Tip:
Highlight text to annotate it
X
P: Wielkie dzień dobry wszystkim, słuchacie radia „Raduga”. Nazywam się Sergei Grifitz.
Od dłuższego czasu wspominaliśmy, że chcielibyśmy mieć za gościa, młodego, utalentowanego, przystojnego, który jest marzeniem wielu – cóż, dlaczego mam to wszystko wymieniać, moi przyjaciele?
Powitajcie Alexandra Rybaka. Dobry wieczór Alexandrze!
AR: Witam! Jak widzicie jestem tutaj, tak nagle…
P: Mogę powiedzieć, że Alexander jest bardzo punktualny. Obiecali nam spotkanie o 14 i Alexander już był w studio o tej godzinie. AR: Tak, biegłem, aby zdążyć
P: Alexandrze, a o to pierwsze pytanie: ludzie rosyjskiego pochodzenia, powiedzmy także i białoruskiego, którzy zamieszkują Europę czasem mają interesującą sytuację z imionami,
taką że w Rosji jedni nazywają ich: Sasha, Shurik i tak dalej. A jak twoi rodzicie na ciebie wołali?
AR: Tak samo: Sasha, Soushka, Zajka. P: Soushka?
AR: Cóż, myślę, że to nie podchodzi pod żadną z zasad jeszcze. P: A twoi przyjaciele z Norwegii wołali na ciebie Alexander?
AR: Tak, tak, tak. W ogóle nie rozumieli w Norwegii jak jedno imię może różnie brzmieć. Jeśli jestem Alexandrem, to jak mogę być również Sashą?
P: Zatem twoi rodzice są muzykami. Popraw mnie: twoja matka jest pianistką, a ojciec skrzypkiem, twoja babcia była nauczycielem w szkole muzycznej.
AR: Tak mówią. P: Ale jest to prawdą czy nie?
AR: Cóż, w tym momencie widziałem swoimi oczami babcię tylko jako babcię. Jednak jest wspaniała. Bardzo dobrze gra na pianinie.
Jestem bardzo zadowolony, że uczyła dzieci, ponieważ wychowała mnie również bardzo dobrze. Zarówno moja mama, jak i tata są najlepsi, najlepsi rodzicie. Oni po prostu… oni…
Cieszę się, że wychowali mnie w rosyjskiej kulturze, mam na myśli dyscyplinę, ale kiedy przeprowadziliśmy się do Norwegii rozumieli, że tam jest inna kultura i…
Na przykład wszyscy świętują Boże Narodzenie 24 grudnia. P: Tak samo jest na Litwie.
AR: Tak, tak samo jak wy. Mogli być rygorystyczni i powiedzieć: „Nie, my mamy własną religię.”, ale widzieli, że mam przyjaciół, którzy świętowali 24 grudnia i mi również pozwolili na to.
P: Kolejne pytanie: Jesteście umuzykalnioną rodziną. Twoja miłość do muzyki była od początku szczera czy, ujmijmy to tak, przymuszana?
Mówi się, że jeżeli jesteście z muzycznej rodziny to masz przymus gry. Nie było żadnych protestów? Coś w rodzaju: „Nie chcę być muzykiem, chcę być strażakiem!”
AR: Na pewno były. Płakałem jak inne dzieci. Myślę, że wszyscy mieli tak samo. W dzieciństwie chcesz grać w gry, wychodzić na dwór, a rodzice rozumieją czy masz talent, czy nie.
Ja… ja naprawdę lubię myśleć, że jeżeli nie miałbym talentu do gry na skrzypcach i pianinie to nie naciskaliby na mnie. Co do tego jestem pewny.
Zatem jeżeli wyszło, że mam talent do gry na skrzypce moi rodzice zauważyli go. Jestem wdzięczny, że naciskali na mnie, o mój Boże! Dzieci nie wiedzą czego im potrzeba.
P: Następne pytanie: Podczas przygotowywania się do tego wywiadu przejrzałem wszelkie informacje i zdecydowałem, że nie będziemy rozmawiać o Eurowizji.
AR: Dziękuję! P: Za dużo tego było…
AR: Będąc szczerym, jestem jednym z tych eurowizyjnych artystów, którzy z prawdziwą przyjemnością poruszają ten temat. Znam takich artystów, którzy powiedzieliby: „Nie, teraz mam nowe projekty.”
Nie muszę usprawiedliwiać się nowymi projektami, zawsze ciepło będę pamiętał o tym szczycie, od którego rozpoczęła się moja kariera.
Zatem zawsze z przyjemnością… Eurowizja… Każdego roku z przyjemnością wspieram nowe kraje. P: Oglądasz ją co roku?
AR: Tak, tak, tak. Na przykład teraz… Wczoraj byłem w Turcji i nagrywaliśmy teledysk dla Alyony Lanskayawej, która zaśpiewa dla Białorusi.
P: W tym roku. AR: Tak. Bardzo lubię swoje korzenie. Jestem z nich naprawdę dumny.
P: O korzeniach porozmawiamy później. Sasha, znowu zaczęliśmy rozmawiać o Eurowizji.
Pytanie brzmi: po zwycięstwie – cóż, mogę teoretycznie zakładać, że twoje życie się zmieniło w ten czy w inny sposób. Jednak zastanawiam się może twoi przyjaciele…
AR: Może nie wewnętrzne życie, ale zewnętrzne, owszem.
P: Twoi przyjaciele czy kumple po twojej wygranej zostali z tobą? Gydyż nie zawsze jest to łatwe, aby zaakceptować sławę innej osoby.
AR: Z pewnością zrozumiałem, że niektórzy moi przyjaciele zostaną ze mną na zawsze, a niektórzy z nich są po prostu znajomymi. Ale nie mogę powiedzieć, że tak się dzieje z powodu tego, że stałem się sławny.
Myślę, że wszyscy ludzie w pewnym momencie rozumieją, kto jest ich prawdziwym przyjacielem, a kto był tylko na parę dni,
ale to nie oznacza, że ci ludzie byli dobrzy albo źli… Niektórzy ludzie pasują do innych, a niektórzy nie. P: Niczym puzzle.
Dokładnie. Nie sądzę, że straciłem przyjaciół, bo stałem się sławny, ale bo tak się dzieje ze wszystkimi.
Ale po wygranej, po tym kiedy ludzie zaczęli zapraszać mnie na koncerty po całej Europie bardzo szybko dowiedziałem się kto czeka na mnie, a kto jest zawistny, a kogo nie obchodzi, że zajmuję się muzyką.
P: Jednak kiedy stałeś się popularny, kiedy stałeś się prawdziwą gwiazdą to nawiązałeś nowe przyjaźnie? Kiedy posiadasz ten status to zapewne traktujesz ludzi nieufnie.
AR: Dwójka… Cóż, trójka przyjaciół mi wystarcza. Przyjaźnię się z…
P: Są z Norwegii? AR: Tak.
P: Z Norwegii, więc tam żyją. AR: I to mi wystarcza.
P: Cóż, tak. Trójka przyjaciół. Często bywasz w domu w Norwegii? Jesteś międzynarodową gwiazdą, a na Białorusi…
AR: Tak, z ledwością staram się rozmawiać z tobą po rosyjsku.
P: Nie, nie. Wszystko jest w porządku. Zatem często, tak? I oczywiście większość czasu spędzasz w Norwegii?
AR: Nie powiedziałbym tego. P: A gdzie?
AR: Jasne, większość tego czasu spędzam w Norwegii, ale biorąc pod uwagę, że żyję tam, że mam mieszkanie to jestem zawstydzony, że jestem w swoim mieszkaniu tylko dzień czy 2 na miesiąc
P: Ale gdzie jesteś częściej? AR: W Norwegii, ale znacznie częściej jestem poza nią.
P: Po prostu chcę zrozumieć przedział tych państw. Można zrozumieć, że jest to Rosja, która pokochała cię i nie pozwala ci odejść.
AR: Nie tylko Rosja, ale również i te kraje, które wchodzą we Wspólnotę Niepodległych Państw. P: Ukraina, Białoruś…
AR: Tak, kraje bałtyckie i Turcja. Nawiasem mówiąc, mam swoją stronę na Facebooku i mam prawie 600.000 śledzących teraz.
P: Teraz będziesz miał znacznie więcej po tym komunikacie.
AR: Mam taką nadzieję, tak, Litwa jest dużym państwem. Zatem mam 600.000, a 130.000 jest z Turcji.
P: 130.000. Wow! Niczym Vitas [rosyjski piosenkarz], który jest sławny w Chinach, tak samo Alexander jest sławny w Turcji.
AR: Albo rozumieją moją muzykę całkiem dobrze, albo lubią moją stronę na Facebooku. Nie wiem.
P: Cóż, tak. Wiesz ile jest mieszkańców na Litwie? AR: Powiedz.
P: Prawie 3.000.000. Mamy nadzieję na 3 miliony. Mam na myśli, że te 600.000 jest 1/5 Litwy. AR: Cóż…
P: Chcę wam przypomnieć, moi przyjaciele, że mamy transmisję na żywo nawet na Facebooku. Naszym dzisiejszym gościem jest Alexander Rybak.
AR: Tak, nie myłem się dzisiaj, ale nadal wyglądam dobrze.
P: Tak samo jak ja. Możesz pomachać teraz. Alexander obecnie przesyła wszystkim buziaka. Przekopaliśmy cały Internet, wiesz, dziennikarze już tacy są.
Przekopaliśmy cały Internet w poszukiwaniu jakichś skandali. Czy uderzyłeś kogoś w twarz lub czy miałeś z kimś romans.
AR: Jak dotąd nie. P: Nie znaleźliśmy niczego! Jak to tak? Tyle lat w show biznesie.
AR: Ponieważ białoruska mafia współpracuje ze mną. P: Zablokowali wszystko.
AR: Ale czasem się złoszczę. Dwa lata temu na próbie wszystko poszło źle wszystkie te techniczne sprawy dotyczące dźwięku…
P: To było na Białorusi? AR: Nie. W Szwecji. Uderzyłem swoje skrzypce o podłogę i się połamały. P: Były drogie?
AR: Nie. Przez pół sekundy przemknęła mi myśl: „To są drogie skrzypce czy nie? Nie. Połamię je.” Zatem czasem powinno się pokazać swoje różne strony i ich nie ukrywać.
Ale główną rzeczą dla mnie jest to, aby nie nadeptywać ludziom na odcisk. Zawsze staram się tego omijać. Jest dobrze. Mam miły bonus z tego, że jestem sławny, tak.
Ale staram się zawsze pamiętać o swojej głównej filozofii… Staram się cały czas uszczęśliwiać ludzi, ale… nie do tego stopnia, aby zapominać o sobie. Uwielbiam siebie! Jednak…
P: W porządku. AR: Jednak musisz uszczęśliwiać ludzi i… Jestem szczęśliwy jeśli… Jestem zadowolony myśląc, że jeżeli nie obudzę się jutro…
P: Jest dobrze… Jesteś 26 latkiem, więc myślę, że… już możesz o tym myśleć.
AR: Jestem już szczęśliwy. Jeśli nie obudzę się nazajutrz… mam dobre samopoczucie, że ludzie się obudzą i będą o mnie pamiętać w pozytywny sposób.
P: Sasha, transmitujemy na żywo i mamy wiadomość z Ameryki od ludzi, którzy nas słuchają przez Internet.
AR: Jasne, niedawno tam byłem. P: W Ameryce? AR: W Nowym Jorku.
P: Oj, jeszcze porozmawiamy o tym. Jest dziewczyna, Sonya, która słucha teraz radia „Raduga”.
Jest twoją wielką fanką. Niebawem są jej urodziny. Pyta się czy pozdrowisz ją przez kamerę.
A o to i lecą pozdrowienia dla Sonyi z Ameryki, dajesz!
AR: Soniu! Jesteś teraz starsza. Czas, aby zacząć myśleć, aby uszczęśliwiać ludzi. Aby uszczęśliwiać samą siebie.
Mam nadzieję, że spędzisz ten dzień miło i że pewnego dnia się nawet spotkamy. Naprawdę mam nadzieję, że tak będzie. Droga Soniu, kochamy cię.
P: Sasha, a twój powietrzny buziak będzie niczym śmiertelny strzał w głowę. AR: Ale jej mama też może nas słuchać, więc…
P: Drodzy przyjaciele, naszym dzisiejszym gościem jest Alexander Rybak. Teraz będziemy mieli maleńką przerwę muzyczną. Sasha, jest dużo dobrych piosenek.
Mogę powiedzieć, że następna jest najbardziej ulubioną. Nazywa się „I don't belive in miracles.”
AR: Dziękuję. P: A czy ty wierzysz w cuda?
AR: Wierzę, tak! Stworzyliśmy taką piosenkę na potrzeby filmu. P: Tak. Film nie był zły. A piosenka jest wspaniała. Posłuchamy ją i wrócimy do rozmowy.
Kontynuujemy naszą konwersację. Przypominam wam, że nadajemy w Internecie i na 108.7 w Kłajpedii. Pytania nadciągają.
Oto pytanie od naszego Facebookowego czytelnika – Denisa. Pisze, że jest w Oslo „Dlaczego wszystko jest takie drogie? Gdzie mogę znaleźć tańszy bar?”
AR: Oho! W trakcie grania piosenki rozmawialiśmy o tym, że dużo Litwinów jest teraz w Norwegii.
P: I słuchają nas obecnie.
AR: Ale kultura jest nieco inna. Nawet nie wiem jak to powiedzieć. Zazwyczaj rozmawiam w Rosji o różnicach kulturowych pomiędzy Norwegią, a Rosją.
Rosyjska kultura jest bardzo surowa, jest dyscyplina, nie uśmiechamy się. A w Norwegii wszyscy są szczęśliwi, nikt nie myśli, wszyscy się po prostu uśmiechają. P: Tylko emocje.
AR: Na Litwie natomiast jest bardzo dobry mix. Sądzę, że Litwini przyzwyczaili się do uśmiechu, zatem dużo lepiej poczują się w Norwegii niż Rosjanie.
Ale jeżeli chodzi o drogie piwo… Bardzo rzadko piję sam i sam wygrałem Eurowizję… P: Nie możesz teraz pić.
AR: Nie, po prostu nie wiem co jest tanie, a co drogie. Ale zawsze możesz znaleźć jakieś rosyjskie bary, rosyjskie kluby, gdzie będą rosyjskie ceny.
P: Kiedy jesteś w Rosji. Ja na przykład sam z niej pochodzę. Ale kiedy przybyłem do Moskwy… jest taka rzecz jak „rosyjska mentalność, moskiewska mentalność.”
Zgadzam się z tym, że nikt tam się nie uśmiecha, wszyscy są powściągliwi.
AR: Cóż, tak. Ale lubię to. P: Lubisz to?! Wcale cię to nie stresuje?
AR: Zawsze staram się znaleźć to, co najlepsze w danej kulturze. Zrozumieć każdą kulturę. Bardzo podoba mi się to, że ludzie w Rosji nie są sztuczni, ponieważ kiedy zaczynają… może niekoniecznie śpiewać, ale…
kiedy przychodzą do domu, ściągają płaszcz i siadają do obiadu ze swoją rodziną wtedy ich uśmiechy są szczere, wiesz?
A w Norwegii wszyscy się uśmiechają, więc nie wiesz czy jest on szczery, czy fałszywy.
P: Wow, interesujące! Pozostańmy przy temacie Rosji, bo jesteś związany z rosyjskim show biznesem.
Czujesz się częścią rosyjskiego, białoruskiego czy europejskiego show biznesu?
AR: Można powiedzieć, że to zarówno największy problem, jak i największe szczęście. P: Nie czujesz tego?
AR: Czuję się jak Europejczyk i wiem to. Na przykład: w Norwegii mówią mi: „Dlaczego czasem śpiewasz smutne piosenki? Generalnie nie przychodzimy na twoje koncerty po to, aby słuchać smutnych ballad.”
Śpiewam tylko jedną smutną piosenkę i wszyscy pytają: „Czemu to zrobiłeś?” Nie rozumieją, że my posiadający rosyjskie korzenie mamy w sobie nostalgię. Jeżeli jesteśmy smutni, nie ukrywamy tego.
Wprost przeciwnie słuchamy najsmutniejszej piosenki i zaczynamy płakać, i płakać. Zatem Norwegowie nigdy nie zrozumieją tej mojej strony.
A w Rosji nie rozumieją kiedy odmawiam wypicia wódki. Na przykład na imprezach: „Nie szanujesz nas?”
“Nie, szanuję was. Dlatego też chcę z wami porozmawiać, a nie… zasnąć na sofie. Właśnie ze względu na szacunek, nie wypiję.”
W Rosji ludzie powiadają: „ Cóż Alexandrze, z pewnością nie jesteś Rosjaninem, nie jesteś jednym z nas.” W Norwegii mówią to samo.
Wysyłają mnie do różnych krajów i zapraszają na koncerty. A kiedy jestem na scenie staję się „swój”.
Wtedy rozumieją, że jestem kulturowym mixem. Jednak uważam się za dużego szczęściarza, ponieważ chłonę najbardziej interesujące rzeczy z każdej kultury i czerpię z tego radość.
Kiedy stałeś się naprawdę popularny to czy żadna gwiazda z show biznesu nie chciała cię wziąć pod swoje skrzydła?
Wiem, że na przykład Filip Kirkorov, którego darzę ogromnym szacunkiem próbował wziąć pod swoje skrzydła Dimę Kołduna tudzież kogoś innego. Doświadczyłeś kiedyś czegoś takiego?
AR: Dokładnie, Filip Kirkorov chciał wziąć mnie w obroty jeżeli chodzi o Rosję, ale miałem wówczas managerów, którzy zabraniali mi robienia wszystkiego. P: „Nie idź do Kirkorova!”
AR: Norwescy managerowie. Oni nawet nie wiedzieli kim jest Filip Kirkorov, mieli tylko pojęcie, że uczestniczył w Eurowizji i nie wygrał. To wszystko.
Pomyśleli: „Nie, nie, nie, Sasha, nie możesz, nie możesz, nie możesz.” Jednak musisz słuchać swoich managerów. A chciałem tego tak bardzo.
Bardzo szanuję tego artystę, więc jest mi przykro, że nie dało rady. Ale lepiej jest nie być smutnym z tego powodu. Co się stało, to się nie odstanie.
Ale są inne rzeczy, które odrzuciłem i jestem z tego powodu szczęśliwy. Na przykład, kiedy Oprah Winfrey zaprosiła mnie do swojego programu trzy lata temu, odmówiłem, bowiem chciała porozmawiać ze mną przez 5 minut, a ja nie lubię „minutę sławy”.
Wprost przeciwnie potrzeba mi po prostu pisania muzyki i bycia na scenie. Dodatkowo w tamtym miesiącu miałem mnóstwo koncertów w Szwecji i Danii. Miałem zobowiązania, musiałbym zrezygnować z tych koncertów, aby być u Oprah.
Ale mam taką filozofię odkąd mam zobowiązania, że nieważne czy oferują mi dużo pieniędzy, czy nic. To mnie wcale nie obchodzi.
Główną sprawą jest to, aby nie razić ludzi, z którymi mam już kontakt.
P: Sasha, po tym znalazłem odpowiedź na wcześniejszy pytanie, które zadawałem wcześniej: czemu nie bierzesz udziału w skandalach. Wydaje się, że nie jesteś z takich w show biznesie, których to kręci. Jesteś po prostu artystą, muzykiem.
AR: Tak, tak, tak! Dziękuję. P: Mnie się również tak wydaje.
AR: Dla mnie nie jest koniecznością dopasowywać się do jakiegoś formatu. Tworzę piosenki i hesren szczęśliwy jeżeli stacje radiowe będą je puszczać.
Ale rozumiem, że nie jestem Rihanną ani Justinem Bieberem. Nie będę przerabiać siebie do takiego dźwięku. Piszę swoje własne piosenki. Można powiedzieć, że tworzę folkowy pop. Nigdy nie dostosuję się do żadnego formatu.
Pamiętam, że kiedy zasugerowałem „Fairytale” różnym stacjom radiowym i wytwórniom odpowiadali mi: „Sasha, tak, jesteś utalentowanym facetem, ale ludzie nie chcą teraz słuchać takiego rodzaju muzyki.
Słuchają takiego rodzaju muzyki jak Eminem lub Justin Bieber, więc nie puścimy tego.”
P: Niech posypią głowę popiołem wszyscy ci, którzy tak powiedzieli. Drodzy przyjaciele, przypominam, że dzisiejszym gościem jest Alexander Rybak.
Nawiasem mówiąc, wiem, że masz co najmniej jedną piosenkę po białorusku. „Nebesa Europy”.
AR: „Nebashil Europy”. P: Mówisz po białorusku czy przeczytałeś na kartce?
AR: Nie, uczą mnie jak wymawiać pewne słowa, więc je mówię. P: A twoi rodzice mówią w tym języku?
AR: Mama i tata na pewno coś pamiętają. P: W jakich językach mówisz płynnie? Po rosyjsku, to już wiemy.
Po rosyjsku, angielsku. Ale najlepiej po norwesku. P: Mówisz po norwesku z akcentem czy nie?
AR: Nie. P: Wcale? Nikt nie mówi „Oj…”?
AR: Cóż, po rosyjsku i po angielsku mówię z akcentem, cóż po rosyjsku mówię z akcentem, ale to angielski i norweski są dla mnie bardziej proste.
P: Mówiłeś, że najważniejsze dla ciebie to tworzenie muzyki. Skąd czerpiesz inspirację? Kiedy piszesz piosenki? Mogę powiedzieć, że w moim przypadku to wymyślam wszystkie programy pod prysznicem.
Szczerze to potrafię stać przez 40 minut pod prysznicem i wymyślać wszystko. Jest takie miejsce tudzież sytuacja…?
AR: W twojej duszy czy pod prysznicem? [Alex żartowniś zabawił się rosyjskim słownictwem, czyli to samo słowo, a dwa różne znaczenia]. P: Prysznic, spływająca woda i takie tam.
AR: Ach, pod prysznicem! P: Wiem, że niektórzy ludzie doznają natchnienia w toalecie czy gdzieś indziej…
AR: To oznacza, że masz bardzo dobry prysznic. P: Z muzyczką, tak swoją drogą. Podoba mi się.
AR: Interesujące. P: A ty gdzie piszesz? W pociągu, w samolocie…?
AR: To nie jest dla mnie istotne. Cały czas mam nowe melodie. Żyję w takim kraju gdzie są fiordy, góry. Zatem stąd czerpię inspiracje.
Najważniejszą rzeczą dla mnie jest to, aby najpierw znaleźć piękną melodię. Zwykle pomijam te melodie, ponieważ eksperymentuję, eksperymentuję i myślę: „Jestem zainspirowany i to wystarczy. Lećmy dalej.”
Czasem melodia utkwi w mojej głowie i muszę napisać kilka akordów.
Ale to co naprawdę sprawia mi radość, to wykorzystywanie mojego wykształcenia do tworzenia interesujących akordów do melodii, tworzenie aranżacji dla instrumentów smyczkowych i sekcji dętych. To jest właśnie to, co lubię najbardziej – nie tylko pisanie melodii, ale…
Można powiedzieć, że czerpię inspirację z dzieci. Bardzo lubię pracować z nimi. Moim ostatnim projektem jest to, że podróżuję po świecie i 3-4 dni przed koncertem ćwiczę z orkiestrą
jako dyrygent i potem kiedy mamy koncert, taki duży, popowy z odrobiną klasyki, odrobiną jazzu, stajemy się jedną, dużą rodziną.
Pamiętam jak półtora roku temu powiedziałem: „Dość tego. Jestem zmęczony przyjazdami limuzyną dwie godziny przed koncertem i pytając się czy wszyscy są gotowi.”
To jest bardziej interesujące, aby stać się częścią tych ludzi, pracować z nimi.
Jedyną smutną rzeczą jest to, że kiedy staję się częścią tych ludzi, czuję, że mam nową rodzinę to zaraz po koncercie muszę wyruszać do nowego kraju. To trochę smutne.
P: Mogę powiedzieć naszym słuchaczom, odnośnie limuzyny, słyszą to i czują, że nie gwiazdorzysz w najgorszym tego słowa znaczeniu. AR: Jestem szczęśliwy przez to.
P: Ale nie masz czasem takiego poczucia, że czujesz ich oddech na swojej skórze? Tych dziennikarzy, wiesz… widzą, że „Sasha Rybak jest sławny i nie gwiazdorzy, teraz zadam mu takie pytanie…”. Wykorzystują to?
AR: Dlaczego? Nie, ludzie zawsze wszystko wykorzystują. Tak samo, jak ja wykorzystuję innych. My ludzie posiadamy instynkt.
P: Do wzajemnego wykorzystywania. AR: Tak, ale główną rzecz jest to, aby nauczyć się jak się nie wściekać, jak kontrolować siebie.
P: A kiedy się wściekasz? Co sprawia, że wpadasz we wściekłość? W pracy. Nie w życiu, ale w pracy.
AR: Pamiętam, że rok temu po koncercie kiedy było z 12.000 ludzi i było mówione, że nie mogę rozdawać autografów, ponieważ było zbyt wiele dziennikarzy z kamerami i były małe dzieci i oni…
oni… jak to powiedzieć… rozpychali się swoimi łokciami, kamerami i popchnęli dzieci, które zaczęły płakać. Musiałem po prostu uciec stąd by się uspokoić.
Następnego dnia ci sami dziennikarze, którzy… „dotknęli” dzieci, powiedzieli, że uciekłem od płaczących dzieci.
P: Co za dziennikarze! To jest….! AR: Oto przykład jakimi ludźmi jesteśmy. P: Co za koszmar!
AR: Ale myślę, że to nie jest sprawka złych ludzi, a złych zdarzeń. Więc zawsze wybaczam wszystko wszystkim, ponieważ istotną rzeczą…
istotną rzeczą… Mam tak dużo muzyki cały czas, dlatego nie mam czasu na… nie mam czasu na nienawiść.
P: Cóż, mogę powiedzieć, że publika w Rosji i na Litwie zna cię głównie jako wykonawcę współczesnych popowych piosenek. To dobrze, jednak dowiedziałem się, że jesteś wszechstronny.
Po pierwsze: byłeś w trasie po Europie wraz z ojcem, jeśli się nie myślę był artysta z grupy A-ha, prawda?
AR: Ach! Jest to zbiór różnych plotek w jedną. To prawda, że grałem z A-ha, ale to był tylko popowy koncert. Podróżowałem z tatą 15 lat temu. P: A co z Jurmałą?
AR: Cóż, z Jurmałą… ale możemy to nazywać trasą? Dla mnie trasa to 80 koncertów bez możliwości powrotu do domu. Tak, to możemy nazwać trasą. Wtedy mieliśmy po prostu wspaniały i miły koncert.
To był wypoczynek. Jeden koncert i dwa dni laby. Raj, jak dla mnie.
P: Wiem, że podkładałeś głos do norweskiej bajki? AR: Tak.
P: Bajka jest o smoku. To było twoje pierwsze doświadczenie? Chcę wyjaśnić naszym słuchaczom, że właściwie Alexander Rybak to nie tylko performer, ale również wszechstronna osobowość. W kogo się wcieliłeś?
AR: Dziękuję, że chcesz ukazać ludziom, że jestem wszechstronny. Myślę, że mój talent dosięgnie publikę, która tego potrzebuje. Jednak masz rację, jestem znany z bycia współczesnym artystą i piosenkarzem.
Ale to właściwie dobra droga do sodówki. P: „Woda sodowa”. Bardzo dobre słowo!
AR: Byle ludzie poznali mnie, aby sprawić, żeby moje projekty, które są bliskie memu sercu, sprzedawały się łatwiej. Na przykład, gra z orkiestrami.
Naprawdę chcę taką trasę z orkiestrami po Litwie. Różnymi: dziecięcymi, młodymi. Nie obchodzi mnie to na jakiej scenie to będzie.
Rozumiem, że w tym projekcie nie ma jednakowego formatu. Jednak to bliskie dla mnie. Chcę wykonać coś w rodzaju misji: pokazać dzieciakom, jak i ich rodzicom, że można używać jeden instrument do różnych gatunków muzyki.
Dodatkowo moja publiczność uwielbia mnie grającego mistrzowskie piosenki i parę popowych piosenek z dziećmi. Mam najlepszych widzów na świecie. Lubią różnorodność.
Mają poczucie satysfakcji kiedy podkładam głos w bajkach, bo wiedzą, że wkładam całe swoje skupienie w każdy projekt.
Pamiętam, że przez pierwszy rok po Eurowizji płakałem każdej nocy. P: Dlaczego?
AR: Ponieważ czułem, że… zgadzałem się na wszystko. Z jednej strony nie odmawiałem nikomu, jednak z drugiej dawałem z siebie jedynie 50%. Nie miałem czasu, aby właściwie przygotować się na koncert.
Teraz kiedy mam 2-3 koncerty w ciągu tygodnia, a w innym czasie siedzę w studio I pracuję *** nowymi piosenkami, mam czas na gruntowne przygotowania się do nich.
Przedtem to było tak: koncert tu, a 3 godziny później koncert gdzie indziej. P: Koncertowałeś wszędzie.
Pamiętam, że byłem w Hiszpanii, we Włoszech, na Ukrainie, w Norwegii i to jednego dnia.
Ale z jednej strony to dobre doświadczenie dla artysty. AR: Z pewnością, ale dobrze, że byłem żywy po tym wszystkim.
P: Jesteś żywy i zdrowy, dzięki Bogu. Dziś wielu z twoich fanów, o których mówisz, a swoją drogą, duża ich liczba jest w Klaipedii, uwierz mi,
ponieważ nasza radiostacja jest najpopularniejszą w mieście, a twoje piosenki są często zawierane w prośbach, płynących do naszego radia, przyjdą na twój koncert do klubu Martini.
Co tam zobaczą? Bo kogo, to wiadomo, Alexandra Rybaka. Będą zagrane hity, które znają wszyscy.
AR: Tak, to będzie popowy koncert. To impreza, jak dla mnie, najważniejsze jest to, aby zaśpiewać najfajniejsze piosenki. Nie chcę grać Bacha lub Paganini’ego, te utwory są na inny koncert.
Teraz pracuję z tancerzami… Wiesz, miałem wczoraj koncert z takim samym programem. P: W Turcji?
AR: Nie, byłem w Turcji rano, ale wczoraj miałem koncert tutaj. Byłem w Siauliai. Wypowiadam to poprawnie?
P: Tak. AR: To po chińsku: Siauliai. P: Jak brzmi twoje imię? Siauliai. AR: Tak.
P: Jak było? Jak powitała cię publiczność?
AR: Bardzo lubię tancerzy, którzy ze mną współpracują. Najlepsza grupa, najlepsza taneczna trupa, z którą kiedykolwiek pracowałem. Zatem…
P: Jaki komplement. AR: Zatem moja ulubiona trupa muzyczna obecnie żyje na Litwie. Dzisiejszy koncert również będę miał z nimi.
P: Drodzy przyjaciele, dzisiaj z pewnością zapraszamy wszystkich. AR: Ja również.
P: Poczekaj. Będę przypominać kiedy i gdzie, a wszystkie słowa będą pochodzić od ciebie. Mówisz to pięknie.
Więc: klub Martini, dzisiaj o 1:00, każdy zabiera osobę towarzyszącą i idzie oglądać Alexandra Rybaka. Jeśli będą smutne piosenki, będziemy płakać, jeśli wesołe, tańczyć, a Alexander Rybak będzie tam na was czekał.
AR: Tak! Z kwiatami. P: I ze swoim czarującym uśmiechem. AR: I mam nadzieję, że wy także będziecie na mnie czekali z kwiatami.
P: Zatem przybywajcie. Sasha, dziękuję ci z wielką przyjemnością za to, że znalazłeś czas dla nas i przyszedłeś, ponieważ nie zawsze jest taka możliwość z powodu zobowiązań.
Wydaje mi się, że przeprowadziliśmy szczerą rozmowę przez 40 minut. A planowaliśmy przez 20. AR: Tak i to z nieukrywaną przyjemnością. Bardzo sympatycznie mi się z tobą rozmawia. Puścicie moją nową piosenkę?
P: Tak też się stanie. Żaden problem. Przyjaciele, naszym gościem był Alexander Rybak. AR: Obiecaliście.
P: I taki właśnie będzie koniec. Sasha powiedział, że każdy potrzebuje czegoś od każdego. AR: A moja potrzeba jest taka, aby zagrać wam moją nową piosenkę.
P: Z wielką przyjemnością. Czego życzysz wszystkich słuchaczom radia „Raduga”, wszystkim wielbicielom twojego talentu?
AR: Życzę wszystkim najważniejszego – dużo, dużo zdrowia i dobrego snu, bo kiedy się wysypiacie będziecie mieli dobre życie.
P: Zgadzam się. Przed wywiadem byłem tak śpiący, że musiałem wkropić sobie Visine do oczu. Przyjaciele, a oto Alexander Rybak w radiu „Raduga”. 201 00:31:05,045 --> 00:31:09,522 Spotkamy się na koncercie. Sasha, miło mi się z tobą rozmawiało. AR: Tak samo mi z tobą.
P: Powodzenia na występie. Życzę ci wysokich honorariów i niekończących się inspiracji. AR: W tej kolejności. P: Tak.