Tip:
Highlight text to annotate it
X
Napisy do wersji:
Bronson.2009.LIMITED.DVDRip.XviD-AMIABLE
http://kinomania. org
Nazywam się Charles Bronson.
Przez całe życie
pragnąłem sławy.
Wiedziałem, że jestem stworzony
do czegoś lepszego.
Miałem powołanie.
Tylko nie wiedziałem,
do czego.
Nie śpiewałem.
Żaden ze mnie aktor.
Zaczyna brakować możliwości.
BRONSON
Film oparty na faktach
Jak inaczej mogę to wyjaśnić?
Byłem wychowywany normalnie.
Miałem porządnych rodziców.
Byli szanowanymi
i uczciwymi obywatelami.
Chodziłem do szkoły.
Nie szukałem guza.
Rozrabiałem
jak większość dzieciaków.
Ty gnoju!
Fajnie było.
Michael.
Muszę z panią porozmawiać.
Ale nie byłem
z tych strasznie złych.
Wciąż mam swoje zasady.
Przyjąłem pierwszą pracę,
jaka się natrafiła.
Rób frytki.
Laseczka nie była zła.
Pani Peterson?
Chcemy porozmawiać
z pani synem.
Michael Peterson?
Tak.
Na świat przyszedłem
jako Michael Peterson,
ale używam pięściarskiej ksywy.
Charlie Bronson.
To moje alter ego.
Rok 1974.
Ciężkie czasy
dla angielskiej młodzieży.
Nie za wiele możliwości.
Jednak życie płynie dalej.
Ożeniłem się z Irene.
Było nienajgorzej.
Nieźle jak na parę
z baru szybkiej obsługi.
Ale przecież nie dają płytki
na Alei Gwiazd za "nieźle".
Co tak hałasuje?
To jest poczta,
którą okradłem.
To są pieniądze,
które wyniosłem.
A tyle mi dali.
Siedem lat.
Nie martw się, synku.
Nie odsiedzisz tyle.
Wyjdziesz za cztery.
Jak się macie?
Zawsze chciałem być komikiem.
Siedem lat...
to szmat czasu.
Nie będę wam wmawiał,
że więzienie jest "niezłe".
Nie byłbym w zgodzie ze sobą,
a czas z tym skończyć.
Prawda?
Nie widziałem celi,
klatki czy izolatki.
Dla mnie to był pokój w hotelu.
Nie zrozumcie mnie źle.
Dla większości...
więzienie jest ciężkie.
To jednostajny koszmar.
Przez 24 godziny na dobę.
Siedem dni w tygodniu.
365 dni w roku
czystego, nieskażonego życia.
Żywe piekło.
Lecz dla mnie...
więzienie było miejscem,
gdzie mogłem naostrzyć kosy.
Nabrać ogłady.
Jest jak pole bitwy.
To była szansa
i miejsce, gdzie wkrótce
każdy pozna moje nazwisko.
Co jest, Charlie?
- Pokazać ci jeszcze raz?
- Nie.
- Nie pracuję na stałe.
- To praktyka do pracy.
Spierdalaj!
- W czym problem?
- Problem?
Pytałem, w czym problem.
Nie wiem.
Nie mam problemu.
- Herbaty?
- Dzięki, Mickey. Chętnie.
- Z mlekiem i cukrem?
- Poproszę.
- Ile kostek cukru?
- Dwie.
Widzę ciebie na swym kolanie
Herbata dla dwojga,
nic nie zostanie
Tylko ja dla ciebie
i ty dla mnie
Sam na sam
Też chcesz herbaty?
Nic droższe memu sercu
niż filiżanka brytyjskiej cha.
- Z mlekiem i cukrem?
- Wolę bez.
Imponujący arsenał.
Pewnie dobrze władasz miotłą.
Bach, bach i leży.
Bardzo dobra.
Ale czas jest nieubłagany.
Zbliżała się pora na mnie.
Zwolnienie warunkowe!
A właśnie zaczynałem być znany.
Z czego?!
Nie chciałbyś siedzieć
ze mną, kochaniutki.
W mamrze jestem kimś,
z kim nie warto zadzierać.
Jestem Charlie Bronson.
Najbrutalniejszy więzień
w Wielkiej Brytanii.
Więzienie było...
szczerze mówiąc...
genialne!
Lubiłem je. Kochałem.
Tyle emocji.
Ciągle na krawędzi.
Szaleństwo w najlepszym wydaniu.
NIEPOHAMOWANY
MSW zaczyna śledztwo
WIĘZIENNY CHAOS
"ZAWSZE CHCIAŁEM BYĆ SŁAWNY"
Jak już się zadomowisz,
a czasem nawet wcześniej,
przenoszą cię raz za razem.
Z więzienia do więzienia.
Wkurzające.
Parkhurst.
Niech Bóg ma je w opiece.
Nie żałuję ani chwili
spędzonej tam.
Własne łóżko.
Kibel. Umywalka.
Żarcie na niezwykłym poziomie.
Parkhurst było w porzo.
Cóż mogę powiedzieć?
Warto było tam zajrzeć.
Scrubs nie było
moim ulubionym miejscem,
ale personel gotów jest sprawić,
byś zapamiętał ten pobyt.
Mieliśmy ubaw.
Po pachy.
Wolność mi daj
Wypuść mnie
Bo ja cię nie kocham już
Jednak źle zrozumiałem.
Kompletnie nie tak.
Odesłali mnie tutaj.
Do czubków.
Skoro już ochłonąłeś,
podam ci zasady Rampton.
Pierwsza: robisz, co ci każą.
A druga?
To nie więzienie.
Jesteśmy poskramiaczami lwów.
Weź leki.
Wsadź je sobie w dupę.
Co wy, kurwa, wiecie?
Czego tu, skurwiele?
Pierdolona cioto!
Po prostu...
nie pojmuję.
Nigdy nie zrozumiem.
Nie jesteśmy schizmą.
Więc faszerują nas prochami.
Co to zmieni?
Nie odmieni cię w środku.
Chyba znam prawdę.
Nie jesteś
większym wariatem niż ja.
To wszystko bzdura.
Ty.
Ja.
9-letnia dziewczynka.
To miłościologia.
Pieprzone świry.
To świry, no nie?
Musiałem jakoś zwiać.
To nie był hotel,
w którym chciałem mieszkać.
Musiałem się tylko wymeldować.
Miałem na to dobry pomysł.
Odtworzę coś,
co lubię nazywać...
"Co się stanie,
jak morderstwo się nie uda".
Kiedy wrócę?
Nie będziemy
znowu tego zaczynać.
Słuchaj, siostrzyczko.
Chcę wiedzieć,
kiedy mam rozprawę
i kiedy wracam do pierdla.
Nie, panie Peterson.
Nie róbmy z siebie matołków.
Bo wstrzyknę panu w pupę
swą specjalną miksturę.
Kiedy mam rozprawę?
Pan White wyzdrowiał.
Nie ma rozprawy.
Czyż to nie wspaniale?
Jednak zostanie pan przeniesiony.
Dokąd?
Do szpitala dla umysłowo chorych
przestępców.
Za to, co zrobiłem,
zasługuję na więzienie.
Chcę odzyskać
swój pokój w hotelu.
Na pewno pan sobie znajdzie...
jakąś izolatkę.
Odsiedziałem...
26 lat.
26 lat w izolatce.
A nikogo nie zabiłem.
Nie żartuję.
Ani jednej duszy.
Nigdy.
Pomyślałem, że skoro będziecie
dla mnie niesprawiedliwi,
zaprezentuję wam najgorszy
cios poniżej pasa.
Nazywam to:
"Charlie kontra Krwawy księżyc".
Nikt mi nie powiedział.
Tak naprawdę
już mnie tam nie chcieli.
Podobno przeze mnie
system ucierpiał
na dziesiątki milionów funtów.
Jej Królewska Mość
miała już dość goszczenia
najdroższego więźnia
Wielkiej Brytanii.
Nie taki przydomek
chciałem otrzymać.
Ale co zrobią?
Nie mogli puścić świra wolno.
Mieli coś podłego w zanadrzu.
Czekali, żeby uznać mnie
zdrowym na umyśle.
Ani się obejrzałem,
już byłem wolny.
Ale Charlie
nie da się wydymać.
Trzeba było zaczerpnąć
wolnościowego powietrza
i sprawdzić, co świat
ma mi do zaoferowania.
Bardzo zabawne, chłopaki.
Było miło.
Wejdź, synku.
Pokażę ci twój pokój,
a potem napijemy się herbaty.
Chodź.
To ja.
Byłem bardzo mały.
Gdzie moje rzeczy?
Nie mogliśmy zabrać wszystkiego.
To było Luton.
- Wszystko?
- Część zostawiliśmy.
Gdzie moje łóżko?
Nie to. To drugie,
z mojego dzieciństwa.
Nie mogliśmy zabrać wszystkiego.
Brakuje miejsca.
Moje łóżko zostało w Luton?
Luton.
Nigdy się nie zmienia.
Mama raz powiedziała:
"Trzymaj się tego, co znasz".
Znałem dwie rzeczy.
Luton i wujka Jacka.
A wujek Jack znał wszystkich.
Jak kogoś nie znał,
ten nie był tego wart.
- Na wakacje?
- Nie.
Wyrobię sobie nazwisko.
W jaki sposób?
Zabiję Królową.
- Więc jedziesz do Londynu.
- Nie.
Do Luton.
W dupę jeża.
Chodź, drogi chłopcze.
Zaraz będą koktajle.
Luton wzywa.
Panie i panowie
przebrani za panie.
Oto mój ulubiony bratanek.
Niedawno wyzwolony
z łask Królowej.
Mickey Peterson.
Usiądź, mój drogi.
Ślicznotka przyniesie ci koktajl.
Bardzo miło cię poznać.
Nasz Jackie mówił,
że w pace jesteś sławny.
Dziękuję.
Obrzydliwość.
Te strzępy pod nosem.
Jak całowanie tyłka.
Toż to pokaźny wąs.
Podziwiam twoje poświęcenie.
Zawsze wiedziałem,
że masz talent artystyczny.
Wielkoludzie.
Jakie nadzieje na przyszłość?
Ambicja jest cnotą
każdego wielkiego człowieka.
Zamieszka z nami.
Dobrze, kociaczki?
W kupie weselej.
Nie tak pustawo
jak lubisz.
Bardzo mocny.
Wspaniały.
Wujek Jack zawsze wiedział,
co w trawie piszczy.
Okazało się, że dawny kolega z ***
też jest w Luton.
- Peterson.
- Skrócili ci?
- Tak.
- O ile?
- 10 lat.
- Ja pierdolę.
Zaparz mi herbatki.
Pieprzmy się.
Zainteresowany?
Jasne, że tak.
Dobrze wyglądasz.
Wyrzeźbiony. Silny.
Wielki.
Możesz na tym zarobić.
Poważną kasę.
Musisz tylko mieć ksywę.
- A czemu nie Mickey Peterson?
- Pięściarską ksywę.
Jak gwiazda filmowa.
Charlton Heston.
Wszyscy mają go gdzieś.
To frajer.
Bardziej pasuje Charles Bronson.
"Życzenie śmierci".
Tak jak z herbatą.
Charlie Bronson jego mać.
Na co patrzysz?
Czuję na sobie twój wzrok.
- Pomalować ci paznokcie?
- Nie.
- Po czym to masz?
- Bójce.
- A to?
- Po bójce.
Po bójce.
Jesteś bardzo umięśniony.
Mogę dotknąć bicepsa?
Mój Boże.
Ogromny.
- Powinnaś...
- Co?
Nie powinnaś...
No co?
Nie powinnaś robić tego
z chłopcami większymi od siebie.
Ach, tak?
Dwie dychy?
To jakieś jaja?
Nie zgrywaj Olivera Twista.
Musisz budować napięcie.
- To była czysta magia.
- Magia?
Oszczałeś Cygana
na jakimś zadupiu.
To mało chodliwy towar.
Kiedy następna?
No co jest?
Spuść go.
- Dawaj!
- Bierz go!
Kocham cię.
Co?
Kocham cię.
Fajnie jest.
Ale ja kocham Briana.
Kto to jest Brian?
Mój chłopak.
Ma motocykl.
Brian.
Słucham pana.
Chcę obejrzeć ten pierścionek.
Kosztuje tysiąc funtów.
Nie ruszaj się!
Bo cię zabiję.
Ani drgnij!
Nie wzywaj policji
wcześniej niż za 10 minut.
15 minut.
Wesołych Świąt.
Myślałem...
Jesteś naprawdę uroczy.
...o tobie.
Ale nie masz ambicji.
Rozumiesz?
Spójrz.
Dziękuję.
Wychodzę za Briana.
Aha.
Gratuluję.
Do zobaczenia, Charlie.
Cholernie czarujący.
"Wolałabyś puste słowa"?
Zawsze tak mówię.
Nic nie dzieje się bez powodu.
Magia.
Okazało się, że miła pani
od jubilera czekała dokładnie
15 minut.
Ale aż tak długo
nie musieli mnie szukać.
Spodziewaliśmy się ich.
Proszę, proszę.
Obecnie "Charles Bronson"?
Amerykańsko-mongolska
gwiazda muzyki pop.
Gwiazda filmowa,
proszę pana.
"Życzenie śmierci".
Akurat świetne kino.
Z pewnością. Dziękuję.
69 dni, tak?
69 dni tylko dla siebie.
Pobiłeś swój kolejny
więzienny rekord.
Powiedz mi, Charles Bronson,
co robiłeś przez tych 69 dni?
Budowałem imperium.
Jesteś śmiechu warty.
Cześć, Charlie.
Chcesz coś do poczytania?
Kolejna książka Judy Cooper.
Przyspiesz trochę.
Jest całkiem niezła.
Zamknij mordę!
Stul ryja, kurwo!
Ani słowa!
Mam tu bibliotekarza.
Jest w wielkich kłopotach.
Chyba powinniście
przysłać kogoś do pomocy.
Siadaj.
Nie tam, na kiblu!
Co tam się dzieje?
Nie wiem.
Będziemy musieli poczekać.
Mogę czekać cały dzień.
Nigdzie się nie wybieram.
Mogę poczekać.
Witaj, Charlie.
Słyszysz mnie?
Jasne, że tak.
Z moim słuchem
wszystko dobrze, kutasie.
O co chodzi, Charlie?
"O co chodzi, Charlie"?
Siedzę tu z...
- Jak się nazywasz?
- Love.
Andy Love.
Więc siedzę tu z Andym Love.
Złamię mu kark
i wepchnę łeb w dupę,
jak nie dostanę,
czego chcę.
Czego chcesz?
Czego chcę?
A co masz?
To ty decydujesz, prawda?
Koniec rozmowy. Spieprzaj.
Masz rodzinę?
Tak.
Dwójkę dzieci.
- Co robisz?
- Co robię?
A jak ci się wydaje, cwelu?
- Porozmawiajmy.
- Z tym koniec.
To nie ma żadnego sensu.
- Poczekaj.
- Na co?
- To koniec.
- Co zrobisz?
Co zrobię?
Nasmaruję się farbą.
Nałożę swój pancerz.
Jedziemy.
Rozsmaruj mi trochę
na plecach, kurwo.
Na plecach, szmato!
Wcieraj.
Nie mamy całego dnia.
Na plecach i nogach.
Na łydkach i dupie.
Na dupie, pierdolony pedale!
Ruszaj się.
Szybciej!
Wypierdalaj do kąta!
Nie ruszaj się, piździelcu!
Opanuj się, dobra?
Bo będzie nieciekawie.
Od razu przejdę do sedna.
Ostatnio staliśmy *** przepaścią
i musiałem pojechać przez wertepy.
Łudziłem się,
że lepiej nam będzie razem.
Że skończysz
z tym braniem zakładników.
- Atakowaniem moich ludzi.
- Poradzimy sobie.
Webber, weź wolne
do końca dnia.
- Jutro u mnie równo o 6:15.
- Tak jest.
Nie mam w zwyczaju
iść na układ z więźniem.
Poniesiesz karę
za swój ostatni wybryk.
Na bloku.
Jeśli kompletnie
nie obchodzi cię twój los,
nie wiemy,
co mamy z tobą zrobić.
Co mamy zrobić,
Charlie Bronson?
Odpierdolić się.
Jesteś godny politowania.
I wiesz o tym.
Mogę ci coś obiecać.
Jeśli nadal będziesz
zachowywał się tak bezmyślnie,
umrzesz w więzieniu.
- Co?
- Co to jest?
- Farba.
- Brawo.
Wymień, co tu jest.
- Słońce, morze, piasek.
- Doskonale.
Czyje to?
No czyje?
Niech sprawca się przyzna.
Śmiało.
Bez tego nie wiem,
jak was uczyć.
Bardzo ciekawe.
Ciekawe?
Owszem.
- Co to znaczy?
- "Ciekawe"?
"Ciekawe" znaczy "dobre".
Nie można tego jasno określić
ani wyliczyć.
Nie można tego zaszufladkować.
Nie wsadzisz mnie do szuflady.
- Że co?
- Ptaki. Uczę się hiszpańskiego.
Rysujesz dużo ptaków.
Sam ich jakoś nie widzę.
Ptaków. Barros.
Pajaros.
Wiem, stary.
Mam pewien pomysł.
Odnajdź tę część siebie,
której miejsce nie jest tu.
Więzień BT1314 - Bronson.
Dzień dobry, Bronson.
Pan Danielson wspominał,
że twoje próby twórcze
należą do niezwykle udanych.
- Ucieleśnienie Magritte'a.
- Zgadza się.
Przechowaliśmy dla ciebie
materiały artystyczne.
Przysłane przez kuzynkę Lorraine.
Niestety musimy
rozważyć przyszłość
pracowni artystycznej.
Według mnie powinieneś
otrzymać te materiały.
Znacznie pomogą ci w pracy.
Pan Danielson naprawdę ufa
w twoją współpracę,
obowiązkowość,
działanie w grupie.
Radzę nie zbaczać z tej ścieżki.
Chętnie obejrzę te cudowne prace,
o których tyle słyszałem.
Przyniósł coś.
Może pan rzucić okiem.
Daj to.
To dla pana.
Dziękuję.
Daj Webberowi,
to będę mógł zobaczyć później.
Na co czekasz, Bronson?
Jazda!
Powiedziałem, że idziemy.
Webber, to dla ciebie.
Zimny drań.
Dopilnuję,
żeby zobaczył ten obraz.
Inspekcja oddziału?
Akurat.
Powiem ci to z ręką na sercu.
Możliwe, że obmyślają
datę twojego wyjścia.
To tylko moje zdanie.
Inni nie muszą tak uważać.
Jeśli już na czymś się znam,
to są to ludzie.
Zadzwonią do ciebie.
Wiesz czemu?
Bo jesteś genialnym artystą.
Tak się cieszę.
Jestem dumny jak paw.
Jesteś gwiazdą.
Naczelnik to menda.
Pieprzyć go.
Nie cierpię złamasa.
Nie szalej,
a będę miał pewność,
że nam się uda.
Uda nam się.
Jakie "nam"?
Tak tylko mówię.
Nieporozumienie.
Chodziło mi o to, że ty.
Dostaniesz to,
czego zawsze chciałeś.
Skąd możesz wiedzieć,
czego chcę?
Co z moją herbatą?
Wybacz, zupełnie zapomniałem.
Dwie dla ciebie.
Dwie dla mnie.
I mamy herbatę.
Czego chcesz tym razem?
Muzyki.
Nie wiem, jak to ma pomóc.
Zapierdolę go!
Słowo daję!
Bennett.
- Włącz jakąś muzykę.
- Tak jest.
Kiepsko się czuję.
Łatwo mi to przychodzi.
Dość. Już mu wystarczy.
Zabierzcie go stąd.
Zabierać mi go.
Już się nacierpiał.
Jazda, pieprzone skurwiele.
Dziś nie ma zajęć.
Charles Bronson to najsłynniejszy
więzień w Wielkiej Brytanii.
Osiedział w więzieniu 34 lata,
z czego 30 w izolatce.
Wciąż nie otrzymał
daty zwolnienia.
reżyseria
wystąpili
scenariusz
zdjęcia
Tekst: KinoMania SubGroup
Korekta: volandt
http://kinomania. org
Więcej o filmie przeczytasz na:
www. filmosfera. pl