Tip:
Highlight text to annotate it
X
Nim rozpocznie się mecz futbolu,
zalega głucha cisza.
Zawodnicy na pozycjach,
liniowi w bezruchu.
Wszystko może się wydarzyć.
RELACJA NA ŻYWO
WASZYNGTON
Następnie jak w wypadku,
zaczynajš się zderzać.
Od podania do kontuzji
mijajš zaledwie 4 sekundy.
Pierwsza sekunda.
Joe Theismann,
rozgrywajšcy Redskins,
odbiera podanie
i przekazuje piłkę biegaczowi.
Druga sekunda.
To zmyłka, "flea-flicker".
Biegacz odrzuca piłkę rozgrywajšcemu.
Trzecia sekunda.
Gra zależała od tego,
co widział rozgrywajšcy.
Teraz będzie zależeć od tego,
czego nie widzi.
Czwarta sekunda.
Lawrence Taylor
to najlepszy obrońca w NFL.
Był nim już jako nowicjusz.
To Lawrence Taylor
powalił Theismanna na 42 jardzie.
Zmienił futbol,
na taki jaki teraz znamy.
Ujęcie z drugiej strony.
To widok tylko dla twardzieli.
Legendarny rozgrywajšcy,
Joe Theismann, nie wrócił do gry.
Pewnie wszyscy obstawialibycie,
że najwięcej zarabia rozgrywajšcy.
Mielibycie rację.
Ale pewnie nie wiecie,
że drugi w kolei,
dzięki Lawrece'owi Taylorowi,
jest lewy tackle.
Każda gospodyni wie,
że najpierw spłaca się kredyt,
a póniej ubezpieczenie.
Lewy tackle ma chronić rozgrywajšcego
przed tym, czego nie widzi.
Strzec jego pleców.
Idealny lewy tackle musi być duży.
Ale nie tylko.
Musi mieć szeroki tyłek,
bardzo grube uda,
długie ramiona, wielkie ręce
i umieć szybko przebierać nogami.
Ciężko spotkać takš osobę,
a jest ona pożšdana od tamtego meczu
i faulu Lawrence'a Taylora.
Tamtego dnia zmienił życie Theismanna,
ale także moje.
Panie Oher?
Wie pan, czemu tutaj jestem?
- By wypytać mnie?
- Zgadza się.
Chcę spytać o pańskš
dziwnš sytuację.
Uważa jš pan za takš?
Michael?
Nie wiem.
- Mógłbym już ić?
- Nie.
DWA LATA WCZENIEJ
www. kinomania. org
w roli głównej
THE BLIND SIDE
w pozostałych rolach
muzyka
zdjęcia
na podstawie ksišżki
Michaela Lewisa
scenariusz i reżyseria
Ponoć to pan tu trenuje?
Burt Cotton.
Tony Hamilton.
Mówiš na mnie "Wielki Tony".
Wielki Mike, patrz na to.
Nawet nie zamknięte.
Biali sš dziwni.
Obiecałem mamie na łożu mierci,
że przeniosę syna, Stevena,
do katolickiej szkoły.
Doceniam to,
ale nie ja tu przyjmuję.
Pomylałem, że może
potrzebuje pan zawodników.
- W co gra?
- We wszystko z piłkš. Jest niezły.
Inauguracja za tydzień.
Zaczšłby w następnym semestrze.
Wiem, o czym pan myli.
Mam pienišdze.
Naprawiam auta u Wilsona.
A przyjmš osobę, która rzuca szkołę
albo się przenosi?
- Mówiłe o jednym synu.
- Ale jest jeszcze kto.
Jeszcze kto?
Wielki Mike.
Czasem nocuje u mnie.
Jego matka ćpa.
Nie ma nikogo innego.
- Chciał się tylko przejechać.
- Sš tutaj?
Ten mały to Steven.
- A ten duży to...
- Wielki Mike.
Zmiana.
Dobry Boże...
Akta Stevena Hamiltona
wyglšdajš w porzšdku.
Poradzi sobie.
Za to ten drugi...
- Wielki Mike.
- Michael Oher.
Z akt wynika,
że nie da sobie rady.
Sš aż tak złe?
Nie wiemy, ile ma lat,
gdyż brakuje akt.
Ma IQ równe 80.
To szósty percentyl.
Jego rednia ocen wynosi 0,6.
Nauczyciele dawali mu dwóje,
żeby się go pozbyć.
Chłopak jest odważny.
Przyszedł tutaj.
Chce zdobywać wiedzę,
której biedne szkoły
nie mogły mu zagwarantować.
Większoć mu podobnych
nie zbliżyłaby się tu.
Trenerze Cotton, rozumiemy,
że interesujš pana jego warunki sportowe.
By grać, musi mieć dobre oceny.
Zostawmy na razie sport.
Spójrzcie na cianę.
"Szkoła katolicka".
Traktujmy poważnie tę nazwę
albo jš zmieńmy.
Nie przyjmiecie Michaela
ze względu na warunki sportowe,
lecz dlatego,
że tak należy postšpić.
Z człowiekiem
możemy czego dokonać
Z Bogiem
możemy dokonać wszystkiego
Klaso, to Mike Oher.
Jest tu nowy,
więc przywitajcie go mile.
Zajmij które z wolnych miejsc.
To test z zeszłorocznego
materiału z przyrody.
Nie jest na oceny.
Chcę sprawdzić, ile trzeba powtórzyć.
Piszcie, co wiecie.
Dziękuję.
- Mogę już ić?
- Tak.
We swojš ksišżkę.
Mam doć tego, że cišgle
kto z nami mieszka i nas obżera.
- Zachowujmy się jak katolicy.
- Niech inni się tak zachowujš.
- Chcesz go wyrzucić jak psa?
- Niech kto inny się nim zajmie.
- Mam go wyrzucić na ulicę?
- Kiedy będę mogła być tylko z tobš?
W porzšdku, wygrała.
Zajmę się tym.
Mam gdzie, że Patrick Ramsey
chce ten fotel.
To rozgrywajšcy,
a nie Martha Stewart.
"Bunny Williams"
to nie to samo co "La-Z-Boy".
Gdy przyjdzie do niego MTV,
będzie się chwalił kinem domowym,
a ja będę widzieć bršzowy fotel.
To ja jestem projektantkš.
Podpisuję się pod tym,
więc przywiecie, co zamówiłam.
- Co przegapiłam?
- Collins przyjęła atak.
To siatkówka dziewczyn.
Nic nie przegapiła.
- Wracaj na pozycję.
- Dobrze było.
Id.
Czekamy na zewnštrz.
Umyj się szybko, bo masz zadanie.
- Idę się uczyć do Cannon.
- SJ, nie wchod do szatni dziewczyn!
Wracaj tu.
Wielkolud jest tu jaki miesišc.
- Nadal nie rozumie moich zajęć.
- Czemu przyjmujš takich ludzi?
- No nie fair wobec nas ani niego.
- Ulejcie go.
Chyba nie wie, czego uczę.
A skšd masz wiedzieć?
Nie odzywa się.
- Za to pisze.
- Nazwisko. I to ledwo co.
Wrzucił to do kosza.
"Wszędzie widzę biel".
"Białe ciany, białe podłogi
oraz wielu białych ludzi".
"Nauczyciele nie wiedzš,
że nie mam pojęcia, o czym mówiš".
"Nie chcę nikogo słuchać.
Zwłaszcza ich".
"Dajš zadania domowe
i liczš, że sam się z nimi uporam".
"Nigdy nie zrobiłem zadania".
"Idę do łazienki i mówię do lustra:
ťTo nie mój wiatŤ".
- Zatytułował to "Białe ciany".
- Jak gramatyka?
Umiechaj się do nich.
Będš wiedziały, że jeste przyjazny.
Wielki Mike to ty?
Jestem Sean.
Mówiš na mnie "SJ".
To skrót od Sean Junior.
Mój tata nazywa się Sean Tuohy.
Był wietnym koszykarzem.
Rozgrywajšcym.
Teraz ma z milion Taco Bells.
Narka.
- Kto to, SJ?
- Wielki Mike.
Zabieraj giry z deski!
Zapnij pas.
Zadzwoniono do mnie z policji.
Niedawno gazety pisały o mężczynie,
który skoczył z wiaduktu.
Nikt nie wiedział, kim on był.
Czy skoczył, czy może...
Tak czy inaczej zginšł.
Ten mężczyzna był twoim ojcem.
Chcieli kogo powiadomić
i znaleli ciebie w spisie uczniów.
Przykro mi.
Bylicie blisko?
Kiedy ostatnio go widziałe?
Nie wiem.
- On to umie!
- Kto i co umie?
Michael Oher umie materiał.
Przepytałam go ustnie.
- Wolno tak?
- Trója? Jak nacišgana?
Słucha i przyswaja wszystko.
Ciebie też słucha.
Czytanie idzie mu kiepsko.
Do tego nie wie,
jak uczyć się w szkole.
Nie twierdzę, że przejdzie,
ale na pewno nie jest głupi.
- Jak mi poszło?
- wietnie.
Mam do ciebie pytanie.
Jak się nazywa dziewczyna,
która siedziała dwa rzędy za nami?
- Kinsey.
- Widziałem, jak stroszyłe pióra.
Fajna jest.
Nie bierz sobie tego do serca,
ale byłe przekonywujšcy w roli...
Indianina nr 3.
Starałem się o rolę szeryfa,
ale dostał jš Andy Sung.
Wydaje mi się, że górę wzięło
podłoże kulturowe.
- Albo uznali, że bardziej się nada.
- To Chińczyk.
A ty jeste Irlandczykiem.
Gdyby był szeryfem,
skšd wzišłby pióropusz?
Tato, dasz mi kupony
na darmowš Quesadillę?
- Wykapany tatu.
- Nie nabijaj się.
- Quesadilla uratowała nam dupę.
- Nie mów słowa na "d".
Co on ma na sobie?
Przecież jest strasznie zimno.
- Jak on się nazywał?
- Wielki Mike.
Dokšd on idzie?
- Wielki Mike, dokšd zmierzasz?
- Na siłownię.
Przechod.
Zawróć.
Zatrzymaj auto.
Nazywam się Leigh Anne Tuohy.
Moje dzieci chodzš do Wingate.
Idziesz na siłownię?
Szkolna jest zamknięta.
Po co tam idziesz?
Odpowiedz.
Bo tam jest ciepło.
Masz gdzie się zatrzymać?
Nie kłam.
Znam to spojrzenie.
Postawi na swoim.
Chod.
SJ, przesuń się.
Wejd.
miało.
- Dokšd jedziemy?
- Do domu.
To moja ulubiona scena.
Słitana.
Jak ciołkowi poszło przedstawienie?
Kojarzysz Wielkiego Mike'a, Collins?
Posłałabym ci w gocinnym,
ale tam jest pełno pudeł.
W rodzinnym kanapa rozjeżdża się
podczas snu.
Tak powiedział Sean.
- Pan Tuohy sypia na kanapie?
- Tylko gdy jest niegrzeczny.
Łazienka jest tam.
W razie czego jestemy na górze.
Kolorowych snów, skarbie.
le postšpiłam?
- Z czym?
- Nie udawaj, że nie mylisz o tym, co ja.
Powiedz, o czym mylisz,
żeby wiedział, czego się domylać.
- Dobrze znasz Mike'a?
- Sama widzisz, że mało mówi.
Zostanie na noc i tyle, nie?
Prawda, Leigh Anne?
- Chyba niczego nie ukradnie?
- Dowiemy się rano.
Jak wrzasnę,
dzwoń do ubezpieczyciela.
Nie podejdziesz?
- Dokšd idziesz?
- Nie wiem.
Spędzasz więto Dziękczynienia
ze swojš rodzinš?
- Chodcie po jedzenie.
- Jedzmy!
Podziękujcie mamie, że pojechała
do sklepu po indyka.
- Dziękujemy.
- Nadchodzę, futbolu!
Częstuj się.
Szybciej, mecz trwa.
- Zostaw moje szparagi.
- Poganiasz nas.
- SJ, spokojnie.
- Przepyszne.
Zapomniałam wystawić
sałatkę ziemniaczanš.
- Jak idzie Ole Miss?
- Kopiš tyłki.
Dziwne, nie?
Sean, sałatka.
- Pychota.
- Dzięki, mamo.
Dalej!
- Mamo!
- Przecież dzi Dziękczynienie.
- Czemu jemy tutaj?
- Cicho.
Odmówimy modlitwę?
Ojcze Niebieski,
dziękujemy Ci za błogosławieństwa,
którymi obdarzyłe naszš rodzinę.
Za nowego znajomego.
Strzeż nas w to więto
i przypominaj nam o naszym szczęciu.
Amen.
- Sprawd wynik.
- Prowadzš 10 punktami.
Collins, podasz mi zielonš fasolkę?
Nie palcami. We łyż...
- SJ, łokcie ze stołu.
- Przepraszam.
Wielki Mike'u,
lubisz robić zakupy?
Jutro nauczę cię je robić.
Mam ubrania.
Tak. I zapasowš koszulkę,
którš trzymasz w reklamówce.
Mam ubrania.
Powiedz gdzie,
to po nie pojedziemy.
Opowiedz mi o sobie.
Kto się tobš opiekuje?
Matka?
Masz matkę?
To może babcia?
Jak nie po dobroci, to siłš.
Wybieraj.
W porzšdku.
Powiedz mi o sobie
tylko jednš rzecz.
- Nie lubię przezwiska "Wielki Mike".
- Dobrze.
Od teraz będę mówić "Michael".
Może być?
A więc, Michael,
dokšd teraz jedziemy?
Obsypywałem jš kasiorš, powaga.
Laseczka wisiała na rurze i...
- Niezła bryka.
- S7?
- Ta, S7.
- Podoba ci się?
- Chyba masz rację.
- Znasz ich?
Nie mam pojęcia, kto to.
Tutaj mieszka twoja mama?
- Chodmy.
- Niech pani nie wysiada.
Sam się nie zabierzesz z ubraniami.
Niech pani nie wysiada.
nieżynka.
To Wielki Mike.
Przyjechał na chatę.
Gdzie się podziewał?
Co za laseczka cię przywiozła?
Czeć, Dave.
Kupię ci nowe Adasie.
Zajmę się tobš.
Rzšdzę całym Hurt Village.
Czaisz?
Patrz na to, D.
Lecš na mrugnięcie.
Poszło.
Słodka nieżynka.
Lubisz to, nie?
NAKAZ EKSMISJI
Nie było jej.
Przyjedziemy kiedy indziej.
Pewnie przeprowadziła się
w milsze miejsce.
Od dziecka żyję w Memphis,
a nigdy tu nie byłam.
- Nie dasz mnie skrzywdzić?
- Ochraniam paniš.
Proszę za mnš.
Mamy także ubrania dla pań.
Rzeczy na niego znajdujš się tutaj.
Tylko tyle macie?
- Nazywacie się "Wielkie i Wysokie".
- Potrzebujecie "Większego i Wyższego".
- W razie czego, proszę wołać.
- Podoba ci się co?
Jeli co nie spodoba ci się w sklepie,
nie będziesz tego nosił.
Musi przypać ci do gustu.
Zanim co wybierzesz,
wyobra siebie w tym
i zadaj sobie pytanie,
"Czy to do mnie pasuje"?
Może ta?
Ta nie jest brzydka.
Też nie?
Poszukaj tam.
Ja sprawdzę tutaj.
Boże, prawie wszystko sztuczne.
Z czego to jest?
Ta ci się podoba?
W porzšdku.
Miłego dnia.
Nauczcie się czego.
Nie goršczkuj się.
Najlepsze w Paryżu było jedzenie.
Do wszystkiego dodajš sosu.
Po powrocie musiałam
zapisać się na siłownię.
Spędzacie czas
po drugiej stronie miasta?
- Gdzie dokładnie?
- Alabama Street, Hurt Village.
- Brzmi gronie.
- Bardzo się nie mylisz.
- Jadšc tam naraziłabym życie na szwank.
- I reputację.
Urodziłam się tam,
ale ciężkš pracš się dorobiłam.
Sałatki za 18 dolarów?
Trochę wodnista.
Nagle interesujš cię slumsy?
Otwierasz jakš fundację?
Chwila. "Projekt slumsy".
Chwytliwe.
Pienišdze same by się zebrały.
Dołšcz mnie, Leigh Anne.
Przygotujcie ksišżeczki czekowe.
- SJ, zostały ci 2 minuty grania.
- Mamo!
Chcesz u nas zostać?
Powiedz, jeli chcesz zostać.
Zorganizuję ci sypialnię.
Bo ta kanapa za 10 tysięcy,
nadaje się na złom.
Chcesz zostać?
Nie chcę stšd odchodzić.
W porzšdku.
- Mam nadzieję, że już nie grasz.
- Nie minęły jeszcze 2 minuty.
Dobranoc, pani Tuohy.
Jestemy odpowiedzialni
za jego opiekę medycznš?
Sean dopisał was w zeszłym tygodniu.
Poprzedni numer był nieaktualny.
Kocham go.
A to co?
W ósmej klasie robi się
test zdolnoci zawodowych.
- Przyszło z jego aktami.
- Co napisali?
Orientacja w terenie - 3. percentyl.
Przyswajanie wiedzy - 5. percentyl.
- Za to w jednej ma 98. percentyl.
- Której?
Instynkty ochronne.
Tutaj masz biurko, komodę.
Szafkę nocnš, lampkę i budzik.
Sean mówi, że zawodowcy
piš na materacach, to kupiłam taki.
Obramowanie było ohydne,
więc zakupiłam ładniejsze.
- Jest moje?
- Tak.
- No co?
- Nigdy nie miałem.
- Własnego pokoju?
- Łóżka.
No to już masz.
- Podaj definicję osmozy.
- Chyba znam.
Gdy woda przepływa
przez barierę.
W sumie dobrze.
+3
Kto walczył pod Waterloo?
Wiem.
Ten karzełek, Napoleon.
- I ksišżę.
- Ksišżę Wellington.
- Księcia wspomagała Rosja.
- Prusy.
- 3
Zmień tę koszulkę.
Wyglšdasz jak wielki trzmiel.
Tu jest Taco Bell,
po skosie KFC,
a na następnej przecznicy
Long Jones Silvers.
- Wszystkie wasze?
- Mamy ich setki.
- 85.
- Dlatego pan Tuohy nie pracuje?
Pracuję, nawet gdy nie pracuję.
No co?
- Jadacie w nich za darmo?
- Co chcemy. Odjazd.
- A co z resztkami?
- Ugotowane musimy wyrzucać.
- Szkoda.
- Wolałbym je sprzedać.
Sprawd, czy nie mógłby
ich rozdać, tato.
Dobrze, SJ.
- Czemu dzi tam nie zjemy?
- Bo dzi jest specjalna okazja.
Jaka?
Trener Cotton powiedział,
że Michael podniósł się w nauce
i może grać w futbol od marca.
- Fajnie?
- Będziesz gruchotał koci!
- Jak się państwo miewajš?
- wietnie.
Muszę kupić sobie ksišżkę dekoratorskš.
Sprawd rezerwację.
- Nie możesz po kolacji?
- Będzie zamknięte.
Chod, SJ.
Kupię sobie nowe czasopisma.
Chod, Michael.
- Chodcie, ojca już krew zalewa.
- Tutaj.
Pamiętasz jš?
Przeczytała jš nam z milion razy.
"Zgrzytnšł swoimi zębiskami
i wydał straszliwy ryk".
- Zawsze lubiłem tę.
- "Fernando".
Też jš lubiłam.
Michael, mama czytała ci którš?
Milusi.
- Majš smaczne steki.
- Dziękujemy za wspaniałš kolację.
Wsiadajcie.
Gdzie on się podział?
Michael, z kim rozmawiałe
w restauracji?
Z Marcusem.
- Pracuje tam?
- Tak.
Skšd go znasz?
To mój brat.
Chętnie go kiedy poznamy.
- Nie masz nic przeciwko?
- Nie wiem, gdzie mieszka.
Kiedy ostatnio go widziałe?
Jak byłem dzieckiem.
"Dawno temu w Hiszpanii
żył sobie byczek".
"Nazywał się Fernando".
"Wszystkie byczki biegały, skakały
i zderzały się głowami".
"Ale nie Fernando".
"Wolał siedzieć w ciszy
i wšchać kwiaty".
"Miał swoje ulubione miejsce
pod dębem korkowym".
"Uwielbiał to drzewo".
"Mógł cały dzień siedzieć w jego cieniu
i wšchać kwiatki".
Dobranoc.
- Co?
- Co "co"?
- Dlaczego się umiechasz?
- Bo jestem szczęliwa.
- Bardzo szczęliwa.
- Michael ma w tym swój udział?
Nie.
To wyłšcznie dzięki niemu.
Dobrze być szczęliwym.
Powinnimy otworzyć fundację
dla dzieci takich jak Michael.
Dobra.
- Dofinansować program na Wingate.
- Jasne.
Przydałoby się więcej kolorowych.
Teraz jest tam
jak mucha w mleku.
Słuchasz mnie?
Staram nie skupiać się na więcej...
niż jednej rzeczy na raz.
Wiedziałe, że ja
działam na wiele frontów,
- bioršc mnie za żonę?
- Jasne.
Tylko się upewniałam.
Rodzinko Tuohy,
proszę o szeroki umiech.
Chod do następnego, Michael.
Chod tutaj.
Nie zrobię z tego kartki wištecznej.
cinijcie się.
Troszkę bardziej.
Tak dobrze.
Szerokie umiechy.
Powiedzcie, "rebelianci".
Wesołych wišt życzš Tuohy'owie
Zajmę się tym.
- Kto wygrywa?
- Tennessee.
- Z kim grajš?
- Z Clemson.
- Zawsze kibicuje przeciwnikom Tennessee?
- Tak.
- I to z zapałem.
- Nie znosi Tennessee.
- Miała chyba ić do jakiego kolegi?
- Dzi posiedzę w domu.
I dobrze.
Na sekretarce
jest kilka wiadomoci.
Czeć wam, tu kuzyn Boby.
Szczęliwego Nowego.
- Nie przyjechałem, bo chorowałem.
- Jasne.
Ale mam pytanie.
John wie, że na waszej kartce
jest Murzyn?
No co?
Była przy nim malusieńka.
Jak Jessica Lange w "King Kongu".
Michael dostanie zniżkę rodzinnš
w Taco Bell?
Jeli tak, Sean straci kilka sklepów.
- To dobry chłopak.
- Adoptuj go.
Nie ma sensu.
Niedługo będzie pełnoletni.
Robisz to z litoci do czarnych?
Co powiedziałby na to
twój ojciec?
Przed czy po tym,
jak przewróciłby się w grobie?
Zmarł pięć lat temu, Elaine.
Co więcej, była na pogrzebie.
W kreacji od Chanel
i paskudnym kapeluszu.
Nie musicie aprobować moich decyzji,
ale macie je uszanować.
Nie wiecie, przez co przeszedł.
A jeli chcecie to tym gadać,
będę przepłacać za sałatkę bliżej domu.
- Nie miałymy zamiaru...
- Naprawdę.
Robisz co wspaniałego.
Przygarnęła go.
Zmieniasz jego życie.
Nie, to on zmienia moje.
Cudnie. Ale co z Collins?
- Jak to?
- Nie martwisz się ani trochę?
To wielki Murzyn
i pi z wami pod dachem.
Wstyd się.
Zapłacę.
Bšd ze mnš szczera.
Przeszkadza ci,
że Michael tu mieszka?
Kto by się przejmował,
co mówiš te głupie dzieciaki.
- Jakie?
- W szkole.
- Szczyle.
- Co takiego mówiš?
Nie warto powtarzać.
Nie martw się o SJ-a.
Lubi być w centrum uwagi.
Przedstawia go jako starszego brata.
- A ty?
- Nie narzekam.
- Przecież nie wyrzucisz go na ulicę.
- Mogę go gdzie umiecić.
- Czeć, Mike.
- Czeć. Pohutać was?
Wyżej!
Nie patrz w dół!
A ty dokšd?
Przestań się tak gapić.
W domu uczymy się razem.
Wiesz, ile to waży?
Dzięki niemu będziemy sławni.
Dopiero wiosna, Burt.
Jeszcze nie miał treningu.
To urodzony sportowiec.
Zajmij pozycję, synu.
Mike, jak chcesz odeprzeć blok,
odepchnij blokujšcego.
Odepchnij go.
Jeszcze raz.
- Jak mu idzie?
- Nie ma pojęcia o grze.
Mike, popchnij, a nie nie.
Nie, nie, nie!
To balony!
Przestańcie się na nie gapić.
Większoć takich dzieci
wyżywa się na boisku.
On nie chce nikogo bić.
Byczek Fernando.
- Co?
- Nic.
Byłem pewny, że będzie grał.
Nie wierzę, że pomogłem mu się dostać.
Mówiłe, że to twój
chrzecijański obowišzek.
Burt, on wczeniej nie grał.
I nie zagra na jesieni,
jak się nie podszkoli.
Któż dał mu taki rozum?
Nie do wiary.
Boże, daj mi sił.
To twój plan ćwiczeń na lato.
Rozgrzej się i rozlunij.
No dalej, rozlunij się.
Już?
To pięć biegów na 100 jardów
na rozcišgnięcie nóg.
Nie możemy pograć na konsoli?
Na Wingate oczekujš, że będziesz
kluczowym zawodnikiem.
Chcesz ich zawieć?
- Nie wiem.
- A rodziców?
W naszej rodzinie sš sami sportowcy.
Tata był gwiazdš koszykówki.
Collins gra w siatkówkę i biega.
Ja robię to wszystko,
a mama była cheerleaderkš.
To się nie liczy,
ale nie mów jej tego.
50, 51...
52, 53.
Szybciej, uda ci się!
Zostało ci 5 sekund.
W tę stronę.
Kolana wyżej!
Na paluszkach.
Pęd jak burza!
Dawaj, Michael!
Sto.
Przebieraj nogami!
Biegnij.
Przygotuj się do bloku.
Wstawaj.
Pani Tuohy.
Gdy to słyszę,
szukam wzrokiem teciowej.
Mów mi Leigh Anne albo mamo.
Byle nie tak.
- Pomożesz mi co zdobyć?
- Co takiego?
Prawo jazdy.
Po co ci? Nie masz auta.
Po co ci ono?
Miałbym na nim swoje nazwisko.
W systemie nie ma Michaela Ohera.
Może jakie inne nazwisko?
Podpiszę potwierdzenie, że mieszka z nami
i zapłacę za ubezpieczenie.
Co muszę zrobić?
- Co chcesz zrobić?!
- Dobrze słyszałe.
- Może to obgadamy?
- A co robimy?
Nie zachowuj się,
jakby o niczym nie wiedział.
Wiem, że wpisałe nas,
jako opiekę medycznš.
Zapłacenie za złamanš rękę
to nie opieka prawna.
Ledwo go znamy.
Włanie.
Musimy poznać jego przeszłoć.
Nie powie nam, jest jak cebula.
Musisz go obierać warstwami.
Nie, jeli użyjesz noża.
- Może polijmy go do psychologa?
- Mylisz, że Wielki Mike...
- Michael.
- ... będzie leżał na kanapie
i opowiadał o dzieciństwie
jak *** Allen?
Jego darem jest zapominanie.
Na nikogo się nie gniewa
i ma gdzie przeszłoć.
Masz rację.
Proszę?
Mam rację?
- Jak ci to przeszło przez usta?
- Jak żyletka.
- Obiecaj chociaż, że się zastanowisz.
- Dobrze.
W sensie, że "przemylę to",
czy "zróbmy to"?
Jedno i to samo.
Powiedz Geraldowi,
żeby wstrzymał się z tš bieliniarkš.
Przyjadę póniej.
Nie musisz...
Oddzwonię do ciebie.
Przepraszam.
Nie wpycham się,
tylko chcę o co spytać.
Siedzimy tutaj ponad godzinę,
a pracownicy grajš w rzutki i pijš kawę.
Kto tu rzšdzi?
- Postawiłabym to na nogi w dwa dni.
- Na pewno.
W czym mogę pomóc?
- Był pierwszy.
- Proszę, chcę posłuchać.
- Ja też.
- Nie podoba mi się ta postawa.
Może pani powiedzieć
albo siedzieć tutaj cały dzień.
- A więc?
- Chcę zostać opiekunem prawnym.
Boże, miej to dziecko w opiece.
Nie mamy o nim wiele.
Większoć akt zaginęła.
- To co macie?
- Zapiski z rozpraw.
Ten opisuje, jak policja zabrała
7-letniego Michaela od Denise Oher.
Musieli rozdzielić rodzeństwo.
A to nie jest najgorsze.
- Gdzie jest jego matka?
- Nie wiem.
Ale jak jš znajdziesz,
to mamy więcej takich teczek.
- Ile ma dzieci?
- Co najmniej tuzin.
Patrzšc na iloć aresztowań za narkotyki
pewnie sama nie pamięta.
Mogę to obejrzeć?
- Musimy mieć jej zezwolenie, tak?
- Nie.
Michael jest podopiecznym stanu.
Złóż podanie, a sędzia zrobi resztę.
Oddacie go
bez powiadamiania matki?
Pani Oher?
Witam. Pani Oher?
- Urzędnik państwowy?
- Nie.
Nazywam się Leigh Anne Tuohy.
Pani syn, Michael,
mieszka ze mnš.
Z mojš rodzinš.
- Jak się ma Wielki Mike?
- Dobrze.
Nawet bardzo.
- Mam wino w kuchni.
- Nie trzeba.
- Kiedy ostatnio go pani widziała?
- Nie wiem.
Ile ma pani przybranych dzieci?
Nie jestem jego rodzicem zastępczym.
Tylko mu pomagam.
- Państwo nie płaci pani za to?
- Nie.
Karmi go pani, kupuje mu ubrania?
O ile znajdziemy jego rozmiar.
- Porzšdna z pani katoliczka.
- Staram się.
Robi pani co dobrego,
ale proszę się nie zdziwić,
jak pewnego dnia zniknie.
- To znaczy?
- To "Uciekinier".
Tak go nazwali, jak mi go zabrali.
Gdy wysłano go
do rodziny zastępczej,
wymykał się w nocy przez okno
i szukał mnie.
Nieważne, gdzie byłam.
Zawsze mnie znalazł i zajšł się mnš.
Miałam problemy zdrowotne.
Michael urodził się
pod jakim innym nazwiskiem?
Jego ojciec nazywał się Proctor.
- Gdzie teraz jest?
- Nie widziałam go, odkšd odszedł.
- Kiedy to było?
- Tydzień po porodzie.
Ma pani akt urodzenia Michaela?
To nic. Jako go zdobędę.
Zawsze będzie pani jego matkš.
- Chce pani się z nim spotkać?
- Nie, nie tak.
Williams.
Nazywa się Williams.
Nawet nie pamiętałam,
kto był jego ojcem.
Lepsze kolory i grafika.
Odjazd.
- Michael, chcemy cię o co spytać.
- O co?
Leigh Anna i ja...
Chcemy zostać
twoimi opiekunami prawnymi.
- Co to znaczy?
- Chcielibymy wiedzieć,
czy chcesz zostać
członkiem naszej rodziny.
Mylałem, że jestem.
W porzšdku.
Patrz tutaj.
- Jeszcze kilka kroków.
- Nie wywróć się.
Jeszcze jeden.
Zdejmij opaskę.
Taki chciałe, nie?
Trzymaj.
Przejed się nim.
- Też mogę?
- Tak. Jed ostrożnie.
Siedzę z przodu!
- Chciał pickupa?
- Uważa się za wieniaka.
Jeste ketchupem - lewym tackle.
Tu jest mniej graczy.
Pierwsza zagrywka jest prosta.
Nazywa się "luka".
Masz blokować tych przed tobš
lub po prawej stronie.
Jak nie masz na sobie obrońcy.
Będę biegaczem.
Pokaż, co masz robić.
Gotów? Zaczynamy.
Blokujesz tego, ten uderza tego,
rozgrywajšcy odgrywa,
ten dostaje piłkę
i biegnie do pola punktowego.
Po zawodach!
- Co tu się dzieje?
- Przyprawa zdobyła punkt.
Przerabiamy poradnik.
Michael przeszedł do ataku.
- Odstawcie póniej graczy do szafki.
- Jasne.
W zasadzie to czekalimy na ciebie.
Wyszło nowe "Madden"
i chcielibymy po nie jechać.
- Mam spotkanie za 10 minut.
- Mike nas zawiezie.
Ta, to jest to!
- Nie umiesz piewać.
- By się zdziwił.
- No to pokaż.
- Pokażę ci. Naladuj mnie.
Gotów?
To nie Oushak za 40 tys.
- Oszalała.
- Obramowania majš innš szerokoć.
Nie dam więcej niż 17 tys.
- Nie może pani tam ić.
- Tam sš moje dzieci.
- Boże.
- Ocal go Panie.
- Gdzie oni sš?
- Przepraszam.
- Michael...
- Nic mi nie jest.
Pomóż SJ-owi.
Przepraszam.
Proszę paniš...
- Mama?
- Tak, skarbie.
Mylisz, że krew się spierze?
Tak mi się zdaje.
Poduszka uruchamia się przy 200 mph.
Mały nie może jedzić z przodu.
- Ale nic mu nie jest?
- Rozcięta warga i kilka siniaków.
Normalnie poduszka
uszkadza dzieciom twarz,
łamie kark albo gorzej.
Ta poduszka wystrzeliła
w złš stronę.
Musiała być wadliwa.
Pani syn miał dużo szczęcia.
Dzwoniłam już do ubezpieczalni.
Nic mu nie jest.
Pogadamy póniej.
SJ-owi nic nie jest.
Nawet cieszy go,
że wszyscy koło niego skaczš.
Każdego mogło to spotkać.
To nie twoja wina.
Spójrz na mnie.
Co ci się stało w rękę?
Zatrzymałem jš.
Oher, masz 50 kg przewagi *** Collisem
i nie potrafisz go zatrzymać?
Blokuj, aż do gwizdka.
Po co nagrywasz?
Michaelowi lepiej idzie,
jak widzi, co powinien robić.
Trzymanie, lewy tackle.
We się w garć, Michael.
Oher, podejd do mnie.
Masz go trzymać przy cyckach.
Rozumiesz?
Spójrz na mnie!
Jak złapiesz go z tyłu
i przewrócisz,
rzucš flagę,
a ja będę wkurzony.
Gramy.
Pilnuj moich rzeczy.
Przynajmniej przeciwnicy
będš przerażeni jego posturš,
dopóki nie skapnš się,
że to ciepłe kluchy.
Wyglšda jak Tarzan,
a gra jak Jane.
Daj mi minutę, Burt.
- Ćwiczymy.
- Póniej mi podziękujesz.
Pamiętasz, jak pojechalimy na zakupy
do tej okropnej dzielnicy?
Bałam się, ale powiedziałe,
że mnie chronisz.
- Pamiętasz?
- Tak.
Zatrzymałby każdego,
kto by się do mnie zbliżył, tak?
A co zrobiłe z poduszkš
podczas wypadku?
- Zatrzymałem jš.
- Włanie. Ty.
Drużyna to twoja rodzina.
Chroń jš przed innymi.
Tony to rozgrywajšcy.
Chroń jego plecy.
Patrzšc na niego myl o mnie.
Chroń go jak mnie.
Dobrze? Wracaj, Tony.
Kurdupel to biegacz.
Patrzšc na niego myl o SJ-u
i tym, że nie dałby go zranić.
Wracaj.
- Rozumiesz?
- A Collins i pan Tuohy?
Też mogš grać.
Będziesz chronił rodzinę?
- Będę.
- Zuch chłopak.
Id się zabaw.
Krzyczeniem nic nie wskórasz.
Nie ufa facetom.
Życie nauczyło go,
że szybko od niego odchodzš.
Chcecie grać?
Lepiej to nagraj.
Dalej, Michael.
Dobrze, Michael.
Brawo.
Zuch chłopak.
Chodcie, gramy.
Co ty mu powiedziała?
Lepiej poznaj zawodników.
Michael ma wysoko rozwinięte
instynkty ochronne.
Mówiłam, że póniej
mi podziękujesz.
Już jest "póniej".
Jednak nie ma to jak przed TV.
Widziałe kiedy tylu wieniaków?
NASCAR się przy tym umywa.
Crusaders, szykujcie się
na 48 minut piekła!
Patrzcie, jaki tłucioch.
- Odegracie się na boisku.
- Słuchajcie!
Nie dajcie się sprowokować.
Jestecie gotowi?
To ruszamy!
- Crusaders!
- Michael!
To nie fair!
Dla nich gra wielki niedwied.
Co to, cyrk?
Patrz przed siebie, SJ.
To tylko głupie przezwisko.
Niezły poczštek.
1 PRÓBA
Dajesz, O!
Patrzcie na tego spalaka.
Dopadnę cię.
Jeste mój.
Nie daj się mu przedrzeć!
Tak jest!
I tak całš noc spalaku!
Jeste mój, całš noc!
Moja krew.
- Postaraj się.
- Nic się nie stało.
Nie rozpamiętuj tego.
Runda druga, misiu.
Zmiana.
Oher, nie daj mu przejć!
- Myl trochę.
- Burt nic nie robi.
Spalaku, to jeszcze nie koniec.
Przed nami cały mecz.
Podaj!
Zatrzymaj...
Zagraj inne podanie, Burt.
Dokšd idziesz, spalaku?
Nie jeste tu mile widziany.
- To moje boisko!
- 66, wracaj do siebie.
Burt! Cicho.
Koniec sztuczek.
Zagraj tš cholernš piłkš.
Zagraj niš!
Rozłšczył się?
- Chyba stracił zasięg.
- Wcale nie.
Mój chłopak, Jimmy, numer 66.
Skop dupę temu asfaltowi.
Ty, gaduła.
Tak, do ciebie mówię.
Zamknij się albo ci pomogę.
Głupie przezwiska?
Patrz się, jak grajš.
Unie kamerę i kręć sobie.
Gdzie Ian?!
Nic się nie stało.
Odrobimy to.
- Złap go!
- Nie złapiš go.
Musi przerywać takie co.
Niewiarygodne, trzy gry...
A bylimy na 43 jardzie.
Wielkoludzie.
Znów naprzeciw siebie.
Jedziemy.
Zawęcie im pole gry.
Tłuste cierwo.
Sędzio, kopnšł mojego zawodnika
w głowę i obraził go.
Dziękuję.
Niesportowe zachowanie. Wingate!
- 15 jardów.
- Co?
Zamknij się albo będzie kolejne.
Ten młodzieniec gra dla mnie.
Będę go bronił,
jak własnego syna
przed tobš i innymi wieniakami,
sukinsynu!
Spokojnie.
Chronię cię, trenerze.
Chod tu.
- Spróbujmy "luki".
- "Luki"? - Tak.
W porzšdku.
47, przedzierasz się przez lukę.
Tu trenerek cię nie obroni.
Drużyna to twoja rodzina.
Cofaj się. Blokuj ich.
Trzymaj go!
Biegnij, Michael!
Biegnij!
Przyłożenie.
Niewyparzony jęzor, widzisz nr 74?
To mój syn.
Brawo, braciszku.
- Przewinienie.
- Co znowu?
- Przytrzymywał?
- Nie.
- Uderzył po gwizdku?
- Raczej nie.
- To czemu rzucił pan flagę?
- Nie wiem.
- Nadmierne blokowanie.
- Kpicie sobie?
Przepraszam, trenerze.
Przestałem, gdy usłyszałem gwizdek.
Gdzie go niosłe?
Do autobusu.
Najwyższa pora, by pojechał do domu.
Zuch chłopak!
Dajcie im popalić, Crusaders!
Potrzyjcie się po głowach.
Gramy!
Leż.
MICHAEL OHER
TERMINATOR
Rekrutacja Toma Lemminga,
proszę zaczekać.
Trener Saban chce dostać
nowinki rekrutacyjne.
Myli, że jak dostanie je dzień wczeniej,
to LSU będš lepiej grać?
- Ustaliłe skład do Meczu Gwiazd?
- Tak, a co?
To zrób miejsce.
Co wam mówiłem?
Chcę go mieć, jak cholera.
Y-E-L-L,
powtarzajcie razem z nami.
Ładny wykop, Collins.
Któż to?
Ćwiczcie dalej.
Pamiętajcie o prostowaniu stóp.
Dasz dzi z siebie wszystko?
Cholera, Fulmer.
Mogę już ić.
Jak leci, chłopaki?
Czeć, Burt.
Przyjechałem tu aż z Knoxville.
A my aż z Clemson.
9 godzin drogi.
- To zaszczyt pana poznać.
- Przyjemnoć po mojej stronie.
wietnie pan ich prowadzi.
Czeka pana rychły awans.
Robimy, co możemy.
To Michael O'Hair?
Oher. Jak wiosło.
Pokażecie nam, jak ćwiczycie?
Wszyscy na to czekamy.
Oczywicie.
Chłopaki, ćwiczenie z matš.
Wielki Mike i Jay Collis.
Pojedynek najlepszych.
Czekajcie na gwizdek.
Dziękuję, trenerze.
- Ucieka pan?
- Wracam do Płd. Karoliny.
Jeli uzyska odpowiedniš redniš,
to Clemson chce go w szeregach.
Możesz pomarzyć, Brad.
wietnie go pan wyszkolił.
Jak przyszedł, to był zielony,
ale podszkolilimy go.
Czeć.
Wiedziałe, że na stypendium z Dywizji I
Michael musi mieć redniš 2,5?
Serio?
Egzamin napisał słabo,
ale na więcej go nie stać.
- Jakš teraz ma redniš?
- 1,76.
- Poczštkowo miał gorszš.
- Będzie musiał mieć same pištki.
Mówię poważnie.
Choć i to może nie starczyć.
To dwuletni koledż.
Dzieci z miasta odpadajš
na pierwszym roku.
Straciłby okazję zawodowej gry.
Nie wiemy nawet,
czy dostanie oferty z koledżów.
Michael, tu Nick Saban z LSU.
Wpadnij odwiedzić naszš szkołę.
Tu Lou Holtz z Płd. Karoliny.
Dzwonię...
Chcielibymy, by Michael
odwiedził nas w Knoxville.
Phil Fulmer z Tennessee?
Wiadomoci jest jeszcze 20,
a listów 50.
- Jest co z Ole Miss?
- Nie.
Wpierw muszš zatrudnić
nowego trenera.
Chociaż to bez różnicy,
dopóki Michael nie poprawi ocen.
Co z tym zrobisz?
Chciała pani uczyć w Wingate?
Nie jestem dla nich
wystarczajšco religijna.
Jestem osobš wierzšcš,
ale mam pewne... wštpliwoci.
Doceniam pani szczeroć, panno Sue.
- Jak wyglšda jego sytuacja?
- Musi poprawić stopnie.
- Ale czemu?
- Dostanie stypendium sportowe.
- Jeli poprawi oceny.
- Rozważa Ole Miss?
Miejmy nadzieję.
- Chętnie mu pomogę.
- Kiedy może pani zaczšć?
Pani Tuohy.
Zwykle tego nie mówię,
ale powinna pani o tym wiedzieć,
zanim mnie zatrudni.
- Co takiego?
- Jestem demokratkš.
W porzšdku.
- Nie rozumiem.
- Ale wkrótce pojmiesz.
- Jaka jest twoja głowa?
- Duża.
- A co w niej jest?
- Mózg.
Jest pełen wiedzy.
Jak szafa pełna map.
Skrótów, by rozgryzać problemy.
Uda ci się.
Pomogę ci w czytaniu tych map
i osišgnięciu celu.
Tak jak Sacagaweawa
pomogła Lewisowi i Clark.
- A kto to?
- Dojedziemy do tego.
W ksišżkach do historii
le to opisali.
Wiedz tylko, że uda ci się to.
Wierzysz mi?
Ufasz mi?
Tak, panno Sue.
Spróbuj jeszcze raz.
Przeczytaj mi następne.
Tu jest napisane,
że musimy znaleć stałš.
Gdzie jest stała?
Dobrze. Da się?
Kto by pomylał, że będziemy mieć
czarnego syna, nim poznamy demokratę.
- Dzwonek!
- To do mnie.
Proszę wejć, trenerze.
- Nick Saban. Miło pana poznać.
- Pana również.
- Dziękuję za zaproszenie.
- To moja córka, Collins.
Miło pana poznać.
- A pani to zapewne Leigh Anne.
- Zgadza się.
- Miło mi poznać. Mów mi Nick.
- Pana także.
Przepiękny dom.
Falbanki dodajš mu uroku.
Dziękuję.
Ma pan wymienity gust.
Doceniamy jakoć.
Dostrzegamy jš
na pierwszy rzut oka.
Michael, przywitaj się
z trenerem Sabanem.
- Miło cię poznać.
- Pana także.
- A ty to pewnie SJ?
- To ja.
Michael, idcie porozmawiać
z Nickiem do salonu.
SJ też może?
Oczywicie.
Bierzemy was obu.
- Niezłe z niego ciacho.
- Wszystko słyszę.
Wiem.
Chcemy, by odwiedził LSU.
Otworzylimy wietny projekt.
Możesz rozwinšć się,
jako człowiek i student
oraz grać w LSU
w Mistrzostwach Krajowych.
Co ty na to?
Odwiedzisz nas?
- Mogę pytanko?
- Jasne.
Jestem zżyty z bratem.
Boję się, że jeli pójdzie do szkoły,
- to nie będę go widywał.
- Kontynuuj.
Jak bardzo będzie dla mnie dostępny?
W pełni.
Do tego na pierwszym meczu
na stadionie Tygrysów,
mógłby wyprowadzić drużynę
z tunelu.
- Co ty na to?
- Brzmi niele.
Proszę wejć.
Witam, Lou Holtz
z uniwersytetu Płd. Karoliny.
Leigh Anne Tuohy.
Miło pana poznać. Proszę wejć.
Witam, Tommy Tuberville.
Uniwersytet Albany.
Leigh Anne Tuohy.
Miło pana poznać.
Witam, Houston Butt.
Uniwersytet Arkansas.
Leigh Anne Tuohy.
Miło mi.
- Kubek Ole Miss?
- Michael!
Wiesz to.
To logiczne.
Uniwersytet Płd. Karoliny,
będzie najrozsšdniejszym wyborem.
Chcemy cię i potrzebujemy,
tak samo jak ty nas.
Knoxville to wspaniałe
miejsce do życia.
Jest pełno lwów,
tygrysów i niedwiedzi.
Ale finwal jest tylko jeden.
Będzie ci do twarzy
w naszym stroju.
A co macie dla mnie?
Załatwię klubowš czapkę
tobie i twojej rodzinie.
Tylko na tyle was stać?
Byłem taki sam jak ty.
Pomagajšc mi, pomożecie sobie.
Dam ci pióropusz Gamecock.
Z prawdziwymi piórami.
"+4"
- Co masz dla mnie, Phil?
- Długo *** tym mylałem.
Wyjštkowym wydarzeniem
dla nas obu
będzie wspólne wyjcie
i rzucenie monetš na stadionie Union.
Co ty na to?
Interesy z panem to przyjemnoć.
Przyjemnoć po mojej stronie.
Crusaders zagrajš o mistrzostwo
prywatnych szkół
Gratuluję posady.
Zawsze marzyłem,
by trenować Ole Miss.
Spónił się pan trochę,
ale jestemy rebeliantami,
więc powiem panu, co i jak.
- Dobrze.
- LSU odpadło,
bo Saban przechodzi do NFL.
A podczas jednych odwiedzin
kto wzišł Michaela do nocnego klubu.
- Okropnoć.
- Co pan nie powie.
Teraz miewa koszmary.
U was ma jeć włoszczyznę.
Lubi Fettucine Alfredo.
Zabierzcie go do kina,
tylko nie na horror,
bo zakryje oczy.
Ma chodzić spać o 22:00.
- Zrozumiał pan?
- Tak.
- A co z Tennessee?
- Serce mi się kraje, ale nadal się liczš.
Fulmer przekonał SJ-a.
Słyszałem, że daje popalić.
Zupełnie jak tatu.
- Jest pan gotów?
- Chodmy.
Lubisz jedzenie z grilla?
U nas na stacjach benzynowych
majš przepyszne.
To cudowne miasto.
Będziesz jadł smażone zębacze
i inne smakołyki,
które uwielbiamy jeć,
ale nie sš dobre dla sportowców.
A dla ciebie SJ mam to.
Przy stadionie ronie lasek,
którym przechodzimy
na oczach tysięcy widzów.
To więty rytuał, któremu przewodzę.
- Widziałem go setki razy.
- A z pierwszego rzędu?
Za rok poprowadzimy jš razem.
Tennessee zaoferowało to samo
oraz rzucenie monetš.
Dorzucam wchodzenie na boisko.
- Zdecydowałe się już?
- Nie, panno Sue.
Ale kusi cię Tennessee?
To dobra szkoła.
Nie dorównujš Ole Miss,
ale majš wietny wydział naukowy.
Wiesz, z czego słynš?
Współpracujš z FBI.
Badajš działanie gleby
na rozkład ludzkiego ciała.
Co to znaczy?
Gdy policja chce wiedzieć,
jak długo kto nie żyje,
z pomocš przychodzi
licznotka z Tennessee.
Majš pełno częci ciała.
Ręce, nogi i dłonie.
Wzięte ze szpitali
i szkół medycznych.
Wiesz, gdzie je trzymajš?
Pod boiskiem.
Więc gdy gra się układa
i fani cię dopingujš,
tuż pod boiskiem sš ciała,
których powiniene się obawiać.
Czekajš, żeby wyskoczyć z ziemi
i cię złapać.
Ale to twoja decyzja.
Nie sugeruj się mnš.
"2"
Tylko tobie co nie pasuje.
Nie postawię oceny,
na którš kto nie zasługuje.
Michael musi mieć czwórkę.
Jak ma na niš zasłużyć?
Na razie uczy się na -3/+2.
Jedynš szansš jest wypracowanie
na koniec roku.
Stanowi 1/3 oceny.
No to pozamiatane.
Może napisz o "Wielkich nadziejach"?
Jeste podobny do Pipa.
Też był biednš sierotš
i kto go znalazł.
Odnajdziesz się w tym.
Dobrze, przejrzyjmy listę ksišżek.
Którš musisz wybrać.
"Pigmalion".
"Opowieć o dwóch miastach",
"Szarża lekkiej brygady".
"Metr za metrem, kilometr za kilometrem,
pędzili przed siebie"!
Uwielbiam jš.
Uwielbia jš.
Może pan to zrobi,
a ja obejrzę sobie mecz?
W porzšdku.
"Poprzez Dolinę mierci
jechało szeciuset".
Przez tę historię stadion LSU
nazwali "Dolinš mierci".
Alfred Tennyson pisał
o LSU Ole Miss.
- Żartujesz?
- Nie.
- To wietna historia.
- Wiersz.
"Naprzód, lekka brygado"!
Jak atak.
"ťSięgnijcie po brońŤ, rzekł".
To pole punktowe.
"Poprzez Dolinę mierci
jechało szeciuset".
"Naprzód, lekka brygado"!
"Czy kogo przeraziły te słowa"?
"Nie, choć wiedzieli,
iż zawiniła pewna osoba".
- Kto się pomylił?
- Tak, ich przywódca. Trener.
To czemu dalej brnęli do przodu?
"Nie im się sprzeciwiać".
"Nie im pytania zadawać".
"Lecz walczyć i życia oddawać".
"Poprzez Dolinę mierci
jechało szeciuset".
Wszyscy zginš, prawda?
Tak.
Smutna historia.
Chyba masz co,
o czym mógłby napisać.
Ciężko zdefiniować odwagę.
Może być spowodowana
głupim pomysłem albo błędem.
Nie można podważać decyzji dorosłych,
trenera czy nauczyciela,
bo to oni ustalajš reguły.
Może majš więtš rację,
a może się mylš.
Wszystko zależy od tego,
kim i skšd jeste.
Czy żaden z tych 600 nie pomylał,
by przejć na stronę wroga?
Dolina mierci to nie przelewki.
Dlatego odwagę ciężko okrelić.
Zawsze powinnimy
słuchać się innych?
Czasem możesz nie wiedzieć,
dlaczego co robisz.
Każdy głupi może być odważny.
Jednak to honor decyduje
o twoich czynach.
Decyduje o tym, kim jeste
lub kim chcesz być.
Jeli zginiesz za co ważnego,
masz honor i odwagę.
To co dobrego.
Chyba to chciał przekazać
nam autor,
bymy starali się być odważni
i honorowi.
A może nawet modlili się,
by ludzie, którzy nam rozkazujš
także tacy byli.
Kevin Lyn.
- Gratuluję.
- Przepraszam.
Matthew Nicols.
2.52.
rednia Michaela.
Widziałam na komputerze Paula.
Udało mu się.
Włamała się do komputera
dyrektora szkoły?
Michael Oher.
Skšd wzięła takie zdjęcie?
Ze strony internetowej
sklepu z ubrankami dla maluchów.
Gratuluję.
Piona, Michael.
Brawo, braciszku.
Starczy tego.
Młodzieńcze,
chyba należy mi się ucisk?
Zamieszkasz w Deaton Hall.
Gdzie to jest?
109. Tutaj.
Będziesz jadał
w Johnson Commons.
- Możesz brać lodów do oporu.
- Ile zechcę?
Tak mama przytyła 5 kg
na pierwszym roku.
Przestań.
Mówi pani Tuohy.
Zada ci tylko kilka pytań.
Nie masz nic do ukrycia.
Witam, pani Touhy i panie Oher.
Jocelyn Granger,
zastępca dyrektora NCAA.
Proszę mówić mi Leigh Anne.
Możemy zaczynać?
Wolałabym porozmawiać z nim
w cztery oczy.
- Ile to zajmie?
- Chwilkę.
Id.
Będę czekała w holu.
Po prostu mam złe przeczucia.
To twarda babka.
Czekaj.
Czego chce klient?
Wiedziałe, że trener Cotton
przyjmuje posadę w Ole Miss?
Nie.
Dosłał jš, gdy przeszedłe do nich.
Sean Tuohy, twój opiekun prawny,
chodził do Ole Miss.
Grał w koszykówkę.
- Pani Tuohy także tam studiowała.
- Była cheerleaderkš.
Można powiedzieć
że to ich ulubiona szkoła?
Podobały im się inne uniwersytety?
Co z Tennessee?
Nie cierpiš go.
- Twoja nauczycielka...
- Miss Sue?
Też skończyła Ole Miss.
Przekonywała cię,
by wybrał Ole Miss?
Wiedziałe, że Tuohyowie i panna Sue
dofinansowujš Ole Miss?
Majš mieszkanie w Oxfordzie,
by oglšdać jak najwięcej meczów.
Według nas państwo Tuohy
to "propagatorzy".
Panie Oher?
Wie pan, czemu tutaj jestem?
- By wypytać mnie?
- Zgadza się.
Chcę spytać o pańskš
dziwnš sytuację.
Uważa jš pan za takš?
Michael?
Nie wiem.
- Mógłbym już ić?
- Nie.
Czego pani chce?
- Faktów, prawdy.
- Nie kłamałem.
- Chcę wiedzieć, co mylisz...
- O czym?
Obawiamy się, że twoje
przejcie do Ole Miss
otworzy drzwi
dla propagatorów z południa.
Zacznš brać pod opiekę sportowców
i kierować ich
do swoich Alma Mater.
Nie twierdzę, że w to wierzę,
ale i nie zaprzeczam.
Ale wielu ludzi powie,
że Tuohyowie cię przygarnęli,
ubierali, karmili,
opłacali ci szkołę i nauczyciela
oraz kupili samochód,
by grał w futbol
dla Uniwersytetu Missisipi.
Jeszcze nie skończylimy.
Nie można go dostać od 3 miesięcy,
więc użyjmy cwelichy.
Napa pięknie...
Oddzwonię.
Jak było?
- Dlaczego to zrobiła?
- Co?
Od poczštku chciała,
żebym wybrał Ole miss.
Oczywicie.
Uwielbiamy tę szkołę.
Dlaczego to wszystko robiła?
Dla mnie czy dla siebie?
Chodziło o to, bym poszedł
tam gdzie chcesz?
Bym robił to, co chcesz?
- Nie.
- Ona tak uważa.
Ma rację?
- Kochanie, posłuchaj.
- Nie waż się mnie okłamywać.
Nie jestem głupi.
Wiem, że nie jeste głupi.
- Powinnam była ić za nim.
- Nie wiedziała, że nie wróci.
Miał rację?
- Mówišc tak o nas?
- Pomyl chwilę.
Ubralimy tego biedaka.
Przygarnęli pod dach.
Do diabła z NCAA.
Zrobiłbym to jeszcze raz.
A co z resztš rzeczy,
które zrobilimy, by studiował?
Na Ole Miss.
Wiedział, że może ić,
gdzie zechce.
Pytałe go o to?
Bo ja na pewno nie.
Chod do mnie.
Jestem dobrš osobš?
To nie kawał
ani pytanie retoryczne.
Nie znam lepszej osoby.
Powięcasz się dla innych.
Ale dlaczego?
Pojęcia nie mam.
Widać masz z tego
jakš chorš satysfakcję.
- Sean.
- Tak?
A jeli nie wróci?
Wielki Mike, chod no tu.
- Szukam mojej mamy.
- Swojej?
Kręciła się tutaj.
W zasadzie to... o tej porze
wpada tu na smakołyki.
Wejd do rodka.
to wysšczymy po piwku.
Zaczekamy na niš.
No wbijaj.
Nie pogryziemy cię.
Klapnij sobie w salonie.
Uwielbiam tę laskę.
Daj mi dwa piwka z lodówy.
- Siadaj, stary.
- Dobrze cię widzieć.
Widać, że jeste w formie.
Słyszałem, że grywasz.
Tylko ci bogacze majš innš ligę
niż prywatne szkoły.
My do skarpetek wkładamy noże.
Sam też grałem.
- Kiedy tam. Wiedziałe?
- Słyszałem.
Byłem rozgrywajšcym w MLK.
- Dzięki.
- A ty, Dave?
Nadal grasz w JC?
- Nie.
- Już nie jest z nimi.
Teraz jest ze mnš.
Dla ciebie też mogę
znaleć miejsce.
Miałem doć zajęć.
Ludzie mi rozkazywali.
Skoro tak mówisz, Dave,
to we pogłonij muzyczkę.
Tylko się z nim droczę.
Słyszałem, że mieszkasz
na drugim końcu miasta.
Tak mówiła Dee Dee.
Ponoć masz teraz nowš mamę.
Fajna z niej laseczka.
Ma jeszcze jakie dzieci?
Ma córkę?
Przeleciałe jš?
Ta, przeleciałe.
Nie mógł się oprzeć tej suczce.
Uwielbiam tego gocia.
Gdzie lecisz?
Zaczekam na mamę
w jej mieszkaniu.
We siadaj, stary.
Tylko wypytuję
o twoja białš siostrzyczkę.
Lubię brać na raz mamukę i córę.
Zamknij się.
Komu każesz się zamknšć?
Przestrzelę ci to tłuste dupsko.
A póniej odwiedzę
twojš mamukę i jej córeczkę.
Wielkoludzie.
Wyno się, draniu!
Mamo!
Poszedł sobie, nieżynko.
- Był tu Michael?
- Ta.
Ale będę go wyglšdał.
Dostanie za swoje.
Czyli był?
Przyszedł tu wczoraj.
Dowalił mi i uciekł.
Niech pi z otwartym okiem.
Słyszała, zdziro?
To ty mnie posłuchaj, bucu.
Groziłe mojemu synowi,
a teraz mnie.
Zbliż się do centrum,
a pożałujesz.
Jestem w grupie modlitewnej
z prokuratorem okręgowym,
członkiem NRA
i zawsze noszę spluwę.
Co takiego masz?
Kal. 22 czy pukawkę z bazaru?
Tak, ale strzela równie dobrze.
- Michael!
- Mama?
Mylisz, że przyjedzie
po mnie policja?
Węszšca policja to ostanie,
czego tutaj chcš.
Obiecałam o to nie pytać.
Jak się stšd wyrwałe?
Jak byłem mały
i działo się co złego,
mama kazała mi zamknšć oczy.
Nie chciała, żebym widział, jak bierze
czy innych złych rzeczy.
Jak skończyła
albo było już spokojnie
mówiła, "Jak policzę do trzech,
otwórz oczy".
"Co było, już nie wróci.
wiat jest dobry, będzie dobrze".
Zamykałe oczy.
Jak jedziłam po Kingdom Come
i szukałam cię,
wcišż mylałam o jednym.
O byczku Fernandzie.
Już dawno powinnam byłam
cię o to spytać.
Chcesz w ogóle grać w futbol?
Lubisz to?
- Jestem w nim niezły.
- To prawda.
Rozmawiałam z Seanem.
Jeli zdecydujesz się
przyjšć stypendium sportowe,
to przyjmij je od Tennessee.
Obiecuję, że będę ci dopingować
na każdym meczu.
- Każdym?
- Bez wyjštków.
Ale nie ubiorę się
w ten krzykliwy pomarańcz.
To nie mój kolor.
Chcesz, żebym poszedł
do Tennessee?
Chcę, by zrobił, co zechcesz.
To twoja decyzja,
twoje życie.
A jak chcę smażyć hamburgery?
To twoja decyzja,
twoje życie.
Dobrze.
Ale co?
Przepraszam, że wyszedłem.
- Byłe zdenerwowany.
- Zadawała pani dużo pytań.
Chcę poznać prawdę.
Tylko że pytała pani,
czemu inni chcieli, bym tam poszedł.
A nie dlaczego ja chcę.
Zatem dlaczego chcesz ić
na Ole Miss?
Bo tam od zawsze
uczyła się moja rodzina.
Studia to nowe przeżycie.
SJ, przestań.
- Z masš pokus.
- Baw się dobrze.
Jaki głupek z akademika,
który będzie grywał po nocach
albo łaził po internecie.
Korzystaj z życia.
Będziesz dużo trenował,
dlatego nie zaniedbuj nauki.
SJ, przestań, bo...
Chod tu.
Spokojnie.
Wracam z biblioteki.
Zarezerwowałam nam prywatny kšcik.
To twój rozkład zajęć
i godziny naszych spotkań.
A teraz idę do swojego
nowego mieszkania.
Dziękujemy, panno Sue.
Co tu masz? Pisanie prac,
psychologia, matematyka.
Poradzisz sobie.
Same fajne przedmioty.
- Nie będziesz się nudził.
- SJ!
Posłuchaj mnie, Michaelu Oher.
Możesz się bawić, ale jak zrobisz
przedlubne dziecko,
to przyjadę tu
i odetnę ci małego.
- Nie żartuje.
- Dobrze, mamo.
Zaraz zablokujš nam wyjazd.
Zbierajmy się.
Pożegnajcie się.
Masz. Pa.
- Dziękuję, mamo.
- Nie ma za co.
Czemu zawsze tak robi?
Jest jak cebula.
Musisz jš obierać warstwami.
Zaraz wrócę.
Czego?
- Co chcesz?
- Uciskać się.
Ostatnio przeczytałam artykuł
o chłopcu ze slumsów.
Nie miał ojca i wędrował
między domami zastępczymi.
Zginšł w walce gangów
w Hurt Village.
W ostatnim akapicie napisali
o jego zdolnociach sportowych
i tym, jakie mógł wieć życie,
gdyby nie wyleciał ze szkoły.
Zginšł w wieku 21 lat.
W dzień urodzin.
Równie dobrze to mój syn, Michael,
mógł wtedy zginšć.
Ale tak się nie stało.
Chyba powinnam
dziękować za to Bogu.
Bogu i Lawrence'owi Taylorowi.
Pierwsza sekunda.
Michael Oher grał w pierwszym składzie
i trafił na Listę Dziekańskš.
Collins poszła w lady mamy
i została cheerleaderkš na Ole Miss.
Sean i Leigh Anne
nadal mieszkajš w Memphis.
SJ dostał wszystko,
co zostało mu obiecane.
New England Patriots
oddało 23. wybór Baltimore Ravens.
W naborze NFL 2009,
Baltimore Raven wybierajš
Michaela Ohera.
Ofensywnego tackle z Missisipi.
Popełnił: d3s0l4ti0n
Skorekcił: kampai
www. kinomania. org