Tip:
Highlight text to annotate it
X
Drodzy państwo,
chciałbym państwa zabrać...
w niewiarygodny rejon.
Odległy, tajemniczy...
Czasami ocieramy się o ten rejon,
on nadal pozostaje odległy i tajemniczy.
Świat żuli i bandziorów.
[śmiech]
Po paru twarzach wiedzę tutaj,
że nie taki odległy.
[śmiech]
Ale po kolei.
Podejdźmy, bardziej z punktu naukowego.
Zacznijmy od żuli.
Żuli dzielę na dwie podstawowe kategorie.
Żul wiejski i żul miejski.
Żul wiejski, nie potrzebuje do życia wiele.
Właściwie, tą podstawową rzecz:
pożywienie...
Część naukowców zalicza żula wiejskiego
do świata flory.
[śmiech]
Jeszcze zależnie od stopnia
pokrycia mchem,
umiejętności wpasowania się w trawnik.
Umiejętności pozyskiwania mikroelementów z trawnika.
Kiedy taki żul,
zdobędzie już to winko,
wystarczy mu dosłownie metr na metr
ziemi, gdzie on może funkcjonować.
Jeśli tam jest ławeczka,
żul jest przeszczęśliwy.
Bo on może sobie usiąść.
Jeśli jeszcze obok stoi taki,
wiejski mini hipermarkecik,
żul nadaje temu miejscu ISO
[śmiech]
i świętuje to ISO.
Jak żul świętuje ISO?
Wiadomo:
[puu klklkl ślp]
I to ostatnie mlaśnięcie oznacza,
że jego język jest już tak ukształtowany...
...pokażę to w zwolnionym tempie,
że on jednym ruchem
[śśllihuu hu hu pu]
potrafi wylizać całe wnętrze butelki.
[śmiech]
Taki żul ma jakoś na imię.
Nie wiem, czy państwo zauważyli,
ale istnieje pewien standard,
kanon imion żulerskich w Polsce.
Nie spotkamy od tak sobie, nie wiem...
żula Kaspra.
[śmiech]
Różne teraz imiona są.
Żula Alana na przykład.
Ale to prędzej w Anglii, czy gdzieś...
Żuliettę.
[śmiech]
Samicę żula.
[śmiech] Taką panią żulową.
Gdyby stworzyć listę wszechczasów
na najlepsze imię żulerskie polskie,
wyglądało by to tak:
[trrrrwww]
THE BEST OF THE ŻUL'S NAME!
/śpiewane/ THE BEST OF THE ŻUL'S NAME!
THE WINNER IS:
HENIEK!
[śmiech]
[oklaski]
Tak czuję, że to jest to nasze polskie "number one".
Oczywiście, Heniek, to zdrobnienie.
Od dumnie brzmiącego imienia: Henryk.
Jak u Szekspira:
"- Henryku, wrogie wojska stoją pod zamkiem!
- Szykujmy się do odwrotu!"
Ale wystarczy zdrobnienie i już mamy:
"- Heniek, twoja stara czyha pod drzwiami!
[śmiech]
[śmiech] - Szykujmy się do odwrotu!"
[oklaski]
Może sobie przecież cytować Szekspira.
Yyy, czy jest na sali jakiś Henryk?
[śmiech] He, he, he.
Istnieje ryzyko, że się nie przyzna.
Ale to nic. Że tak powiem, nie szykuję żadnej napaści.
Takie czasy, no...
studenci... takie czasy, że tych Henryków coraz mniej jest.
Bardziej historycznie jest
Jak: Dowgił.
Niedługo tak, to będzie brzmieć.
A, jest Heniek może jakiś?
[śmiech]
Nie?
A jest jakiś żul może?
[śmiech]
Ja wiem, że się studentom myli.
Ale studia, to taki okres przygotowawczy.
[śmiech] To nie jest to samo.
[oklaski] Póki mamy sponsora, to...
[oklaski]
/głosy z sali/
He, he, he
Może ktoś właśnie ustala, czy właśnie jest, czy nie jest.
Czasem panie tak pokazują na bok, ale...
O, ktoś wychodzi.
[śmiech]
[śmiech] Na winko.
[śmiech]
Słuchajcie, no taki żul na wsi,
on nie ma zbyt wiele rozrywek.
Cóż, na przykład dla takiego żula,
to już przejść ze wsi do wsi...
czy przejechać na rowerku,
to już jest wyczyn jakiś.
Jakaś przygoda.
Nie zawsze pamięta tą drogę.
Czasem zderzy się, że się zderzy z tirem,
rano tir w rowie
tu policja, wszystko porozwalane...
a taki Heniek wstaje rano:
- "Kuźwa" - noga go coś boli.
[śmiech, oklaski] Ale idzie. Daje radę.
[oklaski]