Tip:
Highlight text to annotate it
X
Oczywiście jadę od razu na bazę.
Nie będę zajmował, ale przechwytywał wrogie wycieczki.
Po przeciwnej stronie Taarl[WG]. Miło by było ustrzelić deva.
Podejrzewam, że obydwa Mardery będą się czaiły na północ od bazy.
Artyleria ustrzeliła capującego T-46. Pewnie wypatrzyły go Mardery, skoro my ich nie widzimy.
W końcu dotarło moje wsparcie. Czas oczyścić północ.
Boczkiem, boczkiem, aby nie wystraszyć za wcześnie.
Ammo rack. Zawsze to miło.
Marder jest groźniejszy niż AMX 38. Ma pierwszeństwo.
Któryś z kretynów z mojej drużyny postanowaił mi zabrać 86 żywa strzałem w mój biedny zad.
Północ czysta, czas się zająć nadciągającymi posiłkami.
M4 ma świetne opuszczanie lufy, ale niestety nie rewelacyjne. Trzeba się bardziej wychylić.
Wy sobie, chłopaki, spokojnie zajmujcie, a ja ich powstrzymam.
OK, bitwa wygrana, zgarnę kilka punktów capa...
Szlag! Z 99 spadło na 62, a zaraz potem na 9. Nie damy rady zająć bazy. Trzeba ich powystrzelać.
7-12. Zrobiło się mocno niewesoło...
W zad od Churchilla. Trzeba SZYBKO uciekać, bo Sir Winston strzela co 0,000001 sekundy.
Ale arta grzmoci :-/ a do tego Churchill na mnie szarżuje. Kiepsko.
Czekać, aż się celownik zjedzie i strzelać w weakspot czy walić na pałę?!
Dylemat sam się rozwiązał. Arty waliło skądś w północy. Może jest dość blisko, by ją dotrzeć.
Właśnie czkawką mi się odbił friendly fire, który dostałem wcześniej. :-( Reszta bitwy w przyspieszeniu.
2240 dmg, 3420 efficiency, 6 zabitych, 5 uszkodzonych, 4 wyspotowanych, 1278 exp bez premium.
Top Gun & Mastery Badge: "Ace Tanker".