Tip:
Highlight text to annotate it
X
Tłumaczenie: Artur Grzesiak Korekta: Jacek Malewski
Gdzie są te roboty?
Od 40 lat wmawia się nam, że ich nadejście jest blisko.
Niebawem będą one wykonywać wszystko za nas:
gotować, sprzątać, robić zakupy, budować. Ale przecież ich nie ma.
W międzyczasie prace te wykonują nielegalni imigranci,
a robotów jak nie było tak nie ma.
Cóż można z tym począć? Co powiedzieć na ten temat?
Chciałbym nakreślić nieco odmienną perspektywę,
spojrzeć na tę kwestię pod trochę innym kątem.
Oto zdjęcie rentgenowskie z '88 roku
przedstawiające żuka i szwajcarski zegarek.
Co było wówczas prawdą jest nią i dziś.
Potrafimy wytworzyć właściwe części,
potrafimy stworzyć obwody o odpowiednich mocach obliczeniowych,
ale nie możemy jeszcze połączyć ich w funkcjonującą całość,
posiadającą aż tak rozwinięte zdolności adaptacyjne jak te systemy ze zdjęcia.
Więc poruszmy tą kwestię z innej perspektywy.
Wezwijmy w tym celu najlepszego projektanta, ojca wszystkich projektantów -
zastanówmy się co ewolucja może nam zaproponować.
Tak więc zmieszaliśmy ze sobą - tworząc pierwotną zupę -
wiele podzespołów robota: szkielety, napędy, neurony.
Połączyliśmy je i poddaliśmy całość procesowi naturalnej selekcji,
nagradzając je w zależności od wykształcenia umiejętności posuwania się do przodu.
Pomimo prostoty tego zadania, interesującym było zapoznanie się z jego wynikami.
Widać wiele różnych urządzeń, które powstały wskutek
tego doświadczenia. Wszystkie poruszają się wkoło,
pełzają w różny sposób. Po prawej stronie można zobaczyć,
że kilka z nich skonstruowaliśmy i działają one w świecie rzeczywistym.
Nie są to może fantastyczne roboty,
ale wyewoluowały one, by robić dokładnie to, za co były nagradzane -
poruszać się do przodu. Była to symulacja, ale podobne
doświadczenia można przeprowadzać z prawdziwymi urządzeniami.
Oto konkretny robot
posiadający zbiór mózgów,
które rywalizują czy też ewoluują.
To coś w rodzaju rodea - każdy z mózgów dostaje maszynę do "pojeżdżenia"
i jest wynagradzany za przebyty dystans lub za szybkość,
z jaką potrafi posuwać maszynę do przodu.
Jak widzimy, te roboty nie są jeszcze gotowe,
by zapanować *** światem,
ale stopniowo uczą poruszać się do przodu
i czynią to samodzielnie.
W tych dwóch przykładach mieliśmy w zasadzie do czynienia
z urządzeniami, które nauczyły się przemieszczać się
w rzeczywistości wirtualnej i w świecie rzeczywistym.
Ale chciałbym również przedstawić inne podejście -
oto robot posiadający cztery nogi, osiem napędów:
cztery w kolanach i cztery w biodrach.
Posiada on również dwa czujniki, informujące o stopniu
i kierunku nachylenia.
Ale to urządzenie jest nieświadome swojej budowy.
Przyjrzawszy mu się, widzimy, że urządzenie to ma cztery nogi, lecz samo
nie wie czy jest wężem, czy może drzewem, nie ma zielonego
pojęcia na temat swojej budowy, ale
zamierza spróbować to rozpracować.
Początkowo wykonuje przypadkowe ruchy,
by następnie spróbować pojąć jaka może być jego budowa -
wiele myśli przebiega wówczas przez jego umysł,
wiele modeli 'ja' próbuje wyjaśnić związek
pomiędzy działaniem a odczuwaniem. Następnym krokiem
jest odrzucenie - jakby to uczynił naukowiec - modeli
których przewidywania najbardziej odbiegają od rzeczywistości.
W ten sposób pozostają jedynie
najbardziej trafne modele.
To jest ostatni etap i jak widać, robot mniej więcej
rozpracował, jaka jest jego budowa i gdy posiada już model 'ja', jest w stanie
wykorzystać go do stworzenia schematu poruszania się.
Widzimy tu zatem kilka maszyn tworzących
schemat poruszania się.
Mieliśmy nadzieję, że będzie to złowrogi, pajęczy chód,
jednakże powstał ten nieco koślawy sposób przemieszczania się do przodu.
Ale trzeba przy tym pamiętać,
że to urządzenie nie przeprowadzało żadnych prób poruszania się,
ani nie miało pojęcia o swojej budowie.
Samo wywnioskowało, jak jest zbudowane i jak ma się poruszać do przodu,
by następnie to wypróbować.
(oklaski)
Tak więc przejdźmy do innej koncepcji.
Wcześniejszy przykład...
Wcześniejszy przykład... Spokojnie, spokojnie...
(śmiech)
Nie przepadają za sobą.
Oto inny robot.
Wcześniejszy przykład ilustrował zachowanie robotów,
które były nagradzane za robienie czegoś.
Co dzieje się zatem, jeżeli nie otrzymują one żadnej nagrody?
Diagram przedstawia sześciany,
które potrafią się obracać i przekręcać.
Przeprowadziliśmy symulację: z tysiąca takich sześcianów
stworzyliśmy zupę, nie nagradzając ich za nic,po prostu
pozwoliliśmy im się obracać. Wpomowaliśmy w to energię, by
zaobserwować, co stanie się po kilku mutacjach.
Początkowo nic się nie dzieje, sześciany po prostu się obracają,
lecz po krótkiej chwili można zaobserwować, że sześciany
koloru niebieskiego zaczynają dominować.
Zaczynają się samo-replikować. Zatem, gdy nie ma żadnej nagrody
wewnętrzną nagrodą jest samo-replikacja.
Stworzyliśmy kilka egzemplarzy tego sześcianu,
a to jest jedynie fragment robota z nich złożonego.
Na przyśpieszonym filmiku można zobaczyć, że robot
faktycznie przeprowadza w pewnym zakresie proces swojej replikacji.
Gdy dostarczymy mu więcej budulca - w tym przypadku sześcianów -
i więcej energii, będzie on mógł stworzyć innego robota.
To jest bardzo prymitywne urządzenie,
ale obecnie toczą się prace *** wersją w skali mikro
i mamy nadzieję, że sześciany będą jak sypki proszek.
Czego nas to uczy? Te roboty, same w sobie, z pewnością
nie są zbyt użyteczne, ale mogą nas nauczyć, jak budować ich lepsze
wersje, a może nawet, jak ludzie i zwierzęta
tworzą modele 'ja' i się uczą.
Jedną z rzeczy, którą uważam za istotną,
jest kwestia porzucenia koncepcji
manualnego projektowania tych maszyn
na rzecz umożliwienia im ewoluowania i uczenia się jak dzieci.
Być może w ten sposób uda się nam to osiągnąć. Dziękuję.
(oklaski)