Tip:
Highlight text to annotate it
X
Tłumaczenie na podstawie angielskich napisów
i domysłów by Lachoo77
Doberek,kochanie,zrobiłam ci śniadanie. Wyspałeś się?
Erm... taa.Tak.
Miałem naprawdę dziwny sen.
Naprawdę, kotku?
Śniłem,że mnie rzuciłaś,a ja zamieszkałem z dziewczyną,którą ledwie znałem.
-Ja cię rzuciłam? -Taa.
-No co ty! -Taa!
- Aarrghh! - Tim!
(Krzyki)Kurwa!
Aarrghh!
(Brzęczenie much)
Kurwa.
Skurwysynu!
- (Westchnienie) -(Bzykanie much)
Tim?Ja naprawdę próbuję pracować.
-Po co mi to mówisz? -No cóż,ja...
Nie mogę się skoncentrować w tym bajzlu, myślę,że to czas by się wypakować.
-Ja się wypakowałem. -Serio??
Nie mówię o twoim pokoju, mówię o tym pokoju.
To wspólna strefa, też masz tu rzeczy.
Ale są pod twoimi. Jak posprzątasz,ja mogę zrobić resztę.
-Mam robotę do zrobienia. -Więc gadaj dalej.
Nie widziałem cię siedzącej za maszyną dłużej niż dwie minuty.
-O co ci chodz? -Chodzi o..Myślę,że migasz się od pracy.
Oh,naprawdę?
(Dzwonek maszyny do pisania)
Tylko myślę,że powinniśmy ustalić jakiś rodzaj rozkładu.Wporzo?
-No dobra. -Potrzebyjemy ustalić domową równowagę .
-OK. -Musimy do siebie przywyknąć.
Przecież nie znamy się tak dobrze,czyż nie?
(Chichot)
No nie.
W interesie robienia tej wspólnej pracy dla nas,
powinniśmy zrobić wszystko co możemy by próbować
i uczynić codzienne życie tak łatwe i przyjemne jak to możliwe.
Nie ma sprawy! Spójrz,zgadzam się z tobą.
Dobra.W takim razie poradzę sobie z tym.
-W porząsiu. -OK.
(Westchnienie)Dobra.
Rozdzielę to na kuchnię,pokój i...
Dobra,więc.
(Chrapanie)
-Hey.
-OK,to ja.
-Jejku. -Jak tam leci?
Nawet,nawet. Jak długo pracuję?
-Dwie i pół minuty. -Cholercia!
-Słuchaj,mam pomysł. -Co?
-Coś,co myślę,że ci sie spodoba. -Muszę to dokończyć.
To ważne,Daisy. Zaufaj mi.
Hm.Cieszę się,że to zrobiliśmy.
Tak naprawdę, to musieliśmy.
To było nieuniknione.Po prostu cieszę się, że zrobiliśmy to wcześniej niż później.
Myślę,że powstałoby w pizdę napięcia, jeśli zostawilibyśmy to jeszcze na dłużej.
Ano.
Co powinniśmy teraz zrobić?
Myślę,że powinniśmy podzielić imbryczek.
-Ty brudna suko. -Kochasz to.
Ah!
No to jedziemy. Jedziemy z tym koksem.
Ooh!
Tim,co robisz?
Mamy wyprzedaż komiksów X-Men w sklepie.Bilbo chce bym narysował
obrazek Wolverine'a,ucinającego ceny swoimi adamantiumowymi szponami.
-Robię również plakat... -Spoko!
Oh!Oh,moje okulary! gdzie są moje bryle?
Oh.
Prawda. Tak!
Zróbmy imprę! Zróbmy parapetówe.
-Co? -Będzie ekstra!
Mogłabym zrobić zaproszenia z plastiku i folii.
Możemy zaprosić Marshe i Briana.
-Tak,spoko.Kiedy? -Dziś wieczór!Zróbmy to dzisiaj!
Wieczorem?!Trochę późno o tym wspominasz.
Będzie fajnie,obdzwonie znajomych, to będzie jak Warhol's Factory
artyści,pisarze, muzycy,włóczędzy z ulicy,
wszyscy oddziałujący i odprężający się w naszym kwadracie, nowe centrum północnego Londynu.
Cutting edge!Kumasz?
Moglibyśmy mieć odblaskową kulę! Mogłabym zrobić jedną z cynfolii!
-Spoko. -Tak!
-Ale twój pokój będzie szatnią. -OK.
Weźmy tę starą rzecz z drogi.
Impra, um-by-ay,impra, um-by-ay...
Jeśli będziemy to mieli,oni przyjdą.
Powiedziałem tak.
Zostaw mnie w spokoju!
Wolne od czego?
Oh, cześć.Wszystko gra?
Nastolatki, eh?
Ona nie jest nastką, to diabeł wcielony!
-(Krzyki) - Ooh!(nerwowy śmiech)
Cóż,my- miła 20-osobowa banda, my-nieszkodliwa beztroska grupa,
mamy dziś wieczór imprezę, bardzo małą i cichą.
Może ty i Amber zechcielibyście wpaść i porzucać się surówką.
Ona nie przyjdzie,ona wieczorem urządza swoje własne przyjęcie na górze.
-Jesteście pewni,że mnie tam chcecie? -Jasne!Będziemy zaszczyceni.
A Brian tam będzie?
Mam nadzieję,Tim właśnie poszedł się go zapytać.
-Lubisz go? -Jest w porządku.
Fajne nogi.
-Kto tam? -Święty Mikołaj.
- Oh,to ty. -A myślałeś,że kto?
Daisy chce urządzić wieczorem przytulną imprezę
i przysłała mnie,abym cię zapytał czy zechciałbyś wpaść.
-A Marsha przyjdzie? - Nie wiem,poszła się jej spytać.
O co "w tym" chodzi z tobą i Marshą?
-To ty wiesz 'o tym'? -Co?!
Jestem zajęty, Tim, maluję tryptyk.
- Oh, yeah,jak się nazywa? -Zła kanapka.
-Serio? -Tak.
To jest o przemocy w jej bezpośredniości, nagości wydarzenia,
synchroniczne wykonanie trzech wybuchów,agresywnych wyrażeń.
-Będą panienki na imprie. -Serio?
-Tak. - Mm.
W porządku,kolego?
Nie sądzę abyśmy potrzebowali ochrony, to będzie bardzo powściągliwie.
Cóż... Taa,więc weź jeden. Zabierz ze sobą Barette.Taa.
Nie,lepszy będzie Glock 17, to mój ulubiony.
OK,do zobaczyska.Narka. Gdzie byłaś?
Gadałam z Marshą. Co to jest Glock 17?
To pistolet. Gadałaś z Marshą 4 godziny?
Czy wiedziałeś,że jej mąż raz grał dla Status Quo?Kto przyniesie broń?
Mike.To jest to o czym gadałaś przez 4 godziny?
Dlaczemu Mike przynosi broń na przyjęcie?
Dla ochrony.Myślisz,że ona podejrzewa,iż nie jesteśmy parą?
Nie wydaje mnie się.Po co nam ochrona? Nie organizujemy rave.
To nie tego typu ochrona,to jak gonk, błyszczka,koc,wiesz jak.
Czy nadal musimy trzymać się za ręce na korytarzu?
-Nie,jeśli nie chcesz. -Tego nie powiedziałem.
Moglibyśmy prawdopodobnie ograniczyć udawanie odgłosów sexu.
Szkoda.
Moja koleżanka Twist przyjdzie. Oh,polubisz ją,jest genialna!
Jest genialna,naprawdę inteligentna,zabawna, utalentowana,zabawna,zabawna,interesująca.
Zapomnij.Jest szczupła?
Ona prowadziła półmaraton dla Fashion Aid.
Zdołałaś znaleść jakieś medialne typy?
- Oh,tak. -Kogo?
-Gazeciarza. - Smooth.
A ty?
Co do Skateramy w East Finchley Uberbowl
i konwencją Tripods w Swindon, poza tym większość moich znajomych jest zaręczona.
Nie martw się, Tim, będzie czadowo.
Pójdę i poprzymierzam kilka strojów.
(Dzwonek telefonu)
- Halo? -Oh,witka.Czy jest Daisy?
Chwila,przymierza ubrania. Daisy!Twój chłopak!
Shh! Cześć, Richard.
-Co miał przez to na myśli? - 'Przez co? '
Przez ciebie,przymierzającą ubrania?
Urządzamy parapetówę, chciałam wybrać jakieś ubrania.
-Oh,rozumiem. -'Jak leci? '
(Rytmiczne jęczenie)
Co to?!
-Daisy,słyszę odgłosy seksu!
Shh!Nie teraz!
Widzę to jako hołd
dla Christo, artysty.
A ja to widzę jako
marnowanie Baco, folii.
Impra!
OK, whoo! Whoo!
Muzyka.Muzyka! Potrzebujemy rozgrzewającej muzyki!
Rozgrzewająca muzyka, rozgrzewająca muzyka.
Improwa taśma.Tutaj jest.
? Hot dog, jumping frog
? Alma Cookies
? Hot dog, jumping frog
Chodźcie!
Ooh,staraj się nie jeść za dużo, przyjdzie sporo ludzi.Tak?
Hey, Brian, chcesz lody?
Chodź!Chodź! Idź i weź se lody,nie krępuj się!
O Boże,nie rozumiem tego!
Rozmroziłam to wcześniej.To tylko zżera elektryczność i zamraża bardzo szybko.
Włożyłam tu pół Magnum popołudniu, i teraz nie mogę stąd go wydostać.
-To prawie jakby to było... -Samoświadome.
Yeah.
(Daisy, Daisy)
-(Brzęczenie) -Agh!
-Siema, Mike. - Tim.
- Witam. -Oh,cześć.Szukamy imprezy.
-Er,taa,cóż, wchodźcie. -Jesteś ojcem Amber?
To na górze.
-Mógłybyście zatęsknić za puppet show. -Odpierdol się!
-Coście powiedziały? -One powiedziały 'odpierdol się."
Wiem co one powiedziały, Mike!
Mała krowa.Stoi tam ze swoimi purpurowymi włosami i swymi alcopops,dając wszystkim to, "Hello."
Sory,to mój najlepszy kumpel, Mike.
Cześć, Mike.JestemDaisy, miło cię poznać.
Sierżantt Mike Watts,TA.Najdłuższa droga w górę, najkrótsza w dół prowadzi.
-Oh,przyniosłeś coś? -Tak,mam...minę lądową.
Oh,spoko,OK. Położę to w bezpiecznym miejscu.
Artysta, pisarz...
- Er, Mike. - Nie wspominałeś,że Amber urządza imprezę.
- Yeah.Pokażemy im.
(Prefab Sprout: King Of Rock And Roll)
Co to ma być?! To jest gówniane!
Powinniśmy słuchać ostrych,młodzieżowych melodii, wyczesanych tonów,tupiących basów.
Boże,ale głupio zabrzmiałem!
Twist!Cześć!
- Oh! - Daisy! Oh!
Czyż nie wyglądasz dobrze? Trochę pokazu przepony brzusznej!
- Yeah. -Duża w tym sezonie.Dobrze.
(Huey Lewis And The News: The Power of Love)
To jest moja kumpela, Twist.
-Cześć. -Cześć.
Hey, Twista, co ci podać?
Naprawdę nie powinnam pić z powodu wzburzenia, ale dalej,będę niegrzeczna i urządzę striptiz.
Gdzie mogę powieśić swoją pelerynę?
-Pokój Daisy jest szatnią. -Spoks.
Jest wspaniała,czyż nie? Jest wspaniała,taka zabawna!
Oh!
Więc,hmn,wy macie osobne pokoje?
-Nie. -Tak.
-Tak. -Nie.
- Pokłóciliśmy się. -Mieliśmy spór o chrapanie Daisy.
-Ja chrapie! -Jak świnia!
-On jest jak gruba świnia! -Ha,ty żeś jest świnia!Ja nie chrapię.
-Dlatego sypiamy osobno.
-No właśnie,tak. Nie jesteśmy parą. -Hey! Hey!
T-ty!Zabawne.To dobre.
Nie,takie są fakty...
Nie jesteśmy parą. Kłamaliśmy by dostać mieszkanie.
-Ale naprawdę nam się tu podoba. -Naprawdę nam tu dobrze.
-Więc prosimy,cokolwiek zrobisz,nie mów... - Marsha!
-Witam. -Cześć!
To ja, dziwadło z góry.
Oh!
-Spóźniłam się? -Nie!
-Cześć, Brian. -Cześć.
- Erm, Twist...
Marsha,to jest Twist. Robi w modzie.
Er, Marsha jest...wynajmywaczką.
-Cześć. -Cześć!Interesujący ubiór.
Oh,dzięki.Pomyślałam że się wysilę .
Mm,taa.Naprawdę dostrzegłam co próbowałaś zrobić.
Yeah.Zdrówko.
A to jest Mike.
Er...i... on jest... Mikeiem.
-Gdzie mam położyć płaszcz? -Er...?
Spoko.
Położę go w pokoju Tima i Daisy.
(The Magnificent Seven)
(Music stops)
(J Geils Band: Centerfold)
Gdybym była tobą,nie przejmowałbym się. Dobrze tak wyglądasz.
Możesz jeść na co tylko masz ochotę i nie przejmujesz się,że przytyjesz.
Wolałbym nie być tak wybredna.
Nie można wierzyć tym sklepom ze zdrową żywnością . To wałek na wałku.
To jest to,czyż nie? Wałek na wałku.
Zła ręka kapitalizmu ubiera rękawiczkę ogrodnictwa
aby wziąć naszą forsę w imię globalnej świadomości.
Tamta kobieta ma zeza,śmierdzi czosnkiem i wygląda jak gówno w peruce.
Pomyślałabyś,że z jej pieniędzy mogłaby kupić sobie nową szczotkę do włosów.
Koszulkę albo coś.
Tak czy siak. To całkiem miłe mieszkanko.
Byłoby lepiej jakbyście się wypakowali i troszkę posprzątali.
Już to zrobiliśmy, właściwie.
Tim wydaje się miły i przyjazny, nie sądzisz?
No dalej,teraz,Daisy.Przestań czuć się jak wielka,gruba,brzydka nieudaczniczka.
Wszystko będzie dobrze. Hm? Hey?
Dobrze.
Więc czym się zajmujesz, Brian?
-On maluje. - Oh,tak?Jakiego rodzaju rzeczy?
Erm...
-Powiedz jej, Brian. -Gniew.
(Hardcore punk) - Aarrgghh!
Ból.
(Screechy violins) -Ow!
Strach.
(Eerie chimes) Ohh.
Agresję.
Wiem dokładnie co masz na myśli.
-Naprawdę? -tak.
Ooh,Timewarp!
Ooh, Timewarp!
Oh,Timewarp?!
?Let's do the Timewarp again!
Jump to the left
- And then a step to the right... -Do kurwy jadzi,ta impra jest taka gówniana.
-Naprawdę? -Byłeś tam.
Dostarczając bardzo potrzebnej ochrony drzwi.
-Jakieś problemy? -Nie.
Sory.Myślisz,że zdziadzieliśmy, Mike?
Wszyscy dziadzieją, Tim. Wszyscy,poza mym kuzynem Adamem.
A co jest takiego wyjątkowego w twym kuzynie Adamie?
-On staje się młodszy. -A to chuj.Co poczniemy?
Nic nie możemy począć, rząd wie i zataja to.
Nie z Adamem! Mówię o tym co poczniemy 'teraz!'
Chcesz iść na swą impezę?
Oni puszczali Timewarp, Nienawidzę Timewarp!
-Daisy to lubi. -Co z tego?!Ja tego niecierpię!
To pewersja wrząca w torbie dla seksualnie stłumionych księgowych
i studenciaków ze zbyt wieloma plakatami Blue Velvet,Bety Blue,Blues Brothers i Wielkiego Błekitu
na swoich cholernych błekitnych ścianach(blue bloody walls)!
-To tylka piosenka. -A co mnie to gówno kurwa obchodzi! Nienawidzę i nie chcę słuchać tego!
Nie chcę tego słyszeć na imprezie,przynajmniej na imprie powinienem być powalający!
O mój Boże,Tim! Kontroluj się, proszę.
-Wszyscy jesteśmy związani ze sztuką i mediami.
Teraz właśnie pracuję *** scenariuszem.
Zwie on się, erm...
Guacamole, erm,Okno.
Myślę,że nadawałbyś się do roli głównej.
-Chcesz jedną?
Nie, lepiej nie.
Albo dawaj,wezmę połowę. Wezmę pół.
To miętówki.
Yeah. Wezmę pół...miętówki.
-Ow! -Jazda!
Ow! Ow!
Ow!
Przestaniesz w końcu?!
Poważnie.
Przykro mi Mike,że nie dostałeś się do wojska,ale to nie moja wina.
-A nawet jeśli,to było dawno temu. -Ja to nadal pamiętam,Tim-Tim.
Hey!Teraz nie czas na to! Co poczniemy?
-Moglibyśmy jeszcze się trochę ponawalać. -Wolałbym nie.
Moglibyśmy pójść na imprezę Amber.
-Co? -Amber, dziewka z góry.
Sugerujesz żebyśmy rozbili przyjęcie Amber?
Nie wiem,ale tam będzie tylko wiele nastolatek.
A to jest dobra rzecz!
:0
Mamy jeszcze wódę? Potrzebujemy więcej piwa.
Co ty wyprawiasz?
-Kim jesteś? -Gazeciarzem.
-Daisy,on ma klamrę. -Myślałam,że to kolczyk.
Chodźcie na górę,tam jest genialnie, jest 2.30,a to się dopiero zaczyna.
Oh..Nie wiem.
-Tam są rzeczy,w które nie uwierzysz. -A co z imprezą?co z sosami?
O to właśnie mi chodzi,Daisy,nie kumasz?
-Co? -Sosy,Timewarp,gazeciarze.
Przyszło niewiele osób, ale przecież dobrze się bawiłeś?
www.nielada-nieudacznicy.blog.onet.pl
To jest impra! To czysta radocha!
To nie radocha! To nawet nie impreza.
Daisy,będzie czas na sosy.OK? Ale to nie jest to.
On mądrze gada, Daisy.
Tutaj już nic dla nas nie ma.
Dołącz do nas!
Tak,chodź, Daisy.
Dołącz do nas!
No dobra.
Odwiedź: www.napisy.info
Spójrz na nich.Oni wszyscy są tacy szczupli. (BliskieSpotkanie..)
Cześć.
Odwiedź www.NAPiSY.info