Tip:
Highlight text to annotate it
X
Kiedy tylko wstanę, włączam komputer i otwieram Google.
To moja strona startowa i od niej zaczynam.
Wpisuję „pogoda Cincinnati” i natychmiast mam wynik.
Ja najpierw sprawdzam wyniki 49ers. Chicago Bears.
Dallas Cowboys! New Orleans Saints.
Śledzę wyścig do fotela prezydenckiego, a filtr czasowy sprawia, że wiem wszystko na bieżąco.
Wpisuję tytuł filmu i swój kod pocztowy i od razu mam wynik. W którym kinie,
o której godzinie. Działa to bardzo szybko.
Czasem odruchowo używam skali Celsjusza. Funkcja przeliczania jest naprawdę przydatna.
Często używam kalkulatora. Na okrągło wyliczam w nim ceny.
Sprawdzam na przykład, ile gramów mieści się w szklance. Tego typu rzeczy.
Lubię chodzić do nowych restauracji. Znajdowanie ich w Google jest proste.
Znaleźliśmy kilka przepisów z ananasem. Ale Maddy nie lubi rodzynek,
więc pominęliśmy wszystko, co je zawierało. Znalezione przepisy naprawdę spodobały się dzieciakom.
Zawsze wracam do starego, dobrego Google.
Lubię używać Google Voice do wyszukiwania. Na stronie jest taki mikrofonik.
Klikam go i zaczynam mówić.
„Waikiki Beach”
Działa to tak samo, jakbym coś wpisała.
Spodobała mi się pewna roślina. Zrobiliśmy więc zdjęcie i w ten sposób
udało się nam ustalić, co to jest. Mamy ją teraz na balkonie.
Lubię szukać według tematyki. Znajdować czarno-białe zdjęcia
zamiast kolorowych.
Google robi z Ciebie geniusza.
Ułatwia tyle rzeczy.
Gdyby jeszcze dzięki Google mój syn chętniej jadł warzywa...
To niesamowite.