Tip:
Highlight text to annotate it
X
Po raz kolejny jesteœmy w Muzeum Sztuki Współczesnej (MoMa), w sali poœwięconej sztuce pop-artu
stoimy przed, w zasadzie chodzimy naokoło "Ciasta podłogowego" ("Floor cake") Oldenburga z 1962 roku.
Obydwoje się uśœmiechamy, bo to bardzo zabawne dzieło sztuki.
Dla mnie zabawne jest to, że im bliżej podchodzimy, tym bardziej to wcale nie wygląda jak ciasto.
W zasadzie ta wielka wisienka na czubku wygląda jak kupa.
Tak, w zasadzie im jesteśœ bliżej tym mniej jest to apetyczne.
To jest raczej odrażające, obrzydliwe i na pewno niejadalne.
Może najpierw to opiszmy. Jest ogromne.
Prawie dwa i pół metra długośœci?
Młoda kobieta, która przed chwilą była w Muzeum,
powiedziała "chciałabym się położyć i zasnąć na tym",
bo to trochę wygląda jak wielkie łóżko.
To absurdalne, żeby jedzenie było tak duże, ale chodzi nie tylko o to, że jest duże, bo w żadnym wypadku
nie jest to wierna kopia kawałka ciasta. Tak naprawdę jest wspaniale miękkie i
tak słodko przechyla się na prawo. To jest gigantyczny, miękki
zestaw poduszek.
Ale wiesz, ciasto jest miękkie, opadające, jest lepkim zmysłowym doœświadczeniem,
a jego pulchność przypomina mi zagłębianie się w lukier i psucie go.
Tak, ale to nie jest zmysłowe. Z daleka jest, i ze skojarzenia też, na pewno, ale
w miarę zbliżania się wygląda sucho, a to jest materiał, i to raczej kiepsko pomalowany materiał.
Ma w sobie wszystkie te konkurujące skojarzenia, które nie zgadzają się ze sobą.
Mnie kojarzy się to z przesłodzeniem i amerykańską kulturą, która unicestwia sama siebie
oraz słodkośœcią i jedzeniem w skali masowej.
To patrzenie na to, co my jako kultura ubóstwiamy, prawda?
Chodzi mi o to, że 1962 to strasznie wcześœnie. Pomyœśl, gdzie pop kultura była w tym czasie -
dopiero powstała w Stanach. Warhol dopiero tworzył swoje pierwsze puszki z zupą,
Lichtenstein dopiero zaczynał swoje komiksy.
Uroki amerykańskiej kultury konsumpcji...
Dokładnie.
Jednak to dość ukryte znaczenie.
Tak, myœślę, że tu jest też wielkie poczucie humoru. Ale masz rację, również krytyczny punkt widzenia -
nie tylko wobec kultury amerykańskiej, ale i tego, co powinno byc naszym kanonem.
Jest sławny cytat, Lichtensteina: "na początku lat 60tych, po tym jak studiowałem ekspresjonizm
mogłeśœ wziąć szmatę umoczoną w farbie i powiesić to na œścianie i to już było uznawane za sztukę."
Także zdefiniowaliœśmy cośœ, co zawsze było trudne. Nasuwają się pytania, co to miało przedstawiać i
co przedstawia.
Jeœśli myśœlisz o przedstawianiu jako o czymśœ, co tradycyjnie
od XIX wieku miało do czegoœś bezpośœrednio nawiązywać, to tutaj to się nie zgadza.
To utożsamia coœś, ale na wiele sposobów i nie pasuje do tego, co miało przedstawiać.
Zachowuje główną tożsamośœć jako kawałek ciasta, ale jeśœli spojrzysz na to w inny sposób
niż ta ogólna tożsamośœć, to okazuje się wcale tym nie być.
Przypomina mi to również bohaterską tradycję rzeźŸby. To nie jest twardy brąz czy marmur,
tylko miękkie coœś.
Ale nie tylko dlatego, to nie jest też wyidealizowane ludzkie ciało ani ciało boga.
Nie jest bohaterskie, wręcz przeciwnie. To jest pospolita niska codziennośœć,
Także to niskośœć wyniesiona na absurdalną wysokoœść.