Tip:
Highlight text to annotate it
X
Tłumaczenie: Dawid Cieśla Korekta: Agata Lesnicka
Oto obraz Ziemi.
Przypomina znane zdjęcia z Apollo,
z tą różnicą,
że klikając nań, można przybliżyć dowolne miejsce na Ziemi.
Oto widok z lotu ptaka na kampus EPFL.
Często mamy też dostęp do widoku z pobliskiej ulicy.
To niesamowite.
Ale czegoś tu brakuje:
czasu.
Nie wiem, kiedy zrobiono to zdjęcie
i czy zdjęcie satelitarne zrobiono w tym samym czasie.
Tworzymy narzędzia
do podróży w przestrzeni i czasie.
Zastanawiamy się, czy można stworzyć Mapy Google przeszłości?
Czy mogę dodać do Map suwak
i zmienić rok,
zobaczyć, jak to było, 100 czy 1000 lat temu?
Czy to możliwe?
Czy mogę zrekonstruować sieci społecznościowe,
stworzyć średniowiecznego Facebooka?
Czy mogę zbudować wehikuł czasu?
Można rzec: "To niemożliwe",
lub spojrzeć na to przez pryzmat informacji.
Nazywam to informacyjnym grzybem.
Pionowo mamy czas,
poziomo - dostępne informacje cyfrowe.
Mamy ich dużo dla ostatnich 10 lat.
Ilość informacji maleje stopniowo w przeszłości.
Chcąc stworzyć Mapy Google czy Facebooka przeszłości,
musimy zwiększyć ten obszar, by przypominał prostokąt.
Jak to zrobić?
Na przykład poprzez digitalizację.
Istnieje wiele źródeł -
gazety, tysiące drukowanych książek.
Mogę poddać je digitalizacji i wydobyć informacje.
Dalej w przeszłości jest oczywiście mniej informacji.
Mogę też na wzór historyków ekstrapolować.
W informatyce nazywamy to symulacją.
Mogę założyć, że dziennik pokładowy Weneckiego kapitana
jest czymś więcej niż dziennikiem,
reprezentuje wiele podróży z tamtego okresu.
Ekstrapoluję.
Obraz fasady
nie dotyczy jednego budynku.
Ma wiele wspólnego z budynkami,
o których informacje utraciliśmy.
Do stworzenia wehikułu czasu potrzebujemy 2 rzeczy.
Ogromnych archiwów
i świetnych specjalistów.
Wenecki Wehikuł Czasu, o którym opowiem,
to łączony projekt EPFL
i Uniwersytetu Ca'Foscari.
Wenecję cechuje wyjątkowo biurokratyczna administracja.
Wszystko notowali, prawie jak Google dzisiaj.
Archiwum Państwowe zawiera 80 km dokumentacji
z przeszło 1000 lat życia Wenecji.
Każda wypływająca i przypływająca łódź.
Każda zmiana w mieście.
Wszystko tam jest.
Rozpoczynamy dziesięcioletni program digitalizacji,
mający na celu konwersję archiwum do cyfrowego systemu informacji.
Nasz cel łączy się z digitalizacją 450 książek dziennie.
Digitalizacja to nie wszystko.
Większość dokumentów jest po łacinie, w dialekcie toskańskim czy weneckim,
więc wymagają transkrypcji,
czasem tłumaczenia,
indeksowania,
co nie jest proste.
Szczególnie, że tradycyjne metody optycznego rozpoznawania znaków
w tekstach drukowanych
kiepsko rozpoznają pismo ręczne.
Rozwiązaniem jest wzięcie przykładu z domeny rozpoznawania mowy.
Wydaje się to niemożliwe,
a jednak jest wykonalne,
gdy narzucimy dodatkowe kryteria.
Gdy mamy świetny model użytego języka i dokumentu,
gdy struktura jest klarowna.
A są to dokumenty administracyjne, często o jasnej strukturze.
Dzieląc archiwum na mniejsze, posiadające wspólne cechy sekcje,
możemy odnieść sukces.
Gdy to osiągniemy, możemy wydobyć z dokumentów wydarzenia.
Prawdopodobnie 10 miliardów wydarzeń.
Ten wielki system informacji można przeszukiwać na wiele sposobów.
Można zapytać: "Kto mieszkał w tym pałacu w roku 1323?"
"Ile kosztował leszcz na targu w Realto w 1434 roku?"
"Ile zarabiał szklarz w Murano w ciągu dekady"?
Dzięki semantycznemu kodowaniu możemy stawiać większe pytania.
Większość informacji można jakoś ulokować, dzięki ich przestrzennej naturze.
Następnie można odtworzyć niezwykłe losy miasta,
stabilnie rozwijającego się przez ponad 1 000 lat,
pozostającego w równowadze z otoczeniem.
Można zwizualizować tę rekonstrukcję na wiele sposobów.
Ale nie zrozumiemy Wenecji, patrząc tylko na nią.
Potrzebny jest szerszy kontekst Europy,
dokumentacja działań na skalę europejską.
Możemy też odtworzyć losy weneckiego imperium morskiego,
sposób, w jaki umacniało kontrolę *** Adriatykiem
i stało się najpotężniejszym imperium swych czasów,
kontrolując większość południowo-wschodnich szlaków.
Można pójść jeszcze dalej, dzięki powtarzalnej schematyczności szlaków.
Można stworzyć śródziemnomorski symulator
zdolny do odtworzenia utraconych informacji,
odpowiadający na pytania związane z planowaniem podróży.
"Gdzie znajdę łódź, chcąc dotrzeć z Korfu do Konstantynopola w lipcu 1323?"
Prawdopodobnie możemy odpowiedzieć z dokładnością do 1-3 dni.
"Ile to kosztuje?"
"Jakie są szanse na napotkanie piratów?"
Największym naukowym wyzwaniem w tego typu projekcie
jest określenie, oszacowanie i przedstawienie
niepewności i sprzeczności na każdym etapie procesu.
Błędy są wszędzie, w dokumentach, złe nazwisko kapitana,
niektóre łodzie nigdy nie wypłynęły w morze.
Są błędne tłumaczenia i interpretacje,
oraz wynikające z algorytmicznego przetwarzania
błędy w identyfikacji i ekstrakcji,
przez co dane często są niepewne.
Jak można wykryć i usunąć te niespójności?
Jak przedstawić niepewność?
To trudne. Można udokumentować każdy krok procesu,
kodując zarówno informacje historyczne, jak i meta-historyczne,
jak konstruujemy wiedzę historyczną,
dokumentując każdy krok.
Nie da to gwarancji uzyskania jednej historii Wenecji,
lecz możliwa jest rekonstrukcja
w pełni udokumentowanej potencjalnej historii.
Może nie będzie jednej mapy, lecz kilka.
System powinien na to pozwolić,
ponieważ mamy tu nową dla tego typu wielkich baz danych formę niepewności.
Jak dotrzeć z tym projektem do szerokiej publiczności?
Wenecja świetnie się do tego nadaje.
Z milionami turystów każdego roku,
to jedno z najlepszych miejsc na stworzenie muzeum przyszłości.
Poziomo mamy rekonstrukcję mapy z danego roku,
pionowo dokumenty, na których jest oparta,
na przykład obrazy.
Moglibyśmy odtworzyć Wenecję z danego roku
i zagłębić się w niej wraz z grupą.
Można też zacząć od dokumentu weneckiego rękopisu,
i pokazać możliwości rekonstrukcji, metody dekodowania
i odtwarzania kontekstu.
Oto zdjęcie obrazujące wykorzystanie tego systemu w Genewie.
Podsumowując,
nauki humanistyczne ewoluują
podobnie jak nauki przyrodnicze 30 lat temu.
To tylko kwestia skali.
Widzimy projekty poza zasięgiem pojedynczego zespołu naukowego,
a to nowość dla humanistów, często pracujących w małych grupach
lub z garstką badaczy.
Będąc w Archiwum Państwowym widzimy, że to zbyt wiele dla jednego zespołu
i potrzebna jest współpraca.
Ta zmiana w postrzeganiu wymaga
stworzenia nowej generacji "cyfrowych humanistów",
gotowych na tę zmianę.
Dziękuję bardzo.
(Brawa)