Tip:
Highlight text to annotate it
X
Ajahn Brahm: Tak więc, dostałem zamówienie na konkretny temat dzisiejszej mowy. Jest to bardzo istotny temat.
Ludzie, którzy zamawiali temat, szukali w internecie wśród moich poprzednich pogadanek czegoś na ten temat
żeby pomóc swojemu przyjacielowi, który cierpi na depresję. Poruszałem ten temat wielokrotnie,
być może nie poświęciłem temu tematowi całego wykładu. Tak więc dla korzyści
ludzi teraz i w przyszłości, dzisiejsza pogadanka będzie na temat buddyjskiego spojrzenia na temat
depresji.
Jest to ważny temat, ponieważ powszechnie wiadomo, że jest to jedna z najczęstszych
chorób współczesnego świata. Powoduje ogromną ilość cierpienia, i wielu z was pewnie
spotkało lub spotka się z depresją - bezpośrednio lub u waszych bliskich w ciągu swojego życia.
Powszechnie też wiadomo, że buddyjskie nauki są bardzo skuteczne w radzeniu sobie
z problemem depresji.
Przypomina mi się nasz były premier [Australii] Geoff Gallop, który podał się do dymisji z powodu depresji
U szczytu swojej kariery politycznej, przyszedł się ze mną spotkać w tamtym okresie i obecnie
głęboko docenia buddyjskie nauki i wschodnią filozofię, ponieważ pomogły mu one wyjść z depresji.
Tak więc mamy na to sposoby, o których pomówimy dzisiaj.
Po pierwsze - ponieważ już wielokrotnie dawałem wykłady na ten temat
w przeszłości, lub przynajmniej o niej wspominałem, pewien psychiatra doradził mi żeby o tym wspominać, więc wspomnę
o tym na samym początku. Istnieją niezwykle ciężkie przypadki depresji.
Mam tu na myśli kliniczne przypadki, które powinne być leczone przez wykwalifikowanych specjalistów
w pierwszej kolejności. Będę mówił o przypadkach depresji, które
nie powodują kompletnej dysfunkcji.
o takich, przy których człowiek zachowuje podstawowe funkcje umysłowe
i zachowuje podstawową sprawność, ale towarzyszy mu poczucie bezsensu i szarości
Więc, jeżeli przypadek jest ciężki, proszę skontaktować się z lekarzem. Jeśli jest umiarkowany
słaby, lub żeby w ogóle zapobiec rozwojowi choroby, proszę posłuchać, co mam na ten temat do
powiedzenia.
Rozważając ten temat, dostrzegam trzy podstawowe przyczyny
depresji na świecie. Pierwsza, dotyczy szczególnie krajów rozwiniętych
współczesnego świata, raczej nie występowała na taką skalę w przeszłości.
Pierwszą przyczyną jest wszechobecne wyszukiwanie negatywizmu, czepianie się i wytykanie błędów.
Więc powiem o tym, jak radzić sobię z odpieraniem negatywizmu.
Drugą przyczyną jest nadmiar pożądania, lgnięcia i przywiązania.
Mamy taką tendencję, że nasze potrzeby są większe, zarówno materialne jak i społeczne
niż były w przeszłości. Straciliśmy sens doceniania prostoty.
Trzecia, i chyba najczęstsza przyczyna jest taka, że sama natura ludzkiej egzystencji
potrafi być przygnębiająca, zapewne dostrzegliście to
kilka minut temu podczas medytacji.
Pierwsza przyczyna. Negatywizm i wytykanie błędów. Źródło tego tkwi
w tym, że jesteśmy zagubieni w pożądaniu przyjemności.
wiele problemów z depresją pochodzi z nieodłącznego negatywizmu
i wzajemnego wytykania błędów we współczesnym społeczeństwie
Dzieciaki od małego w szkole są oceniane, bardzo często
negatywnie. Nie każdy może być najlepszy w klasie, nie każdy może
być na podium, a ci, którym się to nie udaje, myślą sobie, że są gorsi.
Nie każdy może stworzyć udany związek z fajną dziewczyną/chłopcem, którego kocha
więc nawet jeśli szukasz partnera w życiu
szukasz kogoś idealnego, i to powoduje, że ludzie w związkach często czują się
przegrani, samotni.
Starasz się znaleźć dobrą pracę, starasz się zrobić karierę, być kimś,
często ludzie wyszydzają innych, "Zobacz, masz
40, 50 lat, czym ty się zajmujesz?, jesteś jakimś...robisz hamburgery
w McDonald's, jesteś porażką, nieudacznikiem. Czy nie jest tak,
że ludzie są bardzo krytyczni i chcą się zrównać do dołu, nawet pomimo tego, że
możesz być najlepszy w robieniu hamburgerów w całej sieci McDonald's na świecie.
Ale co to oznacza, jest tyle negatiwizmu w ludziach, co chwilę
wytykają sobie błędy, porażki. Co się dzieje, kiedy bierzecie ślub?
wszystko jest pięknie przez jakiś czas, później zaczyna się robic gorzej,
zaczyna się wzajemne szukanie błędów i ***.
Przypomina mi się dowcip, pewnien gość się ożenił,
teść wziął synową...nie, teść wziął swojego zięcia
na bok, i powiedział "Na pewno bardzo kochasz moją córkę". "Jasne, dlatego ją poślubiłem, jest
piękna, czarująca, wspaniała, nawet sposób, w jaki wygrzebuje wosk z uszu
jest urzekający." Tak się dzieje, kiedy się żenisz
wszystko, co robi twoja ukochana jest wspaniałe.
Zięć powiedział - "Zobaczysz za kilka lat, zaczniesz dostrzegać jej wady i błędy,
ale proszę cie, pamiętaj o tym, że gdyby moja
córka, nie miała tych ***, poślubiła by kogoś znacznie lepszego
niż ty."
Tak to już jest,
jak możesz wymagać od kogoś, żeby był perfekcyjny, skoro ty sam nie jesteś perfekcyjny, tu tkwi problem
bywamy tak pochłonięci wytykaniem innym ***, że nasze relacje nie mogą trwać w dobrej kondycji
dlatego tak trudno jest wytrzymać z partnerem przez długi czas, ponieważ wytykamy im wady i błędy,
a oni wytykają je nam. Wiecie co? To ssie [It sucks]:). Taka postawa wysysa
całą radość i szczęście ze związku.
Więc skąd ten cały negatywizm i wytykanie błędów się bierze? Otóż nasze mózgi
tak zostały zaprogramowane od dzieciństwa, od szkoły i podwórka.
Społeczeństwo jest tak wyprane, że ludzie naprawdę zaczynają wierzyć, w ten cały
negatywny strumień wciskany siłą do ich mózgów. "Nie jestem wystarczająco piękna", "Nie jestem wystarczająco atrakcyjna"
"Nie jestem wystarczająco inteligentny". "Nie jestem wystarczająco..", "Jestem gorszy..". Ostatecznie wierzymy w to i kończy się to
depresją, z tego powodu, że nie jesteśmy "wystarczająco" dobrzy.
Pamiętam, kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Perth, 13-letnia dziewczynka
przyszła do mnie. Jej ojciec zorganizował jej spotkanie ze mną, była już
u wielu psychologów, psychiatrów, i Bóg wie gdzie jeszcze... w Perth i jej rodzice stwierdzili, że ostatnią deską ratunku
jest spotkanie z buddyjskim mnichem. Co za desperacja - iść na spotkanie
z buddyjskim mnichem. Nie mamy prestiżowej reputacji.
Zapytałem, w czym problem, długo czasu zajęło jej, żeby się otworzyć, ludzie
bardzo rzadko mówią innym o swoich poważnych problemach, nawet
trzynasto-, czternasto- letnie dziewczynki.
W końcu udało mi się z niej to wyciągnąć, wydusiła to z siebie w końcu, bardzo zawstydzona, patrząc w podłogę
powiedziała "mój nos jest za wielki!". Dziewczyny wiedzą o co chodzi,
za każdym razem kiedy patrzyła w lustro jej nos wydawał jej się zbyt
wielki.
Próbowałem obiektywnie podejść do problemu, starałem się wytłumaczyć jej, że
widziałem wiele nosów w swoim życiu i na podstawie tego stwierdzam, że twój nie odbiega od normy.
Nie jest to najładniejszy nos,
nie jest najbrzydszy, to po prostu nos, jest normalny, ok. Nie przyjęła tego,
dla niej to był największy problem świata, na środku jej twarzy.
Nie pomogłem jej, nie udało mi się, ale ona pomogła mi zrozumieć do czego prowadzi nas ten cały negatywizm
i wytykanie ***. Widzisz swój nos i szukasz *** do przesady,
stwierdzasz, że jest zbyt wielki.
Natura umysłu została zaprogramowana przez społeczeństwo w ten sposób, żeby widzieć
złe rzeczy, zamiast tych dobrych. Taka postawa powoduje depresję.
Przepraszam wszystkich, którzy przychodzą na moje nauki od wielu lat,
wielu z was już zapewne zna te historie, ale mówię o nich, bo pasują
do tematu depresji, a większość z was usłyszy je poraz pierwszy, Jedna z moich klasycznych opowieści,
to historia o dwóch krzywych cegłach w ścianie. We wtorkową noc byłem w Brisbane,
poraz pierwszy na pogadance, jeden z słuchaczy
powiedział "Ajahn Brahm, znam tą historię..Czytałem ją wiele razy, czy mógłbyś opowiedzieć ją jeszcze raz?
Chciałbym usłyszeć ją na żywo.
Więc opowiedziałem tą historię, ma ona głęboki sens i pasuje do tego, o czym mówię dzisiaj
Historia o dwóch krzywych cegłach w ścianie, 26 lat temu
kiedy przenieśliśmy się do Serpentine, budowaliśmy świątynie, nie mieliśmy
kasy, byliśmy dosłownie bez grosza.. mieliśmy pustą działkę do zagospodarowania, żadnych budynków.
Musiałem się nauczyć budowlanki. Zanim zostałem mnichem, byłem fizykiem teoretycznym,
miałem w głowie tylko wzory i obliczenia. Musiałem z tym skończyć, ubrudzić łapy,
mieszać beton, układać cegły i budować. Sami wszystko zbudowaliśmy.
Do dnia dzisiejszego, jeśli wchodzicie do naszej świątyni, musicie wiedzieć. Ja to zbudowałem.
Moje nazwisko było na pozwoleniu budowlanym. I ciągle tam jest,
to całkiem nieźle.
Tak więc musiałem się nauczyć układać cegły, to wcale nie jest
prosta sprawa , może się to wydawać z pozoru łatwe, ale nie jest łatwo zrobić to prosto i dokładnie. Ale,
jak wielu ludzi, byłem perfekcjonistą. Musiałem się upewnić, że każda cegła leży prosto
zanim położyłem następną. Czasem jeden róg nie pasował, trzeba było puknąć w
drugi róg, żeby tamten pasował. Jeżeli źle puknąłem, było krzywo.
Pukałem, i myślałem, że jest równo, potem okazywało się, że inny jest krzywo albo
zbyt wysoko.
Po prostu taka specyfika tej roboty, że bardzo trudno jest ją wykonać idealnie.
Starałem się jak mogłem. Zajęło mi to dużo czasu.
Nikt mi nie płacił za to, więc mogłem robić to tak długo jak chciałem.
Kiedy w końcu skończyłem tą ścianę, byłem bardzo dumny.
Stałem i podziwiałem, aż w końcu
dostrzegłem, że dwie cegły wystają. Wszystkie leżały prosto, tylko dwie były krzywo
No więc próbowałem zeskrobać zaprawę, tak, żeby to nie raziło w oczy.
Ale zaprawa była zbyt twarda, nie dało się jej zeskrobać.
Zawołałem innego mnicha, który był wtedy ze mną, Ajahn Jagaro, zapytałem go,
czy moglibyśmy załatwić jakiś dynamit, żeby wysadzić to w cholerę i zacząc od nowa, może jakiś buldożer
dałby radę, żeby to zburzyć.. To zepsuło całą ścianę, te dwie cegły
po prostu zepsuły wszystko.
Ale nie mogliśmy sobie na to pozwolić, byliśmy za biedni, musieliśmy zostawić tak jak było
za każdym razem, kiedy przechodziłem tamtędy, było mi smutno, czułem się zażenowany.
Najgorszą rzeczą jest, że wszyscy wiedzą kto to zbudował, a ty
nie możesz tego ukryć. Bardzo duża ściana, więc zawsze kiedy mieliśmy gości
zgłaszałem się na ochotnika, żeby ich oprowadzić, wiecie, tak żeby nie zobaczyli, jak spieprzyłem sprawę.
Miałem w nocy koszmary z tego powodu.
Serio, śniło mi się, że wszystko spierniczyłem a każdy mógł to zobaczyć.
Minęły trzy miesiące, czy jakoś tak, już nie pamiętam, to było bardzo dawno.
po trzech miesiącach ktoś skomentował moją ścianę, mówiąc, że jest piękna.
Nie potrafiłem tego zrozumieć, ponieważ od trzech miesięcy cierpiałem
z powodu tej ściany, a on powiedział, że to piękna ściana.
Pierwsze co chciałem mu powiedzieć "Czy ty jesteś ślepy? Chyba zostawiłeś
okulary w samochodzie... Nie widzisz tych dwóch krzywych cegieł?!"
To, co powiedział później zmieniło mój pogląd na życie i usunęło moje
negatywne spojrzenie. Powiedział: Tak widzę, te dwie cegły, ale widzę też
dziewięćset dziewięćdziesiąt osiem prostych cegieł. Naprawdę mnie to uderzyło, ponieważ
Zdałem sobie sprawę, że to ja jestem ślepy. Wszystko co widziałem, to moje błędy.
Nie widziałem tych wszystkich pięknych cegieł, które ułożyłem, tylko te złe.
Musiałem się z nim zgodzić, to była piękna ściana, kiedy zobaczyłem ją
w całości.
Zastanawiałemm się, skąd pochodzi nasze psychiczne nastawienie, jak to jest, że skupiamy się bardziej na tych
Złych rzeczach, a zapominamy o tych dobrych, które zrobiliśmy.
Czy to związek, czy codzienne życie, czy jakiś projekt,
wywołuje w nas obsesję do tego stopnia, że chcemy wysadzić to w powietrze.
Czy rozumiecie skąd się bierze depresja?
Czasem w życiu przydarzają się tragedie, dowiadujesz się, że masz raka, tracisz pracę, umiera ktoś bliski, tracisz pieniądze
na giełdzie. Dzisiaj możesz być premierem, jutro niekoniecznie.
Więc bardzo łatwo popaść w depresję, kiedy widzisz tylko jedną rzecz.
Jedną, lub dwie krzywe cegły. Więc jak przezwyciężyć to przywiązanie do szukania ***, porażek
i negatywnych rzeczy, tą obsesję na punkcie tego, co złe, kiedy widzisz tylko złe rzeczy,
Chcesz wszystko zburzyć. Widać to w związkach partnerskich
chłopaki i dziewczyny chodzą razem, potem wszystko się rozlatuje, bo widzą tylko swoje wady
czasem postępują źle, robią błędy i to jedyne co widzą, mają klapki na oczach, nie widzą nic
innego.
Kolejna klasyczna historyjka, miała ona miejsce w Malezji, kobieta podeszła do mnie po
moim wystąpieniu. "Dzisiaj rano odkryłam, że mąż mnie okłamał.
Już mu nie ufam. Czy powinnam się z nim rozwieść?" Zapytała mnie, czy
powinna się rozwieść. Szybko spytałem: "Co robisz na tym uniwersytecie?" Była
wykładowcą matematyki. Ten fakt szybko nasunął mi odpowiedź na jej pytanie. Spytałem "Jak długo jesteście małżeństwem?"
"Trzy lata" - powiedziała. Powiedziałem: "Podliczmy statystyki - trzy lata to około 1000 dni
Załóżmy, że
w ciągu trzech lat małżeństwa, średnio, twój mąż mówił 20 zdań
do ciebie każdego dnia, które mogły być prawdą, lub mogły być fałszem, nie wiesz. Wiec wypowiedział mniej-więcej
dwadzieścia tysięcy sentencji do ciebie odkąd się pobraliście, a okłamał cię dzisiaj pierwszy raz
Rachunek prawdopodobieństwa wskazuje, że szanse na to, że powie ci prawdę są 20000:1
Co rozumiesz przez to, że już mu
nie ufasz?
Całkiem nieźle, 20000:1, jeżeli jakiś polityk otwierał usta
z prawdopodobieństwem 20000:1, że powie prawdę, zagłosowałbym na niego,
a wy?? Byłby "godny zaufania". Ale to, na co zwracamy uwagę
to jedno kłamstwo, które przekreśla nasz obraz rzeczywistości całkowicie.
cała reszta jest już nieważna, zapomniana. To trochę szalone,
żeby ciągle wyciągać brudy i błędy zamiast spojrzeć na problemy obiektywnie i rozważnie. Ta kobieta
chciała zniszczyć małżeństwo. Po rozmowie ze mną zostali razem. To samo z wami,
popełniacie błąd, pojawia się w życiu problem,
czy warto zabijać się z tego powodu? Wiele samobójstw ma miejsce tylko z tego powodu, że
ci ludzie widzą tylko dwie krzywe cegły, chcesz się zabić? spójrz na 998 prostych cegieł!
Ta historia naprawdę odzwierciedla stan rzeczy. Tak więc, nie mogę się oprzeć, żeby dorzucić
pozytywne zakończenie historii z dwoma cegłami. Pewnego razu, dawałem przemówienie
w Stowarzyszeniu Wspierającym Chorych na Nowotwory w Cottesloe. Opowiadałem tą historię,
przechodzenie przez chemioterapię, czy radioterapię może być naprawdę ciężkim i depresjogennym doświadczeniem
Zgadza się, macie raka, ale jest wiele innych rzeczy
które dzieją się w waszym życiu. Spójrzcie na te partie ciała, które nie mają raka.
Są dwie krzywe cegły, dwa guzy, ale co z resztą ciała, która jest zdrowa?
Spójrzcie w ten sposób, to pozbawia was dużej części strachu
Tak więc dokończę, przychodzi pewien fachowiec i mówi do mnie:
Ajahn Brahm, nie bądź smutny z powodu tych dwóch cegieł, które są krzywo, nawet zawodowym budowlańcom
się zdarza, powiedział. Ale potem powiedział- Powiem ci sekret. I opowiadam ten sekret ludziom
z różnych krajów. Powiedział...(Nie mówcie mi sekretów, następnego dnia będą
na YouTube). Powiedział mi, że jeśli taki błąd w sztuce im się czasem zdarzy,
nazywają go dodatkiem. "NAzywamy go dodatkiem, gratisem [feature] i wliczamy go w koszty".
Na pewno macie takie niejeden taki [feature] w domu.
Kocham tą nazwę, ponieważ normalnie stwierdzamy, że coś jest kiepskie, lepiej
uznać błędy i wady swojego partnera za [feature] i pokochać go w całości.
Gdyby byli perfekcyjni, miłość była by płytka, bezsensowna.
Więc, jeśli spojrzymy na wszystkie niedoskonałości w szerszym spektrum,
wtedy miłość ma większy sens. Więc omówiliśmy pierwszą przyczynę depresji,
że widzimy tylko dwie krzywe cegły.
Kiedy widzimy pełny obraz rzeczy, nie jest on dłużej negatywny. Teraz pogadam o negatywiźmie, mam taka historię,
którą prawdopodobnie opowiadam częściej, niż inne historię, rzecz w tym
dlaczego ludzie wyciągają tyle brudu z przeszłości i noszą go wszędzie ze sobą?
Wiecie, możesz chodzić cały dzień przygnębiony, bo rano dostałeś mandat
za przekroczenie prędkości. Możesz dostać depresji, ponieważ wywalili cię dzisiaj z pracy.
Możesz dostać depresji, bo np. twój partner cię zostawił.
Dlaczego ludzie dostają depresji z powodu takich rzeczy?
Powiem wam dlaczego, to jedną z moich ulubionych historii, powtarzam ją często
żeby do ludzi to wreszcie dotarło, wtedy już nie będą dłużej cierpieć.
Było dwóch hodowców kur, jeden z nich poszedł do szopy, żeby
zebrać produkty z ubiegłej nocy. Wziął koszyk i zebrał wszystkie kurze
gówna, a jajka zostawił w szopie, żeby zgniły.. i przyniósł ten koszyk pełen gówna prosto
do domu, zasmrodził cały dom, był bardzo głupim hodowcą kur. Ta historia ma sens
więc słuchajcie dalej:). Drugi hodowca wziął koszyk, zebrał wszystkie jajka,
Kupy zostawił, żeby wykorzystać je w przyszłości jako nawóz,
zrobił na śniadanie omlet z jajek dla swojej rodziny, a resztę sprzedał
na targu. Sprytny hodowca kur tak właśnie powinien postąpić.
Morał tej historii, jest taki, (opowiedział mi ją Ajahn Chah) jeżeli zbierasz wszystkie gówna ze swojej przeszłości
i i nosisz je wszędzie ze sobą, to co tak naprawdę nosisz?
Jeśli zbierasz to co zrobiłeś wczoraj, czy dzisiaj, to co przynosisz do domu?
Jesteś zbieraczem gówna czy zbieraczem jajek? Wiem, że jesteście zbieraczami gówna,
w większości.
Czasem jesteś negatywny, rano złapała cię policja i to właśnie opowiadasz swojemu
partnerowi kiedy wracasz do domu. Och, miałem ciężki dzień w pracy, To poszło nie tak, tamto się nie udało.
Jeśli zerwałeś z partnerem, co pamiętasz najbardziej z tamtego związku?
same złe rzeczy, on mnie zranił, zostawił, to, tamto.
zapominamy o rzeczach fajnych
Po co zbierać gówno w życiu?
Mam na myśli, popatrzcie, to co zdarzyło się w przeszłości, zostawcie, zapomnijcie, niech zgnije w gdzieś w otchłani
wszystkie błędy, tragedie, wszystkie rzeczy, które poszły nie tak, po co to wnosić
do teraźniejszości? To, co teraz powiem może zostać odebrane przez niektórych jako radykalne, oburzające
Jeśli ktoś stracił bliską osobę, córkę, syna, i nosi to
w swoim koszu dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku - jest kolekcjonerem gówna. Dlaczego ludzie
nie potrafią po prostu puścić tego żalu, zgryzoty? Zbierają gówno.
Robią ze swojej depresji część swojej osobowości na własne życzenie, dlatego potrzebują lekkiego kopa
w tyłek, dlatego używam słowa "gówno", żeby podnieść skuteczność tych nauk i lepiej do was dotrzeć.
Dlaczego nie pozwolić temu wszystkiemu po prostu odejść?
Przeszłość, bół, trudności zostawić w niepamięci, zamiast tego doceniać te lepsze
momenty.
Kiedy mój ojciec umarł, staram się pamiętać jego życie, a nie jego śmierć i chorobę.
Pamiętam jego, i jego życie jak koncert, nie jak tragiczne wspomnienie.
Kiedy koncert się skończył, zapamiętałem koncert, a nie zakończenie. Jeżeli
umiarł ci ktoś bliski, zapamiętaj te piękne historie z nim związane, zamiast nosić ból i cierpienie.
Dlaczego nie chcesz pamiętać wszystkich wspaniałych lat, które razem spędziliście
wspólnie z mężem, ojcem, żoną czy dzieckiem,
Dlaczego nie pamiętać tego, zamiast tragedii związanej
z ich śmiercią?
Dlaczego nie zbierać jajek, zamiast gnoju i kupy?
Kiedy widzisz, jak sam postępujesz, rozumiesz skąd się bierze depresja,
ludzie przyciągają negatywne rzeczy, negatywne wspomnienia, wady, błędy i
kolekcjonują to. Jeśli zebrałeś naprawdę dużo gówna w życiu, stwierdzasz, że
życie jest do dupy, życie jest okropne, żałosne, beznadziejne, "Zobacz co mi się przydarzyło!"
I wszystko co widzisz to dwie krzywe cegły
I to właśnie wnosisz do teraźniejszości. Zamiast dostrzegać
wszystkie 998 prostych cegieł, nosisz te dwie.
Jeśli spojrzysz trzeźwym, spokojnym, otwartym umysłem na świat, na życie
wszystko co zobaczysz, to 998 prostych cegieł.
Wszystkie piękne, radosne, szczęśliwe chwile twojego życia
z pewnością przeważają z nadwyżką chwile gorsze.
Problem jest w tym, że myślimy, że wszystkie dobre rzeczy nam sie należą, nie doceniamy ich
Zamiast tego doceniamy wszystko co złe. Tak działa umysł.
Możemy to zmienić, jeśli walczymy z depresją. Proszę, nie bądźcie
kolekcjonerami gówna. Zróbcie postanowienie, zostawcie to w tyle. Możecie
to zrobić i każdy, kto wam powie, że nie, że musicie uczyć się na błędach z przeszłości
to nie działa, zapytajcie profesjonalnego psychologa, powie wam
że więcej nas uczą sukcesy niż porażki.
Weźmy na przykład, związek, małżeństwo. Jeśli dużo rzeczy dzieje się źle
w waszym związku, jesteście na drodze do rozwodu, separacji. Ponieważ
to co robicie to wyciąganie sobie nawzajem brudów. Sami pogarszacie
sprawę. Ale zobaczcie, co się staje, kiedy pozwalacie tym myślom odejść, i spoglądacie z innej perskeptywy
kiedy wasz związek był lepszy, na wspólnie spędzony czas, wszystkie fajne momenty. Co to
znaczy? To znaczy, że doceniacie związek, doceniacie partnera i właściwie wiecie, że
to działa. A potem powtarzacie działający schemat. Przypominacie sobie wspólnie spędzony czas,
wyskakujecie razem gdzieś na weekend i macie frajdę.
Tak więc sukcesy uczą bardziej niż porażki, pozwalają w innym świetle spojrzeć na całośc
i uniknąc depresyjnej pułapki.
Oczywiście, zdarzają się gorsze momenty w życiu. Ktoś ci
umarł, stracileś pracę, jesteś chory, dowiadujesz się,
że masz nowotwór. Na takie przypadki też mamy buddyjską historyjkę,
o pierścieniu cesarza. "To też przeminie". Taka postawa
rozwiązuje depresję, bo po prostu pozwalasz jej odejść.
Był więc młody człowiek, który został cesarzem
zawsze kiedy w jego królestwie działo się coś dobrego urządzał imprezy. Kiedy
źle się działo, np. kryzys ekonomiczny, niezadowolenie ludzi z powodu
reform podatkowych, czy cokolwiek, za każdym razem gdy był trudniejszy okres,
siedział w swoim pokoju smutny i załamany, krzątał się. W końcu jego doradcy
spróbowali mu pomóc i czegoś go nauczyć. Nie mogli mu tego uświadomić tak bezpośrednio, wprost
bo cesarz, mógłby to odebrać jako arogancję
Trzeba to rozegrać psychologicznie, żeby dać lekcję swojemu władcy,
tak więc wpadli na pomysł, jak pomóc cesarzowi w sposób nie-bezpośredni,
nie wytykając mu wprost złej postawy. Dali mu pierścień, zwykły pierścień
bardzo prosty, był na nim wygrawerowany napis:
"To też przeminie."
Opowiadałem tą historię wiele razy, jeden z słuchaczy, nie wiem czy tutaj jest wśród nas
poszedł do jubilera
kupił sobie taki pierścień i wygrawerował na nim ten napis,
żeby mu o tym przypominał. Pierścień Cesarza, autentycznie występuje w Perth. Przynajmniej
jedna osoba go ma.
Więc dali mu ten pierścień i poprosili go, żeby go zakładał na wszystkie ważne okazje
Kiedy rzeczy źle się działy, spoglądał na napis, który przypominał mu
o tej oczywistej prawdzie, dzięki temu nigdy nie popadał już w depresję.
Opowiadałem to wielu więźniom, szczególnie tym, którzy siedzieli po raz pierwszy
to bardzo upokarzająca sprawa
być skazanym, siedzieć w pudle, być społecznie napiętnowanym, popełnili przestępstwo,
a teraz siedzą pozbawieni praw społecznych, są podporządkowani
straży więziennej. Trafienie do więzienia jest jedną z najbardziej przykrych rzeczy, jakie mogą się przydarzyć.
ale to też przemija, rok, dwa, trzy lata
i wychodzisz z pudła. A potem patrysz wstecz na doświadczenie, jakie cię spotkało,
daleko w przeszłości, minęło, koniec, dasz sobie radę ze wszystkim. I wiesz
że to przeminie.
Radioterapia, chemioterapia, ból, złośc, żal, gorycz, cierpienie
łzy, przeminą. Wiesz o tym. Pamięć o tym oszczędza ci
dużo bólu. Wiedza, że nic nie trwa wiecznie. Ale teraz najlepsza część historii
Cesarz patrzył na pierścień także podczas pozytywnych wydarzeń.
To też przeminie. To najpiękniejsza część historii, oznacza, że
jeśli wszystko idzie wspaniale, masz świetne relacje ze swoim partnerem, jesteś piękny, młody i zdrowy,
wszystko idzie pomyślnie, mamy wzrost gospodarczy, nasza drużyna piłkarska wygrywa mecze,
kiedy to się dzieje, pamiętaj, że to też przeminie.
Nie chodzi o to, żeby być negatywnie nastawionym z tego powodu i popadać w depresję.
Chodzi o to, żeby doceniać, to że jesteśmy w takiej sytuacji,
nie uznawać, że to wszystko nam się należy, starać się pielęgnować,
doceniać, dbać o to. Pracować *** tym, żeby ten okres trwał jak najdłużej
Jeżeli czegoś nie doceniasz, nie pielęgnujesz, często z tego powodu wynikaja porażki
Nie wkładasz żadnego zaangażowania ze swojej strony do związku, bo uznajesz, że wszystko ci się należy za darmo.
Czasem jest tak, że ludzie biorą ślub, zakładają obrączki
i - po wszystkim, już nie musimy się o nic starać.
A to dopiero początek zabawy.
Nie myśl, że cokolwiek ci się należy. Wszystko przeminie, jeżeli pracujesz *** czymś
dłużej, trwa to dłużej, jest to jeden ze sposobów radzenia sobie z depresją
"To też przeminie" Proste, ale skuteczne.
Następna historyjka na temat wychodzenia z depresji, wiecie, kiedy ktoś nas
krytykuje, bierzemy to do siebie. Kiedy z kolei nas chwalą, jest odwrotnie. Można to porównać do jedzenia
Jemy to, co jemy, wiecie, kiedy usłyszymy coś, wtedy miętolimy to w swojej głowie. A najczęściej chcemy słyszeć
psie jedzenie [ junk food ]. Depresja, krytyka, negatywne rzeczy.
Pochwała, która jest zdrowym jedzeniem dla umysłu, jest odrzucana, filtrowana
Myślę, że opowiadałem tą historię niedawno, z dwa czy trzy tygodnie temu, na temat Nagrody Johna Curtina w 2004.
Miałem wygłosić przemowę na przyjęciu, kiedy to zrobiłem, pod koniec przemówienia zacząłem mówić,
362
00:33:13,819 --> 00:33:18,450
że jestem trochę zaskoczony
nagrodą i nigdy bym nie przypuszczał, że ją otrzymam, są w naszej społeczności ludzie
którzy pracują ciężej ode mnie i bardziej na nią zasługują. Tak czy siak,
nie otrzymał bym jej bez pomocy ludzi, którzy stoją za mną,
społeczności BSWA, moich przyjaciół mnichów, was wszystkich...Nie dokonałbym
tego sam, więc na to nie zasługuję, ale dzięki mimo wszystko.
Coś w tym stylu mówiłem.
Rok później - no cóż, ludzie przyszli na moją ceremonię wręczenia nagrody, teraz ja muszę iść na ceremonie wręczenia nagrody komuś innemu
to jest jak karma, ale w drugą stronę, co otrzymałes, musisz dać.
W kolejnym roku nagrodę miał otrzymać dr Joske. Był ordynatorem hematologii
w szpitalu im. Charlesa Gairdnera, a nagrodę dostał za to:
ludzie przybywający na jego oddział
na chemioterapię, radioterapię otrzymywali, co prawda, najwyższą jakość leczenia
ale pacjenci wychodzili ze szpitala bez żadnej dalszej opieki, pozostawieni sami sobie.
Ten gość postanowił w pierwszej kolejności zwolnić dużą część personelu
Użył swojego autorytetu, żeby załatwić wszystkie formalności
zrestrukturyzował i zmienił oddział w Centrum Alternatywnej Terapii
możecie tam zaznać reiki, homeopatii, masaży stóp i innych dziwnych rzeczy
Kiedy to robił, wszyscy twierdzili, że jest szalony,
ten rodzaj leczenia nie jest uznany przez mainstreamową medycynę, postawił więc na szali
swoją reputację. Każdy, kto kiedyś przychodził do niego na radio- i chemioterapię
mógł teraz w ramach gratisu zaznać masażu stóp czy reiki
Wiem, co się z nim działo, wiem jak działa ludzki umysł i nie jest dla mnie istotne,
czy masaż stóp działa, czy homeopatia działa, czy nie, ale wiem, że działa to, że ktoś
się tobą opiekuje. Jesteś sam na sam z osobą, która masuje twoje stopy przez
godzinę. To działa. Współczucie i uprzejmość. Osoba, która w jakiś sposób dba o ciebie.
Kiedy ktoś ci robi masaż stóp, jesteś w teraźniejszym momencie, otrzymujesz współczucie, dajesz wdzięczność
to leczy, wiem to na pewno. Pomyślałem - ten koleś jest cwany i sprytny,
wspomniał, że właśnie wyszedł raport na temat
znacznej poprawy zdrowia jego pacjentów ku zdumieniu wszystkich. Więc to działało.
Kiedy usłyszałem tą historię, pomyślałem - co za wspaniały gość, bohater,
ryzykuje autorytet, stawia na swoim i udowadnia, że jego metody są skuteczne
przy czym oszczędza ludziom wiele cierpienia z powodu chorób nowotworowych. Kiedy przyszło do
wręczenia nagrody powiedział skromnie: Są ludzie, którzy zasługują na nią
bardziej niż ja. Nie bardzo rozumiem dlaczego wybraliście akurat mnie,
poza tym nie dokonałbym tego sam, bez pomocy wielu ludzi. Rozpoznałem natychmiast, że mówił to samo,
co ja rok wcześniej. Każdy tak mówi, kiedy go chwalą.
Ktoś cię chwali, a ty mówisz, że na to nie zasługujesz,
ktoś inny zasługuje bardziej "Nie zrobił bym tego
bez pomocy rodziców, żony, męża, czy kogokolwiek.."
I zrozumiałem wtedy mój błąd. Ktoś przeprowadził śledztwo, rozeznanie na mój temat, zorganizował całą imprezę,
stwierdził, że ja zasługuje na nagrodę, w końcu mi ją dał, a ja im mówię, że są
w błędzie. To samo z prof. Joske, zasługiwał na nagrodę i to było oczywiste.
następnym razem, kiedy otrzymam jakąś nagrodę powiem tak:
Dziękuję, naprawdę na to zasłużyłem. Czemu się śmiejecie? Nie jest tak?
Wiecie, ktoś was nagradza, a wy mówicie, że zasłużyliście
To nietaktowne, tak się przyjęło i nie wypada mówić w ten sposób, itd., tutaj
leży problem
Odmawiamy przyjmowania pochwał, tak zostaliśmy nauczeni. Tak więc,
jeśli ktoś wam powie następnym razem "Zrobiłeś to wspaniale", "Świetna robota",
powiedz - "To prawda, zasłużyłem sobie. Kiedy mąż ci powie "Ale pyszny obiad, kochanie!"
Powiedz - "Wiem, masz rację, zasługuję na pochwałę."
Jeśli odwrócisz swoje myślenie w ten sposób unikniesz depresji. Ale kiedy ktoś
cię krytykuje, "Spóźniłeś się znowu" mówisz "O tak, przepraszam, mój błąd"
Przyjmujemy krytykę automatycznie. W maju byłem w Sydney na konferencji,
słuchałem jednego z buddystów, był psychologiem albo psychiatrą, nazywał się
Eng Kong Tan i publikował jakiś swój raport, w którym mówił, że jeśli
kogoś chwalisz, musisz to robić conajmniej przez 15 sekund żeby to do człowieka dotarło. Piętnaście pełnych
sekund, zanim jego umysł to w ogóle odbierze. A krytyka? 1 sekunda wystarczy i już mamy reakcję.
To prawda. Kiedy komplementujesz swoje dziecko, lub żonę
nie mów tylko, że "jest wspaniałą żoną", mów tak:
"Dziękuję ci kochanie, za to, że jesteś tak wspaniałą żoną, wspaniale gotujesz, jesteś urocza, Jestem
bardzo szczęśliwy, że mogę być razem z tobą...bardzo szczęśliwy, że mnie kochasz
i jesteś tak czarującą osobą, i dziękuję ci za ten nasz wspólnie spędzony czas...
Piętnaście sekund, może dotrze.
Spróbujcie, to naprawdę działa. Teraz mamy jasność, skąd bierze się depresja.
Nie odbierasz pochwał, tylko krytykę, ona wchodzi
najszybciej. Więć, jeśli chcemy zatrzymać depresję, zawsze kiedy ktoś mówi ci
komplement, daje ci medal, odbierz go natychmiast. Zasługujesz na to.
Jeśli partner mówi : "dziękuje ci za to, jaki jesteś", nie myśl, że mówi pierdoły,
nie doceniasz jej/jego inteligencji. Powiedz "Tak, wiem, dzieki, zasluguje na to"
Kiedy pochwala nie jest przez nas odrzucana,
obyśmy mieli jej więcej w małżeństwie, czy w pracy. Bo kiedy odrzucasz
te rzeczy, dajesz komuś pochwałę, ktoś ci się od razu odwdzięcza tym samym
a ty ją pomniejszasz. Kiedy pomniejszasz pochwałę, pomniejszasz
wzajemne uznanie. Pomniejszasz miłość. Kiedy pomniejszasz miłość, co zostaje?
Ten okropny negatywizm, wyszukiwanie błędów, złość, kłótnie, a tak w ogóle to
jestem chyba najgorszym mnichem od czasów Buddy, jestem totalnie beznadziejny, jestem
żałosną porażką. Jeżeli myślisz w ten sposób, oczywiście wpadasz w depresję.
Tak więc depresję leczy się sposobem, w jaki patrzymy na rzeczy
Odbieranie pozytywnych rzeczy, odbieranie pochwał, docenianie
dziewięćset dziewięćdziesięciu ośmiu dobrych cegieł w ścianie. I to też przeminie. To
naprawdę działa, i nie kolekcjonujmy gówna z przeszłości, lecz jajka.
Czasami powodem depresji jest to, że oczekujemy od życia zbyt wiele,
to potrafi doprowadzić do szaleństwa. Jedno z moich doświadczeń, gdy byłem dzieciakiem...Nie, nie byłem dzieciakiem, byłem nauczycielem w szkole podstawowej
niedługo przed moim wyjazdem do Tajlandii,
były akurat eliminacje do Mistrzostw Świata w piłce nożnej w '74
Nigdy tego nie zapomnę,
Anglia - Polska. Ja jestem anglikiem. Oglądaliśmy mecz
w telewizji. Anglia potrzebowała remisu, żeby dostać się do finału. Było blisko,
wygrywali 1-0, Polska zdobyła gola w ostatniej chwili i Anglia
odpadła. Był to świetny mecz, ekscytujący i podobał mi się. Następnego dnia
Przychodzę do szkoły, 900 dzieciaków i personel
patrzy w podłogę. Wiecie, dzieciaki bywają nieznośne
podczas lekcji tego dnia nie było problemów z dyscypliną,
były tak załamane, że nie miały ochoty na wygłupy. Pomyślałem,
to zwykły mecz, czym oni się tak przemują, to tylko piłka,
będziecie tak łazić zdołowani przez cały dzień?
Przyczyną tej formy cierpienia są nasze oczekiwania i pożądania. Kiedy
oczekujemy zbyt wiele, to co wtedy faktycznie ma miejsce, jest zwykłym głupim pożądaniem,
które chce od życia, to, czego życie nie może mu dać. Australia nigdy nie zdobędzie Pucharu Świata.
Bądźmy szczerzy.
Tak więc oczekiwanie od życia, tego, czego
nie może ono nam dać, a to co nam daje, no to wiecie, umieramy,
starzejemy sie, chorujemy, taka jest natura rzeczy.
twój mąż się z tobą pokłóci, żona doprowadzi cię do szewskiej pasji
tak to już jest. Więc nie wymagaj tego, czego
życie nie może ci dać, poneiważ, jeśli zbyt dużo pragniesz, prędzej czy później kończy się
to frustracją.
Więc kiedy życie cię rozczarowuje, nie obwiniasz swojego
partnera, swojego szefa, tylko samego siebie. Ludzie myśla, że są
nieudacznikami, bo małżeństwo im nie wyszło, bo zostali zwolnieni z pracy, bo ich
drużyna nigdy nie wygrywa. Nawet jeśli nie grasz na boisku, tylko jesteś kibicem,
dlaczego bierzesz odpowiedzialność i sprawia ci to smutek? Kibice przeżywają porażkę,
nie darli się wystarczająco głośno, czy cokolwiek.. Nie jestem pewien, ale ciekawe jest to, że
kiedy bierzemy winę na siebie, popadamy w depresję.
Kiedy zrozumiesz czym jest pożądanie, nie pożądaj tego, czego świat nie może ci dać.
Trzymaj swoje pożądanie w granicach praktyczności, na miarę swoich możliwości.
Bądź ostrożny, nie
przeginaj z ambicjami. Kiedy to robisz, jest druga strona medalu, równie silna,
jest nią frustracja, ale ponieważ mottem naszego społeczeństwa jest "możesz wszystko", w większości przypadków okazuje się
że nie jesteś zbyt dobry, nie starasz się zbyt mocno, idź na wykład Anthony'ego Robinsa, tak, ty też
możesz być bogaty! TY możesz zdobyć partnera swoich marzeń, po prostu wbij sobie to do głowy,
myśl o tym, wizualizuj sobie to, i nigdy się nie poddawaj, musisz mieć wiarę w swoje marzenia
i je osiągać! Matko, co za bzdury. Bądźmy szczerzy.
Jaja sobie robię, ale w rzeczywistości naprawdę niebezpiecznie jest w takie coś uwierzyć.
ponieważ kiedy coś się nie udaje, ludzie próbują mocniej. Stają się sfrustrowani,
próbują jeszcze mocniej. A potem się wkurzają. Zbyt dużo gniewu na tym świecie. Dlaczego
się wkurzają? Najwyraźniej taką postawę przyjął biedny Kevin Rudd. Starał się strasznie,
miał tyle ambicji i planów, nie wyszło, dopadła go frustracja, zrobił się okrutnie wkurzony na siebie, swój gabinet
i przyjaciół.
Powyżej gniewu jest jeszcze jeden poziom. Wkurzasz się, wkurzasz się, wkurzasz się, w końcu wkraczasz na kolejny level
jest nim depresja. Do czego zmierzam. Tracisz całą swoją energię na dążenie do jakiegoś celu,
próbowałeś, starałeś się, nie wyszło, a ty myślisz, że to twoja porażka. Nie postępujesz
właściwie, podjałeś złe decyzje, wszystko dlatego, że
zaszedłeś bardzo wysoko, starałeś się tak bardzo i pomyślałeś, że mogłeś
osiągnąc te wszystkie rzeczy, o których marzyłeś. Ale taka jest natura, niektórych rzeczy nie przeskoczysz i trzeba się z tym pogodzić.
Wiecie, czasem daje dobrą pogadankę w piątkowe wieczory, czasem gorszą
nie mogą być zawsze świetne. Znacie moją reputację. Czasami
opowiadam śmieszne dowcipy i ludzie od je razu łapią, innym razem nie,
tak jak wy dzisiaj. Takie jest życie i nic z tym nie zrobimy,
tak więc najlepiej jest zachować równowagę wśród ograniczeń życiowych, jeśli jesteś wystarczająco bystry,
wiesz na co cię stać, co życie może ci dać, a czego nie, nie musisz mieć
chorych ambicji, obsesyjnych celów, które w praktyce
cię krzyżują, dają ci tyle bólu i cierpienia, a ty wkurzasz się i próbujesz dać ze wszystkim radę
do momentu w którym się poddajesz, lub wpadasz w depresję
Tak więc my buddyści mówimy, czego tak naprawdę chcesz, jaki masz cel?
Nie potrzebujecie mieć miliona dolarów na koncie, żeby wreszcie być szczęśliwym.
Więcie, jestem jednym z dowodów na to twierdzenie, nie posiadam
absolutnie nic, zero, a jestem całkiem szczęśliwym gościem. Popatrzcie na mnie,
Nie musisz mieć pięknego partnera. Ja nie mam partnera. Żyję w celibacie.
A dla wszystkich ludzi, którzy mówią, że celibat jest seksualną dewiacją...Myślę,
kto to powiedział, kurczę, nie mogę sobie przypomnieć...
Freud. Freud stwierdził, że jest tylko jedna seksualna dewiacja i jest nią celibat. Uh oh
To ja. Mam zamiar stworzyć stowarzyszenie ludzi żyjących w celibacie.
Będę organizował marsze, tak jak geje i lesbijki,
oni już mają swoje prawa, teraz my, czas na nas, jesteśmy
dyskryminowani!. Nazwijmy to walką o prawa celibatu.
Ludzie mówią, że to nienaturalne żyć w celibacie, tak samo mówią o homoseksualistach
że nienaturalnie jest być gejem.
Nie zgadzam się, z tym, będę domagał się swoich praw. Na czym to ja skończyłem?
Zapomniałem...
Ale...tak więc czego oczekujesz od życia, proszę znajdź umiarkowaną perskeptywę, nie żądaj
zbyt wiele. Ostatnia część, to naprawdę pozwala pozbyć się depresji.
Nie potrzebujesz wszystkich tych rzeczy, żeby pozbyć się depresji. Żeby być spokojnym
i szczęśliwym. Wiecie, o co chodzi przychodzicie tu od dawna. Chodzi
o to całe przywiązanie i pożądanie, nie musisz wygrać meczu, po prostu ciesz się grą.
To proste. Nie musisz dostać awansu. Dostajesz awans - masz więcej odpowiedzialności i stresu.
Zawsze powtarzam, nie zgubcie się w pożądaniu coraz większej ilośći rzeczy
wspinania się po korporacyjnej drabinie, nigdy nie będzie wam dosyć, wiecie o tym. Więc, po co
wypruwać sobie flaki o awans? Pracuj dla samej pracy, odkryj w tym spełnienie, odczuwaj radość, cokolwiek robisz.
Rób to dla własnego szczęścia, nie dla
prestiżu. Postępuj w ten sposób, szczęście masz tutaj. Prestiż, status? Komu to potrzebne?
Ostatnia częsć będzie chyba najbardziej głęboka .To jest tak, życie płynie
swoim własnym torem, nie jest idealne, więc nie oczekuj od życia, że będzie składać się tylko ze wspaniałości
i samych cudowności, bardzo często jest tak, że
dzieje się źle, czasem ktoś bliski ci umiera i to jest smutne.
Czasem tracisz wszystko z powodu kryzysu. Czasem
ktoś cię wyrzuca, ze światyni, w której się wychowałeś, to smutne. Chodzi o aferę z
Bhikkhunis. Czasem nie zdążysz na samolot, zdarza się, ale
takie jest życie.
Życie najwyraźniej nie zostało zaprojektowane, żeby było perfekcyjne,
zdarzają się momenty rozczarowania, ale my to rozumiemy i akceptujemy jako część życia.
nie pogarszamy tego co jest. Moja ulubiona fotografia Ajahn Chah
którą mam w swoim biurze, w Bodhinyana Monastery w Serpentine - przedstawia Ajahn
Chah'a z podniesionymi rękami, z wielkim uśmiechem na twarzy. Naśladuje on popularną figurę
ze światyni na południu Tajlandii, przy której widnieje napis,
mówię wam, wygląda na niej jakby był w stanie kompletnej ekstazy i radości, a napis brzmi 'Radujmy się przynajmniej z tego, że
nie ma radości na świecie.' [ Joy at last to know there's no happiness in the world ]
Jakie to głębokie! I pomocne też.
W tym sensie, że nie będziesz zawsze szczęśliwy i będziesz też przygnębiony.
[Joy at last] Ciesz się chociaż z tego, że nie ma nic złego w byciu przygnębionym.
w płaczu. Raduj się chociaż z tego, że jesteś sobą.
Co za ulga. Bardzo ciężko jest być kimś innym, żyć w zgodzie z presją
społeczeństwa na temat tego jaki powinieneś być, co powinieneś robić i jak powinieneś mówić
Nie płacz, nie śmiej się, nie rób tego, tamtego...nie żyj.
Tak więc radujmy się chociaż z tego, że możemy płakać
być radosnym, uśmiechać się, poślizgnąć, zrobić z siebie głupka.
Radujmy się z tego, że nie ma trwałego szczęścia na tym świecie. I to jest prawdziwa radość
prawdziwe szczęście. Kiedy to zrozumiesz, zrozumiesz największy sposób
na wyjście z depresji.[ Joy at last there's no happiness in this world ]
Przestań próbować być kimś innym, niż jesteś. Zaakceptuj siebie.
pozwól rzeczom odejść, po prostu usiądź, nie próbuj medytować.
Nie próbuj być gdzie indzizej niż jesteś. Po prostu bądź.
Na tym polega sztuka medytacji, nie próbujesz niczego osiągnąć, być
kimś innym niż jesteś, nie miej wielkich oczekiwań wobec medytacji...wiecie, np. wyobrażeń na temat mistycznych doświadczeń
i spotkania postaci wielkiego Buddy w złotym świetle idącego w twoją stronę i tłumaczącego
najgłębsze prawdy wszechświata, i, w ogóle, że wszystko będzie odtąd perfekcyjne i zostanesz oświecony na zawsze
i na wieki wieków. Nie o to chodzi w medytacji.
Nie medytujemy, żeby coś osiągnąć, zdobyć. Medytujemy, żeby odpuścić
szczególnie tą część nas, która nieustannie pożąda, czegoś chce, chce być kimś
kim nie jesteśmy [ ego ]. Często mówie, że cierpienie jest pragnieniem, żeby być gdzie indziej niż się jest.
Jeśli chcesz być gdzieś indziej niż jesteś, to się nazywa
cierpienie i jak chcesz przezwyciężyć ten problem? Próby dotarcia gdzieś indziej
są nieskończone, więc spędzasz całe życie, zmierzając dokądś zamiast bycia sobą tu i teraz.
Koniec cierpienia jest wtedy, kiedy jestem tam, gdzie chcę być.
Jeżeli potrafimy robić takie rzeczy "jestem tam gdzie chcę być", siadamy w medytacji
stajemy się nieskończenie spokojni, zdajemy sobie sprawę, że cały negatywny mechanizm
który powoduje depresje, chcenie ciągle czegos innego, bycia gdzieś indziej, bycia
czymś więcej, jeśli pozwolisz temu odejść, jesteś w domu. Kimkolwiek jesteś, tym właśnie jesteś.
Zmęczony, nerwowy, śpiący, genialny, głupi, wszyscy mamy takie nastroje, to też przeminie
Bądź kim jesteś. Wtedy odkryjesz nieskończone pokłady spokoju, przejrzystości,
jasności wglądu. Odkryjesz, że najbardziej fundamentalną przyczyną depresji jest
fakt, że to ty sam odbierasz swojemu umysłowi, swojemu sercu energię, zadajesz sobie cierpienie ponieważ jesteś zbyt zajęty robieniem
rzeczy, nieustannym gonieniem dokądś.
Ciekawym przykładem mechanizmu pożądania jest..kasa, zawsze kiedy chcesz mieć wiecej pieniedzy, to oznacza, że
nie potrafisz docenić tego, co masz. Zawsze kiedy chcesz czegoś więcej,
nie możesz docenić tego co masz, ponieważ 'chcenie' odwraca twoją uwagę, zabiera cię z dala
od tego co jest TERAZ, musisz ciężko harować, ciągle iść do przodu,
i cierpieć, żę jak wreszcie będę miał coś, to wtedy będę szczęśliwy. Wszystkie twoje obiekty pożądania
są zawsze niewierne wobec ciebie. Zawsze obiecują ci szczęście, a w chwili, gdy
je wreszcie otrzymujesz, okazuję się, że to jednak nie do końca to i chcesz czegoś więcej. Pożądanie jest podstępne, oszukuje cię.
obiecuje ci coś, ale nigdy tego nie dostarcza, lub sprawia, że czujesz tylko krótki przebłysk szczęścia, więc ciągle chcesz więcej. Jest w ciągłym ruchu.
Jeżeli to zrozumiesz, zrozumiesz, że tam gdzie jestem, tam chcę być. Jeżeli chcę
czegoś, nie potrafię docenić tego co mam. Więc doceń, to co masz. Doceń
swojego partnera, swoją małą świątynie, moje gadanie, ciesz się sobą.
ciesz się pogodą. Jeżeli chcesz, żeby coś było inne, cierpisz.
Medytacja polega na tym, żeby po prostu pozwolić rzeczom być, takimi jakie są.
Kiedy tego doświadczysz, zrozumiesz, że masz w sobie wszelki spokój, radość i szczęście, którego zawsze szukałeś.
Potem spróbuj w życiu, rzeczy się po prostu dzieją. Tego uczymy się tutaj,
To jest jak ćwiczenia na siłowni, tam się uczysz podnosić ciężary,
i ćwiczyć ciało, żeby być w formie. Tutaj uczymy się tego, jak być,
nie jak walczyć, i tutaj znajdujemy całe szczęście jakie świat nam może dać
Zdajemy sobie sprawę, że cała energia pochodzi z bezruchu [ stillness ] . Im bardziej chcesz,
im bardziej próbujesz, tym bardziej równasz swoją psychikę w dół. Ajahn Chah
mówił, zrozumiecie, kiedy naprawdę wejdziecie w medytację: "Jeżeli chcesz mieć
silne ciało, ćwicz je, jeżeli chcesz mieć silny umysł, trzymaj go w bezruchu"
przestań robić rzeczy. Gdy medytujesz twój umysł dostaje więcej energii, otępienie, przygnębienie znika.
Dostajesz tyle energii, że depresja nie na prawa, NIE MA PRAWA bytu. Wiedz, że
jasność, doskonałość, szczęście, zawsze idzie w parze z energią,
zdajesz sobie sprawę, że źródłem depresji jest przepracowanie, przegrzanie mózgu,
do tego stopnia, że nie ma tam już żadnej energii.
Co ludzie robią kiedy wpadną w depresję? Próbują zmusić się do wyjścia z niej,
co powoduje, że znowu w nią wpadają. Im bardziej próbujesz, tym bardziej
zużywasz resztki energii, które ci zostały, więc zostaje ci jej jeszcze mniej, spadasz coraz niżej
w dół, w dół, w dół. Najlepszy sposób na walkę z depresją - pozwól jej być.
przestań walczyć, bądź w pokoju ze swoją depresją, otwórz swoje serce do niej
i patrz co się dzieje. Kiedy przestajesz walczyć, energia wraca. Masz naturalne źródło
energii, a teraz nie używaj jej na wpadanie z powrotem w negatywną spiralę. Pozwól temu być
zostaw to w spokoju, zobaczysz, że energia wróci i przywróci jasność umysłu"
depresja niczym smog unosi się *** twoim sercem. To jest najgłębsza droga do wyjścia z niej, jeśli wiesz
jak medytować. PRoszę, nie medytujcie w ten sposób, nie walczcie, nie starajcie się.
to pogłębia frustrację. Pozwól wszystkiemu być, takie jakie jest. Pozwól rzeczom odejść. Puśc.
Jako mnisi jesteśmy w tym doświadczeni od lat,
potrafimy pozbyć się umysłowego bagażu szybciutko, to znaczy jeśli coś idzie źle, wszystko jest do bani [things suck],
w porządku, to jest życie. "Radujmy się przynajmniej z tego, że nie ma radości na świecie" [Joy at last to know there's no happiness in this world whoo!]
z takim nastawieniem zawsze będziesz spokojny, szczęśliwy i radosny
nawet gdy wszyscy dookołą są smutni i zestresowani, ty będziesz miał uśmiech na twarzy.
To są najlepsze sposoby wyjścia z depresji.
Są naprawdę skuteczne, dlatego brytyjski NFZ, a konkretniej ich ośrodek badawczy,
[ National Institute for Clinical Health and Excellence ], mówią na to NICE, zgubili
gdzieś "H" nie wiem dlaczego, to akronim. Zgodnie z badaniem sprzed kilku lat
jedna z najlepszych form terapii depresji, wywnioskowali to z prób i obserwacji klinicznych, najbardziej
skuteczną metodą, tą, która dawała najlepsze efekty była medytacja. Chyba wiecie, dlaczego...
ale nie medytacja na siłę, z nastawieniem na efekty. Medytacja, która wprowadza spokój, która pozwala energii powrócić
w postaci radości i szczęścia. Więc tak możecie pokonać medytację...ah
to znaczy depresję. Nie medytację, depresję, więc
dziękuję wszystkim! Mam nadzieję, że się podobało.
Ok, w dzisiejszej pogadance użyłem wielu historii, które napewno słyszeliście,
moim zamierzeniem je do kupy w całość. Czy są jakieś komentarze lub pytania?
Tak?
Słuchacz: Która to konkretnie ściana z dwoma krzywymi cegłami w Boddidhyana?
Interesujące pytanie, ale wiesz, to historia sprzed 26 lat
Ludzie mnie pytają, która to ściana, a ja muszę jej poszukać
bo zupełnie zapomniałem. A w tamtym czasie to była
wielka rzecz dla mnie, ale potem zrozumiałem, że 998 cegieł jest ok, zapomniałem
o tych krzywych i nie wiem gdzie one nawet są. Pewnie gdzieś koło toalet.
To był pierwszy budynek, który postawiliśmy,
Ale, ponieważ to taka popularna historia teraz, będę musiał
chyba położyć wartswę cegieł przed świątynią, żeby ludzie mogli
zrobić sobie koło nich fotkę. Konkretnie
koło tych dwóch krzywych, tak żeby każdy widział..coś w rodzaju atrakcji
turystycznej. Ale to wartościowa historia, pomogła wielu ludziom. Działa.
Jakieś inne pytania...? Tam z tyłu, proszę.
Słuchacz: naprawdę dobry wykład. Gratulacje!
Ajahn Brahm: Wiem, zasługuję na to:). Miło to słyszeć.
Słuchacz: Dziękuję bardzo.
Ajahn Brahm: Nieźle. Czy to was nie rozwesela? Tak? Kontynuuj...
Słuchacz: Kiedy ktoś, kogo znam ma depresję, czy to przyjaciel, czy znajomy
nie bardzo wiem jak pomóc, jak się zachować. Mógłbyś mi coś doradzić?
Ajahn Brahm: To częste pytanie, spotykasz kolegę, który jest bardzo załamany
i nie wiesz, co robić. Kiedykolwiek znajdziesz się w takiej sytuacji,
proszę nic nie planuj, nie miej przy sobie książki, o tym jak postępować z chorym na depresję zgodnie z procedurą.
Ponieważ cała ta wiedza, te koncepcje na temat tego
co powinieneś zrobić, jak to leczyć, sprawia, że przestajesz być wrażliwy.
Najlepsza rzecz jaką możesz zrobić w takiej sytuacji: zawsze kiedy
spotykam kogoś w bardzo trudnej sytuacji życiowej i nie mam żadnej wiedzy na temat tego jak się z danym przypadkiem obchodzić
kompletnie puszczam wszystko, wyciszam, wyczyszczam swój umysł zupełnie do tego stopnia, że zapominam o wszystkim, co
działało w przeszłości, odpuszczam to wszystko, przywołuję się natychmiast do teraźniejszego momentu, kieruję odrobinę
uprzejmości, współczucia do tej osoby, i ufam obecności w teraźniejszym momencie i tej uprzejmości. Jestem wtedy
wystarczająco wrażliwy. Czasami są mocno załamani, wiesz, lepiej nic do nich nie mówić, czasem
lepiej coś powiedzieć, czasami złapać ich ręką przez ramię, tylko ostrożnie, bo
mogą cię uderzyć :) . Ta wrażliwość
i uprzejmość działa najlepiej.
Patrz co się wtedy dzieje, pomysły same się nasuwają, słowa wychodzą z ust samoistnie.
Kiedy jestem w ciszy, jestem naturalnie uprzejmy, nie powtarzam metod, które działały ostatnim razem
i nie przypominam sobie jakichś książkowych reguł postępowania
moja postawa działa. W każdej innej sytuacji też.
lubię takie powiedzonko: nigdy nie pozwól wiedzy, aby przesłoniła ci prawdę i mądrość
Wiedza jest martwą koncepcją, tym co "powinieneś" zrobić, tym, co jest napisane w książce
i jak zostałeś przeszkolony, a prawda jest tym, co stoi przed tobą TU I TERAZ w tej konkretnej sytuacji. To
olbrzymia różnica. Po prostu bądź w teraźniejszej chwili z tą osobą.
i poczuj, to co powinieneś zrobić. Nie wiem, co to jest, to przychodzi samo z siebie
spontanicznie.
Masz pytanie, słucham?
Słuchacz [niewyraźnie]: Depresja nie jest czymś [...] co przytrafia się specyficznym ludziom,
każdy może na to zachorować?
Ajahn Brahm: Tak każdy może mieć depresję - od dużej do mniejszych depresji
od czasu do czasu, takie jest życie.
Słuchacz [niewyraźnie]:czy to nie jest tak [...] jeśli karmisz umysł
utrzymujesz go zdrowym, jeśli karmisz ciało i próbujesz utrzymać
swoje ciało w formie?
Ajahn Brahm: Ok, chyba rozumiem o co ci chodzi, nawiązujesz do metafory, że depresja jest czymś w rodzaju
umysłowego głodu, umysłowej choroby [ dis-ease ]. Masz rację
kiedy zdrowo się odżywiasz, ćwiczysz twoje ciało jest
zdrowe, nie jest bardzo podatne na choroby. Ale nawet kiedy zdrowo sie odżywiasz
czasem łapie cię przeziębienie czy grypa, taka jest natura
ciała.
Tak samo jes z naturą umysłu, jeżeli odpowiednio go karmisz i ćwiczysz
a medytacja jest najlepszym ćwiczeniem, wciaż przydarzają ci się gorsze nastroje,
dlatego mówię...Cieszmy się chociaż z tego, że nie ma permanentnego szczęścia na tym świecie."Joy at last to know there's no happiness, no perfect
happiness in this world." Po prostu to zaakceptuj. Ale kiedy praktykujesz i używasz
buddyjskich strategii, okazuje się, że depresja nie pojawia się prawie nigdy,
a nawet jeśli, to jest bardzo delikatna. Wiesz, co robić, zostaw ją w spokoju. Polub
swoją depresję, będziesz miał dzień urlopu. Możesz leżeć w łóżku a twoja dziewczyna
przyniesie ci śniadanie..i ludzie będą się z tobą ostrożnie obchodzić.."Słyszałem, że masz depresję.."
będą dla ciebie mili i wyrozumiali. Więc jeśli masz depresję, po prostu ją wykorzystaj
i wyeksploatuj do końca:)
Tak?
Słuchacz [niewyraźnie]: [...] W zeszłym roku miałem depresję,
byłeś bardzo wyrozumiały dla mnie, nie mówiłeś mi "weź się w garść", jak wszyscy. Sama twoja obecność
była dla mnie uzdrawiająca. [...]
Ajahn Brahm: Świetnie.. Racja, tak, istotna rzecz, jeżeli mówisz komuś
"weź się w garść" , ludzie czują się jeszcze bardziej winni i zaczynają się starać,
ich stan się pogarsza i w efekcie czują się jeszcze gorzej. Ważne jest po prostu, żeby być z kimś, opowiedzieć jakiś dowcip
np. o depresji. Wielu z was słyszało ten kawał, właściwie to jest o depresji
o pewnym malarzu w Perth.
Jest dosyć znanym malarzem, ale miał wypadek motocyklowy,
wylądował w szpitalu, musieli mu amputować rękę. Akurat tą, którą używał do
malowania. Kiedy takie rzeczy się dzieją, wielu ludzi wpada w depresję,
więc po wyjściu ze szpitala, dostał różnych psychologów i terapeutów,
ale ich zlekceważył. Wiedział, że bez malowania jego życie
nie ma sensu. Więc zdecydował, że przy następnej możliwej okazji popełni samobójstwo.
Więc poszedł do St George's Terrace, na jeden z wieżowców, wyszedł na balkon
i gdy już miał skakać, zobaczył faceta
bez obydwu rąk, który tańczył na dole St George's Terrace
i sprawiał wrażenie bardzo szczęśliwego. Pomyślał: Ja straciłem tylko rękę,
A ten gość nie ma obydwu i tańczy. Dlaczego mam się zabijać? Zszedł
z balkonu,wsiadł do windy, szybko zjechał na dół,
zaczął gonić tego gościa, żeby mu podziękować, dogonił go i mówi: Dziękuję, dziekuję,
właśnie miałem skakać z tego budynku bo straciłem
jedną rękę. Ty nie masz dwóch i tańczysz, widziałem jaką radość ci to sprawia
powiedz mi swój sekret. Facet odpowiedział : "Nie tańczyłem dla zabawy,
próbowałem tylko podrapać się po tyłku!."
Myślę, że to dobry moment na zakończenie,
a ten optymistyczny akcent końcowy sprawi, że wyjdziecie stąd uśmiechnięci:)