Tip:
Highlight text to annotate it
X
Bum, bum, bum, bum, bum, szszszsz...
Artur, dlaczego ty się w ogóle zainteresowałeś tym filmem? Przecież to jakiś stary badziew.
Wyszukany z piwnicy...
Jak się przeprowadziłem tutaj do Warszawy w 2004 r. pierwszy raz o tym rozmawialiśmy na jakiejś imprezie brydżowej,
wtedy już się pojawił temat klątwy Goofiego, nawet nie samego Goofiego,
tylko taki temat, że kręcicie film i gdzieś zaginął, nie wiadomo kto go ma...
Od początku było wiadomo, kto go ma... Tylko nie wiadomo gdzie.
Tylko, że jak do ciebie przyszliśmy, żeby go zmontować, kiedy miałeś go mieć, to się okazało, że go nie masz.
Nie no, miałem, tylko musiałem go znaleźć.
Bo ja nie rozumiem, dlaczego klątwa. Wciąż...
No już nie. Chociaż ostatnio szperałem w piwnicy i znalazłem też... Nie wiem czy pamiętasz?
Tutaj jakieś brzydkie słowa są to już wiedziałem dlaczego... Tu chodzi o to że...
To jest po niemiecku...
Nie, to jest po polsku, tylko brzydkimi słowami
Gdzie tu masz brzydkie słowa? No tu masz, k...wa
No tak, ale to zamieniliśmy na... Ojejku!
Ojejku!
Według tego kręciliśmy film za pierwszym razem. Kręciliśmy go na dwóch różnych kamerach,
to też element tej klątwy. Pierwszą kamerą... myśleliśmy, że nakręcimy w jeden weekend.
A to ta, którą ciągle było widać w kadrze? Statyw...
Nie, kamery nie było widać w kadrze, gdyż... chcieliśmy zrobic ten efekt, ale był trudny do uzyskania...
Można zrobić tak, żeby było to zwrotne, bo ja ostatnio podnoszę słuchawkę telefonu stacjonarnego i wykręcam numer
i słyszę zajęty. Za chwilę ponawiam próbę i dalej zajęty. Myślę sobie - kurde, co tak długo gada mój kolega?
Wtedy sobie uświadomiłem, że dzwoniłem do siebie.
Oaza - owocowy napój, gazowany napój owocowy, bez-alkoholowy, bez kofeiny i innych dodatków.
Proszę spojrzeć na jego zęby.
No dobrze, ale musimy wreszcie porozmawiać o czym to jest, w ogóle.
Ile to trwa w ogóle? 11 minut. No nie, no to długometrażowy debiut.
To akurat dobrze zmontowałeś. W ogóle o tym nie myśleliśmy.
Mi się zmienia ta interpretacja, ale ostatnio sobie pomyślałem, że to jest jednak film o dawaniu. Paradoksalnie.
To ta ręka dzisiejsza. Dzisiejsza ręka być może... Ta matczyna ręka, która daje mleko.
My jak to kreciliśmy, to nie zwróciliśmy uwagi na to, że to jest tak ważne, ale ten motyw przekazywania pieniędzy jednak gra rolę.
Co robią głowni bohaterowie tego filmu? W pewnym momencie uświadamiają sobie, że chcą się podzielić.
Może nawet tu chodzi o dzielenie się. Chcą się podzielić czymś, nie wiadomo z jakich powodów,
bo na przykład tak ich dusza nabrzmiała, że mają dużo pomysłów i świat powinien o czymś się dowiedzieć.
O co ci chodzi? Idź stąd.
Albo nie, powie: Nie mam. Idź stąd.
A ja nie mam. Idź stąd.
Co jesz? Gówno. Co?
Czemu to tak dziwnie smakuje? Nie, nie, nie. Teraz tak ... i znowu ta sperma
Czemu znowu?
Lubię gimnastykę.
A teraz zrobiłem kupę.
O, dobra kupa, ulżyło mi.
Ja nie miałem pidżamy. A te gacie też, czy nie? Tak, też. To wszystko było moje.
Ale uprane, mam nadzieję?
Ale wydaje mi się, że jak leżałeś odwrócony, to jest widoczny taki brązowy ślad z tyłu.
Nie pamiętam, żebym to ja to zrobił.
Dlatego się nie brzydzę, bo to było moje.
Chyba się bardzo stresowałeś tym ujęciem. Ale skoro, ty chodziłeś w tych spodniach, to skąd wiesz?
Nie, nie stresowałem się tylko wiesz - jak tak chrapiesz ekspansywnie, to czasami chrapnięcie drugą stroną pójdzie.
To już jest jedna czwarta ta... Tak, teraz będzie fader.
Dobra. Nie jeszcze nie idź, bo muszę jeszcze... v-fader jest.
A dlaczego zdecydowaliście się kręcić slow-motion online, a nie poprzez efekty specjalne?
To mnie najbardziej zaintrygowało, mówiąc szczerze, montując film gdzie dwie trzecie materiału z filmu, to slow motion.
Nie, przesadzasz. Nie było dwie trzecie, tylko może to było kilka minut. Może pięć, tylko że...
Musimy sobie uświadomić, że ten film był kręcony gdzieś tam u schyłku XXw. Nie bylo wtedy super komputerów, które ci robią...
No a "Terminator"? Myślisz, że my nie wiedzieliśmy i dlatego się na to zdecydowaliśmy. Ja nie pamiętam szczerze.
Być może to chodziło o to, żeby udać, że... żeby potem to przyspieszyć.
Tak mi się wydaje, że taka była przewrotna idea.
Tyle tylko, że nieudolnie dość zostało to wykonane i nie udało się potem tego wykorzystać.
To co mi się podobało w tej całej zabawie, to to, że jednak dużo ludzi było jednak gotowych poświęcić swój czas
po to, żeby nam w tym pomóc. I to było fajne.
No to było miło. Dzięki wam bardzo.
Nam nie było miło. Nawzajem. To była sama przykrość z wami pracować.
Mam lepszy motyw. Jesteście najgorsze!
Nie rozbieraj się Olu. To nie miał być film erotyczny. Nie, ona to robi dla mnie.
Tylko szybko, bo mi się kończą baterie.
A ty debilu, co? Spadaj.
Później jak ci ludzie odeszli i zostaliśmy z tym sami, to już było ciężej.
No tak.
To znaczy co? Nie było tego elementu zabawy już? Potem trzeba było odnaleźć kogoś, kto będzie ciężko pracował?
Montaż trwał dłużej niż produkcja Tajemnicy Westerplatte.
To mi nie pasuje tu.
No ale to dobrze, że mówisz o tych innych ludziach, którzy byli gotowi nam pomóc,
bo w gruncie rzeczy, mimo że pierwotnie zakładaliśmy, że to jest film o tym, że nie można się spotkać, i że pozostajemy w sferze znaków,
to jednak się spotkaliśmy, po pierwsze z innymi osobami na planie, a po drugie nawet w tym filmie wbrew temu co dzisiaj nawet mówiłeś,
że to jest takie smutne zakończenie, dochodzi do spotkania, to znaczy jest ten moment, kiedy ktoś jest gotowy żeby dać
i jest ta osoba, która chce odebrać.
Co prawda, odbiera to i potem może zrobić z tego różne, dziwne rzeczy, a może fajne... A może nic.
Ale na tym poprzestajemy. Na tym się kończy film, tak jak w klasycznej powieści, że bohater dojrzewa do czegoś i wtedy się z nim rozstajemy, bo nie wiadomo co z tym dalej zrobić.
Są zaparowane, tak na maksa. Mam takie twoje zbliżenie, że pożałujesz!
To znaczy chodziło o to, żeby oni się spotkali i coś z tym zrobili.
Co prawda ten jeden bohater nie będzie w tym już prawdopodobnie uczestniczył, bo został zamknięty i wywieziony gdzieś w tramwaju,
tu nam się kłania kolejny film "Syberiada",
ale drugi bohater pozostaje przy zyciu, w jako takiej wolności, i będzie mógł dalej coś z tym zrobić i dzielić się własnie z innymi osobami.
Ale chyba prawdziwe jest to, co ty mówisz, że to nieważne co on z tym zrobi, ważne jest, że doszło do tego przekazania, do tego podzielenia się tym czym chcemy się podzielić.
Ja myślę, że nawet lepiej, że tak się stało, bo teraz ten drugi bohater, będzie miał czas na zapoznanie się z zawartością tego, co się znalazło w tym zeszycie.
Zapisanym? To jest dobry pomysł na Goofy 2. Na sequel?
Nie wiadomo, czy to powstanie. W każdym razie wracając do tego filmu: mamy taką sytuację, że my chcemy wkroczyć do
nawet do tego alternatywnego, offowego, czy jakkolwiek to nazwać, filmu, i jest cała historia filmu, cała historia kina.
My musimy coś z tym zrobić.
To jest jakiś taki ciężar, który mamy gdzieś z tyłu głowy i niby się bawimy, że dziesięć przykazań dla operatora kamery.
Dwadzieścia. Dziesięć, czy dwadzieścia? Aż dwadzieścia było.
Jest ta sprawa z grą aktorską, która oczywiście szwankuje w naszym wypadku. Moim zdaniem jest naprawdę na przyzwoitym poziomie.
Dlatego, że wycieliśmy niektóre sceny i dlatego, że nie mówimy. To jest niezwykle istotne.
I mamy też różne formy tego filmu, albo film niemy, albo z napisami, albo udźwiękowiony, kolorowy, czarno-biały.
Połączyliśmy to, zrobiliśmy taki postmodersnistyczny mix, ale chcemy się wyzwolić i powiedzieć coś swojego.
Nie wiem, czy udało nam się powiedzieć coś swojego, ale jednak próbowaliśmy.
I znowu dochodzimy do tego momentu dzielenia się.
Znaczy mamy ten czynnik, który jakoś nas krępuje, ale mimo wszystko staramy się caś powiedzieć swoimi słowami.
O, cholera!
Jeszcze kwestia kapusty.
Kapusta to jest taki symbol.
Myśleliśmy początkowo, że taki symbol absurdu, ale wydaje mi się, że to jest taki symbol drobnej zmiany,
Zakłocenia porządku codzienności, rzeczywistości i właśnie szansy na to, żebyśmy my w to... Że film się spodoba...
Nie, nie, szansy na to, żebyśmy my w to drobne zakłocenie wkroczyli.
Tak, początkowo to był faktycznie taki element absurdu, zresztą miało być takich elementów o wiele więcej,
tylko nam scenografia nie dopisała i w zasadzie tylko ta kapusta została z takich typowo absurdalnych momentów w filmie.
Jeszcze chodzi o to, że jak kupujesz kapustę, idziesz na targ i mówisz: Wie pani - puszczasz oko - poproszę kapustę.
No to już się robi tajemnica, już się robi ten wyłom w codzienności.
Kupiliśmy ją nie na targu i to był chyba słaby element bo to było w jakimś supermarkecie. Nie pamiętam, gdzie kupiliśmy kapustę.
Nie było takiego kontaktu wzrokowego. Ale w kasie mogłeś też porozmawiać o tym.
Dużą kapustę, ale pani nie wiedziała... Zaginęła w masie produktów, z którymi pewnie kupowałeś tą kapustę.
Nie, nie, tylko chyba kapustę kupiliśmy wtedy, poszliśmy do supermarketu i kupiliśmy kapustę.
Chcieliśmy kupić warzywo, które będzie się dobrze toczyć, spadać ze schodów.
Bum, bum, bum, bum, bum, szszszsz...
Bum, bum, bum...
Bum, bum, bum, bum, bum bumbum...
Masz włączony? Ale co? Mówi?
Mam. A już masz włączony, tak?
Możecie rozmawiać.
Ja nie rozmawiam - przecież to Ty zadajesz pytania. Ja to nie. To ty masz mówić po prostu o co w tym chodziło.
Klątwa Goofiego. Proszę. Ja o klątwie mogę tylko na siedząco.