Tip:
Highlight text to annotate it
X
Jeśli chodzi o mój stosunek do seksu... Nie uprawiam go.
Naprawdę nie mam potrzeby i dobrze mi z tym.
Ludzie mówią: E tam, to prostu nie uprawiałeś seksu ze mną.
Dokładnie - nie uprawiałem z tobą seksu i nie bardzo mam ochotę,
ale dzięki za propozycję.
To tak, jakbym mówił ludziom, że w ogóle nie jem.
Bycie asem, to tak, jakby wszyscy widzieli kolor, którego ty nie widzisz.
Trudno uwierzyć, że to naprawdę istnieje.
Potrzebujesz seksu, żeby się rozmnażać, czy jesteś jak ameba?
Długo nie zdawałam sobie sprawy ze swojej aseksualności.
Głównie dlatego, że nie wiedziałam, że coś takiego w ogóle istnieje.
To było jakoś w Święta Bożego Narodzenia, miałam wtedy 20 lat.
Pomyślałam sobie: "Tak, jestem w miarę pewna, że to mogę być ja."
Długo trwało, zanim się z tym pogodziłam.
Ludzie mówią rzeczy w stylu: Nie jesteś aseksualna.
To taki radykalny pogląd, czy to nie jest zbyt pochopny wniosek?
Może masz niskie libido lub nie spotkałaś właściwej osoby?
ASEKSUALNOŚĆ - WPROWADZENIE
Zdefiniowałabym aseksualność jako przede wszystkim brak pociągu seksualnego.
Ale może mu towarzyszyć też brak pożądania lub chęci uprawiania seksu z inną osobą.
ASEKSUALNOŚĆ - brak pociągu seksualnego do kogolowiek albo niskie (lub zerowe) zainteresowanie aktywnością seksualną.
Nigdy nie czułem chęci, żeby wchodzić z kimkolwiek w relacje seksualne.
Mogę popatrzeć na kogoś i ten ktoś podoba mi się w sensie estetycznym.
Wiem, że byłby atrakcyjny dla innych osób.
Ale dla mnie nie w tym nic seksualnego.
Istnieje pewne spektrum, dość skomplikowane.
Ale możesz być też w "szarej strefie aseksualności".
Niektóre osoby z "szarej strefy" mogą w odczuwać jakiś pociąg seksualny,
czasami albo w pewnych określonych warunkach.
Zawsze podkochiwałam się w różnych osobach i nie zdawałam sobie sprawy z różnicy
pomiędzy pociągiem romantycznym, a seksualnym.
Trzeba wiedzieć, że orientacja seksualna i romantyczna to różne rzeczy.
Nie każda osoba aseksualna jest również aromantyczna.
AROMANTYCZNOŚĆ - niski (lub zerowy) pociąg romantyczny do innych osób.
Niektórzy odczuwają pociąg romantyczny.
Mnóstwo osób odczuwa go w stosunku do osób różnych płci.
I nie dotyczy to tylko osób aseksualnych.
Twoja orientacja seksualna i romantyczna nie muszą być takie same.
Ale to właśnie społeczność aseksualna stworzyła język, którym można o tym mówić.
To coś nowego? Kiedy to się pojawiło?
Kiedy zapadła decyzja, że jesteś aseksualny/aseksualna?
HISTORIA
Kinsey był jednym z pierwszych badaczy, którzy podjęli temat aseksualności,
chociaż nie używał tego terminu.
Nie wiedział, gdzie przyporządkować osoby,
które nie mieściły się na jego przejrzystej 7-stopniowej skali,
na której mamy osoby czujące pociąg do własnej płci,
a potem całe to kontinuum,
aż do osób czujących pociąg do płci przeciwnej.
Więc w zasadzie nie mógł przyporządkować osobom aseksualnym żadnego numerka.
Więc oznaczył je symbolem "X".
Przeprowadzałem analizę próby losowej pochodzącej z Wielkiej Brytanii.
Jedno z pytań brzmiało: Czy czujesz pociąg do mężczyzn?
Czy czujesz pociąg do kobiet? Czy czujesz pociąg do obu płci?
Była jeszcze jedna opcja, która brzmiała:
"Nie czuję pociągu do nikogo".
Wtedy sobie uświadomiłem, że właśnie to ta brakująca, czwarta orientacja,
która nigdy jeszcze nie była szczegółowo badana.
Około 1% badanych w tej właśnie ankiecie
stwierdziło, że nigdy nie czuło pociągu seksualnego do innych osób.
Więc, ten 1% to taka wyjściowa wartość.
Anthony Bogaert był prawdziwym pionierem badań *** aseksualnością.
Ruch osób aseksualnych potrzebuje wiarygodności,
którą dają badania akademickie.
To nowa społeczność, która nie istniała w tej formie
przed rozwojem internetu.
Teraz, Sieć Edukacji Aseksualnej (ang. AVEN),
która jest największą i najbardziej znaną internetową społecznością osób aseksualnych,
dla większości ludzi stanowi pierwsze źródło wiedzy na temat aseksualności.
Powstała w roku 2001.
I dopiero wtedy, wszystko nabrało tempa.
Nie lubią chłopców, nie lubią dziewczyn, nikt im się nie podoba?
To w ogóle możliwe?
ODKRYWANIE ASEKSUALNOŚCI
Przez większość życia nie wiedziałam, że aseksualność istnieje.
Natknęłam się na termin "aseksualność" gdy miałam 14 czy 15 lat.
Nie znałem pojęcia aseksualności do 16. roku życia.
Pierwszy raz zobaczyłam słowo "aseksualność" na tumblrze.
Nie dotarło do mnie, że mogę być aseksualna.
Myślałam: "Ludzie uprawiają seks, chyba sprawia im to przyjemność
i oczekują tego od siebie nawzajem."
Miałam już za sobą jakieś doświadczenia seksualne.
Myślałam, że może robię to w niewłaściwy sposób.
Albo że z jakiegoś powodu robię coś źle.
Myślałam, że muszę spotkać właściwą osobę
i wtedy "coś się zdarzy".
Ale to coś nigdy się zdarzyło.
Zastanawiałam się, czy coś jest nie tak z moim pojmowaniem seksualności.
Miałam jakieś 20 lat.
Nie zdawałam sobie sprawy, że reszta świata nie jest aseksualna,
że niektórzy ludzie naprawdę czuli pociąg seksualny do innych,
że to nie jest tylko jakaś metafora.
Znalazłem definicję na stronie AVEN i po prostu idealnie mnie opisywała.
Od tego czasu identyfikuję się jako aseksualny
Kiedy dołączyłem do AVEN,
na Youtubie nie było żadnych porządnych materiałów edukacyjnych o aseksualności.
Pomyślałem, że to nisza, którą chciałbym wypełnić.
Więc stworzyłem kanał "Everything is A-Okay" i prowadziłem go przez jakieś 4 miesiące.
Zobaczyłam długą listę materiałów źródłowych LGBT,
a wśród nich materiały dotyczące aseksualności.
Kliknęłam na link, który prowadził do artykułu o orientacji romantycznej.
To był moment, w którym zrozumiałam, kim jestem.
Byłam bardzo podekscytowana.
Pamiętam, jak powiedziałam mojej siostrze:
To będzie mój coming out, to takie ekscytujące!
Moi rodzice zaakceptowali moją aseksualność,
po tym jak przez ponad dwie godziny wyjaśniałem im, czym ona jest,
ponieważ wcześniej nic nie słyszeli na ten temat.
Do czasu, kiedy skończyłam 19 lat,
wszyscy myśleliśmy, że po prostu jestem hetero,
aż tu nagle:
"O! Teraz już wiem, że nie jestem, przepraszam, że tyle to trwało".
Czy aseksualność to kwestia wyboru?
Czy jednak jest czymś, na co nie mamy wpływu?
Kwestią zaburzeń hormonalnych czy czegoś...?
BŁĘDNE POJMOWANIE ASEKSUALNOŚCI
Celibat jest kwestią wyboru. Czymś, na co ludzie świadomie się decydują.
Czy to z powodów religijnych, czy osobistych.
Natomiast aseksualność nie jest wyborem.
Dotyka nas dyskryminacja.
Krąży na ten temat dużo błędnych informacji,
ludziom brakuje wiedzy.
Główne trudności, z jakimi spotyka się społeczność osób aseksualnych
to niewidoczność i pomijanie.
Ludzie mówią: "To znaczy, że nigdy nie uprawiałaś seksu?"
Słyszę mnóstwo osobistych pytań.
"Jesteś pewien, że nie jesteś po prostu gejem?"
"Skoro jesteś aseksualna, to czemu z kimś się spotykasz?"
"To znaczy, że nie jesteś człowiekiem?"
"To taka faza?"
"Skąd wiesz, jeśli nikt cię nie zdiagnozował?"
"Masturbujesz się?"
Pytają, czy byłem molestowany.
"Czy to znaczy, że nie masz uczuć? Nie możesz kochać?"
"Chcesz się ze mną przespać, żeby spróbować?"
Myślę, że wiele osób nie rozumie, że te pytania są nie na miejscu.
Wydaje mi się, że istnieje takie przeświadczenie,
że do pewnego stopnia
każdy jest istotą seksualną.
I dlatego słyszy się:
"Wiesz co, dorośnij i zaakceptuj swoją seksualność."
Nasza grupa jest prawdopodobnie jedyną z grup na Paradzie Równości
która słyszy od innych uczestników, że musimy wyleczyć swoją orientację.
Często proponują mi seks.
"Po prostu nie spotkałaś właściwej osoby.
Jak się ze mną prześpisz, to zmieni się twoja tożsamość."
Niektóre z tych ofert są bardzo agresywne i bezczelne,
czasem wkraczają w obszar napastowania seksualnego,
albo nawet żartów z gwałtu.
Ludzie pytają:
"Jaka presja?"
"Przecież nikt cię nie zmusza do uprawiania seksu."
Ale świat w pewien sposób tak robi.
Istnieje ogromny nacisk i wokół pełno jest seksualności.
Nawet jeśli ktoś należy do homofobicznej społeczności,
to prawdopodobnie wie, że homoseksualizm istnieje.
Z aseksualnością tak nie jest.
Dlatego ci ludzie, dorastając, czują się osamotnieni i załamani.
Osobom aseksualnym jest ciężko, na przykład w liceum.
Nigdy nie słyszeli o aseksualności i mają poczucie braku przynależności.
W kontaktach z tymi, którzy nie znają lub nie rozumieją tej orientacji,
najtrudniejsze dla mnie jest przekonanie,
że osoby aseksualne nie napotykają żadnych trudności,
że świat jest beztroski
i że na pewno mamy więcej czasu i energii, skoro nie rozprasza nas seksualność.
Przy tym zupełnie nie doceniają oni specyficznych trudności,
z jakimi spotykają się osoby aseksualne.
Istnieje wiele rodzajów intymności, które nie wymagają penetracji.
ZWIĄZKI
Bliskość można przeżywać na wiele sposobów.
Moje związki mogą być intensywne,
mogą być intymne.
W tej chwili jestem w bliskiej relacji z jedną osobą
i zdecydowanie jest to intymny związek.
Nie jest to związek romantyczny.
ale znajduje się w kategorii, o której mówimy "queerplatonic."
To związek, który nie jest romantyczny
ale też nie do końca może zostać opisany jako przyjaźń.
QUEERPLATONIC - związek, który jest bardziej intensywny i intymny niż przyjaźń, ale nie pasuje to tradycyjnego modelu związków seksualno-romantycznych.
Dla osób z zewnątrz to pewnie wygląda tak, jakbym po prostu miała wielu przyjaciół,
ale oni są kimś więcej niż przyjaciółmi.
Zajmują ważniejsze miejsce w moim życiu niż przyjaciele.
Romantyczne relacje z ludźmi pochłaniają dużo mojego czasu i emocjonalnej energii.
To, czy mój partner/partnerka chce być w romantycznym związku,
to zupełnie inna kwestia.
Odczuwam pociąg romantyczny wobec innych
ale jeszcze nie jestem pewna do kogo.
To coś, czego do końca nie odkryłam.
Byłam w bliskiej relacji dziewczynami, z chłopakami,
również z osobami genderqueer.
Jeśli przyjmiemy, że osoby aseksualne niekoniecznie muszą być aromantyczne,
nasuwa się wniosek, że u osób seksualnych
procesy związane z miłością i przywiązaniem do innych osób
mogą również być rozłączne i oddzielne.
I jeśli się *** tym zastanowić, taka jest prawda.
Nawet w filmach pojawiają się tego rodzaju motywy.
Oglądałem film o "bromansie", no nie?
Więc ci mężczyźni mogą odczuwać pociąg seksualny wobec płci przeciwnej
jednocześnie mieć skłonność do romantycznych uczuć
wobec osób tej samej płci.
Wydaje mi się, że ławiej nam kochać,
nam - osobom aseksualnym, które nie są aromantyczne.
Jest nam łatwiej rozróżniać emocje od pożądania.
Może to tylko ja, ale bardzo szybko łapię emocjonalny kontakt z innymi ludźmi.
Wszystkie moje ważne związki to przyjaźnie,
i prawda jest taka,
że zawsze lepiej funkcjonuję w grupach
niż w relacjach jeden na jeden,
nawet w samej przyjaźni.
Dla mnie budowanie swojego życia wokół jednego partnera
byłoby ograniczające.
Myślę, że wtedy często czułabym się niepewnie
albo jak gdybym nie miała wystarczająco.
Lubię duże grupy.
Dlatego też to, co mnie interesuje, to związki wieloosobowe
mimo że nie jest to coś, do czego kiedykolwiek aktywnie dążyłam.
POLIAMORIA - filozofia lub uczucie bycia zakochanym lub romantycznie związanym z więcej niż jedną osobą w tym samym czasie.
Spotykam się z wieloma ludźmi w tym samym czasie.
Niekoniecznie sypiam ze wszystkimi.
Nie wiem, czy oni myślą o mnie w tych samych kategoriach co ja o nich,
ale ja czuję się z nimi romantycznie związana.
Zaspokajam dzięki nim swoje romantyczne potrzeby,
spędzamy razem czas, przytulamy się
i mogę to robić z wieloma ludźmi, ponieważ nie potrzebuję tej seksualnej wyłączności.
W bliskich intymnych relacjach preferuję monogamię.
Mógłbym uprawiać seks i pójść na kompromis w tych sprawach,
ponieważ nie mam awersji do seksu.
Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie wszyscy tak mają.
Wszyscy uprawiają seks, wszyscy kochają seks, seks to seks, nie?
SEKS I KOMPROMIS
Jestem jedną z tych osób aseksualnych, które uprawiały seks.
Byłam w związku, w którym trudno było nam wynegocjować relacje seksualne.
Jest jedna rzecz, którą zazwyczaj mówię,
kiedy próbuję opisać moją tożsamość seksualną:
seks nie jest celem.
Seks jest dla mnie środkiem do celu.
Często to robię, ponieważ czuję emocjonalną więź z daną osobą
i chcę, żeby ta osoba również to poczuła.
Wielu ludzi odczuwa tę więź poprzez seks, więc mówię, że w porządku,
"Zależy mi na tobie, a dzięki temu czujesz się bliżej mnie, więc zróbmy to."
Ale wiele z ważnych relacji w moim życiu
nie miało nic wspólnego z seksem.
Myślę, że fakt, że potrafię odseparować seks od reszty,
sprawia, że moje związki są ciekawsze.
Nie mam zgody na to, by iść w tej kwestii na kompromis.
I myślę, że wiele osób, które decydują się na kompromis...
Nie chcę, żeby to zabrzmiało, nie wiem...
protekcjonalnie,
Ale zastanawiam się na ile te związki są rzeczywiście konsensualne.
Nadal mamy narządy płciowe, kobiety nadal mają łechtaczki.
Nadal mogę być stymulowana, nadal mogą osiągnąć orgazm,
po prostu tego nie pragną.
To nie znaczy, że jest źle, jeśli to się wydarzy.
To tak jak próbować wytłumaczyć różnicę
między tym, co dzieje się fizycznie, a czyjąś mentalnością.
To dwie różne rzeczy.
Uprawianie seksu, żeby zadowolić drugą osobę,
z poczucia obowiązku wobec niej,
ponieważ nawet nie przyjdzie ci do głowy,
że przecież możesz powiedzieć "nie",
że przecież nic nie musisz tylko dlatego, że ludzie w związkach to robią.
Uprawianie seksu ze strachu,
że inaczej partner czy partnerka cię zostawi.
To wszystko robi się skomplikowane w kontekście przymusowej seksualności,
gdzie wszyscy powinni uprawiać seks,
gdzie ludzie są uczeni od bardzo młodego wieku,
że to jest to, co powinni robić.
OBOWIĄZKOWA SEKSUALNOŚĆ Zbiór społecznych przekonań, instytucji i praktyk forsujących przekonanie, że każda osoba powinna często uprawiać seks lub tego pragnąć.
Myślę że nigdy nie uda się zupełnie pozbyć obowiązkowej seksualności,
zwłaszcza z powodu mediów i seksualizacji marketingu.
Jeśli spojrzeć na kulturę przez pryzmat aseksualności,
można pomyśleć:
"Wow, ta kultura jest pełna dziwnych seksualnych elementów"
i zobaczyć,
jak bardzo jest przepełniona seksem.
Do pewnego stopnia widzimy seks takim jaki jest:
to nie tylko namiętna,
i bardzo przyjemna czynność,
którą wielu ludzi jest bardzo zainteresowanych,
ale też czymś trochę szalonym i dziwnym.
Z punktu widzenia osoby aseksualnej, widać
jak bardzo, w pewnym sensie, seks jest szalony,
nawet jeśli osoby seksualne chętnie cierpią z jego powodu.
Kwestionowanie obowiązkowej seksualności, jest czymś co może się przydać wszystkim.
Myślę, że dużo osób, które nie określa się jako aseksualne
może skorzystać, wiedząc,
że seks nie jest wymogiem romantycznego związku.
Mogą zrozumieć,
że mają prawo powiedzieć "nie".
Myślę, że takie zdefiniowanie swoich uczuć może być bardzo wyzwalające
w kontekście tego jak widzisz swój związek i swoje życie.
Czy jesteś szczęśliwa / szczęśliwy?
Tylko to się liczy.
PUNKT KRYTYCZNY
Myślę, że jeśli chodzi o seksualność, to jesteśmy w przełomowym momencie
jeśli chodzi o ogólną świadomość kwestii związanych z aseksualnością.
Podobnie jak społeczność osób trans, która miała przełomowy moment rok temu.
Teraz w telewizji mamy Laverne ***,
mówi się o kwestiach związanych z osobami trans,
w końcu zwiększyła się ich widoczność w społeczeństwie.
Myślę, że z aseksualnością będzie podobnie,
jesteśmy coraz bliżej podobnej widzialności.
Ludzie muszą zrozumieć, że jesteśmy różnorodną społecznością
i że niektóre osoby doświadczają pewnych rzeczy, a inne nie,
ale wszystkie te osoby można włączyć w szerokie spektrum askesualności
kiedy rozmawiamy o tej kwestii.
To na czym mi osobiście zależy,
to rozmawianie z osobami zajmującymi się zdrowiem psychicznym
oraz z resztą środowiska medycznego.
To jeden z głównych obszarów, w którym ludzie powinni wiedzieć o aseksualności
Wiele asów spotyka się z negowaniem ich doświadczeń podczas terapii
i w kontakcie ze służbą zdrowia.
Osoby aseksualne istnieją,
ale bez wiedzy i dostępu do informacji, nie mamy jak się odnaleźć.
Nie będziemy rozumieć samych siebie bez dostępu do odpowiednich narzędzi.
Panuje przekonanie,
że seks jest nie tylko naturalny, normalny i ważny,
ale jest też częścią człowieczeństwa związaną z intymnością,
czymś w czym musisz brać udział.
Myślę, że kwestionowanie, podważanie tego, może być korzystne dla wszystkich.
Poprzez studiowanie aseksualności, lepiej rozumiemy seksualność.
Jeśli ludzie chcą uprawiać seks, to powinni to robić,
powinni uprawiać seks z kimkolwiek chcą,
ale nie należy nikomu wmawiać,
że coś jest z nimi nie tak, bo nie chcą uprawiać seksu.
Jeśli mogę coś przekazać, to właśnie to.
Rozmawiam z innymi asami i jednym z głównych problemów jest to,
że zanim zrozumiemy kim jesteśmy, że nie jesteśmy sami / same,
czujemy się gorsi / gorsze.
Społeczeństwo wmawia nam,
że powinniśmy / powinnyśmy czuć coś, czego nie czujemy.
trochę jakby czegoś nam brakowało,
jakbyśmy robili / robiły coś złego.
To bardzo osamotniające i bolesne.
Jeśli komuś nie przeszkadza brak seksualności,
brak pociągu seksualnego,
czują się dobrze sami_e ze sobą, to nie widzę problemu.
Dobrze mi z moją aseksualnością.
Nawet gdyby było na to lekarstwo, myślę, że bym go nie chciał.
Aseksualność nie jest czymś, co należy leczyć.