Tip:
Highlight text to annotate it
X
movie info: MP4 480x270 25.0fps 21.2 MB /SubEdit b.4072 (http://subedit.com.pl)/
Więc opuściłem Waszyngton
do świata Black Flag
I stanąłem z Ameryką oko w oko
Pierwsze amerykańskie turne.
Po zakończeniu byłem juz zupełnie inny
WOW! Mam 20 lat i widziałem jak jakiś gość został dźgnięty nożem.
Policja porzuciła mi prochy, Byłem podsłuchiwany.
Religijne grupy protestowały przeciwko moim koncertom.
Policja wyciągała mnie z samochodu i oskarżał o satanistyczne i nie legalne czyny.
Byłem przerażony, biłem się, widziałem krew, Widziałem desperacje.
I ludzie których poznałem w LA są teraz martwi.
Zacząłem poznawać ludzi którzy wkrótce umrą od przedawkowania heroiny, Metamfetaminy, samobójców i całej reszty ludzi którzy zejdą w nieciekawy sposób.
Zacząłem być gościem typu.
"Znam śmierć".
I to dziwna sprawa mieć 20 lat i coś w stylu.
"Nie każdemu będzie dane przeżyć"
Nawet nie próbowałem być macho,
to po prostu była moja rzeczywistość.
I od tamtego dnia nabrałem cynizmu.
Stałem się bardzo cyniczny.
Mój cynizm stał sie moją świadomością.
Myślałem że mój cynizm, oznaczał widzieć prawdę przez te całe gówno.
I na początku lat 90' mój cynizm był na niezwykle wysokim poziomie.
Zacząłem go uwydatniać,
zbierał żniwa i narastał jeszcze bardziej
Myślałem że nie byłem wystarczająco cyniczny.
"Czasem Henry ludzie są mili".
"Wcale nie próbują ugrać ile się da"
"Nigdy nie są mili, chcą cię wychujać najbardziej jak jest to możliwe".
"To wszystko gówno prawda, ludzie są do dupy".
Te dwa słowa "ludzie są do dupy" kropka.
Bardzo łatwo dojść do wniosku.
Jak wy kobiety jesteście pracy a gość gapi się na wasze cycki kiedy rozmawia z wami.
Chcecie ujebać mu jaja i powiedzieć masz swój obiad koleś.
Wiec ludzie są do dupy, możesz zajechać komuś drogę i coś złego się stanie.
...
Możesz zacząć oceniać wielu po czynach nielicznych.
I ja tak robiłem, przez bardzo długi czas, samoobrona.
"Ludzie są do dupy, wszyscy jesteśmy kurwami"
Dlatego nigdy nie chciałem być rodzicem
Byłbym super tatą, aż do pewnego dnia, kiedy bym się załamał.
Było by tak 3 po południu "co robimy pobawimy się w ogrodzie?"
"tato pobawimy się?"
"No pewnie jestem twoim pieprzonym tatą, sprawie że będziesz mnie lubił"
"aż skończysz 16 lat, wtedy dźgniesz mnie nożem w twarz kiedy będę spał"
Albo któregoś dnia posadził bym dzieciaka przed stołem.
"Mały nie mogę, nie mogę już dak dalej. Siadaj muszę z toba pogadać."
"Czy zrobiłem coś nie tak"
"Nie, nie jesteś zajebistym dzieciakiem, po prostu muszę powiedzieć ci jaki jest ten świat."
"Dobra słuchaj, twoja matka to dziwka a ja jestem dupkiem."
"A ludzie to banda kurw a ty wkrótce będziesz jednym z tych dupków."
"A jeśli ty nie zabijesz mnie w moim śnie, to ja będę myślał jak zabić ciebie w twoim śnie."
"Wkrótce przywiąże cię do krzesła w piwnicy, puszczając ci Led Zeppelin IV cały weekend żeby cię wyprostować."
"Ale póki co wiedz, że twój tato jest pojebany i ty też taki będziesz."
"A teraz idź zaliczyć trochę prochów, wypierdalaj stąd."
"Tato chce ściągnąć kilka pornoli z sieci."
Kiedy mój cynizm osiągał niewiarygodnie wysoki poziom.
Zacząłem poznawać wspaniałych, humanitarnych, silnych i bezinteresownych ludzi jakich nigdy wcześniej nie poznałem.
Wtedy doszedłem do wniosku, że cynizm jest niczym innym jak intelektualnym tchórzostwem.
Nie poświęcasz czasu by uporać się z problemem.
"Oni wszyscy są pojebani, nie musze robić nic bo wiem ,że oni wszyscy są pojebani."
"Osadzę ich stąd i poczuje się wielki."
Uwielbiałem być cyniczny to była dobra zabawa, ale nie mogę tego więcej robić.
Ale nie chce zmienić się w jakiegoś ważniaka, nie chce być latającym buddą próbującym ściskać ludzi.
Ponieważ to też nie ja, ale to jest trudne nie być cynicznym.
Czasami jest do dupy, bo musisz wysłuchać obydwie strony.
Wiecie ile czasu to zajmuje, cholera.
Więc jest tak, inna sprawa objawienie które do mnie przyszło.
Na początku roku 2007 doszedłem do wniosku, że byłem bardziej zły niż w 2006.
Pomyślałem, że jest zaje-kuwa-biście
Nie chce nigdy stracić złości, to jest złość jaką lubię.
Nie chce stać się lovey dove, była by to pierwsza oznaka porażki.
"Wszyscy sa wspaniali kocham wszystkich."
Jebać to jest tak wielu chorych, wstrętnych skurwysynów.
Jeżeli nie postawisz się i nie nazwiesz ich po imieniu, to nikt ich nie powstrzyma.
Jeśli myślisz, że jest w porządku, to myślę, że jesteś w błędzie.
Poza tym jest robota do zrobienia.
Na początku 2007 powiedziałem. Jebać to, gardzę życiem nie jestem najszczęśliwszym dzieckiem na świecie.
Nie budzę się codziennie "KOCHAM ŻYCIE" Przez większość czasu nienawidzę życia.
Przez większość czasu życie jest dla mnie płaska linia, pełną egzystencjonalnych koszmarów.
I kurewsko go nienawidzę, teraz wiecie, teraz znacie prawdę.
Ale jedna rzecz która trzyma mnie tu to wiedza że życie nie zrobi "cha, cha jesteś mięczak nie dałeś rady."
To co chce zrobić to żeby życie próbowało się ratować.
chce być utrapieniem dla życia, chce żeby życie świętowało dzień mojej śmierci.
Chce żeby życie nie mogło złapać oddechu.
"Jest martwy?"
"Szturchnij go jeszcze raz, tak dla pewności."
"Tak szefie jest martwy."
"Kurwa."
"daj mi coś."
"O mój boże, co za dupek. Każdego dnia o 4 *** ranem."
"Myślałem, że to się nigdy nie skończy."
"Cieszę się, że wyciągnął kopyta."
Więc zdecydowałem w 2007. Co wiecejzostało mi do zrobienia?
Jestem tak blisko do 50-tki...