Tip:
Highlight text to annotate it
X
Cześć, sorry. Wojna! Kochamy ją, nieprawdaż?
Wysadzanie w powietrze, patrzenie jak ludzie cierpią i umierają - to ekscytujące!
Przemoc, dominacja, kary
i inne atrybuty tej fascynacji jednoznacznie zdominowały media.
Filmy, telewizja i inne środki wyrazu stale gloryfikują
i wzmacniają tą formę konfliktu.
W rzeczywistości odkryto, że przeciętne dziecko Zachodu
zanim osiągnie 14 rok życia
jest świadkiem ponad 8000 aktów zbrodni.
To wszystko może skłoni cię do refleksji:
Czy sztuka naśladuje życie, czy życie ma imitować sztukę?
Czyż nie jest interesujące, że większość Amerykanów całkiem dobrze sypia
podczas gdy ich wojska dokonują inwazji,
rzezi i okradają inne kraje do woli?
Zresztą wszystkim światowym imperiom już się to zdarzało w przeszłości.
Tylko w minionej dekadzie
zginęło dużo ponad milion cywilów, w tym także kobiet i dzieci.
Jednak tych samych Amerykanów przechodzą dreszcze przerażenia,
gdy jakiś gość wpada na amerykańskie szkolne podwórko
i ściera z powierzchni ziemi kilkadziesiąt przypadkowych dzieciaków.
Pytam więc jaką miarą oceniamy wagę śmierci ludzi
z różnych grup społecznych?
Kto nam daje do tego prawo?
Historia jest z pewnością pełna ksenofobii, nacjonalizmu, uprzedzeń na tle rasowym i religijnym,
które mają być wygodnym usprawiedliwieniem dla
dehumanizacji, podbojów i nadużywania władzy.
Pojawia się raczej niezauważana do tej pory, ale głęboka prawda naukowa:
Dziś każda osoba na Ziemi może śledzić swój rodowód
aż do linii żeńskiego przodka nawet sprzed 200 000 lat.
Tak zwana 'Mitochondrialna Ewa'
naprawdę udawadnia, że wszyscy jesteśmy jedną rodziną.
Podobnie Ziemia jako siedlisko rodziny nie zna podziałów.
Jest to zjednoczony, synergiczny i w pełni połączony system.
Nie ma pojęcia czym jest narodowość, polityka czy rasizm.
Nie zna ludzkiej próżności,
bo tutaj podziały po prostu nie istnieją.
W tym naturalnym porządku jesteśmy niezmiennie poddani.
Mark Twain napisał:
"Człowiek jest jedynym Patriotą. Żyje zdala od ojczyzny,
pod swoją własną flagą i drwi z innych narodów.
Ogromnym kosztem utrzymuje rzesze umundurowanych zabójców pod ręką,
żeby tylko zagrabić choćby skrawek czyjejś ziemi
i nie dać się ograbić.
W przerwach między kolejnymi kampaniami politycznymi zmywa krew z rąk
i pracuje *** tzw. powszechnym braterstwem ludzi."
Wszyscy uwielbiamy gołosłowne deklaracje popracia idei pokoju i współpracy.
Powołujemy się na takie ikony jak Gandhi czy Martin Luther King Junior.
Jednak coś pod powierchnią wyraźnie nas wstrzymuje.
Wiemy na pewno,
że budżety wojenne wszystkich krajów świata razem wzięte
(dziesiątki trylionów dolarów w ciągu ostatniego ćwierćwiecza)
skierowane w budowanie kapitału zaawansowanego,
inteligentnego i wydajnego systemu zarządzania energią
spowodowałyby zniknięcie biedy i deprywacji z naszego życia w skali globalnej.
Umocniłyby także naszą zdolność tworzenia, budowania i rozwijania
zamiast plądrowania, poszukiwania i niszczenia.
Mogłyby przenieść naszą ludzką rodzinę
w lata nie znanego dotąd dostatku.
Wyobraźcie sobie tylko, że jeśli wykopalibyśmy w kosmos
cały Amerykański Pentagon i Brytyjski Northwood
razem ze wszystkimi rozbudowanymi centrami militaryjnymi na całym świecie...
OK, sorry, nie chciałem być nieuprzejmy.
Sądzę, że coś powinniśmy z nimi zrobić.
Może dałoby się zebrać ich wszystkich i umieścić w Wielkim Kanionie?
Pozwolić im wytłuc się nawzajem.
Być może uwolniliby się z własnego systemu i ruszyli do przodu.
Nie wiem, zajmiemy się tym później.
Jednak my, jako inteligentna, dojrzała rodzina ludzka
zainteresowana poprawą życia nas wszystkich,
używamy niestworzonej technologii, żeby pomóc prawdziwemy rozwojowi postępu.
Wyobraźmy sobie, że Projekt Manhattan, który zaangażował około 130 000 ludzi,
w większości naukowców i techników, nie byłby
poświęcony zbudowaniu bomby o skali rażenia nie widzianej do tej pory,
ale byłby spożytkowany na współpracę w celu rozwiązania prawdziwych globalnych problemów.
Być może także dokładnie tych problemów,
które na samym początku wywołały zainteresowanie wojną.
Dziś hiper gloryfikowana, romantyczna obsesja konkurencji,
przewagi i konfliktu wkradła się w praktycznie każdy aspekt życia.
Wypowiadamy wojnę wszystkiemu co nas drażni:
wojna z narkotykami, z biedą, z przestępczością,
z terroryzmem, z rakiem... z czym chcesz.
My także, poza ciągłymi wojnami nacjonalistycznymi,
jesteśmy w stanie wiecznej wojny klasowej.
Codzinnie toczymy bitwy
o przetrwanie ekonomiczne czy złudzenie statusu.
Coś zostało wprawione w ruch
i utrzymuje nas na wielopoziomowej ścieżce wojennej.
Coś w naszej psychice albo socjologii stale wpycha nas
w usprawiedliwianie tych wzorców. W tym odcinku postaram się
udowodnić, że to coś tkwi u samych podstaw
naszej socjoekonomicznej kondycji.
Podstaw, które doprowadziły do stałego wzrostu nerwic
charakterystycznych dla upadku kultury.
Twórcy trylogii Zeitgeist
stworzyli najgorsze reality show wszechczasów.
Najgorsze, bo prawdziwe.
GMP Films prezentuje
Upadek Kultury
Przewodnikiem będzie Peter Joseph.
Z ostatniej chwili
Prezydent zakończył nadzwyczajną sesję w Białym Domu,
na której ogłosił, że celem jego administracji będzie odejście
od globalnej wojny z terroryzmem
i pełne skoncentrowanie wszystkich dostępnych źródeł przeciwko czemuś
co administracja uznała za największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i świata,
które nie zostało do tej pory rozpoznane: Naturze.
Nie przesłyszałeś się Dodge. Nowo wypowiedziana wojna przeciwko Naturze
przejmie środki Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego,
który zostanie zostąpiony nowym departamentem...
Chyba dobrze widzę:
"Pieprzyć Ziemię i naukę, które cię ujeżdżają"
Zgadza się Summer. Administracja już wskazała szefa
tego nowego departamentu - dyrektora generalnego firmy Monsanto - Szatana we własnej osobie.
Zapytana o ewentualny konflikt interesów nowo mianowanego
administracja Obamy odpowiedziała:
"Reputacja Monsanto w starciu ogromną mocą tej nietolerancyjnej,
zastraszającej siły terrorysty 'Naturalnej Nauki'
posiada ogromny potencjał, który zapewni nam zwycięstwo.
Czujemy, że jeśli coś może nas wyzwolić spod tego prawa,
które ogranicza naszą daną przez Boga wolność
to tylko profesjonalne doświadczenie naszego pana i mistrza: Księcia Ciemności".
Właśnie nas poinformowano o zbliżającej się konferencji prasowej,
podczas której rzecznik Pentagonu odpowie na pytania.
Łączymy się na żywo z Białym Domem.
Jak już wcześniej powiedział prezydent, największą przeszkodą dla interesów USA
jest ciągły stan ofensywnej ingerencji tej nieprzewidywalnej sieci.
Natura naruszała naszą wolność wystarczająco długo.
Nasza ekonomia, nasze wartości, amerykański styl życia nie podlegają negocjacjom.
Natura albo ustąpi naszym interesom i przestanie nas terroryzować
swoją nienawiścią wobec naszej wolności
albo będziemy zmuszeni ją zniszczyć.
Proszę kolejne pytanie.
Cześć. Joe z L.A. Times:
Nie sądzisz, że złym pomysłem jest porywanie się przeciwko sile,
której nikt
do tej pory nie pokonał?
Rozumiem, że Natura przedstawiła swoje żądania i jeśli zostaną spełnione
zaprzestanie kontrataku?
Czy administracja rozważała po prostu spełnienie tych żądań?
Posłuchaj Joe, nie negocjujemy z terrorystami. Widziałem żądania Natury
pełne dziwnej komunistycznej propogandy takiej jak równowaga i zrównoważony rozwój.
Żąda, żebyśmy zaprzestali niekończącemu się rozwojowi gospodarki konsumpcji
i zrobili miejsce dla bycia niewolnikami
szacunku do naturalnego odradzania się.
Słuchaj, nie po to spędziłam 35 lat życia broniąc tego kraju,
żeby jakaś grupa metafizycznych terrorystów mających naukę po swojej stronie
zrujnowała potęgę mojego narodu.
Nie będzie więcej pytań.
(P. Joseph) Kiedy myślimy o wojnie na ogół mamy przed oczami żołnierzy z bronią,
czołgi, miotacze ognia, dekonaryjne odznaczenia i inne scenografie.
Kiedy wyjdziemy z tego teatru
analizując głębiej świat wokół nas
zdamy sobie sprawę, że wojna jest tak naprawdę stanem umysłu.
To reakcja nakręcana i warunkowana przez rywalizację.
Jeśli mielibyśmy sklasyfikować tą konkurencyjność
pewnie skończylibyśmy na dwóch szerokich kategoriach:
wojna imperialna i wojna klasowa.
Wojna imperialna, nazywana wojną narodową
ma miejsce wtedy, gdy agresor decyduje się zaatakować inny kraj
i uzasadnia to jakąś formą istniejącego zagrożenia.
W przeszłości takie zagrożenia miały podłoże czysto ideologiczne.
Grupy religijne walczyły, żeby zapewnić sobie względy u Boga.
W dzisiejszym, bardziej naukowym świecie
zagrożenie jest często bardzo konkretne.
Np. jakiś kraj zdobywa broń nuklearną
żeby wysadzić turniej bingo naszej babci w kosmos.
Albo szalony, finansowany przez państwo porywacz
rozbija samolot na twojej ulubionej knajpie Taco.
Tak czy inaczej, w każdym przypadku, usprawiedliwienie
dla wojny zawsze było dalekie od prawdy.
Fakt, zawsze jest jakieś prawdziwe zagrożenie,
ale ma ono naprawdę niewiele wspólnego ze znaczącą większością populacji.
Zamiast tego jest zagrożenie, które przeszkadza tylko najwyższym szczeblom
w hierarchii społecznej, elicie klasy wyższej, której przetrwanie
bazuje wokół władzy i kontroli.
Kiedy ostatni raz obywatele błagali o wojnę?
To się nigdy nie zdarza! Tylko politycy na to idą.
Establishment próbuję z całych sił przekonać swoich obywateli,
że zaatukuje inne kraje dla ich zasobów naturalnych,
dla utrzymania dominacji swojej waluty i wolności międzynarodowych korporacji
oraz kilku innych powodów natury ekonomicznej
tylko w celu zapewnienia zysku najbogatrzemu 1% populacji.
Stosuje przy tym różne prymitywne psychologiczne sztuczki.
Najbardziej popularna jest krucjata moralna.
Nie możemy tolerować stosowania militarnego reżimu wobec naszych obywateli!
(P. Joseph) Tym bardziej w połączeniu z jeszcze bardziej nieracjonalnymi groźbami ataków.
Irańskie programy nuklearne i balistyczne ataki rakietowe stanowią realne zagrożenie
nie tylko dla USA, ale także dla sąsiadów Iranu i ich sojuszników.
(P. Joseph) Tak ujął to znany socjolog Thorsten Veblen w 1917 roku:
"Każde wojenne przedsiębiorstwo, które ma nadzieję powstać
musi mieć moralną zgodę społeczności.
W konsekwencji najważniejszym zmartwieniem wojennego męża stanu staje się
umieszczenie tej moralnej siły w pociągu do przygody".
Otóż znaczna część wojny imperialnej to wojna psychologiczna
przecwiko swoim własnym obywatelom.
Rząd Stanów Zjednoczonych wydaje miliardy rocznie
tylko na PR i rekrutację.
Produkuje znaki jak ten:
"Dla naszego kraju, dla nas wszystkich."
To tylko ja, czy faktycznie brzmi to jak nowomowa Orwella?
Jeśli coś jest "dla naszego kraju" to zdecydowanie nie jest "dla nas wszystkich" .
Jako gatunkowi ludzkiemu najbliżej nam do "wszystkich".
Jeśli odnosi się to do nas wszystkich jako nacji to jest to kompletnie zbyteczne. Myślę, że mówiąc to mieli na myśli
ciepły, kochający slogan:
"Dla naszego kraju, pieprzyć resztę".
Gotuj z Pepé
Hej! Witam w moim show! Mam na imię Pepé.
Dzisiaj mam dla was coś wyjątkowego.
Prawdziwy międzynarodowy smakołyk:
Wojnę!
Przygotowanie się do wojny to sprawa bardzo delikatna.
Po pierwsze musimy stworzyć ostre napięcie,
żeby wzniecić w twoim żołądku ogień.
Pierwszym potrzebnym składnikiem jest dobrze skrojona prowokacja.
Prowokacje oczywiście występują sezonowo i są kwestią gustu.
Jeśli mogę coś zasugerować to polecam:
marynowany Incydent w Zatoce Tonkińskiej,
treściwy Atak na Pearl Harbor,
albo jeśli nadal się nudzicie polecam dodanie zatłoczonego 9/11.
Niech się trochę pogotują a my zajmiemy się przygotowaniem naszego drugiego składnika,
który doda życia do naszego ognistego dania:
popularne media.
Czy już czujecie zapach propagandy i apetycznej ignorancji?
Kiedy potrawa zacznie miło skwierczeć
przyjdzie czas na dodanie ostatniego, najważniejszego składnika:
przepysznych żołnierzy.
Najbardziej dojrzali żołnierze zwykle rosną w najbiedniejszych,
wiejskich rejonach świata z ograniczonymi umiejętnościami czytania i pisania.
Najlepiej zbierać ich,
kiedy mają ok. 18-19 lat, wtedy ich mózgi są niedojrzałe i całkiem smaczne.
Doskonałe do przygotowania naszej wojny.
Mieszamy to wszystko.
Możemy dodać konserwanty w postaci kilku patriotów,
ale niezbyt wielu.
Trochę jingoizmu,
naszego sekretnego składnika sosu.
OK! Jesteśmy gotowi! Oto moment, na który wszyscy czekali.
Przedstawiam największy międzynarodowy smakołym wszechczasów: WOJNĘ.
Smacznego!
(P. Joseph) Najzabawniejszym aspektem wojny
jest jej ceremonializm i przypominający widowisko cyrkowe charakter.
Słodkie kostiumy, małe kapelusiki, świecące kawałki metalu,
najróżniejsze parady i oficjalne pozy.
No i wszystkie te ozdoby i teatralny charatker sprawiają, że w powietrzu unosi się duma i poczucie autorytetu.
Nie chodzi oczywiście o to, żeby umniejszyć prawdziwe poświęcenie
tych, którzy oddali swoje życie na wojnie. W końcu medal ma zawsze dwie strony.
Ten prawdziwy honor rodzi się z pracy dla innych zamiast ich wykorzystywania.
Tak jak odwaga strażaka,
który ratuje dziecko z płonącego budynku
intencja, żeby pomóc społeczeństwu poprzez służby wojskowo faktycznie jest godne Nobla.
Niestety jednak, 99% wkraczających do armii
z takimi dobrymi, godnymi Nobla intencjami
są często wykorzystywani do kryminalnych celów państwa.
Mimo to, wciąż powinieś być pod wrażeniem umiejętności uwiarygadniania idei wojny
tylko przez formę jej prezentacji.
Tak naprawdę, bez względu na to, czy chodzi o środowisko akademickie, media informacyjne, rząd,
wojsko czy cokolwiek innego - w naszej kulturze wierzy się
i szanuje ludzi tylko za to jak się prezentują i na ile są pewni siebie
a nie za to jaki sens i znaczenie ma to co mają do przekazania.
Wiedzieliście, że pierwsze telewizory z lat 50-tych
powstały z myślą używania ich jako protezy umysłowej,
by dać nadzieję tym, którzy postradali zmysły?
Długość przewodu i waga sprzętu w tamtym czasie
doprowadziła do upadku tego projektu.
Na szczęście telewizory pełniły też inne funkcje
i sprzedawały się jak kraj długi i szeroki, naprawdę!
Wiecie dlaczego? Bo usłyszeliśce to od jakiegoś gościa w krawacie.
W końcu tradycyjna, propagandowa iluzja obrony
zorganizowanych zabójstw i grabieży zasobów zostały zastąpione,.
wycofując takie płytkie usprawiedliwienia jak paternalizm, honor i protekcjonalizm.
Uzmysłowiliśmy sobie, że wojna dzisiaj jest właściwie nieodłączną
cechą zarządzanego niedostatkiem systemu biznesowego.
Generał major Smedley D. Butler
jeden z najbardziej znanych i odznaczonych oficerów w historii USA
z szacunkiem do wojennego biznesu powiedział w 1935:
Spędziłem 33 lata i 4 miesiące w aktywnej służbie wojskowej.
Większość czasu jako wyższej klasy mięśniak od dużych interesów
Wall Street i bankowców.
W skrócie, byłem kanciarzem, gangsterem kapitalizmu.
Pomogłem stworzyć Meksyk, a w szczególności Tampico
bezpiecznym dla amerykańskiego biznesu naftowego w 1914 r. Pomogłem uczynić Haiti i Kubę
przyzwoitym miejscem dla chłopaków z National City do pomnażania dochodów.
Pomogłem zgwałcić pół tuzina republik Ameryki Środkowej
dla zysków na Wall Street. Pomogłem w czystkach w Nikaragui
dla International Banking House of Brown Brothers w latach 1902-1912.
Dałem nadzieję na amerykańskie interesy w branży cukrowej w Republice Dominikany w 1916 roku.
Pomogłem uczynić Honduras przychylnym dla amerykańskich firm z branży owocowej w roku 1903.
W 1927 roku pomogłem gładko wejść
Standard Oil (Esso) na rynek chiński.
Patrząc wstecz, mógłbym udzielić kilku rad samemu Al Capone.
Najlepsze co mógł zrobić, to działać na trzech frontach.
Ja działałem na trzech kontynentach." - generał major Smedley D. Butler
To wyjątkowe jak ogół społeczeństwa oddziela
sprytną konkurencyjność codziennego biznesu
od poważnych form konkurencyjnej przemocy wojennej.
To bardzo dobry dowód na to, że społeczeństwo jest bardzo poplątane.
Chcąc nabrać perspektywy w tym temacie, powitajmy ponownie naszego guru
gremlina Louie the Logic.
Zanim przejdziemy jednak do pytań, mam tu list,
który chciałbym przeczytać i usłyszeć waszą opinię.
Oto on: "Drogi Peterze, naprawdę podoba mi się Twoje nowe show.
Myślę, że pomagasz rozprzestrzeniać się ważnym informacjom.
Jestem jednak rozczarowany grubiańskim charakterem gremlina Louie the Logic.
Jest irytujący i ohydnie idiotyczny.
Czy mógłbyś proszę przestać mówić podczas jedzenia w swoim show?
To obrzydliwe i irytujące.
Trzymaj się! Joe "
Przepraszam Joe. Louie, co o tym sądzisz?
Orientacja estetyczna jest ogromnym kulturowym fenomenem.
Twoja decyzja, żeby bezpośrednio agitować publicznosć jest dziwna,
ale nie bez komunikacyjnych zalet.
Sorry Joe, nie zamierzam tego zmieniać.
Jaka zatem jest tak naprawdę wojna?
Czyżbyśmy byli tylko szalonymi zwierzętami, które muszą być w niekończącym się konflikcie ze sobą
z powodu swojej biologii czy czegoś w tym rodzaju?
Podczas gdy reakcje na konflikt są przewidywalne dzięki naszej psychologii ewolucyjnej
założenie nieuchronności jest absurdalnie błędne.
Natura ludzka istnieje jako tendencja interakcji do odpowiednich warunków.
Jeśli nagrodzimy konkurencyjność i produkcję niedostatku
jak to robimy dzisiaj, utrwalimy skłonność do konfliktu.
Jeśli pracujesz, żeby złagodzić stres i nagradzasz równowagę
generujesz skłonność do współpracy. - OK, rozumiem co masz na myśli.
Próbujesz powiedzieć, że wojna to tak naprawdę konsekwencja obecnego systemu?
Zgadza się. Prawdziwy ukryty konflikt to wojna przeciwko równowadze społecznej.
Wojna narodowa jest tak naprawdę tylko formą wojny klas.
Ekonomiczna hierarchia od klasy najniższej do najwyższej w Ameryce
jest taka sama na całym świecie.
Co ciekawe, używa tych samych terminów, jak np.:
"super mocarstwo", "sub-siły" czy "państwo wasalskie".
Jak zatem rozwikłamy sprawę skłonności do wojen?
Usuńmy wzmocnienie społeczne.
Jeśli społeczeństwo zmieni kierunek na równowagę, dostatek i współpracę
to wasz gatunek ma szansę przetrwać.
W przeciwnym razie ludzie - macie przesrane, bo
jesteście zbyt niedojrzali na poradzenie sobie z potegą własnej technologii. - Mam cię!
Dzięki za twój czas, Loiuie.
Żeby spojrzeć na sprawę z szerszej perspektywy
połączmy się z naszym korespondentem ze wschodniego wybrzeża
Big Scottiem D., który jest w Nowym Jorku,
żeby zapytać ludzi co sądzą o wojnie.
No cóż Peter, dziękuję. Jestem w Nowym Jorku.
Mamy piękny, zimny dzień.
Mam nadzieję znaleźć kilka osób, z którymi porozmawiam.
Przepraszam, przepraszam, proszę Pani, czy możemy?...
Przepraszam Pana, czy zechce Pan porozmawiać ze mną o wojnie?
- Co? - Czy zechce Pan porozmawiać ze mną o wojnie? - Nie.
- Porozmawiacie ze mną dziś o wojnie?
Wojna? Nie?
Czy zeche Pan ze mną porozmawiać o wojnie? - Z bogiem.
- Nie? Wojna? Proszę. Wojna?
Czy ktokolwiek porozmawia ze mną o wojnie?
Mam dość Peter. Wysyłasz mnie na jakieś misje.
Tu jest cholernie zimno!
Najchętniej poszedłbym do baru się upić, i może nawet to zrobię, co?
Tu gdzieś jest bar.
Pozbieram się tylko.
Wiesz co, mam tego dość!
Psiakrew!
Mam dość człowieku! Mam dość!
Znajdź sobie jakiegoś innego kozła ofiarnego, ok?
Wszędzie tylko śmieci i gówna!
Czego Peter chce się dowiedzieć? Interesuje go wojna!
Rzygam tym człowieku!
Muszę się uspokoić. Muszę się napić.
- Są wśród Was typy z Wall Street?
[Pochwały. Oklaski.]
♪ Oooo, nie chodzi o pieniądze, no chyba, że nie masz co jeść ♫
♪ nie chodzi o przejęcie mieszkania, no chyba, że nie masz gdzie spać ♫
♪ Nie chodzi też o wybory, chyba że takie, których wyniki można kupić ♫
♪ Nie chodzi o wojny, chyba że z perspektywy walczących ♫
♪ Nie chodzi o środowisko, chyba brakuje nam czasu ♫
♪ Nie chodzi o moje wybory, chyba że nie są moje ♫
♪ Nie chodzi o brak sprawiedliwości, chyba że nie możesz walczyć ♫
♪ I nie chodzi też o policję, chyba że... hmmmm ... jesteś czarny! ♫
♪ Pieprzyć to! Pieprzyć to! ♫
♪ No dalej, przecież chcecie to powiedzieć, pieprzyć to! ♫
♪ Pieprzmy to wszyscy! ♫
♪ Nie martwcie się, żaden z nich nie przyjdzie jutro do pracy ♫
♪ Pieprzyć to, oooo ♫
Rządzi nami najbogatszy 1%, głównie korporacje,
chcące nam sprzedać jakieś gówno, wspłynąc na nas i na naszą kulturę,
tak, byśmy przestali sami myśleć.
Nasze dusze zostały zmienione, tak jak nasze zdrowie.
Przecież ja nawet do cholery nie palę! Nie wiem skąd się to bierze. Jezu!
Peter Joseph poprosił nas o stanie na tym koszmarnym zimnie
i rozmawianie o różnicach klasowych
a on siedzi sobie na swoim poddaszu w Los Angeles
i relaksuje się przed wielkim płaskim telewizorem.
Nowa wiadomość video!
- Pieprzyć go!
- Pieprzyć Petera Josepha!
Jedynym czego nie mamy jest wojna na wojnie.
Myślę, że jako pokojowi aktywiście nie chcemy walczyć.
Zatem jak na ironię - przegramy!
Podsumowując:
Jak możemy w ogóle myśleć o rozwiązywaniu czegoś tak szkodliwego jak wojna,
skoro na poziomie mikro my jako społeczeństwo tak naprawdę pochwalamy, nagradzamy
i wzmacniamy współzawodnictwo?
Generalnie mierząc się z tym dylematem ludzie zgrywają świętoszków.
Chodzi o to, co jest istotne
a nie o podłoże filozoficzne.
Zwykle to mętne rozróżnienie jest gestem w kierunku wrażenia, że
konkurencja jest dobra, ale nigdy nie powinna zajść za daleko i łączyć z agresją.
Pytanie zatem brzmi "Jak rodzi się przemoc?"
A co jeśli zamiast bezpośrednio fizycznie cię zaatakować
umieszczę cię subtelnie w głęboko toksycznym środowisku,
w którym z każdą dekadą twoje życie będzie stawało się krótsze przez choroby serca, nowotwory,
choroby psychiczne i inne?
Czy to byłoby traktowane jako przemoc?
A co jeśli intencje nie były złe?
Weźmy przykład klasy niższej. Zdesperowana samotna matka
jest zmuszona pracować na trzy etaty, żeby się utrzymać.
Któregoś razu nie jest w stanie zapewnić właściwej opieki na noc dla swojego dziecka,
co doprowadza do jego śmierci.
Pytam więc: "Co jest prawdziwą przyczyną jego śmierci
i czy można to zakwalifikować jako przemoc?"
Parafrazując Mahatma Gandhie:
"Bieda jest najgorszym rodzajem przemocy".
Otóż prawdziwa wojna, która się toczy nie jest aż taka oczywista jak się może wydawać.
Prawdziwa wojna toczy się w każdej strukturze naszego społeczeństwa
Pracownicy państwowej służby zdrowia nazwali ją
'Przemocą strukturalną':
Wojna przeciwko zdrowiu publicznemu i równowadze
przynosi coraz to nowe ofiary przez swoje ukryte prześladowanie.
Ta forma przemocy zabija dziś więcej ludzi
niż wszystkie inne rodzaje bezpośredniej przemocy behawioralnej razem wzięte.
Jego pochodzenie? System społeczny
jest dosłownie zbudowany na konkurencji i wyzysku.
Zatem, szlachetni aktywiści,
którzy pakujecie się to stref protestu za każdym razem gdy wybucha nowa wojna
i wydzieracie się ile sił w płucach - miejcie na uwadze,
że wasze działania są skierowane jedynie w symptom większego socjologicznego problemu.
Dopóki społeczności aktywistów sobie tego nie uświadomią, przykro mi to mówić, ale:
Wasze protesty nie przyniosą długofalowych konsekwencji,
gdyż nie trafiacie w źródło problemu.
Ale patrząc na to z dobrej strony, to wciąż jakaś rozrywka, no nie?
Obsewujmy więc ten dziwaczny ludzki eksperyment,
zapewne największe, ale i najgorsze reality show wszechczasów.
Nazywam się Peter Joseprh, i owszem, tak jak ty
jestem przedstawicielem i ofiarą upadku kultury.
Gdzie napisy końcowe?
Co? Co masz na myśli mówiąc, że "Bobowi nic się nie stało"?
Przepraszam Bob,
ale taki format ma to show.
Najwięksi politycy czy finansowe struktury władzy na świecie
ani zaślepieni specjaliści czy całość populacji
nie uświadamiają sobie, że... jest teraz naprawdę możliwe dbanie o każdego na Ziemi
na wyższym poziomie niż znany do tej pory.
To już nie musisz być ty czy ja. Egozim jest już niepotrzebny
a nawet nieracjonalny, żeby przetrwać.
Wojna jest przestarzała - R. Buckminster Fuller
Tekst napisał i zredagował Peter Joseph męczony zaparciami.
Upadek Kultury (To jeszcze nie koniec)
Co jeśli to, co chcę wam powiedzieć nasunie wam pytanie "co jest co?"
Co gdy zaproponuję scenariuasz "a co gdyby?"
A co jeśli zabieram wasz cenny czas
kręcąc was w spirali otępiającego duszę bezsensownego pustosłowia?
A co jeśli w tym samym czasie odwracam waszą uwagę grafikami?
Zorientowalibyście się? Obchodziłoby was to?
Nie... Jesteście zbyt zajęci słuchaniem jakiegoś gościa w krawacie.
I śpisz! (Pstryk!)