Tip:
Highlight text to annotate it
X
Atari, o tak... Marka jakże uwielbiana od zarania dziejów.
Magiczny czas. Bez Internetu, bez telefonów komórkowych,
jedynie elektroniczne gry wideo.
OK, to były mroczne czasy.
Ale życie było proste.
Atari było głównym innowatorem w zakresie gier, domowych komputerów i konsol.
Atari 2600 zrewolucjonizował przemysł.
Upowszechnił użycie wymiennych kartridży i odłączanych joysticków.
Gry były prymitywne i niedopracowane, ale wówczas - jakże fascynujące.
Pojawiła się konkurencja - Odyssey 2, IntelliVision, ColecoVision.
Każdy próbował zdobyć przewagę w okresie wzrostu.
Nie było tak jak dziś, że do wyboru mamy tylko trzy konsole.
Wówczas było tyle pierdolonych systemów, że głowa mała.
Nie było też wiadomo, które gry są dobre, a które złe.
Więc klienci byli zdezorientowani przez rozdmuchany rynek.
Atari zrobiło więc kolejną konsolę - 5200.
Wymienili ręczny przełącznik TV/Gra na przełącznik automatyczny.
Próbowali też ograniczyć użycie kabli, poprzez podłączanie zasilacza
bezpośrednio do przełącznika.
Ale to spowodowało jedynie więcej zamieszania.
Kontrolery miały przycisk pauzy, co było wówczas innowacją,
ale dżojstiki były wadliwe i niepewne.
Okazało się więc, że 5200 było zwykłym przerośniętym gównem.
Ssało tak bardzo, że poświęciłem mu cały odcinek.
W następstwie krachu przemysłu gier video w roku '83 i '84,
Nintendo i Sega powstały z popiołów.
Po raz kolejny, rewolucjonizując rynek i zapoczątkowując nową generację gier.
Atari ponownie podniosło rękawicę, wypuszczając model 7800.
7800 rozwiązywał problemy, które miał model 5200.
Port umożliwiał podłączenie kontrolerów z 2600.
Był też wstecznie kompatybilny z grami z Atari 2600.
Gry na 7800 oferowały poprawioną grafikę,
ale w porównaniu do Nintendo, nie miały wiele do zaoferowania.
Ponownie więc - Atari poniosło porażkę.
W końcu Atari przestało oznaczać swoje konsole liczbami,
a zaczęło używać nazw kotów.
Atari Lynx była pierwszą konsolą przenośną z kolorowym wyświetlaczem,
ale została zmiażdżona przez dwóch konkurentów:
Nintendo Game Boy i Sega Game Gear.
I mimo, że Lynx był całkiem spoko, gracze skarżyli się, że jest zbyt duży.
Nawet Lynx 2 - model z nowym designem.
Lynx zużywał więcej baterii niż Gameboy.
Nie miał też wsparcia firm trzecich jak pozostałe konsole - zatem Atari ponownie przegrało.
W międzyczasie Nintendo i Sega trwały w ciągłym wyścigu.
To, czy ktoś wolał bibliotekę NESa czy Segi, było kwestią gustu,
jednak dyskusje wśród fanów oraz wyraźna kampania reklamowa Segi,
uwypuklały jeden fakt - Genesis była 16-bitowa, podczas gdy NES tylko 8-bitowy.
Zapoczątkowało to pewien trend, który nazywam "wojną bitów".
Nikt nigdy wcześniej nie mówił o "bitach".
Nikt nie mówił też o nich później.
I czym w ogóle są "bity"? Nikt nie wiedział. To po prostu "bity".
Spróbujcie wyjaśnić to rodzicom.
- Na gwiazdkę chcę Super Nintendo! - Nie masz już przypadkiem Nintendo?
- Mam, ale to jest 16-bitowe! - A co to takiego?
- A ja wiem...
Wystarczyło, że grafika była lepsza - to jedyne o co się martwiliśmy.
Ale "wojna bitów" sprowadziła naszą radość z grania do liczb.
Ludzie zaczęli bardzej przejmować się grafiką, niż samą grą.
Doprowadziło to do tego, że niektóre konsole stosowały ilość bitów w nazwach.
Jak w przypadku TurboGrafx 16 i Nintendo 64.
Ale w 1993 roku, jedna konsola przypomniała nam, że bity to nie wszystko.
To Atari Jaguar - ogłoszony jako pierwsza 64-bitowa konsola.
Myśleliśmy wtedy: "Cholera! 64? To ze 4 razy więcej bitów."
Nawet oficjalny slogan reklamowy głosił "Policz sam!".
Ale poza groźnym designem i obracającą się kostką z jaguarem,
konsola miała mało do zaoferowania.
Gracze, którzy dali się nabrać, dostali niezbyt pokaźną bibliotekę gier
i niespecjalnie imponującą grafikę.
Kontrolery były ogromne i miały klawiatury numeryczne. Zupełnie jak ColecoVision i IntelliVision.
I podobnie jak w przypadku tych dwóch, do gier były dołączane "wkładki",
które czasem się przydawały, ale w większości przypadków były zbędne.
Kartridże nie posiadały etykiet na grzbiecie, więc musiałem zrobić własne.
Zupełnie poważnie - czy jest jakiś powód, by nie mieć tych etykiet?
Zamiast nich mamy te dziwne uchwyty.
Po co? Czy naprawdę potrzebny jest mi taki dodatkowy uchwyt?
Żadna inna konsola go nie ma.
"Nie mogę wyjąć gry."
"Potrzebuję dodatkowego uchwytu."
"No nie mogę jej wyjąć."
"Potrzebny mi uchwyt."
Odnośnie konsol ze slotem u góry,
zwróćcie uwagę, że wszystkie posiadają drzwiczki chroniące przed kurzem.
To dobra rzecz. Ale Jaguar ich nie ma. Dlaczego?
Ale zanim przejdziemy do gier, musimy poruszyć kwestię grafiki.
Oto "Zool 2". Nie krytykując samej gry - to typowa platformówka.
Ale spójrzcie na nią - grafika nie jest wcale lepsza niż w "Sonic the Hedgehog",
a to było na 16-bitowej platformie.
Może zły dobór gry. Bądźmy więc wyrozumiali i spróbujmy czegoś innego.
"Brutal Sports Football"
Kolejna w porządku gra, ale ponownie grafika nie rzuca na kolana.
Gdzie się podziało pozostałe 48-bitów?
Spróbujmy "Checkered Flag".
Gra pokazuje możliwości graficzne nieco lepiej.
Głównie dlatego, że umieszcza gracza w trójwymiarowym środowisku.
Ale porównajmy ją z "F-Zero" na Super Nintendo - 48-bitów mniej, ale milion razy przyjemniejsza dla oka.
Sprawdźmy "Cybermorph". To symulator lotu z poligonową grafiką.
Wróćmy ponownie do Super Nintendo i spójrzmy na "Star Fox". Czy coś przegapiłem?
Jak na konsolę, która ma być 64-bitowa, Jaguar nie pokazuje zbyt dużej poprawy.
Wywołało to wielką debatę wśród graczy - czy Jaguar rzeczywiście był 64-bitowy?
To temat, który zazwyczaj przyćmiewa samą konsolę, ale musimy to omówić i mieć z głowy.
Wiemy, że Atari planowało stworzyć 32-bitowy system - Panther,
ale zdecydowali się pominąć ten etap i pójść o krok dalej.
Jaguar nadal używa 32-bitowego procesora graficznego,
ale poprzez kombinację z pozostałymi procesorami, sumuje się to do 64.
Zawiłe to i dezorientujące.
Rzecz jednak w tym, że Jaguar to rzadki gatunek, zaprojektowany inaczej niż większość systemów.
Było to duże utrudnienie dla programistów piszących gry,
w efekcie czego wiele z nich nie wykorzystywało prawdziwego potencjału konsoli.
Jaki by nie był.
Przedstawiłem wam krótką historię Atari i tego jak próbowali zwyciężyć w "wojnie bitów".
Skoro mamy to już z głowy, sprawdźcie część drugą, w której w końcu zagramy w jakieś gry.
Albo, żeby brzmieć bardziej spoko - "zagramy w Jaga!".
Tłumaczenie: Michał Kozownicki
Obczajcie część drugą i pogramy w Jaga!