Tip:
Highlight text to annotate it
X
Mou grał o wielką stawkę tej nocy. Był w centrum zainteresowania wszystkich.
Jednak trener gospodarzy go nie widział. 'A Mou?'. 'Nie widziałem go'.
Tymczasem Mou wszedł na ławkę małymi schodkami, więc powitanie opóźniło się o minutę.
'Diego... wszystko w porządku? Jedziemy, jedziemy'. 'Do przodu, dajemy'.
To jedyny moment wieczoru, kiedy Mou wydaje się inny, uśmiechnięty.
Niezależnie od późniejszych wydarzeń, jego twarz ciągle będzie taka sama.
Jeśli Di Maria wystarczająco nie naciska... 'Angel!! Di Maria!!'... Mou się podnosi.
Jeśli Kaka prezentuje się słabiej niż na to liczono, Mou bierze się za Kakę.
Jeśli drużyna popełnia głupie faule przed polem karnym, Mourinho reaguje... 'Dalej, do ch**a!'.
Z gestów widać, że Mourinho absolutnie nie jest zadowolony z tego, co widzi.
Nawet pierwsza bramka Crisa nie wyrywa Mou z tego stanu ostrej furii, w którym pozostaje przez cały wieczór.
A tym bardziej nie pomaga mu wyrównujący gol Atleti...
W tym momencie, poza niesmakiem, Mou zdaje sobie sprawę, że chłopcy do podawania piłek zaczynają swoje show.
Więc po drugiej bramce Cristiano, bez żadnej zmiany na twarzy, Mou robi dwie rzeczy.
Zarządza wejście Pipity i kiedy widzi, że chłopcy od piłek zaczynają się śpieszyć...
...robi minę 'No taaak' i podchodzi do chłopca.
'Młody! Młody! Rzucaj szybko piłki!'. Mou oczywiście mówił to samo.
Jednak wszystkie dobre maniery kończą się, kiedy Mou zaczyna patrzeć na boisko.
Złość jest ciągła... bo ciężko mu wstawać z ławki, bo drużyna nie daje z siebie tyle, o ile prosił.
Mou daleko było do spokoju. Nawet po trzecim golu Cristiano Mou miał wyrzuty do Ozila, prosząc o 'trochę więcej!'.
Nie zadowoliły go ani dobra praca sędziego, ani cztery gole drużyny, ani cztery punkty przewagi w tabeli