Tip:
Highlight text to annotate it
X
Ziemia 2
W POPRZEDNIM ODCINKU
Wstrzykiwała sobie DNA Uly'ego.
To miało jej ułatwić kontakt z Terranami.
Tracisz panowanie *** sobą. Może pora zrewidować twoje plany?
Morgan Martin zniknął. Przeze mnie.
Co z nim zrobiłaś. Gdzie on jest?
Po raz pierwszy ubyła nam jedna osoba.
To była wspólna decyzja.
Jak ona bez nas przeżyje?
Znajdzie sposób.
Pięćdziesiąty pierwszy dzień na tej planecie okazał się najtrudniejszy.
Wędrujemy od rana niemal w zupełnym milczeniu
choć wszystkich nurtują te same pytania.
Czy postąpiliśmy słusznie? Czy pozostawienie Juli było humanitarne?
Niewątpliwie poniósł nas gniew.
Teraz każdy w myślach zastanawia się czy wciąż czuje ten gniew,
czy też górę wzięły w nim inne uczucia. Ale nadal posuwamy się naprzód.
- Nie możemy się zatrzymywać. - Nie jadę dalej.
- Za dwie godziny zrobimy postój. - Nie powinniśmy byli jej zostawiać.
Szpiegowała nas. Okłamywała. Niemieliśmy wyjścia.
Ja mam. Bez niej nigdzie nie pojadę.
Porozmawiamy o tym wieczorem.
- Zostawiliśmy ja bez jedzenia. - Potrafi wykrywać jadalne rośliny.
Poza tym pewnie już zawiadomiła swoich mocodawców.
Da sobie rade.
Przykro mi.
Mnie też. Wracam po nią.
- Cała grupa postanowiła ją zostawić. - Nie obchodzi mnie to.
Ta grupa już nie istnieje. Julia też do niej należała.
Ja wracam. Możecie robić co chcecie.
Daruj sobie.
Danziger, zatrzymaj pojazdy. Rozbijamy obóz.
Gdzie jesteś?
Julia. Gdzie jesteś?
Już dobrze.
{C:$0000ff}{y:b}NOWA ZIEMIA
REDEMPTION
- Nie widziałeś Alonzo'a? - Nie. Jedzie pan dokądś?
Nie będę bezczynnie siedział.
Sprawdzę którędy można się przeprawić przez góry.
Niech pan zostanie w zasięgu.
Julia nie może do nas wrócić.
Zaatakowała mnie. Eksperymentowała na twoim synu.
Ona jest szpiegiem. Mam rację?
- Postanowiliśmy ja zostawić. - Wiem, ale nie można zostawić Alonzo'a.
Dlaczego? Jest dorosły. Potrafi sam podejmować decyzje.
Jeśli chce zginąć to nie znaczy, że my też musimy.
Coś nowego?
Możemy ja przywiązać do pojazdu i wlec przez parę dni.
W końcu zacznie mówić.
Najważniejsze jest żebyśmy trzymali się razem bo od tego zależy nasze życie.
Chodź. Nadjeżdżają.
Chce żebyś to wzięła.
Dzięki temu się z nim komunikowała. Chce pokazać że ma to już za sobą.
- To nie jest takie proste. - Jest.
Masz moje słowo.
Nie chodzi o twoje słowo.
Uwaga. Jakiś pocisk zbliża się z prędkością 200 metrów na sekundę.
Na ziemię! Weźcie ich stąd! Uciekajcie!
Mam go.
- Z której strony nadleciał? - Z południowego zachodu.
Julia chodź tu.
Możesz mu pomóc?
- Muszę mieć swoją rękawicę - Trzymaj go.
- Kto do nas strzelił? - Nie wiem. Przysięgam.
- Stracił dużo krwi. - Yale słyszysz mnie?
Muszę wyjąć kulę i zatamować krwawienie.
Nikt inny tego nie zrobi.
Pocisk drążący. Z własnym napędem.
Cały czas zagłębia się w miękkie tkanki.
Możesz go zatrzymać?
Odłóż to. Muszę mu przeciąć drogę.
Chyba go mam.
On się obraca.
Czy on umrze?
Na pewno nie. Jest pod opieka Julii.
Ona z nami zostanie?
Na razie myślmy o Yale'u.
- W porządku? - Tak.
Nie ruszajcie się stąd bez pozwolenia Bess.
A jeśli ktoś zacznie strzelać?
Zero cały czas skanuje okolicę.
- Myślisz że to skazańcy? - Nie wiadomo.
Mojemu tacie nic nie grozi?
Jest bardzo sprytny a my robimy wszystko żeby go zawiadomić.
Siedźcie tu i słuchajcie Bess.
Nie martw się, na pewno się z nim skontaktujemy.
- Wyjdzie z tego? - Tak.
- Powiesz mi kto strzelił? - Nie mam pojęcia.
Nie myśl że to co zrobiłaś dla Yale'a zmazało twoją winę.
Kiedy padł strzał byłam tutaj z wami.
- Może to twój wspólnik. - Nigdy nie zdradziłam naszej pozycji.
- Dlaczego mam ci uwierzyć? - Bo to prawda.
Nikt nie wie że tu jesteśmy.
Udowodnij to.
Stęskniłem się za tobą.
Muszę uważać. Oni mają problemy i stali się bardziej podejrzliwi.
- Jakie problemy? - Takie które mnie też dają do myślenia.
- Powiedz wprost o co chodzi. - Ktoś do nas strzelał.
- Strzelał? - Jakiś snajper.
- Trafił kogoś? - Tak.
Właśnie wyjęłam rannemu z ramienia pocisk drążący.
- Jesteś pewna? - Oczywiście, obracał mi się w ręce.
- Gdzie teraz jest? - W namiocie medycznym.
- Kiedy padł strzał? - Godzinę temu.
Weź ten pocisk i wyrzuć go jak najdalej od obozu.
- Kto do nas strzelał? - Pośpiesz się.
- Słyszałaś? - Tak.
Szybciej. Szybciej.
Tam.
- W porządku? - Tak.
Baza do Danziger'a. John, słyszysz mnie? Zgłoś się.
- Na pewno zabrał nadajnik? - Sam widziałem.
Dlaczego go nie włączył?
Nazywają go Obserwatorem. Pracuje dla Rady.
Ma określić przydatność tej planety do zasiedlenia.
Wiedział o pocisku więc musiał brać w tym udział.
Rada potępia nieuzasadnioną przemoc.
Próba zniszczenia naszego statku była uzasadniona?
Nie jestem idiotką. Byłam na statku.
Wiem że w Radzie istnieją frakcje o których głośno się nie mówi.
Mam dość słuchania o czarnych owcach i o tym jak to nikt cię nie rozumie.
- Zgłoś się. - To on.
- Chyba muszę... - Pilnuj się.
Pozwólcie mi odpowiedzieć. Inaczej nie dowiemy się kto do nas strzelał.
- Pamiętaj że wszystko słyszę. - Ja też.
Rozumiem że zdążyłaś.
- O mało nie zginął ktoś z mojej załogi. - Więc to już twoja załoga?
- Sporo wiedziałeś o tym pocisku. - To stara technologia.
- Bo zerwę z tobą kontakty. - Spokojnie.
Ten snajper to Zed. Drobna pomyłka genetyczna.
Efekt tajnego programu obronnego.
Super czułe zmysły. Organiczny pancerz.
- Niestety Zed'y szybko się zbuntowały. - Przywieźli je tutaj?
Świetnie nadają się do podboju nowych terytoriów.
- Wiedziałeś że tu są i mnie nie ostrzegłeś? - Nie wiedziałem gdzie jesteś.
Liczyłem że ich nie spotkasz.
- Czego one chcą? - Zabijać.
I są w tym bardzo dobre.
Zaczynają od ludzi uzbrojonych. Potem zabijają wszystkich.
Od największych mężczyzn po najmniejsze dzieci.
Alonzo, padnij. Daj broń. Zed strzel do mnie!
Pocisk zbliża się z szybkością 200 metrów na sekundę.
Zed tu jestem. Alonzo proszę.
Julia padnij.
- Jak się czujesz? - Oszalałaś?
Coś ty sobie myślała?
Nie wiem.
Nie chciałam żebyś zginął.
Tylko ty we mnie wierzysz.
Ty po mnie wróciłeś.
Jesteś pewna że możesz sobie pozwolić na takie poważne uczucia?
Chyba tylko tego mogę być pewna.
Wiem.
- Jak się czujesz? - Dobrze.
- Co z panem Alonzo'em? - Nic mu nie będzie.
Kto do nas strzela?
Mam pewna teorię i liczę że ja potwierdzisz.
Wiesz co to jest Zed?
- To on do nas strzelał? - Tak.
Zed to Zero Emocjonalnych Defektów. Tajna gałąź programu Yale.
Zarzucona na etapie prototypy.
- Więc to są ludzie? - Kiedyś nimi byli.
Przestępcy jak ja.
Pozbawiono ich wszelkich emocji.
Mieli być super żołnierzami.
Podczas szkolenia tuzina prototypów zginęło 14 oficerów.
Można ich powstrzymać?
Zedy są bezwzględne. Nie mają żadnych uczuć.
Nie sposób ich powstrzymać.
Użyte przeciwko rebelii górniczej w roku 2180
w ciągu kilku dni opanowały całą zbuntowaną prowincję,
zabijając setki górników.
Ich znakiem firmowym stał się drążący pocisk zapalający,
który zwykle trafia w kończynę,
po czym wwiercając się w ciało dociera do tułowia.
Eksplozja tytanowo fosforowa unicestwia od środka ofiarę
po której nie zostaje żaden ślad.
- Jesteście tam? - Danziger, to ty?
- Gdzie byłeś? - Poszedłem na rekonesans.
- Co się stało? - Musisz natychmiast wracać.
Z True wszystko w porządku?
Tak ale jakiś snajper postrzelił Yale'a i Alonzo'a.
Chyba trafiłem na jego ślad.
- Wszystko w porządku? - Tak.
- Jak oni się czują? - Nic im nie będzie.
Zostaw pojazd i broń i jak najszybciej wracaj.
- Mam iść pieszo? - Ten snajper wyczuwa wszelkie urządzenia.
Dlatego musisz się ich pozbyć. Ruszaj.
- Nie słyszę kroków. - Dobrze, już dobrze.
- Nie zostawię pojazdu. - Zostaw go. Broń też.
- Nie słyszałam żeby upadła. - Bo wciąż krzyczysz.
To nie są żarty. Dwie osoby zostały ranne.
Co jest?
Nie wiem. Może nic.
- Nie uciekaj bo cię usłyszy. - Dobrze.
- Miałeś nie uciekać. - Łatwo ci mówić.
- On tam jest? - Nie mam zamiaru tego sprawdzać.
Dostałem. Ale boli.
Danziger słyszysz mnie?
- Morgan ile czasu minęło? - Jakieś 10 minut.
- Trochę dokładniej. - Dziewięć i pół.
- Dokładniej się nie da. - Mamy 50 minut.
- Na pewno pojechał na południe. - Skąd wiesz?
Bardzo dba o pojazdy więc wybrał najmniej wyboistą drogę.
- Więc gdzie może być? - Zed musiał strzelać ze wzniesienia.
To jakieś trzy kilometry kwadratowe. Przeszukanie ich zajmie cały dzień.
Pocisk który zabija dopiero po godzinie to jakiś szalony pomysł.
Zedy są wyjątkowo antyspołeczne.
Być może ale ktoś miał powód żeby wyprodukować taką amunicję.
Pokaż mapę.
Kiedy się ruszasz pocisk szybciej się przemieszcza.
- Nie ruszaj się. - Ty też.
- Nie mogę. - Czego chcesz?
Muszę zbadać twoją krew.
Nazwisko.
Musze oznaczyć próbkę.
Kim jesteś?
- Prawda że mniej boli kiedy się nie ruszasz? - Ale wciąż boli.
Bo pocisk tylko zwalnia.
Po godzinie eksploduje w twoim brzuchu chyba że go zatrzymam.
- Więc zrób to. - Jeśli będziesz posłuszny.
Inaczej wkrótce umrzesz.
John Danziger. Więcej nie powiem, chyba że zatrzymasz pocisk.
Mam go. Danziger się odezwał.
W moim spisie niema takiego nazwiska.
- Więc mogę wracać do domu. - Wszyscy przestępcy są tacy sami.
- Nie jestem przestępcą. - Każdy z was tak mówi.
Myślisz że jestem z koloni karnej?
- Masz go? - Południowy wschód.
Pracujesz dla Rady?
- Dość tych pytań. - Rada nie dałaby takiej broni skazańcowi.
To wszystko.
Będziesz szczerze odpowiadał na wszystkie pytania.
- Jakie? - Dotyczące twojego pobytu na tej planecie.
Bada go i testuje jak królika doświadczalnego.
- Szybciej zaraz się ściemni. - Mam go.
Wyczuwam źródło pola magnetycznego.
Straciliśmy łączność.
Nawet jeśli ich ostrzegłeś i tak ich wykończę.
Żaden człowiek mnie nie powstrzyma.
Jak pokonać tą maszynę do zabijania.
- Ten Zed naprawdę pracuje dla Rady? - Już nie wiem kto dla kogo pracuje.
A Raily. Może on wie czy Zed ma jakiś słaby punkt.
Nie sądzę żeby ci powiedział jak go zabić.
Wiem co zrobimy.
Nie będziesz zadowolony.
Postrzelił chłopca i wciąż go trzyma.
- To niemożliwe. - Powiedz to temu chłopcu.
Masz 42 minuty. Lepiej się pośpiesz.
Zed nie strzeliłby do chłopca. Wybrałby większy cel.
Więc ktoś tu kłamie.
Skoro Zed'y zostały tu zesłane skąd maja broń?
I dlaczego ta broń jest tak okrutna?
Ukradły ja moim ludziom. Takie pociski to ich standardowa amunicja.
Jeśli nie powiesz mi jak powstrzymać Zed'a
stracisz chłopca i szansę opanowania tej planety.
Masz 42 minuty. Co wybierasz?
Zed ma jedno wrażliwe miejsce. Na karku u podstawy czaszki.
Tamtędy można wniknąć w jego ciało, ale nie radzę próbować.
- Zed z daleka wyczuje że ktoś się zbliża. - Zostaw to nam.
Możesz z nim zrobić co chcesz, ale chłopiec jest mój.
Jeśli go nie dostanę będziesz uciekać do końca życia.
- Mam trzy granaty Maqpro. - Nie musimy go zabijać.
- Więc po co była ta rozmowa? - Żeby poznać jego słaby punkt.
- On jest dla nas śmiertelnym zagrożeniem. - Julia ma rację.
Jeśli go obezwładnimy i uśpimy może doprowadzi nas do Raily'ego.
Pójdę po sprzęt.
- Chcesz żebym... - Ja się tym zajmę. Sprowadź pojazd.
Nie patrz tak na mnie.
Rada zrobiła wszystko żeby ci wyperswadować tę wyprawę.
Dlaczego mi nie powiedzieli że to dla nich takie ważne?
Żaden program kosmiczny nie wymagał takiej tajności jak ten.
Gdyby ludność dowiedziała się o istnieniu tej planety,
rozpoczął by się prawdziwy exodus ze stacji kosmicznych.
Co ma z tym wspólnego mój syn?
Spośród pięciu planet badanych przez Radę ta jest najbardziej obiecująca.
Ale wciąż nie wiadomo jak ją opanować.
- Ją to znaczy Terran? - Tyle że bez nich planeta zaczyna umierać.
Cała nadzieja w twoim chorym synu.
Coś sprawia, że kosmici dzielą się z nim swoją energią, żeby go uzdrowić.
Dzięki niemu być może nas zaakceptują.
Nie wiemy dlaczego wybrali właśnie jego ale trzeba to uszanować.
Od tego zależy los tysięcy ludzi.
- Możemy ruszać. - My? Miałeś leżeć i odpoczywać.
Danziger ma coraz mniej czasu wiec resztę powiesz mi po drodze.
Odpowiadaj. Jak się nazywasz?
Jak udało ci się pozbyć identyfikatora?
Opisz swoje kontakty z Terranami.
Wyczuł nas. Zero ruszaj.
- Nie możemy mieć żadnych urządzeń. - Zero przyciągnie jego uwagę.
Każdy ruch przyspiesza obroty pocisku.
Jeśli przed detonacja natrafi na ważny organ nie będę mógł ci pomóc.
Módl się żebym szybko wrócił.
Środek usypiający powinien zadziałać w ciągu kilku sekund.
To będą długie sekundy.
- Ile czasu zostało? - Niecałe 20 minut.
Pójdziemy po Danziger'a ale będziesz musiał mi pomóc.
Zero odbierasz coś?
Wyczuwam ruch 30 stopni na południowy zachód.
Odległość 60 metrów.
70 metrów.
Nie idź tam.
Nazwisko.
Zed przedstaw się.
- Stój bo zginiesz. - Jestem przedstawicielem Rady.
Numer D04-917.
- To kod lekarza. - Zgadza się.
- Współpracuję z Raily'm. - Nie zbliżaj się.
Przekroczyłaś swoje kompetencje.
Z upoważnienia Rady rozkazuję ci przygotować tego skazańca do transferu.
To zależy tylko ode mnie.
Przetransportuję go do swojego obozu.
Julia pomóż mi.
Chodźmy po Danzigera. Nic wam nie jest?
Moja ręka.
- Nie wiem czy dam radę. - Dasz.
Najpierw zlokalizuj pocisk.
Jest.
Nie ruszaj się żeby nie przyspieszył.
Zaraz włączę laser.
Tnij.
- To zaraz wybuchnie. - Mam cię.
- Spokojnie. - Tnij. Cięcie laserowe.
Uważaj na pocisk. Odsączanie.
Dobrze. Teraz pocisk.
- Nie czuję go. - Nie śpiesz się.
- Boli? - Nie.
- Teraz zabolało. - Staraj się nie ruszać.
Nie mogę go znaleźć.
Jest.
- Przekręć w prawo. - Ostrożnie.
Dobra robota.
- Jestem więźniem? - Dopóki nie udzielisz nam informacji.
Raily zmienił ci procedurę operacyjną.
Uśpiłam cię, bo twój oddział słynął z agresywności.
Rozumiem.
- Raily stracił zemną kontakt? - Tak.
Nie wiedziałeś o tym?
Zacząłem coś podejrzewać kiedy przestał odbierać moje informacje.
Mam pamięć pełną danych o 14 wrogach których zabiłem.
Jeśli chcecie je zdobyć radzę się pośpieszyć.
Zabierzemy cię do Raily'ego. Na pewno sam chciałby cię przesłuchać.
Wolę umrzeć tutaj niż na jakimś satelicie w towarzystwie wojskowych.
- Więc nie ma go na tej planecie? - Szybciej doktorze.
Cyjanek za chwile zacznie działać.
Ściągnij dane póki możesz.
Powinnam była wiedzieć że ma automatyczny mechanizm samobójczy.
Kim jesteście?
- Z chłopcem wszystko w porządku? - Tak.
- Powstrzymałaś Zed'a? - Z twoją pomocą.
Coraz bardziej cię podziwiam. Dobrze że jesteś po mojej stronie.
- A jestem? - Mam taką nadzieję.
Po tym wszystkim chyba możesz mi zaufać.
Tak jak Zed ufał tobie?
Zed'y nie zostały tu zesłane. Służą tobie.
- Nam. - Nam.
Naprawdę pracują dla Rady?
Zbierają od skazańców informacje o możliwości przetrwania na tej planecie,
a potem ich zabijają.
W pewnych rejonach nie możesz ich monitorować,
tak jak nie możesz monitorować nas. Krążysz na orbicie.
Skoro wiem że jesteście w jednym z tych rejonów, niedługo was znajdę.
Może tak, może nie.
Heller jesteś zdrajcą.
To samo powiedzą na stacji o tobie kiedy cię zdemaskujemy.
Wątpię czy wam się to uda, kimkolwiek jesteście.
- John Danziger. - Alonzo Solace.
Mam przeliterować?
Więc teraz trzymasz z nimi.
Tak.
Cieszymy się z tego.
Popełniasz wielki błąd.
Chyba już przestałam je popełniać.
On gdzieś tam jest. Na orbicie.
- Jak dotąd nie może nas wykryć. - Czuje coraz silniejszą więź z Terranami.
Zrobisz to?
Przybyliśmy tu wierząc, że ludzkość zasługuje na kolejna szansę.
I najpierw musieliśmy ja dać jednej z nas.
Po tym co Julia zrobiła, nie było łatwo jej zaufać.
Ale w przeciwieństwie do Raily'ego wierzymy, że życie ludzkie ma jakąś wartość.
I wiedzieliśmy, że Julia na tą szansę zasługuje.
Podziękowania dla: Wampira i Drakana.
Tłumaczenie: Tv Napisy: Li Hor
Korekta: Gildor4
{c:$00ccff}..:: (XviD asd) :: tvshows.yoyo.pl ::..