Tip:
Highlight text to annotate it
X
Tłumaczenie: Michal Lada Korekta: Rysia Wand
Mam świetny pomysł, który zmieni świat.
Padniecie z wrażenia.
To moje ukochane dziecko.
Wszyscy kochamy dzieci.
Też kiedyś byłem ślicznym dzieckiem.
To ja i tata, kiedy miałem kilka dni.
W projektowaniu przemysłowym
dziecko jest jak prototyp samochodu.
Zwala z nóg.
Reakcją jest: "Boże, kupuję to".
Tylko dlaczego samochody z bieżącego roku
wyglądają prawie tak samo jak te z poprzedniego?
(Śmiech)
Coś poszło nie tak?
Dzisiaj nie będę mówił o dzieciach.
Opowiem o okresie dojrzewania designu,
młodzieńczych latach zagubienia,
kiedy próbuje się zrozumieć, jak działa świat.
Oto przykład: praca *** zdrowiem noworodków.
Problem jest taki:
cztery miliony dzieci rocznie,
głównie w krajach rozwijających się,
umiera przed ukończeniem pierwszego roku życia,
a nawet pierwszego miesiąca.
Połowa tych dzieci, około 1,8 mln noworodków
przeżyłoby, gdyby przez pierwsze kilka dni,
udało się je po prostu ogrzać.
To oddział intensywnej terapii dla noworodków w Katmandu, w Nepalu.
Wszystkie dzieci w kocach powinny być w inkubatorach.
Oto "Atom", japoński inkubator
darowany temu oddziałowi w Katmandu.
Tego nam potrzeba.
Jakiś szpital w Japonii wymieniał sprzęt
i podarował stary Nepalczykom.
Bez wsparcia technicznego i części zamiennych
takie darowizny zamieniają się w złom.
Wydawało się, że problem można rozwiązać,
przecież ogrzanie dziecka przez tydzień,
nie jest bardzo trudne.
Więc zaczęliśmy.
Wraz z jedną z czołowych instytucji badań medycznych,
przeprowadziliśmy badania dotyczące użytkowników naszych produktów.
Skupialiśmy się na człowieku.
Zastanówmy się, czego chcą ludzie.
Tysiące karteczek z notatkami,
tuziny prototypów, aż w końcu powstał
inkubator "NeoNurture",
pełen udogodnień.
Zamiast skupiać się tylko na wyglądzie,
chcieliśmy połączyć coś pięknego
z czymś funkcjonalnym.
Chcieliśmy, by ten projekt zainspirował producentów
i inne wysoko postawione osoby
do wykorzystania tego modelu.
Mam jednak złą wiadomość:
Jedyne dziecko w tym inkubatorze
włożono tam na czas sesji zdjęciowej dla magazynu "Time".
Jesteśmy znani.
Chcieliśmy, by projekt stał się widoczny.
Zdobył wiele nagród.
Dla nas były to nagrody pocieszenia.
Chcieliśmy ulepszyć świat naszymi pięknymi projektami,
a nie sądzę, żeby to dziecko zdążyło się w nim ogrzać.
Inspirujące projektowanie
jest według mnie
i na moje potrzeby
albo zbyt wolne, albo po prostu nieefektywne.
Chcę by moje projekty przynosiły rezultaty.
Nie chcę projektować tylko rzeczy pięknych.
Chcę uczynić świat lepszym.
Projektując inkubator braliśmy pod uwagę
jego przyszłych użytkowników,
biedne rodziny, wiejskich lekarzy,
przepracowane pielęgniarki, serwisantów.
Wydawało się, że pomyśleliśmy o wszystkich.
Okazuje się, że jest cała plejada ludzi,
którzy muszą odegrać rolę, aby produkt odniósł sukces.
Wytwórcy, księgowość, dystrybutorzy, kontrolerzy.
Według Micheala Free z PATH trzeba ustalić,
kto decyduje, używa i płaci.
Inwestorzy zawsze pytają:
"Na czym polega ten biznes i kim są klienci?"
Klienci? Oto przykład.
Oto dyrektor szpitala w Bangladeszu.
On nie kupuje sprzętu do szpitala,
robi to Ministerstwo Zdrowia
albo zagraniczni darczyńcy,
i to widać.
Oto międzynarodowy producent sprzętu medycznego.
Musi sprzedawać tam, gdzie znajdzie klientów,
czyli na rynkach wschodzących,
tam gdzie rodzi się klasa średnia
i tak zwane choroby dostatku: choroby serca czy bezpłodność.
Design dla wyników to pod jednym względem
projektowanie z myślą o produkcji i dystrybucji.
To była ważna lekcja.
Postanowiliśmy wykorzystać ją w następnym projekcie.
Zaczęliśmy od znalezienia producenta,
wietnamskiej organizacji MTTS,
produkującej sprzęt do opieki *** noworodkami na Azję południowo-wschodnią.
Kolejnym partnerem jest "East Meets West",
amerykańska fundacja rozprowadzająca sprzęt
do biednych szpitali w tym regionie.
Najpierw spytaliśmy: "Jaki problem
chcielibyście rozwiązać?"
Odpowiedzieli: "Żółtaczkę noworodków".
To kolejny globalny problem.
Żółtaczka dotyka 2/3 noworodków na świecie.
Średnio u jednego na dziesięć
nieleczona żółtaczka staje się tak poważna,
że powoduje niepełnosprawność do końca życia,
albo nawet śmierć.
Jeden sposób leczenia żółtaczki
to "transfuzja wymiany".
Droga i raczej niebezpieczna.
Druga metoda leczenia
jest technicznie skomplikowana i trochę zniechęcająca.
Trzeba oświetlać jak największą powierzchnię skóry dziecka
jasnym, niebieskim światłem.
Czy to takie trudne?
Poszedłem do MIT.
Dobra, coś wymyślimy. (Śmiech)
To urządzenie do fototerapii,
zaprojektowane dla amerykańskich szpitali.
Tak powinno być używane.
*** dzieckiem, oświetlając jednego pacjenta.
A teraz przenieśmy je
do zatłoczonego szpitala w Azji.
Tak się go tam używa.
Efektywność fototerapii zależy od stopnia nasilenia światła.
Kwadraty to tam, gdzie najlepiej działa.
Tu widać jak to wygląda w praktyce.
Dzieci na obrzeżach
nie są poddawane efektywnej fototerapii.
Jednak bez czujnika intensywności światła
trudno jest to ocenić.
Jest wiele podobnych problemów.
To oddział intensywnej terapii noworodków.
Mamy odwiedzają tu swoje dzieci.
Mama może być po cesarskim cięciu,
nie czuje się najlepiej.
Przychodzi
i widzi nagie dziecko pod jakimś niebieskim światłem,
wygląda dosyć wątło.
Często mama przykrywa dziecko.
Dla fototerapii nie jest to dobre,
wręcz głupie.
Stwierdziliśmy jednak,
że nie ma głupich użytkowników.
Są tylko głupie produkty,
Jak u egzystencjalistów,
liczy się nie to, co chcieliśmy namalować,
ale to, co naprawdę powstało.
Wykorzystanie.
Jak ludzie tego użyją?
Weźmy MTTS. Stworzyliśmy niezwykłe sposoby
leczenia chorób u noworodków.
Ogrzewanie *** głową - CPAP.
Niedrogie.
W Wietnamie wyleczyliśmy już tak 50 tys.dzieci.
Problem w tym,
że każdy lekarz widział
ten przeklęty "Ostry dyżur"
i wydaje mu się, że wie jak powinny wyglądać maszyny.
Chcą Rambo, a nie czegoś efektywnego.
To śmieszne, głupie,
ale są szpitale, które wolą nie mieć nic,
niż coś, co wygląda jak chłam.
Jeśli więc chcemy, by ktoś tego używał,
musi to wyglądać solidnie.
Chcąc osiągnąć rezultaty,
trzeba przemyśleć wygląd.
Zebraliśmy to do kupy.
Tym razem chcieliśmy, by się udało.
Oto na co wpadliśmy.
Oto "Ważka", urządzenie do fototerapii
i tym razem nie zatrzymaliśmy się na projekcie.
Od początku myśleliśmy o producentach.
Celem było stworzenie gotowego produktu,
który MTTS mogłoby wyprodukować.
Celem jest zbadać jak działają,
do jakich materiałów mają dostęp.
To kwestia projektowania dla producentów.
Jeśli chodzi o użycie,
Ważka ma łóżeczko,
tylko dla jednego dziecka.
Jasne więc jest, jak jej należy używać.
Żeby wcisnąć więcej
trzebaby je ułożyć jedno na drugim.
(Śmiech)
Chodzi o to, by utrudnić złe użycie.
Czyli by prawidłowe użycie,
było tym najprostszym.
Kolejny przykład: Śmieszna mama.
Myśli, że dziecku jest zimno, chce je okryć.
"Ważka" ma światła zarówno *** jak i pod dzieckiem.
Jeśli mama je przykryje,
terapia nadal działa - od spodu.
Ostatnia opowieść.
Mój znajomy z Indii powiedział,
że w prawdziwym teście elektroniki
przeznaczonej do użytku w Azji,
wszystkie części
musi najpierw obsikać karaluch.
(Śmiech)
Śmieszne?
W Korpusie Pokoju miałem laptopa.
Masa pikseli przestała działać.
Pewnego dnia odkryłem,
że to mrówki, które tam zdechły.
Biedne mrówki!
Maszyny się nagrzewają
i w większości produktów
trzeba montować wiatraki
w celu chłodzenia.
Nie można nigdzie napisać "Nie wchodzić".
Pozbyliśmy się więc tego.
"Ważka" jest całkiem szczelna.
Oto czego się nauczyliśmy.
Nie było fajne być nastolatkiem,
ale gorzej być sfrustrowanym projektantem,
Jeśli chcę zmienić świat,
trzeba skupić się na budowie i dystrybucji,
faktycznym wykorzystaniu urządzeń.
Nie ma żadnych wymówek.
Trzeba myśleć jak egzystencjalista.
Zrozumieć, że nie ma głupich użytkowników,
tylko głupie produkty.
Trzeba zadać trudne pytania.
Czy projektujemy dla wymyślonego świata?
Dla świata, który istnieje?
Czy dla świata przyszłości, bez względu na to,
czy jesteśmy gotowi?
Odkąd zacząłem projektować,
nauczyłem się, że jeśli chce się zmienić świat,
trzeba zaprojektować rezultaty.
To jest to, co się liczy.
Dziękuję.
(Brawa)