Tip:
Highlight text to annotate it
X
tlumaczenie: Tinplejt
-Czemu ja mam to powiedziec mamie? -Ona zawsze cie faworyzowala, Maurus to, Maurus tamto.
-Ale nie moze zapomniec tego co sie stalo w sklepie z plytami, zrozum. -Ze mna jest gorzej, odkryla moje klamstwa..
-Nie wazne kto jej powie, i tak wpadnie w szal, zobaczysz. -No powiedz jej, ty jestes jej ulubiencem.
-Czesc, jeszcze cie boli, kochanie? -Tak, bardzo.
-Ide zalatwic kilka spraw, zaraz wracam. -Mamo!
-Tak? -Dana chce ci cos powiedziec.
-Mow, kochanie. -Bo.. Ladnie wygladasz w tej bluzce, mamo.
-Jak mowisz, ze w czyms mi ladnie, to stalo sie cos zlego. Co chcecie mi powiedziec?
-Podjelismy pewna decyzje. -Wolimy.. Wolimy jechac z tata do domu w Velacruz.
-Ale nie denerwuj sie. -Dobrze, jesli tak chcecie, prosze bardzo.
-To niemozliwe, czemu jej nie zdejmiecie? -Ona jest jakas nienormalna?
-Nie mogliscie nic zrobic? -Juz mowilem. -Nic a nic?
-Zejdz! -Chce rozmawiac z wlascicielem.
-Dziewczynko, zejdz stamtad.
-Pan jest gluchy? Chce rozmawiac z wlascicielem, czego pan nie zrozumial?
-Idzcie tam i ja zdejmijcie. Zdejmiemy cie, mala!
-Zaraz pan bedzie mial glowe w pomaranczach. -Zdejmijcie ja. To jakas wariatka.
-Zatkaj sie!
-Niczego nie dotykajcie, czekajcie! -I bardzo dobrze! Moje pomarancze zadzialaly.
-Zejdz! Zwariowala. -Chcecie zobaczyc wariatke?
-Oszalala. -Pan zwariowal, jest pan chory! Jesli nie przyjdzie wlasciciel, nie zejde!
-Wyglada jak nowy. -Co robisz?
-Moze nie jak nowy, ale lepiej niz godzine wczesniej.
-Nie powinienes byc o tej porze w pracy?
-Po co? Jest tam kierownik.. -Nie badz taki zazdrosny.
-Nie widzialas jak on sie zachowuje. -Baldomero nie jest taki..
-Czesc, przeszkadzam?
-Nie, wlasnie wybieralismy sie na przejazdzke.
-Dobry pomysl. Moge jechac?
-Jak chcesz.
-Ruszamy.
-Nie wierze. -Sam pan zobaczy.
-To dziecko? -Nie, ale zachowuje sie jak szalona. -Tam w gorze
-Tutaj jest ten pan. -Pan jest wlascicielem?
-Nie, pelnomocnikiem. -Chce gadac z wlascicielem, a nie pelnomocnikiem. Idioci!
-Co z toba? Co chcesz wiedziec?
-Jedyne co chce wiedziec, to co zrobicie z Bikini's.
-Bedzie tak samo jak bylo. -Tak samo? Identycznie?
-Nie, nie. Bedzie to miejsce bardzo nowoczesne. Stoliki, bar, wszystko bedzie lepsze.
-Niee!! Nie pozwole na to!!!! -To wariatka, trzeba wezwac policje.
-Wynoscie sie stad! -Co z toba?
-To jakas wariatka z miasteczka. -Zadna wariatka!
-Nie rozumiecie, ze to miejsce jest dla mnie jak dom?! Nie rozumiecie, prawda?! -Co jest?
-Pelnomocnik sie znalazl. -Co z toba?
-Jak mowilam, nie zejde stad poki nie przyjdzie wlasciciel, musze z nim porozmawiac!
-Nie zejde! Nie zejde!
-Niech przyjdzie wlasciciel, czekam na niego!
-Nie zejde! Nie zejde!
-Miranda! Skad wiesz, ze przyjdzie wlasciciel, przeciez nikt go nie zna!
-Wlasnie dlatego. Musze z nim porozmawiac.
-Ona ma cos z glowa, jak mozesz sie z nia zadawac? -Mamo, Miranda to moja przyjaciolka.
-Nie zejde! Nie zejde!
-Miranda! Zejdz! Jak nie to wezwe policje! -Policja mnie stad nie sciagnie.
-Pojde po Baldomero! -Nie zejde! Nie zejde!
-Przejade cie jak nie zejdziesz! -Sprobuj przystojniaczku.
-Nie da sie tedy przejechac. -Jedz inna ulica, albo rob co chcesz.
-Ok, dobra. -Co z tym idiota?
-Nie zejde! Nie zejde!
-Dawaj, strach cie obszedl?