Tip:
Highlight text to annotate it
X
W dziewiątym rozdziale Księgi Sędziów można znaleźć dosyć dziwną bajkę.
Bajkę, w której drzewa wybierają spośród siebie króla.
Jest tam opowieść o zebraniu drzew, które próbowały namaścić jedno,
żeby zostało władcą między nimi.
Drzewa zapytały bardzo wielu, bardzo sympatycznych,
bardzo dobrze owocujących drzew czy chciałyby taką funkcję objąć.
Były u drzewa oliwnego, były u winorośli, były u figowca.
Na pytanie, czy któreś z tych drzew zostanie królem,
zawsze dostawały taką samą odpowiedź: "trochę nie bardzo, bo mam dobre owoce,
bo mam owoce, które lubią ludzie,
bo mam owoce, z których można zrobić napoje bogów
i nie chciałybyśmy tego tracić.
W końcu zdesperowane drzewa poszły do krzewu cierniowego
i zapytały czy ten krzew cierniowy nie chciałby zostać królem.
Krzew się zgodził.
Powiedział, że stanie się dla innych drzew ochroną,
będzie rzucał cień i one będą mogły się chronić w tym cieniu,
a gdyby coś poszło nie tak, gdyby im się nie podobało,
to z tego krzewu cierniowego wyjdzie ogień i pochłonie wszystkich.
Ta bajka w Księdze Sędziów ma oczywiście dosyć mocny
i dosyć jasny polityczny kontekst tamtego czasu,
ale myślę, że ona też jest pewną zapowiedzią,
jest opowieścią o tym, co stanie się kiedyś z Chrystusem.
Otóż w historii Pana Jezusa, jak się łatwo domyślić,
jest też moment, kiedy krzew cierniowy zostaje królem.
Najpierw to było kilka stacji temu - nałożono Mu na głowę cierniową koronę
i już wtedy wołano za Nim, że jest królem, oczywiście Go wyśmiewając.
A dzisiaj, kiedy przybito Go do krzyża
i kiedy Go wyniesiono do góry w cierniowej koronie,
to cierniowy krzew wreszcie zaczął królować naprawdę.
Jest tam dokładnie tak samo, jak w tej bajce.
Tam drzewo mówi, że ono będzie wyniesione ponad inne drzewa
i będzie się *** nimi kołysać.
Dokładnie to się dzieje dzisiaj z Chrystusem - przybity w cierniowej koronie,
zostaje wyniesiony ponad wszystkie inne drzewa
i zostaje królem.
Po co? Po to, żeby padał z Niego cień,
Po to, żeby każdy mógł przyjść pod ten krzyż
i żeby każdy mógł się schronić.
Dlaczego Chrystus miał tę cierniową koronę?
Dlaczego był cierniowym krzewem, które zakrólowało?
Ano dlatego, że na samym początku historii świata,
wtedy, kiedy Adam został wygnany z raju,
padły słowa o tym, że od tego momentu, od grzechu pierworodnego,
ziemia będzie mu rodziła ciernie i osty,
a to znaczy, że świat przed tym grzechem był światem bez cierni,
był światem, w którym nic człowieka nie kłuło.
A to znaczy, że Chrystus dzisiaj wziął wszystkie cierniowe kolce jakie istniały,
wbił je w swoją własną głowę i w ten sposób zaczął królować,
żeby już nikt nigdy więcej nie musiał doznawać tego bólu.
Ta bajka to jest bajka o Chrystusie
- cierniowym krzewie, który zaczął królować na świecie.
Otóż ta opowieść o królowaniu cierniowego krzewu
to jest też opowieść o tym, w jaki sposób w kościele i na świecie,
w każdym możliwym miejscu, można, a wręcz trzeba, sprawować władzę.
Chrystus pokazuje, że jest tylko jeden sposób królowania,
jest tylko jeden sposób bycia władcą *** kimś innym.
Ten sposób polega na tym, że człowiek staje się dla kogoś cieniem,
czyli ktoś może znaleźć ukojenie, może znaleźć wytchnienie,
może znaleźć spokój i bezpieczeństwo,
może znaleźć ulgę w tym skwarze, który mu doskwiera w życiu.
Wtedy zazwyczaj to, co robimy z władzą w kościele czy na świecie,
w rodzinie czy gdziekolwiek indziej, jest dokładnie odwrotne.
Bardzo mało jest takich przełożonych, takich rządzących, takich rodziców,
kogokolwiek, kto sprawuje władzę *** kimś innym,
którzy właśnie tak pojmują swoją misję.
Jeżeli masz *** kimś władzę,
a to znaczy, że wystarczy, że jesteś rodzicem,
wystarczy, że jest ktoś, kogo uczysz,
wystarczy, że jest ktoś, kto jest od ciebie zależny,
to masz do spełnienia tylko jedną misję względem niego:
ten ktoś ma znaleźć u ciebie miejsce wytchnienia.
Jeżeli ta władza jest czymś innym,
to bardzo możliwe, że stanie się tak, jak w tej bajce:
wyjdzie z tego wszystkiego jeden wielki ogień i pochłonie wszystko,
zniszczy cały świat.
Dlatego, że władza, która jest czymś innym, niszczy.
Władza, która nie jest dawaniem wytchnienia, to jest władza, która zabija,
która po prostu wyniszcza jak ogień.
Trzeba nam dzisiaj koniecznie wszystkim popatrzeć na Chrystusa
dlatego, że każdy z nas ma gdzieś władzę *** jakimś innym człowiekiem.
I musimy sobie zadać pytanie z całą szczerością, na jaką tylko nas stać:
czy ja jestem cieniem,
czy jestem wytchnieniem dla tego kogoś, *** kim tę władzę sprawuję?
I na koniec wreszcie jeszcze tylko jedna rzecz.
Jeżeli w twoim życiu gdzieś ci doskwiera jakiś skwar,
czyli jest ci po prostu źle i trudno, to dzisiaj trzeba zrobić to,
co staramy się chyba robić w tych rekolekcjach od początku.
Nawet nie chodzi o to, żeby wiele zrozumieć,
żeby zobaczyć wszystko w nowym świetle, żeby coś się przekształciło,
tylko po prostu usiądź pod krzyżem,
tak dosłownie - znajdź jakiś kościół, gdzie jest krzyż,
gdzie jest wywyższony ponad innych cierniowy krzew
i po prostu usiądź w jego cieniu.
W naszej tradycji dominikańskiej to jest postawa i pozycja,
której nas uczą od pierwszego dnia, kiedy wstępujemy do zakonu
dlatego, że zazwyczaj kiedy się wchodzi do naszych klasztorów
to można spotkać obraz Fra Angelico, na którym jest św. Dominik,
który klęczy przed krzyżem tuż pod stopami Pana Jezusa.
To jest pozycja najlepsza na świecie.
Jeśli jest ci gdzieś skwarnie, jeśli cię gdzieś pali,
może to jest coś wewnątrz, może coś cię nieustannie pali w środku,
to usiądź w cieniu tego drzewa,
usiądź w cieniu ciernistego krzewu, który został królem.
Tam znajdziesz ukojenie.