Tip:
Highlight text to annotate it
X
W ostatnim wideo przeprowadziliśmy uogólnienie dla linearnej funkcji konsumpcji. Powiedziałem także,
że całkowita suma podatków - zagregowane podatki - są stałe, constans.
(wszystkie zmienne były stałe, więc można to potraktować razem)
wraz z naszą zmienną zależną przeciętą w tym miejscu.
ale dwóch użytkowników napisało, że
to bardzo dobre pytanie. Czy podatki nie są przypadkiem w pewnym sensie funkcją zagregowanego dochodu?
W większości nowoczesnych systemów gospodarczych ludzie płacą procent od swego dochodu,
albo stawki podatkowe rosną wraz ze wzrostem zagregowanego dochodu lub PKB.
A zatem czy właściwe jest założenie, że są stałe?
Odpowiedź jest taka: to zależy, jak dokładny sporządzamy model.
W pewnych przypadkach można po prostu powiedzieć: cóż, to jest sam podatek i chcemy zrozumieć tylko jeden aspekt sprawy i tak się to wyjaśnia w niektórych podręcznikach lub kursach ekonomii.
Ale możemy też sporządzić model bliższy rzeczywistości: przecież podatki istotnie są funkcją - zależą - od zagregowanego dochodu.
więc T (podatki) = t (stawka podatkowa) razy Y (zagregowany dochód)
I np. w takich Stanach może to być 30% dochodu.
Jednak niezależnie od wysokości stawki, określa ona, jaka część dochodu zostanie potrącona na podatek.
Jeśli zastąpimy tym wyrażeniem to, to otrzymamy wyliczenie konsumpcji w zależności od dochodu, które bierze pod uwagę
fakt, że podatki są funkcją zagregowanego dochodu.
Aby to pokazać, możemy teraz to przepisać: a zatem C (zagregowana konsumpcja) =
= MPC (krańcowa skłonność do konsumpcji) razy Y (zagregowany dochód) + konsumpcja autonomiczna
(nieważne jaka jest jej wielkość) - MPC (krańcowa skłonność do konsumpcji) i teraz to wyrażenie zamiast T
a wstawimy tu małe t razy Y (stawka podatkowa razy całkowity dochód)
Czyli po prostu przepisałem to wyrażenie, a zamiast dużego T (podatki) wpisałem tY (stawka podatkowa razy dochód całkowity)
jak możemy wyrazić T (podatki) jako funkcję zagregowanego dochodu
Możemy teraz połączyć oba te wyrażenia: tu jest cokolwiek razy zagregowany dochód, więc możemy połączyć oba te wyrażenia - to i to tutaj
i jeśli wyłączymy przed nawias wspólny czynnik c1 * Y to dostajemy (żeby już nie mieszać)
dostajemy C = c1 * Y (skrajna skłonność do konsumpcji razy zagregowany dochód
minus krańcowa skłonność do konsumpcji razy stawka podatkowa (nie cały zagregowany podatek) razy zagregowany dochód
czyli te dwa wyrażenia tutaj
i jeszcze plus konsumpcja autonomiczna
a tutaj mamy wspólny czynnik c1 Y czyli krańcowa skłonność do konsumpcji oraz zagregowany dochód
i po przekształceniu mamy: zagregowana konsumpcja = c1 razy (1-t) razy Y
możecie to sprawdzić: jak pomnożymy pierwszy składnik c1 razy 1 razy Y czyli to samo
a c1 razy minus t razy Y daje nam to wyrażenie
i zostaje autonomiczna konsumpcja.
I to ma sens: gdy w ten sposób to zapiszemy, możemy porównać to z tym:
co to jest to tutaj? 1-t razy Y (zagregowany dochód) - jeśli t = 30%, to 1-30% = 70%
i to 70% Y (zagregowanego dochodu) to dokładnie to co ludziom zostaje w kieszeni
a to całe wyrażenie to w istocie dochód dyspozycyjny (disposable income).
to staje się kolejną zmienną, którą możemy wstawić tutaj i wtedy możemy sporządzić wykres - na 2 sposoby:
jeśli chcemy to wyrazić jako funkcję zagregowanego dochodu, to narysujemy to tak:
i jeśli traktujemy to w ten sposób - podatki jako funkcja zagregowanego dochodu
to punkt przecięcia na osi pionowej - to wyrażenie tutaj czyli c zero
a nachylenie (slope) funkcji to to całe wyrażenie: c1 razy (1-t), a to tu - zmienna niezależna to dochód całkowity.
a 2. możliwość - można dać inną zmienną możemy powiedzieć dochód rozporządzalny Yd = (1-t) razy Y, co jest tożsame z tym tutaj
i przepisać konsumpcję jako: zagregowana konsumpcja = krańcowa skłonność do konsumpcji razy dochód do dyspozycji plus pewien poziom konsumpcji autonomicznej
i to przypomina nam coś co już było - podstawową sytuację z początku: konsumpcja autonomiczna plus krańcowa skłonność do konsumpcji razy dochód rozporządzalny
i jeśli będziemy to chcieli ująć w ten sposób, jako funkcję dochodu dyspozycyjnego, a nie dochodu całkowitego
to będzie wyglądało następująco: to jest konsumpcja, a to nie zagregowany, lecz dyspozycyjny dochód Yd, który jest tożsamy z (1-t [stawka podatkowa]) razy Y [dochód łączny]
Teraz więc nasz punkt przecięcia pionowej osi dalej jest c zero, a nachylenie funkcji to po prostu krańcowa skłonność do konsumpcji (c1)
Wszystkie te wersje nadają się w pełni, ale pojawił się temat, który zmusił mnie do zastanowienia się
bo wiele podręczników traktuje podatki jako stałą, a to jest po prostu założenie przyjmowane w celu uproszczenia rachunków
ale jeśli nie przyjmujemy tego założenia, to również możemy wykazać, że linearna funkcja tej globalnej konsumpcji jest wciąż linearną funkcją zagregowanego dochodu.