Tip:
Highlight text to annotate it
X
Mroczny rycerz powrócił
ale od nowa,
bo w ciemnej zbroi nie siedzi on
tylko ona.
Tej nocy nie śpisz,
wypatruj gdzie choroba, bo
wbije kły w jabłka, zostaną tylko nasiona.
Wystarczy jeden księżyc
i zachodzi przemiana
z miłej klaczy
w wampira sokozowocojada.
Nasuwa się pytanie -
- czy to jakaś wariatka?
Każdy wariuje kiedy ma wielką chęć na jabłka.
Słyszysz ten dźwięk?
Właśnie,
cisza.
Jeśli chcesz ją dorwać
idź śladami ogryzka.
Wyruszasz w samotności?
Głupia decyzja.
Jakie masz szanse,
ty kontra wampirzyca?
Twoje słabe kopyta kontra
jej silne skrzydła.
Twój wystraszony wzrok kontra
jej moc spojrzenia.
Trzy razy się zastanów zanim wejdziesz jej w drogę.
Kiedyś to były twoje drzewa
ale teraz są już moje.
Godzina zero zero i
księżyc też w pełni.
Rosną kły,
oczy o barwie czerwieni.
Wszyscy się tego spodziewali.
Zerowe zaskoczenie.
Najspokojniejsza postać uwalnia w sobie bestię.
Godzina zero zero i
księżyc też w pełni.
Rosną kły,
oczy o barwie czerwieni.
Wszyscy się tego spodziewali.
Zerowe zaskoczenie.
Najspokojniejsza postać uwalnia w sobie bestię.
Dobra, idziemy,
pełen luz, bez strachu.
Ona czuje twój smród
kiedy gały się powiększają,
bo co ma wielkie oczy?
Uspokój bicie serca.
Jesteś jak głośnik,
z daleka wyczuwalny bass morderca.
Wyłącz go szybko,
przełącz się na słuchawki.
Zero hałasu,
nie zwracaj na siebie uwagi.
Musisz słyszeć jej oddech
gdy będzie za plecami,
kiedy wbije się w szyję
i bez soku cię zostawi.
Znam taką historię,
była noc jak ta,
las jak ten
i pogromcy mitów jak ty i ja.
Tak samo szukali jakieś monstra,
jeden z nich
zauważył z drzewa
spadający liść.
Podszedł do niego bliżej,
spojrzał się na gałęzie
i zamarzł.
To nie był kokotris
ale lepiej gdyby właśnie jego tam znalazł.
Ten drugi woła.
Hej! Co się gapisz jak ciele na malowane wrota?
Godzina zero zero i
księżyc też w pełni.
Rosną kły,
oczy o barwie czerwieni.
Wszyscy się tego spodziewali.
Zerowe zaskoczenie.
Najspokojniejsza postać uwalnia w sobie bestię.
Godzina zero zero i
księżyc też w pełni.
Rosną kły,
oczy o barwie czerwieni.
Wszyscy się tego spodziewali.
Zerowe zaskoczenie.
Najspokojniejsza postać uwalnia w sobie bestię.
- I co się potem stało?
No więc słuchaj.
On go woła, ten nic,
jakby upodabniał się do słupa.
- No, mów co dalej!
Cóż, podszedł do niego,
spojrzał w górę ale nie zobaczył nikogo żywego.
- Czyli trupa?
Nie, po prostu gałąź była pusta.
Zero jabłek, liści...
...no w sumie widział trupa, wiesz.
To taka przenośnia.
Podejdź tu na sekundę,
wyjmij z plecaka
saperkę, nóż
i jeszcze lupę.
- Opowiadaj dalej!
Ten drugi ze strachu ruszył w pola
i zginął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Dosyć gadania!
Chodź, poświeć latarką.
Coś czuję, że choroba wszystkich
drzew przestanie być zagadką.
- Czekaj...coś słyszę.
Mnie nie wystraszysz.
- Nie no, serio.
Ile razy mam ci to tłumaczyć?
Potwory nie istnieją,
kropka.
- Jest za tobą...
Nie nauczysz się nigdy, co?
Godzina zero zero i
księżyc też w pełni.
Rosną kły,
oczy o barwie czerwieni.
Wszyscy się tego spodziewali.
Zerowe zaskoczenie.
Najspokojniejsza postać uwalnia w sobie bestię.
Godzina zero zero i
księżyc też w pełni.
Rosną kły,
oczy o barwie czerwieni.
Wszyscy się tego spodziewali.
Zerowe zaskoczenie.
Najspokojniejsza postać uwalnia w sobie bestię.
*szur, szur, szur*
Najspokojniejsza postać uwalnia w sobie bestię.
Godzina zero zero i
księżyc też w pełni.
Rosną kły,
oczy o barwie czerwieni.
Wszyscy się tego spodziewali.
Zerowe zaskoczenie.
Najspokojniejsza postać uwalnia w sobie bestię.
Godzina zero zero i
księżyc też w pełni.
Rosną kły,
oczy o barwie czerwieni.
Wszyscy się tego spodziewali.
Zerowe zaskoczenie.
Najspokojniejsza postać uwalnia w sobie bestię.