Tip:
Highlight text to annotate it
X
THREE SEASONS
Ty pewnie jesteś Kien An.
Tak, proszę pana.
Chodź ze mną.
Tu jest twoje miejsce.
Trafiłaś tu z polecenia.
Mam nadzieję, że nas nie zawiedziesz.
Nie, proszę pana.
Przestrzegamy tu surowych zasad.
Żadnej z nich nie należy łamać.
Nauczyciel Dao rzadko wybacza.
Dzwony biją wczesnym rankiem.
Trzeba zebrać kwiaty i sprzedawać bukiety w mieście
Nauczyciel Dao jest bardzo dumny ze swych kwiatów.
Klienci podziwiają jego kwiaty.
I ty też powinnaś je szanować.
Nie myśl o tym za dużo.
Niech świątynia cię nie rozprasza.
Należy ciągle być zajętym.
Szybko o niej zapomnisz.
Wygląda na opuszczoną.
To dom Nauczyciela. Nie wychodzi od lat.
Starsze kobiety mówią, że jego dusza dawno już odeszła.
/Czy ten kwiat jest tak piękny jak lotos?
/Zielone liście, białe kwiaty.
/Zielone liście, białe kwiaty,
/i żółty środek.
/Żółty środek... /Białe kwiaty, zielone liście.
/Rośnie wokół bagien, /ale nie czuć go zgnilizną.
/Los kobiety jest /jak los kropel deszczu.
/Niektóre wpadają do rynsztoka...
/niektóre do pięknych stawów.
Kupi pan coś? Gumę do żucia...papierosy?
Hai, czekałem cały ranek. Przyniosłeś żel rozgrzewający?
Tak. Ramię wciąż ci dokucza?
Jeśli nie ramię, to plecy.
Daj mi trochę.
Hai, może ty rozstrzygniesz nasz spór
Co znowu?
Widzisz tamten hotel?
Co w nim specjalnego?
Założyłem się z Minh.
Ręczniki, których tam używają muszą być skropione perfumami.
A to czemu?
Nie zwróciłeś uwagi na zapach?
Wszystkich, których stamtąd wieziemy świeżo pachną.
A ja mówię, że to zapach pieniędzy.
Gdzie są pieniądze tam słodko pachnie.
To jest właśnie strata pieniędzy.
Musimy pracować...
...cały miesiąc i możemy zaledwie wynająć...
...najtańszy pokój.
Cztery gwiazdki, pięć...
...nie mogą się równać z moim tysiącem gwiazd.
O co chodzi z tym tysiącem?
Z mojego łóżka widzę 1000 gwiazd. Żadnego dachu, tylko tysiące gwiazd.
Przynajmniej masz łóżko.
Ciągle czytasz tą starą książkę?
Trzeba przyznać, że jesteś wytrwały.
Jeszcze tego nie naprawiłeś?
Zajęłoby ci to raptem jeden dzień.
Wracaj tu!
Potrzebuję rikszy! Ruszaj!
Mało brakowało.
Co się stało?
Uważaj na ruch.
Nie zadawaj pytań.
Wysadź mnie przy hotelu Marqu.
Cholera, rozmazałem szminkę.
Powinni to wiedzieć. Nie chodzę z nikim do mieszkania.
Ale warto było zobaczyć ich miny.
Dzięki za szybkie nogi.
Poczekać?
Nie, to trochę potrwa.
Nie szkodzi.
Potrwa godziny. Wezmę inną rikszę.
Świeże białe lotosy!
Białe lotosy!
Świeże białe lotosy!
Poczekaj chwilę...
Cudownie, dostarczono białe lotosy.
Musisz być nowa.
Wcześniej cię tu nie widziałem.
Zaczęłam w tym tygodniu.
Twój nauczyciel sprzedaje piękne kwiaty.
Poproszę kilka.
Pachną cudownie.
Takie piękne...Ile płacę?
5,000.
Dziękuję.
To znowu ty. Dlaczego tu jesteś?
Podwiozę cię.
Powiedziałam, że nie musisz czekać.
To nic takiego.
Nie oczekujesz chyba więcej pieniędzy?
Chciałem być pewny, że złapiesz rikszę.
No dobrze. Zabierz mnie do Drugiej Dzielnicy.
Jutro będę pracować przy "Majestic".
Tam są bogatsi goście.
Wiedzą jak traktować kobiety.
Jestem zmęczona tymi tanimi łajdakami.
Masz papierosa?
Nie.
I tak jest, cholera, za gorąco, żeby palić.
Mogłabym teraz być w chłodnym pokoju. Gdybym tylko chciała.
Gdybym pracowała nocą. Lecz zdecydowałam, że nie.
Czasami chciałabym zasnąć w wielkim łożu...
...a klimatyzacja niech pracuje dopóki nie zechcę wstać.
To marzenie wszystkich tutaj.
Chyba się napiję. Założę się, że ty nie pijesz?
Nie.
Co w takim razie robisz?
Nie palisz, nie pijesz ...to co do diabła robisz?
Poza wyczekiwaniem na piękne kobiety.
Cholera! Znów brak prądu!
To już trzeci raz w tym tygodniu.
W takie noce jest piekielnie gorąco.
Co się dzieje?
Gdzie jedziesz?
Odwożę ją do domu.
W porządku. Mieszka tutaj.
Przepuście ich!
W tej dzielnicy nie było zbyt bezpiecznie w czasie ostatnich awarii.
Na innych ulicach jest jeszcze gorzej.
Zatrzymaj się przy latarni.
/Żółty środek, /białe kwiaty, zielone liści.
/Rośnie wokół bagien, /ale nie czuć go zgnilizną.
/Los kobiety jest jak...
/...los kropel deszczu.
/Niektóre wpadają do rynsztoka
/...niektóre do pięknych stawów.
/Czy ktoś wie ile źdźbeł rośnie.
/...na polu ryżu?
/Ile rzeka ma zakoli? /Ile chmura warstw?
/Czy ktoś potrafi zmieść liście w lesie?
/I nakazać wiatrowi, by nie trząsł drzew.
/Ile liści musi zjeść jedwabnik...
/...żeby utkać kolorową suknię.
/Ile potrzeba deszczu...
Nie przejmuj się nimi.
Stare kobiety, śpiewające stare pieśni.
Są tutaj już tak długo, że traktują jezioro jak własne.
Nie wiedziałam.
A niby skąd miałabyś wiedzieć?
Wracaj do pracy.
Niskie wyniki pracy to wstyd dla pana Huy przed Nauczycielem.
...a to pociąga surowe kary dla nas.
Pomimo tylu lat tutaj wciąż nie mogę wytrzymać tego upału.
Musisz przestać o tym myśleć.
Rzuć mi paczkę orzeszków!
Tylko czekać, aż ten nasz kąt przekształci się w hotel.
Tak tu tłoczno.
Trzeba nauczyć się z tym żyć.
Mam nadzieję, że kiedy będę w ich wieku nie będę wciąż czekał tu z rikszą.
Powiedz mi coś.
Zwróciłeś uwagę na tego Amerykanina?
Obserwowałem go. Siedzi tu już chyba kilka dni.
On plus papierosy.
Dni?
Jest tu od wielu tygodni. Ktoś z hotelu mi powiedział.
Siedzi, pali całymi dniami.
I gapi się na restaurację naprzeciwko.
Założę się, że nie wiesz, ale...
to był kiedyś bar żołnierzy amerykańskich.
Cały zeszły tydzień woziłem go po mieście...
w poszukiwaniu kobiety ze zdjęcia. Myślę, że to czubek.
Wracajmy do naszego kąta, do chłopaków.
Kien An.
Ubierz się.
Nauczyciel Dao chce cię widzieć.
Dziękuję, że przyszłaś.
Nie bój się.
Mam tylko jedno, proste pytanie.
Ta piosenka, która śpiewałaś po południu...
...gdzie się jej nauczyłaś?
Od mojej matki.
Śpiewała mi ją, kiedy byłam dzieckiem.
Proszę, zaśpiewaj dla mnie.
Nie rozumiem.
Nie wezwałem cię tu żebyś rozumiała.
Twoja popołudniowa pieśń...
Chcę, żebyś ją zaśpiewała.
/Czy ktoś wie...
/ile źdźbeł rośnie na polu ryżu?
/Ile rzeka ma zakoli?
/Ile chmura burzowa warstw?
/Czy ktoś potrafi
/zmieść liście w lesie?
/I nakazać wiatrowi, by nie trząsł...
Ty kupić? Ty kupić?
Zatrzymaj się tutaj! Stop!
Pieniądze!
Trzeba zapłacić!
Pieniądze!
Ile?
Gdy nadejdzie mój koniec i stanę przed Św. Piotrem
powiem mu tak: Melduje się kolejny Marine, sir...
Odsłużyłem swój czas w Piekle.
1-sza Dywizja Marines, lata: 68-69.
Czy to, kurwa, prawdziwe?
Skąd to masz?
Dam ci 50,000 '***' za tą zapalniczkę. Co ty na to?
100.000 ***? Żartujesz sobie. Dam 60.
Wiesz co...
Zapomnijmy o zapalniczce.
Ile chcesz za to wszystko?
Jak tutaj wszedłeś?
Powiem ci coś. Usiądź sobie.
Dużo '***'.
Jak długo pracujesz na ulicy?
Mam tu dziecko.
Jest gdzieś... tutaj.
Nigdy jej nie widziałem.
Dostałem list, że jej matka zmarła.
Zrozumiałem, że czas ją odszukać.
Jest do mnie podobna. Prawda?
Wiem, że najwyższy czas, żeby ją znaleźć.
Może zawrzeć pokój z tym miejscem.
Ruszaj. W porządku. Wszystkich to gówno obchodzi.
Każdy zajęty własnymi sprawami.
To tak tylko między nami.
I oczywiście ***'m.
Niezły z ciebie dzieciak.
Widział pan moje pudełko?
Widział pan moje pudełko?
Mam nadzieję...
...moje przemyślenia...
...dostarczyły ci rozrywki.
Przepraszam. Już odjeżdżam.
Ile przeczytałaś z moich zapisków?
Dosyć.
O, rzeczywiście?
Dosyć...
...by poznać pana ból.
A co ty wiesz o bólu?
Też miałam ciężkie życie.
Też byłam samotna.
Czy wiesz jak to jest...
...kiedy dzieci wytykają cię palcami
...wyśmiewają cię, kiedy idziesz ulicą?
Albo kiedy widzą, że się zbliżasz...
...i zamykają swoje drzwi i okna?
Czy dlatego ukrywasz się w cieniu?
Nie ukrywam się.
Mówią, że nie opuszczasz świątyni od lat.
Co za nonsens!
Każdego ranka...
...moje uszy wędrują za okna by pochwycić śpiew ptaka.
Mój nos przebija ściany...
...i drzemie wśród zapachu lotosu.
Przy każdym wschodzie i zachodzie słońca...
...moje oczy płyną w powietrzu.
A moje serce...
Moje serce przekroczyło
...ograniczenia naszej cielesności.
Dopóki nie osiągniesz tej granicy.
Nie przychodź tu więcej.
/Unoszę się trzepocząc skrzydłami.
/Igrając wśród niespożytych jaskółek.
/Pędzę po niebie za puszystymi chmurami.
/Ścigam wieczorną bryzę /przez łąki i równiny.
/Obrałem kurs na dalekie morza.
/Bratem jestem żaglicy pośród nocy.
/Do księżyca zdążam /po promieniach rozsnutych na falach.
/Ma pieśń barda /wznosi się wraz z przypływem.
/O wstań spokojne Słońce złote, w pełnej krasie,
/A ty drogi Księżycu /tkaj swe srebrne włókno.
/Rozpędź tę ciemność, /co zapadła wokół.
/Wokół szat pogrzebowych /nieba, mych kłopotów.
/Niechbym był jak lotos na jeziorze.
/Napełniając dzień zapachem i poezją
/Szukając wśród wiatru /śladów mych poprzednich wcieleń,
/Bym przez to odkrycie teraźniejszość
/mógł zrozumieć.
To ostatni wiersz, który napisałem
zanim straciłem palce.
Teraz możesz odejść.
Pożyczę ci swoje palce.
Nie chcesz chyba wysłuchiwać myśli zgorzkniałego starca.
Nie byłoby mnie tu gdybym nie chciała.
Powinnaś odejść.
...zanim zaczną się martwić.
Poczekaj.
Może...
...zaczniemy jutro?
Tak, zaczniemy jutro.
Czyściłeś może buty Amerykaninowi z drewnianym pudełkiem?
W tym deszczu nic nie da się czyścić.
Śledzisz mnie?
Powiedziałaś, że zaczynasz tu pracę.
I co z tego?
To nie znaczy, że ty także.
Czekałeś na zewnątrz całą noc?
Myślałem, że możesz potrzebować rikszy.
O tej porze niewielu rikszarzom można ufać.
A skąd mam wiedzieć, że tobie mogę?
Zjedź tutaj.
To dla ciebie.
Ależ, nie mogę tego przyjąć.
Weź proszę.
Zazwyczaj nie jestem tak hojna.
Co ty robisz?
Za gorąco, żeby spać wewnątrz.
Oszalałeś.
W każdej chwili mogę się z tobą zamienić.
/Księżyc był tak blady...
/...że nie był w stanie oświetlić jeziora.
/Jednak przyniosło mi to ulgę...
/w niegasnącym bólu.
/i ujrzałem tęczę /wśród niknących chmur.
/Pisanie tych słów.
/... jest jak komponowanie.
/Szarpanie strun...
/...drgania promieni świetlnych.
/Echa pieśni z mego opustoszałego serca.
Zapisałaś wszystko?
Tak, wszystko.
Dobrze.
Na dziś wystarczy.
Jeszcze mam dużo sił.
Ja niestety nie.
Brakuje mi już słów.
Czy myślisz o opuszczeniu kiedyś tego miejsca?
Czasami przychodzi ten sen
że opuszczam świątynię by wrócić do domu.
Śnię, że odrosły mi palce.
a opuchlizna zeszła z twarzy.
Śnię, że niosę ze sobą
tuzin koszy z najpiękniejszymi kwiatami lotosu.
i płynę do rynku na falach z mej młodości.
Kiedy zbliżam się do kobiet.
Rzucam wszystkie me kwiaty do wody.
i patrzę jak płyną przez rynek jak biała rzeka.
Wtedy wiem, że wreszcie, wróciłem do domu.
Wolny i oczyszczony.
A potem budzę się wśród ciemnej nocy.
i uświadamiam sobie, że to był tylko sen.
Jeden z wielu, które nigdy się nie spełnią.
Jeszcze nie jest za późno.
Za późno.
Jest później niż ci się wydaje.
Nie wracaj póki tego nie znajdziesz.
Podwieźć cię gdzieś?
Słyszałeś? Wyścig rowerowy jednak się odbędzie.
Masz ulotkę. Zwycięzca zgarnia $200.
Z kim mierzę się w tym roku?
Znasz Khoi, tego tam?
Jego mam pokonać?
On nie tylko startuje, zakłada się, że cię prześcignie.
A ty, startujesz?
Raczej nie.
Pomyślisz, że zwariowałam
ale naprawdę lubię ten upał.
Co powiedziałaś?
Że naprawdę lubię ten upał.
Dla wielu ludzi jest nie do zniesienia.
Pamiętam szkolne dni, kiedy zakładałam białe 'Ao Dai'.
...a wokół naszej szkoły rosły rzędy drzew Phuong Vi...
...okryte czerwonymi kwiatami podczas ciepłych miesięcy.
Wszystkie dziewczęta wplatały je we włosy
po długim okresie wyczekiwania aż wreszcie opadną.
Szczęśliwsze z nas otrzymywały kwiaty od chłopców.
I suszyłyśmy je jako zakładki do książek.
Żeby pamiętać konkretnego chłopca.
Na pewno dostawałaś mnóstwo kwiatów.
Przepraszam,...ile sobie liczysz?
Za co?
...za wieczór w twoim towarzystwie.
Pięćdziesiąt dolarów.
Ale jak już wiesz, nie pracuję nocą.
A czemu? Masz dla mnie nowego klienta?
Nie. Byłem tylko ciekawy.
Nie myśl sobie, że zamierzam robić to całe życie.
Mam swoje plany.
Są też inne sposoby zarabiania pieniędzy.
Tak? Co na przykład
Może sposób mojej matki
umarła zginając grzbiet by wykarmić rodzinę.
I co z tego miała?
Ze mną tak nie będzie.
Byłeś w jednym z tych hoteli?
Nie.
Wewnątrz jest inny świat.
Oni są inni niż my.
Inaczej chodzą, inaczej mówią.
Słońce wschodzi, dla takich jak oni. Nie dla nas.
Żyjemy w ich cieniu
który rośnie z każdym nowo stawianym hotelem.
Następnym razem zwróć uwagę
kto wychodzi przez frontowe szklane drzwi.
Ile zobaczysz tam takich jak ty?
Pewnego dnia będę należeć do tego świata.
Nawet jeśli miałabym poślubić jednego z nich.
żeby zostać jedną z nich.
Nie jestem pewny, czy to dobre wyjście.
Tak? A co mi radzisz, - wyjść za rikszarza?
Proszę, twoje kwiaty.
5000, proszę pani.
Dziękuję.
Poproszę kilka.
Sprzedajesz je, prawda?
Myślałam, że chcesz...
Plastikowe lotosy?
Nic mi się w nich nie podoba.
Cieszą się dużym zainteresowaniem. Mi trudno sprzedać moje kwiaty.
Nie sprzedałam jeszcze żadnego.
Ludzie rezygnują z nich z wygody.
Tamte nie więdną, ani nie umierają.
Są nawet perfumowane by pachniały jak prawdziwe.
Obecnie...
wydaje się, że tak jest ze wszystkim.
Daj mi, proszę, parę.
Ile płacę?
Dziękuję.
Czy to ty, ***?
Ścigają mnie.
Szybko, do środka.
Znów nawarzyłeś sobie piwa?
Gdzie twoja walizka?
Okradziono mnie.
Wiozłeś może Amerykanina z podobną do mojej walizką?
Nie widziałem nikogo z taką walizką.
A w deszczu z trudem widać cokolwiek.
Trzymaj się z dala od kłopotów, ***.
Odszukam się, jeśli kogoś zobaczę. Idź już.
Uważaj na motocykle.
Nie nachodź więcej mojej restauracji!
Przepraszam.
Nauczyciel Dao odwołał dzisiejsze spotkanie z tobą.
Panie Huy, czy coś się stało?
Nauczyciel Dao nie ma już dla ciebie
żadnych wierszy do spisywania.
Jak to możliwe?
Dopiero zaczęliśmy spisywać. Niemożliwe by już skończyła się mu wena.
Nie do mnie należy wypytywanie Nauczyciela.
Czy mogę z nim rozmawiać?
To niemożliwe.
Pozwólcie mi tylko z nim porozmawiać...
Przykro mi, ale polecenie jest jasne.
Dosyć. Radzę ci wrócić do budynku sypialnego.
Wszystko w porządku?
Nic ci nie jest?
Zostaw mnie. Muszę już iść.
Hej, to znowu ty.
Co tutaj robisz?
Co z tobą dzieciaku? Gapisz się na mnie jakbym był duchem czy czymś takim.
Gdzie moja walizka? Zabrałeś moją walizkę.
Zjeżdżaj stąd! Nie nachodź mi klientów!
Nie ma sprawy. Co on mówi?
Mówi, że zabrałeś jego walizkę.
Jaką walizkę?
W barze.
Żartujesz sobie chyba.
Co się stało?
Mówi, że złożyłeś mu ofertę kupna wstałeś i wyszedłeś z walizką.
Jeśli ktoś się zmył, to ty dzieciaku. Wyszedłem do John'a, a kiedy wróciłeś, już cię nie było.
Nic nie wiem o twojej walizce.
Widzisz. On mówi, że nic nie wziął.
Przykro mi z powodu twojej walizki, ale to moja ostatnia noc tutaj.
Chcę się upić i zapomnieć o tym miejscu.
Chcę, żebyś już poszedł... i nie wracał tu więcej!
Cieszę się, że startujesz.
To właśnie powiedział Binh zeszłego roku...
....zanim go pokonałem.
Bracia i siostry...
...gotowi na wyścig rowerowy?
Rowerzyści, gotowi?
Na stanowiska. Zająć pozycje... Start!
Słuchaj, już nie potrzebuję twoich usług.
Dlaczego?
Tak będzie lepiej dla nas dwojga.
Coś się stało?
Po prostu nie będę już nigdy...
...potrzebować podwiezienia, ok?
Widziałaś mnie dziś podczas wyścigu?
Nie.
Wygrałem.
Gratulacje.
Pojdę z tobą do domu.
Mam 50 dolarów.
Zaczynamy?
Poczekaj, mam coś dla ciebie.
O co tu chodzi?
Otwórz.
Poczekaj.
Chcę, żebyś to założyła, kiedy zmyjesz makijaż.
A co to za różnica?
Proszę, skoro już to dla ciebie kupiłem.
Przejdź proszę w tą i z powrotem.
Chcę, żebyś poszła spać.
Chcę tylko patrzeć jak śpisz.
Poproszę kilka kwiatów.
Białych lotosów.
Żeby był bukiet.
Ile płacę?
5,000 dongs.
Dziękuję.
Proszę, usiądź.
Dziękuję, że przyszłaś.
Czego się napijesz?
Nic, dziękuję.
Wiem, jak trudno było ci...
...zdecydować się na to spotkanie.
Popełniłem w życiu wiele błędów.
Z większością wciąż muszę żyć.
Kiedy zdarza się szansa żeby zło obrócić w dobro
to wyjątkowa sytuacja.
Spotykając się z tobą mam nadzieję obrócić zło w dobro.
Przepraszam. To dla ciebie.
Widziałam cię tu wcześniej. Wtedy to nie była restauracja.
Ale to było dawno temu.
Nie jestem już tym samym człowiekiem.
Minął kawał czasu.
Byłem młodym żołnierzem. I tu właśnie spotkałem twoją matkę.
Halo.
Co tutaj robisz?
Ja...czekałem koło hotelu, ale się nie pokazałaś.
Nie mówiłam ci...
Nie potrzebuję już twoich usług.
Poza tym, już tam nie pracuję.
Proszę odejdź.
Czego ode mnie chcesz?
Zrobiłam to, o co prosiłeś.
Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju?
Chcę spędzić z tobą jeszcze jedną noc.
Zapłacę ci.
Poczekaj tu.
Proszę, weź je. Nie chcę twoich pieniędzy.
Nie zasłużyłam na nie.
Nie kochaliśmy się.
Nic nie jesteś mi winien.
Zasłużyłaś na nie.
Dałaś mi więcej, niż myślisz.
O czym próbujesz mnie przekonać?
Dlaczego ja?
Zapomniałeś, że byłam...
...z wieloma mężczyznami?
Nie tak, jak byłaś ze mną.
Otwórz oczy Hai.
Nie widzisz, kto przed tobą stoi?
Jestem dziwką
a ty tylko rikszarzem.
To wszystko.
Nic do dodania.
Proszę, nie każ mi czuć tego, do czego nie jestem zdolna.
W porządku. Wpuść ją.
Dlaczego?
Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Nie było potrzeby, żebyś wiedziała.
Dlaczego teraz, skoro walczyłeś tak długo?
Twe myśli i słowa nic dla ciebie nie znaczą?
Ukrywałem się przed Śmiercią już długo.
...nadszedł czas....
...że witam ją...
...jak honorowego gościa.
Czy wiesz, dlaczego...
...kazałem ci śpiewać...
...kiedy byłaś tu pierwszej nocy?
Tę piosenkę, którą śpiewałaś na jeziorze tamtego popołudnia...
...słyszałem już wcześniej.
Tą pieśń...
śpiewała kobieta na pływającym rynku w mym dzieciństwie.
Zapomniałem...
...o mojej młodości.
O czasie, kiedy...
... byłem czysty i kompletny...
Aż usłyszałem...
...twoją pieśń...
Chciałbym, żebyś zaśpiewała ją....
... ostatni raz.
/Czy ktoś wie
/ile źdźbeł rośnie na polu ryżu?
/Ile rzeka ma zakoli?
/Ile chmura warstw?
/Czy ktoś potrafi zmieść liście w lesie?
/I nakazać wiatrowi
by nie trząsł drzew?
/Ile liści musi zjeść jedwabnik...
/...żeby utkać kolorową suknię.
/Ile potrzeba deszczu...
/...zanim ocean zaleje się łzami?
/Ile lat musi księżyc...
/...rosnąć nim dojrzeje?
/W środku nocy /księżyc nadchodzi i czeka w pobliżu.
/Kto przekuje moje serce w stal
/Będę zawsze śpiewać radośnie.
Hej ***!
Dołącz do nas!
- Wchodzisz? - Wchodzę.
***! Co się tak grzebiesz?
Teraz spotka się z panią.
Dziękuję za przybycie.
Proszę usiądź.
Dziękuję, sir.
Chciał, żebyś to dostała.
Nauczyciel był przystojnym mężczyzną.
Kiedy trąd zaatakował jego twarz...
...to go załamało.
Obwiniał siebie...
...i prowadził życie pełne samo-umartwienia.
To zdjęcie zrobiono w jego 23cie urodziny.
Sześć miesięcy później zesłano go w to odosobnienie.
Do dziś zdjęcie pozostawało w ukryciu.
Jego słowa nie przepadną.
Jeśli jest coś, co mogę dla ciebie zrobić.
... nie wahaj się poprosić.
Jest jedna rzecz.
Nie musisz już dłużej udawać.