Tip:
Highlight text to annotate it
X
- Stoję tutaj właśnie z Olą Salo z The Ark. Przed chwilą zagraliście kilka piosenek.
Brzmiało to wspaniale. Jakie to uczucie, występować na Rockbjörnen 2010?
- Było fajnie, ale publiczność była wymagająca, jako że byliśmy pierwszym zespołem, który grał
i atmosfera jest dość chłodna, ludzie nie są jeszcze wstawieni itd...
To na pewno było wyzwanie. Ale myślę, że dobrze nam poszło.
- Brzmiało dobrze.
- Dziękuję bardzo. Staraliśmy się skrócić naszą setlistę,
która jest zazwyczaj zaplanowana na półtorej godziny, do dwunastu minut.
I myślę, że całkiem nieźle się nam to udało.
Zaczęliśmy, jak zwykliśmy zaczynać i skończyliśmy, jak zwykliśmy kończyć.
Staraliśmy się maksymalnie wykorzystać nasze piętnaście minut.
- Wracając do widowni - wolicie lekko pijaną publiczność?
- Nie, nie muszą być pijani, ale oczywiście...
Bez obrazy dla Rockbjörnen Live-festival, ale...
Publiczność, dla której zwykle gramy jest bardziej... żywiołowa.
Ale można się było tego spodziewać. Jest tutaj wielu ludzi biznesu oraz dziennikarzy.
A wiadomo, że dziennikarze wolą obserwować innych ludzi,
niż sami się bawić.
- Co ogólnie myślisz o Rockbjörnen?
Jak podoba Ci się namiot? Mam na myśli to, że w końcu jesteśmy w centrum Sztokholmu.
- Myślę, że udało Wam się odworzyć ten szczególny, festiwalowy klimat.
Jest trochę chłodno, macie wilgotną trawę, nie wiadomo gdzie masz iść...
- Każdy jest trochę zdezorientowany. Tak, rozumiem.
- Oczywiście zapomnieliście o strefie campingowej, ale...
- Mogliśmy to załatwić.
- Ale z drugiej stony, to całkiem dobrze, że jej nie ma.
- Jesteś typem faceta, który zazwyczaj chodzi na festiwale?
- Cóż, nie wiem...
Kiedy byłem młodszy, byłem raczej marnym festiwalowiczem...
Zawsze byłem bardzo zmęczony kiedy przyjeżdżałem na festiwale itd...
Więc zazwyczaj po prostu spałem w namiocie.
- Jakie było lato The Ark?
- Było fantastyczne.
Objechaliśmy cały kraj i występowaliśmy.
Koncerty były świetne, publiczność była świetna,
było rockowo i zabawnie, dostaliśmy świetne recenzje...
Tak, to było fastastyczne lato.
- A teraz masz dziecko.
- Tak.
- Córkę, czy była z Tobą w trasie?
- Tak, rzeczywiście była. Na krótkich dystansach itd.
Była na kilku koncertach, ale jest bardzo zainteresowana roślinnością.
Wiesz, krzewy i drzewa i takie tam.
Więc często patrzy na jakieś drzewo czy krzew,
zamiast patrzeć na tatusia, który jest na scenie.
Nie wiem dlaczego, ale ona myśli, że to jest bardziej interesujące...
Może w przyszłości będzie zajmować się ogrodnictwem?
- Może, może... Ale chciałbyś żeby poszła w Twoje ślady i została artystką?
- Jeśli to będzie jej pasja, nie będę jej zatrzymywał.
- Co z przyszłością The Ark?
- Cóż, jak wiesz, następny rok to 2011
i dokładnie wtedy minie 20 lat odkąd założyliśmy zespół.
- Ale serio, ile Wy macie lat?!
- 21.
Byliśmy bardzo młodzi, kiedy zaczęliśmy grać.
Nie, ale mówiąc serio. Zaczęliśmy 20 lat temu,
to niesamowite,
i chcemy to świętować, obchodząc swego rodzaju rok celebracji.
Następny rok, będzie swego rodzaju rokiem celebracji dla The Ark.
Wiesz, jak Love2010, ale Ark2011.
- Może z jakąś nową muzyką?
- Tak, zobaczymy.
Nie sądzę, że bylibyśmy w stanie nie dać Wam czegoś nowego.
- A co z dzisiejszym wieczorem? Czy Ola wyjdzie się zabawić?
- Oczywiście.
W ubiegłą sobotę zagraliśmy ostatni koncert na tej trasie,
ale to również jest forma koncertu,
więc uważamy to za finałowy show na naszej letniej trasie.
Zamierzamy teraz oficjalnie zakończyć to tournée.
- A co porabiacie w czasie zimy?
- Cóż, wtedy żyjemy, leżymy...
Trochę trudno to wyjaśnić...
ale my śpimy.
W jaskiniach.
- Słyszałam o tym fenomenie.
- Przez jakieś trzy, cztery miesiące śpimy w trumnach, w jaskiniach.
Czasami chwytamy szponami belki, które wiszą pod sufitem i sami z nich zwisamy.
- Życzę Wam super przyjemnej zimy.
I mam nadzieję, że będziecie spać.
Dziękuję bardzo. Do zobaczenia później.
- Tak, do zobaczenia.