Tip:
Highlight text to annotate it
X
- Kocham być sobą.
- Życie "nieprawdopodobnego". Ronaldástico, w wieku 25 lat wszedł do panteonu gwiazd światowego futbolu.
Ponad 20 milionów odwiedzin na Google. Ponad milion sprzedanych koszulek Realu Madryt w mniej niż rok.
Pierwszy dokument na wyłączność. Żadna inna stacja TV na świecie...
Nie może ukazać życia najdroższego piłkarza w historii.
Cristiano Ronaldo. Któżby inny? To jeden z "nieprawdopodobnych".
- Tak jest! Wydaje się łatwe.
- Pomarańczą?
- Zakrętką?
- Świeczką?
- A parą skarpetek?
- A teraz prezentacja Cristiano Ronaldo!
Nie płacz, dobrze?
Nazywam się Cristiano Ronaldo i jestem piłkarzem.
Jestem na szczycie piłkarskiego świata. A teraz? Chcę być ponadczasowy.
Ale mały! Cristiano Ronaldo.
Hej, Dani. Co sądzisz o tym dzieciaku?
To ja. Zaledwie trzy miesiące. Spójrz na tego dzieciaka.
Tak jest. Cudowne "stworzonko". Będzie piękny.
Już wtedy miał złotą bransoletkę na nadgarstku. Ahh! Nieprawdopodobne.
- Wygląda jak ty. - Dokładnie tak samo.
Będzie piłkarzem. Tak jak jego wujek.
Byłem taki sam. Dużo płakałem. Nie przejmuj się.
Na razie.
Nie!
Nie!
Drugi cały czas ucieka.
Chodź.
Chodź tutaj.
Jest szalony.
Do środka!
Nie! Nie wychodź. Nie wychodź.
Do środka. Chodź.
W drugim domu są dwie suczki, dlatego ten cały czas do nich ucieka...
Zawsze się chowa za samochodem.
Do środka.
Teraz. Pora rozpocząć show.
Jest 8:30 rano.
- Trening zaczyna się o 10. Będziesz za wcześnie.
- O 10:30.
- Dlaczego jedziesz tak wcześnie?
- Ponieważ lubię być tam wcześniej. Tak półtorej godziny. Nie lubię się śpieszyć.
Nigdy nie wiadomo. Możesz utknąć w korku.
Lepiej się zabezpieczyć. W ten sposób na pewno się nie spóźnisz.
Widzisz? Mały korek.
Niektórzy byli zaskoczeni, widząc mnie tak wcześnie.
Ale ja zawsze taki byłem. Tak samo było w Manchesterze.
Czasami gdy przyjeżdżam, to nie ma nawet jeszcze szatniarzy.
Ale... Takie mam przyzwyczajenie. Wstaję rano. Lubię to. Kładziesz się wcześnie i wstajesz wcześnie. Czasami... Hehe.
- W porządku?
- Nie ma cudów, nie?
Jest jeszcze rano...
Nie jest tak źle...
- A pomarańczą?
Jaka jest najtrudniejsza sztuczka?
- Najtrudniejsza? Ta...
Zobaczymy, czy sobie poradzę...
Tak, ta jest najtrudniejsza.
- A zakrętką?
A butelką?
- Gdy jesteś sam, pracujesz *** tym?
- Tak. Gdy byłem młodszy...
Lubiłem oglądać, jak inni to robią. A potem do nich dołączyłem.
Tak właśnie się zaczyna.
- Co pamiętasz z dnia swojej prezentacji w Realu Madryt?
- Był zwariowany.
Pamiętam, że przyleciałem *** ranem i byłem trochę zmęczony. Ponadto było bardzo gorąco.
Jedziemy na Bernabéu, tak?
- Tak.
- Nigdy tam nie byłem.
Stadion jest tam.
Zrób zdjęcie. Zrób zdjęcie.
- Dzięki. Dzięki.
Czekaj!
- Bez pośpiechu. Mamy czas.
Cały czas miałem coś do zrobienia.
Przyjechałem do hotelu. Musiałem się przebrać i jechać na prezentację. Wywiad. Zdjęcia...
To był szalony dzień.
- Daj mi zadzwonić do mamy, Zé.
- Rozmawiałeś z mamą?
- Rozmawiałem ze wszystkimi. Z mamą, siostrami, bratem... Ze wszystkimi.
Hej, María. Wszystko w porządku?
Teraz jadę na stadion.
- Dzisiaj mamy nieco mniej szalony dzień, co?
- Nie ma porównania. To oaza spokoju.
- To był dla mnie szczególny dzień, ale dla nich również.
Chciałem również wiedzieć, co się dzieje w Portugalii. Co mówią o mnie w wiadomościach...
Jak tam? Mówili coś w wiadomościach?
Tak?
Ok.
Teraz jadę na stadion.
- Gdy tu przyjechałeś i zobaczyłeś tyle ludzi... Co pomyślałeś?
- Że dzisiaj rozgrywany jest jakiś mecz.
Cholera! Dzisiaj będzie jakiś mecz czy co?
Właściwie to nie spodziewałem się czegoś takiego...
Tyle ludzie... Na prezentację... Nie spodziewałem się tego.
Gdy przeszedłem do Sportingu, musiałem się przeprowadzić z Madery do Lizbony.
Zawsze marzyłem o tym, żeby zostać piłkarzem.
- Czułeś... Że masz w sobie coś innego?
- Tak. Gdy zacząłem grać... Czułem to. Zawsze czułem, że jestem inny od reszty.
- Dlaczego?
- Nie wiem... Może byłem bardziej ambitny.
Do Lizbony przeprowadziłem się w wieku 11 lat...