Tip:
Highlight text to annotate it
X
To jak tam poszło wczoraj z Michałem?
Eee...
Co?
Naprawdę, nie warto wspominać.
Co ty mówisz? Przecież planowałaś to tak długo.
Tak. I się skończyło za nim się zaczeło.
Szcegóły... proszę.
Poważnie, nie ma nawet o czym mówić.
Michał przyszedł...
zjadł w kilka minut...
spuścił spodnie
i skończył zanim
zdążyłam ściągnąć moją bluzkę.
Ooo... To podłe.
Oo...
Na koniec, zasnął na moim łóżku.
A jak tam było z wami?
Aaa...
było...
niesamowicie.
Naprawdę?
No. Doug odebrał mnie w taksówce...
pojechaliśmy na romantyczną randkę...
i spacerowaliśmy po mieście.
Nie źle.
Tak.
A gdy przyjechaliśmy do jego mieszkania...
pozapalał świeczki...
dał mi godzinę rozkoszy...
najlepsza... gra wstępna... wszechczasów.
Godzina dzikiego seksu...
i na dodatek przytulał mnie
cały wieczór... rozmawiając.
Raj.
Łał.
To jak tam wczoraj poszło z Anną?
Niesamowicie.
Chłopak, przychodzę do niej do domu a ona ma naszykowane mnóstwo jedzenia.
Wszystko tak dobre.
Więc się napchałem...
narąbałem...
i zasnąłem na jej łóżku.
I jeszcze zdążyłem wrócić do domu żeby zobaczyć mecz.
Co? Nawet nie zostałeś na noc?
Nie.
Czemu? Ty tak?
Cholera. Facet. Nawet nie pytaj.
Cała noc to wielka klęska.
Wracam do domu. Nie ma prądu, co nie
bo zapomniałem zapłacić rachunek.
Więc muszę z nią wyjść na miasto.
Ale obiad okazuje się tak drogi
że nawet nie mam na taksówkę do domu
więc musimy iść cała drogę powrotną na nogach.
Wchodzę do domu i od razu muszę grzebać za świeczkami
i pozapalać ich kupę.
Zanim to zrobię
jestem tak cholernie zmęczony,
że nawet nie mam... no... no... nie może mi stanąć
przez godzinę.
Gdy mi w końcu stanął, zajęło mi następną godzinę
żeby wystrzelić z korka.
Przysięgam, byłem tak wkurzony
że nie mogłem zasnąć.
Więc tak... leżeliśmy...
razem...
całą noc.
Okropne.
Straszne.
Kurczaka?