Tip:
Highlight text to annotate it
X
NIBIRU, planeta klasy M
Do licha, właśnie obezwładniłeś
nasz środek lokomocji!
Wspaniale.
Biegiem!
Co im zabrałeś?
Nie wiem. Coś, czemu bili pokłony.
Kirk do Wahadłowca 1.
Tubylcy poza strefą zagrożenia.
Możecie zaczynać.
Spock, zneutralizuj ten wulkan
i wiejmy stÄ…d.
Musimy zrobić to teraz!
Ten prom nie zniesie takich temperatur.
Kapitanie, czy tubylcy pana widzieli?
Nie widzieli, panie Spock.
Dyrektywa mówi wyraźnie:
"Nie ingerować w życie innej rasy".
Znam DyrektywÄ™! Dlatego
biegnę przez dżunglę w przebraniu!
A teraz zrzucaj ten lód i spadamy!
Bez odbioru!
Gotowe.
Jeśli mamy to zrobić, to teraz!
Popiół uszkadza cewki!
Zastąpić cię?
To byłoby nielogiczne.
Jestem już...
Spock, żartowałam.
- Uda ci siÄ™.
- Ruszajmy! Już!
Chcą nas zabić!
Chcą nas zabić, Jim!
Widzimy siÄ™ za 90 sekund.
Zrób to!
SILNIK PRZEGRZANY
Nie utrzymam siÄ™ tu.
WciÄ…gam ciÄ™, Spock.
Odmowa.
Tylko tak ocalimy ten gatunek.
Jeśli wulkan wybuchnie,
planeta zostanie zniszczona.
WciÄ…gaj go. Natychmiast!
Spock, co z tobÄ…?
To zadziwiajÄ…ce...
ale żyję. Odbiór.
Trzeba go uratować. Idę tam.
- Schodzimy z promu.
- Nie zostawimy go! - Musimy!
Przykro mi, Uhura.
Wracamy na Enterprise.
Uratujemy ciÄ™.
Kapitanie, opuszczamy prom.
Musicie sami dostać się na Enterprise.
Wspaniale!
- Gotowa na kÄ…piel?
- Tak.
Jim! Plaża jest tam!
Ale nie biegniemy na plażę!
O, nie!
NienawidzÄ™ tego!
Wiem!
Wie pan, że to absurd, żeby chować
statek kosmiczny w oceanie?
Jesteśmy tu od wczoraj!
Scotty! Gdzie jest Spock?
Wciąż w wulkanie.
Kapitan na mostku!
Mamy łączność z panem Spockiem?
Żar powoduje zakłócenia,
ale mamy kontakt.
Spock?
Urządzenie aktywne. Po zakończeniu
odliczania wulkan wygaśnie.
A on zginie!
- Możemy użyć transportera?
- Nie przy tym polu magnetycznym.
Muszę przenieść Spocka na statek.
Powiedzcie, jak.
Może gdyby był w polu widzenia.
Podlećmy bliżej...
Do czynnego wulkanu? Jeśli wybuchnie,
raczej tego nie przetrwamy!
Możemy nie utrzymać wysokości.
Prom schował się w chmurze pyłu,
ale Enterprise jest za duży!
Wykorzystany do misji ratunkowej,
zostanie zauważony przez tubylców.
Spock, świetnie znasz prawo,
musi być jakiś wyjątek.
Takie działanie pogwałci
PierwszÄ… DyrektywÄ™!
Spock, próbujemy pana ocalić!
Potrzeby większości
są ważniejsze niż jednostek.
Mówimy o pana życiu!
Nie można złamać prawa.
Spock!
Odzyskaj łączność.
90 sekund do wybuchu, sir.
Gdybym ja był na miejscu Spocka,
a on na moim, co by zrobił?
Pozwoliłby ci umrzeć.
Spock!
Nic panu nie jest?
Pokazał im pan nasz statek.
Nic mu nie jest.
- Mostek do kapitana.
- Tak.
- Komandor Spock jest na pokładzie?
- Cały i zdrowy.
Proszę mu przekazać,
że jego urządzenie zadziałało.
Gratulacje, Spock.
- Uratował pan świat.
- A pan naruszył Pierwszą Dyrektywę.
Daj spokój, Spock. Widzieli nas.
Też mi coś.
LONDYN, 24 lutego 2259 r.
Królewski Szpital Dziecięcy
Mogę ją uratować.
Co pan powiedział?
Pańską córkę.
Mogę ją uratować.
Kim pan jest?
Jim, odpuść.
Chyba go nie odbierzesz?
SAN FRANCISCO
DOWÓDZTWO GWIEZDNEJ FLOTY
Spock, myślę, że właśnie po to dzwonił.
Czuję, że jest mało prawdopodobne,
że nas wybiorą.
Czego więc może chcieć Pike?
Dali nam najnowszy statek,
kogo innego mieliby wysłać?
- Jest wiele możliwości.
- Spock - pięcioletnia misja!
Daleka przestrzeń! Niezbadane
terytoria! Niesamowita perspektywa!
Witam, miłe panie. Jim Kirk.
- "Bez zakłóceń".
- SÅ‚ucham?
Tak pan opisał w dzienniku
misjÄ™ na Nibiru.
Żeby nie męczyć pana szczegółami.
Wulkan zwiększył aktywność.
Gdyby wybuchł, byłoby po planecie.
- Wierzmy, że nie wybuchnie.
- Coś mi mówi, że tak będzie.
Aktywność to rzecz względna.
Może nasze dane były błędne.
A może pan Spock zdetonował tam
Å‚adunek zimnofuzyjny,
zaraz po tym, jak przedstawiciele
prymitywnej cywilizacji
zobaczyli statek kosmiczny
wynurzajÄ…cy siÄ™ z oceanu!
Tak pan to ujął, nieprawdaż?
Napisał pan raport?
Czemu o tym nie wiem?
Błędnie założyłem,
że poda pan prawdę w dzienniku.
Musiałem pana ratować.
Jestem za to wdzięczny, ale zarazem
muszę ponieść odpowiedzialność...
Byłoby to szczytne, gdyby przy okazji
nie rzucił mnie pan na pożarcie.
''Szczytne''?
Czy to obraźliwa uwaga...
Panowie.
Gwiezdna Flota ma odkrywać
i obserwować, a nie ingerować.
Gdyby misja poszła zgodnie z planem,
nie zorientowaliby siÄ™.
- To szczegół techniczny.
- My, Wolkanie, nimi żyjemy.
Sugeruje pan coÅ›?
Mam wiele sugestii.
Do której dokładnie pan nawiązuje?
Wyjść.
Może pan odejść, komandorze.
Wie pan,
jaki jest z pana wrzód na tyłku?
Chyba tak.
A więc, co pan sknocił
i jakie wyciÄ…gnÄ…Å‚ pan wnioski?
Nie ufać Wolkanom.
Nawet nie umie pan odpowiedzieć.
Skłamał pan w oficjalnym raporcie.
Zasady pana nie dotyczÄ…,
jeśli się pan z nimi nie zgadza.
Dlatego namówił mnie pan na zaciąg
i dał mi swój statek.
Dałem panu swój statek,
bo widziałem pańską wielkość.
Teraz widzę, że brak panu pokory.
- Miałem zostawić Spocka?
- Nie o to chodzi.
Co pan by zrobił?
Nie narażałbym
mojego pierwszego oficera!
To miał być zwiad na planecie,
a nie zmiana biegu jej historii!
Pogwałcił pan kilkanaście praw Floty
i nieomal zabił swoją załogę.
Nic się nie stało!
Ilu członków załogi straciłem?
Myśli pan, że jest nieomylny,
to pański problem!
Że zasady są dla innych!
Niektóre powinny.
Wykorzystuje pan swój fart,
by usprawiedliwić zabawę w Boga!
Admirał Marcus
zainteresował się tym zdarzeniem.
Powołał specjalny trybunał,
do którego nie zostałem zaproszony.
Wie pan, czym pan zawinił.
I stracił pan Enterprise.
Wraca pan do Akademii.
Admirale...
Nie zamierzam pana słuchać,
skoro pan nikogo nie słucha!
- Każda moja decyzja...
- Dość!
Nie uznaje pan zasad,
nie bierze za nic odpowiedzialności
i nie szanuje pan swojej pozycji.
Wie pan, czemu?
Bo nie jest pan na to gotowy!
LONDYN
ARCHIWUM PAMIĘCI USS KELVIN
PRZEKAZ DOSTARCZONY
ODBIORCA: ADMIRAÅ
- Jak mnie pan znalazł?
- Znam cię lepiej niż myślisz.
Już cię kiedyś znalazłem
w takiej spelunie.
Pamiętasz? Nieźle tam oberwałeś.
Nie.
- Nie pamiętasz?
- Było inaczej.
- Dostałeś wielkie lanie.
- Nie.
Z nosa zwisały ci chusteczki.
Prawda?
To była niezła walka.
''Niezła walka''.
I to jest właśnie twój problem.
Oddali mi okręt.
Enterprise.
GratulujÄ™.
Niech pan uważa
na pierwszego oficera.
Nie będę pracował ze Spockiem.
Przeniesiono go.
USS Bradbury.
Ty będziesz moim Pierwszym.
Trochę mnie kosztowało
namówienie Marcusa.
Czasem umiem być przekonujący.
Co mu pan powiedział?
PrawdÄ™.
Że w ciebie wierzę.
I jeśli ktoś zasługuje na drugą szansę,
to właśnie Jim Kirk.
Nie wiem, co powiedzieć.
Chyba pierwszy raz w życiu.
Będzie dobrze, chłopcze.
''Sesja alarmowa, sala Daystrom''.
WzywajÄ… nas.
Włóż mundur.
Kapitanie.
Już nie, Spock. Pierwszy oficerze.
Mnie zdegradowano, pana przeniesiono.
Na szczęście nie było
poważniejszych konsekwencji.
Chyba pan żartuje.
- Kapitanie...
- Nie ''kapitanie''.
Ocaliłem panu życie.
Pan napisał raport, ja straciłem okręt.
Teraz wiem, że powinienem pana
uprzedzić o moim raporcie.
Wiem, że pan uporczywie
przestrzega prawa. Ja tak nie potrafiÄ™.
W moich stronach nie wbija się noża
w plecy komuś, kto ratuje ci życie.
Wolkanie nie kłamią.
Mówię do pańskiej drugiej,
ludzkiej połowy.
Rozumie pan,
dlaczego pana uratowałem?
Komandor Spock? Frank Abbot,
USS Bradbury.
Służymy razem.
Tak, kapitanie.
Tak naprawdÄ™...
będzie mi pana brakowało.
Admirale Marcus.
Dziękuję, że zebraliście się tak szybko.
Proszę siadać.
Pewnie już wiecie,
co się stało w Londynie.
Celem było Archiwum Floty.
Została po nim dziura i 42 ofiary.
Godzinę temu otrzymałem wiadomość
od oficera Floty,
który przyznał się do ataku, twierdząc,
że zmusił go do tego ten człowiek:
Komandor John Harrison.
Jeden z naszych.
To on odpowiada
za ten barbarzyński akt.
Z nieznanych powodów John Harrison
wypowiedział nam jednoosobową wojnę.
Nie możemy pozwolić,
by opuścił przestrzeń Federacji.
Reprezentujecie dowództwo
wszystkich jednostek w tym regionie.
I w imię tych, których straciliśmy,
dopadnijcie tego drania.
To zwykłe polowanie,
więc bierzmy się do roboty.
Nie uciekł daleko, bo żadna jednostka
***świetlna nie opuściła układu.
Utworzycie blokadÄ™
i wyślecie zwiadowców,
by sprawdzić każdy ślad.
Ten człowiek zabił niewinnych ludzi,
więc wiemy, co z nim zrobić.
Jeśli na niego wpadniecie
i zaistnieje zagrożenie życia,
macie prawo zabić go na miejscu.
- Co jest w torbie?
- Nie teraz.
Archiwum to trochÄ™ dziwny cel.
To jak zrzucić bomby na bibliotekę.
Chris? Wszystko w porzÄ…dku?
Tak, sir. Pan Kirk powoli odnajduje siÄ™
w funkcji pierwszego oficera.
Ma pan coÅ› do powiedzenia, to proszÄ™.
Jutro będzie za późno.
W porzÄ…dku. Przepraszam.
Wyrzuć to, synu. Nie wstydź się.
Dlaczego archiwum?
Wszystkie informacje są dostępne.
Jeśli chce nas zniszczyć,
to może być początek.
PoczÄ…tek czego?
Zgodnie z procedurÄ…,
w razie ataku dowództwo zbiera
kapitanów i pierwszych oficerów
w kwaterze głównej,
w tej sali.
Dziwne, że Harrison
wziął statek bez napędu ***świetlnego.
Opuścić salę!
Obrona powietrzna! Sala Daystrom!
Dalej!
Ognia!
Komandorze, pan Scott znalazł coś
we wraku statku Harrisona.
Wzywa nas.
Kapitanie! Znalazłem to we wraku.
W ten sposób drań uciekł.
- Co?
- Przenośne urządzenie przesyłowe.
Dokąd mógł się przenieść?
Już sprawdziłem.
Nie spodoba siÄ™ panu.
To jedyne miejsce,
w które nie możemy się udać.
Admirale, nie ma go na Ziemi.
Jest na Kronosie.
Proszę o przywrócenie mi dowództwa
i pozwolenie na pościg.
Dajcie nam chwilÄ™.
- Kronos.
- Tak.
Harrison uciekł do Klingonów.
- Zdradził nas?
- Nie wiemy.
Prowincja Ketha,
niezamieszkany region.
Pewnie tam siÄ™ ukrywa.
Wie, że zbliżając się do nich,
wywołamy wojnę. Flota nie może
go ścigać, ale ja - tak.
ProszÄ™, sir.
Wojna z Klingonami jest nieunikniona.
Właściwie już się zaczęła.
Odkąd się o nich dowiedzieliśmy,
Imperium Klingońskie podbiło
dwie znane nam planety i kilkanaście
razy strzelało do naszych statków.
IdÄ… na nas.
W Londynie to nie było archiwum.
To ultratajny wydział Floty
znany jako Sekcja 31.
Zajmował się nowymi technologiami
obronnymi i szkoleniem oficerów
celem szpiegowania Klingonów
i innych potencjalnych wrogów.
Harrison był jednym
z najlepszych agentów.
A teraz jest zbiegiem
i chcę go zabić.
Pike uważał,
że jesteś jednym z najlepszych.
Powinieneś był słyszeć, jak cię bronił.
To on namówił cię
do wstÄ…pienia do floty?
Tak, sir.
A mówił ci,
za czyją namową on wstąpił?
To ja odpowiadam za jego śmierć.
Za twoją nie będę.
Spock, ta prowincja gdzie jest Harrison,
jest niezamieszkana?
Potwierdzam.
Sekcja 31 opracowała projekt
nowej torpedy fotonowej.
Daleki zasięg i pełna niewykrywalność
przez klingońskie czujniki.
Nie chcę was narażać,
ale trzeba go zdjąć.
Zatrzymajcie siÄ™ na granicy Strefy
Neutralnej, namierzcie Harrisona,
odpalcie pociski, zlikwidujcie go
i czym prędzej wiejcie.
Proszę o przywrócenie pana Spocka
do funkcji pierwszego oficera.
Zgoda.
Jim!
- Gdzie byłeś?
- Bo co?
Badania medyczne. Dziesięć
godzin temu brałeś udział w walce.
Nic mi nie jest.
Akurat.
Nic mi nie jest.
Raport sytuacyjny, panie Spock.
Enterprise będzie gotowy do startu,
kiedy na niego dotrzemy.
Dobrze.
Kapitanie.
Dziękuję, że mogłem wrócić.
ProszÄ™ bardzo.
Jako pierwszy oficer muszÄ™ stanowczo
sprzeciwić się naszej misji.
To oczywiste.
Prawo Floty nie zezwala na uśmiercenie
jednostki bez procesu,
a pan i admirał Marcus
jakbyście o tym zapomnieli.
Uprzedzające uderzenie na Klingonów
narusza...
To obszar niezamieszkany.
Będzie tylko jedna ofiara.
A nasze rozkazy
nie mają nic wspólnego z prawem Floty.
Odpalamy torpedy w Klingonów?
PomijajÄ…c przepisy,
to moralnie naganne.
Wyciągnięcie pana z wulkanu było
moralnie słuszne. I nic mi to nie dało.
- Uspokój się.
- Nie będzie mnie robot uczył etyki!
Wyzywanie mnie to postawa obronna,
i przyznanie mi słuszności.
Nie prosiłem o pańską opinię.
Bones, zdejmij mi to z twarzy.
Nasza misja może wywołać wojnę,
a to jest z definicji niemoralne.
Może potrzebuje pan czasu,
żeby dojść do tego samodzielnie.
Kapitanie Kirk.
Oficer naukowy Wallace.
Przydzielił mnie admirał Marcus.
Oto mój przydział.
Prosił pan o dodatkowego naukowca?
Powinienem był.
"Porucznik Carol Wallace.
Doktor fizyki stosowanej,
specjalizacja: broń zaawansowana."
- ImponujÄ…ce kwalifikacje.
- Dziękuję.
- Tutaj zbędne, skoro wróciłem.
- Jednak razem weselej.
Proszę usiąść.
Załoga wahadłowca,
przygotować się do startu.
Niczego nie podpiszÄ™. Zabierajcie
to cholerstwo z mojego statku!
- JakiÅ› problem?
- Tak jest.
Mówię panom grzecznie, że nie przyjmę
na statek żadnej nieznanej mi broni.
- SÅ‚uszna uwaga...
- Proszę zgłosić się na mostek.
Kapitanie.
Rozumiem pańskie rozterki,
ale musimy zabrać te torpedy.
Torpedy fotonowe potrzebujÄ… paliwa.
Te torpedy ochrania pole siłowe.
Nie ustalÄ™, co jest ich paliwem.
Poprosiłem o specyfikację techniczną...
- To tajne.
- Bez specyfikacji nie będzie zgody.
Kapitanie.
Jesteśmy gotowi do startu.
Dziękuję, panie Sulu.
Pan wybaczy,
ale muszę przygotować napęd warp.
Złaź!
Masz złe wyniki.
Zgłoś to w ambulatorium.
Scotty!
Musisz dać zgodę na tę broń.
- Wie pan, co to?
- Odpuśćmy wykłady.
- Wie pan, co to jest?
- Rdzeń napędu.
To jest wiszÄ…ca *** nami
radioaktywna katastrofa.
Lekka zmiana emisji magnetycznej
po odpaleniu jednej z tych 72 torped
o nieznanym Å‚adunku,
może wywołać reakcję łańcuchową,
która zniszczy Enterprise.
To ostatnia kropla,
która przeważy szalę.
A jaka była pierwsza kropla?
Było ich wiele. Flota skonfiskowała
moje wzory na napęd transwarp.
A teraz jakiś świr używa go,
by przeskoczyć całą galaktykę.
Mamy rozkazy!
I to mnie przeraża.
To jest ewidentnie misja wojskowa.
Tak to teraz wyglÄ…da?
Myślałem, że jesteśmy odkrywcami.
Wpuść te torpedy, to rozkaz.
Nie daje mi pan wyboru.
Rezygnuję ze służby.
Daj spokój, Scotty.
- Nie mam wyboru.
- Nie dajesz mi wiele...
Akceptuje pan mojÄ… rezygnacjÄ™?
Tak.
Tak.
Jest pan wolny, panie Scott.
Jim...
na miłość boską, nie używaj tych torped.
Kapitanie, przykro mi
z powodu admirała Pike'a.
Jak nam wszystkim.
- Wszystko dobrze?
- Tak, dziękuję.
Scotty właśnie zrezygnował.
A pani chłopak
krytykuje każdy mój krok.
Przepraszam, to było niegrzeczne.
Ale czasem normalnie
wyrwałbym mu tę jego grzywkę.
Może to moja wina.
Nie pańska.
Nie?
- Wy też się kłócicie?
- Nie chciałabym mówić o...
Jak to może wyglądać?
Uszy piekÄ…?
Kapitan na mostku!
Panie Chekov,
współpracował pan z panem Scottem.
- Zna siÄ™ pan na naszej mechanice?
- Tak, sir.
Dobrze.
MianujÄ™ pana mechanikiem,
proszę włożyć czerwony mundur.
Tak jest, kapitanie.
Rzucić cumy.
Tak, sir.
Zaczepy 1, 2 i 3 zwolnione.
Cumy rzucone.
Poruczniku Uhura, włącz interkom.
Panie Chekov, proszÄ™ o raport.
- Wszystkie systemy sprawne.
- PrzyjÄ…Å‚em.
- Napęd ***świetlny w gotowości.
- Dziękuję, panie Chekov.
- Lecimy.
- Tak, sir.
Interkom, sir.
Uwaga, załoga Enterprise.
Jak zapewne wiecie, Christopher Pike,
kapitan tego statku i nasz przyjaciel...
nie żyje.
Człowiek, który go zabił,
skrył się na planecie Klingonów
i myśli, że tam go nie znajdziemy.
Tam się właśnie udamy.
Admirał Marcus podkreśla,
że mamy pozostać niewykryci.
Stosunki Federacji z Klingonami
są bardzo napięte.
Każda prowokacja
może wywołać wojnę totalną.
Osobiście poprowadzę desant
do opuszczonego miasta na Kronosie,
gdzie ujmiemy zbiega Johna Harrisona,
po czym zabierzemy go na ZiemiÄ™,
by odpowiedział za swoje czyny.
ZÅ‚apmy sukinkota. Bez odbioru.
Ufam, że podjął pan właściwą decyzję.
Będę szczęśliwy mogąc
towarzyszyć panu podczas desantu.
Pan? Szczęśliwy?
Mówię pańskim językiem,
by lepiej mnie pan zrozumiał.
Dziękuję, panie Spock.
Zaskoczył mnie pan, Spock.
Doktorze, co pani robi?
- Sprawdzam torpedy.
- Nie. Co pani tutaj robi?
Brak pani danych
w rejestrze pokładowym.
To nieporozumienie.
Taki też wyciągnąłem wniosek.
Tylko że ukryła pani
swoją tożsamość.
Wallace to nazwisko pani matki.
Zakładam, że admirał to pani ojciec.
Panie Spock.
Wiem, że nie mam prawa o to prosić.
Ale ojciec nie może dowiedzieć się,
że tu jestem.
Maszynownia wyłączyła napęd.
Zepsuł mi pan statek?
Nie wiem, co się stało!
Rdzeń uległ przegrzaniu.
Hamowałem awaryjnie.
Pewnie mamy wyciek chłodziwa.
- Przepraszam, kapitanie.
- A niech to.
Panie Sulu, odległość do celu.
Dwadzieścia minut - w przestrzeni
wroga. Tego nie przewidzieliśmy.
- No to siÄ™ spieszmy. Gdzie Spock?
- Tutaj, kapitanie.
Leci pan ze mnÄ… na Kronosa.
- Jak pani klingoński?
- Nie jest źle.
Leci pani z nami.
Czy to problem,
że będziecie razem pracować?
Absolutnie nie.
Tego nie wiemy.
Spotkamy siÄ™ na promie.
Masz zamiar tam lecieć?
Nie obrabujesz banku, jeśli złapałeś
gumę w wozie, którym chcesz uciec.
Mechanicy naprawiÄ… to do czasu,
gdy wrócimy.
Zgadza siÄ™, panie Chekov?
Tak jest.
ZrobiÄ™, co w mojej mocy.
Sulu, przejmuje pan dowodzenie.
Wyślijcie sygnał kierunkowy
do miejsca pobytu Harrisona.
Jeśli nie będzie grzeczny,
mamy dla niego kolekcjÄ™ torped.
- Czy to problem?
- Nie, sir.
Po prostu nigdy jeszcze nie dowodziłem.
Poradzi pan sobie.
Jim! Poczekaj!
Sadzasz go do gry o najwyższą stawkę,
nie dajesz mu kart i każesz blefować.
To porzÄ…dny facet,
ale nie nadaje siÄ™ na kapitana.
Przez najbliższe 2 godziny nim będzie.
I dość metafor.
Przygotuj statek K'Normian do lotu.
Kapitan Sulu do 2. bazy wahadłowców.
Przygotujcie do lotu transportowiec,
który skonfiskowaliśmy Muddowi.
Kapitan Kirk zaraz u was będzie.
Gotowy do akcji.
Zamieńcie czerwone koszule na to.
Jesteście K'Normiańskimi
handlarzami broniÄ….
Nikt nie może was skojarzyć
z GwiezdnÄ… FlotÄ….
Chyba, że chce pan wojny, Hendorff.
- Nie, kapitanie.
- Świetnie. Ja też nie.
Widzę pojedynczy ślad życia
w prowincji Ketha.
Na podstawie informacji od pana Scotta
zakładam, że to John Harrison.
Panie Sulu, znaleźliśmy go.
Musi zrozumieć, że to nie żarty.
Uwaga, John Harrison.
Tu kapitan Sulu z USS Enterprise.
Zbliża się do pana wahadłowiec
ze świetnie wyszkoloną załogą.
Jeśli natychmiast pan się nie podda,
uruchomiÄ™ torpedy
dalekiego zasięgu,
które wycelowano w pana kierunku.
Ma pan 2 minuty na podjęcie decyzji.
Odmowa oznacza
pańskie unicestwienie.
Próba sprawdzenia, czy mówię prawdę,
zakończy się fatalnie.
Panie Sulu...
postaram się nigdy pana nie wkurzyć.
Za 3 minuty dotrzemy do Harrisona.
Mało prawdopodobne, że się podda.
91,6% szans, że spróbuje nas zabić.
Doskonale.
Dobrze, że nie boisz się śmierci.
- Nie słyszałem, co pani powiedziała.
- Nic nie mówiłam.
Ale chętnie porozmawiam.
- Nie czas na to.
- Nie chcesz o tym rozmawiać.
Teraz będziecie się kłócić?
Nigdy nie skupiasz siÄ™...
Pan wybaczy, kapitanie, dwie sekundy.
...na nas.
W wulkanie wcale o nas nie myślałeś.
A co, gdybyÅ› zginÄ…Å‚?
Nic nie czułeś.
Nie przejÄ…Å‚eÅ› siÄ™. Nie tylko ja
martwię się o ciebie. Kapitan też.
Proszę mnie w to nie mieszać.
Ona ma racjÄ™.
Błędna jest sugestia,
że nie przejmuję się śmiercią.
Długie i dostatnie życie wpływa
na większą użyteczność istot czujących.
- Wspaniale.
- Nie brzmi to jak wyznanie miłosne.
Nie rozumie mnie pan.
Wolałem nic nie czuć,
gdy życie dobiegało końca.
Gdy umierał admirał Pike,
połączyłem się z jego świadomością
i doświadczyłem tego,
co czuł, gdy odchodził.
Złość. Zamęt w głowie.
Samotność.
Strach.
Poznałem te uczucia wcześniej,
wielokrotnie spotęgowane
w dniu zniszczenia mojej planety.
Postanowiłem nigdy więcej
nie doznać tych uczuć.
Odbierasz moje świadome
nieodczuwanie
jako oznakÄ™ braku troski.
Zapewniam ciÄ™,
że prawda jest dokładnie odwrotna.
Co to było, u licha?
Gdzie jest sygnał?
Przerwany. Staram się go namierzyć.
Ściga nas klingoński okręt typu D-4.
- To miał być opuszczony sektor!
- Pewnie patrol.
Trzymajcie siÄ™!
- Na tym statku nie ma broni.
- Jesteśmy my. Podaj ogniwa paliwowe.
Cholera!
NadlatujÄ… szybko z kierunku 285!
Tam! Możemy ich zgubić.
Jeśli myśli pan o tym przesmyku,
to statek się nie zmieści.
- Damy radÄ™.
- Kapitanie, nie damy.
Zmieścimy się!
- Mówiłem ci.
- Nie wiem, czy to siÄ™ liczy.
- Widać ich?
- Nie i to mnie martwi.
- Zgubiliśmy ich!
- Albo blokujÄ… skanery.
Albo ich zgubiliśmy.
Każą nam wylądować.
PytajÄ…, co tu robimy.
Będą nas torturować.
Przesłuchiwać.
A potem nas zabijÄ….
Wyjdziemy strzelajÄ…c.
SÄ… w przewadze, lepiej uzbrojeni.
Nie przeżyjemy, jeśli uderzymy pierwsi.
Zabrał mnie pan, bo znam klingoński.
Przemówię do nich po klingońsku.
To na nic.
To jedyne logiczne wyjście.
Jeśli jej pan przerwie,
narazi się na gniew Klingonów,
a także porucznik Uhury.
Przybywam z pomocÄ….
- Poruczniku.
- Dziękuję.
Z szacunkiem.
W tych ruinach ukrywa się przestępca.
Zabił wielu naszych ludzi.
Co mnie obchodzi ludzka istota,
która zabija inne ludzkie istoty?
Bo ceni pan honor.
A ten człowiek go nie ma.
Jesteście w niebezpieczeństwie.
- Wycofaj siÄ™.
- Ile torped?
Groziłeś mi torpedami.
Ile ich jest?
72.
PoddajÄ™ siÄ™.
W imieniu Christophera Pike'a,
mego przyjaciela,
przyjmujÄ™ twojÄ… kapitulacjÄ™.
Kapitanie!
Kapitanie.
Zakuj go.
- Bones, przyjdź do aresztu.
- Zaraz tam będę.
Poruczniku,
proszę powiadomić Gwiezdną Flotę,
że aresztowaliśmy Harrisona
i wrócimy,
gdy naprawimy rdzeń napędu.
- Czemu się poddał?
- Nie wiem.
Sam zlikwidował cały oddział Klingonów.
Chcę wiedzieć, jak.
Może mamy na pokładzie supermana.
Zbadaj go.
Wysuń rękę przez otwór.
Pobiorę próbkę krwi.
Czemu nie lecimy, kapitanie?
Niespodziewana awaria rdzenia napędu
zatrzymała was na krawędzi
przestrzeni klingońskiej?
- SkÄ…d to wiesz?
- Bones.
Moja intuicja może okazać się cenna.
Gotowe?
Informuj mnie.
Ignoruj mnie, a wszyscy na statku zginÄ….
Będzie próbował panem manipulować.
Nie zalecałbym dalszych kontaktów.
Daj mi chwilÄ™.
Wyjaśnię ci sytuację.
Jesteś przestępcą.
Mordowałeś niewinnych ludzi.
Miałem prawo cię zabić!
Żyjesz tylko dlatego, że na to pozwalam.
A więc zamknij się.
Będzie mnie pan bił,
aż zaboli pana ręka?
Ma pan na to ochotÄ™,
więc proszę mi powiedzieć,
dlaczego pozwolił mi pan żyć?
- Wszyscy popełniamy błędy.
- Nie. Poddałem się nie dlatego,
że mnie pan przekonał, lecz dlatego,
że posiada pan sumienie, Kirk.
Gdyby nie to, nie uwierzyłby mi pan.
23... 17... 46... 11.
Współrzędne blisko Ziemi.
Chce pan wiedzieć, czemu to zrobiłem,
proszę to sprawdzić.
Podaj mi jeden powód,
dlaczego mam cię słuchać.
Mogę podać 72 powody.
Są na pokładzie pańskiego statku.
Były tu cały czas.
Proponuję otworzyć jedną torpedę.
Wiesz, co mnie trapi?
Wymyślam te modyfikacje, ulepszenia.
I nagle wylatujÄ™ ze statku!
Za mój cały trud!
A ty co zrobiłeś? Tkwiłeś tam
nieruchomo jak ostryga na talerzu!
Scotty, tu Kirk!
No proszÄ™!
Kapitan Super Fryz
we własnej osobie!
Nazwałem go Super Fryz.
- Gdzie jesteÅ›?
- A ty?
Upiłeś się?
To moja prywatna sprawa, Jimbo.
Potrzebna mi twoja pomoc.
Zanotuj współrzędne.
23...17...46...11.
- Notujesz?
- Nie spamiętałbym czterech liczb?
Trochę wiary. Jaka była trzecia?
46.
Nie wiem, czego masz tam szukać,
ale będziesz wiedział, gdy to zobaczysz.
Może miałeś rację co do torped.
UznajÄ™ to za przeprosiny.
I przemyślę, czy uznać te przeprosiny.
Sam odszedłeś.
Zmusił mnie pan!
Panie Scott?
Scott.
Ma tupet!
Nie wyświadczę mu żadnej przysługi!
Nie!
No dobrze!
Mózg ci się zlasował?!
Nie słuchaj, co on mówi!
Zabił Pike'a, ciebie prawie też,
a teraz chcesz otworzyć torpedę,
bo on cię podpuścił.
Dlaczego nas oszczędził?
Dr McCoy ma racjÄ™.
Nie przytakuj mi.
CzujÄ™ siÄ™ nieswojo.
Proszę panować *** emocjami,
doktorze. Logika podpowiada...
Logika? Szaleniec chce,
byśmy wysadzili własny statek.
Nie. Nie wiem, czemu się poddał,
ale nie o to chodzi.
Otworzymy torpedÄ™. Tylko jak?
Bez pana Scotta, który potrafi
otworzyć 4-tonową laskę dynamitu?
Córka admirała
jest specjalistkÄ… od broni.
Może nam się przydać.
Jaka córka admirała?
Carol Marcus. Ukryła tożsamość,
by dostać się na okręt.
- Kiedy chciałeś mi to powiedzieć?
- Gdy będzie to istotne. Czyli teraz.
- Torpedy sÄ… w zbrojowni?
- Gotowe do odpalenia. Co z nimi?
Nie wiem. Sfałszowałam swój przydział,
żeby się dowiedzieć.
Przepraszam.
Jeśli ma pan przeze mnie problemy,
przepraszam. Jestem Carol Marcus.
- James Kirk.
- Torpedy.
Ojciec dał mi dostęp do projektów,
wtedy usłyszałam o jego torpedach.
Gdy poszłam go o nie spytać,
nie chciał nawet mnie przyjąć.
Potem odkryłam, że torpedy zniknęły
ze wszystkich oficjalnych raportów.
I wtedy ja je dostałem.
Jest pan bystrzejszy,
niż sugeruje to pańska reputacja.
Mam reputacjÄ™?
Owszem.
Przyjaźnię się z Christine Chapel.
Co u niej?
Jest pielęgniarką na obrzeżach
galaktyki. Podoba siÄ™ jej tam.
- To dobrze.
- Nie ma pan pojęcia, o kim mówię.
Co tu robimy?
- Prom gotowy do lotu?
- Jasne.
- Proszę się odwrócić.
- Dlaczego?
Niech pan się odwróci.
Otwarcie torpedy na Enterprise
jest zbyt niebezpieczne.
W pobliżu jest planetoida.
Tam mogę spróbować.
Potrzebna mi będzie pomoc.
Proszę się odwrócić.
Już!
Kapitan na mostku!
Panie Sulu, czy doktorzy Marcus
i McCoy wylÄ…dowali na planetoidzie?
- Tak jest. UstawiajÄ… torpedÄ™.
- Dobrze. Jakieś działania Klingonów?
Jeszcze nie. Ale znajdÄ… nas,
jeśli jeszcze trochę tu zabawimy.
Poruczniku Uhura, czy Gwiezdna
Flota wie, że mamy Harrisona?
Tak jest. Brak reakcji.
Maszynownia do mostku.
SÅ‚yszy mnie pan, kapitanie?
Dobre wieści?
Znaleźliśmy wyciek,
ale uszkodzenia są poważne. Działamy.
Znamy przyczynÄ™ wycieku?
Nie, ale biorę pełną odpowiedzialność.
Coś mi mówi, że to nie pana wina.
Proszę kontynuować.
Prom gotowy, kapitanie.
Dzięki, Bones. Dr Marcus potrzebowała
kogoś o wprawnych dłoniach.
W moich snach o boskiej kobiecie
na bezludnej planecie
nie było torpedy.
Dr McCoy, nie czas na flirty.
W czym te legendarne dłonie
mogą pani pomóc?
Bones!
Żeby poznać moc tej broni,
musimy otworzyć głowicę.
Niestety głowice są aktywne.
Kochana, robiłem cesarkę
ciężarnej Gorn.
Ośmioraczki. Jak te dranie gryzą.
Cuda mogę zdziałać
z tym pociskiem.
Wewnętrzny korpus
łączy się z wiązką światłowodów.
Musi pan przeciąć 23. kabel.
Niczego więcej proszę nie dotykać.
Nawet przez myśl mi to nie przeszło.
Doktorze McCoy,
proszę czekać na sygnał.
PrzeprogramowujÄ™ detonator.
- Jest pan gotowy?
- I chętny.
Powodzenia.
- Torpeda sama się uzbroiła.
- Wybuchnie za 30 sekund.
Co się stało? Nie mogę uwolnić ręki!
Prześlij ich.
Transporter nie odróżnia
ciała doktora
od torpedy.
Nie można ich rozłączyć.
- Rozbroi jÄ… pani?
- Próbuję.
Próbuję.
- Zabierz jÄ… stÄ…d!
- Nie! On zginie!
Pozwól mi to zrobić.
10... 9.
8.
Gotowy do przeniesienia dr Marcus.
4... 3...
Cholera!
Dezaktywacja się powiodła, kapitanie.
Dr McCoy, nic panu nie jest?
Bones!
Jim?
Będziesz chciał to zobaczyć.
WSPÓÅ
Zespół Delta. Dostarczcie silniki
manewrowe do doku nr 12.
USS Vengeance, prośba o wejście
do hangaru montażowego.
Macie pozwolenie.
PotrzebujÄ™ spawaczy do gondoli nr 1.
Ja ciÄ™...
Co mamy?
Sprytne. Usunięto zbiornik paliwa,
by ukryć tę kapsułę kriogeniczną.
- On żyje?
- Żyje.
Nie znajÄ…c procedury wybudzania,
możemy go zabić.
Ta technologia mnie przerasta.
Jest zaawansowana?
Nie, znano ją w starożytności.
Nie musieliśmy nikogo zamrażać
od czasu,
gdy poruszamy siÄ™
z prędkością ***świetlną,
co wyjaśnia najciekawszą tu rzecz.
Nasz przyjaciel ma 300 lat.
Dlaczego w torpedzie jest człowiek?
We wszystkich torpedach
są mężczyźni i kobiety.
Ja ich tam umieściłem.
Kim jesteÅ›?
Odpryskiem dawnych czasów.
Zmanipulowanym genetycznie,
by walczyć o pokój podczas wojny.
Lecz potępiono nas jak przestępców,
skazano na wygnanie.
Przez wieki spaliśmy,
mając nadzieję, że gdy się zbudzimy,
świat będzie wyglądał inaczej.
Po zniszczeniu planety Wolkan,
wasza Flota zaczęła agresywnie
przeszukiwać daleki kosmos.
Mój statek dryfował.
Tylko mnie ożywiono.
Sprawdziłem "Johna Harrisona".
Jeszcze rok temu nie istniał.
John Harrison to fikcyjne nazwisko.
Wymyślił je admirał Marcus,
gdy mnie wybudził,
bym go wsparł w jego misji.
Zasłona dymna dla ukrycia
mojej prawdziwej tożsamości.
A naprawdÄ™ nazywam siÄ™... Khan.
Dlaczego admirał Gwiezdnej Floty
prosiłby o pomoc
300-letniego hibernatusa?
Ponieważ jestem... lepszy.
- W czym?
- We wszystkim.
Aby przeciwstawić się barbarzyńcom
w cywilizowanych czasach,
Marcus potrzebował umysłu wojownika.
Mojego umysłu.
Żeby budować broń i okręty wojenne.
Sugerujesz, że admirał złamał
wszelkie regulaminy,
by wykorzystać twój intelekt.
Raczej - moją dzikość.
Intelekt jest bezużyteczny w walce.
Pan nie potrafi złamać regulaminu.
Jak mógłby pan połamać komuś kości?
Wymyślałem Marcusowi projekty broni,
by mógł zrealizować wizję
zmilitaryzowanej Gwiezdnej Floty.
Wysłał cię, byś użył tej broni.
Odpalił moje torpedy
na nieświadomej niczego planecie.
Następnie admirał uszkodził wasz statek
w przestrzeni wroga,
by stało się to, co nieuniknione.
Klingoni znaleźliby was,
a wy nie moglibyście uciec.
Marcus miałby wreszcie swoją wojnę.
SwojÄ… upragnionÄ… wojnÄ™.
Nie.
Zastrzeliłeś nieuzbrojonych oficerów
Gwiezdnej Floty. Widziałem to.
Zabiłeś ich z zimną krwią!
Marcus zabrał moją załogę.
JesteÅ› mordercÄ…!
Wykorzystał moich przyjaciół,
by mną sterować.
Chciałem bezpiecznie ich przemycić,
ukrywajÄ…c w broni,
którą zaprojektowałem,
ale zostałem zdemaskowany.
Musiałem uciekać.
Miałem podstawy, by podejrzewać,
że Marcus zabił...
wszystkich, którzy byli mi najdrożsi.
Odpowiedziałem więc tym samym.
Moja załoga
to moja rodzina, Kirk.
Czego nie zrobiłbyś dla swojej rodziny?
Alarm, kapitanie! Leci na nas statek
z prędkością ***świetlną.
- Klingoni?
- Prędkość ***świetlna.
Nie, Kirk. Obaj wiemy, kto to.
Nie sÄ…dzÄ™. Nie nadlatuje z Kronosu.
Zabierz Khana do ambulatorium.
Niech pilnuje go sześciu ludzi.
Kapitan na mostku!
- Przybliżony czas przybycia statku.
- 3 sekundy.
- Osłony.
- Tak jest.
Nawiązują łączność.
WÅ‚Ä…cz ekran.
Transmisja na całym statku.
Kapitanie Kirk.
Admirał Marcus. Kto by się spodziewał?
Całkiem niezły ten pana okręt.
A ja się nie spodziewałem,
że wbrew rozkazom
aresztuje pan Harrisona.
Cóż...
musieliśmy improwizować,
gdy nasz rdzeń napędu przestał działać.
- Ale pan o tym wiedział.
- Nie wiem, o czym pan mówi.
Dlatego pan tu się zjawił, tak?
By pomóc nam w naprawie.
Bo po cóż innego szef Gwiezdnej Floty
leciałby na granicę Strefy Neutralnej?
SkanujÄ… nasz statek.
Szuka pan czegoÅ› konkretnego?
Gdzie jest pana więzień?
Zgodnie z regulaminem Gwiezdnej Floty
Khan będzie miał proces na Ziemi.
O, cholera.
Rozmawiał pan z nim.
Tego chciałem panu oszczędzić.
Zaryzykowałem i wybudziłem sukinsyna,
ufając, że jego wyższa inteligencja
pomoże nam obronić się
przed przyszłymi atakami.
Lecz popełniłem błąd.
I teraz mam na dłoniach
krew wszystkich jego ofiar.
Proszę więc,
byście mi go przekazali,
abym mógł skończyć, co zacząłem.
A co miałbym zrobić
z resztą jego załogi?
Wystrzelić ją w kierunku Klingonów?
Zabić 72 osoby? Rozpocząć wojnę?
To on umieścił ich w torpedach.
Nie chciałem pana niepokoić
ich zawartością.
Widział pan, do czego on jest zdolny.
A gdybyśmy wybudzili całą załogę?
Co jeszcze powiedział? Że niesie pokój?
Pogrywa z tobÄ…, synu, nie widzisz tego?
Khan i jego załoga zostali skazani
na śmierć jako zbrodniarze wojenni.
A naszym zadaniem jest wykonać wyrok,
nim jeszcze ktoÅ› zginie.
Ponownie ciÄ™ proszÄ™!
Ostatni raz, synu.
Wyłącz osłony.
Powiedz mi, gdzie on jest.
W maszynowni.
Ale przeniosę go do przesyłowni.
PrzejmujÄ™ sprawÄ™.
Proszę nie wyłączać osłon.
Khan jest w ambulatorium,
mogę więc poznać szczegóły planu?
Jak powiedziałem Marcusowi,
sprowadzimy zbiega na ZiemiÄ™.
Napęd ***świetlny działa?
Jeśli polecimy z prędkością
***świetlną, możemy uszkodzić rdzeń!
Czyli napęd działa?
Technicznie tak, ale odradzałbym to.
Zrozumiałem.
Panie Sulu, kierunek Ziemia.
Tak jest.
Do dechy.
Przynajmniej znów lecimy.
Prędkość ***świetlna was nie ochroni.
Powiadom Flotę, że w Strefie Neutralnej
ściga nas nieoznaczony okręt Federacji.
Brak łączności.
Proszę o zgodę na wejście na mostek.
Dogoni nas i zniszczy.
Tylko ja mogę go powstrzymać.
Nie dogoni nas.
To prędkość ***świetlna.
Jego okręt
ma bardziej zaawansowany napęd.
Kapitanie! Mam dziwny odczyt.
- Gdzie jesteśmy?
- 237.000 km od Ziemi.
- Raport szkód!
- Broń nie działa.
Mamy przebite grodzie.
- Gdzie sÄ… zniszczenia?
- Uszkodzony kadłub.
Manewry unikowe!
Zabierz nas na ZiemiÄ™!
Dosyć! Wszyscy zginiemy,
jeśli z nim nie porozmawiam.
Uhura, połącz się z nimi.
Admirale, to ja. Carol.
Co tam robisz?
Słyszałam, co powiedziałeś.
O tym, że popełniłeś błąd
i że chcesz go naprawić.
Lecz tato,
nie wierzę, że człowiek,
który mnie wychował,
byłby w stanie zniszczyć okręt
pełen niewinnych ludzi.
A jeśli się mylę,
będziesz musiał zabić i mnie.
Nie sÄ…dzÄ™.
Możemy przechwycić sygnał?
Nie.
Kapitanie Kirk, bez pozwolenia
i we współpracy z Johnem Harrisonem
wtargnÄ…Å‚ pan na terytorium wroga,
zmuszając mnie, żebym was zniszczył.
- Wycelować fazery.
- ChwileczkÄ™!
Szybko pójdzie.
Wycelować torpedy
w mostek Enterprise.
Załoga wykonywała tylko moje rozkazy.
Ponoszę odpowiedzialność za swoje
czyny. To wyłącznie moja wina.
Jeśli wyślę teraz panu informację,
gdzie jest Khan, oszczędzi ich pan?
ProszÄ™.
ZrobiÄ™ wszystko, co pan zechce.
Proszę pozwolić im żyć.
To dopiero sÄ… przeprosiny.
Jeśli to pana pocieszy,
nie planowałem oszczędzić załogi.
Odpalić, gdy...
Przepraszam.
- Broń nie chce odpalić!
- Osłony wyłączone.
KtoÅ› w maszynowni
przeprogramował system!
KtoÅ› czyli kto?
Ich broń nie działa.
Enterprise! SÅ‚yszycie mnie?
Scotty!
Zgadnij, co znalazłem na Jowiszu.
- JesteÅ› tam!
- Wśliznąłem się.
A skoro zdradziłem admirała Floty, chcę
się stąd wydostać. Prześlijcie mnie!
Jesteś cudotwórcą. Brak nam mocy.
Zaczekaj.
Brak mocy? Co się stało Enterprise?
OdezwÄ™ siÄ™.
Scotty!
Spock. Co z naszym okrętem?
Mamy niewiele opcji.
Nie możemy strzelać ani uciekać.
Jest wyjście.
- Uhura, połączysz mnie ze Scottym.
- Tak jest.
Przejmuje pan dowództwo.
- Stanowczo protestujÄ™.
- Przeciw czemu? Nic nie powiedziałem.
Spróbujemy przejąć kontrolę
*** okrętem od wewnątrz.
Większą grupę od razu wykryją,
wyślemy więc jak najmniejszy oddział.
Napotka pan na opór,
potrzebni będą ludzie
zaawansowani w walce,
z wiedzą na temat tamtego okrętu.
Czyli zawrze pan sojusz z Khanem,
człowiekiem, którego miał zniszczyć.
Ja tylko go wykorzystam. "Wróg
mego wroga jest moim przyjacielem."
To słowa księcia zdradzonego
i skróconego o głowę przez poddanych.
Tak czy inaczej, to świetne przysłowie.
- IdÄ™ z panem.
- Pan ma być na mostku.
Moim zadaniem jest pomagać panu
w podejmowaniu mÄ…drych decyzji,
do czego w tej chwili
nie jest pan zdolny.
Ma pan racjÄ™!
To, co chcę zrobić, jest nielogiczne
i bez sensu. KierujÄ™ siÄ™ instynktem.
Nie mam pojęcia, co należy zrobić.
Wiem tylko, co mogę zrobić.
Enterprise potrzebuje na mostku
kogoś z głową na karku.
I nie jestem to ja.
To pan, Spock.
Co wiesz o tamtym okręcie?
Klasa: pancernik. 2 razy większy,
3 razy szybszy.
Zaawansowane uzbrojenie.
Minimalna załoga.
W odróżnieniu od innych statków,
ten zbudowano wyłącznie do walki.
ZrobiÄ™ wszystko,
byś odpowiedział za swoje czyny.
- Lecz teraz potrzebujÄ™ twojej pomocy.
- W zamian za co?
Mówiłeś, że zrobisz wszystko
dla swej załogi.
- Gwarantuję im bezpieczeństwo.
- Kapitanie.
Nie może pan nawet zagwarantować
bezpieczeństwa własnej załodze.
Co robisz z tym tryblitem?
Jest martwy.
Wstrzykuję płytki krwi Khana
do martwej tkanki gospodarza.
Jego komórki cudownie się regenerują,
chcę wiedzieć dlaczego.
Idziesz ze mnÄ… czy nie?
Co chce pan zrobić?
Sulu wyrównuje pozycję Enterprise.
Do tamtego okrętu? Jak?
Drzwi towarowe, hangar 7,
panel dostępu 101A.
Proszę spróbować
otworzyć śluzę ręcznie.
Oszalałeś? Kimkolwiek jesteś.
Słuchaj go, a będzie dobrze.
Nie będzie dobrze.
Otwierając śluzę w kosmosie
zamarznÄ™, umrÄ™ i eksplodujÄ™!
Czy mamy możliwość nawiązania
kontaktu z Nowym Wolkanem?
- Postaram siÄ™.
- Dziękuję.
Jaki jest status drugiego okrętu?
Ich systemy wciąż niepodłączone.
Wyrównuję nasz okręt.
Scotty, jak idzie?
Kapitanie, mam złe wieści.
Zablokowali dostęp do swego
komputera. Będą mieć pełne uzbrojenie
za 3 minuty.
Teraz nie powstrzymam ich
przed zniszczeniem Enterprise.
Wylot naszej spalarni skierowany jest
na panel dostępu 101A drugiego statku.
- Okręty się zrównały.
- Zrozumiałem.
Jestem w hangarze. Daj mi chwilÄ™.
BiegnÄ™. Czekajcie.
Chwila, kapitanie. Drzwi sÄ… tycie.
To znaczy małe.
Góra 4 metry kwadratowe.
To będzie jak skok z pędzącego
mostem wozu do kieliszka.
Już to wcześniej robiłem.
To było w pionie. Skakaliśmy do...
Nieważne.
- Znalazłeś sterowanie ręczne?
- Sterowanie ręczne.
Jeszcze nie.
Kapitanie, między naszymi okrętami
jest spore złomowisko.
Nie teraz. Jak, Scotty?
To nie takie proste!
Daj mi 2 sekundy, obłąkańcu!
Powiedz, że się uda.
Nie mam ani informacji,
ani przekonania.
Chwila, kapitanie.
Umiesz pocieszyć.
No szybciej.
Mogę otworzyć drzwi.
- Gotowy?
- A pan?
Spock, do dzieła.
Tak, kapitanie.
Uruchomienie sekwencji aktywacji
na 3...
2...
...1.
Kirk jest na kursie kolizyjnym na .432!
Kapitanie, odłamki na wprost.
Zrozumiałem.
- Jim, mocno zboczyłeś z kursu!
- Wiem! WidzÄ™.
Nie ruszaj siÄ™.
Proszę użyć kompasu w hełmie.
Dokładnie 37.243 stopni.
Staram się skorygować.
Scotty, co z drzwiami?
Co tu robisz?
Regulacja kontrolera zamka śluzy.
Duży jesteś.
Gdzie pan jest, Scott?
Chyba pana nie słyszy.
Staram się z nim połączyć.
- Cholera.
- Kapitanie, co to?
Dostałem w hełm.
Uhura, ma pani Scotta?
Jeszcze nie.
Jego komunikator działa.
Nie wiem, czemu nie odpowiada.
- Co to?
- Pan z Floty czy firmy ochroniarskiej?
- Pokaż drugą rękę.
- Typowy ochroniarz.
Kolizja nieunikniona!
Khan, zastosuj uniki!
Odłamki z przodu.
WidzÄ™.
Straciliśmy Khana?
Nie wiem, ciężko go zlokalizować.
- Dostał?
- Próbujemy go znaleźć.
Kapitanie, proszę ustawić
miejsce docelowe: 183 na 473 stopnie.
Mój wyświetlacz padł. Lecę na ślepo.
Bez wpisania miejsca docelowego
to matematycznie niemożliwe.
Jeśli wrócę, porozmawiamy
o pańskiej postawie.
Komandorze, nie da rady.
Mój wyświetlacz nadal działa.
Kirk, jesteś 200 metrów przede mną,
na godzinie 1:00. Przesuń się
o kilka stopni w lewo i leć za mną.
Jesteśmy blisko, Scotty.
Liczymy na ciepłe przyjęcie. Słyszysz?
Jeśli pan nas słyszy, Scott,
niech otworzy drzwi za 10...
Kto to odlicza?
Słyszy pan głosy.
7...
Scott, gdzie jesteÅ›?!
1800 metrów. 1600 metrów.
- Gdzie jesteÅ›?!
- 3...
Scotty, słyszysz?
- Wybacz.
- Co?
- Otwórz drzwi!
- Otwieraj!!!
Teraz!
Witam na pokładzie.
- Dobrze cię widzieć, Scotty.
- Kto to?
Khan, Scotty. Scotty, Khan.
Witam.
Dowiedzą się, że tu jesteśmy.
Znam najlepszÄ… drogÄ™ na mostek.
- Ustawiony na ogłuszenie.
- Ich takie nie będą.
Więc nie daj się trafić.
Komandorze, mam połączenie.
Proszę włączyć ekran.
ChwileczkÄ™.
Panie Spock.
Panie Spock.
Admirale.
ZajmÄ™ siÄ™ tobÄ…...
Wstyd mi, że jestem twoją córką.
Na pokładzie 13.
ktoś otworzył drzwi hangaru.
Khan.
Oni będą mieć pełną moc,
a my spacerujemy?
Turbowindy łatwo namierzyć,
sÄ… jak klatki.
Ta alejka przylega do maszynowni.
Nie mogą użyć tu broni
bez wyłączenia rdzenia napędu.
To nam da przewagÄ™.
- Gdzie pan znalazł tego gościa?
- To długa historia.
Będę się streszczał.
Czy podróżując, trafił pan
na człowieka o imieniu Khan?
Jak pan wie, złożyłem przysięgę,
że nie będę udzielał informacji,
które mogą mieć wpływ na pana los.
Musi pan sam kroczyć swoją ścieżką.
Jednakże...
Khan Noonien Singh
to najgroźniejszy przeciwnik
w dziejach Enterprise.
Jest błyskotliwy, bezwzględny
i nie zawaha siÄ™,
by was wszystkich zabić.
Pokonał go pan?
Dużym kosztem. Tak.
Jak?
Gdzie sÄ… wszyscy?
Okręt zaprojektowano dla małej załogi,
jedna osoba wystarczy.
- W porzÄ…dku?
- Tak. Gdzie jest Khan?
Proszę zebrać starszy personel
medyczny i mechaników w zbrojowni.
W porzÄ…dku.
Dr. McCoy, niechcący aktywował pan
torpedę. Może pan to powtórzyć?
- Po co miałbym to robić?
- Może pan czy nie?
Do licha, jestem lekarzem,
a nie specjalistÄ… od torped!
I właśnie dlatego chcę,
żeby mnie pan uważnie wysłuchał.
Gdzie on jest?
Cholera!
Tędy.
Gdy wejdziemy na mostek, ogłusz go.
Mam ogłuszyć Khana?
Myślałem, że nam pomaga.
My jemu - na pewno.
Odzyskujemy moc!
- Ustawić cel na Enterprise.
- Tak jest.
Przypilnuj, żeby nie wstał.
Przepraszam.
Admirale, jest pan aresztowany.
Nie zrobisz tego.
Proszę zejść z tego fotela.
Lepiej pomyśl, co robisz.
I co zrobiłeś na Kronosie.
Dokonałeś inwazji na planetę wroga.
Zabiłeś klingońskich strażników.
Nawet jeśli uciekłeś bez śladu,
wojna jest nieunikniona.
I kto nas do niej poprowadzi? Ty?
Jeśli nie przejmę dowodzenia,
stracimy to, co mamy.
Jeśli więc chcesz,
żebym zszedł z tego statku,
to mnie zabij.
Nie zabijÄ™ pana.
Ale mogę pana obezwładnić
i ściągnąć z tego fotela.
Tylko nie chcę tego robić
przy pańskiej córce.
- W porzÄ…dku?
- Tak, kapitanie.
SÅ‚uchaj!
Czekaj!
Ty...
nie powinieneś był mnie budzić.
Gdzie kapitan?
Sensory nie działają.
Nie mogę go znaleźć.
UÅ‚atwiÄ™ panu sprawÄ™.
Pańska załoga za moją załogę.
Zdradził nas pan.
Jest pan bystry, panie Spock.
Spock, nie...
Panie Spock,
proszę oddać mi moją załogę.
Co pan z nimi zrobi?
Dokończymy to,
*** czym pracowaliśmy.
Co obejmuje masowÄ… eksterminacjÄ™
wszystkich istot,
które uważacie za niższe.
Mam pana zniszczyć?
Czy da mi pan to, czego chcÄ™?
Nie działa nasz transporter.
Na szczęście u mnie działa.
Wyłączcie osłony.
Nie mam gwarancji,
że nie zniszczy pan Enterprise.
Przeanalizujmy sytuacjÄ™.
Po pierwsze, zabijÄ™ kapitana,
żeby pokazać moją determinację.
Jeśli pańska nie osłabnie, będę
zmuszony zabić pana i całą załogę.
NiszczÄ…c nasz statek,
zabije też pan swoich ludzi.
Nie przeżyjecie bez tlenu. Zniszczę
wasz system podtrzymania życia,
umieszczony za tylnÄ… gondolÄ….
A kiedy wszyscy na waszym statku
siÄ™ uduszÄ…,
przejdÄ™ po waszych trupach,
by uwolnić moich ludzi.
Tak więc...
zaczynamy?
Wyłączyć osłony.
MÄ…dra decyzja.
Widzę, że 72 torpedy
wciąż są w wyrzutniach.
Rozpoznam, czy sÄ… moje.
Wolkanie nie kłamią.
To są pańskie torpedy.
Dziękuję, panie Spock.
Spełniłem pańskie warunki.
Proszę spełnić moje.
Cóż, Kirk...
trzeba zwrócić pana załodze.
Bo przecież...
statek nie może iść na dno
bez kapitana.
Wycelowali w nas fazery.
Wypuśćcie nas!
Moc osłon 6%!
Ile czasu do detonacji torped?
12 sekund!
Załoga,
przygotować się na eksplozję.
Co za eksplozja?
Torpedy! Uzbroił je!
Torpedy zdetonowane.
- Nieźle, komandorze.
- Dziękuję.
Bones!
Siostro!
Doktor Marcus.
Dobrze cię widzieć.
- Pomogłeś Spockowi z torpedami?
- I to jak.
Zabił załogę Khana!
Spock jest zimny, ale nie aż tak.
Mam załogę Khana.
72 ludzkie mrożonki bezpieczne
w kapsułach hibernacyjnych.
A to cwaniak!
- Wysiadła centralna sieć zasilania.
- WÅ‚Ä…cz pomocniczÄ….
Też wysiadła!
Statek wpadł w przyciąganie ziemskie.
- Można to powstrzymać?
- Nie.
Ewakuacja!
Zabezpieczyć okręt!
Nie masz choroby lokomocyjnej?
- A ty?
- Tak.
Ewakuacja wszystkich pokładów.
Jako kapitan
rozkazuję wam opuścić okręt.
PrzekierujÄ™ zasilanie
na system podtrzymywania życia i doki.
Rozkazuję wam opuścić okręt!
Z całym szacunkiem, kapitanie,
nie ruszymy siÄ™ stÄ…d.
Wystarczył jeden dzień
beze mnie na okręcie!
Wysiadł system grawitacji.
Trzymajcie siÄ™!
Uwaga załoga,
rozpoczęto procedurę ewakuacji.
Proszę przechodzić
do wyznaczonych wahadłowców.
Nie ustabilizujemy statku bez zasilania,
więc nie będzie ewakuacji.
- Można je odzyskać?
- Tylko z maszynowni.
Trzeba dotrzeć do rdzenia napędu.
Jim?
Trzeba uruchomić napęd!
Musimy skoczyć!
Skacz!
O Boże!
Zasilanie awaryjne - 15%
i wciąż spada.
Rozpoczęto procedurę awaryjną.
Proszę przechodzić
do wyznaczonych wahadłowców.
- Jim?
- Trzymaj siÄ™!
Nie mogÄ™.
Trzymam pana, kapitanie!
- Chekov.
- Proszę się trzymać!
Nawet jeśli uruchomimy rdzeń,
trzeba będzie przekierować moc!
- Ma racjÄ™!
- Co to znaczy?
Ktoś musi włączyć sterowanie ręczne.
WÅ‚Ä…cznik jest...
Za misą deflektora! Ja włączę!
Za mnÄ…!
Rozpoczęto procedurę ewakuacyjną.
Proszę przejść do wahadłowców.
Przekieruj dostępną moc
na stabilizatory.
RobiÄ™, co mogÄ™.
Rozstrojenie rdzenia.
Niebezpieczeństwo.
O, nie!
Obudowy się rozeszły!
Nie można przekierować mocy!
Ten okręt to trup. Już po nim.
Jeszcze nie.
Jeśli tam wejdziemy, umrzemy.
SÅ‚yszy pan? Promieniowanie nas zabije!
SÅ‚yszy pan?! Co pan wyprawia?
WchodzÄ™.
Te drzwi to osłona
przed promieniowaniem.
Zginęlibyśmy idąc na górę!
Ty tam nie pójdziesz.
Rozstrojenie rdzenia.
Bez mocy i sprawnych osłon
spalimy siÄ™, wchodzÄ…c w atmosferÄ™.
- Rdzeń uruchomiony!
- Pełna moc silników manewrowych!
Pełna moc!
Wszyscy w gotowości!
- Mamy osłony!
- Komandorze, jest moc.
- Panie Spock, wysokość się stabilizuje.
- To cud.
Nie ma czegoÅ› takiego.
Maszynownia do mostku. Panie Spock!
Powinien pan tu przyjść.
Najlepiej szybko.
- Proszę to otworzyć.
- Dekontaminacja nie jest zakończona.
Cała komora się zaleje.
Drzwi są zamknięte.
Jak nasz okręt?
Nic mu nie grozi.
Ocalił pan załogę.
A pan go przechytrzył.
Niezły manewr.
Tak pan by postąpił.
A pan...
postąpiłby właśnie tak.
To jedyna logiczna rzecz.
BojÄ™ siÄ™, Spock.
Pomóż mi.
Jak można wybrać nieczucie?
Nie wiem.
Teraz nie potrafiÄ™.
Chcę, byś wiedział,
czemu nie mogłem pozwolić ci zginąć.
Dlaczego po ciebie wróciłem.
Bo jesteÅ› moim przyjacielem.
Khan!
O mały włos!
Ustaw cel: dowództwo Gwiezdnej Floty.
Silniki uszkodzone.
Nie gwarantujÄ™ dotarcia do celu.
Proszę potwierdzić rozkaz.
Potwierdzam.
Proszę poszukać śladów życia
na okręcie wroga.
Na pewno nikt nie przeżył.
On mógł.
Tak jest.
Skoczył z 30 metrów!
Możemy go przesłać?
Nie mam sygnału przychodzącego.
Ale mogę wysłać pana.
Dorwij go.
Proszę czekać na współrzędne.
Wprowadź 3517 na 2598.
Potwierdzam współrzędne.
Dajcie kapsułę kriogeniczną!
Wyciągnijcie go z kapsuły.
Utrzymujcie w sztucznej śpiączce.
Włożymy tu Kirka,
tylko tak mu podtrzymamy pracę mózgu.
- Została jeszcze krew Khana?
- Nie.
Enterprise do Spocka. Spock!
Aktywuj sekwencjÄ™ hibernacyjnÄ….
McCoy do mostku.
Nie mam kontaktu ze Spockiem.
Khan musi żyć.
Ściągnąć sukinsyna na pokład!
Może uratować Kirka.
- Możemy ich przesłać?
- RuszajÄ… siÄ™! Nie ustawiÄ™ transportera.
Może kogoś wysłać?
Spock!
Spock!
Spock, przestań!
Tylko on może uratować Kirka!
- Co mamy?
- Chłopczyka.
Nazwijmy go Jim.
Twój ojciec był kapitanem statku
przez 12 minut.
Ocalił 800 istnień.
Wierzę, że ciebie stać na więcej.
Nie dramatyzuj.
Omal nie umarłeś.
To reakcja na transfuzjÄ™.
- Byłeś nieprzytomny.
- Transfuzja?
Twoje komórki były mocno uszkodzone.
Nie mieliśmy wyboru.
Khan?
Gdy go złapaliśmy,
stworzyłem serum z jego superkrwi.
Czujesz się jak zabójca?
Żądny władzy? Despota?
Nie bardziej niż zwykle.
Jak go złapałeś?
Nie ja.
Ocaliłeś mi życie.
Uhura i ja też maczaliśmy w tym palce.
A pan ocalił moje życie. I innych...
Spock...
Dziękuję.
ProszÄ™ bardzo, Jim.
Zawsze będzie ktoś,
kto zechce nas skrzywdzić.
Istnieje ryzyko,
że aby go powstrzymać
obudzimy w sobie zło.
Pierwszym odruchem po stracie
ukochanych osób jest szukanie zemsty.
Ale my tacy nie jesteśmy.
Zebraliśmy się tu dziś,
by ponownie ochrzcić USS Enterprise
i oddać cześć tym, którzy zginęli
prawie rok temu.
Przejmując okręt od Christophera Pike'a
składałem przysięgę kapitańską,
słowa, których wtedy nie doceniałem.
DziÅ› odbieram je jako wezwanie,
by pamiętać,
kim kiedyś byliśmy
i kim znowu musimy się stać.
A te słowa?
Kosmos, ostatnia granica...
Tam podąża załoga statku Enterprise.
Ich pięcioletnia misja:
Odkrywać nowe, nieznane światy,
szukać nowych form życia i cywilizacji
i śmiało wkraczać tam,
gdzie nie trafił żaden człowiek.
Kapitan na mostku.
Ciężko opuścić ten fotel,
gdy poczuło się smak władzy. Prawda?
SÅ‚owo "kapitan" dobrze brzmi.
Fotel jest pański.
Panie Scott.
Co z rdzeniem?
Mruczy jak kociak, kapitanie.
Gotowy na długą podróż.
Doskonale.
Głowa do góry, Bones! Będzie świetnie.
5 lat w kosmosie. Boże dopomóż.
Dr Marcus.
Miło, że dołączyła pani do rodziny.
Miło jest mieć rodzinę.
Spock.
Kapitanie.
DokÄ…d lecimy?
Jako że dotąd nie było
tak długich misji,
zdaję się na pański osąd.
Panie Sulu, ruszamy.