Tip:
Highlight text to annotate it
X
- Ładne miejsce...
Co tu dają dobrego?
- Nie wiem. Nigdy tu nie byłem.
Czekałem na specjalną okazję.
Jest tu miła atmosfera, co?
- Przyznaję...
Widziałeś to?
- Tak.
- Powiedz coś!
- Nie chcę robić scen.
- Jeżeli pozwolisz niewinnej osobie jeść tym nożem to pomyślę, że jesteś tchórz.
- Gotowi złożyć zamówienie?
- Cóż... nie.
Ten nóż...
upadł na podłogę i teraz jest brudny.
- Oh, dziękuję.
Kiko!
- Taak?
- Ten nóż, upadł na podłogę. Mógłbyś się tym zająć, proszę?
- Tak proszę pani. Oczywiście, proszę pani.
- Dziękuję Kiko.
- Dziękujemy...
- Ok. Tego kolesia trzeba zwolnić.
- Tylko spokojnie. To tylko biedny cudzoziemiec. Daj mu spokój.
- Gotowi złożyć zamówienie?
- Jeszcze nie mieliśmy czasu przejrzeć menu...
bo pomocnik kelnera cały czas kaszle na sztućce.
- Oh... przypuszczam, że nie czytaliście artykułu o nim na pierwszej stronie naszego menu.
Kiko to bardzo ciekawa historia.
Pochodzi z wyspy odciętej od świata...
i ma tak czyste geny,
że jego jama ustna jest całkiem antyseptyczna.
- Usta Kiko pozostawiają rzeczy czystsze niż były wcześniej.
A jego imię w wolnym tłumaczenie to "Szpitalne Usta"
- To głównie dzięki Kiko, jako jedyni w mieście mamy ranking A+ w kategorii Czystość.
Smacznego.
- Kiko.
- Taaak, proszę pani?
- Na moim widelcu jest zaciek. Czy mógłbyś... ?
- Tak, proszę pani. Oczywiście.
- Dziękuję Kiko.
- Kiko, cześć...
- Tak, proszę pana?
- Kiko, czy możemy prosić tę pastę na wynos?
- Tak, proszę pana. Oczywiście proszę pana.
- Świetnie...
Jest najlepszy.
The Najlepszy.
Dziękuję Kiko.
- Oh! Prawie wziąłem trochę dla siebie.
- Jak zawsze dziękuję, przyjacielu.
- Tak. Proszę bardzo...
- Dziękuję.
- Kiiko! Kiiko!
- Nazywam się K i k o.
- Kiko... Przepraszam.
- Kiiko znaczy "usta są toaletą",
a Kiko znaczy "szpitalne usta"
- Szpitalne usta?
- Szpitalne usta.
- Przepraszam, Kiko.
Chciałem się dowiedzieć gdzie jest łazienka. Muszę umyć ręce.
- Nie trzeba.
Ja zrobić.
- To się dzieje naprawdę...
- Nie! nie! nie! nie!
- Dziękuję.
- Skończone!
- Dzięki. Sam zwykle nie myję tak dokładnie, więc...
- Nie trzeba napiwku.
Bez napiwek.
- Ok...
- To jest najobrzydliwsza rzecz jaką widziałam.
- Tak... ale muszę ci powiedzieć...
czuję, że moje ręce są czystsze.
- Żartujesz sobie?
Idź, umyj ręce.
- Właściwie to... oh!
To werbena. [taki kwiat]
- Wiesz co? Chyba usiądę przy oddzielnym stoliku.
- Ależ, Celesta... Nie...
- Chciałabym inny stolik.
- Oczywiście. Proszę tutaj.
- Dziękuję.
- Przepraszam ale właśnie zauważyłam, że nosi pani buty z odkrytym palcem.
Obawiam się, że to niedozwolone.
Chyba, że Kiko wyczyści ci najpierw stopy.
- Nie. Nie będzie lizał moich stóp.
- Oczywiście, że nie będzie.
Kiko! Potrzebne czyszczenie nóg, przy stoliku nr 3.
- Naprawdę... to...
cóż... dziękuję... ale...
ale to jest zupełnie zbędne.
- Wszystko OK, zrobię usta-usta.