Tip:
Highlight text to annotate it
X
To my. Naszego 10. dnia trochę popiliśmy i wzięliśmy ślub, tak, to cliché,
ale okazuje się, że dla nas równość nie jest do końca równa.
Niszczymy nasze małżeństwo lub pogłębiamy stereotypy, zależy kogo spytać.
Więc teraz, na dobre czy na złe, jesteśmy mężami.
Ja...
w pewnym sensie miałem raz narzeczoną.
- Claudia. - O, o! To ta ex!
Dopiero teraz się o tym dowiedziałeś?
Na odnowieniu ślubu?
O mój Toddzie!
- Jest uderzająco podobny! Do Todda! - Todda?
- Jest tatą Cheeksa. - Tata?
Wychodzić i brać ten cholerny ślub!
Niszczycie nasz ślub!
Flashback.
Właśnie miałem flashback.
I zawierał chwile, przy których nawet nie byłem obecny.
Ale jazda...
Więc...
oto jesteśmy.
Oto jesteśmy.
Myślisz, że...
gdyby nie ta impreza w Vegas
i, no wiesz...
ślub...
Czy robilibyśmy to dzisiaj?
Chyba nie.
Nie dzisiaj.
Znaczy, trzy miesiące.
To czas, gdy mówisz
"Ok, przez lata okłamywał dziewczynę...
i złamał jej serce. Sygnał ostrzegawczy?"
Albo "Jestem żywą kopią jego zmarłego ojca".
Czerwona flaga?
Myślę, że...
może to, gdzie jesteśmy teraz nie jest...
miejscem, do którego...
już dotarliśmy.
Czy moglibyśmy cofnąć się do etapu "chodzenia" ze sobą?
To znaczy, to możliwe, nie?
Moglibyśmy to zrobić?
Nie wiem.
Ok, queerzille.
Byłam trzeźwa przez dwadzieścia cztery godziny,
aby zaplanować najbardziej wypasiony ślub świata, a potem...
Co się dzieje?
Próbowałaś.
Myślimy, że...
może lepiej nam w roli chłopaków niż mężów.
Mazel tov!
Myślisz, że ktoś tu jeszcze jest?
Nie wiem. Ale jeśli tak, będziemy musieli coś powiedzieć...
To znaczy ja będę musiał.
Och, zrobiłbyś to? Dzięki, byłoby świetnie!
Łap ich, Scott!
- To dla waszego dobra. - Co...?
Wszyscy wiedzą, że gdy małżeństwo gejów potrzebuje ratunku...
pora zawołać Mormonów.
Zatabernakulowani!
Czemu w ogóle masz kajdanki, Mamo?
Nie są moje.
Świetnie. Teściowa, która grzebie w moich rzeczach.
Bądźcie cicho i posłuchajcie.
Brady... nigdy nie widziałam cię szczęśliwszego niż...
- z... Cheeksem. - To prawda.
Jest o wiele lepszy od tej Claudii.
To znaczy jest słodka, ale to trucizna.
Niszczy atmosferę.
Możliwe, ale to nie zmienia faktu, że jestem żywą kopią zmarłego
ojca Cheeksa.
- Prawie dwumetrowy substytut ojca. - To zupełnie normalne.
Co? Nie-e. To porąbane.
To jak każdy chłopiec, który dorasta, aby wyjść za kobietę taką jak jego matka.
I, o Boże, też tak zrobiłem.
Chciałabym powiedzieć, że to nieprawda, ale tak zrobił.
Mimo wszystko dla mnie problemem jest historia.
Tak samo jak wszystkie twoje błędy, o których nie powiedziałeś Brady'emu?
Nie, to, że nie powiedział mi o...
Zupełnie go rozumiem.
Każdy ma swoją przeszłość. Nikt nie zna w całości drugiej osoby...
I w tym tkwi cała zabawa.
Znaliśmy się dziewięć lat. Mimo to... był strach.
Ale wierzyliśmy, że zanurzamy się w szczęściu.
Więc zanurkowaliśmy.
Ale nawet w szczęściu pojawiają się problemy.
Możecie gardzić sobą miesiącami.
Latami.
Obmyślać plan zabicia siebie we śnie.
I po atmosferze.
Nóż pod poduszką. Poduszka sama w sobie...
Ale najpiękniejsze w małżeństwie jest to,
że rozstanie to tak cholernie uciążliwy, koszmarny ból głowy,
że decydujecie się współpracować,
by znów znaleźć miłość.
Stąd kajdanki.
Cliché jako metafora
uniwersalności współczesnego i tradycyjnego małżeństwa.
Gdzie klucz?
Niezła próba.
Kajdanki znikną, gdy zabrzmi słowo "Przysięgam".
Więc co robimy?
Cóż...
już jesteśmy małżeństwem...
I do dzisiejszego dnia...
było nam dobrze, nie?
Nie było najgorzej.
Hej.
Musi wam być taaaaak...
źle.
Brady, jeżeli...
- potrzebujesz kogoś, żeby... - Spisek macicy upadł.
Zaczęło się.
I jest ostro.
Ok. Więc...
jesteście...?
Claudia. Wychodzi.
Co to, wytyczne w scen...?
Och.
W porządku.
Na razie...
Znak zapytania.
Tak... więc...
chcemy to zrobić.
Teraz chcecie to zrobić?
Wiedziałam, że tak będzie!
Miłości należy dać wolną drogę.
Żadnego wtrącania się.
Najlepsze, co może zrobić matka to nie mieszać się.
Mormani.
Dziękuję, mamo.
Czy ja wiem?
To trochę musztarda po obiedzie.
Czy ktoś jeszcze bawi się w te całe śluby gejowskie?
- Potrzebujemy urzędnika. - OMG!
Wszyscy! Na swoje miejsca!
Dam ślub naszym chłopcom!
Drodzy gejowscy kochankowie...
Co lubisz w Cheeksie?
On...
Jemu to powiedz.
Ślub 101.
Cheeks.
Całe moje wczesne życie próbowałem się dostosować,
być facetem spełniającym oczekiwania społeczeństwa.
Ale ty pokazałeś mi, że prawdziwej siły potrzeba, aby być
innym.
Dajesz mi bezpieczeństwo poza moją bezpieczną strefą.
Chcę spędzić resztę mojego życia, czując się bezpiecznie przy tobie.
Nawet gdy mnie przerażasz.
Powiedz to, dupku!
Brady.
Ty zachęcasz mnie...
żebym się rozwijał.
Ewoluował...
poza najwymyślniejsze tabernakulum.
Żebym był lepszy.
Ale nawet gdy taki nie jestem...
nadal kochasz mnie wystarczająco mocno, aby ze mną wytrzymać.
Nie jesteśmy tymi samymi ludźmi, co na początku.
I nie mogę się doczekać...
aby stać się tym, kim będę...
po tym jak spędzę z tobą całe życie.
Na mocy moich piersi,
Ogłaszam was... najsłodszymi.
Mężami. Na świecie.
Całować się.
Dalej, ludzie! Dajcie mi wielkie sitcomowe łu!
ŁuuuuuuUUUUUUuuuuuu!
Dzisiaj, stary.
Dobrze nam poszło. Wiesz?
Tak...
Naprawdę dobrze nam poszło.
A twoja mama.
Kto by pomyślał, że jest tak pełna niespodzianek?
Wziąłem ślub z moją mamą.
Cóż...
mamuśka jest głodna.
Jak mogliśmy to przeoczyć?
Zadzwonię do niej...
Zaczekaj.
Tłumaczenie: Emilia Górecka [email: emig@o2.pl]