Tip:
Highlight text to annotate it
X
W ostatnim wideo widzieliśmy, jak każdy w kraju A chciał inwestować w kraju B
i chciał wymieniać swoją walutę na walutę kraju B.
Gdyby zostało to pozostawione samemu sobie, z rosnącym popytem na walutę B,
doprowadziłoby to do zdrożenia waluty B.
Ale zamiast pozwolić, aby to się stało, bank centralny kraju B stwierdził:
"Nie, nie, nie. Chcę, aby kurs wymiany był względnie stały,
więc dodrukuję banknotów B, aby kupić więcej A".
I na końcu tego wideo bank centralny kraju B został z rezerwami walutowymi.
Został z częścią waluty A na zestawieniu bilansowym.
W tym materiale chcę się zastanowić *** tym, co się dzieje, gdy popyt rośnie z drugiej strony.
I jak bank centralny mógłby użyć rezerw walutowych,
by zapobiec dewaluacji waluty jego kraju.
Przejdźmy więc do kolejnego etapu tej hipotetycznej historii.
Powiedzmy, że w wyniku ekscytacji inwestowaniem ludzi z A w kraju B,
zaczęła tworzyć się pewnego rodzaju bańka.
Wtedy, nagle, wszyscy inwestorzy w kraju A zaczęli się obawiać,
usłyszeli raporty o tworzącej się bańce
i zdali sobie sprawę, że warunki w kraju B
nie były już tak dobre jak myśleli.
Początkowo zaczęli panikować i rozwiązywać swoje inwestycje
i sprzedawać wszystko, co mieli w kraju B, dostając za to walutę B.
Chceli potem wymienić tę walutę na swoją
i powstała odwrotna sytuacja do tej z poprzedniego wideo.
Każdy chce sprzedać swoje B, bo inwestowali w kraju B,
być może kupili nieruchomości, więc będą chcieli je sprzedać
i dostaną za to B.
I będą chcieli się pozbyć tamtej waluty.
Będą chcieli wymienić tamte pieniądze na A.
Ale to jest odwrotna sytuacja.
Teraz każdy chce się pozbyć B.
I nie ma wystarczających zasobów A.
I nikt nie chce teraz wymieniać A na B.
Rynek idzie w kompletnie innym kierunku.
Gdyby dozwolona była płynność rynku walutowego,
co by się stało?
W takiej sytuacji, cały popyt skupia się na A, a podaż na B,
więc miałbyś albo mniej A za B, albo więcej B za A.
"A" stało się droższe w stosunku do "B",
a "B" stało się tańsze w stosunku do "A".
Ale powiedzmy, że jesteś bankiem centralnym i stwierdzasz "To też mi się nie podoba"
Szczególnie gdy w tej fazie ludzie panikują szybciej i bardziej
niż w tej początkowej fazie.
Mówisz: " O Boże, jeśli to się stanie,
ludzi w naszym kraju nie będzie stać na jedzenie,
bo dobra, które musimy importować z innych krajów, podstawowe zasoby zdrożeją."
Więc bank stwierdza: "Nie, będziemy interweniować. Mogliśmy zgromadzić rezerwy tej waluty,
więc teraz użyjemy jej aby ustabilizować własną walutę.
Więc w takiej sytuacji, bank centralny powiedziałby:
"Ok, mamy rezerwy A. Wejdę na wolny rynek
i sprzedam rezerwy A, próbując wyrównać podaż i popyt."
Jeśli są w stanie sprzedać te rezerwy,
ich waluta nie ulegnie dewaluacji
a przynajmniej nie w znaczącym stopniu.
Jednak słabym punktem tego systemu jest to, że mają ograniczoną liczbę rezerw.
To, właśnie tutaj, jest ograniczone.
W ostatnim materiale, gdy widzieliśmy jak drukują własną walutę, by zbudować rezerwy,
mogli to robić dniami i nocami,
bo mieli prawo dodrukować tyle waluty ile tylko chcieli.
Ale teraz używają rezerw innej waluty, by powstrzymać dewaluację swojej.
Ale nie mogą dodrukować obcej waluty.
Więc mają nadzieję, że to co posiadają, wystarczy im, żeby naprawić sytuację,
którą postrzegają jako chwilowy brak równowagi.
Co się stanie, jeśli ta waluta się skończy?
Wtedy użyją całych rezerw walutowych i jeśli panika się utrzyma,
będą musieli wrócić na wolny rynek i pozwolić na dewaluację ich waluty.
To jest zatem sposób, w jaki banki centralne próbuja utrzymać swoją walutę stosunkowo stabilną.
W kolejnych materiałach omówimy prawdziwe przypadki, gdy taka sytuacja się zdarzyła,
gdy rezerwy walutowe się skończyły
i jak spekulanci używali swojej wiedzy
.