Tip:
Highlight text to annotate it
X
Witajcie moi cudowni współtwórcy! Z tej strony Lilou.
Jestem w Glasgow z Anitą Morjani. Witaj.
Witaj Lilou. Cieszę się że mogłyśmy się w końcu spotkać osobiście.
Jesteśmy w Crowne Plaza w Glazgow, gdzie jutro odbędzie się konferencja "I
can do it" Gdy Cie tu zobaczyłam bardzo się
ucieszyłam mogąc się spotkać osobiście po tym jak rozmawiałyśmy przez skype'a.
Tak te wywiady przez skype'a były niesamowite. czułam się jakbym Cie znała
już wcześniej. Kiedy zobaczyłam jak wchodzisz
pomyślałam "O Boże, to Liliu" i od razu Cię poznałam.
To bardzo piękna energia miłości i tą energię dało się czuć przez skype'a. Coś
cudownego Ci się przydarzyło i masz tą niezwykła energię.
-Wow! Dziękuję. Nie wiem co powiedzieć. Ty sama również masz niesamowitą
energię. To jest niezwykłe. Powiedziałaś mi że
przyjechałaś samochodem z Manchesteru do Glasgow.
To jak podróżujesz robiąc te wywiady jest niesamowite i inspirujące.
Jestem zainspirowana ludźmi takimi jak ty.
Myślę że w dzisiejszych czasach ważne jest aby dzielić się tymi wywiadami.
Ludzie cierpią, chorują na raka, tracą pracę, boją się o przyszłość. Ty sama
mówisz dużo o strachu. O tym też dziś porozmawiamy.
Przeżyłaś NDE (śmierć kliniczną) co spowodowało, że zostałaś samoistnie
uzdrowiona. Ciekawi mnie bardzo dużo rzeczy apropo
śmierci klinicznej. Rozmawiałam z dr Raymonedm Moddy'm,
który wymyślił termin NDE (nera death experience) w latach '70 pisząc wiele na
ten tamat w swojej książce 'życie pożyciu'. Przeprowadzałam z nim wywiad przez
skype'a jak również z Jeff'em Long'iem. Ciesze się, że mogłaś z nimi
przeprowadzić wywiad. Jeff Long jest moim przyjacielem. To on jako pierwszy
upublicznił moją historię publikując ją na swojej stronie internetowej.
To dzięki niemu moja historia mogła ujrzeć światło dzienne i dotrzeć do ludzi
takich jak Wayne Dyer, który wydał moją książkę.
Wayne Dyer wydrukował twoją historię po wywiadzie ze mną na Hawajach.
Dokładnie. To było na stronie dr Jeoffrey'a Long'a. Dr Jeff bada NDE i
powiedział że z ok 20 tys. historii NDE jakie czytał - moja była jedną z najbardziej
niesamowitych z jaką się spotkał. Ludzie dzielili się moją historią i tak dr Wayne na
nią trafił. To cudowne!
Najbardziej uderzające jeśli chodzi i NDE jest to że Ci ludzie są tacy cieszą się
życiem w zdrowiu. Opowiadasz też o świadomości, świetle, o
braku wymiaru czasu, o uzdrowieniu o tym jak żyłaś w strachu.
Chcę poruszyć te wszystkie tematy bo czuję, że właśnie one są tu potrzebne w
naszym życiu i do nauki naszych lekcji. od czego zaczniemy? Może opowiedz nam
o tym jak zachorowałaś i zapadłaś w śpiączkę.
- Ok. W skrócie: miałam raka przez 4 lata, który postępował, zapadłam w śpiączkę,
moje mięśnie prawie zanikły, miałam otwarte zmiany skórne.
Miałam guzy na całym ciele od głowy po stopy, miałam płyn w płucach i
oddychałam przy pomocy tlenu. Właśnie wtedy zapadłam w śpiączkę.
Będąc w śpiączce byłam świadoma tego co działo się wokół mnie, ludzi naokoło
mnie: personelu szpitalnego. Uświadomiłam sobie również wiele innych
rzeczy m in. jaki jest mój cel na ziemi jak również jaki był powód mojego
zachorowania na raka. Wiedząc to wiedziałam, że jeśli powrócę z tą
świadomością do mojego ciała, mój rak zostanie uleczony. Miałam pewność, że
zostanę uleczona, bo wiedziałam jaka była pierwotna przyczyna mojego raka.
- To było była pewność- po prostu to wiedziałaś, ale też czułaś się tam dobrze i
wiedziałaś, że bedziesz cierpieć powracając do swojego ciała.
Zdecydowałaś się jednak powrócić do swojego ciała. To był ważny wybór
- Rzeczywiście to był ważny wybór- czy pozostać na ziemi czy umrzeć fizycznie.
Instynktownie chciałam zostać i kontynuować swoją egzystencje tam, bo
tamta sfera była fantastyczna. To był łatwiejszy wybór. Czułam się tam wolna,
lekka i kochana bezwarunkowo. Nigdy w sowim fizycznym życiu się tak nie czułam.
Ale wtedy jakby się przebudziłam. To było jakby przebudzenie świadomości i wtedy
wiedziałam, że moje fizyczne ciało zostanie uleczone, bo wiedziała kim na
prawdę jestem. Mój ojciec i najlepszy przyjaciel również
byli po tamtej stronie- oni jakby zasugerowali mi powrót. Teraz kiedy
znałam prawdę musiałam wrócić i życ bez strachu. Wiedziałam, że moje ciało będzie
uleczona. To nie było tylko myślenie życzeniowe to była pewność.
Kiedy wróciłam moje ciało początkowo było jeszcze chore, bo potrzebowała
czasu żeby fizycznie dojść do siebie. Wewnątrz mojej świadomości wiedziała
już że jestem uzdrowiona, ale moje ciało potrzebowało czasu.
- W jakim czasie te 21 guzów w Twoim ciele zniknęło?
- W przeciągu 4 dni guzy zmniejszyły się ok 70%. Lekarze byli oszołomieniu.
Musieliśmy poczekać aż będę mocniejsza. W przeciągu 2 tygodniu zaczęli robić
badania ale nie mogli znaleźć ani śladu raka. Żadne badania nie wykazały
obecności raka w moim organizmie. - Jak zareagowali lekarze?Co mówili?Jak
to tłumaczyli? Oni coraz częściej spotykają się z takimi przypadkami ? jak
to wyglądało w Twoim przypadku? - Byli zszokowani. Opiekowało się mną
kilku lekarzy. jednym z nich był mój lekarz rodzinny, który był przy mnie od
początku. On prawie mnie nakrzyczał, że ich wystraszyłam. Onkolog powiedział, że
nie wie co odrzec. Każdy kto zapoznawał się z moimi kartami
medycznymi miał inne zdanie na temat mojego uzdrowienia. Jedna rzecz, z którą
zgadzali się wszyscy to, że mam szczęście że żyje. Wszyscy zgodzili się z
tym, że jakby na to nie patrzeć powinnam już nie żyć. Nikt jednak nie wiedział jak to
się stało że przeżyłam. Jeden lekarz stwierdził, że przyczyną
uzdrowienia była terapia medycyny naturalnej. Inny że to chemioterapia
pomogła. Jeszcze inny stwierdził, że chemioterapia
nie mogła tego zdziałać bo rak był za bardzo zaawansowany i jedyne co
chemioterapia mogła zrobić to mnie zabić, bo osłabia organizm. Nikt się nie zgadzał
ze sobą w tym temacie. Ja uważam, że mój stan zmienionej
świadomości mnie uleczył. - Więc pewnie słyszałaś wiele podobnych
historii na ten temat. Dr. Jeff Lang zna tysiące takich przypadków. Onkolog,
który był przy tobie nie odpowiada na żadne wiadomości, czy to ten sam, który
był na Hawajach? - Ten z Hawajó.....
- Jak on się nazywa? - Peter Cole on przyleciał jak tylko
dowiedział sie o mojej historii. Otrzymał link od kogoś do mojej historii na stronie
dr Long'a. Otrzymał link od dwóch osób. On bada spontaniczne remisje. Więc kiedy
otrzymał link po raz drugi (za pierwszym razem nie chciało mu się czytać, bo tekst
był za długi) przeczytał moją historię, namierzył mnie i zadawał mi pytania na
temat mojej historii choroby, badań itd. Zeskanowałam je i wysłałam mu mailem.
Oddzwonił i powiedział ' Twoje wyniki badań były straszne, z
której strony by nie patrzeć na Twoją chorobę powinnaś już nie żyć. Przyjechał
więc do Hongkongu. Wzięłam go do szpitala gdzie to się stało. Przejrzał moją
historię choroby i stwierdził, że nie ma szans, abym miała wyjść z tego żywa.
Skopiował moją kartę pacjenta i wyniki badań wysłał je do 5 różnych miejsc.
Wszystkie instytuty medyczne stwierdziły że nigdy nie spotkały się z taką historią.
- Mówiono Ci że zostało Ci ile?.kilka godzin życia?
- Tak. Mówiono, że prawdopodobnie nie przetrwam nocy i że następne kilka godzin
będzie przełomowe. Wiec, ten lekarz miał potwierdzenie swoich opinii. On napisał
dla mnie swoje poświadczenie do mojej książki. Powiedział, że powinnam napisać
książkę i napisze mi swoje poświadczenie dla sceptyków.
- Ale teraz zapadł się pod ziemię......... - Dokładnie. odkąd wyszła moja książka
mnóstwo ludzi próbowało się z nim skontaktować mailowo, że przestał
odpowiadać na maile. - Dla tych, którzy nie znają książki Anity :
książka nosi tytuł " Dying to be me' - piękna książka z przedmową Wayne'a
Dyer'a gdzie wyjaśnia wiele szczegółów na temat Twojego dzieciństwa i wychowania
aż do czasów obecnych. - Tak....
- Musisz być bardzo dumna z wydania tej książki i z udziału w konferencji " I can do
it' wśród wielkich postaci, a teraz jesteś na szczycie
- Wiem, to na prawdę ekscytujące, czasem mam ochotę się uszczypnąć i
spytać ' o Boże czy to wszystkie się dziej na prawdę?'
Kiedy zobaczyłam pierwszy egzemplarz mojej książki to płakałam. To jak urodzić
dziecko. To było niesamowite. Wayne był niesamowity, powiedział mi, że
to dopiero początek czegoś wielkiego dla mnie.
- I dla świata... To piękne, że miałaś odwagę, żeby żyć. Wróciłaś, bo miałaś
misję. Teraz rozmawiamy, napisałaś książkę i nagrywamy ten wywiad, którym
ludzie się dzielą. Ostatni nasz wywiad oglądnęło 300 tys ludzi, mnóstwo
komentarzy i nieudostępnień. Wayne Dyer opowiada o Tobie, dzieli się Twoją historią
na konferencjach i na fejsbooku. Ludziom zapada twoja historia w pamięć. Wydaje
mi sie , że historię NDE są tak ważne i fascynujące, bo otwierają nowy wymiar
dla ludzi. To na prawdę mocno nas dotyka, nawet
jeśli sami tego nie przeżylismy. - To własnie jedyny powód dla którego się
dziele tą historią. Przez jakiś czas(zanim Wayne odkrył moją historię) zanim
napisałam książkę, wątpiłam w to czy moja historia i dzielenie się nią pomoże
ludziom. Obawiałam się, że ludzie mogą się
zastanawiać dlaczego oni sami lub ich znajomi nie mieli takich przeżyć., więc
przez jakiś czas przestałam o tym opowiadać.
Potem jednak zdałam sobie sprawę, że moim celem własnie jest dzielenie się
swoją historią. Ilość informacji zwrotnej jaką otrzymuje od ludzi nakręca mnie do
działania. Nie chodzi mi o sprzedaż książki, ale o świadomość , że wpłynęłam
na ludzkie życie i zmieniłam ich, pomogłam im jakoś w ich uzdrowieniu.
Otrzymuję listy i maile, które sprawiają że płaczę czytając je. Płaczę ze szczęścia, to
łzy szczęścia. I wiem że po to właśnie wróciłam.
- Pomówimy o 'bezwarunkowej miłości' opowiedz nam czy widziałaś jak
wychodzisz ciała- jak większość ludzi i widziałaś tunel a później swoich krewnych
zmarłych.?jak to było w Twoim przypadku?
- W moim przypadku było trochę inaczej. Nie przechodziłam przez tunel jak w
większości przypadków NDE gdzie śmierć jest gwałtowna
jak w przypadku wypadku samochodowego czy ataku serca, kiedy
dusza wystrzeliwuje z ciała do tunelu. Ja zapadłam w śpiączkę więc moje NDE było
stopniowe. To była właśnie przyczyna dlaczego nie widziałam tunelu. To jedna z
teorii. Nie przeszłam przez tunel, ale jakby się rozszerzałam, powiększałam do
momentu kiedy już nie byłam w swoim ciele. jakbym była czystą świadomością.
Zaczęłam się rozszerzać i rozszerzać na początku na wilekośc pokoju a później
poza niego. Jeśli chodzi o miłość bezwarunkową- to
było niesamowite. czułam nie tylko jakbym ja była kochana bezwarunkowo- byłam
kochana bez żadnego powodu,a le również sama czułam miłość
bezwarunkową do każdego i do wszystkiego. Nawet do ludzi, którzy
wyrządzili mi krzywdę za życia. Czułam do nich miłość bezwarunkową,
współczułam im i wiedziałam, że bez względu na to co mi zrobili, wiedziałam że
starali się roić to co uważali za słuszne w danym momencie. jakby zrozumiałam
dlaczego robili to co robili. Uczucie miłości bezwarunkowej to nie
tylko wybaczenie tym, którzy Cię zranili, to jest ponadto. Rozumiem co zrobili i
dlatego nie ma czego wybaczać. Więc dlatego że rozumiem daną osobą to tak
jakby nie zrobił żadnej krzywdy. Wybaczenie to przyznanie, że ktoś zrobił
coś złego i wybaczenie, więc osądzamy postępowanie danego człowieka. Tam nie
było osądu. Tylko jakbym była w ich skórze i wiedział, że będąc na ich miejscu
postąpiłabym tak samo. Dlatego nie było co wybaczać. I to własnie moje rozumienie
miłości bezwarunkowej. W tamtym wymiarze, to własnie było jedne
uczucie towarzyszące mi. Byłam otoczona przez to uczucie.
Spotkałam mojego ojca, który zmarł 10 lat wcześniej i mojego najlepszego
przyjaciela Sony'ego, który zmarł 2 lata wcześniej.
Otaczały mnie również inne istoty, których nie rozpoznałam, ale czułam od
nich bezwarunkową miłość tak jakby byli tam tylko po to żeby mi pomóc. Aby
pomóc mi przez to przejść. - Mówisz o byciu jednością. Czy możesz
powiedzieć coś więcej na ten temat. Czy masz tu na myśli to że czułaś to samo co
oni - miłość bezwarunkową? - Tak, to własnie mam na myśli. Kiedy
przebywamy w tej sferze świadomości, w miejscu gdzie nie mamy już ciała to
jakbyśmy byli połączeni. Jesteśmy jednością. Mamy tam poczucie
całkowitego zrozumienia wszystkiego co ktokolwiek czuje. wszystkiego co myślą,
wszystkiego co nimi powoduje, uczucie całkowitego współodczuwania. Znamy ich
więc jesteśmy połączeni. Jesteśmy jakby częścią tej samej duszy,
wspólnej świadomości. Każdy z nas jest osobnym aspektem wspólnej
świadomości. tak to własnie wyglądało..... - Czy doświadczyłaś tam zrozumienia tego
dlaczego urodziłaś się na ziemi?, Czy mogłaś już wcześniej doświadczyć czegoś
podobnego? Czy masz jakiekolwiek wspomnienia sprzed swoich narodzin?
- Co jest interesujące, toto że czas w tamtym wymiarze jest całkiem inny, nie
jest linearny, więc wspomnienia czegoś co wydarzyło się wcześniej lub w poprzednim
życiu wydawało się tak jakby się działo w tym samym momencie - własnie tam.
Miałam wspomnienia innego życia z moim bratem, co możnaby interpretować jako
poprzednie życie, ale wszystko co się działo - to tak jakby czas i przestrzeń nie
istniały. Na czymkolwiek się skupiłam to pojawiało sie przede mną, bez względu na
to czy to było w innym życiu czy w innej przestrzeni jak to kiedy widziałam mojego
brata wsiadającego do samolotu w Indiach. Czas i przestrzeń były względne.
- Zdałaś sobie też sprawę z życiu w strachu bojąc się czegoś zrobić ze
względu na konsekwencje. Mnóstwo ludzi żyje w strachu robiąc coś ze względu na
konsekwencje. Ograniczamy się na wiele rożnych sposobów i to staje sie naszym
więzieniem.To stało się jak więzienie dla większości z nas na naszej planecie. Ty
sama żyłaś w strachu- na jakim poziomie jest twój strach w chwili obecnej?
- Tak, będąc w tamtym wymiarze zdałam sobie sprawę z moich ograniczeń
związanych z życiem w strachu. Kiedy boimy się wszystkiego nasze życie staje
się mniejsze, bo robimy pewne rzeczy, aby unikać uczucia strachu a strach nas
unieruchamia. Mówiąc o strachu mam na myśli to, że ja bałam sie prawie
wszystkiego. Podstawowy strach to strach tego że nie
będziemy lubiani,strach o niespełnianie standardów innych ludzi. Strach o to, że
nie będziemy lubiani, wystarczająco dobrzy, że coś nam się nie uda.
Inny rodzaj strachu to strach o chorobę raka, wierzyłam, że wszystko powoduje raka,
opalanie powoduje raka, kuchenki mikrofalowe powodują raka, picie z
plastikowych butelek powoduje raka, że życie w XXI wieku powoduje raka. To jest
właśnie życie w strachu. Byłam świadkiem jak dwie bliskie mi
osoby, podobne mi wiekowo (moja najlepsze przyjaciółka, która była dla mnie
jak siostra) zmarły na raka. Czytałam statystyki , w USA mamy bannery z
napisem 1 na 3 osoby umrze na raka. Byłam świadkiem dwóch bliskich osób
które zmarły na raka więc myślałam czy ja też bedę ta 3 osoba, która umrze na
raka.?...I tak oto zachorowałam na raka. To było jak samospełniająca się
przepowiednia. To własnie interesujące. Dla mnie to też
nie był strach przed śmiercią, ale strach przed życiem. Strach przed samą sobą,
byciem wyrazicielką swoich własnych prawd. Od tego się zaczęło umniejszanie
mojej egzystencji jako człowieka. - Jeśli chodzi o choroby - kiedy o tym
słyszymy to własnie powoduje strach i staje się jak błędne koło, z którego trudno
się jest wyrwać. Myślę, że wiele ludzi, którzy chorują na
raka chciałoby mieć NDE, pójść tam i wrócić....
- Moim celem jest dzielenie się moimi przeżyciami, tak aby ludzie nie musieli
czekać na NDE, to co doradzam ludziom w przypadku diagnozy jakiekolwiek choroby
to aby nie poddać się obsesji na temat tej choroby lub obsesji na temat wyleczenia
tej choroby. Wiem, że to może być wyzwanie, ale w przypadku obsesji to co
robimy to budzimy się co rano i wpadamy w obsesję na temat wyleczenia, szukamy
informacji w internecie, czytamy na ten te,mat co spawia, że popadamy w strach.
Problem polega na tym , że bez względu na to co przeczytamy na ten temat i tak
zawsze znajdzie się jakiś wyjątek, cos przeciwnego. W ten sposób zapętlamy się
spędzając całe dnie mając obsesje na temat tej choroby. To co ja radzę robić to
skupić się na zdrowi, celebracji zdrowia, życia. Bez względu na nasz stan zdrowia,
zamiast bać się choroby, szukając chorób proponuję celebrację zdrowia. Nikt nie
uczy nas, nie pokazuje nam zdrowych ludzi. Wszystko o czym słyszymy to, że
nasze społeczeństwo jest otyłe, że stajemy się cukrzykami, nikt nie zwraca
naszej uwagi na zdrowie. Mówią nam, że wzrasta liczba chorych na raka, otyłych,
cukrzyków, ale nikt nam nie mówi jak nie stać się cukrzykiem czy otyłym. Jedno co
słyszymy to, że powodem jest fast food. Problem polega na tym, że pierwsze co
widzimy wychodząc z mieszkania to fast food. Bardzo trudno jest dostać zdrowe
jedzenie, nikt nas tego nie uczy więc to też nie nasza wina.
Więc z jednej strony mamy sprany mózg przez reklamy, które zachęcają do
kupowania niezdrowej żywności. A z drugiej strony ciągle słyszymy, że
społeczeństwo jest otyłe, ma cukrzycę itd. W ten sposób rodzi się strach.
- Niektórzy ludzie czerpią z tego korzyści materialne napełniając swoje portfele.
Niestety staliśmy się bardzo zachłanni. Chcemy mieć więcej i więcej pieniędzy.
Dlatego też te rozmowy są tak ważne, alby zobaczyć rzeczywistość taką jak jest a nie
taką jaka nam pokazano. - Dokładnie. Myślimy też że nasze
choroby są spowodowane genami ale stylem życia.
Kiedy mówię o stylu życia mam na myśli nie tylko to jak się odżywiamy, ale też
element strachu w naszym życiu. Żywność to tylko fragment, ale strach jest
głównym powodem. Strach przed zachorowaniem na raka, strach przed
cukrzycą, ale też strach przed byciem niewystarczająco dobrym.
Ludzie są też mocno skupieni na współzawodnictwie. Wszyscy myślą, że
muszą lepiej pracować , być lepszymi, więcej zarabiać. To znowu myślenie
oparte na strachu, więc sprano nam mózg juz w dzieciństwie aby się bać. Moim
największym życzeniem jest aby świat to zobaczył i zobaczył to jak strach na nas
wpływa i szkody jakie nam wyrządza. Jesteśmy cywilizacją strachu. Strach to
powód wielu problemów na świecie. To przez strach ludzie są tak nietolerancyjni
w stosunku do siebie. Boimy się inności, nie szanujemy jej, nie kochamy naszych
sąsiadów, nie kochamy nawet siebie samych. To jest własnie problem.
Dorastamy nienawidząc bojąc się siebie i naszych własnych ciał. Moim marzeniem
jest, aby ludzie uświadomili to sobie oraz aby ludzie nauczyli się żyć zdrowym
trybem życia. Nikt nam tego nie mówi. Jak wygląda zdrowy tryb życia?
Dla mnie zdrowy tryb życia to bycie bardziej świadomym siebie, bycie
autentycznym. Nie mam tu na myśli tylko tego co robimy, ale też to co jemy, co
robimy, to abyśmy się ciągle nie zamartwiali tym co ludzie powiedzą,
abysmy nie skupiali się na pogoni, abyśmy ufali, że najważniejsze to być
sobą. Nasze ciało wie co chce zjeść. Ufajmy swoim ciałom w kwestii smaku,
słuchaniu głosu serca. - I umożliwieniu życia...........
- Pozwólmy życiu toczyć się. Pozwólmy życiu toczyć się własnym torem zamiast
ciągle go kontrolować. Staramy się nadmiernie kontrolować
wszystko, a powodem tego jest strach. - Ulala czy to nie słodkie.? Musicie się tym
dzielić, uwielbiam to...Anita, dziękuje Ci bardzo. Jesteś taka smakowita....
- Uwielbiam Cię Liliu. Jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałabym się podzielić.
Chodzi o miłość bezwarunkową. Podczas jednego z moich wywiadów radiowych
zadzwoniła słuchaczka, która wyznała, że jej mąż chciał od niej odejść, ale ona nie
chciała mu dać odejść i próbowała go zmusić, żeby został. Coś jej
odpowiedziałam, ale nie mam możliwości skontaktować się z nią. Myślę, że
powinnam to powiedzieć. Po jej telefonie, jakiś czas później- uderzyło mnie to co
powinnam była jej powiedzieć.: kiedy nauczymy się kochać siebie
bezwarunkowo- jesteśmy w stanie kochać innych bezwarunkowo. Jeśli masz konflikt
z partnerem ważna jest rozmowa i wyznanie' kocham Cię na tyle
bezwarunkowo, że chcę, abyś miał z życia to co chcesz mieć, ale jeśli Twoje
potrzeby są rozbieżne z moimi wartościami - Kocham siebie na tyle
bezwarunkowo, aby nie musieć tak żyć. Innymi słowy, różnica między miłością na
ziemi i w świecie duchowym polega na tym, że tu narzucamy warunki, zawieramy
umowy- takie jak akt małżeństwa. Oczekujemy od ludzi przestrzegania tych
umów i bycia z nami bez względu na to czy nas kochają czy nie. Miłość
bezwarunkowa jest kiedy chcemy dla innych tego czego oni sami chcą dla
siebie, ale jeśli to czego oni chcą nie jest zbieżne z tym czego sami chcemy w
związku - miłość bezwarunkowa do samych siebie pozwala nam na odejście z
takiego związku. Więc jeśli druga osoba nie chce od nas odejść, kocha nas i chce
nam dać to czego my sami chcemy dla siebie - wtedy ta osoba zostanie z nami w
związku. Wtedy też ten związek będzie dużo bardziej prawdziwy niż jeśli ludzie są
ze sobą z przymusu. - Mądre słowa- na pewno dla wielu ludzi.
Na pewno warto wprowadzić w życie. Dziękuję!
- Cała przyjemność po mojej stronie. Po prostu chciałam sie tym podzielić.
- Bardzo dobrze, cieszę się że to zrobiłaś. To własnie spontaniczność, i życie chwilą
wyrażanie co czujesz w danej chwili. Poniekąd wszyscy przekazujemy mądrość
wszechświata. - Dokładnie taka jest prawda. osobiście
też nie wierzę w uzdrawianie drugiego człowieka jak robią to Guru, ale prawda
jest taka że wszyscy mamy Guru w naszych wnętrzach więc go słuchajmy.
- Tak to bardzo ważne. Dziękuję Anita. - Cała przyjemność po mojej stronie,
bardzo przyjemnie się z Tobą rozmawia. - Nie mogę się doczekać kiedy Cię
zobaczę jutro na scenie z Wayne'm Dyer'em
- Też się cieszę, Wayne Dyer jest absolutnie niesamowity nie mogę się
doczekać naszej wspólnej jutrzejszej prezentacji. I pomacham do Ciebie...
- Dziękuję wspaniali współtwórcy. Dużo miłości z Glasgow w Szkocji. Jestem tu z
Anitą Moorjani- jej książka to "Dying to be me" Dużo błogosławieństw. Kocham Was.
Namste.