Tip:
Highlight text to annotate it
X
movie info: XVID 640x468 23.976fps 350.3 MB /SubEdit b.4060 (http://subedit.com.pl)/
Tylko kichasz. Możesz to robić w kinie.
I zemdleję w miłym, mięciutkim fotelu. Jestem wyczerpana, kochanie.
/No, proszę cię! /Spóźnimy się!
Epizod czwarty nigdy nie wejdzie do kin.
To oryginalna wersja, pamiętasz?
/A nie te późniejsze /nie wiadomo co...
Idź beze mnie.
Co ty mówisz? Przecież kochasz "Gwiezdne Wojny".
Prawda?
Ben.
/Od kiedy?
Tuż przed tym, jak zaczęłam udawać, że je uwielbiam.
Przepraszam. Chciałam, żebyś miał we mnie oparcie.
Dobrze. Pójdę sam.
- Przepraszam, kochanie. - Ja też.
Jestem tak słaba, że ledwo co mogę myśleć.
Posiedzimy w domu.
Nie, powinieneś pójść.
Czujesz to?
Czuję?
/Ale co?
To jakieś trzęsienie ziemi?
/W New Jersey?
- O Boże. /- Co?
Chyba mam jakieś halucynacje.
Zadzwoń na policję.
{C:$aaccff}House, M.D.[4x01] Alone
{C:$aaccff}Tłumaczenie: AnDyX Korekta: Tanith
{C:$aaccff}.:: Grupa Hatak - Hatak. pl::. .:: www. Napisy24. pl::.
Kobieta, 26 lat,
pod jej budynkiem wybuchł wyciek gazu,
wyciągnięto ją spod gruzów
po sześciu godzinach.
Przeszła dwie operacje licznych złamań i oparzeń.
Myślę sobie, że złamane kości mogą być efektem
walącego się na jej głowę budynku.
A gorączka?
To jedyna ofiara zawalenia,
u której temperatura ciała...
Daj jej leki przeciwgorączkowe.
Już to zrobiłam. Temperatura utrzymuje się na poziomie 40 stopni.
Ciągle traci świadomość.
Nie mogę wziąć tej sprawy. Nie mam zespołu.
Więc go zatrudnij.
Po co? Nie mam żadnej sprawy.
Czy ty właściwie z kimś rozmawiałeś?
Trzeba poprowadzić samochód, zanim się go kupi.
Trzeba się z kimś przespać, zanim weźmie się ślub.
Nie zatrudnię zespołu na bazie 10-minutowej rozmowy.
A jak sypianie z nimi nie sprawi mi przyjemności?
Przez ostatnie dwa tygodnie nie zrobiłeś absolutnie nic.
Ten koncert jest skończony.
Cóż to za wynaturzony wszechświat,
w którym ulepszanie dwuręcznej techniki apreggio Eddiego Van Halena
uznawane jest za "absolutnie nic"?
Weź tę sprawę, albo kolejny miesiąc spędzisz
na pomaganiu ekipie ratunkowej przy zakładaniu opatrunków.
Zdiagnozuję ją. Sam.
Ale w zamian za to odczepisz się na tydzień.
Zgoda.
To nie podziała.
Jeśli rozwiążę tę sprawę, wyleczymy tę dziewczynę.
I udowodnimy mu, że nie potrzebuje zespołu.
Nie rozwiąże tej sprawy.
- Nie tak szybko. - Dlaczego nie?
Bo potrzebuje zespołu! I to właśnie uświadomi mu...
Jeśli chcesz zmienić jego pogląd na jakąś sprawę,
będziesz potrzebować mocniejszego argumentu niż: "Obiecałeś".
Gorączka.
Nie reaguje na antybiotyki i leki przeciwgorączkowe.
Ciągła utrata świadomości.
Do dzieła!
Mówisz do mnie?
Tak.
Wyobraź sobie, że dach składzika
zawala się na twoją ulubioną polerkę do podłogi,
która potem zaczyna się przegrzewać.
Niby dlaczego miałbym mieć swoją ulubioną polerkę?
No dobrze...
Może ta cała elektryka w środku zepsuła się
przez to, co na nią spadło?
Interesujące.
Uszkodzenie mózgu prowadzące do rozregulowania podwzgórza.
Nie...
Jak przywożą cię w kupie gruzu, to chodzi tylko o rezonans.
Zauważylibyśmy to. No dalej.
Musisz zasłużyć na tego piątaka.
Albo coś wlało się do środka i go rozwaliło.
Rany szarpane stwarzają sporo możliwości dla zakażenia.
Na bakteryjne zadziałałyby antybiotyki.
Na wirusowe jest za duża gorączka.
Grzyby lub pasożyty są możliwe.
Może toczeń?
Moja babcia to ma.
Autoagresja.
Zrobię badania na tocznia.
Zakażenie pasuje najlepiej.
Przydałby się kompletny wywiad.
Co prowadzi do najgorszej części w tej pracy.
Czyli rozmowy z rodziną Polerki.
Rozmawialiśmy co kilka tygodni,
ale Ben jest chyba bardziej zorientowany...
Żadnych farm, żadnych podróży w dziwne miejsca.
Notuje pan, doktorze Polerka?
Żadnych podróży, żadnych farm.
W aktach jest napisane, że była chora przed zawaleniem budynku.
Wyglądało na zwykłe przeziębienie.
- Myśli pan, że to ma coś wspólnego? - Jej choroba z jej chorobą?
Często się zdarza.
Była nieprzytomna, gdy ją znalazłem.
Pokłóciliśmy się.
Chcę tylko...
Niech mi pan powie, że nic jej nie będzie.
Nie jestem nawet pewien, czy nie będzie nic tobie.
Wyleczymy ją.
Popisujesz się.
Powinieneś być milszy dla ludzi.
Gdzie idziemy?
Mówi się, że śmiech malutkich dzieci jest zaraźliwy, prawda?
Cóż, pasożyty i grzyby są jeszcze bardziej zaraźliwe.
Sprawdzimy, który z nich sprawia, że jej mózg się przegrzewa.
Gdzie, w budynku?
Agencja Ochrony Środowiska robi to za nas.
Mówią, że jest czysto.
Co znaczy, że robimy pielgrzymkę do Zamku Blackberry.
Ona nazywa się Bradbury.
- Powinienem poprosić ich o klucze. - Nie ma potrzeby.
Na pewno znajdziemy jakiś wielki kamień.
Nie będę się włamywać do czyjegoś domu.
Mam zasady.
Mam tu trochę drobniaków, które twierdzą co innego.
Nie zrobię tego.
Za mniej niż pięćdziesiąt.
Gdzie ta restauracja?
Jaka restauracja?
Ta, do której rzekomo zabierasz mnie na obiad.
Ta jest taka bardziej domowa.
Masz kaskę na zimną pizzę?
Z pewnością na YouTube wyglądało to prościej.
Ups!
Taa, nie potrzebujesz zespołu.
Nie dasz się nawet aresztować bez towarzystwa.
Racja.
Jest tylko jedno wyjście.
Nigdy ich nie zastępować. Przenigdy.
Pomóc ci?
Tak, tak. Biednego kalekę traktujmy protekcjonalnie.
- Pozwól mi to zrobić. - Poradzę sobie.
Pozwolisz... mi... Po prostu pozwól mi to zrobić.
Sprawdzę sypialnię.
Widzę jakiś ciekawy osad na parapecie.
Chwilę mi to zajmie.
Zajmę się łazienką.
Miała sekretny pamiętnik.
A jest jakiś inny rodzaj?
Co robisz?
Jest wyprzedaż środków do czyszczenia.
Jeśli jesteś spłukany,
mogę pożyczyć ci trochę z tego, co ci jestem winien.
Nie, nie mógłbym postawić cię w takiej sytuacji.
Co jest w tym pamiętniku?
To właściwie spis jej zbliżeń seksualnych.
Chłopcy, dziewczęta...
Wibrujące przyrządy.
Gdyby tak było, to zamiast podsumowywać, cytowałbyś.
To tylko parada smutnych banałów.
/"Ledwo co mogę wstać z łóżka."
/"Jest mi smutno."
A potem, trzy miesiące temu,
zmienia się to w paradę szczęśliwych banałów.
"Coś zmienia się na lepsze."
"Z pracą obiecująco."
Możemy przestać szperać.
Jej frazesiki są coraz zdrowsze.
Albo jest coraz mniej przygnębiona.
Nie ma na to czasem jakichś pigułek?
Środki antydepresyjne nie powodują gorączki.
Same nie.
Ale na ostrym dyżurze nie wiedzieli,
że była na inhibitorach monoaminooksydazy, więc dali jej demerol.
Podła mieszanka.
Więc musisz tylko przekonać tego chłopaka,
że jego dziewczyna miała sekretnego lekarza,
sekretną skrytkę
i sekretne życie.
Trochę minęło, od kiedy jakiś pacjent chciał ci dać po mordzie.
- Mogę popatrzeć? - Muszę tylko przekonać matkę.
Właściwie...
To nie muszę przekonywać nikogo.
To jakaś bzdura.
Wiedziałbym, gdyby chodziła do psychiatry.
Wiedziałbym, gdyby brała jakieś leki.
Pani Bradbury, proszę podpisać formularz,
żebyśmy mogli rozpocząć dializy.
Ale dlaczego środki antydepresyjne? Nie rozumiem!
Pani Bradbury, proszę podpisać formularz,
żebyśmy mogli rozpocząć dializy.
Proszę przestać to powtarzać!
Doktorze Polerko, co się dzieje? Czego nam nie mówicie?
On jest woźnym?
Co ważniejsze - woźnym paplą.
House, zamknij się!
Przepraszam za to, jak zachował się doktor House.
To zupełnie niewybaczalne.
Chyba, że ma rację.
Dializa przefiltruje jej krew.
Nie ma co filtrować!
To uratuje jej życie!
Ona nie miała depresji.
Przy Benie ogarnia mnie depresja.
Nie mnie. Ja lubię Bena.
12. lutego.
Albo miała depresję,
albo uważa cię za palanta.
Tak czy owak, nie jesteś odpowiednią osobą,
by pokierować jej kuracją medyczną.
Czy w pamiętniku jest napisane, że moja córka zażywa te leki?
- Nie, ale z medycznego punktu widzenia... - Znaleźliście leki w jej domu?
Pewnie trzyma je w torebce.
Uznałem, że nieuprzejmym byłoby przeszukiwać ją
pod tysiącem ton gruzu.
To było miesiące temu. Pokłóciliśmy się.
Nie znaczy, że miała depresję. I nie znaczy, że mnie nie kocha.
Dobra, może pamiętnik nic nie udowadnia.
Z drugiej strony, połowa tego kraju szpikuje się
lekami na depresję.
I całkowicie zgadza się to z symptomami.
Brak pierścionka na palcu pani córki,
oznacza, że to pani jest tu szefem.
Nie jestem pewna, czy jeszcze na tyle dobrze ją znam.
Chce pani zaryzykować jej życie,
na bazie tego, jak dobrze on ją zna?
/Mam twoją gitarę. /Nikomu nie mów.
/Czekaj na dalsze instrukcje.
Wilson, ty idioto.
/Posłuchaj uważnie,
/a nikomu nie stanie się krzywda.
/Musisz zrobić to, co powiem.
Każda próba kontaktu z FBI,
lub jakąś inną agencją rządową,
lub z... Cuddy,
spotka się z...
I jeszcze dużą colę.
Bez lodu.
Oddawaj.
Co się stało?
Czyżby ktoś...
Porwał twoją gitarę?
Flying V, rocznik 1967, warta 12 tysięcy dolarów?
Czy coś w tym stylu?
Gdzie ją schowałeś?
Pochlebiasz mi, uważając mnie za tak zuchwałego i genialnego.
Tak, bo to trzeba ge...
Trzeba geniusza kryminalnego, żeby odwalić skok na otwarty,
niechroniony pokój na korytarzu.
Czego chcesz?
Ja? Nic.
Ale porywacz z pewnością chciałby tego, czego pragnie każdy porywacz.
Żebyś przesłuchał pięciu do siedmiu
dobrze wykwalifikowanych kandydatów na kompana.
Nie potrzebuję zespołu!
Odbijałeś swoje pomysły od woźnego!
I rozwiązałem sprawę!
Witaj, jestem doktor Cuddy.
Jeżeli słyszysz, co mówię, zamrugaj raz.
Nie możesz teraz mówić.
Wprowadziliśmy ci do gardła rurkę.
I staraj się nie ruszać głową.
Przeszłaś ciężki wypadek.
Ale wygląda na to, że nie będziesz
mieć żadnych stałych obrażeń.
Miałaś wysoką gorączkę, ale już minęła.
Byłem tu cały czas, kochanie.
To bardzo ważna sprawa.
Musisz mrugnąć raz na tak, a dwa razy na nie.
Czy chodziłaś do psychiatry?
Czy zażywałaś inhibitory monoaminooksydazy?
Środki przeciwdepresyjne.
Megan, wszystko w porządku.
To nie ma znaczenia, rozumiesz? Kocham cię.
Kochanie? Kochanie, co się dzieje?
Megan, wszystko w porządku?
Co się dzieje? Denerwujemy ją?
Jej serce bije za szybko.
Wyprowadzić stąd rodzinę.
Megan? Megan?
Ładuję do 200. Meg, Meg.
Megan!
Gotowe!
Przyróciliśmy z powrotem rytm zatokowy,
ale nadal ma częstoskurcz.
Fascynujące.
A równie fascynująco brzmi pytanie:
dlaczego tu jesteś?
Miałam zostawić cię w spokoju, jeśli wygrasz zakład.
Ale go przegrałeś.
Wyjaśniłem gorączkę.
A tylko o tym mówiliśmy.
Potwierdziła leki przeciwdepresyjne.
Idź i załóż się z kimś innym,
jeżeli chcesz wyjaśnić jej problemy z sercem.
Potwierdziła je mrugając.
JESZCZE ŻYJĘ - Może w pokoju stał jakiś przystojniaczek?
Jej stan uległ poprawie, dzięki mojej kuracji.
Nawet ja nie jestem tak przystojny.
Dwa różne symptomy, zwykły zbieg okoliczności.
Albo chwytasz się brzytwy, bo boisz się przyznać,
że sam sobie z tym nie poradzisz.
Dobra, co tłumaczy gorączkę i utrzymujący się częstoskurcz?
To może być cokolwiek. Zapalenie wsierdzia.
Nie. Gorączka, nie zakażenie.
Dalej, dalej. Świetnie ci idzie.
Wygrałeś.
Nie wierzę ci.
Nie będę grał w tę gierkę. Daj mi te cholerne życiorysy.
I moją gitarę.
Ja jej nie mam.
Chociaż... Słyszałem wcześniej
jakieś donośne brzdąkanie spod tamtej kanapy.
Ten porywacz jest nie tylko zuchwały,
jest wręcz diaboliczny.
Widocznie zdał sobie sprawę z tego,
że nie powinien ci jej oddawać,
dopóki nie przeprowadzisz rozmów.
Ha, nic nie napisałaś.
Więc jednym słowem, nie znalazłaś tego
jedynego, wielkiego wytłumaczenia...
Bo go nie ma.
Sprytne.
Powiedzmy, że...
Twoja teoria o lekach tłumaczy gorączkę.
Ale co z sercem?
I nie mów, że zawalił się na nią budynek.
Dobra...
Struktura zawaliła się...
- Zamknij się. - Daj spokój, to pasuje!
Zmiażdżona muskulatura uwalnia potas,
powoduje częstoskurcz komorowy.
Można by pomyśleć, że dostanie zespołu zmiażdżenia
tuż po zmiażdżeniu, nie dwa dni później.
Okluzje mikronaczyniowe.
Tyle trzeba było, żeby krew z powrotem tam popłynęła.
Miałaby workowate serce.
Zrób echo serca dla potwierdzenia.
Zespół zmiażdżenia to dobrze czy źle?
A brzmi to dobrze?
W sensie, porównując do innych możliwości.
Nie ma innych możliwości.
To po co ten test?
Wyśmienite pytanie.
Co? Co się stało?
Serce jest w porządku.
Dlaczego ona się poci? Wróciła gorączka.
Dlaczego wróciła jej gorączka?
Nie mogę powiedzieć.
Nie wie pan?
Wiem,
tylko nie mogę powiedzieć.
Bo mnie uderzysz.
Porozmawiamy o tym przy świadkach.
Biała gorączka?!
Więc teraz jest alkoholiczką?
Pierwsza gorączka powstała z leków,
które brała na depresję.
Chyba, że się pan myli.
Druga gorączka powstała z powodu domowego sposobu na depresję.
To jakieś szaleństwo.
Nie sądzicie, że dostrzegłbym, gdyby wciąż była pijana?
Żyłeś z kobietą pokroju Sylvii Plath.
Tego nie zauważyłeś.
Spokojnie, bo ja cię uderzę.
Dobrze, zrobię więc test enzymów wątrobowych.
Ich ilość może wzrosnąć również
wskutek urazu mięśniowo-szkieletowego.
Będą tam, niezależnie od tego,
czy miała problem z piciem, czy nie.
Oni tego nie wiedzą.
Po prostu udawaj, że się zgadzasz.
- Na czym polega leczenie? - Ona nie jest alkoholiczką.
Klin klinem. Kroplówka z alkoholu.
Po kilku dniach zmniejszymy dawki.
Doznała urazu, jest chora i na wpół-martwa.
A wy chcecie ją upić.
Zróbcie to.
Nie możesz tego zrobić.
Mieszkaliśmy razem, chcieliśmy mieć dzieci.
Ty ledwo co ją znasz.
Najwyraźniej ty również.
/Halo?
Witam, czy mógłbym porozmawiać z... Trevorem Kaufmanem?
/Hej. Tu Trev. /Co jest?
Mówi doktor Gregory House.
Czy możesz przyjść jutro na rozmowę w sprawie pracy?
/House? /Naprawdę?
/Super!
/Hej, stary, dostałem się /na rozmowę do House'a!
/- O, popatrzcie na mnie!
/- Mam rozmowę u House'a!
/Stary, zamknij się! /Rozmawiam przecież!
/- Zamknij się! /- Jestem taki super!
/Oddawaj telefon. /Oddawaj telefon!
Dostałem wiadomość.
Nieprawda.
Był alarm.
Nieprawda.
Dostał doktor wiadomość, ale nie od nas.
Widziałeś kiedykolwiek "Atak na Entebbe"?
Tak. Kończy się uwolnieniem zakładników.
/I jak ci to pasuje?
Ci z Ugandy byli porządni.
Nie chowali zakładników przed Izraelijczykami.
Raz jeszcze, pełen jestem podziwu
/dla taktycznego geniuszu porywacza.
Co to jest "El Fuego Del Amor"?
/I po co ci aż dziesięć odcinków?
To telenowela. Uczę się hiszpańskiego.
Więc powiedz: adios.
Kasujesz moje TiVo?!
House, tylko nie ostatni odcinek!
Nie negocjuję z terrorystami.
/Wyganiam ich ze swoich /przytulnych norek.
Czy wiesz co robią terroryści,
jeśli z nimi nie negocjujesz?
Terroryzują.
Pokaż, na co cię stać.
Gorączka opadła.
Pocenie zanika. Serce działa normalnie.
Chyba miał jednak rację. Znów.
To dobre wieści, prawda?
Tak, dobre.
Czyli co to znaczy? Jest alkoholiczką?
Nie ma innego wytłumaczenia?
Przykro mi, nie.
To nie ma sensu.
Doktor Cuddy...
Znowu robi to coś ze swoimi ustami.
Powtarza się to od kilku godzin.
Czy ona próbuje mówić?
Nie...
Ona chyba krzyczy...
Dzień dobry!
Jak się tu znalazłeś?
Były małpy, potem my. Jeśli wierzyć demokratom.
Słyszałem, że byłaś na miejscu, gdy okazało się, że miałem rację.
Terapia alkoholem wyleczyła problemy serca i gorączkę.
Tak. I byłam tam, kiedy okazało się, że popełniłeś błąd.
Przez dwie godziny po cichu krzyczała.
Amylaza i lipaza gwałtownie rosną.
Ma zapalenie trzustki.
Dożylny alkohol mógł to spowodować.
Zgoda.
Nie będziesz się ze mną sprzeczać?
Nie.
- Uważasz, że mam rację? - Nie.
Czemu?
Nie.
To nie do końca pytanie na tak lub nie.
Dlatego nie odpowiadam na nie.
Jeśli to nie alkohol, to musi być...
Nie interesuje mnie to.
Jeśli się mylę, ona umrze.
Jesteś pewna, że wciąż jesteś dziekanem medycyny?
Nie mam ochoty się sprzeczać, ponieważ nie mam ochoty ci pomagać.
Potrzebujesz, żeby ktoś obalał twoje teorie.
Potrzebujesz zespołu.
Nie idź za mną.
Leki antydepresyjne spowodowały gorączkę.
Alkohol spowodował zapalenie trzustki.
Pozbawienie alkoholu powoduje częstoskurcz komorowy.
"Twoja logika jest niezaprzeczalna."
Mylisz się.
No i komu mam uwierzyć?
Klasycznej zabawce, czy kobiecie, która
posiadając jakąkolwiek wiarę we własny osąd,
nie czułaby potrzeby odwracania uwagi wodnistym stanikiem?
Naprawdę chcesz leczyć tylko zapalenie?
A jesteś tu, żeby mi pomagać?
Nie chcę, żeby ona umarła, dlatego, że jesteś uparty.
No proszę, potrafisz równocześnie pomagać i racjonalizować.
To chyba jesteś jeszcze dziekanem.
Jeśli masz rację, to temu kolesiowi,
który nie jest dupkiem, nie jest pracoholikiem,
ani nie jest socjopatą,
w jakiś sposób umknęła jej depresja i poważny problem z alkoholem.
Tak, wyobraź sobie, para z sekretami!
Dlaczego miałaby kłamać?
/Dobra, alkoholizmem nie ma co się chwalić,
ale...
Jeśli masz rację, to na trzustce byłaby jakaś anomalia.
Zrób przynajmniej rezonans na potwierdzenie.
O...
mój...
Boże!
Ten koleś to nie przelewki.
Albo ci kolesie. Może być kilku.
Może być kilku kolesi.
Albo babka. Kto wie?
Mogę tylko powiedzieć, że to cuchnie zuchwalstwem.
Nie zatrudnię zespołu.
Naciągałeś kiedyś strunę w gitarze, tak bardzo, bardzo powoli?
Poza ten punkt, w którym nie wytrzymuje już napięcia?
Wydaje taki dziwny dźwięk.
Zupełnie jakby krzyk.
Myślałem, że to będzie dobra zabawa.
Ja pozadzieram z tobą, ty pozadzierasz ze mną.
A w końcu się poddasz.
Ale okazałeś zastraszający brak poczucia humoru,
co skłoniło mnie do myślenia.
O, Boże...
Jaki jest prawdziwy powód,
dla którego nie chcesz zatrudnić zespołu?
Mówiłem już, nie potrzebuję go.
Więc zatrudnij trzech ludzi i pozwól im siedzieć bezczynnie.
To byłoby nie w porządku.
Trzy lata temu zatrudniłeś zespół.
Co się zmieniło?
Stałem się człowiekiem zasad.
Zmądrzałem.
Co mam powiedzieć, żeby pan Sokrates się zamknął?
Powiem ci, co się zmieniło.
Zatrudniłeś zespół.
Powstała więź między wami.
Pracowałeś z tym zespołem.
I ten zespół straciłeś...
Cholera.
Żadnych zmian na trzustce.
Zakochujesz się, więc bierzesz ślub.
Jest 50% szans, że skończy się klapą.
Zatrudnianie pracowników może być jeszcze cięższe.
Bo wiesz, że kiedyś i tak w końcu odejdą.
W kapsule wątrobianej jest zwiększony sygnał T2.
Jeśli wiesz, o co mi chodzi.
Zostałeś zraniony.
Pozbieraj się.
A teraz, jeśli pan wybaczy,
pacjentka zacznie mi krwawić z ust oraz odbytu.
Krwawienie wewnętrzne.
Już nie.
Teraz jest już wszędzie.
Dlaczego tu jesteś?
Moja pacjentka tam leży.
Jesteś tu, bo ja tu jestem.
Skończyło się moje pomaganie.
Wiem.
Nie alkohol, tylko krwawienie spowodowało zapalenie.
Pytanie zatem, co spowodowało krwawienie?
Nienawidzę się.
Wiesz o tym, że na pacjentkę zawalił się budynek?
Cztery dni temu.
Krwawienie może zacząć się zawsze.
Ona krwawi w pięciu różnych miejscach!
Myślisz, że zsynchronizowały sobie zegarki?
Po operacji biodra dostała warfarynę.
Ma oddziaływać na wzorce krwawienia.
Gorączka, serce, krwawienie.
Trzy problemy,
trzy kompletnie różne wytłumaczenia.
To musi być najbardziej pechowa kobieta na świecie.
Trzymam się tej szalonej teorii tylko dlatego,
że na każdym kroku okazywała się prawdziwa.
Każda kuracja działała.
Tak, wygląda na całkiem zdrową.
Takie krwawienie,
to symptom czegoś więcej.
A ty potrzebujesz zespołu, bo się mylisz
i możesz zabić tę kobietę.
Gdybym miał zespół, to już by nie żyła.
Bo byli by tutaj zamiast mnie
i nie zobaczyliby wielkości jej macicy.
Cześć!
Jak leci?
Mogę popatrzeć?
Specjalnie po to mamy duży pokój na górze.
Przestań!
Jak chcesz popatrzeć na kobiece pochwy,
to są od tego stronki internetowe.
Wyglądam ci na Billa Gates'a?
Możesz go stąd zabrać?
Powiększona macica.
Znaczy, że niedawno była w ciąży.
Umie kłamać, ale wątpię, że mogłaby
ukryć dziecko przed swoim chłopakiem.
Zadrapania na macicy wskazują, że przeszła niedawno aborcję.
W historii nic o tym nie było.
Jest tylko jeden powód ukrywania aborcji.
Chłopak chce dziecka, a ona nie.
Krwawienie jest wszędzie.
Jeśli aborcji nie wykonywał człowiek ze strzelbą w ręce...
Nie pomagaj mu!
Nie chodzi o aborcję, ale o to, co było potem.
Chłopak zauważyłby prezerwatywy.
Zauważyłby abstynencję.
Nie zauważyłby pigułek.
Co znaczy, że nie potrzebuję zespołu!
Gdzie twoja nie-była teściowa?
Doktorze House, to Doug McMurtry.
Jego dziewczyna pracowała z Megan, kiedy...
Nie żyje?
Zmarła dziś rano.
Więc, po co wciąż tu jesteś?
Potrzebuję zgody staruszki na przeprowadzenie kuracji.
Czego się pan dowiedział?
Chciałbym móc powiedzieć,
ale skoro w świetle prawa nie jesteście spokrewnieni...
Czego się do cholery dowiedziałeś?
Twoja dziewczyna przeszła aborcję.
Widzisz czemu nie chciałem mówić?
Szalonym byłoby do tego dodać,
że była na antykoncepcyjnych.
To nieprawda.
Gdyby wcześniej o tym wiedzieli,
po operacji nie dano by jej rozcieńczaczy krwi.
Ta kombinacja spowodowała krwawienie.
To dobre wieści. To uleczalne.
Damy jej tamoxifen.
Zazwyczaj używany w przypadku raka piersi...
- To nieprawda.
Bo,... My chcemy mieć dzieci.
Ale ja zrobiłem już badania krwi.
Albo ona skłamała tobie,
albo jej krew skłamała nam.
Proszę powiedzieć Megan, że cieszę się, że będzie cała.
Jak tam leci?
Mam raka.
Jest pan na oddziale onkologii.
Wszyscy tu mają raka.
Chce pan współczucia? Radzę przenieść się
na oddział "Prawie Nic Mi Nie Jest".
Właściwie, może zabiorę tam pana już teraz?
Jak bardzo jest pan chory?
Może pan chodzić?
Pan jest lekarzem?
Przyjęty dzisiaj.
Pierwszy dzień pięciodniowej chemioterapii.
Może pan chodzić.
No to idziemy.
Czy doktor Wilson wie, że pan tu jest?
Cóż, gdyby nie wiedział, to byłoby to głupie.
Bo wtedy nie wiedziałby, gdzie podział się jego pacjent.
Pomyślałby, że go porwano.
Sala na górze jest większa.
I ma kablówkę.
Są tam ładniejsze pielęgniarki.
Jeśli źle się pan poczuje,
proszę zgłaszać się do mnie, nie do doktora Wilsona.
On właśnie kończy swoją kurację hormonalną.
Dałeś jej tamoxifen? Lek przeciwrakowy?
Blokuje receptory estrogenów.
A blokuje też oddychanie i funkcje nerkowe?
Ma zapaść.
Co nie znaczy, że się myliłem.
Jest na sali lekarz?!
Niewydolność nerek,
ostra gorączka, problemy z oddychaniem.
Jakieś pomysły?
Czy ja jestem w filmie M. Nighta Shyamalana?
Pan jest House, prawda?
Zakładam, że znasz mnie, bo kiedyś obraziłem ciebie,
twojego pacjenta lub twoich krewnych.
Jeśli tak, przepraszam.
Byłem wtedy pijany.
Pacjentka wykazywała początkowo urazy zmiażdżeniowe.
Znam pana, bo doktor Cuddy wypuściła notatkę.
Która nakazuje w pełni ze mną współpracować?
Nie.
Czemu nie jestem zdziwiony...
Ktoś na sali nie odebrał notatki?
Grzybica.
Nie masz czasem pacjentki?
Postrzeliła się w nogę będąc na haju.
Nie zaszkodzi jej odrobina bólu przez chwilę.
Grzybica doszłaby już do oczu.
Pałeczka grypy.
Nie tłumaczy złagodzenia gorączki.
Słyszałaś, że zwolniło się u mnie miejsce do pracy, prawda?
Po prostu zależy mi na ludziach.
Zespół ostrej niewydolności oddechowej.
Z.O.N.O. nie tłumaczy niczego. Oprócz problemów z oddychaniem.
Jeśli zależy ci na ludziach, nie dostaniesz tej pracy.
Kłamałam. Zespół zmiażdzenia.
Nie tłumaczy problemów z oddychaniem.
Jaki był problem z Z.O.N.O.?
Tłumaczył tylko oddychanie.
A zespół zmiażdżenia?
Tylko tego nie tłumaczył.
Jesteś fanką symetrii?
Jasne.
Dziwne...
Bo masz asymetryczne oczy.
Mówiąc oczy, mam na myśli biust.
Z.O.N.O. i zespół zmiażdżenia
to reakcje na poważne urazy.
Dlaczego nie może mieć ich naraz?
Bo...
Bo wtedy nic nie możemy dla niej zrobić.
Ależ mi kogoś przypominasz.
Prześlij mi swój życiorys.
Położę go na szczycie kupki,
na którą i tak nigdy nie spojrzę.
Nie mogłem odejść.
Nie wyglądasz na osobę, która
poddaje się na myśl o poddawaniu się.
Kocham ją.
Kochasz kogoś.
Kogoś kto nie pił, kto chciał mieć dzieci.
Kto nie był nieszczęśliwy.
Wiem, że kłamała, ale...
Co pan robi?
Dlaczego mówi mu pan te rzeczy?
Kobieta, którą kochałeś, nie istnieje.
A ta kobieta umiera.
Ma zespół ostrej niewydolności oddechowej oraz zespół zmiażdżenia.
Jej ciało się poddaje.
Możemy trzymać ją
na dializach wspomagających i liczyć na cud.
Nieważne.
Ma jakiegoś guza na ramieniu.
Czy to znaczy, że się pan myli?
Byłyby to dla was dobre wieści.
Dowiemy się po biopsji.
Który to pacjent?
- Megan... - Pacjentka House'a.
Tak.
Nie dostałaś notatki?
Pewnie, że tak.
Dostałam obydwie.
Obydwie...
I pewnie druga mówiła, żeby zignorować pierwszą?
Tak.
Dosyć dziwne.
- Zrobiłam rezonans i... - Oczywiście, że tak...
I co się okazało?
To trochę straszne.
Wszędzie ma narośle.
Ma guzy?
Nie do końca.
Te narośle to granulocyty kwasochłonne.
Zazwyczaj pojawiają się przy reakcjach alergicznych.
Damy jej sterydy.
Alergia na co? Ona nie ma alergii.
Nie wiemy.
Niestety, jedyny lek, którego zażyła tyle,
by uzyskać taką reakcję to cefalosporyna.
Dlaczego niestety?
Bo zażywała ją dwa miesiące temu.
O to chodzi, prawda?
Brała to na bolące gardło,
więc nie mogła być na to uczulona.
Na to wychodzi.
Co ten szpital z nią robi?!
Miała trzy zupełnie różne katastrofy medyczne.
A teraz umiera od alergii, której nie ma prawa mieć!
Panie Lee, muszę tylko sprawdzić...
Sam?
Wszystko w porządku?
Co ty tu robisz?
Ucinałem sobie drzemkę.
Gdzie mój pacjent?
Ukradłeś mi pacjenta!
Porwałeś mi gitarę.
Oddawaj go.
Dopiero, jak mi ją oddasz.
To jest ona?
No, koleś to to nie jest.
To gitara! Ty zabrałeś człowieka!
I kto tu nie ma poczucia humoru?
Sprawdzam jego stan na odległość.
Czyli co? Wsłuchujesz się w odległy odgłos krzyku?
Pielęgniarki wiedzą, gdzie dzwonić.
Ale one nie znają jego!
Jego imię jest na karcie.
A teraz idź sobie. Ja tu pracuję.
Jak mu dadzą złe lekarstwa,
to cholera wie, co się może stać!
House!
Stałyby się złe rzeczy.
Jest w sali 318.
Co pan... Co pan daje Megan?
Megan? Nic.
Nic? Co się dzieje?
Co z nią nie tak?
Z nią? Nic.
Więc po co daje jej pan te lekarstwa?
Tylko troszkę amfetaminek, żeby się obudziła.
Wszystko można było wytłumaczyć tym, jak was okłamywała.
Leki na depresję, picie, pigułki.
Aż do teraz.
Teraz nagle ma alergię na coś,
na co według karty alergii mieć nie może.
I to już nie jej kłamstwo. To kłamstwo karty badań.
A to nie ma sensu.
Znacie Liz Masters?
Nie.
Tak, pracowała z Megan.
To jej chłopaka spotkaliśmy przed kostnicą.
To jest jej karta badań.
Zażywała leki na depresję,
oraz pigułki antykoncepcyjne.
Miesiąc temu przeszła aborcję.
I jest uczulona na cefalosporynę.
Co tu się dzieje? Twierdzi pan, że to nie Megan?
Tak.
Ben.
{y:i}Od kiedy?
Tuż przed tym jak zaczęłam udawać, że je uwielbiam.
Nosi ten sam rozmiar co Megan,
ta sama budowa, ten sam kolor włosów.
Obydwie straszliwie ucierpiały.
Były nie do poznania.
Ekipy ratunkowe nie potwierdzają tożsamości u rodziny ofiary
na miejscach wypadków.
Nie.
Liz wczoraj umarła. To nie jest Liz.
Znam Megan.
Znam jej włosy.
Znam jej ręce.
Znam jej zapach.
Jak ci na imię?
Liz...
O, Boże!
Twoja dziewczyna nigdy cię nie okłamała.
Zrobiłem to całkiem sam, mamusiu.
Mówisz do mnie?
Idź sobie.
Zrobiłem to całkiem sam, mamusiu.
Skąd wiedziałeś, że to ja?
Poczułem zapach rannych, dzikich kotów.
Pomyliłeś się.
Wszystko rozwiązałem.
Tylko leczyłem złą...
Byli w udanym związku.
Nie potrafił jej nawet rozpoznać.
I myliłeś się co do potrzeby zespołu.
Pacjentka prawie zmarła.
Zatem prawie potrzebuję zespołu.
Byłeś zadowolony ze swojej teorii "ludzie są idiotami".
Ale Cameron nigdy nie zgodziłaby się z tym, że
ten facet nie wiedział nic o miłości swojego życia.
A w chwili, gdy stwierdziłeś, że jest kilka przyczyn,
Foreman zrobiłby wszystko, żeby udowodnić ci błąd.
A Chase zrobiłby wszystko, żeby udowodnić, że masz rację.
Każde z nich rozwiązałoby to już dawno temu.
Zatrudnij zespół.
Nie obchodzi mnie, w jaki sposób.
Po prostu to zrób.
Czasami się mylę.
Posiadam dar obserwacji.
Aby czytać ludzkie zachowanie w różnych sytuacjach.
Ale czasami się mylę.
To będzie najdluższa rozmowa o pracę w waszym życiu.
Sprawdzę was sposobami, które nierzadko uznacie
za niesprawiedliwe, poniżające czy też nielegalne.
Często będziecie mieli rację.
Spójrzcie na lewo.
Teraz na prawo.
Pod koniec tych sześciu tygodni,
jedno z was odejdzie.
Tak jak kolejnych dwadzieścia osiem.
Ubierzcie czapeczki.