Tip:
Highlight text to annotate it
X
/Jestem Mary Morgan i oto
/historia moja i Marty.
/Mówię o tym, bo to wszystko
/wciąż mnie zaskakuje.
/To kwiecień, rok temu.
/Marty jeszcze nie poznałam.
/Tutaj mieszkam.
Mam!
To oficjalnie najmniejsza drzazga,
jaką wyjęto z ludzkiej stopy.
Co nie znaczy, że nie boli.
Jaka duża dziewczynka!
Dlaczego tak mówię? Jestem dziewczyną,
a sama tak nigdy nie krzyczałam.
- Naprawdę bolało.
- Z pewnością. Dajcie mi mikroskop.
Zmywamy się. Nie zapomnij, że
mam wieczorem klub książkowy.
Więc zjecie sami kolację.
Może wymyślisz coś innego niż
pizza?
Nigdy.
Extra pepperoni?
- Co to za książka?
- "Birdsong." O I wojnie światowej.
Poważne rzeczy.
Ben? Ben!
Co?
Masz prawie 15 minut spóźnienia.
Spóźnisz się na pociąg.
- Nie.
- Tak!
Nie, bo jestem młody,
więc, poruszam się szybciej
od ciebie,
bo ty się starzejesz.
Bezczelny gnojek.
- Mogę herbatę i ciasto?
- Nie, nie masz czasu.
Idź teraz, zanim naprawdę
będziesz miał kłopot.
To zrób mi kanapkę, gdy będę nakładał buty.
- Daj mi siłę...
- Mamo? Gdzie są moje buty?
Hej!
Chodź i porozmawiaj z mamą.
Chwilunia. Prawie skończyłem
miasto dżunglę.
Później zbuduję Gwiazdę Śmierci.
Dobrze. Wybór należy do ciebie.
Ale może ja się w nią zamienię,
jak nigdy się do mnie nie odezwiesz.
Dawaj, Benji!
Bierz skurwiela!
George. Czas spać.
I podnosimy pięć razy.
Trzymajcie dolną część pleców
wyciągniętą,
i ciągnijcie pępek w kierunku kręgosłupa.
I pisze jak 5-latek.
A ten głupek Scanlon
90% czasu spędza
na przygotowaniu dzieci do testów,
a gdy mają szansę
nauczyć się czegoś, oglądają DVD.
Gdy powinni uczyć się historii Grecji,
to oglądają "Starcie tytanów. "
To nie jest zabawne.
Coś trzeba zmienić.
Nie wiem. Powinnaś trochę
teraz odpuścić George'owi.
Jak? To właśnie czas, gdy muszę
go ratować.
To mój jedyny syn.
Muszę go doskonalić.
Tak, ale jestem pewna, że jest
przeczulony przez te nękanie.
Jakie nękanie?
Najwyraźniej jest prześladowany w szkole,
i nie chce o tym mówić,
a ja kurwa słyszę o tym na Pilatesie
od Alice!
Zadzwonię do dyrektora
i się z nim umówię.
Zrobię coś z tym.
Nie wiem, czy mogę czekać.
Poczekaj z tym. To poważna sprawa.
Zrobimy to jak trzeba.
Sugeruję, byśmy się z tym
nie spieszyli.
Te sprawy są zawsze bardziej
skomplikowane, niż się wydaje.
Dobra.
Przepraszam. Pani Morgan i ja
chcielibyśmy zamienić z tobą słówko.
Ale najpierw chcę pomówić z Felixem i
Matthew'em.
Bo teraz jesteście moi,
wy mali bandyci.
- O Boże...
- Nie przeklinaj.
Naprawdę myślisz,
że można było zrobić to lepiej?
Tak.
To się mylisz.
I tak dość ciężko się zaprzyjaźnić,
bez robienia twojej mamie wrogów.
Przepraszam. To było głupie.
- Idziemy?
- Cicho. Myślę.
- Zostawiam cię.
- Słucham?
Zostawiam cię.
- To przez mój romans z Anitą?
- Masz z nią romans?
Może mam, może nie.
Zgaduję, dlaczego chcesz mnie zostawić.
Nie zostawiam cię na dobre,
ale czy mogę wypisać George'a ze
szkoły, uczyć go sama, by przeżył przygodę?
Myślę, że będzie mu lepiej ze mną
niż z tymi, którzy go teraz uczą.
Nie możemy go zabrać latem?
To dwa miesiące.
Zatraci się w komputerze.
W szkole nawet nie wiedzą,
że jest nękany.
Zabieranie go ze szkoły
to dosyć ekstremalne posunięcie.
Bardzo fajne.
Powinniśmy wyjechać za granicę.
To początek długiej dyskusji
ze mną,
jako jego ojcem, czy już zdecydowałaś?
Chyba.
Tak!
Powiedzieli, że tak!
- Stwierdzili, że jestem genialny.
- Więc dokładnie się nie zgodzili?
Nie, ale każde słowo sugeruje,
że uważają mnie za genialnego.
"Dziękujemy za wniosek,
który zaakceptowaliśmy. "
- Co ty na to?
- Dobra robota kochanie.
Wiesz co? Jestem z ciebie dumna,
ty wielki, głupi palancie,
choć życzę, byś udał się do rozsądnego
miejsca, jak Francja czy Belgia.
Francja jest za mała. Jestem już duży.
Potrzebuję dużego kontynentu.
Zabieraj nogi.
/Tylko 2 godz. na północ od Johannesburga,
/ale milion mil od świata, jak wiesz.
/Za mniej niż płacisz w domu
/oferujemy wam afrykańską przygodę.
/- Dom ma trzy sypialnie i jest otoczony...
- A RPA?
Najlepsze na świecie krajobrazy
i zwierzęta,
całkowicie przystępne.
Urocze, ale prawdziwe.
Myślisz o tym na poważnie?
Tak! Chcę być niezwykłą mamą.
I aby nią być,
muszę zrobić coś niezwykłego.
Jedź z nami
i zostań niezwykłym tatą.
To fair.
Mam 25 pracowników.
Wiem.
- Cześć.
- Miłego dnia.
- Kocham cię.
- Ja cię też.
Na samym dole?
Z wiarygodnych informacji
wiem, że to absolutny raj.
Więc czego dokładnie uczysz?
Nie wiem, wszystkiego.
Sportu, czytania, angielskiego.
- Uczysz angielskiego?
- No jasne.
Lepiej najpierw naucz się
sam mówić jak trzeba.
Nie bądź taki wyniosły.
Więc będzie tam więcej Anglików?
Nie wiem. I nie obchodzi mnie to.
Poznałem tysiące Anglików.
Teraz chcę poznać innych.
- Tato?
- Tak?
Kupisz mi ładny, duży,
bardzo drogi aparat,
bym zrobił tam mnóstwo fotek?
Nie, nie kupię.
Dziękuję.
Powiem ci coś naprawdę dużego.
Jesteś gotowy?
- Spodziewasz się dziecka?
- Nie. To nie to.
To dobrze, bo nikt nie chce myśleć
że ich rodzice...
Wiem, to obrzydliwe.
No tak.
Weź głęboki oddech,
bo wpadłam na coś super.
Postanowiłam, że wyjedziemy na 6 miesięcy.
Odpocznę od projektowania,
ty rzucisz szkołę,
i zamieszkamy w Afryce.
Tato przyjedzie, gdy będzie mógł,
i razem przeżyjemy największą przygodę.
Jak szwajcarska rodzina Morgan.
I co powiesz?
Jeśli naprawdę chcecie dziecka,
to nie mam nic przeciw.
- Mogę odmówić?
- Nie.
/Więc zamieszkasz obok
/Johannesburga?
Tak, ale się trochę powłóczymy.
/Jest malaria, ale jest tam zima,
/więc to raczej nie problem.
- A tężec i błonica?
- /Jest na to zaszczepiony.
A odra, świnka i różyczka?
/Na wszystko zaszczepiony.
Doskonale! Dziękuję, dr!
Do widzenia.
/Do widzenia.
Gotowi do drogi.
Proszę. Więcej skarpetek.
Podobno w nocy robi się tam chłodno.
Nie będę nosił skarpetek w Afryce,
nie na tych pięknych nogach.
Poważnie, mamo...
- Jesteś gotowy?
- Tak.
Z mojego doświadczenia,
mama ma zwykle rację.
Tak, chyba tak.
Powiedzcie "Ser!"
Ser!
Cudownie.
Ruchy, bo się spóźnisz.
Kocham was.
Uważaj, jak idziesz,
kochanie.
Kocham cię, synu.
- Pa!
- Uważaj na siebie.
- Witam, pani Morgan. Witam, panie George.
- Jestem Pumalele.
- Pumalele?
- Tak.
- Miło pana poznać.
- Jest zimniej niż myślałam.
- Tak, jest prawie zima.
I jest czasami zimno,
ale proszę się nie martwić.
Ale całe popołudnie będzie lato.
- Włączyć muzykę?
- Proszę.
Szkoła zaczyna się teraz.
- Co to jest?
- Twoje pierwsze zadanie.
Co tylko przyciągnie twoją uwagę.
Możesz wyłączyć iPoda?
To także część twojej edukacji.
- Żartujesz?
- Nie. Chastity Brown. Wielka kobieta.
- Lubisz muzykę country?
- Moja ulubiona.
- Dolly Parton i Tim McGraw?
- Trochę stare.
- Nie masz Ladysmith Black Mambazo?
- Nie w moim aucie.
- Gryza?
- Wziąłem.
- Dobrze. Powolutku.
- Patience, tak?
Tak, proszę pani.
Może jakimś cudem masz coś
bardziej amerykańskiego w kuchni?
- Robi świetną pizzę.
- W Afryce?
Oczywiście.
Super chrupiącą.
- Możesz zrobić dwie?
- Dwie pizze, jasne.
Dziękuję.
No uśmiechnij się.
Wiem, że to zbyt wiele,
ale skinienie byłoby świetnie.
Pizza pasuje?
Dziękuję.
Pan O'Connell!
- Kumi, prawda?
-Tak. Witam!
Czuję się jak premier.
To jest fantastyczne!
Mogę zrobić kilka zdjęć?
Nie krępuj się!
Urocze dzieci.
- Mogę...?
- A twój pokój?
Ok, ale tylko raz.
Co?
Puściłeś bąka?
Może.
Może znaczy tak, a ty nie
powiedziałeś: "Przepraszam".
Więc musisz zostać ukarany.
Przestań!
Ale śmierdzący!
Dobrze. Pierwszy dzień.
Mam poważny program
i poważny harmonogram...
Pomyślałam, że
kupię kilka książek...
o Afryce, ale nie wiedziałam, gdzie kupić.
Znalazłam te w domu,
chociaż są z 1973 roku.
Możemy poszukać w internecie.
To doskonały pomysł.
Co mamy?
Imperium Brytyjskie, bandę Zulusów,
drania o imieniu Rhodes,
Apartheid, rasizm najgorszego rodzaju...
i fantastyczny Nelson Mandela.
Nosi dość dziwne koszule.
Tak.
Jego zmysł moralny
jest bez zarzutu,
ale jego styl...
-... do bani.
- Tak, do bani.
Teraz ostateczne głosowanie:
Największy Afrykanin wszech czasów.
Wszyscy, którzy głosują
na Nelsona Mandeli,
pokonani Apartheida,
podnieście rękę.
Tylko Paul? Dobra.
A wszyscy, którzy głosują na Didiera Drogb,
kłótliwi obrońcy zespołu w Chinach
i Wybrzeża Kości Słoniowej?
Wszyscy.
Wiecie co?
Jest prawie równo,
i na szczęście,
mam głos decydujący,
więc głosuję na Nelsona Mandela.
Więc Nelson Mandela to...
Nie!
Największy Afrykańczyk wszech czasów
w tej klasie.
Tak, on!
Nie Nelson Mandela?
- 5.
- 5.
- 6.
- 6.
- 7.
- 7.
- 8.
- 8.
- 9.
- 9.
10.
- 10.
- 10.
10.
Pewnego dnia, gdy byłem w twoim wieku,
wczesnym rankiem tata obudził mnie
i powiedział "idziemy na przejażdżkę,"
i po dziesięciu godzinach
zatrzymał się na wsi,
zwrócił się do mnie i powiedział:
"Synu, dziś zostaniesz facetem."
Więc poszliśmy do zagrody,
gdzie trzymają krowy.
Byłem tam odcięty.
Od stóp do głowy w glinie,
owinięty w koc, zostawiony
w chacie z innymi nowicjuszami na miesiąc.
Zostawiłem chłopca jakim byłem,
w dzień, w który ojciec
odebrał mnie,
i zdałem sobie sprawę,
że rzeczywiste zostanie mężczyzną...
to proces trwający całe życie.
Świetna gra!
Podaj!
Podaj piłkę!
Paul ma piłkę!
Paul ma piłkę!
Ma ją!
Nie, Ben!
Nie, nie, nie!
To rugby,
nie piłka nożna!
Nie! Nie wierzę!
Pomocy, Micaela!
Jeśli oszukujesz,
zostaniesz ukarany!
Mamy jutro wielki dzień.
- Dlaczego jest takie duże?
- Jest od świtu do zmierzchu.
Panie Ben?
Czy pan i pani Micaela
zrobicie putla-putla?
Nagrabiłeś sobie!
Najbardziej niebezpieczne zwierzę
w Afryce?
To musi być lew.
- Nie, hipopotam!
- Tak, to hipopotam.
A ludzie?
Z pewnością muszą być wysoko
na liście?
Ok, numer jeden: ludzie.
Numer dwa: hipopotam.
Numer trzy: czarna mamba.
Poszukajmy węża.
Pobiegnijmy!
Dobrze, kolacja.
Możemy tylko skończyć?
Bardzo przepraszam.
Powiedziałeś: "Możemy tylko skończyć?"
Chcesz przedłużyć lekcje?
Może.
Tak!
Dobra, mamo. Gdzie jedziemy?
Jedziemy tam na wycieczkę.
Lekcje nie wystarczą.
Cały kontynent? Teraz to rozumiem!
Dzisiaj wyruszymy w nieznane,
w towarzystwie nieustraszonego przewodnika...
I oczywiście nieuchronnie...
Muzyka Country.
- Kłamiesz. Nic tam nie ma.
- Jesteś pewny? Przyjrzyj się uważnie.
O rany!
Ale są duże.
Dbaj o mamę, panie George!
Nie nurkuj z rekinami!
Dobrze! Będziemy tęsknić!
- Pani Morgan!
- Tak, Pumi?
- Nikt nie mówi po angielsku w Mozambiku.
- Genialne.
- Fajne słońce?
- Tak.
Szyba w oknie
jest taka, w zeszłym roku.
Faktycznie, kosztuje to dodatkowo....
ze względu na dodatkową
wentylację zapewnioną przez brak okien.
Niebo.
Dziękuję.
Powinniśmy sprowadzić tatę.
Oszalałby tu.
- Woli pizzę i makarony.
- Prawda.
Chyba właśnie widziałam szczura.
Myślę, że zjadłem jednego.
Spędzałaś z mamą lub tatą
tak czas?
Z mamą sporo, z tatą wcale.
Zawsze był w Waszyngtonie.
Grube ryby rządu
nigdy nie mają wolnego.
Nie pamiętam jego
na plaży czy w krótkich spodenkach,
czy nawet jak spędzał tak czas.
Lubię go. Co mam powiedzieć?
Daje mi kasę na Boże Narodzenie.
Zaczynam znowu myśleć o
tych moskitierach.
Mogą stać się bardzo modne.
Mogę zarobić fortunę.
- Gol!
- To był na pewno gol!
Świetna gra, panie Beckham!
To było...
- Strzeliłem!
Super!
Spisałeś się!
Jeszcze tylko parę uśmiechów.
Nie! Żadnych zdjęć.
Wracaj!
- Pewnie na to czekasz.
- Ohyda...
Mówisz tak teraz, ale miłość jest fajna.
Spodoba ci się.
Dziękuję.
Chyba nic nie zjem.
Nie czuję się za dobrze.
Jak?
No po prostu.
Jest granica w jakiej
dziecko może zjeść rybę i ryż.
Myślisz, że zatruli rybę?
Nie jestem pewna, czy to
w ogóle była ryba.
Mamy szczęście, że żyjesz.
Muszę cię zabrać do lekarza.
- Jak się czujesz, kochanie?
- Gorzej.
Pojedziemy do szpitala
i tam wyzdrowiejesz.
Potem zabiorę cię do domu
i wszyscy będą cię rozpieszczać.
- Stójcie. Będę rzygać.
- Stój, proszę!
George? Kochanie?
George?
George?
- Ile jeszcze?
- Jesteśmy prawie na miejscu.
- Ile?
- Dziesięć minut.
Zaraz będziemy. Obiecuję.
George?
Pumi, proszę pośpiesz się!
Potrzebuję lekarza!
- Jak długo jest w takim stanie?
- Około trzech dni.
3 dni?
- Myślałam, że to grypa.
- To nie grypa. Proszę ze mną.
Jestem prawie pewien, że pani syn
ma malarię. Jest poważnie chory.
Ale wyzdrowieje?
Potrzebujemy pomocy!
- Podajcie mu tlen!
- Proszę poczekać na zewnątrz!
Dajcie mu Diazepamu.
Nie możemy go stracić.
Oczyśćcie drogi oddechowe.
Oczyśćcie. Trzymajcie go.
Kroplówka podłączona?
- Co się stało?
- Sprawdźcie mu puls.
- Brak pulsu.
- Co?
Nie oddycha.
Zacznijmy kompresje.
Na mój znak.
Dwa oddechy.
Dwa oddechy.
Dwa oddechy.
Nadal nie ma pulsu.
- /Cześć, kochanie.
- Peter?
Widzę jak ludzie płaczą.
Możesz poprosić, by przestali?
Ledwie go znali.
Jeśli ja mogę nie płakać,
to spodziewam się, szacunku i tego samego.
Nie mogę tego zrobić,
kochanie.
Nie zrobię tego.
Twój tata jest.
Łączymy się w tej uroczystej chwili,
by powierzyć Georga Anthony'ego Morgana
w ręce Boga Wszechmogącego.
Kochanie, twój tata wciąż tu jest.
Twój tata zaraz jedzie.
Nie chcę go widzieć.
Nie odezwałaś się
do niego przez cały dzień.
Powiedz, przynajmniej do widzenia.
Tato.
Zapomniałem, jak tutaj piękne.
Może dlatego, że byłeś tu tylko
2 razy.
Jeśli tata nie
zostawiłby mnie i mamy,
nigdy bym go nie zabrała.
Nie, to prawda.
I nie, nie powtórzę tego,
i nigdy nie powiem tego dla niego.
Chciałam pokazać George'owi, że
zawsze będę przy nim,
bo tata zawsze stawiał
pracę przed rodziną.
Zawsze.
Gdyby kochał mnie bardziej,
nasz Georgie nadal by żył.
I nie mogę tu siedzieć.
Nie mogę siedzieć
przy tym stole.
Gdzie jest George?
Gdzie jest George?
Wszystko gra.
Nie martw się.
- Hej. Gotowa?
- Nie mogę wyjść.
Prędzej czy później, musisz
wyjść z domu. Dlaczego nie dziś?
Jest wielu ludzi,
nie będą na nas zwracać uwagi.
- Co mam mówić?
- Ciekawostki. To, co ludzie robią.
Mówią o małych rzeczach.
To sprawia, że życie
towarzyskie jest znośne.
Znośny jest nasz najwyższy cel.
Masz rację.
Powinnam wyjść z domu,
ale nie na jakąś imprezę.
Dobrze.
Gdzie chcesz iść?
Wstecz.
Cześć.
Jestem Martha.
Mogę się przyłączyć?
Nie.
Nie, nie... wcale.
Dzięki. To mój pierwszy dzień.
Nie wiem, co zamówić.
Nie ma tu wyboru.
Więc dobrze.
Niekoniecznie.
Nie wyglądasz jak
normalni klienci.
Nie. Bez urazy,
ale ty też.
Tak.
Myślę, że to prawda.
Mój syn był tutaj.
Wysłał mi mnóstwo
zdjęć,
ale chciałam to zobaczyć
na własne oczy.
A ty?
Byłam tu z synem.
Ale my... Nie mieliśmy...
więcej szczęścia.
Więc mamy coś wspólnego.
Ile miał lat?
24.
24? Myślałam, że
zawsze to dzieci.
Kretynka ze mnie.
Tak też Ben myślał.
Oddał wszystkie
tabletki dla uczniów.
Był w dobrej formie
i nie sądził, że ich potrzebuje.
- Naprawdę mi przykro.
- Mi też.
Przystojniak!
Dziękuję.
Dość zaskakujące,
zważywszy, że wyszedł ode mnie.
Co robił?
Był wolontariuszem czy pracował?
Po trochu każdego.
Poszedł na studia,
ale najczęściej
grał w rugby i ganiał za dziewczynami.
Nie miał ocen z egzaminów,
więc większość to były nieciekawe
prace.
Pomyślał więc,
"Wiem. Pojadę uczyć do Afryki.
To będzie ciekawe."
I kompletnie się w tym zatracił.
Ale wtedy...
popełnił wielki błąd.
Czy to łatwiejsze dla ciebie?
Co?
Że to on popełnił błąd, a nie ty?
Nie.
Obwiniasz się?
Tak, całkowicie.
Jestem całkowicie winna.
- Jakie masz plany, Mary?
- Nie wiem.
A ty?
Jutro idę do miejsca pracy
Bena. Chcę je zobaczyć.
- Mogę iść?
- Oczywiście, że możesz!
Będą szczęśliwi, że cię ujrzą.
Jesteś o wiele ładniejsza.
Wstań wcześnie. Autobus jest o 7:00.
Pieprzyć autobus. Mam samochód.
To super!
Będzie wygodniej.
- Micaela.
- Tak.
- Jego aparat.
- Tak.
Dał mi go, kiedy zachorował.
Myślę, że powinnaś go wziąć.
Nie, nie.
Jeśli to zrobisz,
zobaczysz wszystkie jego zdjęcia.
Naprawdę?
Dobry, mały aparat,
prawda?
Miał szczęście, że cię poznał.
Dziękuję.
I dziękuję za niego.
Tak, niezły kawał pracy.
Włożył wiele w to pracy
przez tyle lat.
Dlaczego to jedyna sieć?
Będziemy je mieć wszędzie,
ale teraz ta jest najważniejsza.
Co się im stało?
Jose upadła,
a Manuel ma biegunkę.
Podobnie jak w wasi synowie,
Paul ma malarię.
Wyzdrowieje?
Miejmy nadzieję.
Dałam mu lekarstwa.
Chciałam tylko ...
Zaraz pójdę do łóżka.
Przepraszam, Micaela.
Jak twoim zdaniem wygląda?
Jest gorzej.
Chyba powinnam zabrać
go do szpitala.
Gdzie jest?
Dwie godziny autobusem.
Dwie godziny? Jezu.
Muszę się przewietrzyć.
Zostaniemy przy nim.
Pumalele jest całkiem
przystojny, prawda?
Jest też dobry w koszykówce.
On i George zawsze grywali.
Twój mąż to przystojniak?
Myślę, że
jest całkiem uroczy.
A twój?
Mój?
Nie wiem.
Tak naprawdę nigdy nie
myślałam o tym.
Musi być.
Dlaczego inaczej byś za niego wyszła?
Był bardzo uprzejmy.
Mnóstwo ludzi.
Tyle chorych na malarię.
Oni wszyscy?
Większość.
Micaela. Proszę, nie wstydź się
jeśli to kłopotliwe,
ale chcę pomóc.
Nie mam pracy.
Myślisz, że mogę pomóc
w sierocińcu?
Naprawdę?
Tak.
Zawsze potrzebują tu pomocy.
Umiem trochę gotować.
Biszkopt to moja specjalność.
To już coś. A piłka nożna?
Jestem dobra, ale nieco gwałtowna.
Jaka matka, taki syn.
- A ty, Mary? Jakie masz plany?
- Muszę wrócić do domu.
Tak, oczywiście.
Ale czy nie miałyśmy farta,
że wpadłyśmy na siebie?
No nie?
- Halo?
- Hej, Mary! Tu Martha.
Cześć, jak się masz?
Nie możesz spać?
Spać rano?
O nie, przepraszam!
Zapomniałam o różnicy czasu.
Zadzwonię później.
Nie spałam.
- Jak ci idzie?
- Nieźle, właściwie.
Myślę, że
mogę zrobić coś dobrego tutaj.
Moje muffinki triumfują.
Obudziłam Petera.
Może mogłybyśmy porozmawiać
o lepszej porze jutro?
Tak. Dobrze, kochana.
Wybacz.
Pa.
Kto do cholery dzwoni o czwartej?
To Martha.
Jest samotna, chciała porozmawiać.
Martha.
Przepraszam.
Jak większość facetów, on zakłada
że nie mam zdania o samochodzie.
Nie gadaj.
Mamy ten sam problem
z innym samochodem.
To już drugi samochód!
To znaczy, będę jeździć
tym cholerstwem,
ale nie, on go kupi.
On zdecyduje, co jest grane.
I tak w końcu,
zgadza się na Mercedesa.
A ja mówię: "Nie
chce pieprzonego mercedesa.
Chcę Lexusa".
Prawda?
Pójdę już.
Dlaczego?
Uczciwa odpowiedź, to nie wiem
czy umiem czuć się znów normalnie.
Widziałam straszne rzeczy,
i ciężko mi myśleć,
który drogi samochód jest najlepszy.
Kochanie? Mary?
Nie szalej.
Jak ja to widzę, Alice,
to ty jesteś szalona.
Spędzamy nasze życie
skupiając się, złoszcząc
na coś, co nic nie znaczy.
Właśnie stałam w pokoju,
w którym dzieci umierają od ukąszenia komara.
A ja chciałabym płakać całą noc
jak zmarnowałam życie.
Ale nie mogę sobie pozwolić
na płacz,
bo zmarnowałam życie mojemu synowi.
Po prostu zmarnowałam mu życie.
- Może powinniśmy sprzedać dom.
- Sprzedać dom?
Wydaje się teraz za wielki.
Mamy tak wiele wspomnień.
Nieprzyjemnych wspomnień.
Kochanie, ty zrobiłaś z tego domu
takie cudo.
Jest nasz.
Możemy kupić coś mniejszego
i tańszego.
Nie musimy go sprzedawać.
I możemy kupić rzeczy
z różnicą,
która może zrobić różnicę,
gdzie właśnie by była.
Domy, medycyna,
wynagrodzenia dla pielęgniarek
i lekarzy.
Żartujesz.
George był może jeden na milion...
Ale on jest tylko jednym z milionów dzieci,
które umierają na tę chorobę.
Kochanie, to szaleństwo.
Spróbujmy zaprowadzić porządek
w naszym życiu,
zanim zaczniemy naprawiać
życie innych.
- Proszę. Kocham cię.
- Ja cię też.
W czymś mogę pomóc?
Tak!
Dzwoniłam kilka
godzin temu,
i nie mogłam umówić spotkania
przez miesiąc, więc skoro przejeżdżam,
pomyślałam, że wpadnę
w razie, gdyby senator
może miał...
Obawiam się, że nie.
Nie proszę o wiele jego czasu.
Chcę tylko trochę porad jako osoba
z jego stanu, która właśnie przejechała
3 godziny w paskudnym korku.
- Naprawdę?
- Tak.
Nic z tego.
Ale i tak zaczekam.
Senatorze! Witam!
Przepraszam.
Nazywam się Mary Morgan.
I zastanawiałam się, czy ma pan
chwilkę.
Obawiam się, że nie.
- Umów wizytę z sekretarką.
- Chcę porozmawiać o malarii.
Malaria? To wielki temat, Mary.
Będę bardziej przydatny
w "Moja szkoła
jest kiepska."
Jak myślisz,
co mogę poradzić na malarię?
Nie wiem, naprawdę,
ale wiem,
jak można zapobiec chorobie,
która zabija ponad pół
miliona ludzi rocznie.
Ile USA wydaje obecnie na
malarię?
Nie wiem dokładnie.
Więcej czy mniej niż poprzedni rząd?
Są wydawane przez
rząd czy organizacje pozarządowe?
Nie wiem, ale mój syn na to zmarł.
Przykro mi to słyszeć.
Z przyjemnością pomogę pani
zrealizować rekompensatę...
Nie chcę rekompensaty.
Nie można pozwać komara.
Chcę tylko zobaczyć
czy jest coś, co mogę zrobić.
Oczywiście. Muszę iść, Mary.
Miło było cię poznać.
Powodzenia. Mam nadzieję,
że zobaczymy się ponownie.
Senatorze?
Tak?
Moja szkoła też jest kiepska.
Spalony!
Teraz widzicie?
Zamienimy wszystkie te tkaniny
w ładne torby,
a potem sprzedamy je za
mnóstwo kasy na rynku.
Złóżcie tak na pół.
Martha!
Masz gościa!
A któż to mnie odwiedził?
Złóżcie na pół...
Witaj, kochana.
Co ty tu robisz?
Jestem pełny niespodzianek.
Nie, nie jesteś.
Tylko dwoje dzieci zmarło od
kiedy tu jestem.
Na co?
Malarię.
- Kiedy wracasz do domu?
- Gdzie jest "dom"?
- Tam, gdzie mieszkamy.
- Nie mogę tam dłużej mieszkać.
Ale mieszkałaś razem z Benem,
a on i tak by wyjechał,
więc tak zostalibyśmy sami.
Ja także o tym myślałam.
I na pewno byłoby nam dobrze,
ale żyłabym nadzieją,
telefonami, świętami,
fotografiami dzieci.
Tak mi przykro, Charles.
Oczywiście, źle oceniłam sytuację.
Ale włożyłeś za dużo jaj
do jednego koszyka.
Kochałam go za mocno.
A mnie za mało.
Pozwoliliśmy, by sprawy nam umknęły.
Tak.
Straciłem ciebie
i mojego uroczego, krzykliwego synka.
Jaka epicka pomyłka...
- Hej.
- Dzwoniłem od kilku godzin.
Przepraszam. Telefon mi padł.
Przepraszam.
- Gdzie byłaś?
- Pojechałam do Waszyngtonu.
Dziś?
Pojechałam porozmawiać
z naszym senatorem o malarii.
- Jak poszło?
- Bardzo źle.
Nie miał czasu i zadawał mi mnóstwo
pytań o polityce,
o rzeczy, na które nie miałam
odpowiedzi.
Następnym razem się przygotuję.
Więc będzie następny raz?
Może.
Może, nie wiem.
Jedyną osobą, która
wie wszystko
o polityce rządu jest twój ojciec.
Jak sobie przypominam
to nie jesteś zadowolona,
z czasu jaki spędzał *** tym,
dla twojej rodziny.
To nie fair.
Teraz, jeśli mi wybaczysz,
pójdę znaleźć kogoś
kto wie coś o tym, i napiszę do niej.
Co napiszesz?
Nie wiem.
"Mój syn umarł.
Ich synowie umierają. Pomóżcie nam."
Wiem.
Myślę, że
wśród tego wszystkiego,
jestem po prostu zazdrosny.
Masz pięć tygodni.
Ostatnie.
Hej, Martha.
Jak się masz?
To nie znowu środek nocy, co?
Tak, jest,
ale nie martw się.
Nie spałam.
Zaczynam kampanię.
Będę pisać do wszystkich,
na każdy znaleziony adres,
który ma coś wspólnego
z amerykańską pomocą
czy finansowaniem malarii,
czy Departamentem Stanu.
Nawet napiszę do prezydenta.
Prezydenta?
Boże, jesteś bardzo zajęta!
I nigdy nie zgadniesz,
kto wpadł do mnie.
Kto?
Charles!
Nie!
Nie mógł mnie bardziej zaskoczyć.
Nie widziałam, by wyjeżdżał
z innych powodów niż interesy.
Myślę, że go to wszystko bardziej
dotknęło niż mnie.
Więc, Marta,
na jak długo planujesz tu zostać
z nami?
Pewnie tęsknisz za domem.
Myślałeś *** tym?
Ale co miałabym tam robić?
Kim będę?
Dostałem list od agencji pomocy,
i wygląda na to,
że znaleźli zamiennika dla Bena.
Tak!
Co?
Dostałam list od McDonalda,
z Departamentu Stanu,
i napisał:
"Szanowna Pani Morgan,
"Dziękuję za pani list.
"Departament Stanu
stale walczy z malarią,
"z partnerami
w Afryce i na całym świecie.
"Jeśli chciałaby pani
dowiedzieć się więcej,
"komitet budżetowy Senatu,
który zajmuje
malarią zaplanował spotkanie
na 7 października."
Co o tym sądzisz?
Może powinnam jechać.
Co?
Co?
Nie jedź, Mary.
To strata czasu.
Jeśli nawet tam pojedziesz,
to będziesz tylko tam siedzieć,
i patrzeć jak ci politycy
robią swoje,
a ty nie będziesz mogła
nic powiedzieć, ani nic zrobić,
i będziesz załamana,
jak pojmiesz że nie możesz pomóc.
Może uda mi się czegoś nauczyć.
Może poznam kogoś.
Zaczynam dostawać odpowiedzi.
Jeśli skontaktuję się z
właściwymi ludźmi,
i napiszę do odpowiednich,
może uda mi się choćby uratować
jedno życie i to mi wystarczy.
Uratować życie
i zniszczyć małżeństwo.
Tak właśnie pomyślałeś?
Gdy pisałam listy
i starałam się jak mogłam,
to ty gdzie wtedy byłeś?
Muszę z tym walczyć tu, skarbie.
Ty walczysz cały
czas i ja też walczę.
Pamiętasz, że zanim wyjechałaś,
w sypialni powiedziałaś do mnie:
"Zostawiam cię"?
Tak, żartowałam.
To był żart.
Żart się spełnił.
Jeśli to groźba,
to niewybaczalna.
Może oboje mamy za wiele
do przebaczania.
Dobrze.
Masz rację. Nie jestem politykiem,
I nie odmienię świata.
Jestem tylko mamą.
Chociaż już nie.
Chcę ci coś pokazać.
Hej. Jak się masz?
Słyszałem, że wybierasz się na wycieczkę.
Będzie dziko.
Co masz na myśli? Dziewczyny i narkotyki?
Będzie naprawdę dziko,
"Swiss Family Robinson,"
"Castaway. "
Mama nie pozwoliła mi nawet
wziąć iToucha...
- Co?
- ...bo nie będzie prądu.
Przeżyjesz?
Zabiję krokodyle
i je zjem.
Powiedziałeś, krokodyle?
Tak.
To trochę przesada.
Może robaki.
Będziemy jeść robaki.
- Cześć, kochanie!
- Cześć. Muszę iść. Jak się masz?
Mam dużo do zrobienia.
I oglądam mnóstwo złych programów TV.
Naprawdę tęsknimy.
Przydałbyś się w polowaniu
na krokodyla.
Ale jesteś szczęśliwy?
I głodny.
Mamo, jedzenie nadchodzi.
Tato, muszę powiedzieć ci sekret
ale nie chcę, by mama
usłyszała.
Podejdź bliżej.
Bliżej.
Bliżej, no.
No, tato. Bliżej.
Naprawdę, tato?
Przybliż się.
Bliżej.
- Kocham cię.
- Masz mnie.
Halo?
- /Halo, Mary.
- To naprawdę niesamowite.
- /Wybacz.
- Co?
Jest środek dnia!
/Wiem! Jest 11:30.
W nocy?
- Rano!
- Nie może być. Gdzie jesteś?
- /Na zewnątrz.
- Mojego domu?
Co ty tu robisz?
Musiałam wyjechać.
I raczej zmierzam do domu,
ale pomyślałam,
że to będzie długa droga,
to cię najpierw zobaczę i wesprę
w wielkiej walce.
Pasuje?
Tak. Dziękuję.
Wejdź!
To moje mieszkanie.
Stylowe, prawda?
I to Peter.
Peter, to Marta.
- Hej, Peter! Miło cię poznać.
- Nie tak przystojny jak mówiłam,
ale nie jest zły, co?
Witaj, Martha.
Zrobię herbaty.
Nie, sam zrobię.
Dzięki.
Nie mrożoną.
Anglicy jej nienawidzą
Właściwie wolę teraz Bush Tea.
Nie masz ochoty?
Mam nadzieję, że nie przyjechałaś
pod fałszywym pretekstem.
Ta cała kampania,
nigdzie nas nie zaprowadzi.
To element obłędu rozpaczy.
To nie jest prawda.
I Peter, on tylko widzi
jak łamię nam serca
od nowa, dzień po dniu.
Więc pewnie ma rację.
Więc powiedz, dlaczego
odchodzisz na samym końcu?
Pokomplikowało się.
Przyjechał zastępca Ben'a.
Ładny Niemiec,
i pomyślałam,
że moja praca
prawdopodobnie została skończona.
- Jak poszło?
- Dobrze.
W nocy zjadłam pyszny obiad,
i dzieci dały mi coś w rodzaju...
Kochamy cię, Martha!
Nie wiem, jak to nazwałaś.
Kolaż?
Było tam urocze zdjęcie Bena,
i wszyscy narysowali
siebie z imionami pod spodem,
i na dole,
i napisali,
"Wszyscy jesteśmy twoimi dziećmi."
- To brzmi wspaniale.
- Wszystkie moje dzieci.
Problem w tym, moja droga...
że nie jestem jeszcze gotowa
przestać być matką.
Ale co może matka bez dziecka?
To ryzykowne,
ale musimy spróbować.
Jaki jest?
Konserwatywny, małomówny,
i emocjonalnie zahamowany.
I kładzie pracę przed rodziną
i w obu nie ma pecha.
Dobra. To brzmi jak mój typ.
Mary.
- Mary.
- To Martha.
I co Peter myśli
o tej całej polityce?
Myśli, że jestem głupia i szalona
i że niszczę nasze życie.
A ty, Martha?
O Boże.
Myślę, że Mary
jest absolutnie wspaniała...
i może osiągnąć wszystko
do czego dąży,
i naturalnie, popieram ją w 100%.
Więc nie będziesz zaskoczona,
gdy usłyszysz,
że jestem bardziej po stronie Petera.
Jest bardzo trudno
zmienić politykę rządu.
Będziesz sfrustrowana
i zdemoralizowana,
i szczerze mówiąc,
lepiej zostań w domu.
Wiem, tato. Miałam tylko nadzieję,
że pomożesz mi znaleźć
sposób, aby to zmienić.
I nie proszę,
byś się ze mną zgadzał.
Po prostu, proszę o przysługę.
Obawiam się, że to może nie być
przysługa.
Naprawdę cierpisz.
I teraz to zauważyłeś.
Chyba nie powinnam była
tu przychodzić.
Myślę, że to zawsze
będzie duży błąd.
Przepraszam Martha,
ale idziemy.
Dzięki za ciasteczka, tato.
Nie zaprzeczę, że to
interesujący obszar.
Interesujący?
Szukałem dużo.
Wiesz, że...
jeśli wliczysz
wszystkie osoby, które zostały zabite
w ataku terrorystycznego w ciągu
ostatnich 20 lat i dodasz
każdego, kto został zabity
na Bliskim Wschodzie od 1967 roku...
w wojnie sześciodniowej,
i dodasz wszystkich Amerykanów,
którzy zginęli w Wietnamie i Korei
i każdego Amerykanina
zaangażowanego od tamtego czasu...
w Iraku, w Afganistanie...
jeśli weźmiesz te wszystkie życia
i pomnożyć przez dwa,
to masz liczbę
dzieci, które umierają na malarię
każdego roku.
Więc mówisz, że mi pomożesz?
Tak, pomogę.
- Jest komisja budżetowa...
- 7 października. Wiem.
To tam ustalą kwotę..
Podniosą lub utną.
Chcesz przemawiać?
Chciałam iść.
Oczywiście, jeśli będę mogła
przemówić...
Będziesz mogła.
O wiele prosisz.
Musisz ciężko pracować i przygotować
dokładnie to, co chcesz powiedzieć.
Myślę, że nadszedł czas,
bym zaczął pracować dla ciebie,
nie dla nich.
91% zgonów na malarię w Afryce.
Jest 247 milionów...
Mam kilka uwag
i możemy połączyć...
Żeby było więcej...
Za szybko?
Nie, masz rację.
Daję słowo, Mary.
Będziesz przecudowna!
Jeśli padnę trupem,
przejmiesz?
Chyba żartujesz.
Ode mnie usłyszałabyś tylko
pisknięcie.
Jestem z ciebie dumna,
mogłabym wybuchnąć.
Nie wybuchaj.
Fortunę by kosztowało
udekorowanie tego pokoju.
Sprawdź mnie.
Mów głośno, patrz im w oczy,
trzymaj się scenariusza.
Tak, tato.
Słyszeliśmy sprawozdania od ekspertów
od Malaria No More,
z UNICEF,
i z USAID.
Teraz, pani Mary Morgan
z South Hall,
Eastern Virginia.
Pani Morgan. Proszę.
Dziękuję.
Ne chcę zabierać
zbyt wiele czasu.
Zanim dam moje oświadczenie,
chciałabym powiedzieć kilka rzeczy,
i pogratulować.
Dziękuję. W przypadku malarii
Stany Zjednoczone są światowym liderem.
Ale w kraju,
wciąż wydajemy więcej
na leczenie łysienia niż malarię.
Drugi punkt
jest taki, że chcę prosić o więcej.
Teraz.
Oczywiście, pani Morgan,
i gdybyśmy żyli
idealnym świecie
byłoby dużo pieniędzy
na świecie na malarię,
ale mój przyjaciel
mawiał,
"Polityka jest jak ciasto.
Jest tylko pytanie
jak je potniesz. "
W tym komitecie patrzymy trzeźwo
i poważnie z ekspertami tej dziedziny
w jaki sposób i czy możemy
zwiększyć ten kawałek.
Albo, jeśli w trudnych czasach
dla ludzi
musi być nieco mniejsza część.
Przepraszam, ale mówisz,
że nie jestem ekspertem w tej dziedzinie?
Pani Morgan. Wszyscy wiemy o pani
osobistym zaangażowaniu
i wszyscy podziwiamy pani odwagę.
Skoro nie jestem
ekspertem
może wolicie, bym
skupiła się
na moim osobistym zaangażowaniu.
Powiem wam, jak to jest
mieć osobistą styczność z malarią.
Tęsknię za moim synem
w każdej sekundzie każdego dnia.
Brakuje mi go w każdym kęsie jedzenia
i w każdej znajomej rzeczy.
i myślę o tym filmie,
"Powrót do przyszłości" -
gdzie drań McFly
może cofnąć się w czasie,
bo to moje największe marzenie,
bym mogła wrócić choć raz
i zmienić pewną rzecz.
Oddałabym wszystko, aby
zmienić to jedno,
i chodzi mi o to, jak
czuje się każdy rodzic
każdego zmarłego dziecka na malarię.
Każda matka,
każdy ojciec.
To nie jest zwykły
kawałek tortu.
Byłam odpowiedzialna za jedno dziecko
i zawiodłam.
Macie szansę wziąć odpowiedzialność
za miliony dzieci.
Nie zawiedźcie ich.
Przygotowałam coś.
Proszę o chwilę.
Jestem Martha O'Connell.
Tak?
Jestem jak Mary.
Mogę pokazać kilka zdjęć?
Jeśli pani Morgan tego chce.
- Tak, oczywiście.
- Dziękuję.
Gdzie położę...
To mój syn, Ben. Malaria.
To syn Mary, George.
Mary chłopczyk.
A to tylko kilkoro
dzieci, które spotkałam
w Mozambiku, gdzie
zmarli nasi synowie.
To Sebastian.
Mały żartowniś.
To Anecia.
Chciała być nauczycielką.
A Daniel grał na klarnecie.
Podajcie.
Każdy z nas...
Wszyscy ci synowie...
i te wszystkie córki
obecnie nie żyją.
Powinniśmy zaplanować kolejne
spotkanie
z komitetem za rok i wrócić
z dodatkowym pół miliona fotografii?
- Przepraszam.
- Co? Byłaś znakomita!
Twój ojciec i ja tak uważamy.
Nie, przepraszam, że zabrałam
George'a. Nigdy nie przeprosiłam.
Przykro mi, że nie byłeś
w szkole, ani na plaży.
Cieszę się, że nie było cię
w szpitalu,
że nie trzymałeś go za rękę,
ale bardzo przykro,
że nigdy nie przeprosiłam.
To nic. To już nie ma znaczenia.
- Tak?
- Tak.
Niektórzy z najbardziej wpływowych mężczyzn
i kobiet w Senacie
byli wyraźnie wzruszeni.
Zeznanie Mary Morgan
przed senacką komisją
było namiętnym,
osobistym wołaniem.
Ona i Martha O'Connell,
która też straciła syna przez malarię...
Kobiety poprosiły rodziny
z całego kraju,
by przyłączyły się w pozyskiwaniu pieniędzy
w walce z malarią.
Za 10 dolarów dolarów można kupić sieć,
która ratuje życie za cenę
3 kaw w Starbucku.
Życia, które są tak cenne
jak życie naszych synów.
Właściwie tak nie uważamy,
ale wiemy, że powinniśmy
i wiemy, że to prawda.
Jadą!
Po jednym dla wszystkich.
Kiedy byłam młoda,
miałam obsesję
na liście przebojów.
Naprawdę?
I od tego czasu, zawsze
robiłam listy.
Kiedy byłam w szkole,
Miałam listę
moich najlepszych przyjaciół...
Kiedy David Wallaby pocałował mnie,
był na pierwszym miejscu
przez 11 tygodni
aż nie pocałował
mnie najlepszy kumpel.
Spadł na miejsce 37.
I wciąż to robię.
- Zrobimy naszą trójkę?
- Tak.
Numer 3, dzień narodzin
Bena.
Bolało, ale to był piękny dzień.
Georgiego poród trwał 27 godzin.
Więc to było kilka dni,
ale to dobre trzecie miejsce.
Tak.
2, druga najlepsza rzecz.
Nieźle!
Super!
Dziś.
Pierwszy raz od roku,
cieszę się, że żyję.
Więc numer 1, najlepszy na świecie.
Każda chwila, gdy George żył.
I każda chwila, gdy Ben żył.