Tip:
Highlight text to annotate it
X
PRZEWRÓT IDEOLOGICZNY
Podstawowe metody
niewiele różnią się od działalności
przeciętnego biura od kształtowania wizerunku w każdej większej firmie,
powiedzmy, Coca-Cola. Założę się, że mają
własny oddział do kształtowania wizerunku i kontaktu z mediami.
Ale cel, ostateczny cel jest inny.
Jeżeli Coca-Cola chce zarabiać pieniądze i sprzedać jak najwięcej Coca-Coli narodom świata,
to Związek Sowiecki, ostatecznym celem systemu sowieckiego
nie jest sprzedaż czegokolwiek, a najmniej ideologii;
ich celem jest zniszczenie całej cywilizacji
opartej na własności i wolności
i zastąpienie jej systemem totalnej kontroli
całego życia ludzkiego.
System totalnego wyzysku,
oto jest cel ostateczy.
Metody, którymi musiałem się posługiwać,
oczywiście, robiłem to niechętnie,
tylko dla osobistego awansu,
to przekupstwo, korupcja, korumpowanie polityków i parlamentarzystów,
wywieranie wpływu na ludzi nauki,
urzędników państwowych, biznesmenów,
Innymi słowy, każdego kto ma jakikolwiek...
wpływ na kształtowanie opinii publicznej
zgodnie z interesem sowieckiej polityki zagranicznej.
Obejmuje to długi proces,
który jest niedostrzegalny dla przeciętnego, człowieka,
długotrwały proces, którego nazwa brzmi...
PRZEWRÓT IDEOLOGICZNY.
Jest nieuchwytny, jak ruch wskazówki zegara;
wiesz, że się obraca, jednak pomimo uważnej obserwacji
ruch wskazówki jest niewidoczny.
Ostatecznym rezultatem jest
skorumpowanie tych ludzi i włączenie
w działalność w interesie sowieckiej polityki zagranicznej.
Bezpośrednim impulsem, gdy
dowiedziałem się, że ambasada sowiecka,
wydział badań i walki z propagandą,
w którym pełniłem funkcję zastępcy szefa,
nie jest zaangażowany ani w badania naukowe ani też w kontrpropagandę.
Jest to wydział zajmujący się gromadzeniem informacji
na temat indywidualnych osób,
które dzieli się na dwie grupy: pożytecznych i szkodliwych.
Ludzie pożyteczni
promowani są w mediach i w życiu publicznym.
Ludzie szkodliwi, którzy byli przeciwni sowieckiej polityce zagranicznej,
byli oczerniani, szantażowani i niszczeni
- najpierw moralnie, czasem także eliminowani fizycznie.
Moment, w którym uświadomiłem sobie, w czym biorę udział, nastąpił,
kiedy przeczytałem oświadczenie amerykańskich służb informacyjnych,
opisujące wydarzenia w południowo-wietnamskim mieście Hue
które, zostało przechwycone przez komunistów z Hanoi
na okres 48 godzin,
a następnie odbite przez wojska Stanów Zjednoczonych i Wietnamu Południowego,
którzy z przerażeniem odkryli,
że w dwie noce komuniści byli w stanie
wyłapać ponad
15 tysięcy ludzi i rozstrzelać.
Większość z tych osób sympatyzowała ze Stanami Zjednoczonymi i Zachodnią kulturą,
lub była zaangażowana w działania
wspierające obecność USA w Wietnamie Południowym,
agenci CIA, naturalnie, a nawet fryzjerzy, gdyż wiedzieli zbyt dużo.
Zostali oni rozstrzelani
i amerykański wywiad nie był w stanie zrozumieć,
jak w tak krótkim czasie, można było tego dokonać.
Potem odkryli,
dzięki kilku dezerterom,
że na długo, zanim komuniści zajęli miasto,
utworzyli rozległą siatkę
informatorów, którzy znali adresy osób,
ich nazwiska, miejsce pobytu każdej z tych osób,
która została rozstrzelana.
Gdy spojrzałem w moje dokumenty, odkryłem,
że gromadzeniem takich informacji zajmuje się właśnie mój wydział.
Więc nie potrzeba wiele inteligencji, aby zrozumieć
na czym polegała moja praca w Indiach. Zajmowałem się gromadzeniem informacji
na temat ludzi, którzy dla dobra rewolucji, zostaną rozstrzelani.
Pośrednio, byłem zaangażowany w
w działalność przestępczą, w masowe egzekucje.
Podjąłem decyzję o ucieczce, aby ujawinić to Amerykanom,
w odpowiedzi na to co opisałem,
okrzyknięto mnie paranoikiem.
Ale ja uciekłem, nie zważając na to.
UCIECZKA
To inna długa historia.
Ucieczka z Indii jest praktycznie niemożliwa,
ponieważ rząd Indii, pod presją rządu sowieckiego,
- Jeśli można ich nazwać rządem, ja ich nie nazywam rządem,
ja nazywam ich "junta" -
w latach 1961-62 przyjął ustawę,
po ucieczce córki Stalina, w szczególności.
Prawo to stanowi, że żadna ambasada
znajdująca się na terytorium Republiki Indii
nie ma prawa do udzielenia
azylu politycznego dla dezertera,
każdego uciekiniera, z każdego kraju...
Co jest majstersztykiem hipokryzji.
Żaden dezerter, poza sowieckim, NIE POTRZEBOWAŁ azylu politycznego.
Jeśli Kanadyjczyk lub Amerykanin,
nie chce już pracować dla swojego rządu,
to wszystko co musi zrobić, to podnieść słuchawkę telefonu z widełek
i zadzwonić do swojego ambasadora.
Kupić bilet i wyjechać.
A co się dzieje z sowieckim dezerterem?
Jeżeli na podstawie niniejszej ustawy, zapuka do drzwi
ambasady USA,
która stanowi, że
amerykańscy dyplomaci muszą podporządkować się indyjskiej policji,
a policja indyjska ma obowiązek przekazać mnie bezpośrednio do ambasady sowieckiej,
to byłby to koniec mojej ucieczki.
Wiedziałem o tym doskonale,
posiadałem kontakty zarówno z indyjską policją,
jak i z amerykańśkimi mediami.
Widziałem, że jedynym sposobem dla mnie
było...
nagłe zniknięcie,
a najlepszym sposobem na to, który odkryłem,
było wmieszanie się w grupę hipisów.
Wiedziałem, które...
To był czas...
Ja...
byłem...
trzynaście lat młodszy, więc wyglądało to trochę inaczej, oczywiście.
Badałem subkultury w Indiach.
Czasami...
dobrych i szczerych młodych ludzi, którzy chcieli studiować
mistycyzm, kulturę i religię Wschodu,
jednak większość z nich, to po prostu
osoby szukujące rozrywek, które przyjechały
podziwiać egzotyczne życie
i mieć łatwy dostęp do haszyszu i innych narkotyków w Indiach.
A czasami podróżować po subkontynencie indyjskim
bez żadnych dokumentów tożsamości.
Dlatego najlepszym sposobem uniknięcia wykrycia było przyłączenie się
do grupy hipisów i podróż przez Indie
do czasu, aż kampania medialna i poszukiwania policji ustaną.
Moje zdjęcie zamieściły wszystkie gazety w Indiach
wraz z nagrodą od policji
za informacje na temat miejsca mojego pobytu
w wysokości 5 tys. lub 2 tys. rupii.
Wiedząc to doskonale, zdjąłem buty,
boso, z koralikami na szyi i w niebieskich dżinsach,
paląc haszysz, cieszyłem się życiem hipisa.
Aż znalazłem sympatycznych dziennikarzy,
którzy przemycili mnie z Indii do Grecji
- w której, w tym czasie, była dyktatura wojskowa -
skontaktowałem się z amerykańską CIA,
oni pomogli mi osiedlić się w Kanadzie,
jako imigrant polityczny.
Teraz jestem obywatelem Kanady,
co uwidacznia mój patriotyczny krawat.
Kanada jest średnim krajem, gdzie
współistnieje wiele różnych grup etnicznych.
Dlatego tak dziwna postać, jak ja,
znająca rosyjski i angielski, a także 2 języki orientalne...
nie miałem żadnych problemów
z odnalezieniem się w środowisku akademickim.
Najpierw byłem studentem na Uniwersytecie w Toronto,
a następnie producentem w Canadian Broadcasting Corporation.