Tip:
Highlight text to annotate it
X
Ojcowie i synowie. Spotkanie dwóch generacji, dwóch innych spojrzeń na życie.
Nie, to nie reżyseria dramatu Turgieniewa. Mówimy o sukcesywnej współpracy dwóch rodzin - Rybaków i Kaziników -
którą widzieliśmy w hali koncertowej Dzintary, przy udziale grupy smyczkowej Łotewskiej Symfonicznej Orkiestry Narodowej.
Niektórzy wierzą, że dzieci chcą iść własną drogą, różniącą się od dróg ich rodziców. Ale, jak to się mówi: Niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Nasza publiczność mogła przekonć się o tym osobiście, oglądając czterech utalentowanych muzyków: Alexandra i Igora Rybak oraz Mikhaila i Borysa Kazinik.
MK: Chcemy po prostu pokazać, że tak na prawdę nie ma konfliktu pomiędzy ojcami i synami, poprzez piękno, sztukę, kulturę... Zgadza się?
Konflikt powstaje zawsze poprzez skandale, głupotę oraz szpetotę. Dzięki temu piękno jednoczy i ratuje świat.
Dostojewski mawiał: "Piękno uratuje świat". To podstawowa zasada, jeśli ludzie nauczyliby się doceniać to piękno.
R: Pomysł koncertu pojawił się u Mikhaila Kazinika 3 lata temu, po zwycięstwie Alexandra Rybaka w konkursie Eurowizji.
Rzecz w tym, że nie tylko ich rodziny połączone są wieloletnią przyjaźnią. Sasha wychował się na muzyce klasycznej, która podnosi jego wysoki poziom
co pozwala mu wykonywać na tej samej scenie zarówno jego własne kompozycje, jak i kompozycje wielkich kompozytorów, jak Vivaldi i Bach.
AR: Nie miałem żadnych przyjaciół przez pierwszy rok pobytu w Norwegii.
Więc wiedziałem tylko, co dzieje się w naszym domu, tak?
A w naszym domu musiałem ćwiczyć przez godzinę, czy dwie dziennie, nawet, kiedy miałem 6-7 lat, zgadza się?
Myślę, że każde dziecko ma tak samo - jeśli mama i tata założyliby stroje kangurów i skakali po ogrodzie, myślałbym, że wszyscy tak robią.
Myślałem więc, że każdy ćwiczy 2-3 godziny dziennie. Kiedy dowiedziałem się, że tylko ja tak mam,
zrozumiałem, że mogę... jak to się mówi... negocjować, tak. Więc... LEGO... Macie tutaj te klocki?
Więc, jeśli ćwiczysz godzinę - dostajesz zabawkę.
IR: Jakim byłem ojcem? R: Tak.
IR: Sprawiedliwzm. Surowym. Wymagającym. Wesołym. I miłym.
R: A jakim on był synem?
IR: Synem? Cóż... Najlepszym synem, jakiego kiedykolwiek miałem.Son?
To mój jedyny syn.
R: Czy pamiętasz jakieś... złe zachowania lub krętactwa, coś interesującego z jego dzieciństwa?
IR: Cóż, wszystkie dzieci mają złe nawyki, naturalnie... Oczywiście, on też je miał...
Nigdy nie łamał kości i ćwiczył dzielnie, więc... złe nawyki...
Nie pamiętam o nich, wiesz... Wolę pamiętać dobre rzeczy.
R: Jak wychować swoje dzieci, żeby uczynić je tak genialnymi? IR: Wystarczy je kochać.
Tylko kochać. Wszystko wywodzi się od miłości.
W Norwegii jest interesujący bilans - trzeba uczynić coś ciekawym dla dziecka, nie sprawiać, żeby patrzył na ćwiczenia jak na torturę
a przy tym uświadomić mu, że to wszystko jest dla jego dobra. Powinienieś mieć otwarte serce
dla swojego dziecka, ale też dla innych dzieci, które uczysz. Wtedy osiągniesz dobre rezultaty.
MK: Nie byłem surowym ojcem, ale kiedy moje dziecko, jak każde inne dziecko, nie chciało ćwiczyć, podchodziłem do telefonu, podnosiłem słuchawkę
i udawałem, że mówię do dyrektora jedenastoletniej szkoły i mówiłem 'Borja Kazinik nie ćwiczy. Musimy działać.'
Wtedy natychmiast brał skrzypce, podchodził i zaczynał 'piłować' tuż przy moim uchu, pokazując, jak pilnie ćwiczy.
R: Jak długo to działało? MK: Wiesz, działało, dopóki nie poczuł absolutnego piękna skrzypiec.
i zachwytu dziewcząt, które zaczynały się w nim zakochiwać. Chłopcy dotrzymywali mu towarzystwa... Wychodził na scenę i nie był tylko...
zwłaszcza w Szwecji, kiedy miał 15 lat, wyszedł na wielką scenę, zagrał koncert, a wszystko gazety pisały,
że podbił wszystkie serca, ten mały chłopiec, reprezentant rosyjskiej szkoły muzycznej. Wtedy pojął wszystko w mig.
R: Teraz jest ci pewnie wdzięczny? MK: Oczywiście! Mówi... Mówi nawet, że
kiedy przybyliśmy do Szwecji, nie znał ani jednego szwedzkiego słowa. Ale wyszedł na scenę i zaczął grać.
Wszyscy zaczęli klaskać. Nawet płacić pieniądze. Wtedy zrozumiał, że ten zawód jest istotny na całym świecie.
MK: Moim marzeniem jest, żeby młodzi rodzice byli odrobinę mądrzejsi i nie ulegali prowokacjom tłumu, nie ulegali chwilowym wpływom,
ale rozumieli, że jeśli chcą szczęścia dla swoich dzieci, powinni wprowadzić je w wielki świat.
A wielki świat to nie świat współczesny. On jest wieczny.
Świat wiecznych idei, piękna, szacunku.
Pamiętasz słowa Kanta? 'Są tylko dwie prawdy: Jest gwieździste niebo *** nami i duchowe, moralne prawo wewnątrz nas.'
To odwieczna prawda. Radzę rodzicom, żeby sami to zrozumieli i przekazali swoim dzieciom.
R: Wychowane na tych zasadach, te dzieci wychowają swoje dzieci w ten sam sposób, kiedy same zostaną rodzicami.
Ale, np. Alexander Rybak nie jest obecnie gotowy na coś tak poważnego. Nie wszystko dzieje się dobrze w jego osobistym życiu.
AR: Jeśli ktoś chce dowiedzieć się prawdy o moim życiu osobistym, polecam obejrzenie mojego nowego teledysku pod tytułem 'Strela Amura'.
Nagrywaliśmy go w Kijowie. Opisuję tam życie artysty.
Jest tak, że w ciągu dnia łącze ludzi, którzy zakochują się w sobie i wszystko jest pełne radości. Wieczorem zaś jestem sam w hotelu
i płaczę pod prysznicem... Opisałem to bardzo, bardzo, bardzo szczerze.
Ale deszcz płacze,
a ja walczę z moim bólem i tęsknota.
A przy tym
w głębi duszy
wierzę,
że światło miłości dotrze i do mnie.