Tip:
Highlight text to annotate it
X
Jest takiego coś w człowieku - jakaś dziwna moc, która spokoju jednej chwili mu nie daje,
nie da zasnąć i wypełnia niepokojem noc i każe mu gdzieś w myślach dążyć nieustannie.
Ty pracujesz wciąż *** sobą wiele długich lat, lecz czy przed końcem doznasz kiedyś satysfakcji?
Im więcej umiesz, tym Ci trudniej jest osiągnąć taki stan, by choć przez moment, poczuć bliskość ideału.
Malarko! Rzeźbiarzu! Poetko! Pisarzu!
Muzyku! Odkrywco! Naukowcu! Wynalazco!
Malarzu! Rzeźbiarko! Poeto! Pisarko!
Gnasz przez skrzyżowania niezałatwionych, prostych, nieprzeżytych spraw,
uciekasz do Twojej pracowni przed szarym życiem, które męczy tak...
Zbyt wiele w sobie masz ambicji, aby ugiąć kark, aby się załamać.
Zbyt wiele w sobie masz skromności, by zdobyć się na tupet i o sobie kłamać.
Malarko! Rzeźbiarzu! Poetko! Pisarzu!
Muzyku! Odkrywco! Naukowcu! Wynalazco!
Malarzu! Rzeźbiarko! Poeto! Pisarko!
Czasem na drodze spotkasz Muzę, (jej dotyk to najpiękniejsze, co się może zdarzyć)
wtedy pracujesz tracąc zmysły, tonąc w rozkoszy, w otchłani własnych marzeń.
I znowu tęsknisz do uczucia, które przychodzi rzadko i tak krótko trwa:
zadowolenie z siebie - mija, bo kreatywność Twoja dalej Ciebie gna.
Jest taki wysiłek, aby przemóc się, co dnia ponownie w swoją moc, w swój cel wykrzesać wiarę,
choć coraz mniej sił masz i coraz mniej rozumie Cię Twój świat, choć coraz trudniej jest szlifować wymarzony diament.