Tip:
Highlight text to annotate it
X
Międzynarodowe Seminarium
Najwyższy Obowiązek Oświeconego Mistrza
15 Grudnia, 2008r. Francja
Jest wspaniale.
Pogoda cudowna.
Lubicie taką
słoneczną pogodą, prawda?
Wyglądasz pięknie.
Tak?
Tak!
Szczególnie na wysokich obcasach.
Ktokolwiek wynalazł
wysokie obcasy,
powinni mu przyznać
Pokojową Nagrodę Nobla,
Szczególnie
przy takiej pogodzie,
kiedy woda jest na wysokości
około 3, 4 cali
a wasze obcasy mają 5,
jesteście górą!
Przepięknie.
Bądź wege.
Bądź eko.
Ocal planetę.
U was wszystko w porządku?
U wszystkich? (Tak.)
Ostatnio płakali
jak dzieci:
„Nie chcemy jechać do domu!
Nie chcemy jechać do domu!”
Powiedziałam:
„Nie chcę, żebyście
jechali do domu,
ale musicie.
Wasza rodzina chce,
żebyście wrócili,
wasz rząd chce,
żebyście wrócili
i wasza karma
chce, żebyście wrócili”.
Jaki użytek jest z tego,
że mi tu płaczecie?
Żyjemy w tym, co
Sami stworzyliśmy, prawda?
Jeśli macie
wystarczająco silną moc,
wtedy możecie to pokonać,
ale jeśli jeszcze nie,
to musicie to zaakceptować.
Wiecie to, prawda?
Tak.
W tym świecie,
ponieważ nie mamy
połączenia z Bogiem,
kochamy to i tamto,
i tego typu rzeczy.
A kiedy uzyskamy
połączenie z Bogiem,
wciąż kochamy to i tamto,
i inne rzeczy,
ale możemy je mieć
albo ich nie mieć.
Aulacczycy (Wietnamczycy)
są tutaj?
Ilu jest Aulacczyków
(Wietnamczyków),
podnieście rękę.
W zeszłym tygodniu byli sami
Aulacczycy (Wietnamczycy),
w tym tygodniu sami Chińczycy.
Tydzień wcześniej
byli Europejczycy, tak.
Meksykanie,
nie zapominam o was.
To uroczy ludzie,
oni są naprawdę uroczy.
Meksykanie są
bardzo, bardzo szczerzy.
Jestem zaskoczona;
nawet nie mówię ich językiem.
Kiedy pierwszy raz
przyleciałam do Meksyku,
od razu poczułam
oszałamiającą sympatię.
I zawsze kiedy tam jestem,
jest tak samo;
tak samo Kostarykańczycy.
Opowiem
wam pewną historię.
Historia ta mówi:
„Teraz, kiedy jestem martwy” -
Mistrz, wiecie?
To jest
w książce sufizmu.
To rozmowa między Mistrzem
a uczniami.
Mistrz powiedział
niektórym uczniom:
„Teraz, gdy jestem martwy,
możecie przeczytać
pewne prawdy sufizmu.
Gdyby ta informacja
została wam przekazana
pośrednio lub bezpośrednio,
gdy zmysłami byłem
wśród was”, to znaczy,
kiedy wciąż żył,
„wszyscy,
za wyjątkiem nielicznych,
zaspokoilibyście tylko tym
swoją chciwość
i miłość do cudów”.
To jest prawdopodobnie
list, który napisał
zanim odszedł
do Nirwany
(najwyższego raju).
To jest muzułmański Mistrz,
jestem pewna, że poszedł do
Nirwany. A Budda
poszedł do Nieba;
oni zmieniają się czasami
miejscami. Dlaczego nie?
„Wiedzcie zatem,
że to, co Mistrz sufi
robi dla świata
i jego ludzi,
wielkiego i małego,
często nie jest widziane
przez obserwatora”.
„Widzicie,
ale nie postrzegacie.
Słyszycie,
ale nie rozumiecie”,
Rozumiecie?
„Nauczyciel sufi
używa swojej mocy,
aby uczyć, aby leczyć,
aby uczynić człowieka
szczęśliwym, i tak dalej.
Zgodnie z najlepszymi
powodami używania mocy.
jeśli nie pokazuje wam
żadnych cudów,
nie oznacza to,
że ich nie czyni”. Jeśli
odmówi zrobienia czegoś dla
was według waszego życzenia,
to nie dlatego, że nie może.
Przynosi wam
korzyści zgodnie
z waszymi zasługami,
a nie w odpowiedzi
na wasze żądania.
Ma wyższy obowiązek,
i go właśnie wypełnia”.
Wyższy obowiązek,
a nie wasz każdy kaprys.
Wszyscy
wyglądacie trochę inaczej,
niż wcześniej. Tak, w każdym
razie wyglądacie dobrze.
Dobrze, powróćmy
do Mistrza.
Pisze dalej w liście:
„Wielu pośród was
odmieniło swoje życie,
zostało uratowanych
od zagrożeń,
została wam dana szansa,
niczego z tego
nie rozpoznajecie
jako korzyści”.
„Ale i tak mieliście
takie korzyści”.
Tak, to jest o tym, jak Mistrz
pomaga wam niewidocznie,
ale wy nie wiecie, prawda?
Pamiętacie dowcip,
który wam przeczytałam
w Supreme Master
Television?
Był sobie człowiek,
który spieszył się
na spotkanie biznesowe
i nie mógł znaleźć miejsca
do zaparkowania,
pamiętacie? (Tak.)
I modlił się
do Boga: „Och proszę,
śpieszę się,
nie mam czasu.
Proszę, jeśli tylko znajdziesz
mi miejsce parkingowe,
będę chodził do kościoła
Codziennie!”
I nagle miejsce
parkingowe pojawiło się
przed nim, a on powiedział:
„Och, nieważne Panie,
znalazłem.
Sam znalazłem”.
I jest jeszcze inna historia.
Pewien pobożny
chrześcijański duchowny
wszedł do restauracji.
A to był piątek,
kiedy nie powinno się
jeść mięsa, tak jest
u chrześcijan;
większość chrześcijan
w to wierzy.
Cóż, przynajmniej w czasach
Jezusa już
mieli taki system,
że przynajmniej jeden dzień
w tygodniu nie jedzono mięsa.
W czasach Buddy już mówili
ludziom, żeby
dwa razy w miesiącu,
cztery razy w miesiącu
byli wegetarianami,
albo dziesięć dni w miesiącu.
To zależy od tego,
jak głęboko chcecie
poświęcić się
miłości do zwierząt
i środowiska.
W tym czasie
już to mieli.
Wszyscy Mistrzowie
mieli ten system.
O to właśnie chodzi, w
niejedzeniu mięsa w piątek -
przynajmniej raz w tygodniu
wegetariański dzień.
WEGETARIANIZM
w RELIGIACH
WIARA BAHAI
„Co się tyczy jedzenia
mięsa zwierząt
i powstrzymywania się
od niego, wiecie
z pewnością,
że na początku stworzenia
Bóg ustalił pożywienie
każdej żywej istoty
i nie pochwala się
jedzenia sprzecznie
z tym ustaleniem”.
~ Fragmenty
z Pism Bahai na temat
‘Niektórych aspektów
zdrowia i uzdrawiania’.
BUDDYZM
...WSZELKIE MIĘSO
JEDZONE PRZEZ ŻYWE
ISTOTY JEST MIĘSEM ICH
WŁASNYCH KREWNYCH.
~ Sutra Lankavatara
„Również,
po narodzinach dziecka
należy troszczyć się, aby nie
zabijano żadnych zwierząt
w celu karmienia matki
mięsnymi przysmakami
i aby nie zbierali się
liczni krewni,
by pić alkohol lub
jeść mięso… ponieważ
w trudnym czasie narodzin
zbierają się niezliczone
złe demony, monstra
i gobliny,
które chcą spożywać
cuchnącą krew...
ignorancko i szkodliwie
uciekając się
do zabijania zwierząt
w celu ich spożycia...
sprowadzają na siebie
klątwy, które
działają też na szkodę
matki i dziecka”.
~ Sutra Ksitigarbha
„Uważaj
w dniach bezpośrednio
po czyjejś śmierci,
by nie zabijać, nie niszczyć
i nie tworzyć karmy zła,
poprzez oddawanie czci
lub składanie ofiar
demonom lub bóstwom...
ponieważ takie
zabijanie i rzeź
takie oddawanie czci,
czy też
składanie ofiary
NIE BĘDZIE MIAŁO
ANI ODROBINĘ MOCY,
BY PRZYNIEŚĆ KORZYŚCI
ZMARŁEMU, ALE
DOŁOŻY
JESZCZE WIĘCEJ
GRZESZNEJ KARMY
DO POPRZEDNIEJ
KARMY, CZYNIĄC JĄ
JESZCZE GŁĘBSZĄ
I POWAŻNIEJSZĄ
a przez to...
OPÓŹNI JEGO NARODZINY
W DOBRYM STANIE”.
Karam znaczy zapłata.
~ Sutra Ksitigarbha
CAO ĐÀI
„...Najważniejszą rzeczą jest
zaprzestanie zabijania...
ponieważ zwierzęta
też mają duszę
i rozumienie jak ludzie...
JEŚLI ZABIJAMY
I JEMY JE,
TO JESTEŚMY IM WINNI
DŁUG KRWI.
~ Nauki Świętych
CHRZEŚCIJAŃSTWO
Mięso dla żołądka,
A żołądek dla mięsa:
Bóg zaś unicestwi
jedno i drugie.
Biblia Święta
„Mięso jeszcze było
między ich zębami,
jeszcze nie przeżute,
gdy już zapalił się
gniew Pana
przeciw ludowi
i uderzył go Pan
i uderzył go Pan
wielką plagą”.
Biblia Święta
KONFUCJONIZM
„Każdy człowiek ma umysł,
który nie może znieść
widoku cierpienia innych.
Szlchetny człowiek,
widząc żywe zwierzęta,
nie może patrzeć,
jak umierają;
Słysząc
płacz umierających,
NIE MOŻE ZNIEŚĆ
SPOŻYWANIA ICH CIAŁ.
~ Mencjusz
ESSEŃCZYCY
Przyszedłem by
zakończyć ofiary
i krwawe uczty,
i jeśli wy nie zaprzestaniecie
OFIAROWYWANIA
I SPOŻYWANIA
MIĘSA I KRWI,
to gniew Boga
nie ustanie *** wami.
~ Ewangelia
Świętych Dwunastu
HINDUIZM
Skoro nie możecie
przywrócić zabitych zwierząt
do życia,
jesteście odpowiedzialni
za zabicie ich.
Dlatego pójdziecie
do piekła, nie ma sposobu,
aby was wyzwolić”.
~ Adi-lila
„Ten, kto pragnie
budować własne ciało
poprzez jedzenie ciała
innych stworzeń,
będzie żył w nędzy
bez względu na gatunek,
w którym może się odrodzić”.
~ Mahabharata, Anu.
ISLAM
BÓG NIE OKAŻE
NIKOMU
MIŁOSIERDZIA,
Z WYJĄTKIEM TYCH,
KTÓRZY SĄ MIŁOSIERNI
DLA INNYCH STWORZEŃ
Hadith
Nie pozwólcie,
by wasz żołądek stał się
cmentarzem zwierząt!
Hadith
DŻINIZM
Prawdziwy mnich powinien
NIE PRZYJMOWAĆ
TAKIEGO JADŁA I PICIA,
które było przygotowane
specjalnie dla niego
POWODUJĄC
RZEŹ ISTOT ŻYWYCH.
RZEŹ ISTOT ŻYWYCH.
~ Sutrakritanga
JUDAIZM
Jeżeli ktoś z domu Izraela
albo spośród przybyszów,
którzy osiedlili się
między nimi,
będzie spożywał
jakąkolwiek krew*,
ODWRÓCĘ MOJE
OBLICZE OD TEGO
CZŁOWIEKA
SPOŻYWAJĄCEGO KREW*
i wyłączę go spośród
jego ludu.
Biblia Święta
*krew oznacza ‘mięso’
SIKHIZM
Ci śmiertelnicy, którzy
spożywają marihuanę,
mięso i wino -
nieważne w jaką
pielgrzymkę się udadzą,
jakie posty i rytuały odprawią,
wszyscy oni pójdą do piekła.
~ Guru Granth Sahi
TAOIZM
Nie idź w góry,
aby łapać
ptaki w sieci,
nie zatruwaj wody
dla ryb i płotek.
Nie zarzynaj woła,
który orze twe pole.
~ Traktat Cichej Drogi
BUDDYZM TYBETAŃSKI
Ofiarowanie
bóstwom
mięsa otrzymanego
przez zabicie żywych istot
to jak ofiarowanie matce
mięsa jej własnego dziecka;
to jest ogromnie
poważne wykroczenie.
~ Najwyższa Ścieżka
Discipleshi
ZOROASTRIANIZM
„Te rośliny
ja, Ahura Mazda (Bóg),
Posyłam na ziemię,
aby przynieść pożywienie,
dla wiernych i aby nakarmić
dobroczynną krowę”.
~ Avesta
Każdy wie,
że wegetariańska dieta
jest dobra dla zdrowia
i dla ocalenia planety.
Obudzi się
ich własna
wspaniała, współczująca,
kochająca natura.
I wtedy poziom
ich świadomości
automatycznie podniesie się.
I zrozumieją więcej,
niż kiedykolwiek rozumieli.
I będą
bliżej Nieba,
niż są teraz.
Idziemy dalej.
„Wielu z was,
chociaż szukacie
pełniejszego życia…”
czyli lepszego życia:
„...nie miałoby
w ogóle życia, gdyby nie
wysiłek Społeczności
Przyjaciół”.
Ma na myśli
grupę współpraktykujących,
ponieważ napisane jest
w szczególny sposób,
wielkimi literami.
„Wielu z was,
którzy są biedni,
byliby przeklęci,
gdyby byli bogaci.
Wielu z was nadal jest
bogatych dzięki obecności
człowieka mądrości.
Wielu z was,
którzy byli w mojej szkole
uważa, że byli
przeze mnie uczeni.
W rzeczywistości byliście
fizycznie obecni
na naszych zgromadzeniach,
ale byliście uczeni
na innym zgromadzeniu.
Te wszystkie rzeczy
są tak obce
waszym zwyczajowym
myślom, że nie jesteście
w stanie
ich rozpoznać.
Moim zadaniem było,
abyście odnieśli korzyści.
Zadanie,
aby te korzyści
były dla was odczuwalne
należy do innych.
Waszą tragedią jest,
że czekając ,
żebym uczynił cuda
i widoczne zmiany
w was,
wymyśliliście cuda,
których nie uczyniłem
i wykształciliście
oddanie dla mnie, które
nie ma w ogóle wartości”.
„Wyobrażaliście sobie
zmiany i pomoc
i lekcje, które
nie miały miejsca.
Jednak zmiany,
pomoc, lekcje
istnieją.
Teraz, dowiedzcie się,
czym są naprawdę.
Jeśli będziecie nadal myśleli
i robili,
co kazałem wam robić
i myśleć, będziecie przerabiali
z wczorajszy materiał,
który już został wykorzystany
i powinien zostać odrzucony”.
To jest cały list.
Teraz omówimy
go kawałek po kawałku.
Pierwsza zwrotka…
czasami lepiej jest
przeczytać całość,
aby naprawdę zrozumieć,
do czego zmierza,
w przeciwnym razie
tylko zgadujecie,
a później powiecie: „Ups,
przepraszam. To nie tak”.
Teraz, kawałek po kawałku,
czy już wszystko
zrozumieliście?
To nie jest takie trudne
do zrozumienia, tak?
Może jakiś haczyk
tu czy tam,
który wymaga wyjaśnienia.
Więc: „Teraz, gdy nie żyję,
możecie przeczytać
pewne prawdy sufizmu.
Gdyby ta informacja
została wam przekazana
pośrednio lub bezpośrednio,
gdy zmysłami byłem
wśród was,
wszyscy,
za wyjątkiem niektórych,
nakarmilibyście tym jedynie
swoją chciwość
i miłość do cudów”.
Miał na myśli to,
że gdyby żył
i powiedział im to wszystko,
prawdopodobnie myśleliby
tylko: „Och, och!”
Postrzegaliby to jako
coś nowego, ponieważ
wcześniej im tego nie mówił.
Odebraliby to
tylko jako zakłócenia,
które nie mają zbyt
wiele głębokiego znaczenia.
Tak jak dzieci
słuchają historii,
ale nie dostrzegają
prawdziwego, głębokiego
znaczenia, jako dzieci.
Tak jak Jezus mówił
przypowieści o ukrytym
znaczeniu
i niektóre bajki
również kryją w sobie znaczenie,
które pisarze
lub twórcy
chcą wam przekazać.
Jak
„Piękna i Bestia”,
na przykład, nie jest o pięknej
dziewczynie i bestii;
to jest o nas samych
i naszym prawdziwym Ja.
Widzicie, co mam na myśli?
Lub może, jakaś historia,
jak o księciu żabie,
czy księżniczce żabie,
to nie chodzi o to,
że całujecie żabę
i żaba staje się
księciem.
Może tak być,
ale przeważnie oznacza to,
że za dotknięciem oświeconej
osoby przemieniacie się,
stajecie się na powrót
waszym prawdziwym Ja,
ponieważ wcześniej
byliście zaklęci
przez świat iluzji
i wasze ja
nie rozpoznało waszego
wielkiego Ja, waszego
prawdziwego pięknego Ja.
Potrzeba
prawdziwego Przyjaciela,
który ponownie obudzi
waszą pamięć o tym, że jesteście
księciem, że jesteście
niebiańskim księciem.
Zanim umarł,
napisał ten list,
całą prawdę o rzeczach,
prawdę, poza całą
grzecznością
i wszystkimi iluzjami
uczniów,
którzy myśleli,
że rozumieją
i którzy myśleli,
że są oddani,
którzy uważali,
że praktykują to,
czego naucza Mistrz.
Później będziemy wiedzieli.
Dalej też
o tym wspomina.
A więc kiedy coś im mówił,
wszyscy odpowiadali:
„Och, tak, tak”,
Ale nie zrozumieli naprawdę,
a później nawet
nie praktykowali
tego.
W tym rzecz,
rozumiecie?
Nie praktykowali tego,
co powiedział Mistrz,
nie wszyscy z nich.
Powiedział więc,
że wszyscy, poza nielicznymi,
zaspokoiliby tym
tylko swoją
chciwość, ale nie
zrozumieliby naprawdę
lub nie doceniliby naprawdę
wartości lekcji,
której chciał udzielić.
Dalej: „Wiedzcie zatem,
że to, co Mistrz sufi
robi dla świata
i jego ludzi,
wielkiego i małego,
często nie jest widziane
przez obserwatora”.
Tak, przeważnie tak jest.
Gdy żył Jezus
albo prorok Mahomet,
albo
kiedy Budda żył,
wiele rzeczy robili
za kulisami.
Większość ludzi
nawet tego nie widziała,
a jeśli widzieli, to zaledwie
ułamek tego.
Resztę po prostu
zmyślali.
„Nauczyciel suficki używa
swoich mocy, aby uczyć,
aby leczyć, aby uczynić
człowieka szczęśliwym, itd.,
zgodnie z najlepszymi
powodami używania mocy.
Jeśli nie pokazuje wam
żadnych cudów,
nie oznacza to,
że ich nie czyni.
Jeśli odmówi zrobienia czegoś
dla was według waszego
życzenia, to nie dlatego,
że nie może” - spełnić waszej
prośby, to ma na myśli.
„Przynosi wam korzyści
zgodnie z waszymi
zasługami,
a nie w odpowiedzi
na wasze żądania.
Ma wyższy obowiązek,
to właśnie wypełnia”.
Wypełnia
wyższy obowiązek,
a nie każdą waszą najmniejszą
zachciankę. Tak właśnie jest.
Ponieważ ten Mistrz również
musiał to mieć.
Podczas swojego życia
stale mówił ludziom,
ale oni nie słuchali.
Słyszeli inaczej
i powtarzali to inaczej,
i rozumieli
inaczej.
To dlatego mówiłam,
że osoba, która
przyjmuje inicjację,
musi być zdrowa na umyśle,
musi rozumieć cel
mojego nauczania
i musi pragnąć Boga,
pragnąć poznać swoje
wspaniałe Ja. Nie możecie
po prostu dawać czegokolwiek.
Leki są
dla różnych ludzi.
Jeśli macie ból głowy,
bierzecie lek
na ból głowy.
Jeśli macie ból brzucha,
bierzecie inne lekarstwo.
Nie możecie po prostu
powiedzieć: „Och, tak bardzo
go kocham, mam lekarstwo
na ból głowy, więc również
mu je dam. Podzielimy się.
Jest takie dobre,
jeśli je biorę, mój ból
głowy znika. Więc
on może wziąć je na zapas,
na wypadek, gdyby później
miał ból głowy”.
To tak nie działa.
Mistrz mówi więc tutaj,
że cokolwiek robił,
było zgodne
z właściwą sytuacją
i właściwym
traktowaniem
Prawa Kosmicznego
i zależało
od szczerości tej osoby
i jej zasług.
Nie robił tego na pokaz.
Nie robił tego
dla waszego kaprysu,
na wasze żądanie,
aby wam udowodnić,
że naprawdę czyni cuda.
Rozumiecie?
Ten Mistrz też musiał
przez to przechodzić
gdy żył;
wielu uczniów
przychodziło do niego
i prosiło go cały czas o cuda.
Cuda istnieją,
korzystamy z nich.
Nie ma potrzeby
prosić Mistrza.
Możecie prosić - proście
wewnątrz. Módlcie się.
i jeśli to otrzymacie,
to otrzymacie,
a jeśli nie, to…
Nie otrzymacie.
To nie otrzymacie!
Bardzo mądrze!
Bardzo mądrze.
On to właśnie wypełniał,
wypełniał
wyższy obowiązek,
wyższy cel swojego życia.
Nie przyszedł tutaj
jedynie po to, aby zadowolić
każde wasze małe pragnienie,
według waszego
niskiego zrozumienia.
Niektóre pragnienia
nie są zbyt właściwe,
a niektóre pragnienia
są bardziej szlachetne.
Musi także pracować zgodnie
z waszymi zasługami.
Na przykład
dużo medytujecie
i prosicie Mistrza,
żeby wam pomógł
i wtedy, ponieważ
dużo medytujecie,
byliście
dobrym chłopcem, idziecie
na trochę wyższy poziom,
gdzie możecie otrzymać
błogosławieństwo Mistrza.
Ponieważ jeśli nadal jesteście
na niższym poziomie,
wyższe błogosławieństwo
nawet nie może do was przyjść
lub nie możecie go otrzymać.
Jak kiedy jesteście dzieckiem,
wasza mama musi żuć
dla was jedzenie, i nie bardzo
różnorodne jedzenie;
musi być łagodne,
proste jedzenie, ponieważ,
jeśli natychmiast
dadzą wam
bardzo skoncentrowane
rzeczy i bardzo urozmaicone
jedzenie, ciasta i temu
podobne, nie strawicie ich,
kawę i temu podobne:
„Lubię kawę i dam
mojemu dziecku”. Nie,
to jeszcze nie jest możliwe.
Kiedy dorastacie,
wszystko to jest dla was
dostępne, stosownie
do waszego wieku.
Chociaż macie wiele
samochodów w garażu,
nie możecie pozwolić,
by wasze dziecko prowadziło,
nawet najmniejszy samochód.
Nieważne jak bardzo
kochacie swoje dziecko,
to dla niego niebezpieczne,
by prowadziło jedno z aut.
Mimo
iż macie wiele
i mogłoby mieć nawet dwa,
trzy z nich. Ale dlaczego?
Jeszcze nie dorosło do tego.
Tutaj więc, Mistrz
bardzo dobrze wyjaśnia.
Musiał być bardzo, bardzo
oświeconym Mistrzem.
Sprawdźcie, kim jest -
Mirza Abdul-Hadi Khan
z Buchary.
Bardzo oświecony Mistrz.
Widzicie?
W każdej tradycji,
w każdym wieku,
są oświeceni Mistrzowie.
Może nie wszyscy oświeceni
w tym samym stopniu.
ale są
oświeconymi Mistrzami.
A także zgodnie z waszą
możliwością przyswajania,
niższy czy Mistrz
przyjdzie do was.
Profesor uniwersytetu
nie za bardzo się przyda
w przedszkolu
czy uczniowi podstawówki,
prawda?
Z wyjątkiem kiedy ktoś jest
bardzo wyjątkowy,
jakiś geniusz - czasami
to się zdarza, ale rzadko.
Ale w tym wypadku
taki uczeń staje się
studentem uniwersytetu.
On już rozumie
to wszystko,
więc pójdzie na uczelnię.
Są pewni geniusze,
bardzo młodzi,
ale idą studiować,
tak też jest dobrze.
Tak jak z wami.
Może wyglądacie jak
wszyscy inni,
ale wasze rozumienie
jest wyższe,
wasze postrzeganie
jest oświecone, tak?
Wasza inteligencja
wzrosła,
wszystko
jest inne od tego,
co było przed inicjacją.
Przedtem
nie rozumieliście
tego, co rozumiecie
teraz.
Przedtem inaczej
postrzegaliście rzeczy,
życie postrzegaliście inaczej,
wszystko postrzegaliście
inaczej.
Oczywiście, nie jesteście
w pełni oświeceni
ani nie w pełni
wszystko rozumiecie,
ale rozumiecie
inaczej niż przedtem,
dużo lepiej niż przedtem.
Dlatego jesteście
bardziej tolerancyjni,
macie więcej miłości,
jesteście nawet bardziej stali,
bardziej cierpliwi.
Przedtem, w podobnej
sytuacji, pewnie
byście tego nie znieśli,
załamalibyście się;
ale po inicjacji,
chociaż nadal wiecie,
że to jest cierpienie,
to jest takie samo,
ale możecie to znieść
i iść dalej,
bo macie
moc wytrwania,
która się w was przebudziła.
Jest w jakiś sposób inaczej,
prawda?
I bardziej lubicie teraz
siebie samych, prawda?
Tak!
Dobrze.
Wniosek więc dla
drugiej strofy jest taki,
że musimy medytować.
Nieważne czego chcemy,
pracujemy na to.
Tak więc nie zawsze
chwalcie samego Mistrza,
ani nie zawsze
obwiniajcie samego Mistrza.
Jesteśmy drużyną,
i tak zwany Mistrz,
i tak zwany uczeń,
jesteśmy przyjaciółmi,
współpracujemy;
musimy razem pracować.
Czy kiedykolwiek
widzieliście spółkę, gdzie
przewodniczący, prezydent,
skarbnik, sekretarz,
komisja zarządzająca,
to wszystko ta sama,
jedna osoba?
I robi wszystko
sama? (Nie.)
Nie!
Nawet w ziemskim sensie,
jeżeli tworzycie spółkę,
musicie mieć
przynajmniej jakichś partnerów
kilku współpracowników.
Pracujecie razem czy nie,
nie wiecie jeszcze, ale
musicie mieć przynajmniej
kilka nazwisk
do tej spółki.
Teraz już wiecie.
Jesteśmy więc spółką,
wy i Mistrz,
kimkolwiek by nie był.
Nie musi to być
Mistrzyni Ching Hai.
To może być Mistrz
Mirza Abdul-Hadi Khan
z Buchary.
To imię brzmi
bardzo ładnie,
bardzo soczyste imię.
Lubię te imiona
bardzo, coś co brzmi
bardzo miło -
Khan, Mahomet,
jakiś „Khan Khan”,
Mahomet, Jezus Chrystus,
Budda Siakjamuni.
Niektóre języki
są bardzo ładne.
I tak jak wam mówiłam,
każdy z was jest
Najwyższym Mistrzem, tylko
jeszcze tego nie osiągnęliście.
To wszystko.
Jak profesor
na uniwersytecie,
uczycie się dobrze,
jesteście pilni, potem
możecie zostać profesorem.
Co jest więc wyższym
obowiązkiem,
który wypełnia Mistrz?
O czym on tutaj mówi?
Mistrz mówi, że jest tutaj
dla wyższego obowiązku,
nie dla waszej przyjemności.
By ocalić nasze dusze?
By ocalić wasze dusze?
Przebudzić nas.
Przebudzić was? Co jeszcze?
Medytacja.
Medytacja, tak.
Miłość.
Miłość. Słusznie.
Świadomość.
Świadomość. Tak, tak.
Podnosić naszą świadomość,
dobrze.
Ocalić świat.
Ocalić świat.
By rozpoznać Boga.
Pamiętać Boga,
to prawda, to prawda.
Zatem wyższy obowiązek
Mistrza
to nie przyjście tutaj…
w porządku, on czyni was
szczęśliwymi itd.,
spełnia wasze życzenia,
ale to nie jest
jego główny cel przybycia
do tego świata.
Tak?
Głównym celem jest…?
Zabrać nas do Domu.
Tak, zabrać was do Domu
i obudzić waszą
świadomość
oraz podnieść
poziom duchowego
zrozumienia ludzi,
ponieważ sprawianie wam
przyjemności tu i tam
jest tylko fizyczną rzeczą:
„Och Mistrzyni,
nie mam samochodu.
Potrzebuję samochód,
mój sąsiad go ma”,
na przykład.
Dobrze, dlaczego nie?
Jeśli naprawdę potrzebujecie
go, jeśli naprawdę zarobiliście
na to, Mistrz
sprawi, że to się stanie.
Ale uważajcie,
o co prosicie.
Bez samochodu pewnie nigdy
nie będziecie mieli wypadku
samochodowego, ale z nim
takie ryzyko występuje.
I obecnie benzyna
jest bardzo droga.
Nie tylko droga,
ale ilość benzyny
zmniejsza się
na całym świecie.
Na przykład.
Może Mistrzyni
nie da wam samochodu,
da wam w zamian rower.
Jest bardziej ekologiczny.
Lub może bezpieczniejszy
dla was będzie trycykl.
Pamiętacie dowcip, który wam
opowiedziałam dawno temu?
Był sobie człowiek,
który pędził
po autostradzie i patrol
policyjny zatrzymał go
i dał mu mandat.
Kierowca powiedział:
„Po co?
Nie potrzebuję go”.
Oficer odpowiedział:
„Nieważne, zatrzymaj go.
Po zebraniu
kolejnych trzech
będziesz miał rower”.
To bardzo, bardzo zabawna policja.
To bardzo, bardzo zabawna policja.
Bardzo mi się podoba
To też mi się bardzo podoba.
Nie możesz już prowadzić -
cztery razy
i koniec.
Tak więc cel Mistrza nie jest
taki, jak myślimy.
Niektórzy ludzie
przychodzą do Mistrza
tylko dlatego, że słyszeli,
iż leczy choroby,
leczy ślepotę i sprawia,
że niepełnosprawni chodzą,
itd.
To są tylko
przyziemne rzeczy.
Może miło
jest je posiadać,
ale nie dowodzą niczego.
I nie przynoszą
wam dużej korzyści,
jeśli sami nie staracie się
szukać źródła
wszystkich cudów.
To są to tylko drobne rzeczy.
Nawet jeśli Mistrz je robi,
to jest to zgodne
z poziomem waszej praktyki.
Kiedy ktoś
dotknął szat Jezusa
i został uleczony,
i dziękował mu,
wychwalał go, on powiedział:
„Twoja wiara cię uleczyła”.
Cóż, taki Mistrz jest
bardzo pokorny,
ale bez wątpienia
jest świadomy cały czas
swojej potężnej mocy.
Nie że on nosi to
na swoim rękawie
czy pisze na przedzie -
bądźcie wege,
bądźcie eko, tego typu rzeczy -
ale chodzi o to,
że jest tego świadomy;
nie może nie być świadomy.
Chociaż jest nieświadomy,
że: „Dobrze,
ja uleczyłem tę osobę.
Ja sprawiłem, że chodzi,
ja uleczyłem tego ślepca”.
To nie tak,
nie tak czarno i biało,
ale jest świadomy,
że ma teraz potężną moc,
jest inny.
Ma dostęp do zasobu
mocy wszechświata
i może użyć jej według woli,
ale także zgodnie
z niebiańską wolą.
Jest jak prezydent -
jest wybranym prezydentem.
Na przykład
prezydent-elekt Obama;
jeszcze nie jest na urzędzie,
ale jest wybrany
i o tym wie, już
powoli przyzwyczaja się
teraz do swojej władzy.
I wie, że jest
teraz potężny,
Prezydent
najpotężniejszego kraju
na świecie.
Nie możecie być nieświadomi
swojej potęgi.
Chociaż nie zawsze
świadomie o tym myśli:
„Jestem potężny,
jestem potężny. Mogę
zrobić to. Mogę zrobić tamto.
Wiem to”.
On o tym wie,
ale jednocześnie nie wie,
Ponieważ
moc nie jest czymś,
co możecie pochwycić,
co możecie dotknąć jak kwiat,
albo założyć na palec
jak pierścionek.
Ale on o tym wie.
I im dłużej jest
na prezydenckim stanowisku,
tym więcej
używa swojej władzy,
tym bardziej jest świadomy,
co posiada.
To nie jest białe i czarne,
po prostu wie o tym.
Niemniej jednak, bez
względu na to, jaką ma moc,
działa również zgodnie
z prawem narodowym
i międzynarodowym.
Nie może powiedzieć:
„Jestem prezydentem
najbardziej potężnego kraju,
robię, co chcę”.
Są ograniczenia tego,
co może zrobić.
Nawet prezydent
musi być bardziej ostrożny,
jeśli chodzi o władzę,
której używa, ponieważ
czasem może sprawiać kłopoty,
a później będzie żałował;
będzie za późno.
Na przykład.
Podobnie
praktykujący duchowo,
nawet Mistrz, musi być
świadomy współpracy
z kosmosem
i nie przedobrzyć.
Przeważnie Mistrz
jest tego świadomy,
dlatego on powiedział,
że Mistrz nie może być
odpowiedzialny za waszą
każdą zachciankę,
ale musi również pracować
zgodnie
z waszymi zasługami.
Jeśli więc chcemy
bardziej wygodnego życia,
więcej cudów, więcej zasług,
więcej spełnienia
naszych pragnień
nawet w tym świecie,
musimy na to pracować,
musimy sumiennie iść
do naszego magazynu
z zasługami
i wyjąć je do użytku.
Tak jak gdy macie pieniądze
w banku, ale jesteście leniwi,
siedzicie w domu i dzwonicie
do kasjerki: „Przynieś mi
pieniądze, przynieś
mi pieniądze”.
Ona ich nie przyniesie.
Jeśli macie dużą władzę,
to tak. Tak, zdarza się.
Jeśli macie dużo pieniędzy
w banku,
nawet kierownik przyjdzie
i pomoże
przynieść wam czek
lub przyniesie wam
pieniądze, wtedy możecie
go podpisać w domu.
To jest możliwe.
Ale to jest pozycja Mistrza,
widzicie?
Mistrz może zrobić wszystko
według woli -
wszystko przychodzi
na jego zawołanie;
ale on tego nie nadużywa,
Rozumiecie?
Nie nadużywa tego.
Teraz kontynuujemy.
„Życie wielu z was
zostało odmienione,
wielu zostało uratowanych
od niebezpieczeństw,
otrzymało szanse,
Ale niczego nie
uświadomiliście sobie
jako korzyści,
chociaż i tak
je otrzymaliście”.
Tak, to tak jak facet,
który prosił
o miejsce parkingowe:
„Nieważne, Panie,
już sam je znalazłem”.
Sekundę wcześniej
nie było żadnego,
modlił się i je dostał,
ale: „Nieważne, już
znalazłem”. Rozumiecie?
To jest bardzo duchowy
dowcip, wiecie.
Wiele z dowcipów,
które opowiadam, gdy o tym
pomyślicie, przemawia
do was na sposób duchowy…
jeśli trochę
o tym pomyślicie,
to nie jest tylko dla śmiechu.
Tacy jesteśmy.
Czasami Mistrz, czy Bóg,
albo anioł, działa na naszą
korzyść, ale my zapominamy
mu podziękować, ponieważ
nie widzimy tego naszymi
oczami śmiertelników.
Uważamy,
że to my
tego dokonaliśmy,
albo że to tylko przypadek,
zbieg okoliczności.
Nie ma zbiegów okoliczności
w tym świecie, naprawdę.
Mistrz mówi więc tutaj,
że życie wielu z was
zostało odmienione,
wielu zostało uratowanych
od niebezpieczeństw,
od niebezpiecznych sytuacji,
otrzymali szanse,
ale w niczym
nie zobaczyliście
korzyści.
Ale mimo to i tak
to otrzymaliście.
Czy uświadomiliście to sobie,
czy nie,
skorzystaliście.
Mistrz miał na myśli to,
że niektórzy z was
przychodzą i proszą o cuda,
i te wszystkie rzeczy,
i mówią: „Mistrz mi nie
pomaga” i tak dalej,
chociaż Mistrz i tak
pomaga.
Mistrz nie jest tylko ciałem,
które siedzi sobie gdzieś
i odpowiada wam, i mówi:
„Dobrze, zrobię to.
Naprawię ci
Uszkodzony sufit.
Zatrzymam dla ciebie
samochód w nagłej
sytuacji”.
Ale Mistrz to robi.
Czy o tym wiecie, czy nie,
on to i tak robi.
Tak jest
z ludźmi.
My, ludzie,
nie tylko jesteśmy ślepi,
głusi, ale także nie zawsze
jesteśmy wdzięczni.
Nie zawsze jest tak,
że jesteście wdzięczni
za każdą małą rzecz
i nie widzicie, że
coś jest dla was z korzyścią.
Mistrz nie potrzebuje
od was zadośćuczynienia,
wdzięczności
czy czegokolwiek,
podziękowań.
Mój Boże, tyle ludzi,
jeśli każdy przyszedlby
z podziękowaniami,
tylko słuchając tego,
stracilibyście na to
cały dzień.
Tak więc on chciał powiedzieć,
czy uświadamiacie sobie,
czy nie,
Mistrz zawsze działa
na waszą korzyść.
Jeśli jest to
z korzyścią dla was,
Mistrz to zrobi.
Ale mózg ludzki
nie zawsze to uświadamia.
Umysł
tego nie widzi.
Nie wie.
Niektórzy mówią:
„Och, praktykuję
bardzo długo,
niewiele widzę”.
Ale rzadko… to jest, na
szczęście, rzadki przypadek.
Częściej jest odwrotnie
w naszej grupie.
Zawsze przychodzą i mówią:
„Och, Mistrzyni,
dziękujemy za to,
dziękujemy za tamto”,
co jest dla was dobre.
Nie ma potrzeby
dziękować Mistrzowi;
oni nie potrzebują
„dziękuję”.
Chodzi tylko o to,
że skoro to widzicie,
to znaczy, że przynajmniej
wasza świadomość
wzniosła się na poziom,
z którego rozpoznajecie
subtelną pracę
uniwersalnych cudów.
Czujecie to lub widzicie -
nawet lepiej widzicie to.
Niektóre są zbyt oczywiste,
nie możecie nie widzieć, tak?
W ostatniej grupie
kobieta mówiła,
że przynajmniej trzy razy,
kiedy samochód był
w niebezpieczeństwie
i ślizgał się na lodzie
w zimie, a ona
nie mogła zahamować -
hamulec nie działał -
wołała: „Mistrzyni,
zatrzymaj samochód!”
i wtedy samochód stanął.
Powiedziałam:
„Kto prowadził?”
Prawo jazdy
powinno być moje.
Na przykład.
Wtedy, oczywiście, wiedziała.
Jeden raz,
może by nie wiedziała.
Dwa razy, trzy razy,
wtedy musiala wiedzieć.
To jest zbyt oczywiste.
I zdarza się to często
pośród nas.
Nie tak samo,
ale te oczywiste cuda
się zdarzają.
Mówimy więc: „Dobrze,
dziękuję Mistrzyni”,
itd.
Tylko dlatego, że wzywacie
imię Mistrza;
gdybyście nie wzywali,
pewnie
Mistrz też by to zrobił.
Ale wtedy myślicie: „Och,
zatrzymałem samochód,
dziękuję”.
Mistrz
zatrzymał samochód
i samochód stanął,
nagle hamulce działają,
A wy mówicie:
„Nieważne, Mistrzyni.
Już zatrzymałem samochód”.
Pewnie inni
powiedzieliby: „Mistrzyni,
jeśli zatrzymasz samochód,
będę chodził na grupową
medytację co tydzień.
Zrobię coś dobroczynnego na
Święta Bożego Narodzenia”,
itd.
A kiedy nagle
samochód się zatrzymuje,
mówi: „Och, nieważne,
hamulec działa, Mistrzyni.
Już działa hamulec”.
Nie, to tylko żart.
Jestem zadowolona,
że rozpoznajecie te cuda.
Im bardziej wdzięczni
jesteście, tym więcej cudów
widzicie. Po prostu
podobne rodzi podobne.
A im więcej będziecie
uświadamiać sobie
działającą moc
Mistrza
czy wszechświata,
tym więcej jej zobaczycie.
Tak właśnie wywołujecie
reakcję łańcuchową.
Im więcej
sobie uświdamiacie,
tym więcej dostajecie.
Im więcej dostajecie,
tym więcej widzicie,
im więcej widzicie,
tym więcej dostajecie.
To wywołuje tego rodzaju
pozytywną odpowiedź
wewnątrz was samych,
czy wewnątrz uniwersalnego
Ja – ponieważ
jesteście we wszechświecie.
Jesteście jednym
ze wszystkimi rzeczami we
wszechświecie. Doszło to do was
teraz? Jestem zadowolona,
że jesteście ludźmi
okazującymi wdzięczność,
bo osoba okazująca wdzięczność
jest też bardzo, bardzo
elegancka, wysokiej klasy,
bardzo wartościowa.
Jeśli nie jesteśmy wdzięczni,
nie jesteśmy za dobrzy.
Brakuje nam w każdym
razie klasy.
Tak więc bycie wdzięcznym
jest bardzo dobrą cechą,
która, jeśli ją posiadamy,
jest z korzyścią dla nas.
Jeśli nie, powinniśmy
próbować ją kultywować,
bo jest dla nas korzystna.
Dobrze się czujecie,
kiedy jesteście wdzięczni.
Tak, tak, bardzo dobrze.
A kiedy nie jesteście,
czujecie się naprawdę źle.
Tak, też czujecie się źle.
Czujecie się, jakbyście
nie byli tego warci.
I wasze sumienie
gryzie was, budzi
i cały czas puka
w wasze serce: „Hej, chłopie!
Bądź wdzięczny”.
Dalej,
Mistrz nie dba o to,
czy jesteście wdzięczni,
czy nie, bo czy
jesteście wdzięczni, czy nie,
moc Mistrza
nadal dla was pracuje
w każdej sytuacji.
Tylko że po prostu lepiej,
kiedy jesteście wdzięczni.
Nie dlatego, że jeśli jesteście
Wdzięczni, to Mistrz jest
szczęśliwy, ale jeśli jesteście
wdzięczni to znaczy,
że jesteście wyżej, wasza świadomość jest na wyższym
poziomie,
znaczy, możecie to widzieć,
poznać, poczuć.
To dobrze.
To jest postęp
w duchowej praktyce.
Idźmy dalej.
„Wielu z was,
chociaż szuka
pełniejszego życia,
nie miałoby żadnego życia,
gdyby nie
wysiłki
Wspólnoty
Przyjaciół”.
Czym jest Wspólnota
Przyjaciół?
Już wam mówiłam:
praktykujący, grupa.
Jesteście razem, także
pomagacie sobie nawzajem.
Nie tylko pomagacie światu,
ale też sobie nawzajem.
Czasami
macie mały problem
i nie możecie nawet
porozmawiać o tym z rodziną,
idziecie na grupową medytację,
rozmawiacie z innymi
i ktoś
przychodzi z radą
i to rozwiązuje problem,
Daje wam
jaśniejszy kierunek.
Dlatego
mówi się, że co dwie
głowy to nie jedna.
Ale to zależy
oczywiście,
jakie głowy.
Jeśli to duża głowa,
to lepiej bez niej!
W takim przypadku jedna
głowa jest lepsza niż dwie.
Pamiętacie dowcip,
który też wam czytałam?
Ojciec starał się
wytłumaczyć dziecku
jego pracę domową,
Wreszcie
stracił cierpliwość
i powiedział:
„Rozumiesz,
Ty idioto?
Przypuśćmy, że jest
twoja mama, ja i ty,
To ile nas jest, idioto?
Ile, idioto? ”
A ono odpowiedziało:
„Troje idiotów”.
„Troje idiotów”.
Ale wy już znacie
ten dowcip, prawda?
Z Supreme Master
Television.
Zawsze, gdy słyszę dowcip…
bo już wam opowiadałam
i zapomniałam kiedy,
jaki dowcip, ponieważ
oni mają je już zebrane
i po prostu wybierają
jeden.
Muszę więc iść i posłuchać
go, i znowu się śmieję.
Dowcipy są dla was dobre -
dowcipy, poezja, muzyka.
To znaczy te dobre,
dobrej jakości.
Nawet smutna piosenka,
ale dobrej jakości
jest też bardzo kojąca.
A nawet szczęśliwe piosenki,
jeśli są kiepskie,
nie możecie ich znieść,
zatykacie uszy.
Idźmy dalej.
Zatem on miał na myśli,
że Wspólnota
Przyjaciół
jest bardzo ważna. Dlatego
mówiłam wam: „Chodźcie
na grupową medytację”.
To czas, w którym
ponownie ładujecie się energią
pośród przyjaciół.
To znaczy tych prawdziwych.
przyjaciół, którzy naprawdę
Bezwarunkowo
wam pomogą, jeśli mogą,
i poprzez samo bycie tam
czujecie wsparcie.
Czujecie jedność
W grupie, jedność
tego samego ideału, tego
samego szlachetnego celu,
i czujecie się dobrze.
Rozumiecie się nawzajem,
kochacie się nawzajem,
czujecie sympatię
w grupie.
Taki jest cel
grupowej medytacji.
Nie chodzenie tam
i szukanie przystojnych
chłopców czy dziewcząt.
Rzecz w tym, że czasami
myślicie, że się zakochaliście,
ale to nie jest to.
Ale powoli.
Weźcie to na spokojnie,
najpierw to sprawdźcie,
czy to jest miłość,
czy to jest coś innego.
Przeważnie to coś innego.
„Miłość od pierwszego
wejrzenia” nie zawsze trwa.
Pierwsze będzie ostatnim;
nie potrwa długo.
A czasami czujecie
fizyczny pociąg, ale to nie
zawsze jest kompatybilne
na wszystkich poziomach,
więc sprawdźcie to.
Może porozmawiajcie o tym
i dowiecie się, co to jest.
Przeważnie
trwa to kilka tygodni.
i ogień umiera,
a potem pojawiają się
inne problemy.
W Au Lak (Wietnamie), jeśli
chcecie poślubić dziewczynę,
musicie
mieszkać w jej domu
przez trzy lata.
Bardzo, bardzo mądrze.
To jak dzisiejsze randki,
upewnijcie się, że wiecie,
czego chcecie.
Tydzień temu
mieliśmy aulacką
(wietnamską)
Północną operę, pamiętacie?
Chłopiec poprosił
o rękę dziewczyny,
a potem wydawało się,
że są szczęśliwi,
ale potem, jak taka miłość
może być zniszczona
z powodu podejrzliwości?
Jak mąż
może być taki głupi?
Jeśli byli razem
tak szczęśliwi,
jak może wątpić w jej serce
i nawet nie zapytać jej
o powód, rozumiecie?
I może nawet pytał, tylko
nie uwierzył.
Mówiłam wam,
że miłość w tym świecie
nie zawsze jest tak głęboka,
prawda?
Mieli
żyć długo
i szczęśliwie -
nawet byli ze sobą
szczęśliwi, ale wciąż,
to nic nie znaczyło.
Jeden mały incydent
tego typu i rozwiódł się z nią,
a cała jej rodzina
ją obwiniła.
I po miłości..
Musimy więc na spokojnie
Podchodzić do romansu.
Czasami,
po paru rozmowach czujecie,
że „to nie jest to”,
więc macie wciąż czas,
żeby się wycofać.
Ale jeśli już
weszliście w to głęboko
i podpisaliście umowę,
niech Bóg ma was w opiece.
Jedna umowa prowadzi
do drugiej umowy
i do umowy o dom,
umowy o samochód, umowy
ubezpieczeniowej, kontraktu
ubezpieczeniowego,
a później umowa o dzieci.
Kontrakt na dziecko,
kontrakt na dziecko
trwa 25 lat -
co najmniej ćwierć życia,
co najmniej ćwierć życia,
jeśli macie szczęście.
Jeśli nie, trwa całe życie,
aż się zestarzejecie
i może pójdziecie do grobu,
wtedy skończy się
wasz obowiązek,
w przeciwnym razie trwa.
Czasami
biorą ślub,
ale nadal wracają; musicie
niańczyć ich dzieci.
A jeśli mają problem,
rozwodzą się, wtedy musicie
ponownie przyjąć
dziewczynę czy chłopaka,
razem z dodatkowymi
buziami do karmienia.
O Boże, nie ma końca!
Kontynuujmy.
„Wielu z was, biednych,
byłoby przeklętych,
gdybyście byli bogaci.
Wielu z was nadal jest
bogatych, z powodu obecności
człowieka mądrości.
Wielu z was,
którzy byli w mojej szkole,
myślą, że byli
przeze mnie uczeni.
W rzeczywistości byliście
fizycznie obecni na naszych
zgromadzeniach, podczas gdy
byliście nauczani na innym
zgromadzeniu”.
Rozumiecie? Wiele rzeczy,
których my nie dostrzegamy.
Na przykład
niektórzy z jego uczniów
byli biedni,
a później nagle
stali się bogaci
z powodu jakiegoś cudu
lub coś się stało,
i gdyby tak się nie stało
dzięki Mistrzowi
lub błogosławieństwu
Mistrza, to ta osoba
byłaby w kłopotach.
Przeklęty nie zawsze oznacza
bycie przeklętym przez ludzi,
ale może jakieś
złe rzeczy by
się im przytrafiły.
A niektórzy
nadal są bogaci,
dzięki człowiekowi
mądrości - czyli Mistrzowi.
On miał na myśli, że biedny
człowiek nagle stał się bogaty
z dnia na dzień,
ale nie ma problemu
ze swoim nowym statusem -
nie ma zazdrości
ani problemów z sąsiadami
czy z rządem,
ponieważ bogactwo
trafiło bezpiecznie
w jego ręce.
W dawnych czasach było
inaczej niż teraz.
Nie możecie stać się bogaci
z dnia na dzień.
A niektórzy są nadal bogaci,
Dzięki
człowiekowi mądrości.
Myślę, że miał tu na myśli to,
że jeśli byliście bogaci
i nie było to dzięki
błogosławieństwu
Mistrza,
prawdopodobnie
stracilibyście całą waszą
własność i zarobki.
Gdyby Mistrz
nie doradził wam mądrze
lub gdyby Mistrz
nie kazał wam postępować
właściwie, dlatego
chronicie swoją własność
i nadal jesteście bogaci,
lub gdyby nie było Mistrza
i nie chroniłby was,
stracilibyście to
przez złodziei
lub jakieś inne nieszczęście.
On po prostu wymienia
wszelkiego rodzaju sytuacji,
kiedy ludzie nie rozumieją,
że zostali
pobłogosławieni,
bo myślą:
„Jak to możliwe, że Mistrz
nie robi żadnych cudów
dla mnie?”
Tak, one nie zawsze są
oczywiste, cuda, których
Mistrz dokonuje.
Nie tak: „zatrzymaj
samochód, Mistrzyni!”
czy znajdź miejsce
parkingowe itd.
A także powiedział nawet,
że: „wielu z was,
którzy byli w mojej szkole,
myślało wtedy, że są
nauczeni przeze mnie
ale tak naprawdę byliście
nauczeni gdzie indziej”.
Co to znaczy?
Wyższe nauki,
w wyższych światach.
Kiedy Mistrz nas uczy
ponad fizycznym,
w wyższym wymiarze.
Inne życie?
Przychodzicie do Mistrza
studiować z Mistrzem,
ale nadal przynosicie ze sobą
wszystkie poprzednie nauki
od innych Mistrzów.
To prawda.
To prawda.
Mnóstwo ludzi przebywa
w obecności Mistrza,
ale nie próbuje
dobrze słuchać
tego, co Mistrz mówi
i nie próbuje
przyswajać tego,
co Mistrz chce przekazać.
Chcą
trzymać się swojej opinii,
ich starego, wpajanego
gdzie indziej, systemu
a mimo to mówią, że:
„Uczę się z Mistrzem”
i używają imienia Mistrza
tylko by służyło ich własnym
opiniom czy czemuś innemu,
czego nauczyli się
gdzieś indziej i mówią,
że ‘Mistrz tak powiedział’,
i wprowadzają w błąd
nowo przybyłych
lub innych praktykujących.
Tak też bywa.
Musimy więc być ostrożni
odnośnie tego, czego się
uczymy, co przetrawiamy
i co oferujemy
innym ludziom.
Bardzo rzadko
naprawdę rozumiecie.
To miał na myśli,
w porządku?
I miał na myśli to,
bardzo rzadko naprawdę
poświęcamy swoją uwagę
naukom Mistrza,
przyswajamy to
i stosujemy w praktyce.
Bardzo trudno jest
kontrolować umysł.
Zbyt długo prano
nam mózg
zbyt wieloma systemami,
zbyt wiele kontrolowanych
sposobów myślenia, wzorów
zachowań społecznych
itd. -
więc bardzo trudno
jest nam się zmienić.
Ale nadal możemy to zmienić,
trzeba na to czasu, ale zrobimy
to. To jest nawyk, który
możemy zastąpić
innym.
Następne.
„Wszystkie te rzeczy
są wam tak obce, waszym
nawykowym myślom,
że nie jesteście jeszcze
w stanie
ich rozpoznać.
Moim zadaniem jest
przyniesienie wam korzyści,
zadanie
uczynienia tej korzyści
dostrzegalnej dla was,
należy do innych”.
Czy ktoś to rozumie?
Myślę, że on mówi:
„moim zadaniem jest to robić,
ale nie pokazywać wam,
zadaniem kogoś innego
jest pokazywać wam”.
Mogę wam wytłumaczyć.
Tak, bardzo dobrze.
Ktoś jeszcze
ma inny pomysł?
Czy zgadzacie się
z jego zdaniem?
Tak, myślę,
że tak jest, widzicie?
Czasem, to też prawda.
Czasem Mistrz
nie dba o to,
czy go chwalicie, czy nie.
W tym liście
miał na myśli to, że on tylko
czyni was szczęśliwymi.
Po prostu robi,
co może, by wam pomóc.
Rozumiecie czy nie,
nie dba o to,
by wam to wyjaśnić,
ale może inni ludzie
wam to wskażą
i powiedzą: „Patrz,
jeżeli to nie jest dzięki
Mistrzyni... widzisz,
ona zrobiła to też dla mnie,
i tak to się dzieje,
i rezultat
jest fantastyczny”.
Tak samo w waszym
wypadku, na przykład,
czy czasami
w całej rodzinie,
nieinicjowani
są tymi,
którzy widzieli Mistrzynię
robiącą cuda
i mówią inicjowanym.
To się zdarza.
I czasami wasi
przyjaciele z zewnątrz,
którzy tylko znają
imię Mistrzyni,
nie widzieli nawet
zdjęcia, mówią:
„Och, widziałem
taką a taką osobę,
jak przyszła wczoraj
i pomagała ci”.
I potem
jak ją opisał,
a wy mówicie:
„Och, to moja Mistrzyni.
Skąd ja znasz?”
A on odpowie:
„Nie znam, widziałem.
Ty nie widziałeś?”
„Nie, nie widziałem”.
Wiecie, o co mi chodzi?
To się zdarza.
To się zdarza, tak.
Wszyscy o tym dobrze
Wiecie, prawda?
Przynajmniej wielu z was.
Lub czasami wasze dziecko,
4 czy 5 letnie dziecko
mówi wam:
„Mistrzyni idzie,
Mistrzyni idzie, mamo!”
„Gdzie?
Gdzie jest Mistrzyni?”
„Tam!
Stoi tam
i uśmiecha się do ciebie!”
„Naprawdę?
Naprawdę? Gdzie, gdzie?”
To się zdarza, prawda?
Słyszę o tym cały czas, tak.
Lub czasami
przyjdzie gość,
a wy bez końca
opowiadacie o Mistrzyni,
jaka ona jest
cudowna
i jak może pojawić się
gdziekolwiek, kiedykolwiek,
Mistrzyni jest wszechobecna
itd.
A wtedy wasz przyjaciel
po prostu zastyga
i wpatruje się w jeden kąt,
a wy mówicie:
„Na co patrzysz?”
A on odpowiada:
„Twoja Mistrzyni jest tutaj”.
Wasz przyjaciel, czystego
serca, zobaczył to natychmiast.
Czasami przyjaciel
czy znajomy, lub dzieci
mają wizję,
żeby powiedzieć wam coś,
ponieważ
umysł jest zbyt zatwardziały,
więc ktoś inny musi
być posłańcem.
Nieważne, w porządku.
To też zabawne, przy okazji
to jest także dla tej osoby,
żeby też uwierzyła w Mistrza.
To jest jedno zadanie,
ale dwie prace zrobione.
Ponieważ on mówi:
„Te rzeczy są
zbyt obce dla waszego
zwyczajowego myślenia”.
Tak. Zatem niewiele
o tym wiecie,
więc tego nie uświadamiacie.
Oczywiście w tym świecie,
wszystko, co jest zrobione,
musimy zobaczyć
na własne oczy,
wtedy wiemy, że jest zrobione
i że zrobiła to ta osoba.
Jeśli poprosicie elektryka,
żeby naprawił waszą żarówkę
i ona znowu zacznie świecić,
powiecie:
„Och, tak, on ją naprawił”.
A jeśli wasz samochód
się popsuł, przyjdzie mechanik
i naprawi go, i zacznie znowu
jeździć, wtedy powiecie: „Och,
mechanik go naprawił”,
wtedy jest to oczywiste
i macie dowód.
Ale Mistrz
robi wiele rzeczy
bez dowodu, rozumiecie?
I jeśli nie macie
bardzo szeroko otwartego
swojego oka mądrości,
to jest trudne do rozpoznania,
ponieważ to nie to samo,
co robienie czegoś w tym
świecie, nie cały czas.
Jeśli poprosicie Mistrza,
by zatrzymał samochód
ześlizgujący się
w dół
i on od razu go zatrzyma,
to może
to zrozumiecie;
ponieważ nie był w stanie
sam się zatrzymać
i hamulce nie działały,
i lód był tak śliski,
że ześlizgnęlibyście się
w dół, gdyby
samochód nie stanął.
A jeśli poprosicie Mistrza,
by go zatrzymał i on to zrobi,
wtedy trochę uwierzycie.
Po 3-4 razach, uwierzycie
Jeszcze bardziej.
I jeśli wiele
Innych rzeczy także
wydarza się w waszym życiu,
to zaczynacie bardziej
wierzyć w Mistrza,
który troszczy się o was;
ale nie wszystko jest tak
oczywiste.
Mistrz
robi wiele rzeczy
bez waszej prośby -
zmienia wasze życie,
czyni je bardziej
komfortowym i pomaga
wam na wiele sposobów,
ale nie wyjaśnia tego
i nikt tego nie widzi.
Nawet wy tego nie widzicie.
To właśnie miał na myśli.
Dobrze, że to wybrałam.
Nie czytałam
całej historii.
Po prostu otworzyłam
i zobaczyłam:
„Teraz, kiedy jestem martwy”,
pomyślałam: „Interesujące.
Dobrze więc, przeczytajmy to”.
Ja również
czytam to po raz pierwszy,
tak jak wy po raz pierwszy
to słyszycie
i okazuje się,
że to bardzo ciekawa historia.
Wiecie, to jest historia, z którą
możemy się identyfikować,
ponieważ mamy podobne
doświadczenia, prawda?
Tak.
W porządku, ostatnia zwrotka.
Tłumaczenie się spóźnia.
Pamiętam,
gdy mieliśmy
większe miejsce do medytacji,
np. na Formozie (Tajwanie)
albo w Korei,
jakiekolwiek większe miejsce,
śmiech rozchodził się
falami -
najpierw śmiali się
Anglicy,
później Koreańczycy,
potem Chińczycy, następnie
Aulacczycy (Wietnamczycy)
i Meksykanie,
i Hiszpanie,
ponieważ to zależało
od tego, jak szybkie
było tłumaczenie.
Śmiali się
jedni po drugich,
W taki sposób.
To zabawne. Ponieważ
niektóre tłumaczenie były
bardzo długie,
rozbudowane zdania.
W niektórych językach
wystarczy jedno słowo,
ale w innych językach może
musicie na to użyć
trzech, czterech
albo pięciu słów.
Jaki jest wasz język?
Hiszpański.
Hiszpański.
Hiszpański
jest prosty.
Niektóre języki
są bardzo długie.
Na przykład byłam kiedyś
na Węgrzech
i kiedykolwiek wychodziłam
i potrzebowałam
tłumaczenia, czekałam bez
końca na jedno zdanie!
Mówiłam tak krótko - dlaczego
tłumaczenie zabierało tyle
czasu? Nie tylko tłumaczenie
zdania zabierało dużo czasu,
słowa też są bardzo długie.
W angielskim
pewne słowa składają się
może z jednej sylaby
albo z dwóch,
A to samo słowo
po węgiersku pisane jest
chyba w dziesięciu sylabach!
Całe słowo również
jest takie długie.
Tak, wszystkie języki.
Czy pamiętacie dowcip,
którego słuchaliśmy ostatnio?
Japońskie tłumaczenie?
(Tak.)
Był pewien obcokrajowiec,
który coś mówił,
A potem następowało
tłumaczenie, tłumaczył
przewodnik wycieczki.
Po tym jak gość
powiedział dużo, dużo,
całą historię,
inni ludzie
już się śmiali,
więc Japończyk powiedział
do nich: „Gość
opowiedział właśnie parę
dowcipów, więc klaszczcie
i śmiejcie się, proszę”.
„Między słowami”,
pamiętacie ten film?
Naprawdę tak jest,
czasami.
Pamiętacie, w filmie
„Między Słowami”
facet mówił bardzo dużo,
A tłumacz
mówi tylko „Bardziej
intensywnie, patrzcie
bardziej intensywnie”.
Dobrze, przechodzimy
do ostatniej zwrotki:
„Waszą tragedią jest to,
że czekając na to,
abym zapewnił cuda
i widoczne zmiany
W was,
wymyśliliście cuda,
których nie dokonałem,
i rozwinęliście lojalność
wobec mnie, która nie ma
żadnej wartości”.
Ktoś?
Tak, ponieważ niektórzy
uczniowie oczekują czegoś
od Mistrza.
Tak.
Tak długo
i zaczynają widzieć
„iluzyjne cuda”,
wtedy używają tego
i mówią: „Och,
to robi Mistrz”.
Na przykład czasami mówią:
„Wewnętrzny Mistrz
mi to powiedział”.
Wymyślili tak.
Mówią
wewnętrzny Mistrz
albo Mistrz mówi mi,
że to musisz zrobić.
Tak, to prawda.
Ponieważ chcą, aby Mistrz
to zrobił,
A Mistrz tego nie zrobił,
ponieważ to nie jest
odpowiednie, ale oni pragną
kontrolować innych albo
pokazać, że Mistrz to zrobił,
aby zadowolić własne ego,
i ktoś taki mówi ludziom:
„Wiecie, miałem wizję,
że to musicie zrobić.
Wewnętrzny Mistrz powiedział
mi, że musicie zrobić to,
musicie zrobić tamto”
i zmusza innych,
zdezorientowanych,
aby zrobili to, co on chce,
aby zaspokoić jego ego
i też by poinformować ludzi,
że jest czymś,
że ma połączenie
z wewnętrznym Mistrzem,
którego nie miał.
Najczęściej ludzie, którzy są
na niższym poziomie,
wymyślają tego typu historię.
A co powiecie o tym:
„…i rozwinęli lojalność
w stosunku do mnie, która
jest zupełnie bez wartości?”
To tylko hipokryzja.
Tak jak na przykład
widzieć Mistrza
i chcieć pokazać,
że: „Jestem bardzo wierny
Mistrzowi”,
robić wszelkiego rodzaju
rzeczy, ale może to
nie jest wartościowe,
bo w niczym nie pomaga.
Nieprawdziwe oddanie.
Nieprawdziwe oddanie, tak.
Tak, tak.
On tylko chce pokazać
ludziom, że jest bardzo
oddany, aby zdobyć
większy szacunek i zaufanie
innych uczniów, czy nawet
więcej zwolenników, nawet.
„Och, ta osoba,
ona musi być jednym
z Mistrzem,
bo spójrzcie,
jak patrzy na Mistrza.
Zawsze stara się
usiąść z przodu,
by widzieć Mistrzynię
i zawsze biegnie
tam, gdzie idzie Mistrzyni”.
Ludzie, którzy biegną
w prawdziwym oddaniu,
to co innego.
Ale niektórzy ludzie nie mają
tego prawdziwego oddania
w sobie
i tylko to robią -
robią nawet więcej niż
naprawdę oddani uczniowie,
by przyciągnąć uwagę,
by być lepszym
niż bardziej oddani,
niż wszyscy inni,
żeby każdy pomyślał:
„Och, on jest naprawdę
prawdziwym praktykującym.
Jest naprawdę oddaną osobą.
Mogę mu ufać,
bo on kocha Mistrzynię
tak bardzo”.
To jest hipokryta,
Prawda. Dlaczego?
Bo on wie, że każdy,
kto kocha Mistrza,
kocha też osobę,
która kocha Mistrza.
Jeżeli więc twierdzisz
czy pokazujesz,
jak bardzo kochasz Mistrza,
to zjednujesz się
z inną osobą, która
naprawdę kocha Mistrza,
bo ona czy on myśli:
„On jest taki sam.
On także kocha Mistrza
tak bardzo,
więc bardzo go kocham”.
Jest godną zaufania osobą,
jest naprawdę
„uczniem Mistrza”,
bo naprawdę oddany uczeń
jest naprawdę oddany
i kocha Mistrza,
więc szanuje
i kocha każdego,
kto jest taki jak on czy ona,
bo jest tak niewinny.
On naprawdę kocha Mistrza,
więc ma korzyści z tego,
z miłości
do Mistrza,
i czuje się z tym dobrze.
Jeśli więc widzi kogoś innego
Takiego samego jak on czy ona,
staje mu się drogim;
ponieważ on jest tak czysty,
myśli,
że tamta osoba jest taka sama -
jest tak oddana i tak dobra.
To jest jakiś hipokryta,
tak.
Mój Boże, Mistrz
wie wszystko.
Wie wszystko.
Wiecie to wszystko.
Szkoda.
Dlatego mówiłam wam,
że jeśli idziecie na medytację
grupową, to dlatego,
że ważne jest, by być
w towarzystwie podobnie
myślących świętych.
Macie wsparcie, macie
sympatię, macie prawdziwą
miłość i prawdziwe oddanie
miłość i prawdziwe oddanie
dla wyższych ideałów.
I z tego powodu
możemy zdziałać cuda -
możemy
nawet zmieniać świat.
Możemy prosić ludzi,
by byli wegetarianami
itd., dlatego że
pracujemy razem, zjednoczeni,
rozumiecie? Zjednoczeni,
silni; będziemy silni.
Prawdziwe oddanie
jest bardzo wznoszące,
bardzo kojące dla obu stron:
dla Mistrza
i dla uczniów,
ale sztuczne oddanie
czy niski motyw,
nisko motywowane oddanie
jest bardzo straszne,
to jest dławiące,
jest bardzo, bardzo uciążliwe.
Upewnijcie się,
że wasze serce jest czyste,
a wasze oddanie prawdziwe.
Nie musicie
być oddani, ale jeśli
jesteście, bądźcie prawdziwi.
A jeśli nie jesteście,
spróbujcie się uczyć.
Próbujcie uczyć się
być pokorniejszym, bardziej
duchowo zmotywowanymi.
Tak będzie lepiej dla was,
a korzyści
będą bardziej długotrwałe.
Idziemy dalej:
„I wyobrażacie sobie
zmiany i pomoc,
i lekcje, które
nie miały miejsca;
zmiany, pomoc,
lekcje,
jednakże są.
Teraz, dowiedzmy się,
czym one naprawdę są.
Jeśli kontynuujecie myślenie
i robienie tego,
co polecałem wam
robić i myśleć,
to przerabiacie
wczorajszy materiał,
który już został
wykorzystany”.
Co to znowu znaczy,
mądry Buddo?
Ponieważ jeśli
podążasz za Mistrzem
i myślisz, że ona mówi ci,
żebyś coś zrobił, zaczynasz
używać swojego umysłu,
zaczynasz porównywać,
nie podążasz
za tym w 100 %.
Tak, ponieważ używacie
wczorajszego materiału,
to znaczy
już przetrawionego
przez kogoś innego,
nie jest teraz nowy.
Kiedy słuchacie
Mistrza, to powinno być
w teraźniejszości i powinniście
to robić teraz.
Wtedy
jesteście niewinni,
uczycie się bezpośrednio.
Ale jeśli już używacie czegoś,
co zostało przetrawione
wczoraj, jest to bezużyteczne.
Trudno
to wytłumaczyć, wiem.
Widzicie, to wszystko jest
fałszem, z powodu osoby, która
nie praktykuje sumiennie,
by połączyć się ze swoim
Wewnętrznym Najwyższym
Mistrzem, a tylko stara się
podążać za teorią
i czasami
to jest bardzo męczące,
mówię wam, naprawdę.
Ponieważ
sposób, w jaki interpretujecie
to, co mówi Mistrz,
czasami jest całkiem błędny,
bo lubicie to
Interpretować w ten sposób.
Możliwe,
że sytuacja na świecie
bardzo się zmieniła.
Tak.
Zatem, jeśli Mistrz
przyszedł
i Mistrz coś mówił,
ludzie nadal to robią
od wielu lat,
wiele lat później.
Sytuacja jest
bardzo różna.
Różna również teraz.
A oni robią to dalej
po staremu.
Pamiętam jak raz
mówiłaś, że Mahomet…
Prorok Mahomet, tak.
Mówił: ,,Dobrze, możecie
mieć więcej niż jedną żonę”,
sytuacja żon.
Tak, tak.
A my wciąż to robimy,
chociaż
sytuacja jest inna.
Tak, przy okazji,
czy jesteś muzułmaninem?
Nie.
Nie? Skąd to wszystko
wiesz?
Ty mi powiedziałaś.
Cóż, też wyglądasz
jak muzułmanin.
Jeśli jesteście muzułmanami,
to rozumiecie to.
Kiedy żył Prorok,
oni byli prześladowani.
Wielu mężczyzn,
W obronie
swoich rodzin,
dzieci czy braci
i sióstr inicjowanych,
straciło życie.
Wiele wdów zostało
z wieloma dziećmi
bez ojca.
Dlatego Prorok powiedział:
„Weźcie je
pod swoją opiekę.
Kochajcie je po prostu
jak swoje żony”.
Niekoniecznie,
bierzcie ją za żonę
i twórzcie rodzinę,
i traktujcie jak żonę.
Ale przyjmijcie
tylko jak kolejną żonę,
ale może nie miejcie
nawet z nią żadnej fizycznego
Związku.
niekoniecznie w ten sposób.
Lub może tak,
ale to zależy -
nie dlatego
Bierzecie ją,
że jest ładna
czy dlatego
że pożądacie jej
i potrzebujecie kolejnej żony.
To nie tak.
Tylko dlatego,
że ona jest wdową
i nikt się nią nie opiekuje.
A w islamskiej społeczności
większość kobiet nie pracuje,
tak? Są tu jacyś muzułmanie?
Powiedzcie mi, czy tak jest.
Nie, one nie pracują.
Tak.
Chodzi o to,
że zostało wiele wdów
po tym
jak mężczyźni stracili życie
w waszej obronie.
W czasach
proroka Mahometa
było inaczej.
Wiecie jak oni
byli prześladowani.
Wielu Mistrzów
jest prześladowanych
życie po życiu w ten sposób,
w każdym kraju.
Tak więc prorok zawsze
musi nawet uciekać
i chować się,
i jego uczniowie również.
Czasami nie mogli
nawet gotować w ciągu dnia;
musieli gotować
tylko w nocy itd.
Tak, to możliwe,
ponieważ wtedy,
podczas święta -
Ramadan oznacza
urodziny Ramy,
Może
prorok Mahomet
uczył się w tamtym czasie
z Ramą;
Rama to wielki Mistrz.
I w dniu jego urodzin
tysiące ludzi
zbiera się by świętować.
A wtedy, oczywiście,
w tak dużym zgromadzeniu,
oni musieli się ukrywać.
Nie mogli otwarcie gotować
w dzień,
iść na zakupy i tak dalej,
i rozkładać tego wszystkiego
tak po prostu.
Zatem jedli tylko w nocy.
W nocy było bezpieczniej
i cały dzień mogli medytować
czy słuchać wykładów
w spokoju.
Ale jeśli gotowali,
widać było dym,
rozumiecie?
Nie możecie ukryć dymu.
Może możecie
ukryć ludzi w jaskiniach,
jeśli jesteście cicho.
Ale gdy gotujecie
dla tysięcy ludzi...
gdy żył
prorok,
może dziesiątki tysięcy
ludzi przychodziło,
aby świętować urodziny
Wielkiego Mistrza. Rama
był jednym z największych
Mistrzów hinduskich.
A więc, gdy prorok żył,
wielu mężczyzn
straciło swoje życie,
poświęcili się, chroniąc
Mistrza - nie dlatego,
że Mistrz o to prosił,
ale spontanicznie.
Musieli prawdopodobnie
pozostać na tyłach,
aby powstrzymać wroga
i zginęli.
Albo na ochotnika
zostali na tyłach, aby chronić
innych braci i siostry,
którzy biegli przed nimi,
a ktoś
został w tyle
i w ten sposób
stracili życie.
Przeważnie mężczyźni
zostawali i ryzykowali
swoim życiem dla grupy
i dla Mistrza.
Prorok Mahomet nigdy im nie
powiedział, żeby szli i walczyli
z kimkolwiek. Nigdy.
Ale powiedział, że jeśli
umrzecie dla słusznej sprawy,
by chronić prawdziwą Dharmę
(prawdziwe nauczanie),
wtedy pójdziecie prosto
do Nieba. To prawda.
Jeśli umrzecie -
nie miał na myśli tego,
że macie wyjść i umrzeć,
i wtedy pójdziecie do Nieba,
lub wyjść i nawet zabijać
innych, a wtedy, jak umrzecie,
pójdziecie do Nieba.
To nie jest tak.
To jest zupełnie
złe zrozumienie prawdziwego,
łagodnego, kochającego,
współczującego Mistrza.
Widzicie,
tak jak wielu ludzi
po prostu trzyma się
przeszłych nauk Mistrza,
tylko jednego lub dwóch zdań,
nawet nie przeczytają
całej historii
lub całej Biblii,
albo całej sutry.
Tylko jedno
lub dwa zdania
i cały czas się kłócą.
„Jezus jadł ryby”,
na przykład.
Słowo może być
tłumaczone w różny sposób,
oczywiście,
„ryba” albo „przyprawa”
do chleba, może nawet
winogrona albo rodzynki.
Winogrona.
Ale oni nalegają,
że to jest ryba,
a nie dbają
o inne znaczenie.
Jeśli słowo ma dwa znaczenia,
przynajmniej musicie
wziąć to pod uwagę,
może ryba, a może nie,
rozumiecie?
Może dodatek -
gdy jecie chleb,
jecie z czymś innym,
daktylami czy czymś takim
na pustyni.
Arabowie jedzą chleb
z daktylami.
Może w ten sposób -
dodatek.
Ale nie, musi być ryba!
Nawet, jeśli słowo
ma dwa znaczenia.
Widzicie więc, jedynie
interpretowaliście słowa
Mistrza lub nawet
działania Mistrza,
tak jak chcieliście,
aby wam pasowało,
i używaliście imienia Jezusa,
Buddy, Mahometa,
kogokolwiek, aby gnębić
wszystkich innych,
którzy was nie słuchają.
W ten sposób
narodził się fanatyzm.
Stąd wzięła się
święta wojna.
Umierają niewinni ludzie,
cierpiąc, i stojący z boku
również cierpią,
i ci, na których wpłynęła
wasza niepoprawna
interpretacja,
również cierpią
i muszą dźwigać swoją złą
karmę (zapłatę).
Mistrzyni, tak dużo właśnie
się od ciebie nauczyłam,
ponieważ pochodzę
z muzułmańskiej rodziny
i przez długi czas
nie wiedziałam, że Ramadan
to urodziny Ramy.
„Dan” oznacza urodziny.
Mamy
40 dni postu
i jemy w nocy.
Nie jemy nic
w ciągu dnia.
Oczywiście.
Przez cały dzień.
Tak.
Nie wiedziałam tego.
Uważam, że to ważne,
iż nauczyłaś nas
o błędnej interpretacji,
Ponieważ
pochodzę z rodziny,
która nie lubi
hinduizmu.
I oni myślą,
że Ramadan
nie może mieć związku
z hinduskim Bogiem,
za którego uważają
Ramę.
Tak.
A więc to wielka prawda
z tą błędną interpretacją.
Tak.
Całe życie myślałam w ten
sposób, aż do teraz.
Och, cieszę się.
Teraz się dowiedziałam.
Teraz wiem, że tak nie jest.
Dziękuję, Mistrzyni.
Cieszę się, że nieświadomie
odpowiedziałam
na twoje pytanie! Mówiłam
do tego muzułmanina!
Wygląda, jak muzułmanin,
ten chłopak tutaj.
Dlatego mu tylko mówiłam.
A na szczęście, przy okazji,
ty zrozumiałaś.
Jest możliwe,
że prorok Mahomet
uczył się
z Mistrzem Ramą
w tamtym czasie.
Oczywiście, wielu Mistrzów
wyruszyło do Indii
i tam się uczyło.
Ja również udałam się
do Indii, aby zdobyć klucz.
Jezus także był tam,
podczas brakujących 13 lat
w jego życiorysie.
A później
udowodnili to,
w innej książce,
że udał się
do Indii
i uczył się.
Ale nieważne,
nawet jeśli nie rozumiecie,
też jest w porządku.
Tylko... wiedzcie,
że nie uczę
niczego innego
niż prorok Mahomet
i nawet nie uczę was
niczego ekstremalnego
czy szkodzącego
wam samym albo komuś,
i to powinno być
też wystarczające.
Jest tyle do wyjaśnienia
o Mistrzach z przeszłości,
nigdy bym
nie skończyła.
Tylko przy okazji,
od czasu do czasu,
jeśli mamy szansę,
wtedy wam mówię.
Wiele rzeczy
mylnie rozumiemy,
bo tam nie byliśmy,
to po pierwsze.
Po drugie,
nie jesteśmy na jego
poziomie, nie rozumiemy,
co robi.
Widzicie,
słuchał Dźwięku.
Poszedł do jaskini
i Anioł Gabriel
przyszedł do niego,
wiecie o tym?
Siedział tam
i słuchał Dźwięku,
oczywiście widział wizje
itd. Tak samo
z każdym Mistrzem.
Widzicie, w czasach
proroka Mahometa,
oczywiście, on był
takim pokornym Mistrzem,
więc po prostu celebrował
urodziny swojego Mistrza,
gdyż uczył się w Indiach.
Nie pozostał w Indiach,
ale wrócił do domu,
może na polecenie Mistrza,
by wrócić do domu
i szerzyć nauki,
i uczyć jego braci
i siostry.
Lub może
po prostu wrócił do domu,
bo udał się tam,
studiował i nie chciał
zostać na zawsze,
i wrócił do domu.
Tak jak wy przychodzicie
tutaj odwiedzić mnie,
a potem wracacie do domu.
A potem,
gdy długo medytujecie,
chociaż nie widzieliście
Mistrza, ale jesteście
wewnętrznie połączeni
dzięki waszej czystości,
i wtedy Mistrz przychodzi,
i mówi do was.
Ale może on nie mógł
powiedzieć, że: „mój Mistrz
przyszedł i mi powiedział”.
Albo może Mistrz przysłał
Anioła Gabriela.
To też jest prawdziwe,
wszystko jest prawdziwe.
By mu powiedział: „Dobrze,
czas na ciebie, byś wyszedł
teraz, a nie siedział
w jaskini na zawsze.
Musisz wyjść
i pomóc swoim braciom
i siostrom
stać się oświeconymi.
To jest dobre,
masz moje pozwolenie”.
Jest taka
duża odległość pomiędzy
może Iranem i Indiami.
Nie możecie po prostu
chodzić w tę i z powrotem
przez cały czas.
A jeśli Mistrz powiedział mu
„Szerz nauki
w Iranie”, to tam
właśnie szerzył nauki,
wbrew całemu
niebezpieczeństwu
dookoła niego.
Za każdym razem,
kiedy Mistrz wychodzi,
to jest niebezpieczne,
nieważne jaki to wiek.
To jest coś,
co ludzie odbierają jako obce,
bo zawsze są
ustalone religie.
Rozumiecie?
Kiedy prorok Mahomet
żył, wszędzie
go ścigali.
Prześladowali
jego uczniów,
którzy nie robili nic złego,
tylko czcili w czystości
i uczyli się prawości
nawet jako istota ludzka.
Nigdy
nie zrobili nic złego;
a prześladowali ich
wszędzie.
I musieli ukrywać się
wszędzie -
nawet nie mając domu
itd.
A teraz
wszędzie są duże meczety.
Miliony ludzi przybywa,
popatrzeć na ścianę.
A kiedy prorok
żył, było im
bardzo trudno
nawet go zobaczyć -
raz w życiu.
Dlatego właśnie
mówią, że raz w życiu
musisz iść do Mekki.
Mekka jest kiedy
Mistrz w końcu osiadł
w tamtym czasie,
może nie był w stanie
pozostawać tam długo;
później musiał iść do Medyny
i tak dalej, i tak dalej,
był prześladowany
przez cały czas.
Nawet Bahai,
Mistrz Bahai?
Też był prześladowany
i osadzony w więzieniu
itd., etc., etc. To nigdzie
nie jest bezpieczne.
Gdybyście chcieli zebrać się
na tak dużym zgromadzeniu,
Mistrz, oczywiście,
nie celebrowałby swoich
urodzin.
W tradycji muzułmańskiej
nie wspominacie
urodzin proroka
i obchodów jego urodzin,
ale Ramadan. Dlaczego?
Ponieważ
kiedy Mistrz żył,
był tak pokorny.
Jego Mistrz prawdopodobnie
nadal żył.
Czy nawet kiedy
jego Mistrz umarł,
on nadal obchodził
urodziny swego Mistrza.
To jest też
w indyjskiej tradycji.
Jeśli osoba odchodzi,
czy Mistrz właśnie zmarł,
a on staje się następcą,
normalnie zawsze
powiedziałby:
„Mój Mistrz powiedział to,
mój Mistrz powiedział tamto.
Mój Mistrz był wielki”.
Tak jak Milarepa,
pamiętacie?
To jest tradycja,
pokora Mistrza.
Albo powiedziałby,
jeśli Mistrza tam nie ma
lub to niezręczne
wspominać Mistrza,
czy gdy Mistrz może nie jest
tak wysoko jak on sam,
to pewnie powiedzielibyście:
„Bóg” czy „Niebo” czy
„Boskie błogosławieństwo”,
coś w tym rodzaju.
Rzadko wspominacie,
że to wy sami, ale jeżeli
to jest pośród uczniów
i kiedy uczniowie
zadają bezpośrednie pytanie:
„Mistrzyni,
zatrzymałaś mój samochód”,
itd., wtedy
może powiesz: „Och!”
I śmiejemy się z tego.
Ale nie jest tak,
że Mistrz zawsze czuje się
tak dumny i wielki
w sobie,
czy deklaruje to, nie w tak
pompatyczny sposób,
nic takiego.
Teraz rozumiecie, tak?
Zatem on świętował Ramadan,
bo to był jego Mistrz.
To jest cudowne.
„Dan” jest hinduskim słowem.
W sanskrycie
dla „urodzin”.
Mamy też Buddhadan.
I kiedy to przetłumaczono
na wietnamski
stało się „Đản”.
„Đản Sanh” oznacza
urodziny Buddy,
“Bhuddadan”.!
Rama był wielkim Mistrzem
w hinduskiej tradycji.
On nie jest nawet Hindusem;
oczywiście,
jest uniwersalny.
Czy możecie sobie wyobrazić?
Takie wielkie świętowanie!
Oczywiście,
dziesiątki tysięcy ludzi
przybywają, by go zobaczyć,
a on nie ma pokoju,
by ulokować wszystkich,
więc może muszą
być gdzieś
na pustyni.
Też trudno jest się ukryć,
więc nie mogą po prostu
tam gotować, ognisko,
i jest dym,
jest dym,
dym wszędzie,
a wtedy rząd
dowiedziałby się, że
tam jest duże zgromadzenie.
Rozumiecie?
Nawet jeśli byli
w lesie, to nie ma
takiej dżungli w Iranie.
Nie ma gęstego lasu,
ale nawet w rzadkim lesie,
jeśli gotujecie coś
w nocy, nikt nie zobaczy.
Cokolwiek Mistrz mówi,
wy wyobrażacie
sobie lekcję,
której Mistrz nawet
wam nie udzielił
i wyobrażacie sobie zmiany
i tego typu rzeczy.
Wyobrażacie sobie to
w swojej głowie i chcecie,
by to się stało i mówicie
o tym wszystkim innym,
a jeśli macie
wystarczająco silną wolę
i wasze ego jest dość duże,
dość duże ambicje,
Zdobędziecie
grono zwolenników.
A potem to
grono zwolenników
przewodzi następnemu
gronu ignorantów i potem
to grono ignorantów
zbiera następne,
tylko by się powiększyć.
Im więcej zwolenników
tym lepiej, i oni
chcą się tylko urastać
w ego.
Gdyż chcą tej chwały.
Widzą: „Och Mistrz
jest czczony przez
wszystkich i kochany
przez mnóstwo osób”.
Ale nie widzą
mocy Mistrza,
widzą tylko:
„Och, to jest właśnie ta osoba
tam siedząca”.
Rozmawiają
i interpretują książkę:
„Mogę to zrobić”.
On wydaje się nawet
mieć więcej elokwencji,
w pewien sposób.
I oczywiście
Ignoranci
go słuchają
i rozumieją.
A jeśli wszyscy
nie rozumieją,
to też dla nich w porządku,
nie dbają o to.
Ile osób rozumie
prawdziwe nauczanie
Jezusa
i Proroka Mahometa
czy Buddy lub Mahavira,
na przykład? Ilu?
Jest wielu zwolenników,
ale niewielu ludzi
rozumie.
W tym rzecz!
Kiedy
Budda wciąż żył,
inna osoba rywalizowała
z nim.
Jego kuzyn,
ponieważ był zazdrosny
o jego sławę i podziw
ze strony zwolenników,
więc chciał robić to samo.
I też miał
dużo zwolenników!
W każdym wieku,
zawsze jest ktoś taki.
zawsze jest ktoś taki.
Tacy ludzie
nie tylko nie praktykują,
nie rozwijają się, oni też
powstrzymują innych!
Np. wchodzą w to,
tylko po to, by czynić zamęt.
A potem
nie praktykują
i tylko
coś interpretują,
i zawsze mówią: „Och,
ja już stałem się Buddą,
Mistrz mi powiedział”.
Jeśli Mistrz powiedział wam,
że staliście się
Buddą, dlaczego
powstrzymujecie innych
przed przyjściem? Na przykład.
Jeśli jesteście Buddą,
Mistrz wam to powiedział,
to musicie pracować
z Buddą, prawda?
Pracować z Mistrzem,
a nie przeciw Mistrzowi.
Tak więc można to zobaczyć.
Ale wciąż trochę ludzi słucha!
Ponieważ ci sami ludzie
też nie praktykują;
tylko chcą się przyłączyć
z powodu cudów Mistrza,
spodziewając się tego i tamtego
i kiedy to się nie dzieje,
wtedy coś zmyślają.
Mówią:
„Wewnętrzny Mistrz
mi to powiedział.
Miałem taką a taką wizję...”
To wszystko nonsens.
Jaka szkoda.
W każdym razie,
czasami Mistrz coś powie,
a ludzie zinterpretują
to inaczej
i trwają przy tym,
nie wykonując
następnego kroku.
Może Mistrz mówi to
do jednej osoby
i tylko ta osoba
naprawdę rozumie,
bo to jest tylko dla niej.
A potem każdy
stara się złapać
z tego jakiś przebłysk
i interpretuje
w różny sposób,
i to jest coś innego.
Dlatego w jednej religii
jest tak wiele odgałęzień.
Wszyscy myślą,
że mają rację.
To nie jest słuszne.
Nawet kiedy
żył Mistrz,
jego uczniowie
tylko się bronili.
Nie wychodzili
prowokować wojny
z innymi ludźmi,
zwłaszcza
w tej samej rodzinie.
Przypuśćmy
że zabili jakichś wrogów,
to była ich sytuacja,
oni musieli. Obecnie
jest wolność, możecie należeć
do jakiegokolwiek porządku.
Nikt nic nie powie.
Dlaczego musicie
walczyć ze sobą
i zabijać się nawzajem,
zabijać niewinnych ludzi!
Nikt w ten sposób
nie idzie do Nieba,
mówię wam szczerze,
w imię Boga;
nikt nie wychodzi,
nie zabija niewinnych
przypadkowych ludzi
i nie idzie do Nieba.
W imię czego?
Nieważne;
czy w imię Boga,
czy diabła,
nikt nie idzie do Nieba
w ten sposób.
Żaden prorok
nigdy tego nie uczył.
Czy kiedykolwiek widzieliście
to w Koranie? Nie!
Prorok powiedział jedynie:
„Dobrze, jeśli zdarzy się,
że umrzecie,
chroniąc
prawdziwe nauczanie
lub chroniąc swojego brata
lub siostrę,
wtedy pójdziecie prosto
do Nieba, i to się zgadza!”
Tylko dlatego,
że akurat ludzie ich
prześladowali!
I jeśli on podniesie rękę,
aby ich powstrzymać,
żeby inni szybko uciekli,
wtedy umiera,
w takim wypadku
idzie do Nieba,
oczywiście.
Ale nie ma wychodzić
i próbować zabijać
niewierzących na zewnątrz.
Nie!
Nie robili tego
w czasach proroka
Mahometa.
Nie, nie robili tego.
Jedynie
bronili się.
A jeśli podczas obrony
A jeśli podczas obrony
może umarli,
albo niechcący zranili
wroga.
Na przykład, może on chciał
zasłonić się kamieniem,
a wróg może nadal go
ścigał
i zabił go,
wtedy może on upuścił
kamień na wroga,
a ten umarł; on nie miał
takich intencji.
Albo może
użył pałki,
żeby się bronić,
a wtedy może wróg
upadł na pałkę
i umarł.
To nie jest tak,
że on zamierzał go zabić.
Muzułmanie
za czasów Proroka
nigdy nie wychodzili,
aby kogoś zabić,
a już na pewno Prorok
nie kazał im tego robić.
Nigdy nie robił.
Oglądałam jedną
ze muzułmańskich sztuk,
opartą
na historii.
Za każdym razem,
gdy mieli Ramadan,
przygotowywali sztukę
podobnie.
W sztuce jeden
z uczniów Mistrza,
uczniów Proroka,
powiedział do innych
„Prorok powiedział nam,
aby nikogo nie zabijać,
nie czynić wojny,
więc nic nie robimy.
Jedynie pozostajemy tutaj
i zobaczymy, jak ich
powstrzymać”. To wszystko.
Albo: „Nie wychodzimy
i nie prowokujemy i nie
walczymy z nimi,
gdyż Prorok mówi „Nie””
Słyszałam to w sztuce.
Powtarzają to,
tak jak w każde Boże
Narodzenie wystawiają
Jasełka, powtarzając
co roku w każde
Boże Narodzenie.
Musiała to więc być
historia, rozumiecie?
Nawet teraz
to grają,
nadal mówią
„Prorok nie kazał nam
walczyć, zachowujemy więc
spokój i staramy się
unikać wrogów”.
Tak mówią
w sztuce.
Nie miałam czasu
obejrzeć całości,
ale widziałam większość.
W tym trendzie pokoju
nauczał ich Prorok,
nawet podczas
strasznych
prześladowań,
jak te.
Nawet Jezus,
ludzie go nękali
cały czas,
a on miał tylu uczniów,
mógł rozpocząć
rewolucję
i ludzie by go posłuchali.
Ze wszystkimi cudami,
jakie uczynił,
wszyscy by go słuchali,
mógłby łatwo
zwyciężyć rząd,
przynajmniej lokalny.
Mógł nawet walczyć
i uciec,
chronić swoje życie,
ale nie zrobił tego.
Wszyscy Mistrzowie
są tak pokojowi.
Jest tak samo.
Kiedy to widzicie,
wiecie, że Mistrz Jezus
jest wielkim człowiekiem.
A gdy to wiecie,
wiecie, że Mahomet jest
wielkim Prorokiem.
Żaden mistrz
nie chce, aby jego uczniowie
wychodzili zabijać,
nawet wroga. Nie.
Mówi to cały czas
w Koranie.
Zebraliśmy je,
wszystkie cytaty
różnych proroków
i umieściliśmy
czarno na białym,
aby wszyscy widzieli.
Mam nadzieję,
ze to pomoże oświecić ludzi
różnych wyznań.
Dlatego powiedziałam im,
aby to zrobili.
To jest tego warte!
Zamiast
używać czasu antenowego
na reklamy
i zarabianie pieniędzy,
używamy czasu antenowego
z korzyścią dla wszystkich
wyznań, wszystkich ludzi,
mając nadzieję,
że zawrą pokój ze sobą.
I to działa!
Czy wiecie,
że pewien król Arabii,
król Arabii Saudyjskiej
wiele razy organizował
wielowyznaniowe
konferencje, pamiętacie?
Tak.
Niech błogosławiona będzie
jego dusza. Musi być bardzo
oświeconym królem
i bardzo dobrą osobą,
i pomaga wielu krajom,
wielu ludziom.
Nie tylko jego ludziom,
ale również innym krajom.
Błogosławiona jego dusza.
To prawdziwy muzułmanin.
To jest prawdziwy duch
muzułmanina;
pokój i koordynacja.
W porządku.
Wykonałam moją pracę,
teraz wy macie zrobić swoją -
przetrawcie to,
i jedźcie do domu
rozgłoście to
innym ludziom
i uczyńcie swoim skarbem.
Tak.
To był bardzo dobry list
Mistrza,
dziękujemy mu,
pokój z nim.
Mistrz Abdul Hadi Khan
z Buchary.
Bardzo piękne imię.
Nie rozumiem
tego wszystkiego,
ale brzmi bardzo ładnie.
I to gdzie on jest,
też bardzo ładnie - Buchara.
Pięknie!
Język arabski
jest bardzo ładny.
Nazwa miasta
brzmi też bardzo ładnie,
jak Kandahar,
to brzmi tak ładnie!
Jaka szkoda.
To wszystko z powodu
niezrozumienia
religii.
Gdyby ludzie naprawdę
studiowali swoje religijne
pisma bardzo dobrze,
nie byłoby żadnych wojen
między religiami,
nie mówiąc już o wojnie
w ramach jednej religii, wiecie?
To się musi skończyć.
Ludzkość musi naprawdę
mieć pewnego dnia dość
szaleństwa. Ale co tu mówić,
chociaż jest tak wiele wojen,
ludzie umierają z głodu
jeszcze częściej.
Uchodźców klimatycznych
jest teraz 25 milionów, a na
całym świecie uchodźców
jest jakieś sześćdziesiąt mln.
Jedna trzecia z nich
to uchodźcy klimatyczni,
których się nie uznaje.
Pozostałe 40 milionów
jest uznanych,
niektórzy tak, niektórzy nie,
ale przynajmniej mają
status uchodźców.
Ale uchodźcy klimatyczni
nikogo nie obchodzą.
Żyją, umierają,
nikogo to nie obchodzi.
Nie mają żadnych praw,
żadna konwencja
ich nie chroni, wiecie?
Pozostawieni samym sobie,
by walczyć o siebie
i o swoje dzieci.
To są naprawdę
prawdziwi uchodźcy
i ja naprawdę nie wiem,
jak i gdzie im pomóc.
Oni są rozrzuceni
wszędzie.
Nie mają nawet głosu,
żadnego głosu.
Miele państw wyspiarskich
zatonęło i oni muszą udać się
na sąsiednią wyspę,
a sąsiednia wyspa
też zaczyna tonąć.
I oni wciąż się
przenoszą. Jak możecie
żyć w ten sposób?
Jak możecie się
osiedlić?
Jak możecie zarabiać
na jakiekolwiek życie swojej
rodziny w tej sytuacji, kiedy
nie macie domu, żadnego
statusu, narodowości i nikt
się nie troszczy, żadnych
praw? Są jakby żyli
na krawędzi społeczeństwa.
Są ludźmi
trzeciej kategorii, nawet
nie uchodźcami wojennymi.
I to tylko
w ostatnim roku.
Nie wiem
ilu więcej jest teraz.
I przewidzieli, że w 2010 r.,
za 2 lata
czy kolejne półtorej roku,
czy ileś,
będzie 50 milionów;
podwoi się,
to jest tylko
szacunek.
Może być więcej.
Naprawdę nie mam
już słów,
by mówić o tej rasie,
którą nazywamy ‘ludźmi’.
Niektórzy naprawdę nie żyją
jak ludzie;
żyją jak w piekle,
cierpienie bez końca.
Naprawdę się modlę,
że pewnego dnia wszyscy
się zmienią i będą żyć
jak prawdziwi ludzie,
ze współczuciem
i miłością, którą mamy.
Cała ludzkość ma miłość
i współczucie w sobie.
Mają to!
Tylko wybierają,
by tego nie rozpoznać,
by tego nie ćwiczyć.
Mam nadzieję, że pewnego
dnia wszyscy się obudzimy
i przypomnimy sobie,
że jedyne życie, które jest
warte życia, to życie
z miłością i współczuciem.
Bez miłości
i współczucia,
czym jesteśmy?
Jeśli kochamy jedynie naszą
własną rodzinę i krewnych,
zwierzęta też to robią.
Dlaczego głosimy,
że jesteśmy lepsi
niż zwierzęta, a potem
nawet możemy je zjadać?
Wiecie o czym mówię?
Ponieważ jesteśmy jednym,
wiecie? Jesteśmy jednym.
Nawet z obcymi ludźmi.
To dlatego, kiedy
wychodzę na zewnątrz,
nie czuję wcale,
że ktoś jest mi obcy,
nigdy.
Dlatego im ufam.
Kocham ich,
tak jak kocham was.
Nigdy nie czuję: „Och, to jest
obcy człowiek, strzeż się”.
Nie odczuwam dystansu
pomiędzy mną a nimi wcale,
nigdy! Przed żadnym z nich.
Nieważne kto.
Może to być bezdomny
czy sprzedawca czy urzędnik
czy kasjer bankowy,
ktokolwiek, czuję,
że są tacy sami jak wy;
bardzo godni zaufania,
bardzo bliscy, serdeczni,
bardzo związani rodowodem.
Razem, jak rodzina.
To jest bardzo
miłe uczucie.
Czujecie się w domu,
jak z każdym.
Nawet jeśli nie mówię
w tym języku,
to nie ma dla mnie znaczenia.
Od razu czuję więź.
Jeśli kogoś widzę, czuję:
„To są moi ludzie, tak!”
Możemy mówić bez końca…
medytujcie, dobrze?
Dobrze, śliczni ludzie, do
zobaczenia być może potem.
Dziękujemy, Mistrzyni!
Dziękujemy bardzo.
Proszę. Bardzo proszę.
Dziękujemy, Mistrzyni.
Dziękujemy
za błogosławieństwa.