Tip:
Highlight text to annotate it
X
Jedenaście lat temu występowałem w sztuce
w tym teatrze na West Endzie.
Minęły trzy spektakle,
a następnego ranka wyszedłem z mieszkania.
Z centrum Londynu dotarłem na tą ulicę.
Wszedłem do garażu,
uszczelniłem drzwi kołdrą,
i usiadłem w samochodzie.
Nie ruszałem się stamtąd przez przynajmniej dwie godziny.
Trzymałem kluczyk w stacyjce.
To była próba samobójcza, a nie wołanie o pomoc.
Popłynąłem promem do Europy.
Czułem, że nie mogę być w domu.
Nie mogłem być w Londynie ani w Anglii.
Wierzyłem, że już nigdy tam nie powrócę.
Wczoraj Stephen Fry przerwał milczenie,
aby opowiedzieć o swoim cierpieniu.
Wszyscy martwili się, że popełniłem samobójstwo.
To było okropne.
Po tygodniu wróciłem jednak do Anglii i trafiłem do tego szpitala.
Doktor stwierdził u mnie zaburzenia dwubiegunowe.
Nigdy wcześniej nie słyszałem tych słów.
Po raz pierwszy, w wieku 37 lat, otrzymałem diagnozę,
tłumaczącą wahania nastrojów,
z którymi zmagałem się przez całe życie.
Moje wahania nastrojów są tak skrajne,
że nigdy nie zauważyłem podobnych u kogokolwiek innego.
Psychiatra poradził, żebym zrobił sobie przerwę.
Poleciałem więc do Ameryki,
miesiącami odwiedzałem terapeutę i spacerowałem po tej plaży.
Miałem mnóstwo pytań.
Czy zwariowałem? W jaki sposób zachorowałem?
Czy mogłem temu zapobiec? Czy można mnie wyleczyć?
Od tamtego czasu dowiedziałem się, jak poważna chorobą są
zaburzenia dwubiegunowe, lub inaczej choroba maniakalno-depresyjna.
Cierpią na nią 4 miliony ludzi w Wielkiej Brytanii.
Wielu z nich kończy popełniając samobójstwo.
Postanowiłem więc mówić głośno o moich zaburzeniach dwubiegunowych.
Są to istotnie zaburzenia psychiczne.
Chciałem porozmawiać z innymi, którzy na nie cierpią,
o tym, czym były u nich wywołane i jak wpłynęły na ich zycie.
Chciałem też odpowiedzieć na wciąż nękające mnie pytania:
czy byłem poprawnie zdiagnozowany?
Czy teraz mi się polepsza, czy wręcz przeciwnie?
Pewien hollywoodzki producent powiedział mi kiedyś:
W Hollywood nie musisz byc gejem ani Żydem, wystarczy mieć zaburzenia dwubiegunowe.
Przebojowi i kreatywni ludzie z zaburzeniami dwubiegunowymi
świetnie radzą sobie w Hollywood i w ogóle w show-biznesie.
Euforia i rozpacz zdają się pasować do otoczenia
i nie sprawiaja, ze chory musi nosić na sobie piętno.
Nie przerywając pracy, nauczyłem się, jak radzić sobie z diagnozą,
ale nie przyznawałem się do choroby.
Teraz chcę pozbyć się ciążącego piętna
i zwiększyć świadomość ludzi na temat zaburzeń maniakalno-depresyjnych.
Odwiedzam moją przyjaciółkę, Carrie Fisher
znaną jako Księżniczka Leia z Gwiezdnych Wojen.
Jest na granicy rozsądku.
Widać po niej, że nie kwalifikuje się do szpitala psychiatrycznego,
ale nie potrafi już prowadzić normalnego życia.
Kiedy pędzisz z wielką prędkością
czujesz się lepiej, niż gdybyś był na haju.
Bóg zachowuje dla ciebie miejsca parkingowe,
piosenki w radiu są grane specjalnie dla ciebie.
Jesteś entuzjastycznie nastawiony do każdego.
A każdy jest entuzjastycznie nastawiony do ciebie.
Nagle wpadasz na niesamowite pomysły.
Polećmy do Indii!
Później tempo staje się zbyt szybkie,
wyprzedzasz wszystkich wokół siebie.
To nic fajnego. Godzinami wisisz na telefonie,
zupełnie się nie wysypiasz,
nic nie dzieje się dla ciebie wystarczająco szybko.
No dalej, ludzie, ***ążajcie za mną!
Może to nieprawda, ze podczas epizodu twoje talenty się rozwijają.
Ale czujesz, jakby właśnie tak było.
Dokładnie, a samo uczucie jest bardzo istotne.
Stoję na skałach,
wygłaszam mowy dla świata,
mam wiadomości z głębokiej przestrzeni.
Nie spałam od 6 dni, faktycznie zwariowałam.
Przyjaciel zapytał mnie:
Czy twój lekarz wie, że tak się zachowujesz?
Potem trochę się pokłóciliśmy.
Płakałam przez cztery godziny, nie mogłam przestać.
Wiedziałam, że coś jest nie tak.
Umówiłam się na wizytę u lekarki.
Poszłam tam, rozmawiałyśmy,
śmiałam się i kręciłam na krześle.
Lekarka postawiła diagnozę:
To są zaburzenia dwubiegunowe, choroba maniakalno-depresyjna.
Carrie przez lata zmagała się z takimi wahaniami nastrojów
zanim otrzymała diagnozę.
Widać, że nie daje sobie rady.
Zaburzenia dwubiegunowe to nie kaprys celebryty.
To poważne zaburzenia psychiczne,
z którymi ona walczy każdego dnia swojego życia.
Bierze leki. Wyobraźcie sobie jej stan, gdyby tego nie robiła.
Ekspert medyczny powiedział mi, ze prawie połowa chorych na zaburzenia dwubiegunowe
nie otrzymuje diagnozy.
Przeraża mnie myśl o ludziach, którzy mają symptomy jak Carrie
i nie wiedzą, co się z nimi dzieje.
Powiedziano mi, że zaburzenia dwubiegunowe to choroba,
którą zaskakująco trudno zdiagnozować.
Zaburzenia dwubiegunowe to choroba związana z mózgiem,
więc na prześwietleniu mózgu na pewno będzie widać ich ślad.
Badania przeprowadzane w Szpitalu Maudsley w Londynie
porównują mózgi zdrowych ludzi z mózgami pacjentów z zaburzeniami dwubiegunowymi.
Tutaj mamy mózg.
Przewijam do tyłu, zaczynając od nosa.
To moja twarz.
Widać pucułowate policzki.
Jednak analizując wyniki prześwietlenia mózgu
nie da się chyba stwierdzić, czy u kogoś występują zaburzenia dwubiegunowe?
W przypadku zaburzeń dwubiegunowych,
prześwietlenie nie dostarcza informacji potrzebnych do postawienia diagnozy.
Czy w moim mózgu widzi pan coś
świadczącego o tym, że mam zaburzenia dwubiegunowe?
Mam bardzo prostą odpowiedź: nie.
Jak dotąd, żadne badanie mózgu nie może zdiagnozować zaburzeń dwubiegunowych,
słyszałem za to o genie, który miałby je warunkować.
Badania tego genu przeprowadzane są na Uniwersytecie w Cardiff.
Postanowiłem oddać tam próbkę swojego DNA.
Przede mną zrobiło to już 2000 innych.
Dostanę teraz lizaka?
- Oto pańskie DNA. -Moje DNA! Bardzo dziękuję.
Jakie atrakcyjne. Tak jak myślałem. Piękne, prawda?
Którędy teraz? - W górę, spojrzeć na Sequenom.
Już po nazwie wiadomo, że musi byc niezły.
Witamy w Sequenom, panie Bond.
Po prostym porównaniu pacjentów cierpiących na zaburzenia dwubiegunowe
ze zdrowymi ludźmi, nie widać ogólnej różnicy.
Niestety, prasa publikuje doniesienia
o genie odpowiadającym za zaburzenia dwubiegunowe.
Takie doniesienia są błędne.
Zaburzenia dwubiegunowe dotyczą wielu genów.
Na razie nie ma jednoznacznego testu stwierdzającego zaburzenia dwubiegunowe.
Skoro tak - skąd wiadomo?
Na jakiej podstawie ktoś przed laty zdiagnozował mnie?
Psychiatra zadał mi mnóstwo pytań o moje uczucia i zachowanie.
Nick korzysta z tej samej metody, ale zadaje 200 pytań,
które starannie odtwarzają historię życia osoby z zaburzeniami.
To opracowana przez nas skala. Po uzyskaniu od ciebie informacji
będę mógł określić, gdzie jest twoje miejsce na skali.
Spróbuj przypomnieć sobie sytuację,
która z perspektywy czasu wydaje się dziwna.
Coś, co stanowiło dla ciebie problem, lub po czym potrzebowałeś leczenia.
Po raz pierwszy potrzebowałem leczenia, gdy miałem 14 lat.
Patrząc wstecz, moje symptomy pojawiły się właśnie wtedy.
Ale wszyscy uważali je za przejawy złego zachowania.
O mało co nie wyrzucono mnie ze szkoły przygotowawczej, za to wyrzucono mnie stąd.
Dziwnie się czuję odwiedzając miejsce, w którym żyłem tak intensywnie,
prawie ciągle będąc na krawędzi.
Dziś uznanoby to za manię.
Na niczym mi nie zależało. Tak czę***łem sam,
włócząc się po dachach...
Czołgałem się po dachach, aby poczuć mieszankę ryzyka
i władzy - mogłem patrzeć na ludzi z góry.
Moje zachowanie sprawiało, ze ciężko było ze mną wytrzymać.
Ciągle się popisywałem.
Nie dało się nade mną zapanować.
Może nigdy nie byłem przystojny,
ale za to kiedyś byłem szczupły!
Spotkanie z dawnym dyrektorem i jego żoną
jest nieprzyjemnym przypomnieniem o zbrodniach przeszłości.
Jak wtedy, gdy uzyskałem zgodę na wyjazd do Londynu, a potem nie chciałem wrócić.
Poszliśmy do kina.
Obejrzeliśmy "Mechaniczną Pomarańczę".
Racja.
Twój ojciec stwierdził:
"Boże, ze wszystkich filmów, które mógł wybrać..."
Ten film zrobił na mnie bardzo duże wrażenie.
Powinieneś był wrócić o wiele wcześniej.
Szukała cię stołeczna policja.
Nie miałem o tym pojęcia.
Stephen stanowił problem.
To list od Geralda Holme'a, psychiatry.
Sugeruje różne przyczyny. Nastoletnią depresję,
raczej chorobę o podłożu depresyjnym niż zwykłe niezadowolenie.
Jeśli chodzi o zachowanie, bywa dziecinny.
Lekarze w Londynie, z którymi kontaktował się twój ojciec,
sugerowali, że moze u ciebie występować
pewne uszkodzenie mózgu, odpowiedzialne za twoje zachowanie.
To dość prymitywne podejście.
Dobry Boże!
Nie wiadomo nam jednak o zażywaniu narkotyków lub przestępstwach na tle seksualnym.
Niewiele wtedy wiedzieliśmy...
Następnie pojawiły się kradzieże,
od których nie mogłem się uwolnić.
Nie brakowało Ci pieniędzy. Nie musiałeś kraść.
Więc nie wiedziałeś, że to ja kradłem.
Nigdy bym się tego nie spodziewał.
Zastawiliśce pułapkę.
Elizabeth, to ty się tam ukryłaś.
Byłam w łazience.
Przeżyłam szok, kiedy cię zobaczyłam.
Byłem pogrążony w emocjonalnym chaosie.
Kradłem rzeczy, których wcale nie chciałem mieć.
Kradłem też pieniądze - i je pewnie chciałem mieć.
Czy było mi wstyd? Chyba tak.
Ale..
jest coś niezwykłego w przejściu przez pokój,
w którym nie powinieneś niczego szukać.
To jak oglądanie filmu
kiedy bohater włamuje się do czyjegoś domu.
Czujesz wielki stres, serce skacze do gardła.
To naprawdę nakręca.
Nie uprawiałem żadnego sportu,
więc to kradzież dostarczała mi tych skoków adrenaliny,
których zwykle dostarcza sport.
Może to o to chodziło.
Nie wiem, czy miało to związek z jakimkolwiek zaburzeniem.
Ale wystarczająco źle się czułem, kiedy musiałem iść do psychiatry.
Nie zaowocowało to stwierdzeniem zaburzeń maniakalno-depresyjnych.
Pewnie dlatego, że ani szkoła, ani moi rodzice,
ani nawet ja sam,
nikt z nas nie pomyślałby,
że chodzi o cokolwiek innego niż o złe zachowanie.
Zostałem więc wyrzucony ze szkoły i nie przestałem kraść.
Do tego czasu posiadałem już kartę kredytową,
którą zabrałem z kurtki przyjaciela rodziców.
To doprowadziło do kolejnego epizodu manii.
Skradzione pieniądze wykorzystałem w imponujący sposób.
Miałem wtedy około siedemnastu lat. Włóczyłem się po Londynie,
próbując stworzyć fantastyczny obraz siebie.
Kupowałem niepraktyczne garnitury ze sztywnymi kołnierzykami
i jedwabne krawaty z lat dwudziestych.
Szedłem do hotelów jak Savoy i Ritz, gdzie piłem koktajle.
Nigdy nie zastanawiałem się, czy to w porządku.
Kiedy chwyci cię maniakalna fantazja,
nie do końca wierzysz, że inni ludzie istnieją. Stanowisz centrum swojego wszechświata.
Chciałem się tam znaleźć. Być tam jako Stephen Fry.
Białe fartuchy barmanów są takie odpowiednie, prawda?
Jak gdyby byli pielęgniarzami w cudownym szpitalu psychiatycznym.
Nie trwało to długo.
Po kilku miesiącach podróżowania po kraju ze skradzioną kartą kredytową,
zostałem zaaresztowany i wysłany do więzienia dla nieletnich w Pucklechurch.
Za moich czasów był tutaj długi sterylny korytarz z drzwiami do cel.
Teraz jest zupełnie inaczej.
Kiedy tu trafiłem, miałem za sobą 10 lat
spędzonych w różnego rodzaju szkołach z internatem.
Więc szczerze, dla mnie to nie było nic strasznego.
Po prostu zamiast prefektów i nauczycieli,
tutaj byli oficerowie więzienni i klawisze.
Ale aż mnie skręcało,
kiedy odwiedzała mnie matka.
W tamtym czasie uwielbiałem rozwiązywać krzyżowki z "Timesa".
Przez cały mój pobyt w więzieniu mama je dla mnie wycinała.
Każdego dnia.
To był jej prosty sposób na okazanie miłości
i zapewnienie, że przy mnie jest.
Nie mogłem sobie z tym poradzić.
Ile razy w życiu doświadczyłeś takich epizodów?
Czterech lub pięciu o podobnej skrajności.
Gdy spoglądam w przeszłość, wydaje mi się,
że duże zawirowania pojawiają się co pięć lat.
Często się tak zdarza.
Kiedy po raz pierwszy miałeś depresję?
Myślę, że to było sześć miesięcy
przed epizodem maniakalnym.
Kiedy masz depresję, co z twoją pewnością siebie?
Jest zupełnie zerowa.
Przejście od kanapy do lodówki to niewyobrażalny wysiłek.
Wszystko dzieje się dlatego, że jesteś pizdą.
Zupełnym dupkiem.
Myślisz o sobie, jakbyś miał zespół Tourette'a.
Cały czas myślisz o śmierci. Nawet jeśli nie o samobójstwie,
to nieustannie jesteś świadomy, że smierć kiedyś nadejdzie.
I że będziesz zadowolony, kiedy to się w końcu stanie.
Wtedy próbowałem popełnić samobójstwo.
- Miałeś wtedy... - Siedemnaście lat.
To były tabletki, tak?
Tak, wziąłem tyle, ile tylko mogłem. W rożnych połączeniach,
aby mieszanka stała się możliwie najbardziej toksyczna.
Niestety, spowodowało to tylko wymioty.
Wiem, że to była próba samobójcza, a nie wołanie o pomoc.
Patrząc wstecz,
ilu epizodów tak głębokiej depresji
mogłeś doświadczyć?
Wydaje mi się, że pięciu lub sześciu.
Myślę, że i Nick i ja zaczynamy rozumieć sytuację.
Zsumowanie wszystkich moich skrajnych zachowań sprawiło,
że zacząłem się trochę niepokoić, jaki będzie mój ostateczny wynik.
Ciągle się zastanawiam, czy mógłbym uniknąć
części tych przerażających chwil,
gdybym został zdiagnozowany wcześniej.
Jest to właściwie dość kontrowersyjna sprawa.
Wygląda bowiem na to, że w Ameryce bardzo chętnie diagnozuje się dzieci.
Dlatego Suzy Jensen, mieszkająca niedaleko San Fransisco,
wie już od pięciu lat,
że jej dwaj synowie cierpią na zaburzenia dwubiegunowe.
Jakie są główne objawy zaburzeń dwubiegunowych u dzieci?
Wiadomo, że dziecko ma zaburzenia
jeśli usiłuje przecisnąć się przez szybę.
Kiedy potrafi chodzić wściekłe przez trzy godziny,
na coś, co tobie już nawet wyleciało z głowy.
Swoim zachowaniem stwarza dla siebie niebezpieczeństwo.
Mieliśmy kiedyś dach w kształcie litery A, mój syn wspiął się na niego
i próbował dotrzeć do najwęższego punktu
z zamkniętymi oczami.
Zachowania mojego syna były tak skrajne,
że pozwoliłam przeprowadzić na nim test neuropsychologiczny.
Kiedy udałam się po wyniki testu,
spotkałam się z psychiatrą.
Powiedział mi, że w całej swojej karierze
nie był jeszcze tak zaniepokojony.
Powtórzył mi historię, którą opowiedział mu Ian:
chodził boso po pokoju,
a kiedy stąpał, odczuwał coś dziwnego.
Nagle spojrzał w dół,
a na podłodze leżało moje rozczłonkowane ciało.
Po nim właśnie truchtał.
Nie słucha się tego przyjemnie, prawda?
Ile miał wtedy lat? - Sześć.
Tylko sześć...
Są chwile, w których cieszysz się ze swoich zaburzeń?
Nie, nie cierpię ich.
Kiedy robisz coś złego, na przykład rzucasz czymś...
Kiedy mam zły nastrój albo podczas bójki?
Dokładnie. Czujesz wtedy, ze masz prawo do swojego złego nastroju
a reszta świata to zupełne gówno?
Tak właśnie czuję.
Otrzymawszy diagnozę mając 11 lat, Ian jest juz 16-latkiem. Mnie w tym wieku wyrzucono już ze szkoły.
Kiedy go słucham, przypominam sobie moje własne podejście.
To właściwie jest przymus
jakby zaspokajał jakąś swoją potrzebę.
Tak, to coś jak przymus. Coś, czego potrzebuję.
Brata Iana, Todd, ma 13 lat. Diagnozę otrzymał w wieku 8.
Jego zachowanie, nawet w specjalnej szkole
powoduje problemy.
Suzy otrzymuje telefon ze szkoły podczas naszej rozmowy.
Zwykle jestem tu dopiero o 14:30, ale dziś do mnie zadzwonili.
Podobno Todd miał trudny poranek
Rzucił krzesłem w pracownika szkoły, a potem go uderzył.
Miałeś swoj powód, czy po prostu byłeś zły?
Chciałem iść na spacer,
byłem lekko wkurzony.
A oni nie chcieli mi pozwolić.
Więc się wściekłem,
byłem sfrustrowany.
I tak, rzuciłem krzesłem w tego faceta.
Kiedy miałem 9 czy 8 lat, w mojej szkole była pielęgniarka.
Zawiązywałem sznurówki. Powiedziala mi, żebym je zawiązał podwójnie
Nie wiedziałem, o co jej chodzi
i dlatego dałem jej w twarz.
Nigdy wcześniej nie czułem takiej wściekłości.
A to była taka błaha sprawa, zwykłe sznurówki.
Często po wybuchu złości zamyka się w sobie.
W szkole zawieszono go na trzy dni.
Zawieszono go na trzy dni?
Szkoła Todda interpretuje to jako złe zachowanie.
Ale ja mu współczuję.
Sam wiem, jak to jest, kiedy kieruje tobą wściekłość.
Znam wstyd, jaki potem przychodzi.
Ale Todd i Ian róznia się ode mnie pod ważnym względem.
Mają świadomość swojej choroby.
Z drugiej strony, psychiatrzy w Wielkiej Brytanii
nie zgadzają się z diagnozowaniem tak małych dzieci.
Normą jest dla nich 19 lat.
Chciałem więc porozmawiać z człowiekiem, który zdiagnozował Iana i Todda.
Kiki Chang wie, o czym mówi.
Nie tylko prowadzi projekt badawczy na prestiżowym uniwersytecie Stanford,
lecz także sam ma dziecko w wieku 2 lat.
Wie, że niektórzy z jego współpracowników zdiagnozowaliby je już w tym wieku.
W wieku 2 lub 3 lat,
brak kontroli *** nastrojami jest zupełnie normalny.
Masz napady złości, a za chwilę ataki śmiechu.
Ale niektórzy z moich współpracowników są przekonani,
że widzą zaburzenia u 3-letniego dziecka.
Jasne, znam dzieciaki,
które, mając 4 czy 5 lat, mieszczą się w kryterium zaburzeń.
Nastrój co chwila im się zmienia, zachowanie bywa niebezpieczne.
Nie rozwijają się we właściwy sposób.
Ich rozwój przebiega dużo wolniej.
Wszyscy pamiętają wzrost liczby dzieci z AHDH w latach '80 i '90.
Cynicy powiedzą więc:
zaburzenia dwubiegunowe to modne określenie na bezczelność.
Ja bym z tym uważał. Nie sadzę, że przesadzamy z diagnozowaniem.
Im więcej badań jest przeprowadzanych, tym więcej ludzi moze się załapać.
Dzięki temu można u nich zdiagnozować zaburzenia maniakalno-depresyjne.
Zdają sobie sprawę, że dzieje się z nimi coś złego.
Ale nie jest to ich winą, a być może jest nawet uleczalne.
Ian, weź leki.
Dla Kiki Changa, diagnoza oznacza dobre wieści.
Dla Iana i Todda - leki.
Ian pokazał mi, ile tabletek bierze każdego dnia.
Witamy w naszej aptece!
Bierzesz Prozac, Lamictal, Pederol... Klonapin - to na uspokojenie?
Pomagają mi kontrolować zachowanie.
To jest Ambien... - Środek nasenny, prawda?
Concerte biorę rano. Działa podobnie do Ritalinu.
Przygotowanie leków dla nich zajmuje mi niecałą godzinę.
Wszystko po to, żeby utrzymać pod kontrolą zachowania szesnastolatka.
Sam nie wiem co myśleć.
Brytyjscy psychiatrzy zwracają uwagę
na szkody, które tak silne leki mogą wyrządzić w mózgu nastolatka.
Szczególnie, jeśli niewiadomo w stu procentach, czy diagnoza jest właściwa.
Ale skoro to dzięki lekom Ian i Todd nie zmarnują życia sobie
i swojej matce, to wnioski są pozytywne.
Czy sam chciałbym być zdiagnozowany w wieku 16 lat, jeśli wiązałoby się to z przyjmowaniem leków?
Czuję, że zaburzenia w pewien sposób mi pomogły.
To komplikuje mój punkt widzenia. Czy bez nich osiągnałbym sukces?
Czy byście o mnie usłyszeli, gdybym nie miał epizodów kreatywnej manii?
Oj, dajcie już spokój, dziękuję. Bardzo mi miło.
Jestem zachwycony,
zaszczycony i - nie ma się czego wstydzić -
wynagrodzony finansowo.
Publiczne występy są stresujące,
ponieważ na własne życzenie robisz z siebie idiotę
przed ludźmi, których podziwiasz.
Stres jest często wymienianym czynnikiem, który
powoduje u ludzi zaburzenia dwubiegunowe.
Kiedy ja otrzymałem diagnozę,
psychiatra powiedział mi, zebym się nie przemęczał,
zrelaksował, unikał stresu.
Jak widzicie, nie do końca go posłuchałem.
Niektórzy mogą sobie wyobrażać, że występy publiczne są przyjemne...
Tak przyjemne,
jak przypalanie sutków papierosami
w mrocznych klubach i różnych ogrodach tortur
w pewnych rejonach West Endu. Proszę!
Przez cały tydzień poprzadzający galę miałem koszmary,
w których spadało ze mnie ubranie,
albo sikałem w rzędach pod samą sceną.
Nie wiem, czy to właśnie stres rozpoczyna u mnie cykl manii czy depresji.
Ale z tego co pamiętam, towarzyszył mi przez całe życie.
Zadowolony?
Zadowolony, dobre sobie. Chyba jak miałem 7 lat i jadłem lody w wakacje.
To by było na tyle.
Nie byłbym w stanie żyć bez stresu.
Z drugiej strony, to niebezpieczna rzecz.
Póki co obyło się bez katastrof.
Szczerze? Nie mogę się doczekać, kiedy to się skończy.
O Boże, no to lecimy.
Jestem zachwycony, zaszczycony
i - nie ma się czego wstydzić -
wynagrodzony finansowo.
Chciałbym powitać Was na tej prestiżowej...
Choroba nie daje się we znaki przez kolejny rok.
Funkcjonuję prawidłowo mimo zaburzeń dwubiegunowych.
Jestem pewien, że zaburzenia pomagają mi odnosić sukcesy.
Dlatego trudno mi połączyć stres
z początkiem choroby.
Stres jest moim chlebem powszednim, jak zwyczajny dzień w biurze,
z którym jedna osoba sobie radzi, a inna nie.
Przyjechałem do Kornwalii, aby przekonać się,
jak choroba dwubiegunowa zniszczyła karierę, małżeństwo
i prawie doprowadziła do samobójstwa człowieka,
który kiedyś pełnił funkcję komandora podporucznika
na królewskim jachcie Britannia.
Proszę bardzo: tutaj księżniczka Margaret, tu komador podporucznik Harvey,
a tu Jej Królewska Wysokość.
22 lata temu.
To było życie, prawda?
Cztery lata pracy na królewskim jachcie zaowocowały stanowiskiem w NATO.
Podczas trudnej pracy w bunkrze nuklearnym
Rod wpadł w poważną depresję.
Moja pewność siebie znikła.
Nie mogłem spać, nie opuszczało mnie uczucie desperacji.
Mimo że Harvey nie mógł już pracować w marynarce wojennej,
został sekretarzem Royal Yacht Club w Plymouth.
Rod utrzymał tę posadę aż do uroczystosci rozdania nagród,
kiedy, pod wpływem manii, wręczył nagrodę nie tej osobie.
Właściwy zwycięzca nie chciał przyjąć przeprosin Roda.
Ostatecznie straciłem *** sobą kontrolę. Do zgromadzonych krzyknąłem:
"Pierdolcie się!", a potem pomaszerowałem przed siebie.
Miałem halucynacje, widziałem diabła
i jego czarne oczy, żarzące się jak rozpalony węgiel.
To było przerażające.
Sam czułem, że jestem Jezusem.
Ale przestałbym Nim być, gdybym o tym komuś powiedział.
Rod znalazł się z powrotem w Anglii.
Umieszczono go w szpitalu psychiatrycznym w Plymouth.
Depresja go przytłaczała.
Bolała mnie głowa... Poczułem cząstkę piekła.
Miałem przekonać się, jak to jest być w piekle.
Kombinowałem tylko, jak uciec ze szpitala.
Pozwolili mi opuścić mój oddział
i zejść schodami na dół, na oddział terapii.
Samodzielnie.
Skręciłem w prawo,
wyszedłem głównym wejściem,
dotarłem do drogi dwupasmowej.
Odszedłem kawałek od ronda,
żeby pojazdy mogły nabrać prędkości.
Poczekałem, aż pojawi się ciężarówka,
a potem poszedłem prosto na nią.
Miałem otwarte złamania obu nóg, każdej kości.
Muszę zdjąć spodnie, żeby pokazać całość.
Widziałem wielu oficerów marynarki w tej sytuacji, nie wstydź się.
Ja taki nie jestem!
O Boże, coś niesamowitego...
Dajcie na to zbliżenie.
Można sobie wyobrazić, jak poważne musiały być obrażenia.
Wszystko to zdarzyło się 10 lat temu.
Teraz Rod przyjmuje leki, a jego stan jest stabilny.
Jednak dwa razy do roku: na wiosnę i jesień,
czuje, że zaburzenia znów się odnawiają.
Mimo jego doświadczeń,
nie chce przyjmować dodatkowych leków.
Wierzę, że istnieje świat równoległy do naszego.
Według mnie, nasz świat jest nudny.
Ale istnieje drugi świat,
a kurtyna, która go zasłania, podnosi się,
kiedy przeżywam stan manii.
Wtedy wchodzę do równoległego świata.
Postrzegam rzeczy zupełnie inaczej.
Wchodzę do pubów, a tam widzę anioły.
Wiem, że wiedzą, kim jestem.
A ja wiem, kim one są.
Łączy nas niezwykła więź,
wynikająca ze wspólnej wiedzy.
Żałujesz, że urodziłeś się z tym dziwnym schorzeniem,
zaburzeniami dwubiegunowymi, chorobą maniakalno-depresyjną?
Odpowiedź jest prosta. Nie.
- Nigdy tego nie żałowałeś? - Ani przez sekundę.
Ponieważ, dla przebywania z aniołami,
można znieść cały ból i cierpienie.
Odetchniecie z ulgą - ja nie widzę aniołów,
ani diabła, ani nie myślę, że jestem Jezusem.
Z drugiej strony, zgadzam się z Rodem.
Ludzie dotknięci zaburzeniami dwubiegunowymi uwielbiają epizody manii.
To nie pomaga w diagnozowaniu.
Podczas manii nie czujemy się chorzy.
Nie ma potrzeby wzywać doktora.
Ale to nie zmienia faktu, że Rod prawie się zabił.
I że naprawdę chciał to zrobić,
przeżywając tę drugą fazę zaburzeń.
Pogodzenie się z samobójstwem bliskiego jest trudne dla każdej rodziny.
Jednak kiedy powodem są zaburzenia dwubiegunowe, samobójstwo powoduje też lęk.
Lęk, że to samo może się zdarzyć
innemu członkowi rodziny.
Zaburzenia dwubiegunowe to bowiem choroba przekazywana z pokolenia na pokolenie.
To właśnie przywiodło mnie dalej na wybrzeże Kornwalii, do dobrego przyjaciela,
który musiał żyć z tą myślą od czasu, gdy skończył 18 lat.
To właśnie wtedy dowiedział się, ze jego ojciec cierpi na zaburzenia dwubiegunowe.
Tutaj spędzaliście każde wakacje?
Tak. Z dzieciństwa pozostały mi wspaniałe wspomnienia.
Siadywaliśmy na leżakach w tym miejscu...
Wypijając mnóstwo lemoniady.
Kojarzy się z opowiadaniami "Famous Five", prawda?
Wyobraź sobie - każde wakacje tutaj.
Wracając tutaj musisz chyba odczuwać mieszane emocje.
Tak, ponieważ mój ojciec tutaj się zabił.
Nie jest to więc moje ulubione miejsce.
Okropne w jego samobójstwie jest to, że
poszedł tam ze swoją siostrą, twoją ciocią
i na jej oczach rzucił się z tego klifu.
Skoczył na główkę, długo się nie zastanawiał.
Są chyba trochę zniszczone...
Gdzieś powinno być porządne zdjęcie ojca.
Oto on.
Świadomość, że ma się pomylonego ojca
jest w pewnym sensie powodem do wstydu.
Miałem 18 lat, więc chętnie bym to wszystko ukrył.
W tym wieku chce się być normalnym.
Ta świadomość nie dawała mi spokoju, wpadłem w depresję.
Miałem ataki paniki.
Próbowałem sobie z tym poradzić udając, że nic się nie stało.
Krótko po śmierci ojca wyjechałem. Przez 2 lata odwiedziłem Australię, Amerykę i Meksyk.
Próbowałem od tego uciec.
Po powrocie, Rick osiągnął sukces.
Udało mu się to kilka mil od miejsca śmierci ojca.
Jednak całe życie zastanawiał się,
czy przypadkiem nie odziedziczył zaburzeń, które doprowadziły jego ojca do samobójstwa.
Zawsze się martwiłem, że skończę jak on.
Tata uważał, że jestem do niego wyjątkowo podobny.
Niemożliwie go to gryzło.
U mojego ojca nie widać było żadnych objawów aż do pięćdziesiątki.
Ja jestem już o wiele starszy, ale myślę o synach.
Mają teraz po dwadzieścia parę, więc zostało im wiele czasu.
Chodzisz do psychoterapeuty? - Tak.
To pomaga?
Tak myślę.
Jedynym problemem z wizytami u psychoterapeuty
jest to, że wydarzenia z dzieciństwa zostawiają niezatarte ślady w pamięci.
Masz zjebane przez swoich rodziców.
Badania wykazują, że jeśli masz chorobę dwubiegunową,
to ktoś w rodzinie musiał ją mieć przed tobą.
To mógł być dziadek, ciocia, wujek równie dobrze jak rodzic.
Często taki przypadek mógł nie być zdiagnozowany.
Więc wygląda na to, że brak jakichkolwiek ostrzeżeń.
Z drugiej strony, z doświadczenia Ricka wiemy,
że nie musisz mieć choroby dwubiegunowej, tylko dlatego, ze miał ją twój ojciec.
Ale rodzice z zaburzeniami dwubiegunowymi wciąż niepokoją się, czy choroba nie dotknie ich dzieci.
Badania doprowadziły do kolejnego druzgocącego odkrycia.
Udowodniono, że ciąża i poród
są bardzo niebezpieczne dla zdrowia psychicznego
kobiet o zaburzeniach dwubiegunowych.
Na pierwszej wizycie stwierdziłem,
że ryzyko nawrotu zaburzeń
podczas ciąży oraz po porodzie jest bardzo wysokie.
60 procent lub więcej.
Takie właśnie ryzyko musisz rozważyć.
Gaynor Thomas mieszka w Walii.
Wspiera ten sam projekt badawczy co ja.
Próbuje zdecydować, czy chce kolejny raz podjąć ryzyko zajścia w ciążę.
Choroba dwubiegunowa wywołała u niej wiele niecodziennych zachowań.
Miałam urojenia wielkości.
Wydawało ci się, że jesteś bogatsza, albo lepiej urodzona?
Niektórym wydaje się, że są księżniczkami.
Moje urojenia miały bardziej religijny charakter.
Podczas jednego z epizodów, sądziłam, że jestem
jednym z ludzi wybranych przez Boga.
Wydawało mi się, że mogę uleczać,
że mam wyjątkowe moce.
Myślałam, że wysłano mnie
abym zebrała grupę ludzi,
którym udałoby się zmienić świat.
Chodziłam wtedy do psychoterapeutki.
Zauważyła, że mam coraz dziwniejsze pomysły.
Zwróciła się o pomoc do przedstawiciela
społecznego zespołu zdrowa psychicznego,
który leczył mnie w domu.
Przyjmowałam od niego leki.
Potem nastąpiła bardzo dramatyczna rzecz;
dla większości ludzi rzecz cudowna - zajście w ciążę.
Miałaś epizod podczas ciąży. Czym to się objawiało?
Po urodzeniu Thomasa zaburzenia nabrały religijnego charakteru.
Wydawało mi się, że nie był po prostu wyjątkowym dzieckiem...
Ale bardzo wyjątkowym dzieckiem.
Jak Mesjasz. - Tak, prawie do tego stopnia.
A ja zostałam wybrana, aby go urodzić.
Razem zmienimy świat.
Niby nic takiego,
ale w skali zażenowania, które można wywołać na przyjęciu,
jest różnica pomiędzy słowami: "moje dziecko jest centrum mojego wszechświata"
a "moje dziecko jest centrum wszechświata".
Z początku to była euforia poporodowa, ale z czasem stała się manią.
Nie mogłam spać, byłam taka podekscytowana.
Zadzwoniłam do psychiatry i powiedziałam, że potrzebuję pomocy,
bo tracę kontrolę *** rzeczywistością.
Gaynor umieszczono na miesiąc w szpitalu psychiatrycznym.
Środki otrzymane w szpitalu jej pomogły,
ale teraz boi się, że historia powtórzy się przy drugiej ciąży.
Ian Jones mówi, że Gaynor powinna się bać.
Dla kobiet z chorobą dwubiegunową istnieje wysokie ryzyko
o wiele trudniejszych epizodów choroby
w związku z narodzinami dziecka.
Często towarzyszą im symptomy psychotyczne, takie jak halucynacje i urojenia.
Takie epizody bywają jednymi z najtrudniejszych,
jakie znamy w psychiatrii.
Naprawdę?
Ostatnie dwie poufne ankiety na temat śmierci matek pokazują,
że samobójstwo jest teraz główną przyczyną śmierci kobiet będących około porodu.
Gaynor chciałaby, aby Thomas miał brata lub siostrę.
Ale nie można zignorować informacji Iana Jonesa.
Przemyślałam to wszystko jeszcze raz.
Jest mi przykro, że nie będę mogła mieć kolejnego dziecka.
Być może że względu na Thomasa.
Ale muszę się pogodzić z tym, że ryzyko jest zbyt wysokie.
Nie wiadomo, co mogłoby się zdarzyć.
Dokładnie.
Ale ma fajne podeszwy!
Fakt, że choroba dwubiegunowa jest w stanie zniszczyć ludziom życie
podkreśla wagę wczesnej diagnozy.
Zaburzenia jednak często trwają niewykryte,
ponieważ większość chorych stara się radzić sobie z wahaniami nastrojów.
Ukrywają symptomy.
Ja postępowałem tak przez 20 lat.
Nazywa się to samodzielnym leczeniem, ale w rzeczywistości polega to na
zażywaniu ogromnych ilości alkoholu i narkotyków -
w moim przypadku - wódki i kokainy.
Działało to ten w sposób, ze kokaina stymuluje, a alkohol uspokaja.
Z natury często jestem tak pełen energii,
że brałem kokę na uspokojenie.
Trudno mi było iść na imprezę bez świadomości,
że mam w portfelu kilka gramów.
Termin "samodzielne leczenie" trochę mnie żenuje,
bo brzmi, jakby ktoś szukał wymówek,
albo próbował się usprawiedliwiać.
Dla mnie najważniejsze było to,
że dzięki braniu nie czułem się dziwnie.
Zapominałem o manii i depresji.
Szedłem naprzód.
Tak robiłem przez całe lata '80 i '90, kiedy odnosiłem tyle sukcesów.
Moi znajomi, o ile w ogóle się *** tym zastanawiali,
stwierdziliby, że mam silne uzależnienia, a nie zaburzenia dwubiegunowe.
Pomylili symptomy z przyczyną.
To zdarza się nader często.
Sam postąpiłem tak wobec kogoś, z kim studiowałem,
pracowałem na scenie i w telewizji, a nawet nakręciłem film.
Po raz pierwszy problem ujawnił się
podczas nagrywania filmu "Przyjaciele Petera".
Byłem wtedy naprawdę szczęśliwy.
Miałem zatrudnienie, pieniądze.
Układało mi się w życiu osobistym.
Teoretycznie nie miałem więc powodów, aby wpaść
w taki anormalny dołek, mieć aż tak zły nastrój.
Nie piłem wtedy nadmiernie,
nie brałem żadnych psychotropów,
legalnych czy nie, a to zdarzyło się tak nagle.
Jeśli jesteś smutny, ale masz ku temu powód,
rozumiesz sytuację.
Ale jeśli powodu brakuje, to zaczynasz myśleć:
"Czemu się tak czuję? Zupełnie nie rozumiem."
Zdany na własne siły, próbujesz przerwać cykl
wahania nastrojów przez samodzielne leczenie,
czyli przyjmowanie alkoholu i narkotyków, szczególnie kokainy.
U mnie depresja pojawiła się przed uzaleznieniem.
Wszystkim wydaje się, że depresja sprawia, że człowiek jest zdołowany,
ale podczas epizodu afektywnego mieszanego występuje pobudzenie psychoruchowe.
A wtedy chodzisz w nieskończoność, nie możesz spać, jesteś impulsywny.
Wynająłem duży magazyn *** Tamizą.
Siedziałem tam samemu, nie otwierałem listów,
nie odbierałem telefonu. Trwało to miesiącami.
Przeżywałem cykle desperacji, manii.
Litry wódki miały pomóc
w zasypianiu, chociaż nie udawało się od 3 dni.
Wyłem do księżyca i wyrzucałem sprzęty do Tamizy.
- Naprawdę?
Tak. Wyrzuciłem sprzęty elektryczne do Tamizy.
To było bardzo dawno temu.
Ale przyjechała wtedy policja, mówili przez megafony:
"Tony, przestań wyrzucać rzeczy do Tamizy."
- Rozpoznali cię? - Tak.
- To ten Tony Slattery. - To ten Tony Slattery z telewizji.
Na szczęście te czasy już za mną.
Zadam ci teraz pytanie:
przede mną jest przycisk i jeśli go nacisnę,
z twojego życia zniknie choroba maniakalno-depresyjna,
która nie przyniosła ci zbyt dużo szczęścia,
ale być może wpłynęła na to, kim jesteś. Nacisnąć?
Nie.
W tej chwili mój stan jest zrównoważony, stąd taka decyzja.
Ale chciałbym mieć wybór.
Wszyscy moi rozmówcy tak odpowiedzieli.
Mimo że zaburzenia maniakalno-depresyjne
to najstraszliwszy zabójca ze wszystkich chorób psychiatrycznych,
wielu chorych, jeśli miałoby wybór,
nie chciałoby się jej pozbyć.
Mówiąc szczerze, ja bym nie chciał.
ale poznałem kobietę, która zdecydowanie skorzystałaby z przycisku.
Connie Perris mieszka w Birmingham, jest dopiero po czterdziestce.
Jej symptomy są tak dotkliwe, że życie dzieli na okres przed i po zaburzeniach.
Trudność sprawia mi wejście tutaj, czuję się trochę paranoicznie.
Wydaje mi się, że wszyscy na mnie patrzą.
Czemu on się na mnie patrzy? Czemu mnie obserwuje?
Ona mnie śledzi.
A potem wydaje mi się, że ktoś krzywo na mnie spojrzał.
I znowu włącza się myślenie, że staję się paranoiczką.
On na mnie krzywo patrzy, bo ja krzywo spojrzałam na niego.
Przedtem Connie była prawnikiem,
kapitanem w Territorial Army,
zdobyła czarny pas w Aikido,
i udzielała się w społeczności.
Teraz ledwo dociera do sklepu.
Kiedy jestem naprawdę przygnębiona, coraz bardziej zwalniam,
aż do momentu, kiedy zupełnie się nie poruszam.
Widzę i słyszę,
ale jakoś nie mogę zebrać energii, żeby się poruszyć.
To staje się dość krępujące, kiedy jestem w sklepie
i nagle utknę tam bez ruchu.
Zanim to zrobimy,
mogłabym chwilę pospacerować po korytarzu?
Zaczynam się trochę trząść. - Oczywiście, przepraszam
Trzęsę się coraz bardziej. - Przespaceruj się.
Jest tutaj trochę leków, prawda?
Dwa różne na powstrzymanie wahań nastrojów.
Jeden spowalnia wahania, a drugi zapobiega egzaltacji.
Leki na tarczycę, one także spowalniają huśtawkę nastrojów.
Coś na sen,
coś zapobiegającego paranoi i psychotycznemu myśleniu.
Następnie są suplementy mineralne
zatrzymują wypadanie włosów powodowane przez stabilizatory nastroju.
Każdego dnia? - Każdego dnia.
Czy podczas swojej depresji
rozważałaś samobójstwo?
W ciągu czterech dni
przedawkowałam leki, prawie weszłam pod pociąg,
usiłowałam wywiercić sobie w głowie dziurę wiertarką
i podcinałam sobie żyły.
Wywiercanie dziury w głowie to już skrajność.
Byłam tak zupełnie zdesperowana, myślałam, ze już nie dam rady.
Jak widzisz przyszłość?
Nie widzę. Skupiam się na pojedynczych minutach.
W tej chwili nie widzę żadnej przyszłości.
Chciałabym. Naprawdę bym chciała, ale na razie nie potrafię.
Czuję gorzki żal, że mam zaburzenia.
Chciałabym móc powiedzieć inaczej, ale tak własnie się czuję.
Trudno zmierzyć się z faktem, że
z chorujących na ciężkie zaburzenia dwubiegunowe
i nieotrzymujących leczenia, połowa próbuje popełnić samobójstwo,
a 20 procentom to się udaje.
Poznawszy Connie, zrozumiałem, jakie mam szczęście,
ze przy diagnozie umieszczono mnie na łagodnym końcu skali zaburzeń.
Ale to było 11 lat temu.
Teraz chcę się dowiedzieć, jak mój sposób radzenia sobie z chorobą
wpłynie na mój wynik na skali profesora Craddocka.
0 reprezentuje tam kogoś,
kto nie ma absolutnie żadnych cech zaburzeń dwubiegunowych.
Wynik pomiędzy 1 a 39 wskazuje,
że badany ma subkliniczne epizody manii.
Pomiędzy 40 a 59 znajdzie się ktoś,
kto ma tylko hipomanie. To te lżejsze epizody.
Powyżej 60 są już ci, którzy doświadczają pełnych manii.
Z tego co mi powiedziałeś, twój wynik wyniósłby około 70.
Mówiąc szczerze, zastanawiam się,
czy podczas pierwszego epizodu miałeś urojenia wielkości.
Jeśli tak, to wynik wyniósłby ponad 80.
Dobrze wiedzieć, że nie marnuję pana czasu.
Moje geny mogą przydać się w badaniach.
Nie spodziewałem się takiego wyniku. Martwi mnie to, że najwidoczniej mi się pogarsza.
Muszę teraz pomyśleć o leczeniu.
Nie brałem żadnych leków od czasu mojej diagnozy.
Może powinienem?
Moje życie musi się zmienić.
Polskie napisy: MGOR