Tip:
Highlight text to annotate it
X
Chiński med IV tieru. Może być. Nie jest taki najgorszy.
Taka pchełka z dość spamerskim działem.
To jedna z ciekawszych bitew jakie rozegrałem pchełką.
Jadę na środek, czyli w samo serce bitwy.
Czuję się jednak odrobinę osamotniony.
Ten Lajt jest groźny dla kogoś takiego jak ja.
Wsparcie nadciąga, ale jakoś im się nie spieszy.
Świetna depresja działa naprawdę się przydaje.
Gorąco tutaj. A za plecami jakiś robaczek.
Już go zdjęli. To dobrze, bo mam tu ciężki orzech do zgryzienia.
Trochę wyczyściłem środek, ale kosztowało mnie to sporo HP.
Muszę grać ostrożniej.
Zobaczymy co się wyświeci na ich spawnie. Może jakieś boty pilnują bazy.
Wracam jednak bronić capa. Zrobię wrogom plecy.
... ale to za chwilę. Przecież nie ma pośpiechu. Fragi piechotą nie chodzą.
A teraz ile mocy w silnikach do obrony.
Zrobię wrogom Westerplatte.
Piękne strzelanko.
A tak na marginesie, to nie miałem tutaj jeszcze żarówki.
Tak więc musiałem grać szczególnie ostrożnie.
Teraz spotnąć bazę.
O cholera, pełna Matylda
Jest i nasz capowicz.
Baza obroniona, teraz zajmijmy się Matyldą.
Stała jak kołek i strzelała do innego naszego. Moje szczęście.
I teraz zacznie się problem.
Wiem, że Suczka jest gdzieś przy własnej bazie, ale ma mnie na strzał.
Do tego ma świetne camo bazowe.
A ja nie mam żarówki i nie mam pojęcia czy się świecę czy nie.
Co gorsza. Kolega z teamu chyba przysnął.
Wywaliło go? Botem jest ? Dupa zbita.
Jakbyśmy pojechali razem, to nasze szanse byłyby całkiem spore.
Ach ten brak żarówy...
Okres nudy i czekania.
Bot się ruszył !
Ja tu umieram z nerwów, a on dopiero ruszył tyłek.
Jadę.
To jednak nie bot, coś tam pisze.
Znowu stanął !
Za wcześnie pojechałem, trzeba było poczekać dłużej i pogonić tego drugiego.
Mój błąd. Szkoda. Po zachowaniu tego drugiego osądziłem, że bitwa jest przegrana.
Teraz patrzcie na czat.
Będzie się działo. Będzie i śmiesznie i strasznie.
T-28 wyzywa wroga na udeptaną ziemię, każąc mu się ukazać. LOL
Witki mi opadły.
Znowu zasnął.
Miał go jak na widelcu i ani razu nie trafił.
Znowu pogaduszki sobie urządza. Masakra.
Mnie też to "making sick" zgodnie z tym co napisał gostek.
Koniec. Porażka, a miało być tak pięknie.