Tip:
Highlight text to annotate it
X
Ta gra ssie!
"Castlevania" 1 i 3 to świetne klasyki wśród gier Nintendo, ale w przypadku "Castlevanii 2: Simon's Quest"...
...projektanci gry wyraźnie nie myśleli trzeźwo.
Na pierwszy rzut oka gra wydaje się być całkiem niezła; nieco inna od pierwszej części serii, ale to nic.
"Zelda 2" różniła się od pierwszej, "Mario 2" również, a wszystkie były dobre.
Pierwszą uderzającą różnicą jest fakt, że trzeba chodzić po miastach, rozmawiać z ludźmi i kupować różne rzeczy.
Nigdy mi to aż tak nie przeszkadzało, czyniło to z gry bardziej przygodówkę,
...trochę podobną do "Zeldy". Więc to jest OK.
Ale pierwszy problem pojawia się przy zmianie z dnia na noc.
[Co za okropna noc na klątwę.]
Dlaczego to musi się dziać tak często? Co jakieś pięć minut.
Dlaczego to trwa tak długo? Nikomu nie chce się za każdym razem przy tym siedzieć.
Jak by ci się podobało, gdybym za każdym razem, kiedy w coś grasz, przychodził co pięć minut i włączał pauzę,
...a potem odliczał dziesięć męczących sekund i dopiero po tym pozwalał ci kontynuować grę?
Dlaczego wydawało im się, że to był dobry pomysł, żeby przerywać rozgrywkę?
Myśleli, że będzie bardziej realistycznie?
W końcu w prawdziwym życiu nie muszę zatrzymywać kroku o zmierzchu, bo w powietrzu wyskakuje jebane okno.
To jedna z najbardziej denerwujących funkcji w jakiejkolwiek wydanej grze. Jaki jest tego cel?
Zgoda, potwory są silniejsze, a sklepy zostały zamknięte,
...ale dlaczego jest to konieczne i dlaczego gra musi się zatrzymać? To pojebane.
I dlaczego umiera się przy upadku do wody? To najgłupsza rzecz, jaką widziałem.
Ten facet może wszędzie chodzić i zwalczać hordy złych potworów, ale nie umie, kurwa, pływać?
Czasami nie mam ochoty korzystać ze schodów tylko po to, by zejść na parter.
W końcu nie mam ku temu powodu, skoro mogę po prostu iść na skróty i zeskoczyć.
Ale, ups! Nie powinienem tego robić. Na dole może być woda.
Kolejną naprawdę denerwującą rzeczą w tej grze jest fakt, że trzeba kupować broń i sprzęt.
Fakt, nie jest to rzadkie. Jak już mówiłem, to samo trzeba robić w wielu świetnych grach, takich jak "Zelda".
Ale już tłumaczę. Tu trzeba zbierać serca, które liczą się jako pieniądze.
Już to jest niecodzienne, bo zwykle serca oznaczają życie lub energię. Wiecie, trochę dziwnie.
Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że niezbędne do kupienia przedmioty są kurewsko drogie, a serc jest za mało.
Za dużo czasu zajmuje zebranie ilości wystarczającej do kupienia czegoś, a kręcenie się wokół...
...i zabijanie w kółko tych samych potworów tylko po to, żeby zdobyć jakiś ognisty bicz staje się nudne.
Mówiąc o ognistym biczu, już samo to jest dziwne, nie?
Naprawdę popisali się tym razem kreatywnością. "Ognisty bicz".
Tak czy siak: serca. Kupowanie zajmuje za dużo czasu, a żeby dolać oliwy do ognia...
...gdy umierasz, tracisz wszystkie serca i musisz zacząć wszystko od nowa.
To nie sprawia, że gra jest trudniejsza, czy bardziej wymagająca.
Po prostu sprawia, że musimy dłużej tkwić w tej samej monotonii, a to nie daje frajdy. To nudne.
O, spójrzcie. W końcu mam wystarczająco dużo serc, żeby kupić roślinę, której potrzebuję, by przekroczyć bagna.
Niech tylko dojdę do sklepu. O, cholera - już pierdolona noc.
Teraz sklepy są zamknięte i muszę czekać na ponowne nadejście dnia.
Cóż, równie dobrze mogę zabić paru zombie w międzyczasie i zdobyć więcej serc na zapas.
O kurwa! Teraz muszę zacząć wszystko od nowa.
Jednym z najgorszych elementów w grze są pułapki, czyli miejsca, gdzie znajdują się kamienie i bloki,
...które wyglądają, jakby można było po nich przejść, ale zamiast tego spada się przez nie.
Przy pierwszym podejściu nie da się ocenić, gdzie znajdują się te miejsca,
...więc trzeba wciąż rzucać naokoło święconą wodą, by dostrzec, gdzie są. To durne. Dlaczego muszę tak robić?
I znów, nie daje to większej frajdy ani wyzwania. To po prostu niesprawiedliwe i wnerwiające.
W lochach nie ma na końcu walk z bossami, co jest sporym rozczarowaniem.
Każdy gracz Nintendo wie, że pod koniec levelów, lochów, labiryntów...
...zawsze powinna być walka z dużym kolesiem. Ale tutaj poszli na łatwiznę...
...i umieścili w grze niewielu bossów, zostawiając niektóre lochy puste, tak jak w tym przypadku.
W większości lochów, a dokładniej rezydencji, przez które przechodzisz,
...nie ma na końcu nic poza kryształową kulą, której nie da się dotknąć.
W pozostałych grach z serii "Castlevania", tradycja jest następująca:
Walczysz z bossem, pokonujesz go, z góry opada kula, dotykasz jej. Proszę bardzo, pora na kolejny level.
Ale w "Castlevanii 2", jak masz się niby domyślić, że musisz rzucić w tę kulę dębowym kołkiem?
Kiedy zdobywasz dębowy kołek po raz pierwszy, zakładasz, że to broń.
I ciskasz nim tylko po to, żeby po chwili zdać sobie sprawę z tego, że absolutnie nic to nie dało,
jak również z tego, że tracisz go po rzucie, więc musisz zdobyć go od nowa.
W grze są momenty, które zdecydowanie wymagają dodatkowego tłumaczenia...
...i zbyt trudno jest wpaść na rozwiązanie.
Weźmy na przykład ten koniec drogi. Zgadłbyś, że należy przejść przez tę ścianę?
Jak? Musisz przy niej uklęknąć na jakieś 10 sekund. Ale to wciąż nie wystarczy, żeby uczynić z tego rzecz...
...na tyle zagadkową i ukrytą, żebyśmy nie mogli jej rozpracować. Och, proszę, dajcie nam więcej...
...i uczyńcie ją trudniejszą, żebyśmy latali po całej grze i wykorzystali każdą możliwość, zanim ją rozwiążemy.
W porządku, zgadnij. Musisz mieć zaznaczony czerwony kryształ, do tego klęczeć...
...i czekać chwilę, zanim przyleci to magiczne tornado i zabierze cię do następnego etapu gry.
Większość mieszczan ma do powiedzenia rzeczy zupełnie nieistotne, więc po co musimy je czytać?
Tu, w lochach, można znaleźć książki, które naprawdę dają wskazówki...
...dotyczące rzeczy w grze, które mogą się przydać.
Ale co drugą książkę zdobywam przypadkiem, więc mogę nacisnąć przycisk i anulować wskazówkę,
...co oznacza, że nie mam szansy jej przeczytać i już jej nie dostanę.
Dlaczego nie da się tak zrobić przy zmianie z dnia na noc? To byłoby już pomocne.
Więc projektanci gry stwierdzili, że nie muszę koniecznie czytać o tym, jak odnaleźć zamek Draculi,
...albo o tym, co zrobić z dębowym kołkiem. Ale to, co powinienem czytać co chwilę i w kółko, to:
"Poranne słońce zwyciężyło *** okropną nocą".
A może by tak zwyciężyć *** tą okropną grą?
Jedynym pewnym sposobem na przejście tej strasznej gry jest wpisywanie kodów.
Ale nawet to jest znacznie bardziej męczące, niż być powinno. O ile większość gier z serii "Castlevania"...
...ma symbole, które wpisuje się jako kod, ta ma całą masę numerów.
Jedna z tych mniejszych części wystarczyłaby jako hasło, ale po co cztery? Czego aż tyle?
Generalnie nienawidzę gier, które mają takie hasła, bo czasem mają wielkie i małe litery,
...więc "L" może przypominać "I", zero wygląda jak "O", ósemki jak piątki, wiecie. Dlaczego musi być tyle cyfr?
Dlaczego nie wystarczą na przykład numery? Same liczby, bez liter.
Jakieś pięć minut zajmuje mi wpisanie tego kodu, a powinno to zajmować pięć sekund. To cholernie głupie.
W porządku. Powiedzmy, że wpisaliśmy kod i idziemy do zamku Draculi.
Będziesz zawiedziony tym, jak puste jest zakończenie tej gry. Nie warto nawet wpisywać kodu.
A już zwłaszcza przechodzić całą grę. Jeśli tak zrobiłeś, współczuję.
Po pierwsze, w zamku Draculi nie ma przeciwników. Przez całą drogę jedynie spacerujesz, a jedyną przeszkodę...
...stanowi chodzenie po schodach w górę i w dół, co ani cię nie skrzywdzi, ani da wyzwanie - to po prostu męczące.
Jaki jest sens przemierzania zamku, jeżeli nie ma z kim walczyć?
Projektantom gry skończył się czas, czy jak?
Następnie dostajesz się do Draculi i - zgadnij. Nie wygląda ani trochę jak Dracula. Zamiast tego przypomina...
...Mrocznego Żniwiarza i rzuca sierpami. Czy ludzie tworzący tę grę w ogóle wiedzieli, czym jest Dracula?
To pierdolony wampir!
Na domiar wszystkiego, Dracula jest o wiele za łatwy. Obczaj to.
To sztuczka, którą sam odkryłem i ty też mógłbyś bez pomocy żadnego przewodnika.
Kiedy Dracula pojawia się po raz pierwszy, stoi przez jakiś czas w miejscu i daje ci mnóstwo czasu,
...żeby zadać mnóstwo "darmowych" ciosów. Nie tylko tam stoi przez długi czas - wszystko, co go trafia, paraliżuje go,
...dając ci jeszcze więcej czasu. Naturalnie, będziesz prawdopodobnie używał płomieni, bo to jedna z...
...najskutecznych broni w grze, ale używanie jej przeciwko Draculi czyni jakąkolwiek jego akcję kompletnie niemożliwą.
Nie dostaje nawet szansy! W chwili, gdy zacząłeś obrzucać go tym gównem, już wygrałeś. Dlaczego to takie łatwe?
Czy oni w ogóle przetestowali tę gównianą grę, zanim ją wydali?
Co za gówno.
Czuję się fatalnie, bo musiałem w to grać, żeby zmontować ten film.
Ale zrobiłem to, by zademonstrować okropieństwo tej gry i zmusiłem się do grania tylko po to, żebyś ty nie musiał.
Więc powinieneś mi dziękować, że kazałem ci trzymać się z dala od tej okropnej, parującej kupy koziego gówna.
Wiem, że to bezużyteczne, narzekać na grę stworzoną jeszcze w późnych latach 80'tych,
...czy we wczesnych 90'tych. Ale po prostu w głowie mi się nie mieści, jak bardzo jest zjebana.
Jest konsekwentnie wkurzająca. Dlaczego? Dlaczego jest taka zła?
Gdyby naprawiono wszystkie te problemy, mielibyśmy świetną trylogię klasycznych gier "Castlevania",
...ale przeszłość to przeszłość i równie dobrze moglibyśmy liczyć "Castlevanię 3" jako drugą część serii...
...i zostawić ten tandetny kawał końskiego gówna w spokoju, bo na dzień dzisiejszy stanowi...
...jedną z najbardziej spierdolonych robót wszech czasów.
Dziękuję za uwagę i dobranoc.
[Tłumaczył: Moto200]
Zakończenie też ssie.