian Center.
- Kto prowadzi?
- Ja.
Jedziemy.
- Ty nie.
- Ale...
Nastepnym razem.
Ty tchórzliwy draniu!
WyZywasz sie na dziewczynach?
Wielki bohater, kaliber.45!
To ja.
Pieprzony macho.
Przez ciebie oboje zginiemy!
Jezu!
Oddychaj gleboko.
Jest.
Dobra.
Stan przed nim.
Ja zajme sie pasaZerka.
Sprawdž kluczyki.
Jestem nadtleniona!
Chcesz zginac - dobra.
Ja sie stad nie ruszam.
Chodž tu.
- Wež.
- Co to?
Bron. Wež ja.
- Nie chce.
- Bierz!
Ješli ktoš sie pojawi, strzelaj.
Chyba Zartujesz!
Dokad jedziesz?
Na lotnisko, ale inna trasa.
Po tym, co sie stalo?
Beda tam na nas czekac!
Zanim zbadaja szczatki,
juZ nas tu nie bedzie.
Zatrzymaj sie.
Dopóki nie pociagniesz za spust,
bede jechal na lotnisko.
Bez Zartów.
Zastrzele cie,
ješli sie nie zatrzymasz.
Co to bylo?
Strzelaja do nas!
- Strzelaj!
- Stój, to policja!
Žadna policja! Strzelaj!
Nie moge!
A we mnie moglaš mierzyc!
O BoZe!
Lotnisko odpada.
Nie wiem, dokad jechac.
Szósta w lewo.
Drugi dom po prawej.
Masz tu telefon?
Tam.
To twój dom?
Tak.
Kogo tu przyprowadzasz?
Glównie miejscowych.
MeZów zdradzajacych Zony.
- Policja.
- Biuro komisarza Blakelocka.
Ben Shockley.
Od kwadransa mialeš byc
w samolocie.
Ktoš nie chce, by twój šwiadek...
zeznal na tym
niewaZnym procesie.
Ješli mam ja dostarczyc
do Phoenix, potrzebuje pomocy.
Zadzwon do Vegas,
niech wyšla dwa wozy...
jeden zabierze ja na lotnisko,
a drugim ich zmylimy.
Gdzie jesteš?
Jaki tu jest adres?
Rothdale 316.
Rothdale 316.
Latwo znaležc.
Przed domem stoi ambulans.
Tak, to burdel.
Zostan tam.
- A gdzie mialbym išc?
- Nie medrkuj, Shockley.
Wygraleš, Shockley. Poddaje sie.
Doceniam, co dla mnie zrobileš.
Gdyby nie ty...
Moim zadaniem jest dowiežc cie
do Phoenix w calošci.
Wiem.
Mam wobec ciebie dlug.
Jesteš Zonaty?
Co cie to obchodzi?
Intrygujesz mnie.
Chcesz drinka?
Nie, dzieki.
KaZda kobieta ma jakaš slabošc.
Coš, co ja podnieca.
Dla mnie sa to meskie dlonie.
Uwielbiam silne dlonie.
Takie, jak twoje.
Mamy czas.
Zabawimy sie, kochanie.
Dobrze sie zabawimy.
Jesteš taki piekny.
PolóZ sie.
*** spokojnie...
a mamusia wszystkim sie zajmie.
Mam wraZenie, Ze nie wkladasz
serca w swoja prace.
Ty draniu!
Chocby i w Phoenix...
nie zloZe Zadnych zeznan.
To twoja sprawa.
Ja cie tylko eskortuje.
Ryzykujesz Zycie
dla takiej bzdury?
Masz tylko te prace!
Robie, co mi kaZa.
Jak kaZdy imbecyl.
- Informacja.
- Numer do Airwest.
Niedlugo ruszamy.
Moge? Nie chce, Zebyš sie bal...
Ze wyskocze z toalety w samolocie.
Jasne.
Airwest ma loty co godzine.
Airwest?
Kiedy macie najbliZszy lot
do Phoenix?
Latacie co godzine?
Chce zrobic rezerwacje
na najbliZszy lot.
Dwie osoby, na nazwisko Smith.
Dziekuje.
Jedziemy.
Wy tam!
Wychodzic!
Dom jest otoczony.
Rzuc bron.
Wyprowadž dziewczyne.
Kurwa mac!
Spadamy.
Wychodž, do diabla!
Maja tam cala armie.
Macie pól minuty.
Beda strzelac!
Mally?
Ognia!
Wstrzymac ogien!
Powinni sie byli poddac.
Czemu nie powiedzialaš mi
o tym przejšciu?
Jestem twoim wiežniem.
Próbowalam uciec.
Co to za strzelanina?
Rozwaliliby mnie na kawalki.
Ktoš mnie wystawil!
Nie ja. To byl twój pomysl,
Zeby wzywac gliny.
Strzelaleš do nich?
Nic nie robilem!
To o co chodzi?
Nie wiem.
Spadajmy stad.
Czy jest w tym miešcie ktoš,
komu moZesz zaufac?
Nie jestem pewna.
W swej pracy nie zawierasz
pewnie wielkich przyjažni.
A ty?
To byly gliny.
Ilu masz przyjaciól?
Ruszaj sie.
Byle normalnie.
Jestem normalna.
- Wóz policyjny.
- Zamknij sie.
- Rób, co mówie, a nie wypali.
- Jasne!
Siadaj z tylu.
Ruszaj.
Nie wariuj z ta armata.
Jestem spokojny.
Jedž w lewo.
50 twoich kumpli
chcialo mnie rozwalic.
Nie sa zbyt spokojni.
Wydostališcie sie
z tego burdelu?
Skad wiesz?
KaZdy gliniarz wie.
Co dokladnie?
DyZurny oglaszal, Ze dziwka...
i 3 lub 4 uzbrojonych bandytów
zaszylo sie w burdelu.
Odpowiedziala chyba polowa
jednostek w miešcie.
Nie obchodza mnie te bzdury.
Bylo nas tylko dwoje,
a ja jestem glina.
Ta blaszka ma mnie przekonac?
Mogleš ja wyjac z paczki chipsów.
Jest prawdziwa, popatrz!
Strzelališcie do ludzi
w samochodzie.
Sa w szpitalu.
Tak robi glina?
Pierwsi zaczeli strzelac.
Oni mówia co innego.
Z wiališcie z miejsca wypadku.
Dogonili was,
a wy otworzylišcie ogien.
LZa jak psy.
Ktoš lZe, to pewne.
DyZurny do 3- 1-5.
Skoro jesteš glina,
moge im nadac, Ze tu jesteš?
Nie zawracaj sobie glowy.
Jaki masz rewir?
PograZasz sie,
porywajac policjanta.
Pytam, jaki masz rewir, kowboju?
Zachodnia czešc miasta.
Z wykly patrol.
O zachodzie odstawiam wóz
i zdejmuje kapelusz.
Zjedziesz autostrada w strone
granicy, rozumiemy sie?
Coš ci powiem.
Zawrzemy uklad.
Ješli jesteš glina...
oddamy cizie tym,
którzy jej szukaja...
a ja o wszystkim zapomne.
Wiesz, kim sa?
Znasz ludzi, którzy jej szukaja?
ZalóZmy, Ze mówisz prawde...
i Ze ci kolesie zaczeli
strzelac pierwsi.
W takim razie moZna uznac,
Ze šcigaja ja gošcie...
zwani M-A-F-l-A.
Nie mówilaš mi, Ze to mafia...
obstawia zaklad.
Kogo ty kryjesz?
Nikogo. Nie wiedzialam o tym.
Cholera!
Teraz jeszcze gliny
siedza ci na ogonie.
Dobrzy faceci i žli faceci.
Jesteš miedzy mlotem a kowadlem.
Nie masz najmniejszych szans.
I co ty na to?
Spróbujemy jej i oddamy,
komu trzeba. Zgoda?
Zatrzymaj sie.
Wjedž na stacje.
Stop.
Wež te kajdanki.
ZalóZ jej jedna,
a druga przypnij do poreczy.
Twardziele!
Maniacy z blaszanymi odznakami.
Wysiadž z tej strony.
Do tej budki.
Panie DeLuca, prosze powiedziec...
czy istnieja šwiadkowie mogacy
potwierdzic panskie zeznanie?
Jest jeden šwiadek.
Tylko jeden?
Detektyw Shockley z Vegas.
Jezu!
Olewam to.
Mówie panu, co sie stalo
i kto mnie wrobil.
Dowód?
Przeciwko mafii?
Pan Zartuje!
Mam przypieczony tylek.
To starczy.
Na gluchej prowincji,
z rzekomo niewaZnym šwiadkiem.
Cale miasto do mnie strzela.
Jestem troche zaniepokojony.
Musi mi pan pomóc.
Potrzebuje eskorty.
Niech arizonska policja...
odstawi mnie i wiežnia
do Phoenix.
Gdzie i kiedy?
Do Arizony mam godzine drogi.
Przyjade policyjnym wozem.
Jasne?
Zgoda.
Dostaniesz eskorte.
Za 60 minut przesiadziesz sie...
do jednego z samochodów eskorty.
Poradzisz sobie...
czy mam to napisac Braillem
i wsadzic ci w tylek?
Jedž do granicy.
Chyba rzeczywišcie jesteš glina.
Rozumiesz wiec...
Ze musze sie zameldowac.
Koncze sluZbe.
Powiedz,
Ze wrócisz za godzine, bo...
tešciowa potracila cieZarówka.
WymyšI coš, wszystko jedno co.
Moge cie o coš spytac?
Jak czesto rozkladasz nogi?
Zajmij sie prowadzeniem.
Mam okazje czegoš sie nauczyc.
Skoro juZ musze
szoferowac dziwce...
to chetnie poszerze wiedze.
Mam kumpla...
który wymyšlil,
Ze zaloZymy siec burdeli...
i rozreklamujemy je
jak restauracje.
"Palce lizac!"
Jak to wyglada?
Macie specjalna szkole?
Ukonczylam Finch College.
Ucza tam robic laske?
Zamknij sie, do cholery!
Szefie, bronisz kurewki?
Na pewno chcialbyš
sie do niej dobrac.
MoZe juZ ci sie udalo?
Nie ma to jak mokra szparka.
Widzialem,
jak zapinasz rozporek.
Zamknij sie!
Niech gada.
Chcialeš zastrzelic
kolege po fachu?
Co byš powiedzial w domu?
Že obrazilem twoja kurwe?
Chyba stracilaš swego rycerza.
Poradze sobie.
Nie watpie.
Porozmawiajmy sobie.
Wylizalaš kiedyš jakaš panienke?
Albo ona ciebie?
Robisz to nie tylko z facetami.
Z kaZdym, kto ma kase?
Na pewno.
Chetnie bym popatrzyl.
To by mi sie podobalo.
Te twarde, róZowe melony.
Ten wiercacy sie
i podskakujacy tylek.
Te dlugie nogi
uniesione do góry.
Pewnie niewiele trzeba...
Zeby cie rozkrecic.
Opowiadaj. Chce wiedziec,
jak to jest byc kurwa.
To chyba bardzo podobne
do bycia glina.
CzyZby?
Glina, który bierze w lape od
wlašcicieli 20 knajp w Vegas.
Zgarnia pieniadze od polityków...
gdy wyciaga z rowów cadillaki
ich pijanych dzieciaków.
Paluje Meksykanów bawiacych sie
w sobotni wieczór.
Zgarnia ludzi za trawe...
a jest na procencie
u dilerów heroiny.
A ješli juZ jakiegoš przymknie...
to przejmuje towar...
i sprzedaje go
koleZkom gliniarzom.
Zna nasze sekrety.
Jedyna róZnica...
miedzy nami jest taka,
Ze gdy ja koncze prace...
biore dluga, goraca kapiel...
i jestem czysta jak noworodek.
Ale glina...
zwlaszcza taki slugus jak ty...
czolga sie na rozkaz szeryfa.
A od tego gnije mu mózg.
Žadna kapiel juZ go nie oczyšci.
Bedziesz tego sluchal?
Ty chcialeš z nia rozmawiac.
Nie lubisz kobiet jak ja.
Jestešmy agresywne.
Boisz sie nas.
Bo masz mózg pelen šwinstw.
Jedyny sposób, by go oczyšcic...
to wpakowac w niego kule.
Žona wie,
Ze sie onanizujesz?
Pogadaleš sobie! Teraz prowadž!
Co sie stanie na granicy?
Dostaniemy eskorte do Phoenix.
Jaka eskorte?
Policyjna.
Z Arizony.
Skad wiesz?
Bo o nia poprosilem.
Zadzwonileš do tej samej osoby,
co ode mnie z domu?
Mówileš potem,
Ze ktoš cie wystawil.
Tak to wtedy wygladalo.
JuZ tak nie wyglada?
Co chcesz powiedziec?
Ktoš chce mnie zabic.
Ty teZ stanowisz cel.
Wysadzony samochód
i ci dwaj kolesie...
to moZe mafia.
Ale tam przed domem
to byly gliny.
Musiala nastapic pomylka.
MoZe rzeczywišcie sie pomylili.
A moZe nie.
A ješli nie...
to kto wprowadzil ich w blad?
Skad mam wiedziec?
Na pewno...
nie moi kumple!
Pewnie masz racje.
Ale zalóZmy, Ze istnieje szansa,
Ze sie mylisz.
Jedna na tysiac.
Lepiej tego nie sprawdzac
na granicy.
Co ona mówi o twoich ludziach?
Pozwolisz jej na to?
Ile jeszcze do granicy?
Jakieš 15 kilometrów.
Naprawde ukonczylam college.
Granica jest
za tym wzniesieniem.
Bogu dzieki.
Jeszcze sie kiedyš spotkamy.
Moge sie mylic...
ale moZe mam racje.
Stan tutaj.
Stój!
Co jest?
PoloZe bron w rowie.
Póžniej wežmiesz.
Jasne!
Bedziesz sie tlumaczyl.
Beda pytac, czemu zwialeš,
a ja im powiem.
Ty zdrajco.
Wzialeš sobie dupcie
i zdradzileš!
Psiakrew!
Pošpieszmy sie.
Ješli nie mialaš racji,
chce tam dotrzec...
zanim ten dupek sie rozgada.
WITAMY W Arizonie
Red Fox 1, tu Kingman.
Rabbit juZ dotarl?
NadjeZdZa.
Zrozumialem.
Lacze sie z Phoenix.
Chlopaki!
BÓG TO ŽYCIE WIECZNE
MoZe cie to pocieszy...
JuZ nic.
Zamknij sie.
Nigdy nie widzialam gliny
uZalajacego sie *** soba.
Moge popatrzec?
Skopalbym ci tylek
za centa i gume do Zucia.
Ješli cie to podnieca.
Kiedy bedzie po wszystkim...
gdzie mam zostawic 20 dolarów?
Nie chce twojej forsy.
Kocham cie za to, kim jesteš.
Wybacz.
Chcialam cie zrozumiec.
Jesteš frajerem.
Spadam stad.
Strzelisz kobiecie w plecy?
Jak byš to wyjašnil?
Nie poradzisz sobie sama.
To z toba nie mam szans.
Umiem o siebie dbac.
Obronilem cie przed nim.
Wielka zasluga.
Gdyby nie ja, rozstrzelaliby nas
razem z tym palantem.
Strzelali z twojego powodu.
Chodzi o nas oboje, ty idioto!
Jeszcze nie zauwaZyleš?
Jak myšlisz,
dlaczego ciebie wybrali?
Bo jestem niezawodny!
Oni chca, Zebyš zawiódl!
Wybrali cie, bo jesteš pijakiem...
i ješli cie sprzatna, nikogo to...
nie bedzie obchodzic!
Jesteš nikim.
Numerem na starej odznace.
Twoi ludzie cie wrobili,
Zebyš zginal razem ze mna.
Obudž sie, do diabla!
Bedziesz przynajmniej wiedzial,
czyja kula cie dopadnie!
UwaZaj na weZe.
Co?
Grzechotniki wylaZa w nocy.
Gówno prawda!
Przyciaga je cieplo ludzkiego
ciala. Sa niezauwaZalne.
ZjeZdZam stad rano.
Jasne!
Uda mi sie, zobaczysz.
W Vegas szlabyš teraz do pracy.
Wypoleruj sobie odznake,
Shockley.
To wszystko, co masz.
Ty nedzna suko!
Witamy w gronie rozczarowanych.
Zamknij sie i špij.
Ja oddaje ciosy, Shockley.
Ješli nie masz sily na 12 rund,
to nie wchodž na ring.
Kim jest DeLuca?
Rozprawa
stan Arizona kontra DeLuca.
Kto to jest?
Siedzialeš tak cala noc?
Daruj sobie.
Masz byc šwiadkiem
w tym procesie.
Kto to jest?
- Plotka.
- Z mafii?
Kto to wie?
Mów, do diabla!
Chyba tak. I co z tego?
A: Mafia obstawia,
Ze nie bedziesz zeznawac.
B: Komuš z policji w Phoenix
teZ na tym zaleZy.
A plus B równa sie uklad...
mafii z policja.
Wymyšlenie tego
zajelo ci cala noc?
Gratuluje.
Kim jest DeLuca?
Spotkalam go tylko raz!
Bez kawy nie moge myšlec!
Co sie wtedy stalo?
Nie chce o tym mówic.
Gra w to pól policji.
Nic z tego.
- Kogo ochraniasz?
- Nikogo.
Ochraniam sama siebie!
Wiec sie odwal!
Przede mna?
Próbowalem cie zabic?
Rzucic sie na ciebie?
Nie jestem twym wrogiem!
Niewiniatko.
Co on ci zrobil?
Nie chce o tym mówic!
To waZne.
Jesteš waZna dla obu stron.
Prosze.
DeLuca umówil mnie
z jednym facetem.
Mialam byc wyjatkowo mila.
Z kim?
Kimš z policji.
W Phoenix?
Nazwisko?
Nie pytalam.
Co sie stalo?
Pojechalam do hotelu...
w Las Vegas.
Byl tam ten facet.
Wydawal sie w porzadku.
Spytalam, jak chce to zrobic.
Kazal mi sie rozebrac...
i poloZyc na brzuchu.
RozloZyc nogi.
Nie widzialam go.
Mial bron.
Wzial ja do reki...
i wsadzil mi tam.
Domyšlasz sie,
co robil druga reka.
Powiedzial, Ze ješli...
bede krzyczec,
pociagnie za spust.
Opisz go.
Byl okolo 60.
Siwy, niebieskie oczy.
Dystyngowany.
Mial twarz...
która wygladala jak z kamienia.
A glos...
dochodzil jakby z grobowca.
Blakelock.
Harleyowcy.
Zostan tu.
O BoZe!
Poczekaj.
- Dokad idziesz?
- Zostan tu.
Dobra, gnojki! Aresztuje was!
Stanac przy motocyklach.
Žadnego podskakiwania.
Szybciej!
Nie rób tego!
Ty skurwielu!
Nastepnego prosiaka zastrzele...
oprawie i wsadze jablko w ryj.
Sa chetni?
Ty? A moZe ty?
Koleš...
Bez nakazu nie wolno.
Musze miec nakaz?
Gówno prawda!
Kto z was zna prawo
lepiej ode mnie?
Sa tu prawnicy?
Kto powie,
czemu nie potrzebuje nakazu?
Odwal sie od nas.
Ty, dlugowlosy.
Madrala.
Powiedz,
czemu moge was zrewidowac.
Sluszne, co?
Sluszne podejrzenie.
Wlašnie! Sluszne podejrzenie.
Moge wszystko,
ješli mam podejrzenia.
Ješli podejrzewam,
Ze lamiecie prawo...
wolno mi podjac dzialanie.
Bo mam odznake, bron...
i boZa milošc
w mych zielonych oczach.
Chyba jest na haju.
To pieprzony wariat.
Shockley, ty idioto!
BezmyšIny, durny,
cholerny idioto!
MoZe maja to dziewczyny?
Niby co?
Nie wiem co. Szczerze mówiac,
mam to w dupie.
I tak musze
wszystkich zrewidowac.
Istnieje teZ inne wyjšcie.
Zaczekajcie.
Ješli znikniecie w 30 sekund...
skonczy sie na ostrzeZeniu.
Ale ješli bedziecie robic...
jakieš problemy...
zjawi sie tu wiecej glin.
Bron, kajdanki,
psy wyczulone na marihuane.
Jak w szalonych halucynacjach.
30 sekund!
Zabierac dupy!
Ten motor tu zostaje.
Zlapiecie okazje.
To mój motor!
A to moja bron!
To nie ma sensu.
Spadamy.
Facet jest walniety.
- Pieprz sie!
- Spadaj.
Co móglbyš zrobic?
Wieprz!
Dupek!
Jesteš szurniety!
Wariat!
Jesteš zupelnie szalony.
Dzieki.
- Wskakuj.
- Umiesz to prowadzic?
Mialem mala przerwe.
Bedziemy udawac.
Maynard Josephson,
dzial miejski.
Kupie coš do jedzenia.
Josephson.
To ja, Shockley.
Ben?
Na milošc boska!
Rozeslali za toba listy goncze.
Czemu?
Co takiego?
Czemu zabileš tego policjanta?
Nikogo nie zabilem.
To Blakelock.
Kto?
Komisarz Blakelock.
Ma powiazania z mafia.
Chce zabic mnie i dziewczyne.
Jaka dziewczyne?
Šwiadka w procesie.
Gus Mally to dziewczyna.
Ješli zloZy zeznania,
Blakelock jest skonczony.
Slyszysz, Josey?
Co sie dzieje?
To kumple Blakelocka.
Trzymaj sie.
UwaZaj!
JuZ po nas!
Szybko.
Nie uda nam sie.
Bla, bla, bla!
Dzieki, stary.
Przytrzymaj go!
Przestancie!
Skopie mu dupe!
- Odsun sie!
- Zostaw go!
- Pušc moja reke!
- Podnieš go!
Gdzie twoja bron?
Dowal mu!
Gdzie twoja bron?
Zabierzcie te dziwke!
ZjeZdZaj stad!
Przywal mu! Porzadnie!
Co z wami?
Jestešcie pedalami?
Bawicie sie z chlopcami?
PokaZcie,
czy macie coš miedzy nogami!
Šciagnij jej spodnie.
Nie ruszaj sie!
Šciagnij jej spodnie!
Zostawcie ja.
Nie uderzysz damy.
Mally?
Kiedy jest autobus do Phoenix?
NajbliZszy ekspres
jest o 15.00.
Dzieki.
Chcesz bilet?
Raczej nie bedzie potrzebny.
PrzyjeZdZa o 15.00.
To szalony pomysl.
Ty pierwsza.
Chcesz coš zješc?
Co ci zamówic?
Niespodzianke.
- Josephson.
- Josephson?
Ben!
Poczekaj.
Jesteš caly?
PrzyjeZdZam.
Dokad?
Do Phoenix. Prosto do sadu.
To kompletne szalenstwo!
MoZesz coš zapisac?
Nie uda ci sie!
Zrób to dla mnie.
Dobra. Mów.
Bede jechal 7. Ulica...
póžniej Central, kolo Mesy...
potem Adams aZ do sadu.
Zapisaleš?
Siódma, Central, Adams, Mesa.
Ale Ben...
Jak tylko stad wyrusze...
Blakelock bedzie wiedzial.
Spróbuje mnie zatrzymac.
Podaje ci moja trase,
Zebyšcie ewakuowali ulice.
Oszczedžcie niewinnych.
To szalenstwo.
Powiedz mu...
Ze wiem, czemu mnie wybral.
I Ze sie pomylil.
Powiedz, Ze przygwoZdZe mu
tylek do šciany.
Slyszysz?
Na milošc boska!
Wyšle tam cala policje Phoenix!
To ci sie nie uda!
Dzieki, bracie. Pozdrów rodzine.
Jezu Chryste!
- Recepcja.
- Pokój nr 14.
Jest tu obsluga?
Jakoš to zalatwimy.
MoZe byš wyslal
kogoš po steki.
Albo pieczonego kurczaka.
I butelke wina.
Coš jeszcze?
Jest tu gdzieš kwiaciarnia?
Jako dziecko,
nie znosilem gliniarzy.
Z chlopakami z dzielnicy...
ciagle wpadališmy w klopoty.
Wojny gangów.
Zawsze dostawališmy
lomot od glin.
Gdybyšmy mieli bron,
jak dzisiejsze gangi...
rozwalilbym kaZdego gline.
Rodziców to nie obchodzilo.
Nauczycieli teZ.
Z wiekiem zaczalem rozumiec,
kim naprawde sa gliny.
Wykonuja swoja robote, egzekwuja
prawo. Utrzymuja rodziny.
Lamiesz prawo, dostajesz w leb.
To cala filozofia.
Nauczylem sie to szanowac.
Zdalem sobie sprawe, Ze gliny...
to jedyni znani mi ludzie,
którzy coš soba reprezentuja.
Wiec gdy doroslem,
dolaczylem do nich.
Mialem wielkie marzenia.
Marzylem,
Ze spotkam wlašciwa kobiete...
bede miec dzieci.
A przede wszystkim...
Ze rozpracuje gruba sprawe.
WyobraZalem sobie
moment odznaczenia...
Lata mijaly, a ja nie spotkalem
wlašciwej kobiety.
Inni faceci rozpracowywali
grube afery.
W koncu dochodzisz do punktu...
w którym juZ tylko
czekasz na emeryture.
Mam wreszcie grubsza sprawe,
i pójde z nia na dno.
Nie musisz.
Ani ty, ani ja.
Nie musimy wracac do Phoenix.
MoZemy pojechac do Kanady
albo do Meksyku.
I Zyc jak króIowie.
Mam troche forsy.
KsiaZeczke czekowa.
5 tysiecy dolców w Vegas.
A gdy sie skoncza?
Kupmy samochód,
moZe furgonetke.
Coš dyskretnego.
Dojedziemy spokojnie
na jakiš wiejski komisariat.
Byle nie do Phoenix!
Poprosimy o ochrone.
Od prokuratora.
Wlašnie na to liczylem.
A ty?
Wchodze w to.
Dlaczego?
Wiemy, czemu Blakelock
mnie wybral. Dam mu w košc.
Jade z toba.
Nie jesteš moim wiežniem.
To sprawa miedzy mna
a Blakelockiem.
Sam mówileš, Ze nie wierzysz,
Ze to sie uda.
Zobacza, Ze próbowalem.
- Blakelock?
- Nie, ja.
- Centrala.
- Prosze kierunkowy 212.
684-6114.
Chwileczke.
- Halo?
- Mama?
- To ja.
- Coš sie stalo?
Wszystko gra.
Jestem w...
Wickenberg.
To miasteczko miedzy
Vegas a Phoenix.
Myšlalam,
Ze lubisz swoja prace.
Rzucilam ja.
Ile czasu moZna byc sekretarka?
Zawsze ci to powtarzalam.
Na pewno na tym skorzystasz.
Chce ci coš powiedziec.
Poznalam meZczyzne.
Jest wyjatkowy.
Polubilabyš go.
WaZne, Ze ty go lubisz.
Shockley.
Ben Shockley.
Co za róZnica,
do jakiego chodzi košciola?
Kochamy sie
i zamierzamy sie pobrac.
Chcemy...
zamieszkac w Arizonie
i miec dzieci.
Gdzie bedziecie mieszkac?
Nie wiem.
Jeszcze nie zadecydowališmy.
Pewnie gdzieš w pln. Arizonie.
MoZe gdzieš kolo kanionu.
Podobno jest tam przepieknie...
i wciaZ moZna kupic ziemie.
Kiedy šlub?
Najpierw zalatwimy
pare spraw w Phoenix.
Potem sie pobierzemy.
Czym sie zajmuje?
Chcialam ci tylko powiedziec.
Powiesz tacie?
Jak on sie nazywa?
Shockley. Tak, jak sie mówi.
- Kocham cie.
- Ja ciebie teZ.
Slucham?
Prosze Las Vegas. 283-8779.
Kolo kanionu?
Bernie? Tu Gus Mally.
Jak obstawiaja konia
Mally No Show?
100: 1? Šwietnie.
Stawiam na niego 5 tysiecy.
Znam sie na tym.
Wygra.
Jedziemy.
Wysiadka.
Co ty wyprawiasz?
Nie widac?
Co ci jest? To autobus.
Mam to w nosie.
Zostaw to.
Spadaj stad.
Wyjmijmy najpierw bagaZ.
Przepraszamy za niedogodnošci...
ale musze prosic
o opuszczenie pojazdu.
Prosze pamietac o bagaZu.
Transport zastepczy...
bedzie zorganizowany
jak najszybciej.
Spieprzac!
Ty, maly.
I ty, pomóZcie mi.
Jakie to ekscytujace!
Zupelnie jak w telewizji!
Sad oglasza przerwe.
10 minut.
Nie wiem,
czy mnie pan pamieta.
Nazywam sie Josephson...
Jestem zajety. Nie teraz.
Ale widzi pan,
chodzi o Shockleya.
Rozmawialem z nim przed chwila.
Z Shockleyem?
Tak. Jedzie tu.
Podal mi cala trase.
Mówil dziwne rzeczy
o komisarzu Blakelocku.
Komu mialem powiedziec?
Slusznie zrobileš,
przychodzac z tym do mnie.
Chodžmy do mojego biura.
Mam tu 2 cm blache.
Daj ja pod autobus.
Tego szukalem.
Co wie ten Josephson?
Nic, co moZe nam zaszkodzic.
Po co Shockley podawal trase?
Nie wiem,
nie mialem czasu tego rozgryžc.
To jakiš podstep.
Chce, Zebyšmy pomyšleli...
Chyba mówi szczerze.
Zadzwonie póžniej.
Zrób to...
zanim dostaniemy po dupie.
Odwlecz proces.
Dostan zawalu. Naklam.
Trzeba go powstrzymac.
Raz na zawsze.
Do zobaczenia.
Powodzenia.
Gotowi?
Tak.
Co porwali?
Wickenberg-Phoenix.
To 200 km pieprzonej pustyni.
3 godziny drogi.
Moglibyšmy...
wysadzic autobus w powietrze.
To pestka.
Lacz z Vegas.
Niech chlopaki go rozpieprza.
Moge zadzwonic.
Ale oni tego nie robia.
To troche zbyt jawne.
Sa po naszej stronie?
Tak.
Chodzi przecieZ
o autobus na autostradzie.
A to oznacza telewizje.
Nasi przyjaciele w Las Vegas...
nie lubia rozglosu.
W takim razie nasi chlopcy.
Szeryfowie, drogówka...
Mamy cieZka bron? Pancerzownice?
Mamy.
PokaZcie jaja! Rozwalcie ich!
Bez obrazy,
to bardzo popularna trasa.
Nie chcemy
wielkiego rozlewu krwi.
Pieprzyc to!
Pare ofiar.
Ješli beda ofiary
poza Shockleyem i dziewczyna...
ktoš za to odpowie. Pan.
Ja podejmuje decyzje.
Mamy inne wyjšcie?
Wpušcmy go do miasta.
Znamy jego trase.
Zastosujemy dwufazowy plan.
Faza 1: UZywamy Josephsona
jako pulapki.
Faza 2: Ewakuujemy ulice...
ustawiamy z naszych ludzi zapore.
Silny parawan.
Nie bedzie mial szans.
To moZe sie udac.
W ten sposób...
mielibyšmy pod kontrola media.
To by wygladalo legalnie.
Jeszcze by nas chwalili.
- Šwietna myšI.
- Mamy plan.
Dasz sobie rade?
Zalatwisz to z jego kumplem?
Josephsonem?
Tak.
Zaraz sie tym zajme.
Do wszystkich jednostek...
zajmijcie wyznaczone pozycje.
Dowódcy batalionów beda odbierac
rozkazy wylacznie z tego biura.
Wylaczam sie.
Chodzi o naszego?
Slyszaleš Blakelocka.
To nonsens.
Gdyby facet byl rzeczywišcie
oblakanym morderca...
nie podawalby swej trasy.
Co nam moga zrobic?
Co rozkaZe im Blakelock.
Nikt go nie powstrzyma?
Burmistrz albo...
To komisarz policji.
Robi, co mu sie podoba.
Bez problemu wystawi cala armie.
Naprawde chcesz miec dzieci?
Dzieci, dom, samochód, basen...
I duZo drzew.
Daleko od glošnych sasiadów.
Wzgórza do spacerów.
Konie i szklarnia.
MoZe nawet maly domek dla gošci.
MoZe nawet...
Co?
Nic.
Nawet nie wiesz,
czy jestem dobra w lóZku.
Wierze ci na slowo.
A ješli przejedzie?
Nie przejedzie.
Dotad mu sie udawalo.
Ile zespolów pan šciagnal?
50? 60?
Samych najlepszych strzelców.
Wiem. Ale ješli...
Slono zaplacimy, ješli...
coš pójdzie nie tak.
Coš moZe pójšc žle tylko wtedy...
gdy nie zechca zastrzelic
jednego ze swoich.
To przecieZ gliny.
Placa im za strzelanie.
A wiec nie ma sprawy.
Tu bedzie komitet powitalny.
Czemu nie moZemy jechac dalej?
MoZe nas nie zatrzymaja.
Jechalibyšmy bez konca.
Bla, bla, bla!
Co to?
Blokada.
Nie wychylaj sie.
Przepuszczaja nas.
Nie chca zabijac przechodniów.
Kto to?
Jezu! To Josephson.
Co ty tu robisz?
Jezu Chryste...
Nie musisz tego robic.
Mamy kumpla w sadzie.
- Kogo?
- Feyderspiela.
Jest prokuratorem DeLuki.
Mówilem mu o Blakelocku.
Obiecal pomóc.
Bedzie cie bronic,
ješli uzyskasz dowody.
Nie ufam nikomu
zamieszanemu w sprawe DeLuki.
Do diabla!
To zastepca prokuratora.
Przygotowal cala sprawe.
MoZe on przeciwstawi sie
Blakelockowi.
MoZe razem špia.
MoZe to jakaš przykrywka.
Posluchaj mnie.
Gadalem z Feyderspielem.
Jest w porzadku.
Nie masz wyboru.
Blakelock wystawil
polowe policji w miešcie.
Tylko czeka, aZ to wybuchnie.
Gdzie?
Siódma, Central...
Mesa, Adams.
Na calej trasie, która podaleš.
Wszedzie aZ roi sie od glin.
To samobójstwo,
nawet w tej bestii z Zelaza.
Przesiadžcie sie do mnie.
Schowacie sie z tylu.
Przeszmugluje was do sadu
tylnym wejšciem.
Feyderspiel wszystko opracowal.
Wjedziemy druga winda.
Radzil wziac bron.
Ješli boisz sie zasadzki...
zawsze moZesz go uZyc
jako zakladnika.
BoZe, facet ryzykuje
dla ciebie Zycie!
Co ty na to?
Chyba warto spróbowac.
Maynard Josephson, to Gus Mally.
Czešc, Gus.
Chodžmy.
- Jezu!
- Wsiadaj do autobusu!
Do autobusu!
Skurwysyny!
Nie Zyje!
Ci skurwiele go zabili!
Blakelock i Feyderspiel.
Sukinsyny.
Nie podnoš sie.
WjeZdZamy.
Blisko podlogi.
Ognia!
Jednostka 4., tu jednostka 5.
Odbiór.
Jedzie w wasza strone.
Chodž tu. Wež kierownice.
Wstawaj.
Bedziesz prowadzic.
Nie wiem jak!
- Rób, co mówie!
- Nie krzycz na mnie!
Rób, co mówie.
Prowadž, prosze!
Jezu Chryste!
Spójrz na to.
Otworzyc ogien!
Schyl sie!
ZbliZa sie!
Przerwac ogien!
Przerwac ogien!
Przyprowadzilem šwiadka
do sali G.
Wydalem rozkaz!
Mieli ich zabic!
To byl rozkaz!
Zastrzelic!
Zabic!
Zastrzelic!
Zabic!
Powiedz im.
To Blakelock!
Powiedz wszystko.
Blakelock kryl te afere!
- Jaka afere?
- W sprawie DeLuki.
Wystawil was!
Odezwij sie!
Kocham cie.
Do diabla!
Benie Shockley,
nie umieraj teraz!
Otwórz oczy!
Bla, bla, bla!
PomóZ mi wstac.
Polish Subtitles by
Napisy: GELULA & CO., INC.