Tip:
Highlight text to annotate it
X
W moich niespokojnych snach,
Widzę to miasto.
Silent Hill.
Obiecałeś, że kiedyś znowu mnie tam zabierzesz...
Ale nigdy tego nie zrobiłeś.
Więc teraz jestem sama...
Tam, w naszym specjalnym miejscu...
Czekam na ciebie...
Mary...
Czy to naprawdę możliwe, że jesteś w tym mieście?
Dostałem list.
Na kopercie...
napisane było imię...
"Mary".
Imię mojej żony...
To szaleństwo,
to przecież nie jest możliwe...
Cały czas sobie to powtarzam...
Przecież martwa osoba nie może napisać listu.
Mary zmarła z powodu tej przeklętej choroby trzy lata temu.
Dlaczego więc i tak jej szukam?
Nasze "specjalne miejsce"...
Co dokładnie miała na myśli?
Całe to miasto było naszym specjalnym miejscem.
Może miała na myśli park *** jeziorem?
Spędzaliśmy tam całe dni.
Tylko my dwoje, po prostu patrząc na spokojną taflę jeziora.
Cz Mary naprawdę może tam być?
Czy żyje...
i czeka tam na mnie?
Przepraszam, ja...
Ja, ja bardzo przepraszam, ja... Ja tylko...
Nie, nie, nic się nie stało. Nie chciałem pani przestraszyć.
Trochę się zgubiłem.
Zgubiłem?
Tak, chcę dostać się do Silent Hill. Czy to właściwa droga?
Ach, tak... W tej mgle ciężko coś zobaczyć,
ale jest tylko jedna droga. Nie może jej pan przegapić.
Dziękuję.
Ale... Tak?
Myślę, że nie powinien pan tam iść.
To, och...
to miasto...
Coś jest z nim nie tak...
Ciężko mi to wytłumaczyć, ale...
Czy jest niebezpieczne?
Być może...
I nie chodzi tylko o mgłę, jest w nim... W porządku, rozumiem.
Będę uważał na siebie.
Ja wcale nie kłamię!
Wiem, wierzę ci. Po prostu...
Chyba wcale nie obchodzi mnie to, czy jest to niebezpieczne, czy nie. I tak muszę tam iść.
Ale czemu?
Szukam... kogoś.
Kto, kto to taki?
Ktoś...
Bardzo dla mnie ważny.
Zrobiłbym wszystko, aby znowu z nią być.
Ja też...
Szukam mojej mamuni... to znaczy, mojej matki.
Minęło tak wiele czasu, od kiedy ostatni raz ją widziałam...
Myślałam, że być może mój ojciec i brat też tutaj będą, ale...
Ich również nie mogę znaleźć.
Ja... przepraszam, to przecież nie twój problem.
Nie, ja... mam nadzieję, że znajdziesz tych, których szukasz, Tak, ty też.
To jest martwe?
Co to do cholery jest?
Na pewno nie człowiek.
Ach, racja.
Zepsuło się?
Ja......Je....taj... Chodź do ......s...
..........tko dla...... ...go mnie z...Jam......
Co to...
Lepiej wezmę je ze sobą. Może się przydać.
Była tutaj DZIURA. Ale teraz już jej nie ma.
Hej, poczekaj! Cholera!
O mój Boże... Kto mógł to zrobić...?
To nie ja, Nie zrobiłem tego...
Czego?
Nic mu nie zrobiłem, przysięgam. Tak to wyglądało kiedy już tu przyszedłem.
Ja, hm... nazywam się James. James Sunderland.
Eddie.
Eddie, kim jest ten martwy gość w kuchni?
Nie zrobiłem tego. Przysięgam, że nikogo nie zabiłem.
Nie widziałeś tego... piramidogłowego czegoś?
Piramidogłowego czegoś? Nie mam pojęcia, o czym mówisz. Ale widziałem kilka dziwacznych potworów.
Wystraszyły mnie nie na żarty, więc uciekłem tutaj.
Coż, to miejsce też nie należy chyba do bezpiecznych.
Tak właściwie, to co się tutaj stało?
Powiedziałem ci, nie mam pojęcia. Nie mieszkam nawet w tym mieście. Ja po prostu...
Ty też, prawda? Coś po prostu cię tutaj przyciągneło, prawda?
Tak, można tak powiedzieć.
Coż, cokolwiek to jest... Myślę, że będzie lepiej, jeśli czym prędzej stąd uciekniesz.
Tak, chyba masz rację. A co z tobą?
Wyjadę, kiedy tylko załatwię to, co mam tutaj do załatwienia. Eddie, uważaj na siebie.
James, eee... hmm... Też uważaj na siebie.
Och, to ty.
Tak... Mam na imię James.
Angela. Angela, okej.
Nie wiem co chcesz zrobić... Ale zawsze znajdzie się inne wyjście.
Naprawdę?
Przecież jesteś taki sam, jak ja.
Najłatwiej jest po prostu uciekać.
Poza tym pewnie właśnie na to sobie zasłużyliśmy.
Nie, nie jestem taki, jak ty.
Boisz się? Ja, ja bardzo przepraszam.
W porządku. Znalazłaś swoją matkę?
Jeszcze nie. Nigdzie jej tu nie ma.
Mieszkała może w tym budynku?
Nie mam pojęcia.
Więc wszystkim, co wiesz, jest to, że żyła w tym mieście?
Co powiedziałeś?
Skąd to wiesz?
Coż, tak sobie pomyślałem, skoro właśnie tutaj jej szukasz...
Skąd indziej miałbym wiedzieć?
Tak...
Mam rację?
Jestem tak zmęczona...
Więc tak właściwie to czemu przyjechałeś do tego miasta?
Ja, ja bardzo przepraszam...
Znalazłeś osobę, której szukasz?
Jeszcze nie.
Ma na imię Mary. To moja żona.
Przeraszam.
Nie szkodzi.
Tak czy siak, nie żyje.
Nie wiem dlaczego, ale myślę, że ją tutaj znajdę.
Nie żyje?
Spokojnie, nie jestem szalony. W każdym razie, mam taką nadzieję.
Muszę znaleźć moją mamunię.
Powinienem pójść z tobą?
To miasto jest niebezpieczne. Teraz wiem, co miałaś na myśli tam, na cmentarzu.
Chyba dam sobie radę sama. Poza tym, pewnie tylko bym ci przeszkadzała...
A co z tym?
Przechowasz to dla mnie?
Jasne. Żaden problem.
Jeśli go zatrzymam, nie wiem, czy czegoś sobie nie zrobię.
Przepraszam, byłam niegrzeczna... Proszę, nie...
Ty! To byłaś ty, zgadza się?
To ty nadepnęłaś mi na rękę.
Nie wiem, może i ja.
Co taka mała dziewczynka, jak ty, robi w takim miejscu?
Co? Ślepy jesteś, czy co?
Co to za list?
Nie twoja sprawa.
I tak nie kochałeś Mary! Czekaj! Skąd znasz to imię?
Park Rosewater
Mary?
Nie, to nie ty.
Czyżbyś pomylił mnie ze swoją dziewczyną?
Nie, moją byłą żoną.
Nie wierzę w to. Mogłabyś być jej bliźniaczką.
Twoja twarz, twój głos... Tylko fryzura i ubrania się różnią.
Mam na imię Maria.
Nie wyglądam na ducha prawda?
Widzisz? Zobacz, jaka jestem ciepła.
Naprawdę nie jesteś Mary?
Powiedziałam ci, mam na imię Maria.
Przepraszam, pomyliłem się.
Dokąd idziesz?
Szukam Mary. Widziałaś ją może?
Nie wspominałeś przypadkiem, że zmarła?
Och tak, trzy lata temu. Ale dostałem od niej list.
Napisała, że czeka na mnie w naszym specjalnym miejscu...
I to jest niby tutaj? Tak czy siak, nigdzie jej nie spotkałam.
Czy to jedyne wasze "specjalne miejsce"?
Cóż, jest jeszcze hotel... chyba. Ten *** jeziorem... ciekawe, czy jeszcze tam jest.
Hotel Lakeview? Tak, ciągle tam jest.
A zatem to hotel jest waszym "specjalnym miejscem"? Założę się, że tak.
Nie denerwuj się, tylko żartowałam. Poza tym, to nie tędy, tylko tamtędy.
Idziesz ze mną?
Chciałeś mnie tu zostawić? Nie, ja...
Z tymi wszystkimi potworami, grasującymi po ulicach? Nie, ja tylko...
Jestem tutaj zupełnie sama. Wszyscy inni odeszli.
Wyglądam jak Mary, prawda?
Kochałeś ją, czy nie?
A może jednak ją nienawidziłeś?
Nie żartuj sobie.
Więc wszystko w porządku? Tak, w porządku.
Poczekam tutaj. Nie znoszę kręgli.
Nie idę tam przecież pograć. Pospiesz sie dobrze?
Więc co takiego przeskrobałeś? Napad, morderswo?
Nie, nic z tych rzeczy.
Ha! Jesteś mięczakiem i grubasem.
Dlaczego tak brzydko mnie nazywasz?
Wspominałeś chyba, że szukają cię gliny.
Nie, po prostu uciekłem, bo się bałem.
Nie wiem, o co chodzi z tymi gliniarzami.
Ale skoro zrobiłeś coś złego, dlaczego po prostu nie powiesz im, że jest ci przykro?
Ja też ostatnio ciągle uciekam.
To na nic. Nie posłuchają mnie. Nikt nigdy mi nie wybaczy.
Znalazłaś panią, której szukasz? Jak miała na imię? Mary?
Eddie?
Och, ty jesteś... hmm... James. Spotkaliśmy się w apartamentowcu.
Tak, pamiętam, ale...
Jesteś tutaj sam, Eddie?
Nie.
Pa pa!
Czekaj, wracaj! Eddie, gońmy ją!
Co? Laurę? Czemu?
Laura? Tak ma na imię?
Tak powiedziała.
Te miasto roi się od potworów! Jak możesz po prostu sobie tutaj siedzieć i jeść pizzę?
Powiedziała, że daje sobie radę sama, Taki grubas, jak ja, pewnie i tak byłby dla niej tylko zawalidrogą.
Pies z tobą.
Czy przed chwilą wybiegła stąd mała dziewczynka?
Tak, była dla mnie za szybka.
Zamierzasz ją gonić?
Przecisnęła się tedy.
Nie ma innej drogi? Tak, jest. Właśnie tędy.
Niedobrze. Zamknięte na klucz.
Tutaj!
Coś nie tak?
Ukłułem się.
Wszystko w porządku?
Tak.
James... Poczekaj.
Jestem trochę zmęczona.
To tylko kac.
Powinnaś odpocząć.
Jak wygodnie...
James, chciałabym o coś zapytać.
Co jeśli... co, jeśli nie znajdziesz Mary? Co wtedy zrobisz?
Jeszcze o tym nie myślałem.
Będę jej szukał. Dla Laury. Wrócę, jak tylko będę mógł.
Laura?
Co, znasz moje imię?
Eddie mi powiedział.
Grubas, a do tego gaduła.
Skąd znasz Mary?
Co cię to obchodzi?
Dlaczego po prostu mi nie powiesz?
Bo co? Nakrzyczysz na mnie? Nie... nie będę krzyczał.
Zaprzyjaźniłam sie z Mary. Spotkałyśmy się w szpitalu.
To było w zeszłym roku.
Kłamiesz!
Laura, ja...
Dobrze, nie musisz mi wierzyć.
Ale w zeszłym roku Mary już nie...
Przepraszam, Lauro, Tak czy siak, chodźmy.
Możemy porozmawiać o tym później. To nie jest dobre miejsce dla małej dziewczynki.
Dzieją się tu różne dziwne rzeczy. Nie wierzę, że nic ci się do tej pory nie stało.
Co miałoby się mi niby stać?
Czekaj, czekaj! Jest coś, co muszę stąd zabrać.
Później, dobrze? Ale to naprawdę ważne!
Co to takiego? List od Mary.
Zabiorę go i możemy iść, dobrze? Dobrze, dobrze.
No już, pospiesz się!
Jest tutaj?
Tak. Tam, z tyłu.
Co ty robisz, Laura?
Jest tam, zupełnie na końcu. Na biurku.
Laura!
Co ty wyprawiasz?
Ha ha! Nabrałam cię. Laura, otwórz te drzwi.
Niby dlaczego? Jestem kłamczuchą, prawda?
Chcesz, żebym je otworzyła? Co? Co? Chcesz tego?
Jakie jest magiczne słowo?
Laura!
Dobrze. W takim razie nie otworzę. Zostawię cię tutaj!
Ty mały wredny bachorze! Otwieraj!
Dlaczego tak na mnie...
Laura? Ty brzydalu!
James...
Mary!
Och, Maria. To ty. Myślałem, że jesteś... przepraszam.
W każdym razie, cieszę się , że żyjesz.
"W każdym razie"? Co to znaczy "W każdym razie"?
Nie cieszysz się chyba, że mnie widzisz!
Prawie tam zginęłam? Dlaczego mnie nie ratowałeś?
Wszystko, co cię obchodzi, to ta martwa żona!
Nigdy w życiu się tak nie bałam!
Nic cię nie obchodzę, prawda?
To nie tak, ja... Więc zostań ze mną!
Nigdy więcej nie zostawiaj mnie samej! Powinieneś mnie chronić, prawda?
Co z Laurą? Znalazłeś ją?
Tak, ale mi uciekła.
Musimy ją znaleźć!
Bardzo sie o nią martwisz. Znasz ją dobrze?
Nigdy wcześniej jej nie spotkałam.
Po prostu mi jej szkoda. Jest tutaj taka sama...
Czuję jakoś, że powinnam się o nią zatroszczyć.
Nie możesz tego otworzyć?
Niestety. Maria, złap tu i mi pomóż.
No co ty. To ty powinieneś tutaj być dużym, silnym facetem.
Jak taka mała kobietka, jak ja, może tutaj pomóc?
Co to?
Niezbyt piękny, prawda? Zatrzymaj go sobie, James.
Dzięki.
Otwieraj się!
James...
James!!
No!! James!!
Maria!
Odważny, który spogląda w otchłań, obawa się wejrzeć w samego siebie.
Prawdę poznać można jedynie maszerując naprzód.
Podążaj za mapą, znajdziesz tam list i klucz.
Jeśli naprawdę chcesz SPOTKAĆ Mary, powinieneś UMRZEĆ.
Ale możesz trafić do innego miejsca, niż Mary.
Wrota, które budzą się w ciemności, otwierają się na koszmary.
Zabicie człowieka to bułka z masłem.
Po prostu przykładasz pistolet do głowy... Paf!
Ty... zabiłeś go?
Ale, ale to nie była moja wina! Zmusił mnie do tego!
Uspokój sie, Eddie. Powiedz mi, co się stało.
Ten gość! On mnie sprowokował! Nic nie zrobiłem.
Sam za mną polazł!
Poza tym, patrzył na mnie w taki szydzerczy sposób! Podobnie jak tamten!
Zabiłeś go tylko za to?
Jak to "tylko za to"!
Eddie, nie możesz zabijać ludzi za to, w jaki sposób na ciebie patrzą.
Tak? Dlaczego niby nie?
Zawsze pozwalałem innym sobą pomiatać.
Tak jak ten głupi pies! On też sobie zasłużył!
Eddie...
Żartowałem tylko, James.
Był martwy, kiedy już tutaj przyszedłem. Powaga.
Tak czy siak, muszę iść dalej.
Idziesz tam zupełnie sam?
Tak.
Eddie...
Ty żyjesz!
Maria!
Myślałem, że to coś cię zabiło!
Jesteś poważnie ranna?
Ani trochę, głuptasie.
Maria?
To coś... Przebiło cię na wylot! Krew była dosłownie wszędzie.
Przebiło mnie? O czym ty mówisz?
Goniło nas aż do windy. A później... James, o czym ty mówisz?
Dopiero co! Nic nie pamiętasz?
James, złotko. Coś ci się stało?
Po tym, jak rozdzieliliśmy się w tym długim korytarzu?
Mylisz mnie z kimś innym?
Zawsze byłeś zapominalski. Pamiętasz wtedy, w hotelu?
Maria...?
Powiedziałeś, że spakowałeś wszystko. Ale zapomniałeś o tej kasecie wideo, którą nakręciliśmy.
Ciekawe, czy ciągle tam jest.
Skąd możesz o tym wiedzieć?
Nie jesteś przypadkiem Marią?
Nie jestem twoją Mary.
A więc jesteś Marią?
Jestem, jeśli chciałbyś, abym nią była.
Chcę od ciebie wyłącznie odpowiedzi!
To, kim jestem, jest nieważne...
Jestem tutaj dla ciebie, James. Widzisz? Jestem prawdziwa.
Nie chcesz mnie dotknąć?
Ja... nie wiem.
Choć tu do mnie. Przez te kraty nic nie zrobimy.
Dobrze, poczekaj tam na mnie. Wkrótce u ciebie będę.
Nie, tato! Proszę, nie!
Wszystko w porządku?
Angela, uspokój się!
Nie rozkazuj mi!
Nie chcę ci rozkazywać.
Więc czego ode mnie chcesz?
Aha, rozumiem... Próbujesz być dla mnie miły, prawda?
Wiem, czego ode mnie chcesz. Zawsze chodzi o to samo.
Wszyscy chcecie tylko jednej rzeczy.
Nie, to nie jest prawda.
Nie musisz kłamać. Dalej, przyznaj się.
Równie dobrze możesz użyć siły. Pobić mnie, tak jak zawsze on to robił.
W końcu troszczysz się tylko o siebie. Ty obrzydły wieprzu.
Angela...
Nie dotykaj mnie!
Niedobrze mi przez ciebie!
Mówiłeś, że twoja żona, Mary, zmarła, prawda?
Tak, była śmiertelnie chora.
Kłamca! Wiem wszystko o tobie.
Nie mogłeś już jej znieść.
Pewnie znalazłeś sobie kogoś innego.
To szaleństwo. Nigdy...
Maria?
Maria...?
Maria, nie...
Co ci się stało?
Dlaczego?... Dlaczego...
Mary...
Eddie! Co ty wyprawiasz?
A na co ci to wygląda?
Ten gnojek zawsze kopał mnie po jajach.
"Ty gruby śmieciu! Niedobrze mi na twój widok!"
"Ty tłuściochu, marnujesz tylko tlen!"
"Jesteś tak brzydki, że nawet mama cię nie kocha!"
Moze miał rację.
Może naprawdę jestem tylko grubym śmieciem.
Ale wiesz co? Nie ma znaczenia to, czy jesteś mądry,
głupi, brzydki, ładny... Na jedno wychodzi, jeśli jesteś martwy.
Bo trup nie może się śmiać...
Od teraz, jeśli ktokolwiek będzie się ze mnie śmiał... Zabiję go.
Tak po prostu.
Eddie, pokręciło cię?
Wiedziałem. Ty też. Jesteś taki sam, jak oni, James.
Hej, nie miałem nic takiego na myśli.
Daruj sobie. Rozumiem,
Śmiałeś się za moimi plecami przez cały czas, co nie, James?
Od naszego pierwszego spotkania. Zabiję cię.
Czy wiesz, jak to jest?
Być wyśmiewanym, poniżanym, opluwanym tylko za to, jak wyglądasz.
I tak przez całe swoje pieprzone życie.
Właśnie dlatego zabiłem tego psa.
Uciekał, jak przestraszona dziewczynka.
O tak, to było dopiero zabawne. Próbował przeżuć własne flaki!
W końcu zdechł, zwinięty w kulkę jak szmata.
Potem przyszedł właściciel, do niego też strzeliłem. Prosto w nogę.
Wył gorzej od swojego psa!
Chyba nie pogra już w piłkę nożną z tym, co zostało z jego kolana.
Myślisz, że dobrze jest tak po prostu zabijać ludzi? Eddie, potrzebujesz pomocy!
Nie zgrywaj mi tu świętoszka, James.
To miasto wezwało również ciebie.
Ja i ty jesteśmy tacy sami.
Inni od reszty ludzi.
Wiesz co?
Zabawmy się!
Eddie?
Eddie...
Zabiłem... zabiłem człowieka...
Człowieka...
Mary...
Naprawdę zmarłaś trzy lata temu?
Wystraszyłam cię? Tak, udało ci się.
Szukasz tutaj Mary, prawda?
I co, udało ci się?
Nie... ty też jej szukasz prawda?
Jest gdzieś tutaj? Jeśli coś wiesz, to mi powiedz.
Zmęczyło mnie to bieganie.
Chciałbym wiedzieć...
Przecież napisała o tym w liście.
Jakim liście?
Chcesz przeczytać?
Ale nie mów nic Rachel, okej?
Kto to jest Rachel?
Była naszą pielęgniarką. Zabrałam go z jej skrytki.
Kochana Lauro,
Zostawiam ten list Rachel, aby przekazała ci go, kiedy mnie już nie będzie.
Przepraszam, że się nie pożegnałam.
Wszystkiego najlepszego z okazji 8 urodzin, kochana Lauro.
Twoja przyjaciółka na zawsze, Mary. Laura, ile masz lat?
Skończyłam osiem w zeszłym tygodniu.
Więc Mary nie mogła umrzeć trzy lata temu...
Naprawdę może tutaj być?
Czy to jest to ciche, piękne miejsce, o którym zawsze mówiła?
Ja i Mary dużo rozmawiałyśmy na temat Silent Hill.
Wciąż pokazywała mi wszystkie zdjęcia. Naprawdę chciała tutaj wrócić.
Właśnie dlatego tutaj jestem. Może połapiesz się w tym, jeśli przeczytasz drugi list.
Ten, w którym Mary... Musiałam go zgubić!
Laura...
Muszę go znaleźć!
Laura!
Panie James Sunderland, kaseta, którą zapomniał pan zabrać,
jest przechowywana w biurze na pierwszym piętrze.
Znowu kręcisz? Daj spokój...
Nie wiem czemu, ale uwielbiam to miejsce...
Jest tu tak cicho.
Wiesz, o czym kiedyś czytałam? Kiedyś cały ten obszar był świętym miejscem.
Chyba rozumiem czemu. Wielka szkoda, że musimy już wyjechać...
Obiecaj, że znowu mnie tu zabierzesz, James.
Mary umrze?
To jakiś żart?...
Bardzo mi przykro.
Wciąż nie znamy żadnej efektywnej kuracji, która mogłaby jej pomóc.
Mary. Czego chcesz, James?
Przyniosłem ci... kwiaty... I tak niedługo będę martwa.
Mary, o czym ty mówisz?
Jestem obrzydliwa! Nie zasługuję na kwiaty...
Na co się tak gapisz! Daj mi spokój i idź sobie!
James... czekaj... nie idź proszę...
Powiedz mi, że wyzdrowieję.
Obiecaj mi, że nie umrę...
Pomóż mi...
Mary...
Więc tutaj jesteś, James! Znalazłeś list? Znalazłeś Mary?
Jeśli nie, to chodźmy jej szukać dalej, dobrze?
Laura...
Mary już nie ma. Nie żyje.
Kłamiesz! To kłamstwo!
Nie, to prawda.
Czy... umarła, bo była chora?
Nie... Zabiłem ją.
Ty morderco! Czemu to zrobiłeś? Nienawidzę cię!
Oddaj mi ją! Wiedziałam! Wcale cię nie obchodziła!
Nienawidzę cię, James! Nienawidzę! Nienawidzę! Nienawidzę!
Zawsze na ciebie liczyła... Dlaczego... dlaczego...
Przepraszam...
Mary, którą znałaś, już tutaj nie ma...
Laura, przepraszam.
Kochana Lauro, Przepraszam, że nie pożegnałam się z Tobą.
Jestem teraz bardzo daleko W cichym, pięknym miejscu...
Jeśli chodzi o Jamesa...
Wiem, że nie znosisz go, bo myślisz, że nie jest dla mnie miły...
Ale w środku, jest naprawdę kochanym facetem.
Lauro, gdyby wszystko potoczyło się inaczej...
Chciałam Cię zaadoptować. Kocham cię jak własną córkę.
James, gdzie jesteś? Czekam. Czekam na ciebie. Przyjdź do mnie.
Nie znosisz mnie? Dlatego nie przychodzisz?
Ten głos... James...
James, pospiesz się. Zgubiłeś się?
Mamunia!
Mamuniu, szukałam cię.
Teraz już tylko ty zostałaś.
Może teraz... Może teraz będę mogła odpocząć.
Mamuniu, czemu uciekasz?
Nie jesteś mamunią.
To ty...
Przepraszam...
Angela, nie...
Dziękuję ci za to, że mnie uratowałeś...
Ale lepiej by było, gdybyś tego nie zrobił.
Nawet mamunia o tym mówiła... Zasłużyłam na to, co się stało.
Nie Angela. Mylisz się!
Nie. Nie żałuj mnie.
Nie jestem tego warta.
A może uważasz, że możesz mnie uratować?
Będziesz mnie kochał? Zatroszczysz się o mnie?
Wyleczysz cały mój ból?
Tak myślałam.
James.
Oddaj mi ten nóż.
Nie, nie ma mowy.
Zostawiasz go dla siebie?
Ja?
Nie, nigdy bym się nie zabił.
Angela...
Nie wiem, co chcesz zrobić... Ale zawsze znajdzie się inne wyjście.
Naprawdę?
Jesteś taki sam, jak ja.
Najłatwiej jest po prostu uciekać.
Poza tym, właśnie na to zasługujemy.
Nie, nie jestem taki, jak ty.
Gorąco tutaj... jak w piekle.
Też to widzisz?
Dla mnie, zawsze to tak wyglądało.
James!!
Stop!! Zostawcie ją!
Zostawcie nas obu w spokoju!
Byłem słaby.
Dlatego cię potrzebowałem.
Potrzebowałem kogoś, kto ukarze mnie za moje grzechy.
Ale teraz już z tym koniec.
Znam prawdę.
Czas, aby to skończyć.
Co się z tobą stało?
Dlaczego?... dlaczego...
Mary...
Mary już nie ma. Nie żyje.
Zabiłem ją.
Mary?
Znowu pudło.
Mary nie żyje. Zabiłeś ją.
Maria?
Maria, kończę z tobą.
Co masz na myśli?
Mogę być twoja... Będę twoja na zawsze.
Nigdy na ciebie nie nakrzyczę, ani cię nie zdenerwuję...
Tego przecież chcesz.
Teraz rozumiem. Problem w tym, że nie jesteś Mary.
Nie, James. Nie pozwolę ci.
Nigdy nie dostaniesz Mary!
Mary...
James...
Wybacz mi...
Powiedziałam ci, że chcę umrzeć.
Chciałam skończyć swój ból.
Dlatego to zrobiłem, kochanie. Nie mogłem patrzeć, jak cierpisz.
Nie, to nie jest prawda.
Powiedziałaś też, że nie chcesz umrzeć.
Prawda jest tak, że cię znienawidziłem.
Chciałem cię wymazać. Chciałem odzyskać moje życie.
James, jeśli to prawda,
czemu wyglądasz tak smutno?
Mary...
James...
Proszę...
Zrób to dla mnie, proszę.
Żyj dalej swoim życiem.
Chcę, żebyś wiedział, James.
Zawsze będę cie kochać.
Chociaż nasze wspólne życie musiało się skończyć,
Nie pozbyłabym się tego uczucia za nic w świecie.
Wiem, że zrobiłam ci coś okropnego...
Coś, czego mi nigdy nie wybaczysz.
Chciałabym to zmienić,
ale nigdy tego nie zrobię.
Kiedy poraz pierwszy usłyszałam, że umrę,
nie chciałam tego zaakceptować.
Byłam taka wściekła przez cały czas,
raniłam wszystkich tych, których kochałam,
zwłaszcza Ciebie, James.
Tak bardzo przepraszam cię za to, co zrobiłam Tobie...
co zrobiłam nam...
Dałeś mi tak dużo, a ja nie dałam od siebie nawet jednej rzeczy.
Dlatego teraz chcę, abyś żył dla siebie...
Robił to, co uznasz za dobre.
James...
Dzięki Tobie jestem szczęśliwa.
Napisy: MossGrande
Teraz, kiedy idę spać,
Strzeż mnie, Boże, w moich snach.
Jeśli we śnie złożę mą duszę,
Z Bogiem do nieba w drogę wyruszę. �