Tip:
Highlight text to annotate it
X
Właśnie otrzymałem wiadomość e-mail of kogoś, kto powiedział: "Mam nadzieję, że znajdziesz Boga w 2008",
co jest bardzo pozytywnym uczuciem i dziekuję bardzo za nie.
Aczkolwiek, mam nadzieję, że się mylisz, ponieważ z tego co słyszałem o Bogu
i sposobie, w jaki on lubi robić różne rzeczy, a w szczególności szczególny typ ludzi, których on na ogół przyciąga,
wszystkie te rzeczy razem powodują, że mam nadzieję, że będzie on trzymał się ode mnie z daleka,
jak to jest tylko ludzko i nieludzko możliwe. Mówimy, oczywiście, o bogu pustyni,
o bogu śmierci. I my wiemy, że wszystkie trzy pustynne dogmaty są odmianą tego samego kultu śmierci.
I one wszystkie oddają wiarę temu samemu bogu przypuszczalnej miłości i życzliwego zmiłowania, które to przypuszczalnie są powodem,
dla którego każdy z nich nienawidzi innego z tak gwałtowną pasją. Nie tego wiem, Musiałbyś się ich zapytać.
Wspólnie religie te znane są pod określeniem "dzieci Abrahama", ponieważ Abraham jest pierwszym patriarchą,
od którego one wszystkie wiodą swój początek. Tak naprawdę, bez wpływu Abrahama istnieje prawdopodobieństwo, ze żadna
z tych religii nie istniałaby nawet dziś, co sprawia, że życzyłbym sobie, aby istniał jakiś środek na to by cofnąć się
w czasie i ostro sobie z nim porozmawiac. "Ty głupi idioto" - powiedziałbym, "nie mogleś przewidzieć do czego to wszystko doprowadzi?"
"Jakim prorokiem się stałeś."
Abraham jest osobą, która jako pierwsza zadecydowała, że nie od tej chwili powinien być jedyny bóg.
Jeden rozmiar dla wszystkich - taki był jego przekaz. A to musiało mieć przerażający wpływ
na boską społeczność w tamtych czasach. Wszyscy bogowie rzek, gór, lasów it tak dalej,
mali lokalni wyspecjalizowani bogowie, którzy służyli ludziom tak dobrze przez pokolenia, wszystcy oni musieli nagle
zostać usunięci z krajobrazu lub na siłę połączeni w jeden gigantyczny konglomerat żywiołów
ze scentalizowaną władzą, wąskim kodem moralnym, oraz jedynie słuszną zemstą w swoim sercu.
Nawet po dziś dzień jest to kwestią w pewnym zakresie hipotetyczną, czy był to właściwy kierunek objęty w tym czasie
przez ludzką rasę. Debata trwa.
Właściwie, zważając, iż przyczynił się on do rozmnożenia religii, sam Abraham nie był szczególnie znany, ze względu na swoją stabilność umysłową.
Był on słynny ze swojej gotowości zabicia własnego syna, ponieważ słyszał słowa Boga, który u rozkazał to uczynić.
Na szczęście Bóg interweniował w ostatnie sekundzie i zatrzymał jego rękę, udowadniają jakim on jet sprawiedliwym i litościwym bogiem,
o ile pominiemy ciężki psychologiczny uraz jaki właśnie wywołał on u dwojga nieszczęsnych ludzi.
Wystraszył tę dwójkę na resztę życia, nie ma co do tego wątpliwości. Ale to jest przecież norma w biegu rzeczy, czyż nie,
w całym Starym Testamencie? Każdy kończy wystraszony, umysłowo, psychicznie. Ledwie ktokolwiek ujdzie z tego w jednym kawałku.
Spójrz jakie traktowanie spotkało Adama i Ewę, pierwszych ludzi na tej planecie. Zostali oni ukarani
za bycie w zgodzie naturą, tą samą naturą, którą Bóg ich obdarzył. Wiedział, że będą ciekawi,
wiedział, że będą musieli być ciekawi, aby przeżyć, a więc wiedział też, że zjedzą to jabłko.
Cyniczna osoba mogłaby zacząć podejrzewać, że Bóg jedynie stworzył nas w pierwszej kolejności po to by nas następnie ukarać.
Ponieważ jest to pierwsza lekcja, jakiej uczymy się z Genesis, że bycie człowiekiem jest grzechem.
Zostaliśmy ukarani i wypędzeni z raju za grzech bycia w zgodzie z naturą, ale odzyskaliśmy mores
i zaczęliśmy budować wieżę Babel, ponieważ chcieliśmy się dostać do Nieba i rozejrzeć się.
Byliśmy ciekawi, czyniąc to co przychodzi nam w sposób naturalny, ale to się Bogu również nie spodobało,
więc znów nas ukarał poprzez pomieszanie naszego języka. Tak więc teraz jesteśmy, zaledwie po paru stronach Biblii
i już otrzymaliśmy dwa rozległe ciosy wymierzone przez naszego kochającego i pełnego miłosierdzia boga.
Krótko potem zalał on całą planetę ponieważ ktoś spojrzał na niego w niewłaściwy sposób.
Dał cynk jednej osobie, aby wybudowała lódź, ponieważ oczywiście nie chciał zmieść wszystkich z powierzchni ziemi,
inaczej nie pozostałby nikt, ktogo można byłoby ukarać.
Mogę zrozumieć kogoś, kto czyta Biblię dla przyjemności, ponieważ jest to niewątpliwie wielkie dzieło
literackie, jest to również interesujący artefakt kulturowy. Ale to nie jest słowo Boga i czas już naprawdę,
abyśmy przestali udawać, że nim jest, ani że może ono być. Bóg jest głównych bohaterem tej książki,
i jesli ją zaczniesz czytać, szybko to zauważysz. Ma on interesującą osobowość, nieco brutalnie zarysowaną.
Jest on generalnie próbą nałożenia ludzkiej twarzy na twórcze siły życiowe. Ale niestety
myśmy go osiodłali wszystkimi naszymi małostkowymi uprzedzeniami, i uczyniliśmy go zbyt ludzkim dla naszego własnego dobra.
Ponieważ jedną rzecz zauważyłem, iż bycie człowiekiem napradę działa jedynie w przypadku ludzi.
To nie przekłada się wcale tak dobrze na bóstwa. Ludzcy bogowie mają tendencję do bycia upartymi, gwałtownymi, nieprzewidywalnymi,
w płytki i egocentryczny sposób. Jedyną bezgraniczną rzeczą w nich jest gotowość do
obrażania się, jak tak wiele wrażliwych dusz, które oddają im cześć.
Ale jeśli chcesz szukać obrazy, nie szukaj dalej niż w Biblii, z pewnością jednej z najbardziej obraźliwych
książek, jakie mógłbyś przeczytać. Chyba że wierzysz, że cudzołożnicy powinni być zabijani, albo że jest OK
sprzedawać swoją córkę za niewolnicę, albo że ktokolwiek, kto pracuje w Szabas powinien być ukamieniowany
na miejscu. Może uważasz to za coś normalnego, albo fakt, że Bóg raz po raz popiera masowe morderstwa.
Jasne, że on nie wspomina konkretnie o bombach klastrowych ani pociskach kontynentalnych, nie ma jednak wątpliwości
do czego prowadzi trudna sztuka interpretacji biblijnej.
Ten gościu uzyskał takie wyniki, które sprawiają, że w porównaniu z nimi Saddam wygląda jak Gandhi.
W Deuteronomy 13, zgodnie ze słowami Boga, jeśli słyszysz o mieście, w którym oddaje się cześć innemu bóstwu
musisz zabić każdego w tym mieście: mężczyzn, kobiety, dzieci, niemowlęta, nawet bydło.
Następnie musisz spalić wszystkie domy w tym mieści do fundamentów. Och, a tak przy okazji, "Po pierwsze: Nie zabijaj".
Tak więc już możesz sobaczyć, dlaczego mam problem z przyjęciem takiego boga pustyni,
tego boga śmierci, z którego tak wydajesz się dumnym. I mam nadzieję, że możesz zrozumieć, dlaczego
nie chcę mieć absolutnie nic wspólnego z nim, czy on istnieje czy też nie.
Ja po prostu nie dzielę jego wartości. Ja uważam je całkiem dosłownie nieludzkimi.
Tak więc naprawdę nie dbam, co on ma do powiedzenia o czymkolwiek. I jeśli on przybyłby dudniąc z Niebios
w tej chwili w parze wielkich nabijanych ćwiekami butów wymachując Księgą Sędziów mi w twarz, po prostu bym mu powiedział to,
co powtarzam każdemu ewangelizującemu dupkowi, którego spotykam: "Nie, dzięki. Nie jestem zainteresowany twoim fałszywym zbawieniem".
"Ja wolę potępienie. A teraz odwal się, bo właśnie muszę sobie pogrzeszyć".
Pokój, jeśli to nie jest zbyt bluźniercze. Nie chciałbym urazić niczyich cennych uczuć.